-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2018-09-14
Cześć! Przychodzę dzisiaj do Was z bardzo świetną młodzieżówką, która powinna znaleźć się na waszej liście must have. Gdy @malina_reads pisała w sierpniu, że zrobi sobie wrzesień z tematem LGBT pomyślałam, że to super pomysł. Kilka dni po tym dostałam książkę "Alan Cole nie jest tchórzem", która właśnie jest związana bardzo mocno z tym tematem ❤️
.
Po młodzieżówkach nie spodziewam się czegoś wielkiego, ale jak na książkę z takim tematem i dla młodych czytelników, sprawiła się idealnie. Pokazała rozterki młodego chłopaka Alana, który w wieku 12 lat odkrył, że nie kręcą go dziewczyny. Tylko jak tutaj wyjść z szafy i powiedzieć wszystkim o tym gdy ma się ojca chama i prostaka? No właśnie. Ta książka bardzo fajnie pokazuje nam jakim dużym problemem dla naszego społeczeństwa jest jeszcze tolerancja i jak trudno nam zaakceptować takie "udziwnienia". Oczywiście, mogłabym się troche pospierać z tym, że 12 latek już napewno jest zadeklarowanym gejem - bo dla mnie to ciut za wcześnie na odkrywanie swojej seksualnej strony, która zawsze pod wpływem dojrzewania może sie jeszcze zmienić.
.
Ale mimo tego książka jest zabawna, ma pełno żartów sytuacyjnych, ale w niektórych momentach jest też bardzo gorzka i czasem smutna. Nie nazwe ją rollercoasterem emocjonalnym, ale wzbudzała emocje tylko nie tak intensywnie. Przyjemnie mi się ją czytało i ja baaaardzo polecam! ❤️
.
Cześć! Przychodzę dzisiaj do Was z bardzo świetną młodzieżówką, która powinna znaleźć się na waszej liście must have. Gdy @malina_reads pisała w sierpniu, że zrobi sobie wrzesień z tematem LGBT pomyślałam, że to super pomysł. Kilka dni po tym dostałam książkę "Alan Cole nie jest tchórzem", która właśnie jest związana bardzo mocno z tym tematem ❤️
.
Po młodzieżówkach nie...
2018-06-12
Właśnie udało mi się skończyć książkę Adama Kaya "Będzie bolało". Która już przy samej okładce nawołuje nas do kupienia, ukradnięcia bądź wyżebrania tego egzemplarza. Przy takiej zachęcie oraz małej informacji "głośny brytyjski bestseller", wiedziałam, że musze złapać tę książkę i sama się przekonać czy to wszystko prawda.
Adam Kay przedstawia swój dziennik pisany za czasów gdy jeszcze pracował w brytyjskiej służbie zdrowia. Na początek książka jest wręcz sielankowa i humorystycznie opisana. Zaśmiewałam się do łez przy niektórych opisach, czasem wręcz niedowierzając, że takie rzeczy zdarzają się w służbie zdrowia oraz, że ludzie robią coś takiego! Był to dla mnie troche taki lekki szok (chociaż nie jeden raz możemy usłyszeć o dziwnych przypadkach które trafiły na SOR). Po jakimś czasie książka coraz częściej pokazuje nam zepsucie służby zdrowia i tego jak młodzi lekarze są wyzyskiwani przez państwo. Zaczyna sie też coraz poważniej - możemy przeczytać czasem bardzo smutne fragmenty i ciemne strony tego zawodu, przez które ściska się serce z rozpaczy. Oczywiście nadal nie brakuje humorystycznych opisów tego co Adam Kay mógł spotkać w swojej specjalizacji - ginekologii i położnictwie. Nie chcę wam nic więcej za bardzo zdradzać - mam wrażenie, że i tak dużo Wam już o niej powiedziałam, ale moge powiedzieć jeszcze tyle. Książka bardzo dobrze opisuje ciężkie życie lekarza i to ile wyrzeczeń musi sie dopuścić. Dzięki tej książce mam dużo więcej zrozumienia dla osób pracujących w służbie zdrowia.
Polecam! Ta książka jest serio warta "ukradnięcia lub wyżebrania" (chociaż pamiętajcie - kraść nie wolno! ). Spodoba się każdej osobie, która lubi książki z ciętym humorem oraz filmy medyczne!
Właśnie udało mi się skończyć książkę Adama Kaya "Będzie bolało". Która już przy samej okładce nawołuje nas do kupienia, ukradnięcia bądź wyżebrania tego egzemplarza. Przy takiej zachęcie oraz małej informacji "głośny brytyjski bestseller", wiedziałam, że musze złapać tę książkę i sama się przekonać czy to wszystko prawda.
Adam Kay przedstawia swój dziennik pisany za...
2018-07-14
Właśnie nastał ten dzień gdy miałam okazje złapać się za trzecią i OSTATNIĄ część "Wojny Lotosowe", czyli za Głoszącą Kres. Nie mogłam się doczekać aż ją przeczytam a gdy skończyłam to... Powiem Wam w mojej opinii.
