-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant12
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać410
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika
Consolation to niesamowita historia, poruszająca nawet najbardziej zatwardziałe serca! Wzrusza, bawi, składnia do refleksji. To książka, która podgrzeje atmosferę, przyspieszy Ci oddech i doprowadzi do szaleństwa! Wciąga od pierwszych stron, a z ostatnią pozostawia z okrutnym książkowym kacem. Polecam, polecam, polecam gorąco!
Całość: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/10/consolation-corinne-michaels-recenzja.html
Consolation to niesamowita historia, poruszająca nawet najbardziej zatwardziałe serca! Wzrusza, bawi, składnia do refleksji. To książka, która podgrzeje atmosferę, przyspieszy Ci oddech i doprowadzi do szaleństwa! Wciąga od pierwszych stron, a z ostatnią pozostawia z okrutnym książkowym kacem. Polecam, polecam, polecam gorąco!
Całość:...
http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/12/conviction-corinne-michaels.html
http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/12/conviction-corinne-michaels.html
Pokaż mimo to
Czytając tą książkę miałam wrażenie, że mam w ręce książkę matrioszkę. Dosłownie! Rzadko kiedy miałam do czynienia z taką powieścią! Każdy kolejny rozdział, każda kolejna strona coraz bardziej nas zaskakuje. Kiedy ma się już wrażenie, że wszystko się ustabilizowało, że się wie lub chociaż domyśla co będzie dalej, kolejna strona utwierdza nas w przekonaniu, że wcale tak nie jest. To jeszcze nie koniec, a nasze domysły okazują się całkowicie nie trafione.
Akcja powieści powoli i konsekwentnie się rozkręca serwując intrygujące i nieoczekiwane zwroty. Podsuwa nam fałszywe tropy, aby z kolejną stroną wzburzyć nasze emocje i wbić nas w fotel. Nie jesteśmy w stanie zauważyć momentu, kiedy akcja nabiera kosmicznego tempa, targając naszymi emocjami, które sięgają zenitu. Powieść trzyma w napięciu do ostatniej kartki, do ostatniego możliwego zdania. Ciężko się od niej oderwać więc radzę zarezerwować sobie odrobinę czasu dla siebie i dla książki. Nie radzę nastawiać wody w czajniku czy włączać żelazka, bo możecie o nich zapomnieć...
Max Parkman, chłopiec u którego zespół lekarzy zdiagnozował nieuleczalną chorobę, jaką jest zespół Aspergera (łagodna odmiana autyzmu) oraz zespół schizoafektywny. Choroby te zmuszają do leczenia chłopaka w zamkniętym zakładzie praktycznie już do końca życia. Wydawałoby się, że gorzej już być nie może? Niestety może. Max trafia do renomowanego szpitala Maitland, gdzie zostaje oskarżony o zamordowanie w brutalny sposób innego nastolatka. Dowody wydają się niepodważalne. Max zostaje znaleziony zakrwawiony i nieprzytomny obok zwłok w pokoju nastolatka.
Jedyną osobą, która nie wierzy w winę Maxa jest jego matka. Danielle Parkman jest prawniczką, zna doskonale prawo i pomimo zakazu sądowego ze wszystkich sił próbuje udowodnić niewinność syna. Wpada na pewien niewiarygodny trop, który może się okazać przydatny w odkryciu prawdy. Matczyna intuicja zaprowadzi ją w nieznane. Czy wystarczy jej sił, aby wytrwać do końca? Czy wytrzyma to jej psychika?
Powieść co chwilę nasuwa nam coraz to nowsze pytania. Czy Max faktycznie jest mordercą? Czy jest może królikiem doświadczalnym w rękach psychofarmakologów?
Podpowiem tylko, że powieść nie kończy się klasycznym happy endem...
"Dotknąć prawdy" to fantastyczna powieść, która nie jest zwykłym kryminałem. Ośmielam się stwierdzić, że jest to idealnie skonstruowany thriller psychologiczno - sądowy. Poruszone w nim zostają granice jakie wyznacza nam etyka czy moralność. Jak daleko ludzki umysł jest w stanie się posunąć? Autorka porusza wątki amerykańskiego systemu sądowniczego oraz prawnego, a także służby zdrowia. Dlaczego w naszym świecie tak łatwo jest kogoś oskarżyć i ubezwłasnowolnić. Dlaczego tylko oskarżeniem można człowiekowi zrujnować życie? Dlaczego w dzisiejszym świecie tak ciężko dociec prawdy, choć mamy tak znakomicie rozwinięte technologie?
