Opinie użytkownika
1,2,3,4,5,6,7,8,9,10, jedna, dwana, trzyna,czterna,pietna,szesna,siedemna, osiemna,dziewietna, 20, SZUKAM!!!
ich dusze nocą skomlą o bliskość
samotność nabiera kobiecych kształtów
wydeptuje ścieżkę od drzwi do drzwi
ich dusze nocą wczepiają się w siebie
masują blizny zroszone wstydem
wietrzą pokoje zamkniętych serc
dniem
podpisują zrozumieniem
pakt o akceptacji
...
nie
nie pukamy do drzwi ich wspomnień
ryglujemy je na głucho milczeniem
nie szukamy w ich twarzach dzieciństwa
upychamy je w pudłach na strychu
nie słuchamy o uwagę wołania
zasłaniamy się CZASem jak tarczą
starość
to młodość zatrzaśnięta w pamięci
bez powietrza i wody
suche usta, suche oczy, suche dni
mówią dłonie
drżące
{ Debiut Valerie Perrin to wielobarwny...
Na obrzeżach życia dokonuje się przyjacielski (roz)rachunek sumienia.
Szarżą słów rusza repasacja wspomnień
ogarniętych przemijaniem.
Namiętność tli się w zwiotczałych powiekach
skwiercząc bezgłośnie.
Starość wypatruje zmierzchu, by rozpocząć potyczki
ze śmiercią.
Pora rozsypać popiół.
Ale będą następni.
Uczuciowi najeźdźcy z dzikością w trzewiach.
Wolni.
Gdy byłam mała na murach pisano NO FUTURE.
A potem dorosłam i podążam z innymi drogą do zatracenia.
Nie chciałabym spotkać tej powieści w ciemnej uliczce. Pod połami subtelnego płaszcza czai się zbir.
Przygląda się, obserwuje, nachodzi i jątrzy. Obnaża życiowe prawdy i wtrąca je do lochu z komunałami.
Małżeński dwugłos na trzy serca i niepokój trąca szpicrutą słów ideały,...
AUĆ!! BOLI!!
W tym gabinecie lekarskim wbija się szpilki sarkazmu w napompowane dobrobytem pośladki pacjentów.
Siedem grzechów głównych wypełza porami skóry
w kolejce po recepty na zaniedbanie.
Lekarka rodzinna niczym biegła w swoim fachu krawcowa łata nimi egzystencjalne dziury, fastryguje bolesne niedoskonałości, uruchamia maszynę do szycia ran.
Nie oszczędza...
Uprzejmie wnoszę o urlop na (po)żądanie
Pragnę przećwiczyć akordy bliskości
Z(a)grać gamy i pasaże westchnień
Stworzyć alfabet czułości
z liter na skórze drżących
Zatrzymać czas między palcami
Zachłysnąć dotykiem
Wyznaczyć kres samotności
Z poważaniem
Życie
{ Historia miłosna jakich (nie)wiele.
Namiętność rozpięta na strunach przeznaczenia.
Lecz tam gdzie żar...
Macierzyństwo to stany skupienia.
Magma odpowiedzialności. Lawa płynów ustrojowych. Euforia doświadczeń.
Macierzyństwo to emocjonalna wyrzutnia w (nie)byt.
Rozbija zwartą strukturę kobiety w cząsteczki lęku.
Dziecko na życiowej ścieżce sensorycznej. Matka w trybie czuwania.
Zakrztuszenia, złamania, stłuczenia,. Rany kłute, cięte, szarpane. Choroby krótkie, długie,...
Nie denerwuj dzisiaj dziecko mamusi,
mama zmęczona, położyć się musi.
Zejdź mi już z oczu, zostaw w spokoju,
sprawdź, czy cię nie ma w twoim pokoju.
Czego tak szukasz od rana mamo,
może schowałaś znów za firaną ?
A tata chory? Tak dziwnie chrapie.
I śpi na ziemi, nie na kanapie?
Ja nie rozumiem, że ktoś tak duży,
leży tak długo w żółtej kałuży.
Gdy się obudzi, będzie...
Zapadał zmrok, a ja nie wracałam do domu.
Brat się zorientował, wystraszył, ruszył na poszukiwania. Odnalazłam się w osiedlowej piaskownicy.
- " Co Ty tu robisz sama o tej porze??!!
Budowałam miałkie pałace ułudy. Sześciolatka o zielonych oczach i niespokojnych snach.
- " Babko, babko, udaj się, bo jak nie - będzie źle" .
Samotność to niespełnione obietnice.
