-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2017-06-25
2018-02-05
2016-01-21
Jedna z najlepszych biografii. Oczywiście opinia czysto subiektywna, ponieważ GnR jak i samego Saula Hudsona uwielbiam. Bardzo dobre czytadło.
Jedna z najlepszych biografii. Oczywiście opinia czysto subiektywna, ponieważ GnR jak i samego Saula Hudsona uwielbiam. Bardzo dobre czytadło.
Pokaż mimo to2016-01-21
2016-01-21
po średniej Metro 2034 nadszedł czas na przeczytanie ostatniej ksiażki z trylogii. UWAGA MOGA BYC SPOILERY. Dostajemy w swoje rece ksiazke w ktorej nareszcie sledzimy perypetie Artema, tego wlasciwego Artema. czytsjac Metro 2033 mislem trudnosci w ocenie charakteru i nastawienis do swiata glownego bohatera. W tym przypadku Dmitry postawil na surowosc i dosadnosc. wracamy na WOGN. dowiadujemy sie ze Artem jest bohaterem znsnym prawie w calym metrze za dokonanie czegos wlasciwego,zdaniem osob trzecich. Artem jest surowy, zdetrtminowany i bardzo sceptycznir nsstawiony do zycia w metrze. Dmitry piszac tak te postac spowodowal we mnie uczucie ze metro to doół do ktorego wrzucono nakwieksze kanalie a ci co chca sie przeciwstawic sa tłamszeni. Autor tekstu bsrdzo zrecznie polaczyl poprzednia czesc wiec mozemy sie spodziewac powrotu kilku ciekawych postaci. Ale najwazniejsze: znow dostajemy pelna akcji przygode z naszym ulubionym aktorem, ktory zostal stuningowany. PS. WAZNA SPRAWA: na poczatku autor stwierdza ze metro 2035 jest niezlezna od poprzednich czesci powiescia. Bullshit. radze przeczytac najpierw 2033 i niestety 2034 (trzeba przebrnac).
po średniej Metro 2034 nadszedł czas na przeczytanie ostatniej ksiażki z trylogii. UWAGA MOGA BYC SPOILERY. Dostajemy w swoje rece ksiazke w ktorej nareszcie sledzimy perypetie Artema, tego wlasciwego Artema. czytsjac Metro 2033 mislem trudnosci w ocenie charakteru i nastawienis do swiata glownego bohatera. W tym przypadku Dmitry postawil na surowosc i dosadnosc. wracamy na...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-02-26
Kontynuując postanowienie noworoczne: przeczytam wszystkie posiadane przeze mnie biografie muzyków rockowych w tym roku, tym razem na tapetę wziąłem Zygmunta Staszczyka.
Do książki podchodziłem od razu po przeczytaniu : Chlałem, ćpałem i przetrwałem Macieja Maleńczuka. O tamtej książce już się wypowiedziałem...
Czas na Muńka. Aby nie spojlerować, napiszę, że dostajemy w swoje ręce książkę poprowadzoną w sposób luźny swobodny. Tak jakbyśmy to My pytali Muńka o te wszystkie rzeczy i przygody. Jakbyśmy razem siedzieli sobie na kanapie i opowiadali historie. Duży plus. Przez książkę można przelecieć szybko i nie stracić najważniejszych wątków.
Dzięki tej lekturze, poznałem czym kierował się autor tworząc Kinga, Warszawę czy Chłopaki nie płaczą. Dowiedziałem się jakie były pierwsze wpływy muzyczne i jak wyglądało wchłanianie zachodu przez komunistyczną Polskę. Dowiedziałem się, że T.Love to nie był pierwotny projekt Muńka. Poznałem jego przekonania religijne i polityczne. I dowiedziałem się, choć myślałem, że w tym biznesie nikt nie podzieli się tą informacją: ile faktycznie może zarabiać muzyk pokroju Muńka. Coś fantastycznego!
Odniosłem wrażenie, że książka nie jest przerysowana. Można powiedzieć, że na takie coś czekałem.
Jeżeli jeszcze się wahasz, to zaprzestań, po prostu sięgnij po tę książkę.
Kontynuując postanowienie noworoczne: przeczytam wszystkie posiadane przeze mnie biografie muzyków rockowych w tym roku, tym razem na tapetę wziąłem Zygmunta Staszczyka.
Do książki podchodziłem od razu po przeczytaniu : Chlałem, ćpałem i przetrwałem Macieja Maleńczuka. O tamtej książce już się wypowiedziałem...
Czas na Muńka. Aby nie spojlerować, napiszę, że dostajemy w...