Powieść Antoniette van Heugten wstrząsnęła mną do granic wytrzymałości, trzymała w napięciu do samego końca. Nigdy nie wpadłabym na to jak rozwinie się akcja. Jest to książka, która na długo zapadła mi w pamieć i równie długo nie dawała się otrząsnąć. Kilku moich znajomych skusiło się i ją przeczytało. Wszyscy mieliśmy bardzo podobne odczucia, choć mamy różne upodobania...
krainaksiazkazwana.blogpost.com
Czytając tą książkę miałam wrażenie, że mam w ręce książkę matrioszkę. Dosłownie! Rzadko kiedy miałam do czynienia z taką powieścią! Każdy kolejny rozdział, każda kolejna strona coraz bardziej nas zaskakuje. Kiedy ma się już wrażenie, że wszystko się ustabilizowało, że się wie lub chociaż domyśla co będzie dalej, kolejna strona utwierdza nas w przekonaniu, że wcale tak nie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dwór mgieł i furii to jedna z najlepszych kontynuacji, jakie miałam okazję czytać! Porywa czytelnika do fantastycznego świata, w którym czai się niemal wszystko! Autorka funduje ogrom emocji, po których bardzo ciężko się pozbierać. Seria Dwór cierni i róż to jedna z najwspanialszych serii, jakie miałam okazję poznać. Mistrzostwo! Polecam gorąco, bardzo gorąco!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/03/dwor-mgie-i-furii-sarah-j-maas-recenzja.html
Dwór mgieł i furii to jedna z najlepszych kontynuacji, jakie miałam okazję czytać! Porywa czytelnika do fantastycznego świata, w którym czai się niemal wszystko! Autorka funduje ogrom emocji, po których bardzo ciężko się pozbierać. Seria Dwór cierni i róż to jedna z najwspanialszych serii, jakie miałam okazję poznać. Mistrzostwo! Polecam gorąco, bardzo...
więcej mniej Pokaż mimo to
Polecam, polecam, polecam!!!
Moja opinia dostępna tutaj:
http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/12/gwiazdkozaur-tom-fletcher.html
Polecam, polecam, polecam!!!
Moja opinia dostępna tutaj:
http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2017/12/gwiazdkozaur-tom-fletcher.html
2011
Czasami się zastanawiam, czy Harry nie mógłby chociaż jednego roku w szkole spędzić "normalnie" ;)
Turniej trójmagiczny. To było pewne że Harry weźmie w nim udział, zastanawiałam się jednak jak do tego dojdzie. Kto go w to wplącze. Szczerze? Współczułam chłopakowi. Najpierw musiał zmierzyć się z najstraszniejszym smokiem, później musiał uratować przyjaciela (tylko kogo ratować skoro uwięziony był i Ron i Hermiona co było dla Harrego dodatkowym wyzwaniem) a na koniec trafić do labiryntu z którego wyciągnął ciało kolegi, który zginął na jego oczach. Ten chłopak naprawdę w młodym wieku przeszedł bardzo dużo. Fakt, że przy wszystkim miał pomoc, właściwie nie rozwiązywał sam zagadek przez te wszystkie lata. Zawsze ktoś mu pomagał. Jednak to on musiał stawić czoła wyzwaniom.
Książki o Harrym Potterze napisane są fajnym przyjemnym językiem, dzięki czemu lekturę pochłania się migiem
Czasami się zastanawiam, czy Harry nie mógłby chociaż jednego roku w szkole spędzić "normalnie" ;)
Turniej trójmagiczny. To było pewne że Harry weźmie w nim udział, zastanawiałam się jednak jak do tego dojdzie. Kto go w to wplącze. Szczerze? Współczułam chłopakowi. Najpierw musiał zmierzyć się z najstraszniejszym smokiem, później musiał uratować przyjaciela (tylko kogo...
2012
Nie nie nie nie nie nie nie!!!
To nie może być prawda!
To po prostu nie może być ostatnia część. Jak to? Przecież Harry Potter to człowiek którego kłopoty i wieczne zawiłości nie opuszczają.
Zdecydowanie J.K. Rowling po raz kolejny stanęła na wysokości zadania. i pomyśleć, że swoją przygodę zaczęła pisać na chusteczce...
Hmmm i chciałabym stwierdzić, że gdyby nie przeczytanie książki, chyba połowy nie rozumiałabym w filmie.
Zawsze lubiłam czytać, ale dzięki Harremu uzależniłam się od tego :)
Nie nie nie nie nie nie nie!!!
To nie może być prawda!
To po prostu nie może być ostatnia część. Jak to? Przecież Harry Potter to człowiek którego kłopoty i wieczne zawiłości nie opuszczają.
Zdecydowanie J.K. Rowling po raz kolejny stanęła na wysokości zadania. i pomyśleć, że swoją przygodę zaczęła pisać na chusteczce...
Hmmm i chciałabym stwierdzić, że gdyby nie...
2004
Czytałam ją wiele razy. Pierwszy raz gdy byłam jeszcze małą dziewczynką. Pojechałam na zieloną szkołę i koleżanka pożyczyła mi książkę, którą tak wielu ludzi się zachwycało. Nie rajcuje mnie wylegiwanie się na słońcu i nic nie robienie więc stwierdziłam, że się skuszę. Jedna z najlepszych decyzji w moim czytelniczym życiu. To właśnie Harry Potter wciągnął mnie w świat magii. Po jej przeczytaniu wiele razy marzyłam o znalezieniu się choć przez chwilę w podobnym świecie. Poznac Hogwart, zakazany las czy chociażby znaleźć się na King's cross ;)
Polecam każdemu, młodemu i staremu! ;)
Czytałam ją wiele razy. Pierwszy raz gdy byłam jeszcze małą dziewczynką. Pojechałam na zieloną szkołę i koleżanka pożyczyła mi książkę, którą tak wielu ludzi się zachwycało. Nie rajcuje mnie wylegiwanie się na słońcu i nic nie robienie więc stwierdziłam, że się skuszę. Jedna z najlepszych decyzji w moim czytelniczym życiu. To właśnie Harry Potter wciągnął mnie w świat...