Po pierwsze jestem totalnie zakochana w tej części jak i w całym świecie stworzonym przez Jay'a Kristoffa. Autor wyjaśnił każdy wątek w sposób satysfakcjunujący moją osobe. Do tego działo się tyle tam akcji, że nie wiedziałam czasem co o tym wszystkim myśleć. Książkę czytało mi się szybko (z jednej strony za szybko, ale za to z drugiej strony czasem podczas czytania tej części miałam wrażenie, że za dużo było tych stron) ALE! teraz, po kilku dniach ciągłego myślenia i kaca po tej książce, że ta część ma idealną ilość stron a nawet chciałabym aby miała drugie tyle, abym nie musiała żegnać sie z tym światem. Oczywiście Jay Kristoff dalej trzyma poziom. Jego styl jest lekki i niepowtarzalny, czytało mi się to bardzo dobrze. Przez większość czasu nie mogłam oderwać się od książki, cały czas tłumacząc sobie "jeszcze jeden rozdział". Do tego duże ukłony dla Autora ponieważ rzadko płacze na książkach z tego gatunku. A tutaj się spłakałam i to aż dwa razy!
Co do bohaterów to jestem pod wielkim wrażeniem przemiany Yukiko, którą poznaliśmy w sumie jako krnąbrną nastolatkie. Teraz w tej części bardzo wydoroślała i muszę powiedzieć, że to jest najlepsza przemiana głównego bohatera w książce jaką miałam okazję czytać.
Więcej Wam nie powiem. Składam śluby milczenia. Za to Wy musicie przeczytać te część jak i poprzednie!
Właśnie nastał ten dzień gdy miałam okazje złapać się za trzecią i OSTATNIĄ część "Wojny Lotosowe", czyli za Głoszącą Kres. Nie mogłam się doczekać aż ją przeczytam a gdy skończyłam to... Powiem Wam w mojej opinii.
Po pierwsze jestem totalnie zakochana w tej części jak i w całym świecie stworzonym przez Jay'a Kristoffa. Autor wyjaśnił każdy wątek w sposób satysfakcjunujący...
2018-05-22
Uf! Właśnie przed chwilą miałam okazję skończyć nową książkę z wydawnictwa młody book! "Imperium na piasku" autorstwa Kayli Olson, która swoją premiere będzie miała 23 maja! Powieść już przy samym pojawieniu się w zapowiedziach bardzo mnie zainteresowała i nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Więc tak oto wreszcie znalazła sie w moich rękach przez co mogłam ją przeczytać ❤️ Zapraszam na moją opinie, bo nie ma co przedłużać!
Kayla Olson stworzyła bardzo ciekawy obraz postapokaliptycznego świata w którym wszyscy są kontrolowani oraz wyzyskiwani poprzez ciężką pracę, jednocześnie bardzo zastraszoną wizję ukazującą jak nieodpowiednie organizacje mogą zniszczyć coś tak pięknego jak wolność drugiego człowieka. Jest to wizja mroczna i ma w sobie też sporo brutalności (jak na książke młodzieżową, to jestem bardzo pod wrażeniem). Fabuła książki od samego początku, przeszyta jest akcją, dzięki czemu "Imperium na piasku" czyta się szybko i z wielką przyjemnością, ponieważ Autorka odwaliła tutaj kawał dobrej roboty i nie było tutaj miejsca na jakieś potknięcia i nielogiczne sytuacje. Bardzo cieszę się też z tego, że Autorka nie odkrywa wszystkich kart w książce, ale umie nas też zaskoczyć (ja byłam mega zaskoczona, jeśli chodzi o wyjaśnienie co sie tam działo. Przecierałam aż oczy ze zdumienia, bo tego sie nie spodziewałam!). Był też wątek miłosny, ale bardzo delikatnie nakreślony, co również jest dużym plusem, ponieważ na planie są pokazane dużo ciekawsze wartości takie jak: więzy rodzinne, zaufanie jak i walka o lepsze jutro. Dużym plusem byli też bohaterowie powieści. Byli dobrze nakreśleni, wyraziści i umieli sprawić, że ich polubiłam. A o to jest ciężko w książkach młodzieżowych, moim zdaniem. Często Autorzy kreują w tego typu powieściach bohaterów, którzy są aż nadto wyraziści i przerysowani, przez co lektura nie jest już tak miła dla czytelnika. Tutaj tego nie uświadczymy. Chociaż na początku miałam wrażenie, że Alexa będzie taką postacią, ale zdecydowanie miała super podłoże psychologiczne i potem wszystko zostało u niej wyjaśnione 😁
Podsumowując "Imperium na piasku" to książka, która was wciągnie od samego początku i nie będziecie nawet świadomi jak szybko wam ona zleci. To bardzo dobra książka młodzieżowa z elementami akcji, która spodoba się mam nadzieje każdemu. Ja za to wyczekuję już kolejnych części!
Uf! Właśnie przed chwilą miałam okazję skończyć nową książkę z wydawnictwa młody book! "Imperium na piasku" autorstwa Kayli Olson, która swoją premiere będzie miała 23 maja! Powieść już przy samym pojawieniu się w zapowiedziach bardzo mnie zainteresowała i nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Więc tak oto wreszcie znalazła sie w moich rękach przez co mogłam ją przeczytać...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-10-22
Dzisiaj czas na książkę, którą noszę w sercu bardzo mocno, w którą włożyłam swoje serce i która natchnęła mnie do wytatuowania sobie jej symbolu. Pora na "Krwawy księżyc" @karina_hiddenstorm którą z przyjemnością prezentuje Wam teraz na zdjęciach ♥️ .
