-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Przeglądając pod koniec roku story na Instagramie trafiłam na zdjęcie tej książki i wielki, pogubiony napis: Nie czytajcie tego.
Ta książka jest zła.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym od razu nie sprawdziła o czym dokładnie jest ta pozycja. Po przeczytaniu opisu już wiedziałam, że biorę się za nią od razu 😉
"I see you" opowiada historię dwóch braci, którzy od dzieciństwa są uczeni przez ojca brutalności wobec kobiet. Jeden występuje jako oprawca, drugi jako obserwator, który uwiecznia na zdjęciach wszystkie okropności jakimi się zajmują.
Z czasem bracia otwierają pewien interes opierający się cały czas na tym co potrafią robić najlepiej - krzywdzeniu i zadawaniu bólu.
Wszystko jednak się zmienia, gdy dostają zlecenie na pewną kobietę o imieniu Nina. Zarówno życie jednego z braci, jak i samej Niny wywraca się do góry nogami.
Po lekturze tej książki jestem skłonna zrozumieć, czemu ktoś odradza jej czytanie i czemu uznał ją za odrażającą. Po pierwsze jest tu użyty motyw przemocy wobec kobiet, ale co chyba najbardziej wstrząsa podczas lektury to fragment z opisem brutalnego gwałtu. Wiecie, że lubię mocne książki, nie są mi straszne, ale ja sama chyba pierwszy raz w czytelniczym życiu miałam mieszane uczucia podczas jego lektury. Z jednej strony wzbudził u mnie pewien rodzaj niesmaku, który większy lub mniejszy chyba pojawi się u każdej kobiety, z drugiej przecież wiem, że to tylko fikcja literacka, ta sama, która pojawia się np. w kryminałach czy horrorach, gdzie flaki latają tu i tam 😉 Kolejna sprawa, że takie rzeczy niestety dzieją się też w życiu realnym, brutalne, okropne gwałty, po prostu autorka miała na tyle odwagi (chyba to odpowiednie określenie), by opisać to dość szczegółowo.
Znajdziemu tu jeszcze jeden motyw, który jest kontrowersyjny, ale nie mogę się o nim rozpisać, ponieważ zdradziłabym wtedy zbyt wiele.
Gdy jednak podejdziemy do tego tytułu z czytelniczym dystansem, to okazuje się, że książka ta jest intrygująca i historia wciąga czytelnika do reszty.
Czyta się ją bardzo szybko, za sprawą stylu autorki, ale i ciekawie poprowadzonego wątku. Do tego zakończenie, którego ja się nie spodziewałam, mimo że cała historia może wydawać się z pozoru dość przewidywalna.
Czy czegoś mi zabrakło w tej książce? Może tylko trochę większego zagłębienia się w psychikę braci.
Podsumowując. Jeśli jesteś zbyt wrażliwa/ wrażliwy na punkcie przemocy to może lepiej odpuść sobie tę książkę. Jeśli nie za bardzo potrafisz podejść z dystansem do czytanej lektury i historii też sobie odpuść, dla własnego komfortu psychicznego.
Każdemu innemu czytelnikowi, szukającemu pokręconej i przeszytej złem lektury, polecam ten tytuł.
Przeglądając pod koniec roku story na Instagramie trafiłam na zdjęcie tej książki i wielki, pogubiony napis: Nie czytajcie tego.
Ta książka jest zła.
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym od razu nie sprawdziła o czym dokładnie jest ta pozycja. Po przeczytaniu opisu już wiedziałam, że biorę się za nią od razu 😉
"I see you" opowiada historię dwóch braci, którzy od...
"Śnieżna siostra" to słodko- gorzka historia.
Z jednej strony opowiada ona o stracie, tęsknocie oraz żałobie, z drugiej o przyjaźni, nadziei, miłości i nie brakuje w niej cudownego magicznego nastroju Świąt Bożego Narodzenia.
To opowieść o młodym chłopcu imieniem Julian, który niedawno stracił starszą siostrę. To opowieść o rodzicach, którzy przez śmierć córki zatracili się w żałobie zapominając o pozostałych dzieciach i ich potrzebach. To historia o dziewczynce imieniem Hedvig, o jej uśmiechu i pogodzie ducha. O prawdziwej przyjaźni i wsparciu w ciężkich chwilach. O magii świąt i cudach, które nas otaczają.
I nie myślcie sobie, że brzmi to jak oklepana historia, że już znacie jej początek i zakończenie.
