-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać360
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
"-To było niesamowite! - wykrzykuje, otwierając okna i wpuszczając do środka letnie powietrze. - Akcja jak z Ocean's Eleven!
- Rozlałeś trochę wody i zgasiliśmy światło - hamuje go Quinn, opierając stopy w vansach na desce rozdzielczej. - Trudno to nazwać napadem."
••
"- To potwór. Najgorsi kryją się na widoku."
************
Ta książka to definicja pojęcia "comfort read".
Młodszych czytelników pochłonie fabuła, gdzie razem z bohaterami będą poszukiwali zaginionej fortuny rodziny Rosewoodów, dla tych starszych z kolej (czytaj Ja), będzie ona sentymentalną podróżą do czasów, gdy z wypiekami na twarzy oglądli filmy przygodowe dla młodzieży, choćby wspominiany tutaj "Goonies".
Mackenzie Reed napisała książkę, która aż prosi się o adaptację filmową, w której nie zabraknie przygody, humoru, akcji, ba nawet romantyczne dusze znajdą tutaj coś dla siebie.
Poza znakomitą rozrywką, to opowieść o tym jak ważne są relacje między ludźmi i że tak naprawdę to one są najcenniejsze w życiu. Niby nic oryginalnego, wiem, ale uwierzcie mi, że w tym przypadku, ta prostota sprawdza się idealnie.
Bezpretensjonalna i pochłaniająca, to jedna z tych historii, które sprawiają, że dzieciaki zakochają sie w czytaniu.
"-To było niesamowite! - wykrzykuje, otwierając okna i wpuszczając do środka letnie powietrze. - Akcja jak z Ocean's Eleven!
- Rozlałeś trochę wody i zgasiliśmy światło - hamuje go Quinn, opierając stopy w vansach na desce rozdzielczej. - Trudno to nazwać napadem."
••
"- To potwór. Najgorsi kryją się na widoku."
************
Ta książka to definicja pojęcia "comfort...
"Próbowałam pisać pamiętnik, ale przerwałam po kilku stronach. Wszystko brzmiało zbyt dziwnie, bałam się, że w przyszłości może to być dowód przeciwko mnie. Spaliłam zapisane strony w kuchennym zlewie, a potem próbowałam żyć dalej."
************
Paczka znajomych i dom na odludziu, nic nadzwyczajnego. Nie dajcie się zwieść, ponieważ ktoś to wszystko starannie zaplanował, aby...
Bardzo obiecujący debiut.
Intrygująca fabuła, która umiejętnie myli tropy i chociaż domyśliłam się niektórych wątków, to finału nie przewidziałam. Ciekawi, niejednoznaczni bohaterowie, których raczej nie polubicie (nie jest to w żadnym wypadku zarzut), ale przykują waszą uwagę do samego końca. Zwłaszcza Ada, nigdy nie byłam pewna czy mówi prawdę czy po prostu sprawnie manipuluję faktami na swoją korzyść.
Można by było podkręcić tempo w niektórych momentach i liczyłam, że będzie więcej akcji w tytułowej "Pustaci", ale jak na początek było naprawdę okej.
Dobrze opowiedziana i wciągająca historia. Tylko tyle i aż tyle.
"Próbowałam pisać pamiętnik, ale przerwałam po kilku stronach. Wszystko brzmiało zbyt dziwnie, bałam się, że w przyszłości może to być dowód przeciwko mnie. Spaliłam zapisane strony w kuchennym zlewie, a potem próbowałam żyć dalej."
************
Paczka znajomych i dom na odludziu, nic nadzwyczajnego. Nie dajcie się zwieść, ponieważ ktoś to...
"- Życie nie polega na kolekcjonowaniu tylko dobrych wróżb, ale na przyjmowaniu tych pozytywnych razem ze złymi – mówię i przesuwam palcami po wróżbach, z których składa się moja sukienka. Widzę, jak stojąca w pierwszym rzędzie mama ociera łzę spod oka. - Rzecz w tym, że należy akceptować wszystkie części siebie, niezależnie od tego, jak mało harmonijny tworzą obraz. Przez większość swojego życia tak bardzo chciałam dopasować się idealnie do stworzonej przez siebie ramki. Ale teraz wiem, że ona istnieje tylko w mojej wyobraźni. Składam się z wielu elementów.. i wielu wróżb na przyszlość, a ta zależy ode mnie, bo jestem projektantką swojego losu."
************
Czytanie tej książki to była czysta przyjemność.
Wzruszająca, zabawna, dająca do myślenia... mogłabym tak wymieniać jej zalety bez końca.
Nie znajdziecie tutaj akcji jako takiej, ponieważ to co przytrafia się naszym bohaterom to życie. Czasami niesprawiedliwe i okrutne, ale też piękne i zaskakujące.
Historia Serene i Liana to przede wszystkim opowieść o sile jaka drzemie w każdym z nas, niezależnie od wieku.
