-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2017-12-01
2017-12-01
Jeśli lubisz czytywać do poduszki podręczniki fizyki kwantowej, to "Diaspora" może ci się spodobać.
W "Diasporze" fabuła jest właściwie pretekstem do snucia dywagacji na temat fizyki, ale jeśli początek was nie znuży, to są szanse, że doczytacie do końca. Trudno mi było czerpać radość czytelniczą przy tym poziomie abstrakcji, choć muszę przyznać, że wiedza i wyobraźnia autora są imponujące. Opowieść jest snuta kulawo, a przedstawione prawdy uniwersalne (a tym samym mało odkrywcze). Dla miłośników kwarków.
Jeśli lubisz czytywać do poduszki podręczniki fizyki kwantowej, to "Diaspora" może ci się spodobać.
W "Diasporze" fabuła jest właściwie pretekstem do snucia dywagacji na temat fizyki, ale jeśli początek was nie znuży, to są szanse, że doczytacie do końca. Trudno mi było czerpać radość czytelniczą przy tym poziomie abstrakcji, choć muszę przyznać, że wiedza i wyobraźnia...
2019-01-31
O beznadziejnej (?) próbie wyrwania się z rzeczywistości. Z komunistycznymi Czechami w tle.
Po tą książkę nie powinny sięgać osoby, które nie ukończyły 40 roku życia. Pewien dystans do rzeczywistości, wynikający z doświadczeń życiowych, jest konieczny, by odkryć drugie dno tej powieści, zakopane pod bulwersującą warstwą obyczajową (choć mam pewne wątpliwości czy obecnie jest ona tak samo bulwersująca, jak 30 lat temu). Młodsi nie poczują też pewnych smaczków dostępnych dla starszych, którzy choćby jako dzieci otarli się o życie w PRLu. Celowość powtarzania przez autora pewnych opisów stała się dla mnie jasna dopiero po przeczytaniu całości. Uważam, że to jedna z lepszych powieści o poszukiwaniu sensu życia, a kluczem jest wstęp czeskiego wydawcy: "Nie polecamy tej książki tym, którzy sądzą, że życie innych wygląda tak jaki ich własne, że drudzy postępują, myślą i mówią tak jak oni sami; gdy zaś jest inaczej, nie przyjmują tego faktu do wiadomości, choć winien on skłonić ich do głębszej refleksji nad zastaną rzeczywistością."
O beznadziejnej (?) próbie wyrwania się z rzeczywistości. Z komunistycznymi Czechami w tle.
Po tą książkę nie powinny sięgać osoby, które nie ukończyły 40 roku życia. Pewien dystans do rzeczywistości, wynikający z doświadczeń życiowych, jest konieczny, by odkryć drugie dno tej powieści, zakopane pod bulwersującą warstwą obyczajową (choć mam pewne wątpliwości czy obecnie...
2018-03-01
Klasyka, która mocno trąci myszką - sztafaż SF służy jedynie pokazaniu oczywistości.
Przeczytałam błyskawicznie, mniej więcej z uwagą poświęcaną ulotce do leków. W przeciwieństwie do klasyków np.: Lema, które bronią się mimo "śmiesznych" technologii, ten nie broni się niczym. Prości, niemal schematyczni bohaterowie napędzani odruchami (jedzenie, seks), zdarzenia wynikające z błędów technologicznych wręcz kuriozalne, fabuła bez niespodzianek. Przesłanie ("make love not war") może było aktualne w latach 70 XX w., teraz - no cóż - wiemy, że świat jest nieco bardziej złożony, a jego problemy bardziej skomplikowane. Nic, zupełnie nic ciekawego.
Klasyka, która mocno trąci myszką - sztafaż SF służy jedynie pokazaniu oczywistości.
Przeczytałam błyskawicznie, mniej więcej z uwagą poświęcaną ulotce do leków. W przeciwieństwie do klasyków np.: Lema, które bronią się mimo "śmiesznych" technologii, ten nie broni się niczym. Prości, niemal schematyczni bohaterowie napędzani odruchami (jedzenie, seks), zdarzenia wynikające...
2018-07-01
Manipulacja, siła mediów i tworzenie kozłów ofiarnych, czyli nasz świat w pigułce.
Pomysł i postać bohaterki to mocne strony powieści. Przeprowadzenie jej przez gąszcz wydarzeń wygląda już nieco gorzej, ale tym co mnie najbardziej raziło był język, który wydawał mi się zbyt wydumany. Kwestia gustu. Powieść świetnie oddaje jednak ducha naszych czasów, gdzie nikt nie jest niewinny, jeśli tak zadecydują inni, a każde zdarzenie i słowo, które wypowiadamy może stać się przyczyną naszej zguby. Dopiero z perspektywy czasu nijakie życie pełne zwyczajnych planów i wydarzeń zaczyna wyglądać na pełne błędów i potknięć. Co gorsza, nasze wyobrażenie na własny temat skonfrontowane z tym, co mówią o nas inni, zaczyna budować zupełnie alternatywny obraz nas samych. Czy ten obraz może popchnąć nas do czynów, których nasze "normalne" ja by nie popełniło? I gdzie jest granica pomiędzy naszym "ja" "prywatnym" a "publicznym"?