Ta książka potrafi zaskoczyć.
Wywoła uśmiech na twarzy czytelnika i jednocześnie wyciśnie kilka łez.
Co mogłabym dodać, żeby zachęcić Was do sięgnięcia po tę pozycję?
W środku znajdziecie przepiękne ilustracje autorstwa Lisy Aisato, które dopełniają całą opowieść.
Książka ta ma 24 rozdziały, czyli można ją potraktować jak kalendarz adwentowy i czytać jeden rozdział dziennie, mimo że ja pochłonęłam tę książkę w 3 wieczory, uważam, że to świetny pomysł.
"Śnieżna siostra" to słodko- gorzka historia.
Z jednej strony opowiada ona o stracie, tęsknocie oraz żałobie, z drugiej o przyjaźni, nadziei, miłości i nie brakuje w niej cudownego magicznego nastroju Świąt Bożego Narodzenia.
To opowieść o młodym chłopcu imieniem Julian, który niedawno stracił starszą siostrę. To opowieść o rodzicach, którzy przez śmierć córki zatracili...
"Cherub" - trzecia i ostatnia (?) część trylogii z Igorem Brudnym w roli głównej, aż łezka kręci się w czytelniczym oku na samą myśl, że to koniec tak dobrej zielonogórskiej serii kryminalnej.
Tym razem autor zaserwował czytelnikowi krwawą jatkę pod hasłem BDSM. A żeby tego było mało dodał szczyptę przemocy seksuanej, filmy snuff czyli tzw. ostatniego tchnienia oraz darknet. Oczywiście nie zabrakło głównego wątku, czyli Igora i jego przeszłości związanej z sierocińcem sióstr hieronimek.
Jak już można domyślić się i tym razem Pan Przemysław nie był łaskawy dla ofiar mordercy, więc ostrzegam czytelników o słabszym żołądku, nie czytajcie tej książki podczas posiłku. Jako, że ja lubię takie mocniejsze klimaty to moje skojarzenie padło od razu na twórczość Chrisa Cartera. Chyba Pan Piotrowski właśnie stanął na 1 miejscu ex aequo z Carterem, w moim osobistym rankingu autorów, którzy potrafią w sposób niebanalny (określmy to tak delikatnie) odbierać życie postaciom na kartach swoich książek.
Co warto napisać, to na pewno fakt, że tym razem podczas lektury zbierałam szczękę z podłogi. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i tego co wydarzyło się w trakcie całego dochodzenia. Niestety pewnych rzeczy dotyczących samego mordercy (morderców) domyślałam się dość szybko, ale wcale nie zepsuło mi to zabawy. Autor odpalił pod koniec petardy i to zestaw Kalashnikov.
A samo zakończenie? Oczywiście nie mogę nic zdradzić, ale chyba lepszego nie mogłam sobie wyobrazić. Z jednej strony dużo niedopowiedzianych rzeczy oraz spraw, które nawet sugerowałyby kolejną część, z drugiej autor pozostawił duże pole do popisu dla wyobraźni czytelnika i nawet na sam koniec udało się mu zaintrygować odbiorcę.
Podsumowując.
Zdecydowanie "Cherub" przypadł mi do gustu z całej trylogii najbardziej, jednak wszystkie trzy części w wylądują na mojej liście najlepszych przeczytanych w 2020 roku książek.
Jeśli jeszcze nie czytaliście tych tytułów, a lubicie mocniejsze lektury to polecam Wam je bardzo serdecznie, to też dobry pomysł na prezent pod choinkę dla fana dobrych kryminałów.
"Cherub" - trzecia i ostatnia (?) część trylogii z Igorem Brudnym w roli głównej, aż łezka kręci się w czytelniczym oku na samą myśl, że to koniec tak dobrej zielonogórskiej serii kryminalnej.
Tym razem autor zaserwował czytelnikowi krwawą jatkę pod hasłem BDSM. A żeby tego było mało dodał szczyptę przemocy seksuanej, filmy snuff czyli tzw. ostatniego tchnienia oraz...
Na samym wstępie trzeba zaznaczyć, że tytuł tej książki jest mylący. Nie znajdziemy tu smaczków dotyczących pracy psychiatry i jego pacjentów. O czym w takim razie rozmawia autorka z psychiatrami?