Ja wiem, że to "tylko" opowieść o nastolatkach, ale przygotujcie się na rollercoaster emocji, który poruszy wasze książkowe serducha.
"Spadochrony" były znakomite, ale "Projekt: Miłość" jest równie dobry. Kelly Yang wskakuje na moje osobiste podium w kategorii literatura młodzieżowa.
"- Życie nie polega na kolekcjonowaniu tylko dobrych wróżb, ale na przyjmowaniu tych pozytywnych razem ze złymi – mówię i przesuwam palcami po wróżbach, z których składa się moja sukienka. Widzę, jak stojąca w pierwszym rzędzie mama ociera łzę spod oka. - Rzecz w tym, że należy akceptować wszystkie części siebie, niezależnie od tego, jak mało harmonijny tworzą obraz. Przez...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Ale dzisiejsza prawda często staje się jutrzejszym kłamstwem, niemal zawsze przez przypadek."
************
On biedny, ona bogata. Jego napędza żądza zemsty, ją żądza władzy. Oboje są jednak tak samo zdeterminowani i nie cofną się przed niczym, żeby osiągnąć cel. Zatem jeśli liczycie na słodką i romantyczną historię jak z bajki, z sympatycznymi bohaterami, to nie tutaj.
To była dziwna książka. Były w niej momenty, które naprawdę mnie wciągnęły, ale też i takie, które niemiłosiernie mi się dłużyły. Sam pomysł na fabułę jest całkiem ciekawy, gorzej natomiast z jego wykonaniem, przede wszystkim zawodzą główni bohaterowie. Relacja między nimi była mocno naciągana, uwierzyłabym jeszcze w to, że pociągali siebie nawzajem, ale w tą całą wielką miłość? Przykro mi, ale nie kupiłam tego.
Można przeczytać, ale nie zachwyca, spodziewałam się zdecydowanie więcej.
"Ale dzisiejsza prawda często staje się jutrzejszym kłamstwem, niemal zawsze przez przypadek."
************
On biedny, ona bogata. Jego napędza żądza zemsty, ją żądza władzy. Oboje są jednak tak samo zdeterminowani i nie cofną się przed niczym, żeby osiągnąć cel. Zatem jeśli liczycie na słodką i romantyczną historię jak z bajki, z sympatycznymi bohaterami, to nie tutaj.
To...
"Każdy mężczyzna przechowuje w sobie daleki głos Boga, który źle zapamiętał praojciec Adam, i każdy marzy, aby świat był na jego obraz i podobieństwo. I to jest piekło. Świat i człowiek zostały stworzone raz i nie ma potrzeby stwarzać ich na nowo. Człowiek dostał nakaz życia, a nie małpowania Boga, czym zajmuje się nieustannie. Słuchając wujka, taty i dziesiątek innych dorosłych mężczyzn, miałem wrażenie, że zamiast żyć, zamiast po prostu żyć, nieustannie kreślili misterne plany na życie. Żaden z tych planów nigdy się nie ziścił. Możliwe, że nie oczekiwali tego. Po prostu bezpieczniej jest planować, niż żyć ze świadomością, że niczego nie kontrolujemy, choć właśnie w tym braku kontroli możemy odnaleźć własną pełnię."
************
Przyznaję szczerze, że na początku skusiła mnie wyłącznie okładka, ale tego co znalazłam w środku zupełnie się nie spodziewałam.
"Kołatanie" to historia na wskroś polska, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu. Mocno osadzona w realiach polskiej wsi i opowiedziana na tle przemian polityczno-społecznych, pełna jest słowiańskich wierzeń i zabobonów, które tworzą niezapomniany klimat. Wyobraźcie sobie, że jednym z głównych bohaterów jest tutaj DUSZA.
Czyta się to znakomicie, strony przewracają się praktycznie same i mimo że jest to powieść obyczajowa, to fabuła trzyma w napięciu niczym rasowy thriller. Po prostu musimy wiedzieć co będzie dalej, bo jesteśmy pewni, że coś wydarzy i że nie będzie to nic dobrego.
Piękna na zewnątrz i jeszcze piękniejsza wewnątrz.
Przeczytajcie koniecznie.
"Każdy mężczyzna przechowuje w sobie daleki głos Boga, który źle zapamiętał praojciec Adam, i każdy marzy, aby świat był na jego obraz i podobieństwo. I to jest piekło. Świat i człowiek zostały stworzone raz i nie ma potrzeby stwarzać ich na nowo. Człowiek dostał nakaz życia, a nie małpowania Boga, czym zajmuje się nieustannie. Słuchając...
więcej mniej Pokaż mimo to
"- Wszystko, czego doświadczamy, ma znaczenie - ciągnie Keita. - Żadna rzecz nie jest ważniejsza od innej. Są miejsca, w których nie możesz złapać tchu. A ja.. - oddycha ciężko, próbując przywołać słowa - ...ja nie potrafię wejść do domu, w którym zamordowano moją rodzinę."