Powiedzmy sobie od razu: z książki jestem dumna. Bardzo dumna z tego co Karina osiągnęła i jak bardzo się zmienił u niej styl, który można było zauważyć w poprzednich książkach (Władczyni Mroku oraz Po złej stronie lustra). Nadal pozostał lekki i troszke taki poetycki, ale to tutaj Karina pokazuje najprawdziwszą głębie swoich słów, dzięki której zaczytujesz sie do ostatniej strony, pragnąc więcej i więcej. Nowy Jork stworzony przez nią na łamach powieści zachwyca, elektryzuje i przeraża w niektórych momentach. Fabułę, którą wymyśliła ta mała istota jest zachwycająca, ale niesie za sobą bardzo duże przesłanie. Bo ile jesteśmy w stanie zrobić aby nasze marzenia sie urzeczywistniły? Raczej każdy spróbuje "przejść po trupach do celu". Ale ukazuje też w ludziach tę stronę natury, której raczej nie chcemy pokazywać światu i którą jak tylko możemy kryjemy za murami naszego lepszego ja. To psychologiczna przejażdżka, zdecydowanie bez trzymanki w której nie jesteście pewni czy wyjdziecie z tego cało.
.
Jak sama pisałam na polecajce: "Porywająca, krwawa, brutalna. K.C.Hiddenstorm zabiera nas w niebezpieczną podróż po mrocznych odmętach umysłu, gdzie fikcja staje się prawdziwym życiem" - dokładnie tymi zdaniami można opisać tę książkę najtrafniej. .
Victoria i Thomas to postacie niesamowicie wykreowane, pełne tajemniczości i coraz bardziej odkrywanej psychozy, która najbardziej tutaj przyciąga czytelnika. To nie są też postacie które Wy macie polubić. Raczej nie poczujecie do nich sympatii i nie będziecie wspominać miło. Po prostu sami musicie ich poznać i wyrobić sobie o nich zdanie.
.
Polecam! Polecam Wam moje dziecko bo to tutaj zostawiłam kawałek swojego serca o którym może Wam opowiem w kolejnych postach!
Dzisiaj czas na książkę, którą noszę w sercu bardzo mocno, w którą włożyłam swoje serce i która natchnęła mnie do wytatuowania sobie jej symbolu. Pora na "Krwawy księżyc" @karina_hiddenstorm którą z przyjemnością prezentuje Wam teraz na zdjęciach ♥️ .
Powiedzmy sobie od razu: z książki jestem dumna. Bardzo dumna z tego co Karina osiągnęła i jak bardzo się zmienił u niej...
2018-05-07
Księga dzikości to poradnik, który zachwycił mnie od samego początku pięknym wydaniem w twardej oprawie. Do tego, kto nie chce znów poczuć się dzieckiem chociaż na chwile?
Książka zachęca nas już od pierwszej strony abyśmy poeksperymentowali i odkryli w sobie dzikość, którą zakopaliśmy pod milionami dorosłych kłopotów. Najlepsze w tym poradniku jest to, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Książka nadaje się idealnie na prezent dla starszych osób jak i dla tych mniejszych dzieci, które przez elektronike, która otacza je praktycznie 24/24h zatraciły w sobie dzikość i tę dziecięcą ciekawość, którą ja pamiętam ze swoich czasów.
Dzięki temu poradnikowi możemy przypomnieć sobie kilka ciekawostek z lekcji przyrody/biologii oraz nauczyć sie kilku pożytecznych rzeczy. Oczywiście nie jest to podręcznik survivalowy z prawdziwego zdarzenia, ale ma w sobie malutką zajawke, która może wkręcić idealnie w ten temat. Mamy też kilka pomysłów na gry zespołowe, które napewno wypróbuję w większej grupie osób i mam nadzieję, że zabawa będzie przednia! Oczywiście dzięki tej książce możemy na nowo ujrzeć prawdziwe piękno przyrody, które nas otacza.
Książka zachęca nas do spędzania czasu na świeżym powietrzu, spędzania czasu wspólnie i ja to zdecydowanie kupuje! To naprawde fajny poradnik, który jest pięknie wydany a rysunki w nim jak i cytaty trafiają od razu w czytelnika. Polecam!
Dziękuję za przeczytanie, Wydawnictwu Insignis!
Księga dzikości to poradnik, który zachwycił mnie od samego początku pięknym wydaniem w twardej oprawie. Do tego, kto nie chce znów poczuć się dzieckiem chociaż na chwile?
Książka zachęca nas już od pierwszej strony abyśmy poeksperymentowali i odkryli w sobie dzikość, którą zakopaliśmy pod milionami dorosłych kłopotów. Najlepsze w tym poradniku jest to, że każdy znajdzie...
Książki Reginy Brett poznałam przypadkiem. Gdy szukała. Prezentu w empiku dla mojej przyjaciółki, rzuciła mi się w oczy książka "Bóg zawsze znajdzie Ci pracę" która miała być w sumie takim żartem. Ale moja przyjaciółka zaczęła czytać tę książkę i od razu powiedziała "musisz ją przeczytać". Nasłuchałam się o Autorce tyle pozytywnych słów, że byłam pewna, że złapie za kolejną jej książkę. Niedawno premierę miała nowa książka Autorki "Mów własnym głosem".