M.in. o depresji, schizofrenii, uzależnieniach, psychiatrii sądowej, leczeniu dzieci, młodzieży oraz osób starszych często z demencją czy chorobą Alzheimera. Jest rozmowa poświęcona niechlubnym praktykom sprzed lat, z których "zasłynęła" psychiatria oraz o tym, które z nich stosuje się do dziś. Jeden rozdział to rozmowa o szpitalach psychicznych i panujących w nich warunkach. A na koniec całej książki nie zabrakło tematu koronawirusa. Lekarze tłumaczą nam poruszone zagadnienia, ich definicje, często wyprowadzają z błędu, rozjaśniają wątpliwości, ale mimo trudnej tematyki robią to w bardzo przystępny sposób. Dowiemy się z tej książki wielu ciekawych rzeczy, a jednak nie wymęczy nas ona naukowymi, ciężkimi zwrotami i definicjami. Rozmowy są bardzo naturalne co sprawia, że czyta się tę książkę przyjemnie i szybko.
Ja jako laik w tych tematach przyswoiłam całą masę podstawowej wiedzy. Już dawno nie wykorzystałam tylu znaczników.
Nie wiem jak wypadnie ta książka w oczach osoby, która ma już jaką wiedzę na poruszone zagadnienia, ale mimo wszystko serdecznie polecam tę pozycję.
Na samym wstępie trzeba zaznaczyć, że tytuł tej książki jest mylący. Nie znajdziemy tu smaczków dotyczących pracy psychiatry i jego pacjentów. O czym w takim razie rozmawia autorka z psychiatrami?
M.in. o depresji, schizofrenii, uzależnieniach, psychiatrii sądowej, leczeniu dzieci, młodzieży oraz osób starszych często z demencją czy chorobą Alzheimera. Jest rozmowa...
Drugie spotkanie z twórczością Pana Marcela i drugie równie udane.
Co prawda "Nie wiesz wszystkiego" w moim odczuciu wypadło odrobinę słabiej niż "Pokaż mi", zapewne dlatego, że po prostu bardziej do gustu przypadł mi temat oraz klimat właśnie z "Pokaż mi", to i tak byłam zaintrygowana całą historią.
A poznajemy tu historię wspólnego podwójnego samobójstwa uczniów z warszawskiej szkoły.
Ich śmierć jest szokiem, tym bardziej, że z pozoru tej dwójki nic ze sobą na co dzień nie łączyło, nic też nie zapowiadało tragedii.
Ona - buntowniczka, trzymająca się na uboczu. On - przystojniak ze szkolnej "elity".
Czy Magda (przyjaciółka umarłej dziewczyny) odkryje co skłoniło tę dwójkę do takiego kroku? Co tak naprawdę się wydarzyło?
Mam nadzieję, że zabrzmi to jak komplement, bo właśnie nim ma być... Myślę, że autor dzięki swojemu lekkiemu ✒ oraz doskonałą umiejętnością zaintrygowania czytelnika potrafiłby z najbardziej banalnej historii zrobić wciągający thriller .
Nic więc dziwnego, że przy "Nie wiesz wszystkiego" do ostatnich stron czerpałam przyjemność z lektury. Po pierwsze nie spodziewałam się takiego rozwiązania zagadki, w życiu nie wpadłabym, że autor obierze taki kierunek. Po drugie Pan Marcel zafundował czytelnikowi taką ilość bohaterów i ich życiowych młodzieńczych problemów, że nie ma czasu na odrobinę nudy.
Tak, właśnie to podobało mi się najbardziej - poruszono wiele bolączek, z którymi mogą borykać się młodzi ludzie, zarówno w domu ja i szkole. Odrzucenie, samoakceptacja, wygórowane wymagania rodziców i chęć ich zadowolenia i wiele, wiele innych.
Czy polecam tę książkę? Jak najbardziej. A sama mam w planach dalej zapoznawać się z twórczością Pana Mossa.
Drugie spotkanie z twórczością Pana Marcela i drugie równie udane.
Co prawda "Nie wiesz wszystkiego" w moim odczuciu wypadło odrobinę słabiej niż "Pokaż mi", zapewne dlatego, że po prostu bardziej do gustu przypadł mi temat oraz klimat właśnie z "Pokaż mi", to i tak byłam zaintrygowana całą historią.
A poznajemy tu historię wspólnego podwójnego samobójstwa uczniów z...
"Upiorne święta" od Wydawnictwa Akurat to zbiór opowieści, które wyszły spod pióra polskich autorów literatury grozy m.in. Artur Urbanowicz, Jakub Ćwiek, Hanna Greń, a także jako smaczek znajdziemy tu jedno opowiadanie Grahama Mastertona.