••
"- Złość to jałowe uczucie. Wolę zemstę. Zimną, piękną...
idealną (...)"
************
Deka przebudziła Boginie, odkryła kim naprawdę jest i jakie jest jej przeznaczenie, ale... Pojawią się tajemnice, półprawdy i kłamstwa, które zmienią absolutnie wszystko.
O ile pierwsza część "Niezłomnych" wciągnęła mnie od razu, tak teraz potrzebowałam odrobinę więcej czasu, co w dużej mierze wynikało z faktu, że poprzedni tom wyszedł prawie rok temu. Jednak gdy już zanurzyłam się w brutalny i bezlitosny świat Otery, ponownie przepadłam bez reszty.
Od pierwszych stron dzieje się dużo: niespodziewane, dramatyczne zwroty akcji, dobrze znani i zupełnie nowi bohaterowie oraz szokujące zakończenie, które wywraca do góry nogami to, co do tej pory wiedzieliśmy. Oczywiście jest też wątek romantyczny, ale w przypadku tej serii, jest on tylko subtelnym tłem dla całej opowieści.
Pochłaniająca na długie godziny, świetna rozrywka.
"- Wszystko, czego doświadczamy, ma znaczenie - ciągnie Keita. - Żadna rzecz nie jest ważniejsza od innej. Są miejsca, w których nie możesz złapać tchu. A ja.. - oddycha ciężko, próbując przywołać słowa - ...ja nie potrafię wejść do domu, w którym zamordowano moją rodzinę."
••
"- Złość to jałowe uczucie. Wolę zemstę. Zimną, piękną...
idealną (...)"
************
Deka...
"Zawsze wyobrażałam sobie, że ktoś kiedyś mi się oświadczy. W najśmielszych marzeniach widziałam nawet kilku zakochanych do obłędu facetów, którzy w różnych momentach mojego życia błagali na kolanach, żebym spędziła z nimi całą wieczność. Oczywiście, większości odmawiałam, uprzejmie i z sympatią.
Nie spodziewałam się, że to ja będę musiała się oświadczyć, ale trudne chwile wymagają trudnych decyzji."
************
Lekka, zabawna i totalnie urocza, to jedna z tych historii, które roztapiają serducha czytelników.
Wyjście za mąż w wieku siedemnastu lat, z całą pewnością nie jest dobrym posunięciem. Jednak dla Jimeny, która niespodziewanie dowiaduje się, że przebywa w Ameryce nielegalnie, wydaje się jedynym i idealnym rozwiązaniem. Przede wszystkim trzeba znaleźć odpowiedniego kandydata, skoro Vitaly, przyjaciel z sąsiedztwa, odrzucił oświadczyny.
Naprawdę trudno nie zakochać się w tej książce. W szalonej, impulsywnej i zdeterminowanej Jimenie i w jej całkowitym przeciwieństwie czyli poważnym Vitalim. Fabuła jest prosta i nieskomplikowana, skupiona głównie na bohaterach i chociaż porusza temat nielegalnych imigrantów, robi to bardzo subtenie. Zakończenie, natomiast, nie jest tak oczywiste, jakbyśmy mogli się spodziewać, zostawia bowiem, pewną furtkę...
Rozrywka w najlepszym wydaniu, wprost idealna na poprawę nastroju.
"Zawsze wyobrażałam sobie, że ktoś kiedyś mi się oświadczy. W najśmielszych marzeniach widziałam nawet kilku zakochanych do obłędu facetów, którzy w różnych momentach mojego życia błagali na kolanach, żebym spędziła z nimi całą wieczność. Oczywiście, większości odmawiałam, uprzejmie i z sympatią.
Nie spodziewałam się, że to ja będę...
"- To Płaczący Las, księżniczko. I nie ma tam żadnych żywych czarownic.
Rose odetchnęła z ulgą.
- To te zmarłe będą cię chciały poznać."
••
"- Czasami miłość może być klątwą - powiedziała Wren.- Może być więzieniem. Albo wyrokiem śmierci."
••
Księżniczka i Czarownica - bliźniaczki rozdzielone zaraz po urodzeniu. Rose nie ma pojecia o istnieniu Wren, która chce jej odebrać "wymarzoną" przyszłość.
Rodzinne tajemnice, klątwy, spiski, magia, przerażający król, charyzmatyczny żołnierz, pociągający porywacz i aranżowane małżeństwo. To tak na szybko, bo w tej historii dzieje się bardzo dużo i nie sposób się przy niej nudzić. Czyta się to wyśmienicie, mimo sporej objętości. Autorki postawiły na sprawdzony motyw utraconej rodziny, który jak na literaturę rozrywkową, jest naprawdę dobrze poprowadzony i przede wszystkim nie jest przesłodzony. Wątki romantyczne są obecne, ale nie dominują całej książki. Bardziej niż fantasy, całość przypomna mi raczej klasyczną baśń, co bardzo mi się podoba.