"Nieznana terrorystka" do tych pytań pobudza, ale na nie nie odpowiada. Warto przeczytać.
Manipulacja, siła mediów i tworzenie kozłów ofiarnych, czyli nasz świat w pigułce.
Pomysł i postać bohaterki to mocne strony powieści. Przeprowadzenie jej przez gąszcz wydarzeń wygląda już nieco gorzej, ale tym co mnie najbardziej raziło był język, który wydawał mi się zbyt wydumany. Kwestia gustu. Powieść świetnie oddaje jednak ducha naszych czasów, gdzie nikt nie jest...
2018-08-01
Przyzwoite czytadło SF dla tych, którzy chcą się dowiedzieć czegoś na temat oceanów.
"Gniew oceanu" opiera się na ciekawym pomyśle, dość dobrze opracowanym od strony naukowej (merytorycznie pomagało grono specjalistów). Niestety gorzej wygląda strona literacka - mam wrażenie, jakby powieść powstała z odrzuconego scenariusza. Opisy przypominają didaskalia, niezbędne by na ekranie oddać pewne detale i klimat, jednak w powieści rażą (czy naprawdę jest istotne kto siedzi przy którym monitorze komputerowym?). Brnięcie przez nie staje się z każdą stroną coraz bardziej uciążliwe. Dialogi przypominają akademickie wykłady, a zwroty akcji nie wynikają z logiki powieści - sprawiają wrażenie wtrętów, dzięki którym czytelnik nie zasypia znudzony naukowymi objaśnieniami. W rezultacie im bliżej końca, tym większą miałam ochotę odłożyć książkę. Los bohaterów w zasadzie był mi obojętny, a zakończenie wydawało się oczywiste (i takie było). Słowem - zmarnowany potencjał. Ciekawie poprowadzony wątek jednego z bohaterów (Leona) zbudowałby chyba lepszą opowieść na mniejszej ilości stron. Owszem, z "Gniewu oceanu" można się dowiedzieć co nieco o oceanach, ale ponieważ jest to fikcja, trudno na pierwszy rzut oka zweryfikować co wykracza poza ramy wiedzy naukowej. Na plażę się nada, ale nie należy oczekiwać szczególnie wyrafinowanej, intelektualnej rozrywki.
Przyzwoite czytadło SF dla tych, którzy chcą się dowiedzieć czegoś na temat oceanów.
"Gniew oceanu" opiera się na ciekawym pomyśle, dość dobrze opracowanym od strony naukowej (merytorycznie pomagało grono specjalistów). Niestety gorzej wygląda strona literacka - mam wrażenie, jakby powieść powstała z odrzuconego scenariusza. Opisy przypominają didaskalia, niezbędne by na...
2015-10-08
Dla miłośników Coehlo i romansów czytanych przy kubku kakao
"Warszawski niebotyk" przypomina mi misterne w konstrukcji i bogato zdobione ciasteczko, które po nadgryzieniu smakuje jak zwykły pączek. Być może moje oczekiwania - rozbudzone tytułem i opisem - były zbyt duże. Wątek budowy pierwszego w Warszawie drapacza chmur i tło "architektoniczne" pełnią jedynie rolę sztafażu. Gdyby zdjąć otoczkę obyczajową to historie z powieści mogłyby się wydarzyć niemalże kiedykolwiek i gdziekolwiek. "Niebotyk" ma w sobie jakiś rys powieści realistycznej XIX-wiecznej, ze swoimi drobiazgowymi opisami garderoby czy miejsc, ale paradoksalnie nie potrafi wciągnąć czytelnika w przedstawiony świat. Losy "przepięknych" kobiet i "szlachetnych" mężczyzn często serwujących mądrości w stylu Coehlo nie wzbudziły we mnie emocji. Nie popisali się też redaktorzy - bo czy "kobieta domowa" z lat 30 naprawdę porównałaby swój stan psychiczny do zapadania się czarnej dziury? Podsumowując: mało wymagające, dość sympatyczne czytadło na długie zimowe wieczory dla miłośników (miłośniczek?) historii o "prawdziwej" miłości.
Dla miłośników Coehlo i romansów czytanych przy kubku kakao
"Warszawski niebotyk" przypomina mi misterne w konstrukcji i bogato zdobione ciasteczko, które po nadgryzieniu smakuje jak zwykły pączek. Być może moje oczekiwania - rozbudzone tytułem i opisem - były zbyt duże. Wątek budowy pierwszego w Warszawie drapacza chmur i tło "architektoniczne" pełnią jedynie rolę...
