rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Fajna, lekka lektura o problemach Julii Fairfax, trzydzistoparo latki, która rzuca pracę w korpo i zaczyna wszystko od nowa jako kucharka na barkach wycieczkowych.
W trakcie czytania miałam skojarzenia z filmem "Bridget Jones Baby". Szczególnie szpitalna scena, przy której rechotałam jak najęta. Główna bohaterka była uparta do samego końca. Mimo jej licznych wad bardzo się z nią zżyłam. Julia była irytująco-słodka, ale zarazem dojrzała (w końcu wiek 34 lat zobowiązuje, haha). Miejscami bywała uroczo zagubiona i roztrzepana, a innym razem zdeterminowana i kompetentna. Było kilka zabawnych momentów, gdzie chichotałam jak głupia. Szczególnie bawiło mnie to jej zapieranie się rękoma i nogami w sprawie małżeństwa. Nie obeszło się bez turbulencji, zachwiania wiary, wątpliwości i uczuciowych zawirowań. Na spokojny, miły wieczór jak znalazł.

Fajna, lekka lektura o problemach Julii Fairfax, trzydzistoparo latki, która rzuca pracę w korpo i zaczyna wszystko od nowa jako kucharka na barkach wycieczkowych.
W trakcie czytania miałam skojarzenia z filmem "Bridget Jones Baby". Szczególnie szpitalna scena, przy której rechotałam jak najęta. Główna bohaterka była uparta do samego końca. Mimo jej licznych wad bardzo się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zakończyłam tę pozycję mocno zmieszana. Tyle było w finale dramy, że jeszcze nigdy nie odczułam takiej ulgi jak już skończyłam czytać. Z tych wstawek na początku wiele ciekawostek dowiedziałam się o gatunkach róż. To, co mi w tej lekturze podobało się ciut bardziej, to wyrażenia. Takie piękne zdania, tak lekko prowadzona narracja, że aż miło mi było czytać każde następne zdanie. Tylko, że wątki tak okropnie kulały, a zachowanie bohaterów nie jeden raz pasowały mi bardziej do nastolatków niż do dojrzałych ludzi, co mnie denerwowało. Główna bohaterka zachowywała się tak jakby miała pstro w głowie. Była tak naiwna, że aż mi jej było żal albo się jej zachowaniem irytowałam. Urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą, bo nie jedna dziewczyna na jej miejscu skończyłaby marnie. Tylko gorszy od niej był Jakub. Ten facet okropnie działał mi na nerwy. Polubiłam Łukasza, ale może zyskał w moich oczach dlatego, że stał się ofiarą i mu współczułam.
Czytało się zacnie, szkoda że niektóre wątki wydawały się takie niedopracowane i trochę bez sensu. Tylko jak tu mieć pretensje do fikcji? Jak ktoś lubi dramy, takie typu telenoweli, to na pewno mu się spodoba.

Zakończyłam tę pozycję mocno zmieszana. Tyle było w finale dramy, że jeszcze nigdy nie odczułam takiej ulgi jak już skończyłam czytać. Z tych wstawek na początku wiele ciekawostek dowiedziałam się o gatunkach róż. To, co mi w tej lekturze podobało się ciut bardziej, to wyrażenia. Takie piękne zdania, tak lekko prowadzona narracja, że aż miło mi było czytać każde następne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem świeżo po lekturze i mam mieszane uczucia. Lekkie pióro autorki sprawia, że czytało mi się bardzo przyjemnie, choć jestem trochę rozczarowana długością. Jak dla mnie za krótko. Ta historia wydała mi się za mocno okrojona. Mogłaby być dłuższa, a niektóre wątki bardziej rozbudowane. Szczerze, zabrakło mi klimatu dziewiętnastowiecznej Polski. Mimo, że bohaterka przeniosła się w czasie albo tak jej się przyśniło, to nie odczułam wyraźnej różnicy. Sceny erotyczne akurat mi przypasowały. Uważam, że były dobre. No i trochę też zakończenie mnie przybiło. Pozostał mi po przeczytaniu pewien niedosyt. Jak dla mnie przeciętny romans, ale całkiem dobra książka.