Zachwycająca opowieść dla wszystkich tych, którzy kochają magiczne historie... bez ograniczeń wiekowych😉
"- To Płaczący Las, księżniczko. I nie ma tam żadnych żywych czarownic.
Rose odetchnęła z ulgą.
- To te zmarłe będą cię chciały poznać."
••
"- Czasami miłość może być klątwą - powiedziała Wren.- Może być więzieniem. Albo wyrokiem śmierci."
••
Księżniczka i Czarownica - bliźniaczki rozdzielone zaraz po urodzeniu. Rose nie ma pojecia o istnieniu Wren, która chce jej odebrać...
"– To prawda – zgodziła się Paulina. – Nikt nas nie uczy, jak być matką, a co dopiero matką dziecka niepełnosprawnego. Zostajemy z tym kompletnie same, rzucone przez los po diagnozie od razu na głęboką wodę. Może są jakieś bohaterskie kobiety, które odnajdują w tym swój sens życia, robią o tym kanał na YouTubie albo Instagramie, ale powiem ci w zaufaniu, że ja nie potrafię się odnaleźć do tej pory. Myślę sobie, że one trochę udają, że to taka reakcja obronna organizmu. Przecież inaczej ich życie byłoby kompletnie pozbawione sensu (...) - A jesteśmy skazane na nasze dzieci aż do śmierci. Naszej śmierci. Bo one nigdy nie staną się samodzielne, nie wyjadą z domu… Patrzenie do samego końca na cierpienie własnego dziecka. Wyrok surowszy od dożywocia…"
************
Przyznaję, tego się nie spodziewałam.
Nie spodziewałam się, że ta historia aż tak bardzo mnie skopie emocjonalnie. Porusza tematy wrażliwe i niewygodne, niczego nie upiększa, jest brutalna i do bólu przejmująca.
Prokurator Paulina Wilczyńska to bohaterka z krwi i kości, nie jest ideałem, ale robi co może i tyle wystarczy. Bo czy w jej sytuacji można zrobić coś więcej lub lepiej? Nie wydaje mi się. Z jednej strony mamy ochotę iść z nią na piwo, z drugiej mocno przytulić.
Sama fabuła też jest ciekawa, mimo, że dosyć szybko domyśliłam się kto stoi za zabójstwem dziecka. Zaintrygowała mnie też postać Marka Targowskiego, co do którego mam już pewne podejrzenia, ale liczę, że dowiem się więcej w kolejnych częściach, ponieważ nie wyobrażam sobie, że nie będzie kontynuacji.
Mocna, poruszajaca dająca do myślenia lektura. Niby rozrywka, ale bynajmniej niełatwa i przyjemna.
Przeczytajcie koniecznie.
"– To prawda – zgodziła się Paulina. – Nikt nas nie uczy, jak być matką, a co dopiero matką dziecka niepełnosprawnego. Zostajemy z tym kompletnie same, rzucone przez los po diagnozie od razu na głęboką wodę. Może są jakieś bohaterskie kobiety, które odnajdują w tym swój sens życia, robią o tym kanał na YouTubie albo Instagramie, ale...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Zbyt wiele potworów mieszkało w mojej głowie, abym mógł beztrosko wyłączać umysł na rzecz cielesnych uciech. Ale ona... ta ciemnowłosa dziewczyna.. to było całkiem coś innego. Czułem to, bałem sie, nie wiedziałem, jak mam to wszystko poukładać. Ale teraz patrzyłem na jej namiętny, pełen pasji, ale jakby ukrytej rozpaczy taniec i wiedziałem, że coś jest nie tak."
************
Armin van Lander i Natalia Górska na pierwszy rzut oka wiodą idealne życie. Atrakcyjni, spełnieni zawodowo właśnie przygotowują się do ślubu najbliższych, jednym słowem sielanka. Jednak jak możecie się domyśleć to tylko pozory. Oboje skrywają przed światem bolesne tajemnice, które mogą zniszczyć rodzące się uczucie.
Co tu dużo mówić, ja po prostu lubię tego typu historie. Idealna dawka romansu, dramatu i humoru. Nie oszukujmy się, nie jest to zbyt skomplikowana lektura, ale też do takiej nie aspiruje. Przede wszystkim ma być ona rozrywką, która zapewni czytelnikowi chwilę zapomnienia i wywiązuje się z tego zadania ze stuprocentową skutecznością.
Muszę też przyznać, że ta część podobała mi się bardziej niż poprzednia i gdybym miała na tyle szczęścia, że mogłabym wybrać sobie któregoś z braci, to zdecydowanie byłby to Armin.
Zaopatrzcie się w wolne popołudnie, kieliszek wina i bawcie się dobrze.