2015-09-14
Przystępnie napisane streszczenie najważniejszych wydarzeń z XX-wiecznej historii Iranu.
"Iran 1925-2014. Od Pahlawich do Rouhaniego" pokazuje kluczowe wydarzenia z najbliższej historii, pozwalające zrozumieć obecną politykę i pozycję Iranu. Książka warta polecenia każdemu, kto interesuje się sytuacją na Bliskim Wschodzie, a także działaniami tzw. "mocarstw". Załączone teksty źródłowe i obszerna bibliografia pozwalają poszerzyć wiedzę na wybrane tematy.
Przystępnie napisane streszczenie najważniejszych wydarzeń z XX-wiecznej historii Iranu.
"Iran 1925-2014. Od Pahlawich do Rouhaniego" pokazuje kluczowe wydarzenia z najbliższej historii, pozwalające zrozumieć obecną politykę i pozycję Iranu. Książka warta polecenia każdemu, kto interesuje się sytuacją na Bliskim Wschodzie, a także działaniami tzw. "mocarstw". Załączone...
2015-09-05
Sztampa, amerykański patos i niemal gotowy scenariusz filmowy.
Książka jako powieść w ogóle się nie broni. Od biedy można ją potraktować jako poradnik "Jak przetrwać samotnie na Marsie mając przy sobie (fartem) kilka ziemniaków". I jak to poradnik posiada wiele nużących opisów i wyliczeń. Być może miały one nadać realizmu całej historii, ale zamiast tego są zwykłymi zapychaczami miejsca. W "Marsjaninie" kuleje wszystko: wiarygodność psychologiczna głównej postaci (chyba, że założymy, że to android, psychopata lub nadczłowiek) i pobocznych, realia kulturowo-polityczne, fabuła. Wszystko jest do cna sztampowe: kobiety seksowne, informatycy zdziwaczali, Amerykanie szlachetni. Nawet sam pomysł opisania przygód "samotnego rozbitka" nie jest oryginalny, choć oczywiście tło tych przygód jest mocno egzotyczne. Od początku wiadomo, jak powieść się skończy. Czytałam ją więc bez najmniejszych emocji, a niesamowity fart bohatera, nawet w (niby) najgorszych opresjach pozwalał domniemywać, że inne zakończenie niż obejmowanie się dzielnej drużyny na tle patetycznie powiewającej amerykańskiej flagi nie przemknęło autorowi przez myśl nawet przez sekundę. Słabej całości dopełniało kiepskie tłumaczenie (e-book wydawnictwa Akurat). Jedyny plus - zadatki na dobry scenariusz filmowy - już zresztą zrealizowany. Być może film będzie lepszy od książkowego pierwowzoru.
Sztampa, amerykański patos i niemal gotowy scenariusz filmowy.
Książka jako powieść w ogóle się nie broni. Od biedy można ją potraktować jako poradnik "Jak przetrwać samotnie na Marsie mając przy sobie (fartem) kilka ziemniaków". I jak to poradnik posiada wiele nużących opisów i wyliczeń. Być może miały one nadać realizmu całej historii, ale zamiast tego są zwykłymi...
Wyeksploatowany motyw kontaktu, z którego dzięki prawdziwie obcym Obcym udało się wycisnąć coś nowego.
Wykształcenie Petera Wattsa (biolog morski) pozwoliło mu skonstruować Obcych, którzy sięgają poza "klasyczne" humanoidalne formy. Choć daleko im do myślącego, lemowskiego oceanu, to implikacje, jakie niesie ich forma, choćby dla sposobów komunikacji, są mocną stroną tej powieści. Szkoda tylko, że narracja mająca oddawać (zaburzony) stan głównego bohatera, robi to mało wiarygodnie, jest za to nieprzyjemnie chaotyczna. Wiele ciekawych wątków jest niewykorzystanych, a całość była dla mnie zbyt przegadana. W "Ślepowidzeniu" męczyło mnie wkładanie wykładów w usta postaci i zbyt obszerne tłumaczenia (na końcu jest nawet suplement, który opisuje np.: z jakich zachowań morskich organizmów zostały zaczerpnięte inspiracje do powieści). Powieść dla tych, którzy wolą więcej nauki (science) niż przestrzeni dla wyobraźni czytelnika.
Wyeksploatowany motyw kontaktu, z którego dzięki prawdziwie obcym Obcym udało się wycisnąć coś nowego.
więcej Pokaż mimo toWykształcenie Petera Wattsa (biolog morski) pozwoliło mu skonstruować Obcych, którzy sięgają poza "klasyczne" humanoidalne formy. Choć daleko im do myślącego, lemowskiego oceanu, to implikacje, jakie niesie ich forma, choćby dla sposobów komunikacji, są mocną stroną tej...