więcej mniej Pokaż mimo to2007
Kolejna część przygód Harrego Pottera i jego przyjaciół w szkole magii i czarodziejstwa. Kolejna część przy której żałuję, że nie mogę trafić sama do Hogwartu nie ważne czy pociągiem czy latającym samochodem wpadając na bijącą wierzbę. Dla mnie zaskakujący był fakt, kto tym razem otworzył Komnatę Tajemnic. Dowiadujemy się jak umarła Jęcząca Marta, i wielu ciekawych rzeczy. I uwielbiam słowa Rona:
"Dlaczego pająki??? Dlaczego to nie mogą być motyle???"
Tym razem poznajemy Voldemorta w postaci Toma Riddle'a, młodego przystojnego chłopca, który już wtedy był potworem.
I chyba najpiękniejsze stworzenie jakie mogliśmy poznać w tej części FENIKS <3. Własnie w Harrym Potterze po raz pierwszy spotkałam się z feniksem i od tego czasu wyszukiwałam o tych stworzeniach wszelkich informacji, obrazków. Dziś mam swojego na plecach. Jest magiczny :)
Kolejna część przygód Harrego Pottera i jego przyjaciół w szkole magii i czarodziejstwa. Kolejna część przy której żałuję, że nie mogę trafić sama do Hogwartu nie ważne czy pociągiem czy latającym samochodem wpadając na bijącą wierzbę. Dla mnie zaskakujący był fakt, kto tym razem otworzył Komnatę Tajemnic. Dowiadujemy się jak umarła Jęcząca Marta, i wielu ciekawych rzeczy....
więcej mniej Pokaż mimo to2012
Spodziewałam się wszystkiego już po tych książkach, ale na pewno nie tego, że skradną mi nawet łzy. Jakoś się wzruszyłam przy śmierci Dumbledore'a ;(
Nie będę streszczać fabuły, bo się nie da.
Co mnie chyba najbardziej fascynuje w tych książkach? Ile razy bym ich nie czytała, za każdym razem odkryję jakiś nowy szczegół. Tak jakby J.K.Rowling po każdym moim przeczytaniu coś pokryjomu dopisała :)
No i fakt kto jest księciem półkrwi - bezcenny!
Spodziewałam się wszystkiego już po tych książkach, ale na pewno nie tego, że skradną mi nawet łzy. Jakoś się wzruszyłam przy śmierci Dumbledore'a ;(
Nie będę streszczać fabuły, bo się nie da.
Co mnie chyba najbardziej fascynuje w tych książkach? Ile razy bym ich nie czytała, za każdym razem odkryję jakiś nowy szczegół. Tak jakby J.K.Rowling po każdym moim przeczytaniu coś...
2012
Dlaczego gdy tylko zobaczyłam tytuł wiedziałam, że książka musi być dobra? Feniks :)
Najgrubsza część serii o Harrym Potterze przeczytana w jeden wieczór i noc. To chyba mój rekord. Od Harrego po prostu nie można się oderwać. Te wszystkie intrygi, tajemnice, walka ze złem, przyjaźń... Można wymieniać bez końca bo w ksiązkach J.K. Rowling jest chyba wszystko.
W tej części Harry traci znów najbliższą osobę - ojca chrzestnego. Temu chłopcu chyba nie jest dane mieć jakąkolwiek rodzinę.
Zdecydowanie bardziej polecam książkę od ekranizacji. Tylko z tej części można byłoby nakręcić kilka części filmu, a gdzie jeszcze pozostałe książki?
Dlaczego gdy tylko zobaczyłam tytuł wiedziałam, że książka musi być dobra? Feniks :)
Najgrubsza część serii o Harrym Potterze przeczytana w jeden wieczór i noc. To chyba mój rekord. Od Harrego po prostu nie można się oderwać. Te wszystkie intrygi, tajemnice, walka ze złem, przyjaźń... Można wymieniać bez końca bo w ksiązkach J.K. Rowling jest chyba wszystko.
W tej części...
2009
To już trzeci rok z HP! J.K. Rowling i tym razem nie zawiodła.
Z dobrze strzeżonego więzienia ucieka morderca Syriusz Black. Wszędzie zaczynają się pojawiać dementorzy, okropne stwory. Co łączy Syriusza z Harrym? Czy to przez niego tragicznie giną rodzice Pottera gdy był malutki a sam cudem uniknął śmierci?
Przyznam szczerze bardzo zaskoczyło mnie wyjaśnienie kim jest Syriusz, kto wydał Potterów i kim jest Lupin! I od samego początku nie lubiłam Parszywka. Był taki... parszywy.
No i Hogsmade :)
Harry Potter i Komnata Tajemnic to dla mnie pierwsza część, która zdecydowanie staje się lepsza od ekranizacji.