"Zbyt wiele potworów mieszkało w mojej głowie, abym mógł beztrosko wyłączać umysł na rzecz cielesnych uciech. Ale ona... ta ciemnowłosa dziewczyna.. to było całkiem coś innego. Czułem to, bałem sie, nie wiedziałem, jak mam to wszystko poukładać. Ale teraz patrzyłem na jej namiętny, pełen pasji, ale jakby ukrytej rozpaczy taniec i wiedziałem, że coś jest nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
"- (...) To okrutna miłość, taka która mnie pokonuje i okrada ze wszystkiego, co posiadam, aż czuję się zakrwawiona, zużyta i posinaczona, pozbawiona wszystkiego, co czyni mnie... mną."
************
✒️Parker S. Huntington to autorka, która z jednej strony pisze powieści oparte na dobrze nam już znanych motywych, z drugiej z kolei mają one w sobie to magiczne, trudne do zdefinowania "coś", co odróżnia je od innych książek tego typu.
Emery i Nash to bohaterowie, którym bardzo daleko do ideału romantycznej pary, potrafią być w równym stopniu egocentryczni i zawzięci, co charyzmatyczni i błyskotliwi.
Fabuła jest przewrotna i nie tak oczywista jakbyśmy mogli się spodziewać. Jeśli liczycie na kolejną słodką bajkę o miłości, to będziecie rozczarowani, przygotujcie się na mocno pokręconą i fascynującą opowieść, bardziej w stylu baśni braci Grimm niż Disneya.
"Podłe kłamstwa " to powieść wyjątkowa na swój własny niepowtarzalny sposób. Czytajcie.
"- (...) To okrutna miłość, taka która mnie pokonuje i okrada ze wszystkiego, co posiadam, aż czuję się zakrwawiona, zużyta i posinaczona, pozbawiona wszystkiego, co czyni mnie... mną."
************
✒️Parker S. Huntington to autorka, która z jednej strony pisze powieści oparte na dobrze nam już znanych motywych, z drugiej z kolei mają one w sobie to magiczne, trudne do...
"W przypłynięciu do tej części świata, do której rzadko ktoś się zapuszcza, bez wątpienia było coś wzruszającego. Przebyli szmat drogi i rzeczywiście dotarli na koniec świata.
Niemniej pomimo otaczających ją na pokładzie ciepła i radości Olivia złapała się na tym, że drży.
Słońce tym razem nie zajdzie nad statkiem. Na pokładzie był ktoś, kto wziął ją na cel. A to znaczyło, że nigdzie się przed nim nie ukryje."
************
Luksusowy rejs statkiem miał być dla Olivii jednocześnie spełnieniem marzeń i nowym początkiem, nieoczekiwanie stał się walką o przetrwanie.
Zapierająca dech Antarktyda, która jest tak samo urzekająca co niebezpieczna, słońce które nie zachodzi i morderca, który czai się w pobliżu. Naprawdę dobra i trzymająca w napięciu historia, oparta na znanym motywie "morderca jest wśród nas". Odizolowani od świata bohaterowie mogą liczyć tylko na siebie, przy czym każdy z nich wydaje się w równym stopniu podejrzany. Przyznaję, bawiłam świetnie podczas lektury, poza samą intrygą, bardzo podobały mi się niezwykle malownicze, działające na wyobraźnię opisy krajobrazu.
Niby mamy wrażenie, że już czytaliśmy kiedyś, gdzieś coś podobnego, ale okazuje się, że jednak nie. Przesłanie jakie niesie ze sobą ta książka jest jednak stare jak świat: to wciąż człowiek jest najbardziej okrutnym i niebezpiecznym drapieżnikiem na ziemi i to właśnie jego powinniśmy obawiać się najbardziej.
"W przypłynięciu do tej części świata, do której rzadko ktoś się zapuszcza, bez wątpienia było coś wzruszającego. Przebyli szmat drogi i rzeczywiście dotarli na koniec świata.
Niemniej pomimo otaczających ją na pokładzie ciepła i radości Olivia złapała się na tym, że drży.
Słońce tym razem nie zajdzie nad statkiem. Na pokładzie był ktoś, kto wziął ją na cel. A to znaczyło,...
"Czy nie zastanawiałem się kiedyś, jak niepowstrzymanym żywiołem musiał być pan Black, mając u boku żonę? Gdy burza ryczy, a wieżowiec jęczy, zdaję sobie sprawę, że się myliłem. Razem są okiem cyklonu, bezpiecznym i spokojnym. Podczas gdy wokół nich szaleją zniszczenie i chaos, znaleźli schronienie w sobie nawzajem."
************
Wyjątkowo zacznę od wad. Książka ma naprawdę małą czcionkę, a ma ponad 400 stron. I na tym koniec, do niczego innego nie mogę się przyczepić, choćbym nie wiem jak chciała.