.
Teraz już rozumiem każdy zachwyt nad książką i piórem Autorki. Gdy czytałam pierwsze strony wstępu w oczach pojawiły mi się autentycznie łzy. Książka zadedykowana dla Polaków, w ogóle czytać słowa pełne podziwu dla naszego kraju to coś pięknego. Ale cała książka, mogę powiedzieć to szczerze... Jest piękna. Pouczająca i bardzo inspirująca. Dała mi dużo do myślenia i miałam uczucie, że chcę ją jak najszybciej skończyć bo była taka mega super a z drugiej strony chciałam ją sobie dawkować. Regina Brett porusza tutaj tematy, które spotykają nas wszystkich. W każdej sytuacji. Uświadamia nas, że nasz głos to nasza siła. Oficjalnie mogę powiedzieć tyle, zaczynam być Brettoholikiem. Regina Brett podbiła moje serce całkowicie i jestem pewna, że na Krakowskich Targach Książki wykupię wszystkie poprzednie książki i zrobie sobie maraton z tą Autorką
.
Polecam Wam bardzo, ale to bardzo serdecznie zapoznanie się z tą Autorką. Była to iście magiczne doświadczenie, które zatrzymam w swoim sercu. A co zrobię z książką? Zacznę ją pożyczać aby szerzyć tę wiedzę wśród moich znajomych i zarażać ich tą książką!
Książki Reginy Brett poznałam przypadkiem. Gdy szukała. Prezentu w empiku dla mojej przyjaciółki, rzuciła mi się w oczy książka "Bóg zawsze znajdzie Ci pracę" która miała być w sumie takim żartem. Ale moja przyjaciółka zaczęła czytać tę książkę i od razu powiedziała "musisz ją przeczytać". Nasłuchałam się o Autorce tyle pozytywnych słów, że byłam pewna, że złapie za kolejną...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zdecydowanie nie powinnam odkładać książek na tę samą półkę! 😂 Zupełnie mi zaginęła w akcji opinia o trzeciej ostatniej i finałowej części "Preppy. Życie i śmierć Samuela Clearwater'a". Jak sobie poradziła ostatnia część? .
Moim zdaniem najlepiej ze wszystkich. Ta część była taka jak ją sobie wyobrażałam. Pełna emocji, ale też humoru którym Preppy ociekał we wcześniejszych częściach. Pojawiają się nowe postacie, których już nie mogę się doczekać w następnych tomach tej szalonej ekipy. Bardzo podobała mi się przemiana jaka zaszła w związku Dre i Preppy'ego i to, że świat wykreowany przez Autorkę nie zawsze jest kolorowy co idealnie obrazują ostatnie strony powieści. Trochę za długo czekałam na to żeby poczuć się tak dobrze przy tej książce, ale finalnie zostało to osiągnięte i mogę już odbrazić się na Autorkę 😂
.
Mimo tego, że pierwsza część była mocno przeciętna to następne dwie mocno nadrabiają i wreszcie pokazują pełnię możliwości T.M.Frazier ♥️ polecam! 🙌
Zdecydowanie nie powinnam odkładać książek na tę samą półkę! 😂 Zupełnie mi zaginęła w akcji opinia o trzeciej ostatniej i finałowej części "Preppy. Życie i śmierć Samuela Clearwater'a". Jak sobie poradziła ostatnia część? .
Moim zdaniem najlepiej ze wszystkich. Ta część była taka jak ją sobie wyobrażałam. Pełna emocji, ale też humoru którym Preppy ociekał we wcześniejszych...
2018-05-31
Jestem świeżo po skończeniu "Tancerzy burzy". Musze przyznać, że książka długo przewijała mi się po instagramach i zapowiedziach. Powiem szczerze, że nie wiem dlaczego wcześniej nie sięgnełam po tę powieść. W końcu dzięki uprzejmości wydawnictwa Uroburos miałam okazje przeczytać tę książkę... I nie wiem dlaczego nie sięgnęłam po nią wcześniej! Po prostu nie wiem!
Jay Kristoff pewnie większości czytelników będzie znany z książki Illuminae. Ja go poznałam dzięki właśnie - "Tancerzom burzy" i nie żałuje tego. Styl Autora trafia jak dla mnie w samą 10! Jay Kristoff rozpisał tak dobrą fabułe która trzyma w napięciu jednocześnie nie nudząc czytelnika ani na chwile. "Tancerze burzy" miały taki super niecodzienny i dla mnie bardzo nowy klimat Japonii, jednocześnie z dobrze zmieszany z klimatem fantastyki oraz steampunku, który odgrywa tutaj kluczową role (i chwała za to! Dużo książek nie ma tak mocno zakorzenionego steampunku jak tutaj!) Książka była pełna intryg i tajemniczości a jednocześnie kilka razy umiała złamać mi serce i wycisnąć łzy (co sie nie często zdarza). Muszę bardzo pochwalić kreacje bohaterów i dobrą psychologie postaci. Yukiko to od dzisiaj moja ulubiona postać pierwszoplanową. Charyzmatyczna oraz bardzo silna ale jednocześnie ma w sobie taką niewinność, dzięki temu to sie równoważy. Oczywiście musze przyznać, że postacie drugoplanowe też są bardzo dobrze wykreowane, przez co nieźle to wszystko ze sobą się zazębia i tworzy idealną machinę w postaci tej książki.