Polecam przeczytać tym którzy obejrzeli a nie przeczytali.
To już trzeci rok z HP! J.K. Rowling i tym razem nie zawiodła.
Z dobrze strzeżonego więzienia ucieka morderca Syriusz Black. Wszędzie zaczynają się pojawiać dementorzy, okropne stwory. Co łączy Syriusza z Harrym? Czy to przez niego tragicznie giną rodzice Pottera gdy był malutki a sam cudem uniknął śmierci?
Przyznam szczerze bardzo zaskoczyło mnie wyjaśnienie kim jest...
Ostatnimi czasy bardzo modne stało się pisanie jednej historii z perspektywy dwóch osób. Zazwyczaj wzbraniałam się przed poznaniem jej na nowo, oczami drugiego bohatera. Jednak Uwikłani... Ta seria miała w sobie coś, czego nie dostrzegłam w żadnej dotychczas czytanej. Z każdym tomem było coraz lepiej i kiedy już myślałam, że trzeci tom, to szczyt tego, co mogłam dostać, okazało się, że jest jeszcze On - Hudson. I przepadłam...
Hudson Pierce wiedzie życie, o jakim wielu może jedynie pomarzyć. Ma wszystko, czego tylko zapragnie: władzę, pieniądze i cały świat u swoich stóp. Ten znany w nowojorskim środowisku biznesmenem z miliardami na koncie może zdobyć każdą kobietę, jaką tylko zechce. A jednak nie wiąże się z nikim na dłużej - znajomości z kochankami traktuje jedynie jako okazję do zabawy i do manipulowania uczuciami innych. [źródło: okładka].
Hudson, Hudson, Hudson... Co żeś mi uczynił. Nie wierzyłam. Nikomu. No bo jak? Jak to możliwe, że przez zwykłą książkę można znaleźć się w takim stanie? Do tego jeszcze czwarty tom, który jest tą samą historią, którą już przecież znam. Nie, nie, nie. To nie może być prawda. A jednak... Oh Hudsonie. To nie miało tak być. Pogodziłam się z Twoim odejściem. Nauczyłam się żyć bez Ciebie, a tu nagle... Pojawiasz się znowu i to z takim przytupem! Wypuść mnie ze swych sideł, w których więzisz mnie, od kiedy tylko pojawiłeś się w moim życiu, moim skromnym pokoiku. Jak żyć? Jak powiedzieć w końcu o Tobie partnerowi? Jakoś muszę dać radę, podobnie jak muszę poradzić sobie z napisaniem Wam czegoś więcej o książce...
Tak, znamy już tę historię i to bardzo dobrze. W końcu za nami są już trzy tomy! Czy Laurelin Paige mogła mi podarować coś nowego, choć pozornie tego samego? Nie wierzyłam, że może mnie zaskoczyć i porwać w namiętny i emocjonalny wir widziany oczami faceta! Okazuje się, że nie wszystko jest takie, jakie sobie wyobrażałam. Hudson jako mężczyzna jest niesamowity, choć gdybym miała z nim się spotkać w realnym życiu - chyba bym nie dała rady. Za to też podziwiam Alaynę - za jej odwagę, zdecydowanie i iskry szaleństwa, jakich była w stanie się podjąć. W końcu miał to być pewien układ nikomu nie szkodzący, a niosący korzyści dla obojga.
Laurelin Paige stworzyła coś, czym zachwycała mnie powoli, z każdym kolejnym tomem coraz bardziej podsycając rozgrzaną atmosferę. Pierwsza część była dobra, druga świetna, trzecia rewelacyjna. Hudson to już mistrzostwo. Nie mam jej nic do zarzucenia, ewentualnie to, że się skończyło, a ja nie wiem co ze sobą zrobić. Takich historii się nie kończy, nie stawia się ostatniej kropki. Pragnęłam gnać przez treść z prędkością światła. Z drugiej jednak strony chciałam rozkoszować się każdą chwilą, spędzoną z Hudsonem, każdym zdaniem, każdym słowem. I choć nie jest to króciutka historia, to skończyła się zbyt szybko, pozostawiając po sobie niedosyt nieskończoności. Chwila, która powinna trwać nagle pękła, niczym bańka mydlana. Koniec. Pustka.
Chcę skończyć i mam problem. Nie wiem jak dojść z Hudsonem - do końca tej recenzji. Mogłabym pisać w nieskończoność, ale nie ma to sensu. Proponuję, żebyście sami odbyły z nim zmysłową randkę i na własnej skórze przekonały się, jak działa na Was. Bo po uwikłanej trylogii już chyba jesteście? Jeśli nie - koniecznie nadróbcie zaległości. Warto!