Co je wszystkie łączy? Temat przewodni jakim są Święta. Autorzy jednak podeszli do tego różnie. U niektórych klimat i czas świąt jest na głównym planie, niektórzy ledwo o nich wspomnieli.
"Odechce się Wam świętować. Na zawsze." Tak brzmią słowa na okładce, ale czy mają one pokrycie w rzeczywistości? Z przykrością stwierdzam, że w moim odczuciu nie.
Pierwsze opowiadania niestety nie zachęcały do dalszej lektury, jedyny miły akcent to fakt, że pojawia się wzmianka o moim rodzinnym mieście. Całe szczęście po kiepskim początku, sytuację uratowali Pan Urbanowicz i Masterton. Jak to bywa w takich zbiorach twórczości, czytelnik lawiruje między lepszymi i gorszymi opowiadaniami oraz między różnymi stylami, które mniej lub bardziej przypadają mu do gustu. W tym konkretnym przypadku, w mój czytelniczy gust niestety trafiły może 3 z 10 opowiadań, reszta była przeciętna. Na pewno zabrakło mi dreszczyku grozy, a przecież, na tym miało to polegać - miałam się bać.
"Upiorne święta" od Wydawnictwa Akurat to zbiór opowieści, które wyszły spod pióra polskich autorów literatury grozy m.in. Artur Urbanowicz, Jakub Ćwiek, Hanna Greń, a także jako smaczek znajdziemy tu jedno opowiadanie Grahama Mastertona.
Co je wszystkie łączy? Temat przewodni jakim są Święta. Autorzy jednak podeszli do tego różnie. U niektórych klimat i czas świąt jest na...
Dłuższej i bardziej wylewnej opinii nie napiszę na temat tej książki. Dlaczego? Ponieważ nie mam pojęcia co mogłabym dodać więcej, niż napisałam na temat "Piętna". Ta część była równie dobra. Trzymała w napięciu, odkrywaliśmy ciekawą zagadkę razem z bohaterami, chociaż łatwiej było się domyślić jej rozwiązania niż w poprzedniczce. Było krwawo, kończyny leżały to tu, to tam. Był nietypowy morderca, który i tym razem zapadnie w pamięci czytelnika - niejaki "Wilkołak".
Dodatkowo autor ciekawie rozwinął temat wstrząsającej przeszłości Brudnego.
Mogę jeszcze tylko dodać, że tym razem nie denerwowały mnie dialogi między Czarneckim i Brudnym, były one, w moim odbiorze, bardziej naturalne i konkretne.
Pan Przemysław pod koniec lektury zafundował swoim czytelnikom mały smaczek- wprowadzenie w trzecią część. Całe szczęście nie trzeba było na nią długo czekać, bo zapowiada się naprawdę ostro.
Dłuższej i bardziej wylewnej opinii nie napiszę na temat tej książki. Dlaczego? Ponieważ nie mam pojęcia co mogłabym dodać więcej, niż napisałam na temat "Piętna". Ta część była równie dobra. Trzymała w napięciu, odkrywaliśmy ciekawą zagadkę razem z bohaterami, chociaż łatwiej było się domyślić jej rozwiązania niż w poprzedniczce. Było krwawo, kończyny leżały to tu, to tam....
więcej mniej Pokaż mimo to
Trzeba przyznać, że Pani Mamczur podjęła się nielada wyzwania wybierając temat do swojej książki, z drugiej strony, ja osobiście, nie zetknęłam się jeszcze na polskim rynku z pozycją o podobnej tematyce, więc uzupełnienie tej luki było potrzebne.
Pani Maria w swojej książce rozmawia z żonami gejów oraz nimi samymi, nawizuje kontakt z homoseksualistami, którzy szukają partnerek do tzw. białego związku, możemy też przeczytać o kobietach, które świadomie zdecydowały się na dziecko z osobą homoseksualną. Na sam koniec autorka zaprasza do rozmowy specjalistów m.in. Zbigniewa Lwa-Starowicza, Zbigniewa Izdebskiego.
Kiedy i jak kobiety dowiadują się, że ich mężowie są gejami? Co wtedy czują? Czy domyślały się wcześniej czegoś? Czy ich związki są w stanie przetrwać? Co czuje taka kobieta?
Dlaczego homoseksualni mężczyźni decydują się na założenie rodziny? Jak czują się w takim związku, który potrafi trwać wiele lat, a nawet całe ich życie? Czy myślą o uczuciach swojej żony i dzieci? Czemu decydują się na wieczne ukrywanie i kłamstwa?