Ja osobiście jestem ZAKOCHANA w tej książce. Żałuję, że nie zabrałam się wcześniej za czytanie tej powieści. A teraz lecę czytać drugą część bo nie wytrzymam!
Jestem świeżo po skończeniu "Tancerzy burzy". Musze przyznać, że książka długo przewijała mi się po instagramach i zapowiedziach. Powiem szczerze, że nie wiem dlaczego wcześniej nie sięgnełam po tę powieść. W końcu dzięki uprzejmości wydawnictwa Uroburos miałam okazje przeczytać tę książkę... I nie wiem dlaczego nie sięgnęłam po nią wcześniej! Po prostu nie wiem!
Jay...
Obiecałam Wam przedwczoraj opinie i łapcie ją! ♥️
Trafiłam na tę książkę dość przypadkiem. Na FP Autorki pojawiła się informacja, że poszukiwani są recenzenci. Po przeczytaniu opisu od razu jakoś książka bardzo mi sie skojarzyła z płytą "Winna" Chylińskiej i pomyślałam, że przeczytam ją i sprawdze czy skojarzenie miałam dobre 😂
.
"Winna" to książka, która namieszała mi w głowie. Nie ukrywam, że na początku spodziewałam się kolejnej takiej samej historii o "trudnej miłości" która przezwycięży wszystko i będzie tak "mocna" jak klej kropelka. Wiecie jak ja sie mogłam sromotnie pomylić? Owszem, z samego początku tak właśnie jest. Zdrada partnera, poznanie tajemniczego Jima i zawrotnie kiełkujący związek. Tylko, że w tej historii mamy coś, co was zmiażdży, przeżuje i wypluje a potem jeszcze podepcze dla pewności. Autorka moim zdaniem zrobiła bardzo dobrą robote jeśli chodzi o fabułe i połączenie erotyki z thillerem. Świetnie zrównoważone gatunki, które razem połączone dały iście wybuchową mieszanke. Książkę czytało mi się bardzo dobrze i bardzo szybko. Jak wiecie rzadko czytam książkę w jeden dzień, a tak właśnie było teraz. Od książki moim zdaniem nie sposób było się oderwać. Czytając tę książkę nie można sie spodziewać co będzie dalej. Koniec spada na nas jak bomba atomowa. Zupełnie z zaskoczenia
.
Jeśli chodzi o postacie to tutaj wielki plus z mega serduchem ode mnie. Wyraziste, dobrze poprowadzone - zdobyły moje serce całkowicie. Co prawda, niektórzy mogą teraz sie przyczepić "A Wendy? Przecież ona jest taka jak inne". Może i tak. Ale Autorka tutaj przepięknie pokazała brak pewności siebie i próbe akceptacji której takie osoby potrzebują. Do tego ta bohaterka umie zaskoczyć w niektórych momentach swoimi decyzjami. Co do Jima... Ojeju... TO JEST MÓJ MĄŻ. Świetnie wykreowana postać, z bardzo dobrze ułożonym motywem a jednocześnie tak nieprzewidywalna, że to jest istne... Miodzio! .
Polecam! Kurde, no polecam! Musicie przeczytać tę książkę. Ona musi sie znaleźć na waszej "must have" liście i tyle!
Obiecałam Wam przedwczoraj opinie i łapcie ją! ♥️
Trafiłam na tę książkę dość przypadkiem. Na FP Autorki pojawiła się informacja, że poszukiwani są recenzenci. Po przeczytaniu opisu od razu jakoś książka bardzo mi sie skojarzyła z płytą "Winna" Chylińskiej i pomyślałam, że przeczytam ją i sprawdze czy skojarzenie miałam dobre 😂
.
"Winna" to książka, która namieszała mi w...
Książka z pomysłem, dużą dawką humoru. Polecam każdemu z ręką na sercu :)
Książka z pomysłem, dużą dawką humoru. Polecam każdemu z ręką na sercu :)
Pokaż mimo toKsiążka ta jest idealna na ponure jesienne wieczory. W tle miłość idealna, ale też dobre dark fantasy, które powinno porwać wszystkich fanów tego gatunku. Powieść bardzo dobrze mi się czytało, szybko, chociaż były momenty gdy książka mi się też dłużyła - co nie znaczy, że była zła. Mimo tego, że widać niedopieszczenie, jest warta uwagi każdego fantasyholika, który lubi krew i wielkie bitwy. Tutaj nic nie jest oczywiste i nic nie jest idealne jak sie wydawało jeśli chodzi o pewną nację. Książkę będę dobrze wspominać i na pewno do niej wróce!
