Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Autor porusza trudny temat; umieranie dziecka.
Nie jestem w stanie nic więcej napisać.
To jest książka, którą trzeba przeczytać.

Autor porusza trudny temat; umieranie dziecka.
Nie jestem w stanie nic więcej napisać.
To jest książka, którą trzeba przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niezwykle osobista książka Reginy Brett. Mówiąc kolokwialnie; Regina nie cyrtoli się. Nazywa rzeczy po imieniu. Nie boi się wywlekać na światło dzienne swojej mrocznej przeszłości. Mówi wprost o bolesnych doświadczeniach swojego dzieciństwa i młodości. Nie zostawia suchej nitki, nawet na najbliższych osobach z rodziny, które ją skrzywdziły w życiu. Opisuje swoją drogę do zrozumienia postawy kochania siebie i innych. Wdzięczności Bogu.
Regina opisuje dość szczegółowo metody leczenia raka piersi, rolę badań genetycznych. Zachęca, wręcz apeluje o podjęcie badań profilaktycznych w kontekście nowotworów, szczególnie raka piersi. Podaje też możliwości działań prewencyjnych.
Przykładowa Lekcja 36 "Dbanie o siebie to nasz święty obowiązek" a w niej znajdziecie akapity zwrócające uwagę na: Medytację. Modlitwę. Jedzenie naturalnych produktów. Picie wody. Ruszanie się. Robienie często siku. Ucinanie sobie drzemki. Mycie zębów. Rozpieszczanie swoich stóp. Wysypianie się. Nie oszczędzanie na sobie.

"Nie dążymy do perfekcji. Dążymy do tego, żeby żyć lepiej.
(...)
Żyć lepiej?
To potrafi każdy z nas."
Regina Brett "Kochaj" str. 249

Niezwykle osobista książka Reginy Brett. Mówiąc kolokwialnie; Regina nie cyrtoli się. Nazywa rzeczy po imieniu. Nie boi się wywlekać na światło dzienne swojej mrocznej przeszłości. Mówi wprost o bolesnych doświadczeniach swojego dzieciństwa i młodości. Nie zostawia suchej nitki, nawet na najbliższych osobach z rodziny, które ją skrzywdziły w życiu. Opisuje swoją drogę do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyjemna dla oka i miła w dotyku okładka. Na tym koniec plusów dla tej książki.

0,01% merytorycznej treści, reszta bełkot. Irytuje brakiem trafnych przemyśleń. Autorka stara się nieudolnie być kontrowersyjna. Napisana w tonie, jakby autorka zjadła wszystkie rozumy świata. "Oświeciłam (…)" współpracowników, rodziców, obcych ludzi...

Już po kilku przeczytanych stronach można z łatwością wywnioskować: że nie lubi dzieci - domniemam powód: bo ich nie ma. Męczą ją uroczystości rodzinne, tradycje, spotkania, ludzie. Jedna z dość płytkich rad autorki co zrobić w zamian: lepiej zjeść w samotności chrupki przed tv. Wśród swych porad "dla umysłu" sugeruje olewanie niedzielnej mszy św. W zamian proponuje rozwiązywanie w tym czasie krzyżówki, co ma wykluczyć alzheimera i dać "spokój ducha"

Od połowy książki zaczyna się latanie wokół swojego ogona. Powtarzanie, nawiązywanie do wcześniejszych rozdziałów, przywoływanie wcześniejszych opisów z podaniem stron. Masło maślane masłem polewane w maśle zamerdane.

Cytując autorkę "oleję" dalsze rozmyślanie o tej pozycji. Oj dawno nie miałam okazji przeczyć książki z takim niesmakiem w ustach. Wielkie, gorzkie rozczarowanie.

Zastanawiam się, co zrobię z egzemplarzem, który zakupiłam. Na pewno nie polecę znajomym. Pozostaje wyrzucić, albo jak pisze autorka "rzucić ją na środek pola i celować do niej z procy" - jedyna mądra rada zawarta w tej książce.

Na końcu zabrakło resume w stylu wcześniejszych opisów: Olewam ciebie "dupku" czytelniku.

Przyjemna dla oka i miła w dotyku okładka. Na tym koniec plusów dla tej książki.

0,01% merytorycznej treści, reszta bełkot. Irytuje brakiem trafnych przemyśleń. Autorka stara się nieudolnie być kontrowersyjna. Napisana w tonie, jakby autorka zjadła wszystkie rozumy świata. "Oświeciłam (…)" współpracowników, rodziców, obcych ludzi...

Już po kilku przeczytanych stronach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałam, równocześnie słuchając wykładów dr Ewy Dąbrowskiej na YouTube. W ten sposób sporą część informacji dopisałam na pierwszych stronach książki. W książce jest więcej konkretnych przepisów, czego nie ma w wykładach na YT.
W książce znajdziesz:
1. Przykładowe jadłospisy stosowane w ciągu diety warzywno-owocowej.
2. Jadłospisy na etap drugi, tj. po diecie warzywno-owocowej, czyli do stosowania na cały rok, tzw. zdrowe żywienie. Bardzo fajne przepisy, napiszę pierwszy, który wypróbowałam od razu, po przeczytaniu, i który mnie zachwycił prostotą wykonania i wybornym smakiem. Rozdział III, pkt. 2 ppkt. 8) "Kotlet selerowy: 1/2 szklanki płatków owsianych zalać ciepłą wodą na 10min., odcisnąć z wody i połączyć z utartym grubo selerem, solą i usmażyć jak placki ziemniaczane. Podawać z sosem pomidorowym, pieczarkowym." REWELACJA!