Co kieruje kobietami, które same chcą stworzyć udawany związek z gejem lub chcą mieć z nim dzieci?
Prawda, że wiele pytań nasuwa się na język jeśli zastanowimy się nad tym "zjawiskiem"?
Autorka w swojej książce, próbuje (to najbardziej trafne określenie) odpowiedzieć na nie wszystkie, choć tak naprawdę wciąż zostają one bez konkretnej i jednoznacznej odpowiedzi. Dlaczego? Podczas lektury sami zauważamy jak ciężko nakłonić do rozmowy osoby, które znalazły się w takiej sytuacji, nie mówiąc o wyciągnięciu z nich szczerych zwierzeń, oczywiście jeśli już w ogóle uda się znaleźć takich ludzi. Zazwyczaj ukrywają oni prawdę przed światem. Kobiety dlatego, że się wstydzą i boją się osądzania, mężczyźni zazwyczaj nie chcą wychodzić z ukrycia.
Niestety, mam też pewne "ale" do tej pozycji.
W moim odczuciu autorka nie podołała nawiązać dobrej, bliższej relacji ze swoimi rozmówcami, co wydaje mi się jest niezbędne przy reportażach i da się to odczuć podczas lektury. Kolejnym minusem jest fakt, że tak naprawdę mamy tu przytoczone tylko dwa przypadki takich małżeństw i autorka musiała trochę lawirować w pobocznych tematach oraz czerpać informacje np. z pewnych portali internetowych.
Czy mimo to warto sięgnąć po "Żony gejów"? Jak najbardziej. Po pierwsze jest to mało poruszany temat, a jak się okazuje dość powszechny. Po drugie dzięki tej pozycji można poznać "problem" z obu perspektyw, bo pamiętajmy, że kij ma zawsze dwa końce 😉
Trzeba przyznać, że Pani Mamczur podjęła się nielada wyzwania wybierając temat do swojej książki, z drugiej strony, ja osobiście, nie zetknęłam się jeszcze na polskim rynku z pozycją o podobnej tematyce, więc uzupełnienie tej luki było potrzebne.
Pani Maria w swojej książce rozmawia z żonami gejów oraz nimi samymi, nawizuje kontakt z homoseksualistami, którzy szukają...
Wiecie, że nie potrafię przejść obojętnie koło książki poświęconej tematyce policyjnej i wszystkiemu co jest choć trochę z nią związane. Nic więc dziwnego, że zobaczywszy ten tytuł od razu zainteresowałam się nim.
"Pies" jest zbiorem bardzo krótkich anegdotek i historii z zawodowego życia autora, który jest policjantem i robi w prewencji.
Już po samym opisie książki można wywnioskować, że autor nie będzie owijać w bawełnę i faktycznie tak jest. Prosto z mostu, konkretnie, szczerze i nieszczędząc wulgaryzmów autor opowiada nam o kulisach pracy w prewencji.
Walka z systemem, zabawne i wręcz kuriozalne sytuacje a czasami śmierć i cierpienie to nieliczne rzeczy, z którymi przychodzi obcować policjantom na co dzień. Rutyna i zobojętnienie przeplatające się z chęcią niesienia pomocy to właśnie o tym przeczytamy w tej książce.
Muszę przyznać, że z początku moje wrażenia podczas lektury były sceptyczne, a to wszystko za sprawą języka, którym autor postanowił się posłużyć. Tak jak wspomniałam wyżej, przekleństwo goni przekleństwo, w dodatku autor obrał bardzo luźny styl, nazwałabym go podwórkowym i możemy znaleźć w tekście takie perełki jak, swoją drogą moje ulubione, "pierdolamento".
Z czasem jednak przestało mnie to gryźć w oczy oraz uszy i chyba rozumiem czemu Pan Jakub obrał taki kierunek, bo dzięki temu przekaz jest bardziej dosadny.
Czy poleciłabym "Psa"? Jeśli ktoś jest odporny na wulgaryzmy podane w końskiej dawce i chciałby poczuć się jakby jego własny kolega opowiadał mu na spotkaniach przy piwku o swojej ciężkiej robocie funkcjonariusza policji to jak najbardziej.
Wiecie, że nie potrafię przejść obojętnie koło książki poświęconej tematyce policyjnej i wszystkiemu co jest choć trochę z nią związane. Nic więc dziwnego, że zobaczywszy ten tytuł od razu zainteresowałam się nim.