Jestem świeżo po lekturze i mam mieszane uczucia. Lekkie pióro autorki sprawia, że czytało mi się bardzo przyjemnie, choć jestem trochę rozczarowana długością. Jak dla mnie za krótko. Ta historia wydała mi się za mocno okrojona. Mogłaby być dłuższa, a niektóre wątki bardziej rozbudowane. Szczerze, zabrakło mi klimatu dziewiętnastowiecznej Polski. Mimo, że bohaterka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uważam, że powieść jest naprawdę dobra. Może nie wyjątkowo oryginalna, bo wojny między "dobrymi", a "złymi" wampirami to temat oklepany w literaturze współczesnej. Mimo to przyjemnie się czytało. Nie wiem jak wiele rzeczy z życia służby specjalnej od strony technicznej jest zbieżne z rzeczywistością, ale całkowity obraz przedstawia się raczej smutno.
Czasami, najczęściej kiedy przeglądam wiadomości z naszego kraju, zastanawiam się, jakim cudem tak odważni ludzie poświęcają swoje życie za tak marne pieniądze. Czy to pracując w policji, straży pożarnej czy w służbach bezpieczeństwa. I jak my, zwykli ludzie nie doceniamy tego co robią, nie szanujemy ich pracy... tylko, że sami nie są bez winy. Szkoda tylko, że jeden albo kilku idiotów z danego środowiska potrafi przyćmić wszystkich innych, ale odeszłam od tematu, wracając do lektury, wampiry już chyba są wszędzie i nawet w służbach specjalnych RP się znaleźli. Szczerze, to się cieszę, że trafiłam na tę powieść. Pierwszy raz się z czymś takim spotykam i serio, spodobał mi się ten pomysł. Jego realizacja też myślę, że jest niezła. Potrafiłabym sobie nawet wyobrazić serial na podstawie "Nocarza". Zdziwiła mnie trochę ilość nocarzy w jednostce. 50 osób to raczej mało, a jak się okazuje, ta liczba znacząco zmalała w bardzo krótkim czasie. Topniała wręcz w oczach, a o nowych rekrutach ni widu ni słychu. Co prawda jeden był, ale to cięższy przypadek. To jedyna postać, której tak naprawdę nie potrafiłam wyczuć. W pierwszej chwili myślałam, że to wabik, potem przynęta, a na koniec, całkowicie zgłupiałam. Był jak taka natrętna mucha, która gdzieś tam latała i mi przeszkadzała.
Co do głównego bohatera, Jurek jakoś specjalnie mnie nie zainteresował. Od samego początku sprawiał wrażenie kogoś, kto oczekuje od życia "czegoś" więcej, ale nie ma na tyle ikry by spróbować po to sięgnąć. Kiedy już został nocarzem Vesperem odniosłam wrażenie, że poczuł się tak jakby złapał Pana Boga za nogi. Później trochę otrzeźwiał. Z czasem nawet, może go nie polubiłam, ale się z nim oswoiłam. Podziwiałam jego lojalność i siłę woli. Facet wielu wątpliwości, podejrzliwy, ale bystry. Skomplikowany i nieobliczalny. Ostatnie sto stron dosłownie "pożarłam" i się nie zawiodłam. Po doczytaniu ostatniego zdania pojawiło mi się w głowie pytanie: jak mocne sznurki Ultera trzymają Vespera? Dlatego na pewno sięgnę po kolejny tom. Trochę brakowało mi żywiołowości i energii w prowadzeniu narracji, ale już się zdążyłam przyzwyczaić do tego, że akcja rozkręca się dopiero w dalszych tomach. Ogólnie polecam.