Książka ta jest idealna na ponure jesienne wieczory. W tle miłość idealna, ale też dobre dark fantasy, które powinno porwać wszystkich fanów tego gatunku. Powieść bardzo dobrze mi się czytało, szybko, chociaż były momenty gdy książka mi się też dłużyła - co nie znaczy, że była zła. Mimo tego, że widać niedopieszczenie, jest warta uwagi każdego fantasyholika, który lubi krew...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-17
Od razu gdy zobaczyłam książkę "Zanim się poznaliśmy" Lucie Whitehouse, wiedziałam, że jest ona wprost idealna dla mnie. Opis bardzo mnie zaintrygował a i skojarzył się motywem z książki, którą czytałam w lutym "Pokochać Noc". Długo szukałam czegoś podobnego, w tym stylu a gdy już dostałam ją, to od razu zaczełam czytanie rzucając inne książki. Od razu jeszcze tak wspomne, że jestem okładkowym świrem a ta prostota jej, jeszcze bardziej pobudziła u mnie czytelniczą ciekawość!
Lucie Whitehouse stworzyła fabułe pełną niedopowiedzeń, która na początku powoli otwiera taki "kwiat" tajemnicy odsłaniając przed czytelnikami kolejne szokujące informacje, które jednocześnie zaraz są łagodzone przez bardzo charyzmatyczną postać Marka Reilly'ego. Bardzo cenie sobie to, że autorka zaczeła książke dość niewinnie, nie dawała od razu takiej bomby na czytelnika tylko podsycała tajemnice, dodając cały czas nowe pytania bohaterce jak i osobie, która czytała tę powieść. Dodatkowo kreacja bohaterów wyszła tutaj świetnie. Były tak różne od siebie do tego stworzone tak, że nie można było sie czepić ich nawet gdybym bardzo chciała. Lucie Whitehouse stworzyła takich bohaterów, którzy idealnie wpasowali się w swoje role, nadając im bardzo dobry rys psychologiczny. Postacie drugoplanowe miały swoje naprawde dobre momenty, nie byli tekturowi, dzięki czemu nie tylko stanowiły dobre tło do historii, ale żyły w niej tak samo jak Hanna i Mark - bohaterzy główni.
Bardzo polecam! Powieść może na początku być lekko przynudzająca, ale potem rozkręca się tak bardzo, że na krok nie odstąpicie "Zanim się poznaliśmy". Uważam, że jest to bardzo dobry thiller psychologiczny z początkową warstwą obyczajówki, która potem zanika i staje się po prostu bardzo dobrą, mrożącą czasem krew w żyłach powieścią ❤️
Od razu gdy zobaczyłam książkę "Zanim się poznaliśmy" Lucie Whitehouse, wiedziałam, że jest ona wprost idealna dla mnie. Opis bardzo mnie zaintrygował a i skojarzył się motywem z książki, którą czytałam w lutym "Pokochać Noc". Długo szukałam czegoś podobnego, w tym stylu a gdy już dostałam ją, to od razu zaczełam czytanie rzucając inne książki. Od razu jeszcze tak wspomne,...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-28
"Bad Things" to książka, która zaciekawiła mnie od samego początku zapowiedzi wydawniczej. Dopiero potem skojarzyłam fakty, że to jest ta Autorka - R.K.Lilley - z którą przy trylogii "W przestworzach" sie bardzo nie polubiłam. Postanowiłam jednak, że dam jej szanse i może przeczytam coś dobrego a nie następną kopie Greya.
Musze przyznać, że byłam mile zaskoczona tym jak Autorka poprowadziła całą fabułe i jak mocno postawiła na przyjaźń obojga bohaterów. Jak to sie mówi miłość jest wtedy gdy osiągnie się najwyższe wyżyny przyjaźni. I właśnie takim tutaj pomysłem, się kierowała, przez co bardzo mi się podobała ta książka. Muszę przy tym zauważyć, że "Bad Things" była przy tym gorąca i miała to takie fajne napięcie seksualne, które budowała od pierwszych stron aby wybuchło pożarem między bohaterami. Dobrze mi się to czytało, powiem nawet, że bardzo, bardzo dobrze. Książka była lekka, z poczuciem humoru, oraz bardzo dużą bombą która spada tak nagle na czytelnika.
Tristan i Danika są bardzo fajną parką, której perypetie czytało się z uśmiechem na twarzy. Danika była bardzo sympatyczną postacią, którą bardzo polubiłam, natomiast Tristan mimo tego, że nadwyraz "samczy" był też czuły i delikatny a równowaga między tymi cechami była fajnie zachowana.
Polecam! Bardzo fajny erotyk, który spodoba się każdemu. Ja natomiast czekam na drugą część bo koniec tej książki był rozbrajający.
"Bad Things" to książka, która zaciekawiła mnie od samego początku zapowiedzi wydawniczej. Dopiero potem skojarzyłam fakty, że to jest ta Autorka - R.K.Lilley - z którą przy trylogii "W przestworzach" sie bardzo nie polubiłam. Postanowiłam jednak, że dam jej szanse i może przeczytam coś dobrego a nie następną kopie Greya.
Musze przyznać, że byłam mile zaskoczona tym jak...
Dzisiaj na tapecie opinia o książce Timothy'ego Zahna "Ciemna strona mocy" czyli druga część Trylogii Thrawn'a. Autora znam z jego poprzednich ksiażek w tym uniwersum. I pamiętam, że bardzo podobały mi się jego historie, które tworzył na łamach powieści więc gdy zobaczyłam, że ta powieść zostanie wydana ponownie w @wydawnictwo_uroboros bardzo sie ucieszyłam :)
.