"Pies" jest zbiorem bardzo krótkich anegdotek i historii z zawodowego życia autora, który jest policjantem i robi w prewencji.
Już po samym opisie książki można...
"Zbrodnia niedoskonała" to książka, która przeleżała na moim regale kilka lat i dopiero ukazanie się kolejnej pozycji tego duetu, zmotywowało mnie do sięgnięcia po nią. Czy było warto wreszcie zabrać się za jej lekturę?
Zacznijmy od tego, że pozycja ta jest poświęcona tematowi profilowania oraz próbie udowodnienia, że nie ma zbrodni idealnej, a jeśli któraś na taką wygląda, wtedy powinien wkroczyć do akcji profiler 😉
Na samym początku książki Pani Bonda przybliża czytelnikowi czym tak w ogóle jest profilowanie, opisuje jego początki zarówno na świecie jak i w Polsce. Wyjaśnia co to profil psychologiczny sprawcy i tłumaczy jak się go sporządza.
Następnie w dalszej części książki głos zabiera głównie Pan Lach - jeden z najbardziej znanych profilerów w Polsce - opowiadając o sprawach, przy których brał udział. Przybliża on daną sprawę kryminalną i omawia ją z perspektywy swojego zawodu. Książka jest podzielona na rozdziały według motywu przestępstw np. seksualnych, urojeniowych, rabunkowych czy też o sprawcach pedofilii. Natomiast każdy rozdział jest zakończony krótkim wypunktowanym podsumowaniem, w którym znajdziemy najważniejsze informacje oraz główną charakterystykę danej grupy przestępców.
Muszę przyznać, że książkę czytało mi się z ogromnym zainteresowaniem, zawód profilera cały czas wydaje mi się fascynujący, zagłębianie się w psychikę sprawcy jest niezwykle intrygujące, jednak książka w moim odczuciu ma dużo wad.
Po pierwsze, zabrakło mi w niej jakichkolwiek emocji, przez co czyta się ją pędząc przed siebie bez chwil na przystanki i odrobinę refleksji. Po drugie, ja na profilowaniu nie znam się za grosz, ale ciężko jest nawet takiemu laikowi jak ja uwierzyć, że istnieje jeden konkretny schemat działania danej grupy przestępców, który ZAWSZE się sprawdza, a tu zostało to tak przedstawione i uznane za pewnik i jeszcze zrozumiałabym to, gdyby książka była skierowana do "zwykłego szarego" Kowalskiego, ale jak wół czytamy na tyle okładki, że jest ona kierowana również do profesjonalistów 🤔 Jeśli się mylę, to bardzo proszę wyprowadzić mnie z błędu. Kolejna sprawa, która mi zgrzyta to postawa Pana Bogdana. Wszystkie przytoczone sprawy zostały bezbłednie rozwiązane dzięki niemu... Po prostu Pan Lach przedstawił się jako nieomylny i niezastąpiony jeśli chodzi o typowanie sprawców. Ja rozumiem, że policja popełnia błędy, zaniedbuje dochodzenia czy nie przyklada się do spraw, rozumiem też i sama uważam, że profiler to baaardzo ważny i potrzebny zawód, a profilowanie powinno być na porządku dziennym w policji, ale czy nigdy nie zostają popełnione błędy przez profilerów 😉 Może zbytnio się czepiam, ale podczas lektury przeszkadzała mi taka postawa narratora.
Podsumowujmy. Czy polecam tę książkę? Tak. Osoby takie jak ja, nie mające styczności na codzień z tym tematem, dowiedzą się kilku ciekawych rzeczy, jednak jeśli ktoś szuka konkretów i więcej wiedzy z tej kategorii to jednak trzeba poszukać innych publikacji. Czy książka zapadnie czytelnikowi w pamięci i gdy usłyszy słowo "profiler" to właśnie ona przyjdzie mu pierwsza na myśl? Nie.
"Zbrodnia niedoskonała" to książka, która przeleżała na moim regale kilka lat i dopiero ukazanie się kolejnej pozycji tego duetu, zmotywowało mnie do sięgnięcia po nią. Czy było warto wreszcie zabrać się za jej lekturę?
więcej Pokaż mimo toZacznijmy od tego, że pozycja ta jest poświęcona tematowi profilowania oraz próbie udowodnienia, że nie ma zbrodni idealnej, a jeśli któraś na taką...