"So Close" to historia której kompletnie się nie spodziewacie i która całkowicie was zaskoczy. Opowiedziana z punktu widzenia czworga bohaterów: Wittiego, Amy, Aliyah i Lily, napisana w pierwszej osobie, przypomina mi trochę dramaty Szekspira (absolutnie ich nie porównuje, tylko mam takie odczucia). Zdaję sobie sprawę, że sporo czytelników, nie jest fanem tego typu narracji, ale proszę dajcie jej szansę, a nie pożałujecie.
Pełna tajemnic, intryg i niespodziewanych zwrotów akcji, opowieść o miłości zdawałoby się fatalnej, graniczącej wręcz z obsesją. O ludzkiej naturze i bohaterach, którymi kierują żądza władzy, ambicje i zemsta. Nikomu nie można zaufać, bo każdy z nich coś ukrywa. Trudno wyczuć kiedy kłamią a kiedy mówią prawdę. Zakończenie natomiast, rozjaśnia nam fabułę tylko na tyle, aby skutecznie podsycić apetyt na kolejną część.
Diabelnie intrygujący i równie seksowny romans przez duże R.
Podejdźcie do niego z otwartą głową a będziecie zachwyceni.
"Czy nie zastanawiałem się kiedyś, jak niepowstrzymanym żywiołem musiał być pan Black, mając u boku żonę? Gdy burza ryczy, a wieżowiec jęczy, zdaję sobie sprawę, że się myliłem. Razem są okiem cyklonu, bezpiecznym i spokojnym. Podczas gdy wokół nich szaleją zniszczenie i chaos, znaleźli schronienie w sobie nawzajem."
************
Wyjątkowo zacznę...
🕸RECENZJA PRZEDPREMIEROWA 🕸
"(...) Walczyłem jedyną metodą, jaka była mi dostępna.
– Strachem, szantażem i zabijaniem.
– Tak. Dokładnie tak. To walka o przeżycie, Pajączku. Kwestia wyboru. Ty albo tamten. Wybór, który wydaje się w normalnych okolicznościach moralnie wątpliwy, staje się nagle prosty, kiedy możesz stracić wszystko. Wątpliwości znikają. Do głosu dochodzi instynkt. Instynkt przetrwania, przeżycia. Jesteśmy tylko zwierzętami, cokolwiek o sobie sądzimy. Maskujemy to ubraniem, manierami, tworzymy reguły współżycia społecznego, latamy w kosmos, ale wciąż pozostajemy jednak tylko zwierzętami (...)"
************
Jedna niefortunna decyzja, która, wiele lat temu, zmieniła życie młodego chłopaka raz na zawsze.
Heinrich Vogel myślał, że wszystko co najgorsze ma już za sobą, jednak niespodziewana śmierć ojca i znalezione zwłoki zastrzelonej kobiety, uświadamiają mu w jak wielkim był błędzie.
Nie przypuszczałam, że ta historia aż tak mnie pochłonie. Świetnie poprowadzona, trzymająca w napięciu fabuła, podzielna na krótkie rozdziały, sprawia, że strony przewracają się praktycznie same, wprost do zaskakującego i przemyślanego finału. Jednak uczciwie trzeba przyznać, że największym atutem tej książki jest postać głównego bohatera, tragiczna, przeczołgana przez splot nieszczęśliwych zdarzeń, której kibicujemy od samego początku. I nie mamy co liczyć, że autor będzie oszczędzał Heinricha po wszystkim co do tej pory przeszedł, wprost przeciwnie, skomplikuje jego życie tak bardzo jak to tylko możliwe. Nieoczekiwaną pomoc odnajdzie on, w równie pokiereszowanej i dobrze nam już znanej, komisarz Iwonie Banach. Przyznam szczerze, że dobrze było dowiedzieć się jak ona sobie radzi, mały spojler: nie najlepiej.
Z mojej strony stuprocentowe polecanko🤓
Pozostało tylko jedno pytanie: Kiedy następna część?
🕸RECENZJA PRZEDPREMIEROWA 🕸
"(...) Walczyłem jedyną metodą, jaka była mi dostępna.
– Strachem, szantażem i zabijaniem.
– Tak. Dokładnie tak. To walka o przeżycie, Pajączku. Kwestia wyboru. Ty albo tamten. Wybór, który wydaje się w normalnych okolicznościach moralnie wątpliwy, staje się nagle prosty, kiedy możesz stracić wszystko....
"- Wiesz - zaczął i spróbował się zaśmiać – zdaję sobie sprawę, że możesz mi nie uwierzyć, ale nigdy nie sądziłem, że któregoś dnia będę zmuszony wziąć sobie żonę w ten sposób. - Pokręcił głową, znowu się odwrócił. - Próbuje podarować ci Tulan, klejnot wśród imperiów, ziemię, która jest moim domem. Stoję tu przed tobą i błagam, żebyś za mnie wyszła... żebyś mnie zabiła i wzięła dla siebie mój naród, moją koronę, moje dziedzictwo... a ty nie chcesz się nawet zgodzić. - Zamknął oczy i zaklął. - Naprawdę myślałem, że już niżej nie upadnę, ale to... To jest nędza tak głęboka, jakiej jeszcze nigdy nie zaznałem."