Hudson to najbardziej zmysłowy, szalony, zaskakujący, idealny... A nie, moment, miałam podsumować książkę.... Powieść Laurelin Paige to coś, o czym nigdy nie zapomnę i zdecydowanie będę do niej (niego) wracać wieczorami. Przeżyłam niezapomnianą przygodę z serią Uwikłani i polecać ją będę każdemu. Nigdy mi się nie znudzi, choć wolałabym aby Hudson został ze mną, na zawsze. Polecam gorąco!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.com
Ostatnimi czasy bardzo modne stało się pisanie jednej historii z perspektywy dwóch osób. Zazwyczaj wzbraniałam się przed poznaniem jej na nowo, oczami drugiego bohatera. Jednak Uwikłani... Ta seria miała w sobie coś, czego nie dostrzegłam w żadnej dotychczas czytanej. Z każdym tomem było coraz lepiej i kiedy już myślałam, że trzeci tom, to szczyt tego, co mogłam dostać,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Od czego dziś powinnam zacząć? Może od tego, że z samego rana napisałam to zdanie, chcąc przelać wszelkie emocje, jakie towarzyszyły mi podczas lektury i do teraz nie ruszyłam z miejsca. Cały czas mam przed oczami obraz rodziny, którą pokochałam jak swoją własną ze wszelkimi jej niedoskonałościami, jak i zaletami. Po Karuzeli spodziewałam się podobnej powieści do Pozytywki. Jednak to co dostałam jest... Po prostu przeczytajcie dalej.
Renata wiedzie zwykłe, aktywne życie gospodyni domowej. Mateusz, jej mąż zarabia na życie, a ona zajmuje się domem i trójką dzieci. Jest tak zarzucona domowymi obowiązkami, że na dalszy plan schodzi troska o siebie samą. O zdrowie, które przecież jest najważniejsze. Renata nie dopuszcza do myśli, że może dziać się z nią coś złego. Nie ma na to czasu, a coraz częstsze i intensywniejsze siniaki, które biorą się praktycznie z niczego, to nic groźnego. Niestety diagnoza lekarska jest nieodwołalna - białaczka. Od tego momentu życie całej rodziny, jak i najbliższych znajomych obraca się o sto osiemdziesiąt stopni...
Zdecydowanie nie tego się spodziewałam. Nie takiej historii, nie takich bohaterów, nie takiego zakończenia. Wszystko na nie! Dlaczego? Jak tak można? Ach, zacznijmy może od początku...
Odniosę się ponownie do wspomnianej Pozytywki. Polubiłam tamtą historię, jednak miałam wrażenie, że składa się ona z dwóch części: pierwszej - bardzo dobrej i drugiej - słabszej. Była dość cienka i szybko ją odłożyłam na półkę, choć w pamięci pozostała do dziś. I nagle dostałam Karuzelę. Znacznie obszerniejszą. Początek bardzo dobry, wciągający, a nawet i porywający. I tu pojawiła się iskierka obawy. A co jeśli dalsza część będzie słabsza? Jeśli mi się nie spodoba i ciężko będzie mi pokonać sporych rozmiarów dalszą część historii? Niesamowicie cieszę się z tego, że Agnieszka Lis z każdym kolejnym zdaniem budowała coraz większe napięcie. Do ostatniego wyrazu, do ostatniej kropki. Z tej książki emocje i uczucia wprost wylewają się, zatapiając czytelnika. Wczorajszej nocy to ja wylewałam, ale hektolitry łez. Płakałam jak dziecko, któremu bardzo na czymś zależało i nagle to straciło. Bez możliwości zapoznania się z sytuacją, bez jakiegokolwiek przygotowania się. Tak nagle, po prostu. Strzał i już. Do teraz na myśl o tym co przeczytałam pojawia mi się gęsia skórka, a oczy robią się dziwnie szklane.
Zastanawiałam się czego może dotyczyć sam tytuł. Pierwsze skojarzenie odsyłało mnie do wesołego miasteczka lub chociaż małej karuzeli dla dzieci, jakie często można zastać w centrach handlowych. Kilka kolorowych koników poruszających się w rytm wygrywanej melodii. Niestety (a może i stety?) takiej tutaj nie znajdziecie. Tytułowa "karuzela" odnosi się raczej do uczuć i emocji, jakie targają bohaterami, ale i czytelnikami. Do przewrotności losu i tempa życia, w jakim przyszło egzystować każdemu z nas. Życiowa karuzela nabiera tempa, wpada w szaleńczy wir, by nagle ni stąd, ni zowąd zacząć kręcić się w drugą stronę.
Zdecydowanie bardzo mocną stroną powieści są jej bohaterowie. Prawdziwi, pełnokrwiści, bardzo realni. Można by rzec, że historia Renaty i jej rodziny została wycięta z prawdziwego życia. Tak bardzo wczułam się w losy tych ludzi, że czuję się, jakbym była siostrą Renaty, Anią. Albo chociaż jej przyjaciółką (czy to zbieg okoliczności, że ma na imię Daria?). Każdy z tych bohaterów ma swoje mocne i słabe strony. Bagaż doświadczeń, z którym musi się zmagać. W końcu trafiłam na powieść, w której postacie nie są wyidealizowane, podkolorowane, czy ulepszone. Naprawdę codziennie spotykamy takich ludzi na ulicy, w sklepie, szkole, czy pracy. W końcu jak już wspomniałam mogła to być historia każdego z nas (choć nikomu nie życzę choroby!). Pokochałam dzieci Renaty: Eryka, Krysię i Krzysia. Ta trójka jest wspaniała!