Uważam, że powieść jest naprawdę dobra. Może nie wyjątkowo oryginalna, bo wojny między "dobrymi", a "złymi" wampirami to temat oklepany w literaturze współczesnej. Mimo to przyjemnie się czytało. Nie wiem jak wiele rzeczy z życia służby specjalnej od strony technicznej jest zbieżne z rzeczywistością, ale całkowity obraz przedstawia się raczej smutno.
Czasami, najczęściej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta część była trochę słabsza od pierwszej, przynajmniej w moim odczuciu, ale i tak świetnie się bawiłam. Coraz bardziej podoba mi się postać Suzy. Taka mała buntowniczka. Jestem ciekawa jak losy jej i Artura dalej się potoczą. Poniedziałek był leniem. Wtorek zasłynął z chciwości. Już nie mogę się doczekać Środy.

Ta część była trochę słabsza od pierwszej, przynajmniej w moim odczuciu, ale i tak świetnie się bawiłam. Coraz bardziej podoba mi się postać Suzy. Taka mała buntowniczka. Jestem ciekawa jak losy jej i Artura dalej się potoczą. Poniedziałek był leniem. Wtorek zasłynął z chciwości. Już nie mogę się doczekać Środy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy zabierałam się do czytania tej pozycji już sam początek zrobił na mnie wrażenie. Uwielbiam motywy z zegarami, czasem i mieszaniem rzeczywistości. A w tej książce znalazłam taką plątaninę, że miałam naprawdę niezły ubaw podczas czytania.

Artur Penhaligon jest doświadczonym życiowo chłopcem, który stracił rodziców i odnalazł szczęście w rodzinie adopcyjnej. Choruje na astmę i podczas jednego z silniejszych ataków spotyka tajemniczego pana Poniedziałka i zostaje uwikłany w międzyświatowy spisek.

W tej książce odnalazłam mnóstwo nawiązań do mitologii greckiej, chociażby o pracach Heraklesa czy micie o Prometeuszu, legend takich jak o fleciście z Hameln, o schodach do nieba.; znalazło się w niej też mnóstwo ukrytej symboliki. Uwielbiam takie klimaty i wszystko mi się podobało, chociaż pewnie dla osób, które nie czytają nałogowo bajek, baśni, legend i historii z pogranicza różnych światów, ciężko będzie się odnaleźć albo szybko się nią znudzą.

Jak dla mnie zarówno pomysł na tę historię, jak i cała narracja to bomba.

Gdy zabierałam się do czytania tej pozycji już sam początek zrobił na mnie wrażenie. Uwielbiam motywy z zegarami, czasem i mieszaniem rzeczywistości. A w tej książce znalazłam taką plątaninę, że miałam naprawdę niezły ubaw podczas czytania.

Artur Penhaligon jest doświadczonym życiowo chłopcem, który stracił rodziców i odnalazł szczęście w rodzinie adopcyjnej. Choruje na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z każdą częścią historia Kate Daniels bardziej mi się podoba. Sama Kate też. Może z początku nie pałałam do niej zbytnią sympatią, ale im bliżej ją poznaję, tym lepiej rozumiem dlaczego tak, a nie inaczej postępuje i naprawdę ją polubiłam. W poprzedniej części było dużo nawiązań do mitologii celtyckiej, w tomie trzecim autorka serwuje nam smaczki z mitologii hinduskiej. Ten tom zaczął się od dramatu i w napięciu czekałam na zakończenie części, które pozwoliło mi odetchnąć z ulgą. Muszę też przyznać rację Kate, arogancja Currana faktycznie jest jak Wszechświat, ciągle się rozrasta.
W sumie, to zastanawia mnie jedno, czy Kate na końcu każdej części będzie umierać, ale zawsze znajdzie się ktoś kto ją uratuje? Podejrzewam, że to już się wpisało w serię. Na pewno sięgnę po kolejny tom, chociażby po to by się przekonać czy mam rację.