Rusztowanie...
a gdyby tak zapomnieć Starość?
nie karmić, nie doglądać
zrzec się jej notarialnie
odrzeć z narośli warstwa po warstwie
usunąć ze skóry jak drzazgę
odnaleźć swój kształt pierwotny
spojrzeć jaśniej bez zaćmy wspomnień
wypełnić bruzdy życiem
zwilżyć usta ochotą
posiąść na własność
Młodość?
{ Ta para wyłoniła się z pożogi. Nieporadnie
i strachliwie ruszyli ku sobie....
Byłam niedawno świadkiem Intymności.
Szeroka, pusta plaża przed sezonem.
Faluję stopami w chłodnej wodzie. Narastam ciszą.
Za plecami ruch. Odwracam się wypatrując intruza.
Brnąc w piasku nadchodzi para. Dojrzali wiekiem.
Może i starzy?
Mężczyzna porusza się o kulach, kobieta o własnych siłach. Przystają nieopodal przy brzegu.
Słońce zachodzi fioletami. On odkłada kule,...
kiedy na mnie patrzysz
samostanowię
odzyskuję kontury
widnieję
opuszkami palców
znaczę krawędzie
swojej obecności
kiedy na mnie nie patrzysz
karłowacieję
skaczę w dal
ramion innych niż twoje
wygięciem pleców
wymazuję ślady
swojej tożsamości
{ Szukałam w tej opowieści atrofii uczuć.
Znalazłam jednak pragnienie bliskości tak silne, że w obawie przed odrzuceniem udaje...
między jawą a snem
kruche godziny żałoby
obolałe wspomnienia
pożarte przez czas
zanik łaknienia
nauka chodzenia
stąpanie w pochodzie
straconych szans
Życie, zaczekaj
skręć w moją stronę
łakoma ciebie
odzyskam smak
{Ta historia generuje drobiny ciepła.
Osiadają nieśmiało na niezabliźnionych ranach serca, opatrując je wrażliwością.
Powieść- panaceum. Sączy nadzieję.}
...
jej kobiecość
szemrze bezgłośnie
tętni we krwi
rozgrzewa
szuka krągłości
kołysze biodrami
napina skórę
nabrzmiewa
implozją wspomnień
przechodzi w skowyt
zatruty dotyk
ciało omdlewa
kobiecość
świat pod palcami
biegłymi w sztuce
zapominania
...
dniem
byłam przynętą
w lśniącym celofanie lekkoducha
rozżarzona wdziękiem
turlałam słowa
frywolne i śmiałe
szukając odkrywców
mojej (nie)doskonałości
nocą
byłam pustelnią
w szarym papierze samotnika
rozmodlona dźwiękiem
tańczyłam słowa
wolne i nieśmiałe
odprawiając posłańców
mojej (nie)dojrzałości
wtedy
byłam młoda
podszerstek mnie chronił
...
uwiję gniazdo
źdźbłami tęsknoty
umoszczę je w sobie
nieopierzone tobą
rozgrzeję pasmami włosów
otulę satynową powłoką serca
uszczelnię pamięcią
ukryję w mroku
teren pilnie strzeżony
obcym wstęp wzbroniony
...
gdyby mogła
malowałaby ustami
mapę jego ciała
gdyby mogła
skradałaby się nocami
w rytm jego oddechu
gdyby mogła
biegłaby oczami
ścieżką jego źrenic
gdyby mogła
skoczyłaby bez strachu
w wąwóz jego ramion
gdyby mogła
zostałaby architektką
jego krajobrazu
nie mogła
...
wyspa tajemnic
przeniknięta chłodem
poczucia winy
rodzicielstwo ze skazą
usypane z nadmorskiego piasku
miałkie i kruche
kobieta wsparta na łokciu
tuli do snu godziny
luli luli laj
nabrzmiałe piersi
nawoływanie ssaka
nocna poświata
Matka to wieczne czuwanie
a jeśli przestanie?
...
w drewutni życia
złożone równo polana wspomnień
zapach żywicy
miłość to obłok
wędrujący szlakiem skóry
konstelacje pragnień
niebo w zasięgu ust
rozpostarte ramiona wojny
nie patrz w dół
ziemia zawoła, zadrży
pochłonie
na pustkowiu ślady posłańca
biegnij
...
Ta rozmowa ukorzeniła się w akceptacji.
Wypuściła pędy szczerości, wydrążyła granice intymności. Rozsadza bliskością.
Czytałam ją cicha, przyczajona.
Jak uboga krewna przycupnięta w kącie na pochówku złudzeń.
Ojciec mnie stworzył, umarł i pogrzebion.
Nie kołysał do snu dobrego i złego.
Nie dekorował kwiatami uwagi.
Nie zapraszał na huśtawkę, barana, kolana.
Nie...