Timothy Zahn umie stworzyć porywającą i wartką fabułę. Jego książki wręcz płyną strona za stroną odkrywając coraz to nowe wątki w których czytelnik sie zakochuje. Przeczytałam ją ekspresowo nie mogąc się oderwać nawet na chwile. Co prawda nie za bardzo kręcą mnie czasy Imperialne w tym świecie, ale serio czyta się to wspaniale! Autor ma świetny zmysł do scen walk i opisów, sąone barwne a do tego wszystko idealnie przemyślane i dopasowane tak, że wszystko styka na tip top. Do tego wzięcie tak charyzmatycznego czerwonookiego Chissa jako jedną z główniejszych postaci? No po prostu miodzio! O Admirale Thrawnie czytałam już jedną książkę, gdzie wystąpił jako postać bardziej poboczna. Już wtedy te kilka lat temu pragnęłam aby jeszcze został gdzieś wspomniany no i proszę! To jak spełnienie marzeń!
.
Mitth'raw'nuruodo czyli znany szerzej właśnie jako Admirał Thrawn służy w flocie imperialnej a jego zmysł analityczny był godny pozazdroszczenia. O nim czytało mi się zresztą najlepiej - ale co ja poradze jak moje jeszcze wtedy gimnazjalne serce należało do tego niebieskoskórego kolesia? No ale mimo wszystko uważam, że Autor świetnie poradził sobie z ukazaniem tej postaci. Był świetnie wykreowany.
.
Jeśli chcecie zacząć swoją przygode z Gwiezdnymi Wojnami to ta pozycja jest świetna. Sci-fi w najlepszym wydaniu!
Dzisiaj na tapecie opinia o książce Timothy'ego Zahna "Ciemna strona mocy" czyli druga część Trylogii Thrawn'a. Autora znam z jego poprzednich ksiażek w tym uniwersum. I pamiętam, że bardzo podobały mi się jego historie, które tworzył na łamach powieści więc gdy zobaczyłam, że ta powieść zostanie wydana ponownie w @wydawnictwo_uroboros bardzo sie ucieszyłam :)
.
Timothy...
Ten rok zaczyna sie naprawde nieźle dla @wydawnictwo.kobiece masa obiecujących premier a wśród nich "Korona kłamstw" Pepper Winters, która nie dość, że oczarowala mnie okładką to jeszcze opisem 😍 To moja druga książka tej Autorki, którą przeczytałam i tak jak przy "Łzach Tess" jestem... A tego dowiecie sie zaraz! Najpierw troche o książce.
.
Od samego początku wiedziałam, że książka nie będzie łatwą historią, Autorka tak jak przy "Łzach Tess" rozpisała nam tutaj pełną tajemnic, seksualnego napięcia książkę, którą czytało mi się bardzo dobrze. To jest też kolejna powieść w tym miesiącu, którą po prostu pożarłam w jeden dzień i było mi mało. Historia przedstawiona w tej książce nie zawiodła mnie i dostarczyła mi kupe wrażeń a nawet po tych kilku dniach od przeczytania... Ja ją wciąż wałkuje w myślach. Tym razem ta książka nie jest tak "brutalna" jak Łzy Tess, ale ma to coś, przez co turaj też bardzo dobrze sie bawiłam.
.
Główna bohaterka, Elle jest bardzo fajnie wykreowaną bohaterką. Młoda, ale jednocześnie mająca łeb na karku i prowadząca miliardową firme. Idealnie odtworzona psychologia takiej 22latki która została wrzucona na głęboką wodę. A Penny... Kurde ten facet to chodząca tajemnica i niebezpieczeństwo. Po prostu uwielbiam takich bohaterów.
.
Polecam! Bardzo serdecznie polecam! Ta książka dostarczy wam dużo, dużo, dużo emocji, więc warto po nią sięgnąć!
Ten rok zaczyna sie naprawde nieźle dla @wydawnictwo.kobiece masa obiecujących premier a wśród nich "Korona kłamstw" Pepper Winters, która nie dość, że oczarowala mnie okładką to jeszcze opisem 😍 To moja druga książka tej Autorki, którą przeczytałam i tak jak przy "Łzach Tess" jestem... A tego dowiecie sie zaraz! Najpierw troche o książce.
.
Od samego początku wiedziałam,...
Uffff! Teraz przyszykujcie sobie jakieś wiadro wody aby sie ochłodzić. Bo o to teraz! Na salony! Wchodzi książka... "Kwintesencja Q" czyli druga część przebojowego, brutalnego, namiętnego dark romance Łez Tess. Jak możecie pamiętać, ja byłam baaardzo zakochana w tym co stworzyła Pepper Winter. Gdy zobaczyłam, że druga część wychodzi prawie sie popłakałam ze szczęścia, no więc jak sobie poradziła? .