W Karuzeli bardzo dobrym zabiegiem jest pokazanie zmagania się z rakiem z różnych punktów widzenia. Dostajemy myśli Renaty, która jest chora, ale nie tylko. Widzimy przez co przechodzi jej mąż Mateusz, dzieci, rodzice, siostra, przyjaciółka, uczniowie ze szkoły i przedszkola, nauczyciele, lekarze. Każdy z nich inaczej patrzy na chorobę. Jedni od razu spieszą z pomocą, by być jak najdłużej przy chorym, inni odsuwają się, jakby się bali, że się zarażą. W bardzo ujmujący sposób autorka przedstawiła sposób uświadamiania ludziom czym jest rak chociażby za pomocą wyjaśnień na temat wypadania włosów.
Kolejnym naprawdę ogromnym plusem jest strona techniczna książki. Gołym okiem widać, że autorka zadała sobie trud i dowiadywała się od fachowców niuansów dotyczących choroby, leczenia, przebywania chorego w szpitalu. Za sprawą przemiłej Pani Henryki (której historia również do najbardziej kolorowych nie należy) zafundowała nam (powojenną?) gwarę, która moim zdaniem jest szalenie trudna! Trud włożonej pracy owocuje fantastyczną powieścią, której nie chce się odłożyć na półkę, nie chce się o niej zapomnieć. Pragnie się ją czytać od nowa i znów od nowa. Mną wstrząsnęła bardzo mocno. Wrócę do niej, ale dopiero jak choć trochę się po niej pozbieram. Dawno książka nie rozłożyła mnie tak emocjonalnie, jak właśnie ta. Mam nadzieję, że autorka jeszcze nie raz zafunduje mi taki emocjonalny rollercoaster, bo zwykłą "karuzelą" tego nazwać po prostu nie można.
Karuzela to szalenie emocjonująca powieść, która wyciśnie łzy z najbardziej zatwardziałego serca. Wzrusza, uczy, a momentami bawi uroczymi dialogami. To historia, obok której nie można przejść obojętnie. Zostanie w naszych sercach na długi czas i mam nadzieję, że niektórym uświadomi, jak ważne jest dbanie o siebie i zwracanie uwagi na własne zdrowie. Nie bagatelizujmy niepokojących symptomów, zawsze jest szansa, na pokonanie choroby. Polecam gorąco!
http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2017/02/karuzela-agnieszka-lis.html
Od czego dziś powinnam zacząć? Może od tego, że z samego rana napisałam to zdanie, chcąc przelać wszelkie emocje, jakie towarzyszyły mi podczas lektury i do teraz nie ruszyłam z miejsca. Cały czas mam przed oczami obraz rodziny, którą pokochałam jak swoją własną ze wszelkimi jej niedoskonałościami, jak i zaletami. Po Karuzeli spodziewałam się podobnej powieści do Pozytywki....
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka idealnie sprawdzi się wśród dzieci starszych, szczególnie takich, które rozumieją już dłuższy tekst oraz wśród tych, które ćwiczą biegle czytanie. Ta pozycja z całą pewnością ich nie zawiedzie, ponieważ sama historia, jak i wykonanie są naprawdę dobre! Polecam!
Całość: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/03/komisarz-gordon-pierwsza-sprawa-ulf.html
Książka idealnie sprawdzi się wśród dzieci starszych, szczególnie takich, które rozumieją już dłuższy tekst oraz wśród tych, które ćwiczą biegle czytanie. Ta pozycja z całą pewnością ich nie zawiedzie, ponieważ sama historia, jak i wykonanie są naprawdę dobre! Polecam!
Całość: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/03/komisarz-gordon-pierwsza-sprawa-ulf.html
Piękne historie, napisane prostym i zrozumiałym językiem, śliczne ilustracje i bardzo dobra oprawa sprawiają, że po takie książki aż chce się sięgać, a ja z czystym sumieniem mogę je polecić, zarówno z punktu widzenia matki jak i dziecka!
Całość: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/03/myszka-hania-barbara-mikulska.html
Piękne historie, napisane prostym i zrozumiałym językiem, śliczne ilustracje i bardzo dobra oprawa sprawiają, że po takie książki aż chce się sięgać, a ja z czystym sumieniem mogę je polecić, zarówno z punktu widzenia matki jak i dziecka!
Całość: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/03/myszka-hania-barbara-mikulska.html
Priscille Sibley w swojej pierwszej książce, podjęła się bardzo trudnego tematu jakim jest eutanazja. Ostatnimi czasy dużo mówi się na takie tematy jak eutanazja czy równie kontrowersyjna aborcja. Kim jesteśmy, żeby decydować o ludzkim życiu? Co jednak w momencie, gdy o własnym życiu decyduje zdrowa, w pełni świadoma osoba? Co w momencie, gdy w testamencie znajduje się prośba o niepodtrzymywanie życia przez aparaturę?