Z każdą częścią historia Kate Daniels bardziej mi się podoba. Sama Kate też. Może z początku nie pałałam do niej zbytnią sympatią, ale im bliżej ją poznaję, tym lepiej rozumiem dlaczego tak, a nie inaczej postępuje i naprawdę ją polubiłam. W poprzedniej części było dużo nawiązań do mitologii celtyckiej, w tomie trzecim autorka serwuje nam smaczki z mitologii hinduskiej. Ten...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podczas czytania pierwszego tomu bez problemu odrywałam się od lektury, ale od tej części już nie. Z ciężkim sercem musiałam przerwać czytanie, tylko po to, by w pracy przez cały dzień myśleć o dalszych losach Kate. Była magia. Była moc, mitologiczne stwory, bogowie, przygoda, walka, no i emocje. Nawet uroniłam kilka łez, a czytając zakończenie nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Zdecydowanie bardziej mi się podobała od jedynki.

Podczas czytania pierwszego tomu bez problemu odrywałam się od lektury, ale od tej części już nie. Z ciężkim sercem musiałam przerwać czytanie, tylko po to, by w pracy przez cały dzień myśleć o dalszych losach Kate. Była magia. Była moc, mitologiczne stwory, bogowie, przygoda, walka, no i emocje. Nawet uroniłam kilka łez, a czytając zakończenie nie mogłam powstrzymać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta powieść jest taka... przeciętna. Czyta się łatwo i przyjemnie, więc poleciłabym ją jako odskocznię. Tak naprawdę nic z niej nie wyniosłam. Moje emocje w trakcie czytania były letnie, a po przeczytaniu, moją reakcją było wzruszenie ramion i myśl: "zaliczone, następna". Chociaż wydaje mi się, że gdybym przeczytała ją mając lat piętnaście, a nie dwadzieścia pięć, to byłabym nią oczarowana. Magia zawsze jest pociągająca, przystojni bohaterowie tak idealni, że kto by nie chciał takiego chłopaka, no i walka dobra ze złem od wieków fascynuje i wciąga, więc... poleciłabym ją na pewno nastolatkom, bo pewnie znalazłyby w niej coś urzekającego.

Ta powieść jest taka... przeciętna. Czyta się łatwo i przyjemnie, więc poleciłabym ją jako odskocznię. Tak naprawdę nic z niej nie wyniosłam. Moje emocje w trakcie czytania były letnie, a po przeczytaniu, moją reakcją było wzruszenie ramion i myśl: "zaliczone, następna". Chociaż wydaje mi się, że gdybym przeczytała ją mając lat piętnaście, a nie dwadzieścia pięć, to byłabym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zabawna forma przekazania człowiekowi, że sam działa na swoją niekorzyść. Czasami świadomie, czasami nie. Może i dużo jest tam takich spraw, które wydają się oczywiste, a jednak często sobie nie uświadamiamy jak cegiełka po cegiełce rujnujemy mur naszych relacji, który przez lata budowaliśmy. Często bywa że to właśnie my sami jesteśmy powodem ich zerwania czy przyczyniamy się do tworzenia dystansu, a obwiniamy i doszukujemy się winy w innych.

Zabawna forma przekazania człowiekowi, że sam działa na swoją niekorzyść. Czasami świadomie, czasami nie. Może i dużo jest tam takich spraw, które wydają się oczywiste, a jednak często sobie nie uświadamiamy jak cegiełka po cegiełce rujnujemy mur naszych relacji, który przez lata budowaliśmy. Często bywa że to właśnie my sami jesteśmy powodem ich zerwania czy przyczyniamy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Piętnastoletnia Evelyn, w środku nocy przyłapuje jednego z gości na wychodzeniu po cichaczu z nieswojej sypialni i na tej podstawie wnioskuje, że to kochanek wymykający się po upojnej nocy spędzonej z mężatką. A więc bez wątpienia musi być kobieciarzem i uwodzicielem. W taki oto sposób poznaje Justina Powella, niepozornego młodego mężczyznę, który w zamian za milczenie dziewczyny, zaciąga u niej dług. Oczywiście na piśmie. Wątpię, żeby spodziewał się, że dziewczyna po dziesięciu latach włamie się do jego domu i upomni się o dług. A jednak.