Przeczytałam, równocześnie słuchając wykładów dr Ewy Dąbrowskiej na YouTube. W ten sposób sporą część informacji dopisałam na pierwszych stronach książki. W książce jest więcej konkretnych przepisów, czego nie ma w wykładach na YT.
W książce znajdziesz:
1. Przykładowe jadłospisy stosowane w ciągu diety warzywno-owocowej.
2. Jadłospisy na etap drugi, tj. po diecie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pisana jakby trochę na siłę, po bestsellerze; "Alchemiku"

Pisana jakby trochę na siłę, po bestsellerze; "Alchemiku"

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie podobała mi się, Straciłam czas na jej przeczytanie.

Nie podobała mi się, Straciłam czas na jej przeczytanie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Porównywalna do pozostałych książek Paulo Coelho. Można powiedzieć, że po "Alchemiku", który uważam za najlepszą pozycję tego autora, to wszystkim pozostałym czegoś brakuje.

Porównywalna do pozostałych książek Paulo Coelho. Można powiedzieć, że po "Alchemiku", który uważam za najlepszą pozycję tego autora, to wszystkim pozostałym czegoś brakuje.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra, choć Paulo Coelho ma swoim koncie lepsze książki.

Dobra, choć Paulo Coelho ma swoim koncie lepsze książki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra, tak jak "Demon i panna Prym"

Dobra, tak jak "Demon i panna Prym"

Pokaż mimo to


Na półkach:

Może być, choć Paulo Coelho napisał lepsze książki.

Może być, choć Paulo Coelho napisał lepsze książki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Podobała mi się dużo bardziej, niż "11 minut" i "Pielgrzym" Paulo Coelho, a tylko ciut mniej niż "Alchemik".

Podobała mi się dużo bardziej, niż "11 minut" i "Pielgrzym" Paulo Coelho, a tylko ciut mniej niż "Alchemik".

Pokaż mimo to


Na półkach:

Alchemik był lepszy. W moim odczuciu "Pielgrzym" jest taki trochę napisany jakby na siłę.

Alchemik był lepszy. W moim odczuciu "Pielgrzym" jest taki trochę napisany jakby na siłę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka, którą jako nastolatka przeczytałam jednym tchem.

Książka, którą jako nastolatka przeczytałam jednym tchem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla nastolatków i nie tylko.

Dla nastolatków i nie tylko.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Fajna dla nastolatków i nie tylko.

Fajna dla nastolatków i nie tylko.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dla młodych jest ok.

Dla młodych jest ok.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Super książka, napisana z humorystycznym, charakterystycznym dla Wojtka Cejrowskiego akcentem.

Super książka, napisana z humorystycznym, charakterystycznym dla Wojtka Cejrowskiego akcentem.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo trudna, mądra książka.

Bardzo trudna, mądra książka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kupiłam ją, gdy miałam do przygotowania prace zaliczeniową na studiach z asertywności. Do tego celu przydała się wyjątkowo! Dużo ważnych treści jest wypunktowanych, zapisanych w chmurkach. Do napisania pracy była ok, ale jako polecenie do przeczytania, dla samego czytania mówię: są lepsze książki o tej tematyce.

Kupiłam ją, gdy miałam do przygotowania prace zaliczeniową na studiach z asertywności. Do tego celu przydała się wyjątkowo! Dużo ważnych treści jest wypunktowanych, zapisanych w chmurkach. Do napisania pracy była ok, ale jako polecenie do przeczytania, dla samego czytania mówię: są lepsze książki o tej tematyce.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nazwałabym tą książkę: Chaos w kuchni. Przepisy opisane są w sposób chaotyczny, kilka potrawa przygotowuje na raz. W stylu: włączam gaz i topię masło, na którym usmażę zaraz cebulę, w tym czasie obieram pomarańczę, którą wykorzystam do przygotowania deseru, odkładam pomarańczę, wracam do masła, bo się przypala. Na osobnym palniku podgrzewam mleko kokosowe. Włączam piekarnik, szykuję blachę i zapiekam na niej cukinię. itp. itd.

Nazwałabym tą książkę: Chaos w kuchni. Przepisy opisane są w sposób chaotyczny, kilka potrawa przygotowuje na raz. W stylu: włączam gaz i topię masło, na którym usmażę zaraz cebulę, w tym czasie obieram pomarańczę, którą wykorzystam do przygotowania deseru, odkładam pomarańczę, wracam do masła, bo się przypala. Na osobnym palniku podgrzewam mleko kokosowe. Włączam...

więcej Pokaż mimo to