Matt i Elle znają się od dziecka. Najpierw łączy ich piękna miłość przyjacielska, która stopniowa przeradza się w miłość do płci przeciwnej. Po wielu latach życie ponownie łączy ich drogi. Tworzą zgrane małżeństwo, przepełnione miłością. Jedyne czego brakuje im do pełni szczęścia jest dziecko. Kilka poronień oraz poród martwego noworodka sprawiają, że Matt nie chce się zgodzić na kolejną próbę ofiarowania życia maleńkiej istocie. Nie chodzi mu właściwie o dziecko, lecz o żonę, którą kocha ponad życie i boi się o nią, ponieważ doskonale wie jak cierpiała po wcześniejszych nieudanych próbach. Pewnego dnia Elle niefortunnie spada z drabiny. Diagnoza jest szokująca. Stan śmierci mózgowej. Życie, a właściwie funkcje życiowe kobiety mogą być jedynie podtrzymywane przez aparaturę. Cała rodzina, wszyscy znajomi, a szczególnie Matt są zdruzgotani. Są świadomi bowiem tego, że Elle najbardziej bała się długiej śmierci. Bała się podłączenia do aparatury. W młodości była świadkiem bardzo długiej i bolesnej śmierci matki. Po tym wydarzeniu spisała testament, w którym orzekła, że w przypadku wypadku nie chce być sztucznie podtrzymywana przy życiu. Kiedy Matt chce się pożegnać z żoną i wydać ostateczną zgodę na odłączenie od aparatury, dowiaduje się, że jego żona jest w ciąży. Mężczyzna momentalnie zmienia zdanie, ponieważ wie, że dziecko było największym pragnieniem Elle, wyczekiwanym szczęściem, dla którego kobieta zrobiłaby wszystko. Niestety testament został powierzony matce Matta, która twardo trzyma się jego postanowień. Konflikt może zostać rozstrzygnięty jedynie drogą sądową...
Rodzina Elle, po śmierci jej matki - Alice - bardzo się zżyła. Mając w pamięci męczarnie, jakie znosiła Alice, nie zgadzają się na podtrzymywanie Elle przy życiu. Dla nich nieważne jest dziecko, które żyje w ciele kobiety. Widzą oni martwe ciało. Ciało, które przypomina im przeszłość, przypomina Alice. Matta czeka bardzo ciężka walka. Walka z całym światem.
Życie bohaterów poznajemy oczami Matta, który przytacza liczne retrospekcje. To z nich dowiadujemy się o przeszłości małżeństwa, o krzywdach i cierpieniach jakie musieli znieść, by dojrzeć do miłości jaka ich połączyła ponownie po latach. Dzięki nim dowiadujemy się jak silna więź łączyła małżonków. Emocje, jakie przytacza nam Matt szybko odczuwalne są przez czytelnika, z którymi szybko można się utożsamić. Dzięki przytaczanym retrospekcjom lepiej znamy i rozumiemy Elle, a w związku z tym każdy krok Matta zaczyna mieć znaczenie.
Historia opisana w powieści wydaje się być bardzo autentyczna, co zawdzięczamy wykształceniu autorki. Priscille Sibley jest pielęgniarką na oddziale intensywnej terapii noworodków. Zapewne w swoim życiu widziała wiele cierpienia, różnych przykrych sytuacji z jakimi musieli zmagać się rodzice oraz ich rodziny. Na szczęście powieść nie jest naszpikowana trudnymi medycznymi nazwami, dzięki czemu czyta się szybko i bardzo przyjemnie. Osobiście pochłonęłam tą książkę w dwa wieczory i jestem pewna, że jeszcze nie raz do niej wrócę. Mogę więc szczerze podpisać się pod słowami autorki "Smaków miłości" Jacquelyn Mitchard:
"Przeczytałam tę powieść dwukrotnie. Za pierwszym razem byłam zaintrygowana. Za drugim czułam się zaszczycona, że dane mi jest obcować z tak niesamowitą historią"
Przykre jest również to, jak media, dziennikarze potrafią żywić się ludzką tragedią. Dla nich nie liczy się człowiek, jego uczucia czy decyzja. Dla nich najważniejszy jest głośny news, na którym żerują. Matt nie dość, że walczy z całą rodziną, przyjaciółmi, prawem, to jeszcze zasypywany jest masą pytań często bardzo osobistych, bardzo bolących.
Jaki będzie ostateczny werdykt sądu? Może rodzina Elle zmieni zdanie i zgodzi się z decyzją Matta? Czy Matt da radę trwać w swoim przekonaniu do końca? Czy uda mu się ocalić dziecko?
"Obietnica gwiezdnego pyłu" od pierwszego rozdziału pobudza wyobraźnię i wszelkie emocje. Zagnieżdża się głęboko w naszym umyśle i jeszcze długo po skończeniu czytania nurtuje nas pytaniami. Kim jesteśmy by decydować o ludzkim życiu? Czy kobiety w ciąży, a raczej ich ciała mimo wszelkim przeciwnością powinny być podtrzymywane przy "życiu" tak długo, by płód miał szansę się wystarczająco rozwinąć i miał szansę na przeżycie? Od kiedy płód powinniśmy traktować jako żywą istotę? Czy sztuczne podtrzymywanie przy życiu ciała kobiety nie przeradza się w "żywy inkubator"? Czy pozwalając na odłączenie kobiety w ciąży od aparatury przykładami rękę do aborcji? Wiele z tych pytań pozostaje niewyjaśnionych i według mnie takie pozostaną. Osobiście nie wiem jaką decyzję podjęłabym na miejscu Matta czy rodziny Elle. Dziś jestem szczęśliwą matką i nie wyobrażam sobie życia bez mojej małej perełki, jednak jak bym się zachowała na miejscu bohaterów? Tego nie wiem. Te i inne pytania pozostawiam Wam do osobistej interpretacji zachęcając do przepięknej i wzruszającej lektury, nad którą wylałam wiele łez. Lektury, która poruszyła moje serce na wiele, wiele dni po skończeniu czytania.