Książka pełna jest humoru i absurdalnych rozmów utrzymywanych w poważnym tonie, co chyba najbardziej mnie bawiło. Czasami miałam wrażenie, że Evelyn wszystko łyka jak bocian żabę i jest kompletną naiwniaczką, ale... kilkakrotnie udowodniła, że nią nie jest. Intryga wywiadowcza w tle tylko dodała smaczku całej akcji, a choć koniec nie był zupełnym zaskoczeniem, to jednak okazał się świetnym zwieńczeniem całości równie absurdalnym jak reszta.

Piętnastoletnia Evelyn, w środku nocy przyłapuje jednego z gości na wychodzeniu po cichaczu z nieswojej sypialni i na tej podstawie wnioskuje, że to kochanek wymykający się po upojnej nocy spędzonej z mężatką. A więc bez wątpienia musi być kobieciarzem i uwodzicielem. W taki oto sposób poznaje Justina Powella, niepozornego młodego mężczyznę, który w zamian za milczenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Spodziewałam się, że będzie to książka równie zabawna i przebojowa jak "Dziennik Brighet Jones", ale nie była. A jednak świetnie się bawiłam i z chęcią zajrzę do kontynuacji. Lukrecja to typ kobiety sukcesu, która goni za miłością, ale jej nie znajduje. Żyje złudzeniami, wdając się w beznadziejne romanse. Po x latach pracy we Włoszech, pod wpływem chwili rzuca pracę w korporacji i wraca do Polski, by rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. W Polsce pomieszkuje u swojej przyjaciółki, z którą zna się od liceum i żyje z oszczędności. Tak się składa, że Wera też nie ma szczęścia w miłości i lokuje uczucia w niewłaściwych mężczyznach, więc obie są singielkami. "Przebudzenie Lukrecji" to pozycja, w której pewnie odnajdzie się niejedna poszukiwaczka materiału na miłość życia. Ostrzegam, że niemal w każdym rozdziale pojawiają się opisy jedzenia, a mnie niejeden raz ciekła ślinka i robiłam się głodna.

Spodziewałam się, że będzie to książka równie zabawna i przebojowa jak "Dziennik Brighet Jones", ale nie była. A jednak świetnie się bawiłam i z chęcią zajrzę do kontynuacji. Lukrecja to typ kobiety sukcesu, która goni za miłością, ale jej nie znajduje. Żyje złudzeniami, wdając się w beznadziejne romanse. Po x latach pracy we Włoszech, pod wpływem chwili rzuca pracę w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W "Róży Północy" teraźniejszość przeplata się z wydarzeniami z przeszłości. Anahita, stara hinduska, prosi swego wnuka Ariego o wyjaśnienie tajemniczych okoliczności śmierci Moha - jej pierworodnego syna, który zginął w Anglii blisko osiemdziesiąt lat temu. Anahita jest przekonana, że wbrew dowodom śmierci jej dziecka, chłopiec przeżył i dożył starości. Przed śmiercią Anahita przekazuje Ariemu długi list adresowany do Moha, w którym opisuje dokładnie swoje dzieje, od najmłodszych lat do chwili utracenia ukochanego synka. Po śmierci babki Ari wylatuje do Anglii, by spełnić obietnicę daną babce...

W sumie początek nie był zły, ale też mnie jakoś nie wciągnął. Pierwszą połowę czytałam po kilka rozdziałów dziennie. Opisy życia w Indiach pod politycznym wpływem brytyjskiego imperium, barwne opisy tamtejszej kultury, architektury, realiów były ciekawe, ale działały na mnie nieco usypiająco. Największą frajdę miałam jak już historia się rozkręciła. Im dalej zagłębiałam się w przeszłość Anahity, tym miałam ochotę na więcej. I tak, drugą połowę powieści przeczytałam jednego wieczora. Finał to była dla mnie petarda. Miałam ochotę śmiać się i płakać, przez chwilę byłam kompletnie zagubiona, zdezorientowana i zdumiona. Gorąco polecam tę powieść. Okazała się idealną towarzyszką na długie jesienne wieczory.