************
Moja recenzja mogłaby praktycznie ograniczyć się do jednego słowa... CYRUS.
Przyznam, że wraz z ilością przeczytanych książek, coraz trudniej roztopić moje czytelnicze serce, jednakże w pojedynku z takim bohaterem byłam bez najmniejszych szans. Jego relacja z Alizeh, całkowicie różna od tej z Kamranem, zrobiła ze mnie ogłupiałą psychofankę.
Kamran tymczasem przeszedl ciekawą przemianę, już nie jest tym zagubionym "melancholijnym księciem", twarde spotkanie z rzeczywistością, mocno go zmieniło zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym. Uwielbiam jego potyczki z Hazanem, w idealnym świecie połączyłabym ich w parę. Alizeh, z kolei, będzie musiała wiele poświęcić, żeby ocalić swoje dziedzictwo, przekonana się też jak wielka odpowiedzialność na niej ciąży.
Fabularnie dzieje się o wiele więcej niż w pierwszym tomie. Każdy rozdział przynosi ze sobą coś nowego, a kończy się w najciekawszym momencie, przez co nie sposób oderwać sie od tej historii. Tak jak podejrzewałam, "Utkane królestwo" było zaledwie rozgrzewką przed tym co dzieje się tutaj.
Pochłaniająca i zachwycająca.
"- Wiesz - zaczął i spróbował się zaśmiać – zdaję sobie sprawę, że możesz mi nie uwierzyć, ale nigdy nie sądziłem, że któregoś dnia będę zmuszony wziąć sobie żonę w ten sposób. - Pokręcił głową, znowu się odwrócił. - Próbuje podarować ci Tulan, klejnot wśród imperiów, ziemię, która jest moim domem. Stoję tu przed tobą i błagam, żebyś za mnie wyszła... żebyś mnie zabiła i...
więcej mniej Pokaż mimo to
"– A co, jeśli Tymon uciekł przed czterema laty z mojego powodu? Ta myśl bez przerwy do mnie wraca… Tyle razy go zawiodłem, że może nie mógł już na mnie patrzeć?"
••
"(...) przez te wszystkie lata mnie i Lenie przyśniły się już chyba wszystkie możliwe koszmary. I jeśli czegoś nas nauczyły, to tego, że największy strach rodzi się w naszych głowach."
************
Zaginiony brat Igiego po latach wraca do domu, wydaje się, że koszmar niewiedzy co się z nim działo przez tyle czasu wreszcie się skończył. Muszę was rozczarować, bo wcale nie będzie tak gładko, wprost przeciwnie, powrót Tymona to tylko początek nowego koszmaru przed którym staną bohaterowie.
Marcel Moss stworzył niezwykle wciągającą, brutalną fabułę w której nie oszczędza nikogo, poszczególne wątki zazębiają się tworząc sieć powiązań, które trudno przewidzieć.
Autor nieustannie trzyma swoich czytelników w szachu, niby coś już wiemy, coś się tam rozwiązało, ale to wciąż za mało by mieć chociażby podejrzenie jak to wszystko się skończy. Zakończenie "Porwanych", tak samo zresztą jak poprzednich części, tylko podkręciło apetyt na więcej.
Z jednej strony niecierpliwie czekam na finał tej serii, z drugiej z kolei, boję się co autor zafunduje swoim bohaterom na sam koniec.
"– A co, jeśli Tymon uciekł przed czterema laty z mojego powodu? Ta myśl bez przerwy do mnie wraca… Tyle razy go zawiodłem, że może nie mógł już na mnie patrzeć?"
••
"(...) przez te wszystkie lata mnie i Lenie przyśniły się już chyba wszystkie możliwe koszmary. I jeśli czegoś nas nauczyły, to tego, że największy strach rodzi się w naszych...
"Pomyślałam o tym, jak łatwo stracić nad czymś kontrolę, jak łatwo popełnić błąd i jak łatwo o wypadek. Moje zwolnienie, śmierć ojca – to, jak wszyscy żyliśmy na ostrzu noża, a przeznaczenie w każdej chwili mogło przechylić szalę naszego losu w jedną lub drugą stronę, oferując sukces albo porażkę, życie albo śmierć. Starożytni Rzymianie starali się uzasadnić te kaprysy, odwołując się do swoich filozofii i bogów, w głębi ducha jednak wiedzieli, że los potrafi być równie brutalny, co łaskawy."
************
Magnetyczny Nowy Jork, fascynujący świat sztuki skąpany w chorych ambicjach i budzących grozę obsesjach oraz tajemnica zaginionej talii kart tarota.