krainaksiazkazwana.blogspot.com
Priscille Sibley w swojej pierwszej książce, podjęła się bardzo trudnego tematu jakim jest eutanazja. Ostatnimi czasy dużo mówi się na takie tematy jak eutanazja czy równie kontrowersyjna aborcja. Kim jesteśmy, żeby decydować o ludzkim życiu? Co jednak w momencie, gdy o własnym życiu decyduje zdrowa, w pełni świadoma osoba? Co w momencie, gdy w testamencie znajduje się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Duże brawa należą się nie tylko Joannie Wachowiak za świetny tekst, ale również Anicie Głowińskiej za przepiękne, idealnie pasujące ilustracje, które przyciągają wzrok i pomagają małym czytelnikom wyobrazić sobie przedstawiony świat. Ja jestem szczerze zadowolona, 2,5 letnia Lena również. Warto jeszcze zauważyć, że takie książeczki, w których bohaterami są zwierzęta chętnie cieszą się powodzeniem zarówno wśród dziewczynek, jak i chłopców. Polecam!!!
Całość: http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/03/opowiastki-dla-maych-uszu-joanna.html
Duże brawa należą się nie tylko Joannie Wachowiak za świetny tekst, ale również Anicie Głowińskiej za przepiękne, idealnie pasujące ilustracje, które przyciągają wzrok i pomagają małym czytelnikom wyobrazić sobie przedstawiony świat. Ja jestem szczerze zadowolona, 2,5 letnia Lena również. Warto jeszcze zauważyć, że takie książeczki, w których bohaterami są zwierzęta chętnie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bycie beta czytelniczką ma swoje niesamowite plusy, jednym z nich jest możliwość przeczytania tak fantastycznych książek jak Paleta marzeń jeszcze przed premierą. To, co tym razem stworzyła Małgorzata Falkowska, to coś cudownego. Historia niezwykle intrygująca, zabawna i wzruszająca, a do tego przemycająca między wersami tematy ważne i trudne. Pokochałam bohaterów tej książki, innych znienawidziłam. Mocno kibicowałam jednym, z innymi głośno się śmiałam. Ta książka, to cała paleta nie tylko marzeń, ale i niesamowitych emocji, które pozostają w sercu czytelnika na długo.
Ta książka jest tak dobra, że nie spoczęłam dopóki jej nie skończyłam - efekt? Siedziałam zdecydowanie za długo w wodzie, która z gorącej zrobiła się bardzo zimna.
Polecam gorąco każdemu!
Bycie beta czytelniczką ma swoje niesamowite plusy, jednym z nich jest możliwość przeczytania tak fantastycznych książek jak Paleta marzeń jeszcze przed premierą. To, co tym razem stworzyła Małgorzata Falkowska, to coś cudownego. Historia niezwykle intrygująca, zabawna i wzruszająca, a do tego przemycająca między wersami tematy ważne i trudne. Pokochałam bohaterów tej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jaką funkcję w życiu dziecka powinny pełnić bajki? Jak sama nazwa wskazuje powinny bawić. Jednak to, co cenią sobie rodzice, to mądre wartości i nauka, płynąca zarówno z treści, jak i z formy. Jeżeli nasze dziecko jest zadowolone, miło spędza czas, a przy okazji zdobywa wiedzę, to książka jest zdecydowanie bardzo dobra.
Bajki dla dzieci. Stories for kinds to książka idealna i wręcz obowiązkowa dla tych, którzy chcą nauczyć się języka angielskiego. Opowieści są mądre, przyjemne i napisane bardzo prostym w odbiorze językiem. Jest to książka, którą chciałabym mieć jako dziecko. Teraz cieszę się, że moja córeczka będzie mogła się bawić, a przy okazji uczyć! Polecam gorąco. Drodzy rodzice - warto zainwestować w rozwój naszych dzieci.
Cała recenzja dostępna na:
http://krainaksiazkazwana.blogspot.ie/2016/07/bajki-dla-dzieci-stories-for-kinds.html
Jaką funkcję w życiu dziecka powinny pełnić bajki? Jak sama nazwa wskazuje powinny bawić. Jednak to, co cenią sobie rodzice, to mądre wartości i nauka, płynąca zarówno z treści, jak i z formy. Jeżeli nasze dziecko jest zadowolone, miło spędza czas, a przy okazji zdobywa wiedzę, to książka jest zdecydowanie bardzo dobra.
więcej Pokaż mimo toBajki dla dzieci. Stories for kinds to książka...