2016-01-21
2018-07-16
Na wstępie: książka odpowiednia dla czytelnika, który chociaż trochę (okazjonalnie) interesuje się tenisem.
I tak siedzę na tej stronie i próbuję napisać jakiś komentarz do książki. I nic się nie klei. Przepraszam za brak składni. Po prostu przeleję moje uczucia po przeczytaniu tej pozycji.
1) przyjemne czytadło
2) fajnie poznać człowieka, który dla tenisa i przede wszystkim dla dzieci zrobił tak wiele
3) fantastyczne jest to, jak dostrzegł niedogodności swojego młodego życia i jak przekuł całe doświadczenie w coś po prostu fantastycznego (nie mówię o zdobywaniu trofeów)
4) ponoć jest to książka, w której wulgaryzmy ścielą się gęstą...bzdura
5) ciekawe życie, ciekawego człowieka.
6) pieniądze to nie wszystko, ale pieniądze mogą pomóc...innym
7) zabrakło mi większego nacisku na lata 90te.
8) moim zdaniem, książka jest lekko nieproporcjonalna w kontekście okresów opowiadanych historii. Za mało XXI wieku.
9) polecam wszystkim, którzy chcą przekonać się, że ciężkie dzieciństwo może przynieść w przyszłości wymierne profity.
10) jeżeli choć trochę interesujesz się tenisem, to książka dla ciebie
11) jeżeli nie interesujesz się tenisem, przeczytaj książkę z czystego szacunku do tego wielkiego człowieka.
Tyle.
Na wstępie: książka odpowiednia dla czytelnika, który chociaż trochę (okazjonalnie) interesuje się tenisem.
I tak siedzę na tej stronie i próbuję napisać jakiś komentarz do książki. I nic się nie klei. Przepraszam za brak składni. Po prostu przeleję moje uczucia po przeczytaniu tej pozycji.
1) przyjemne czytadło
2) fajnie poznać człowieka, który dla tenisa i przede...
2016-01-21
2018-02-19
2018-02-19
2018-02-19
Książka spokojnie może stawać w szranki z innymi pozycjami stworzonymi przez polskich pisarzy. W zasadzie, w całym cyklu znalazłem wszystko czego poszukiwałem i oczekiwałem. Troszeczkę zawiodłem się, kiedy główny bohater stracił swój napakowany szkielet. Nie ukrywam, że byłem zachwycony pomysłem na taki ,,wszczep". Ponadto, jego opis rozbujał moją wyobraźnie...by pod koniec pierwszego tomu, musiałem się z nim pożegnać. Może dlatego mi zależało na tym elemencie, ponieważ wprowadzał pewien powiew świeżości. Zazwyczaj to ktoś z darem, bądź nauczony czarów. A tutaj po prostu biotechnologiczna nowinka. Samą książkę wspominam bardzo pozytywnie. Biorąc pod uwagę, że czas na książki mam w autobusie, czasami gubiłem wątek. Nie pomagały również rozbudowane rozdziały, które kończyły się czymś zaciekawiającym, bo na kolejnych stronach czytać historię z ,,innej strony". Nie ukrywam, że do pierwszego i drugiego tomu podchodziłem dwa razy:). Jeżeli ktoś błądzi i poszukuje czegoś zamiast Wiedźmina czy Inkwizytora, Pana Lodowego Ogrodu mogę polecić z czystym sumieniem.
Książka spokojnie może stawać w szranki z innymi pozycjami stworzonymi przez polskich pisarzy. W zasadzie, w całym cyklu znalazłem wszystko czego poszukiwałem i oczekiwałem. Troszeczkę zawiodłem się, kiedy główny bohater stracił swój napakowany szkielet. Nie ukrywam, że byłem zachwycony pomysłem na taki ,,wszczep". Ponadto, jego opis rozbujał moją wyobraźnie...by pod koniec...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-21
Nie jestem obiektywny. Łykam wszystko co związane z moim ulubionym zespołem:) A tak na serio, fascynuje mnie świat, w którym funkcjonowali ludzie, można powiedzieć, skazani na pożarcie. Ciągła obecność narkotyków, alkoholu, panienek, po prostu życie na krawędzi. A jak dorzucić do tego muzykę rockową...doskonały przepis na sukces wydawniczy.
Nie jestem obiektywny. Łykam wszystko co związane z moim ulubionym zespołem:) A tak na serio, fascynuje mnie świat, w którym funkcjonowali ludzie, można powiedzieć, skazani na pożarcie. Ciągła obecność narkotyków, alkoholu, panienek, po prostu życie na krawędzi. A jak dorzucić do tego muzykę rockową...doskonały przepis na sukces wydawniczy.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-21
2016-01-21
2016-01-21
2016-01-21
2016-04-19
Jestem na świeżo po przeczytaniu tej książki.