Na pierwszy rzut oka może się nam wydawać, że nie za wiele dzieję się w tej książce, ale to tylko pozory, gdyż z każdą przeczytaną stroną zdajemy sobie sprawę że, razem z główną bohaterką, bierzemy udział w niebezpiecznej rozgrywce.
Czytanie tej historii sprawiło mi naprawdę dużo przyjemności. Dawkowałam ją sobie, podczytując po parę rozdziałów dziennie. Jest w niej coś wytwornego i subtelnego zarazem.
Daje jednak znać, żebyście nie oczekiwali pędzącej akcji, tylko pozwoili się ponieść powolnej, ale niezwykle hipnotyzującej fabule.
Elegancka powieść gotycka, która mnie kupiła w stu procentach.
"Pomyślałam o tym, jak łatwo stracić nad czymś kontrolę, jak łatwo popełnić błąd i jak łatwo o wypadek. Moje zwolnienie, śmierć ojca – to, jak wszyscy żyliśmy na ostrzu noża, a przeznaczenie w każdej chwili mogło przechylić szalę naszego losu w jedną lub drugą stronę, oferując sukces albo porażkę, życie albo śmierć. Starożytni Rzymianie starali się uzasadnić te kaprysy,...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Jej przemiana zaczęła się w deszczu, ze smakiem łez i smutku. Była kobietą w deszczu, ale to już przeszłość, pozwoliła sobie na zmianę, na zawalczenie o samą siebie i teraz stała w słońcu, mając pewność, że wszystko, co najlepsze, jest jeszcze przed nią."
************
Ostatni tom serii o trzech zupełnie różnych kobietach, które połączył przypadek i które nieoczekiwanie stały się dla siebie nawzajem nieocenionym wsparciem, w trakcie życiowych zawirowań.
W tej części poznamy wreszcie przeszłość Bogusza Zakrzewskego i dowiemy się kim była tajemnicza Aniela, zdradzę tylko, że ta wiedza mocno dotknie Alettę.
Z kolei Eryka i Julia będą musiały upewnić się, że decyzje które podjęły są tymi właściwymi i raz na zawsze pogodzić się z przeszłością.
Saga Nadmorska to moja cztelnicza strefa komfortu, która za każdym razem przynosi mi poczucie ukojenia i wiarę w to, że będzie dobrze. Powiedziałabym wręcz, że ma ona działanie terapeutyczne, daje impuls do pracy nad sobą i walki o siebie.
Nie obiecuje przy tym że, będzie łatwo, ale zapewnia za to, że będzie warto.
"Jej przemiana zaczęła się w deszczu, ze smakiem łez i smutku. Była kobietą w deszczu, ale to już przeszłość, pozwoliła sobie na zmianę, na zawalczenie o samą siebie i teraz stała w słońcu, mając pewność, że wszystko, co najlepsze, jest jeszcze przed nią."
************
Ostatni tom serii o trzech zupełnie różnych kobietach, które połączył przypadek i które nieoczekiwanie...
"- No dobra, gdzie ona jest?
Stojąc w pełnym słońcu, uniosła ręce. Krótki komplet bielizny przylegał do niej jak powietrze.
- Nie sądzę, aby trzeba było mnie przeszukiwać.
Zmrużył oczy. Nie był w stanie oderwać od niej wzroku
- Oddaj ją, Whitney, albo za chwilę będziesz brykać nago.
- A ty będziesz miał złamany nos."
************
Przyznaję szczerze, że do Nory Roberts mam ogromny sentyment, więc jak zobaczyłam wznowienie jednej ze starszych jej powieści (dokładnie z 1987 roku), tak nie mogłam się oprzeć.
"Gorący lód" to połączenie przygody, romansu i sensacji w takim trochę "starym stylu".
Mimo upływu czasu historię znudzonej dziedziczki i przebiegłego złodzieja, którzy niespodziewanie łączą siły aby odnaleźć zaginiony skarb, czyta się naprawdę dobrze. Jest tutaj sporo opisów, które niektórym mogą się dłużyć, ale mnie osobiście nie przeszkadzały. Od pierwszych stron cały czas coś się dzieje, wartka akcja, nieustanne przekomarzanki pomiędzy bohaterami i egzotyczne krajobrazy Madagaskaru, nie pozwalają się nudzić.
Nie będę was oszukiwać to nie jest jakaś super oryginalna książka, ale ma swój urok, jeśli tylko dacie jej szansę.
"- No dobra, gdzie ona jest?
więcej Pokaż mimo toStojąc w pełnym słońcu, uniosła ręce. Krótki komplet bielizny przylegał do niej jak powietrze.
- Nie sądzę, aby trzeba było mnie przeszukiwać.
Zmrużył oczy. Nie był w stanie oderwać od niej wzroku
- Oddaj ją, Whitney, albo za chwilę będziesz brykać nago.
- A ty będziesz miał złamany nos."
************
Przyznaję szczerze, że do Nory Roberts mam...