W "Róży Północy" teraźniejszość przeplata się z wydarzeniami z przeszłości. Anahita, stara hinduska, prosi swego wnuka Ariego o wyjaśnienie tajemniczych okoliczności śmierci Moha - jej pierworodnego syna, który zginął w Anglii blisko osiemdziesiąt lat temu. Anahita jest przekonana, że wbrew dowodom śmierci jej dziecka, chłopiec przeżył i dożył starości. Przed śmiercią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbiór najróżniejszych ciekawostek na temat czasu. Mnóstwo informacji. Troszkę matematyki, astronomii, techniki, fizyki. To książeczka o historii postrzegania oraz mierzenia czasu na przestrzeni dziejów w pigułce.

Zbiór najróżniejszych ciekawostek na temat czasu. Mnóstwo informacji. Troszkę matematyki, astronomii, techniki, fizyki. To książeczka o historii postrzegania oraz mierzenia czasu na przestrzeni dziejów w pigułce.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa historia z wieloma wątkami. Potrzebałam wielkiego skupienia by ogarnąć całość. Przeskoki w czasie i ilość bohaterów niekiedy powodowały, że musiałam się na chwilę zatrzymać i pomyśleć kto jest kim oraz jaką rolę odgrywa w powieści, ale mimo to czytałam z ogromną przyjemnością. Bardzo podobały mi się liryczne opisy, z żywym zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów, niekiedy dałam się zaskoczyć wydarzeniom, a jednak zakończenie pozostawiło pewien niedosyt. Niewątpliwie "Córka Zegarmistrza" to interesująca historia o różnych rodzajach miłości, o więzach, które tworzymy i które zostają zerwane często z przyczyn niezależnych od nas samych, o czasie i ponadczasowości, o braterstwie, tęsknocie, magii światła oraz cienia, przede wszystkim o potędze niezwykłych miejsc.

Ciekawa historia z wieloma wątkami. Potrzebałam wielkiego skupienia by ogarnąć całość. Przeskoki w czasie i ilość bohaterów niekiedy powodowały, że musiałam się na chwilę zatrzymać i pomyśleć kto jest kim oraz jaką rolę odgrywa w powieści, ale mimo to czytałam z ogromną przyjemnością. Bardzo podobały mi się liryczne opisy, z żywym zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie było to totalne dno. Czytałam gorsze romanse, ale nie znalazłam w nim nic co by mnie urzekło. Przeskoki w czasie, cofanie czy też skoki do przodu zwykle mi przeszkadzają, w tym przypadku nie było inaczej. Myśli Ellie były dla mnie miejscami irytujące i ciężkostrawne, ale ogólnie ją polubiłam, bo lubię postacie pogodne i urocze. Do Logana szybciej się przekonałam, ale im dalej tym częściej przewracałam oczami. Na szczęście było też kilka zabawnych dialogów i scenek, które wybijały mnie z nastroju seryjnego mordercy.
Jak to przy romansach bywa, lekki styl, przyjemny w odbiorze. Książka na jeden wieczór.

Nie było to totalne dno. Czytałam gorsze romanse, ale nie znalazłam w nim nic co by mnie urzekło. Przeskoki w czasie, cofanie czy też skoki do przodu zwykle mi przeszkadzają, w tym przypadku nie było inaczej. Myśli Ellie były dla mnie miejscami irytujące i ciężkostrawne, ale ogólnie ją polubiłam, bo lubię postacie pogodne i urocze. Do Logana szybciej się przekonałam, ale im...

więcej Pokaż mimo to