Kilka lat temu radio EskaRock przytaczało w ramach reklamy, fragmenty biografii Keitha Richardsa. Pamiętam, że szalenie mnie zainteresowała mimo iż fanem The Rolling Stones nie jestem.
Do książki podchodziłem dwa razy. Za pierwszym dotrwałem do połowy. Po roku albo dwóch latach postanowiłem, że dam jej jeszcze jedną szansę. I nie żałuję.
Keith Richards przedstawił, nie tyle biografię samego siedzie w odniesieniu do jego kariery muzycznej. W książce doświadczymy bardzo szczegółowych opisów dotyczących lat młodości, znajomych, kumpli, przyjaciół, rodziny. Dla mnie tzw. "mięsem" były perypetie narkotykowe i okoliczności w wyniku których powstały konkretne piosenki.
Książkę oceniam pozytywnie. Sądzę, że można było ją skończyć w 300 stronach a nie 500, ale to prawo pisarza że jest taka długa i czasami chaotyczna. Były momenty kiedy czytałem i nie wiedziałem za bardzo co czytam.
Kilka osób odniosło się do książki jakoby z niech wychodziła natura narkomana, alkoholika, zadufanego w sobie brytola, który wszystkich ma za nic. Ja szczerze powiedziawszy takiego wrażenia nie odniosłem.
Przypominam: fanem The Rolling Stones nie jestem!:)
Książka niesie ze sobą istotny element, których trudno szukać gdzieś indziej. Keith Richards przedstawia dziesiątki artystów i piosenek z lat 40,50,60 i tak dalej, które miały mniejszy bądź większy wpływ na jego twórczość. Dla kogoś, kto lubuje się w wyszukiwaniu nowych nieznanych dla siebie nurtów muzycznych - perełka.
Jestem na świeżo po przeczytaniu tej książki.
Kilka lat temu radio EskaRock przytaczało w ramach reklamy, fragmenty biografii Keitha Richardsa. Pamiętam, że szalenie mnie zainteresowała mimo iż fanem The Rolling Stones nie jestem.
Do książki podchodziłem dwa razy. Za pierwszym dotrwałem do połowy. Po roku albo dwóch latach postanowiłem, że dam jej jeszcze jedną szansę. I...
2016-01-10
Mając na względzie, że jestem osobą, która jak zacznie jakiś cykl to stara się go skończyć, więc nie patrząc na komentarze sięgnąłem po Metro 2034.
Pierwsze co rzuciło mi się w o czy to fakt, że książka objętościowo jest dużo mniejsza od 2033. Otwierając, doznałem kolejnego szoku: czcionka powiększona, prześwity między wierszami większe... Poczułem się trochę oszukany.
Jeżeli chodzi o treść, muszę stwierdzić, ze sequel nie do końca wyszedł autorowi.
Momentów, w których zapierał dech w piersi, było może ze 3. W metro 2033 co i rusz coś się działo, dało do myślenia. W tym przypadku porządnie przedstawiona historia i motyw, został gdzieś zagubiony. Żeby nie spojlerować, zakończę w tym momencie.
Aktualnie czytam Metro 2035 i będąc w 1/4 książki muszę stwierdzić, że autor przemyślał swoje błędy i najprawdopodobniej przypomniał sobie na czym polegała ,,miodność" Metro 2033.
Mając na względzie, że jestem osobą, która jak zacznie jakiś cykl to stara się go skończyć, więc nie patrząc na komentarze sięgnąłem po Metro 2034.
Pierwsze co rzuciło mi się w o czy to fakt, że książka objętościowo jest dużo mniejsza od 2033. Otwierając, doznałem kolejnego szoku: czcionka powiększona, prześwity między wierszami większe... Poczułem się trochę oszukany....
Książka lekka i intrygująca. W szczególności jeżeli chodzi o Johanesburg i Kapsztad. Pierwsze rozdziały nacechowane dużą ilością nazwisk i informacji, które warto w spokoju przeczytać, by się wczuć. Całą książkę oceniam bardzo pozytywnie. Dostajemy książkę od człowieka lekko po trzydziestce, którego przygody chciałby przeżyć nie jeden z nas.
Książka lekka i intrygująca. W szczególności jeżeli chodzi o Johanesburg i Kapsztad. Pierwsze rozdziały nacechowane dużą ilością nazwisk i informacji, które warto w spokoju przeczytać, by się wczuć. Całą książkę oceniam bardzo pozytywnie. Dostajemy książkę od człowieka lekko po trzydziestce, którego przygody chciałby przeżyć nie jeden z nas.
Pokaż mimo to