"Kwintesencja Q" zaczyna sie zaraz po tym co stało się w pierwszej części. I jeśli chodzi o odczucia to powiem szczerze, że myślałam, że to będzie troche jak w osławionym Greyu. Niby taki mrok i w ogóle a druga część będzie słodko pierdząca. Ale nie! Byłam w bardzo wielkim błędzie! Tutaj Autorka mnie zaszokowała! Moge powiedzieć szczerze, że jest jeszcze więcej brutalności i jeszcze więcej mroku. W pewnych momentach było tego za dużo i musiałam odłożyć książkę aby zebrać myśli aby po prostu nie wybuchnąć w trakcie czytania. Targało mną tyle sprzecznych emocji czytając tę powieść. Od smutku którym wyzierał Q po nienawiść którą potem żyła Tess. W ogóle to musze tutaj pochwalić bardzo Autorke, bo w tej części nie tylko mamy przyjemność czytać z jej strony całą historie, ale Autorka dała nam też możliwość wejść do głowy Q, który moim zdaniem - był dużo ciekawszą postacią niż sama Tess. Jego walka z bestią była jednocześnie najlepszą rzeczą w tej książce jak i mogło jej być jeszcze więcej (tak zachłanna jestem) ale dzięki właśnie temu mogliśmy go lepiej poznać i zobaczyć, że w jego głowie nie tylko żyje chory (tutaj puśćcie najgorszą wiązanke przekleństw by Emczytelnik). Powiem szczerze, że troche nie podobał mi sie zabieg który zastosowała Autorka w pewnym momencie. Po prostu zatoczyliśmy koło i akcja bardzo podobnie gnała do tego co znaliśmy w pierwszej części. Troche liczyłam tutaj na więcej! .
Kurde, no polecam! Po tej książce miałam kaca i pewnie będę go miała jeszcze długo! Dajcie sie zakochać w Q! ♥️
Uffff! Teraz przyszykujcie sobie jakieś wiadro wody aby sie ochłodzić. Bo o to teraz! Na salony! Wchodzi książka... "Kwintesencja Q" czyli druga część przebojowego, brutalnego, namiętnego dark romance Łez Tess. Jak możecie pamiętać, ja byłam baaardzo zakochana w tym co stworzyła Pepper Winter. Gdy zobaczyłam, że druga część wychodzi prawie sie popłakałam ze szczęścia, no...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-10
W zapowiedziach wydawniczych można było ujrzeć intrygujący tytuł "Małe, wielkie rzeczy". Od razu gdy ją przyuważyłam z tą swoją piękną i minimalistyczną okładką, wiedziałam, że chce ją przeczytać i poznać historie, która w jakiś sposób chwyciła mnie już z opisu za serce.
Długo zastanawiałam się co napisać o tej książce. Myślałam, że #małewielkierzeczy ze względu na tematyke będą ciężką historią przesyconą dużą ilością emocji. I to dostałam. Książka wywołuje całą game sprzecznych ze sobą uczuć. Od smutku po nadzieje, co było niezwykle piękne. Ta historia, chwyta od pierwszych stron za serce, niszczy je a potem odbudowuje nadzieją. To bardzo trudna historia, która mogła sie przydarzyć każdemu a przy tym mega daje do myślenia. Jednocześnie jest bardzo krótka, ale tyle jest życiowej mądrości w niej zawartej, że z pewnością zostanie ona uwzględniona w mojej TOP10 2018 roku. ❤️
Dzięki tej książce inaczej patrzę na inne rzeczy na które wcześniej uwagi nie zwracalam. Staram się dostrzegać jeszcze więcej i obiecałam sobie, że będę cieszyć się z każdego dnia.
Polecam wam! Bardzo wam polecam z całego serca! Przejmująca, ale i motywująca do pokonywania barier. Nic tylko sie brać! ❤️
W zapowiedziach wydawniczych można było ujrzeć intrygujący tytuł "Małe, wielkie rzeczy". Od razu gdy ją przyuważyłam z tą swoją piękną i minimalistyczną okładką, wiedziałam, że chce ją przeczytać i poznać historie, która w jakiś sposób chwyciła mnie już z opisu za serce.
Długo zastanawiałam się co napisać o tej książce. Myślałam, że #małewielkierzeczy ze względu na...
2018-07-25
"Musze to wiedzieć" to zdecydowanie dla mnie odkrycie 2018 roku. Książka była wydana dosyć niedawno, a ja dzięki uprzejmości wydawnictwa W.A.B. miałam okazje ją przeczytać - za co bardzo serdecznie dziękuję.
Pierwsze co mnie przyciągnęło do tej książki to opis. Zachęcona nim pomyślałam, że będę się tak świetnie bawić jak przy książkach Toma Clancy'ego, który też porusza się w tematach szpiegostwa oraz CIA. I wiecie co? Miałam racje. Bawiłam się bardzo dobrze. Karen Cleveland stworzyła pełną napięcia historię agentki CIA, której nagle cały świat wali się na głowę. Intrygująca oraz urzekająca a do tego bardzo fajnie opisana. Dawała ten przyjemny dreszczyk podczas czytania a książkę czytało się tak szybko, że przeczytałam ją w jeden dzień. Natomiast pod sam koniec... Ludzie jest lekarz na sali? No właśnie, zawał miałam murowany. Do tego właśnie! Klimat! Książka miala naprawde niezły klimacik szpiegowski, przy którym nie było nawet sposobu aby bawić się przy niej źle.
Co do postaci. Viv czasem miała swoje niezrozumiałe momenty, ale na ogół była dobrze opisaną postacią, przez co nie mam do niej żadnych obiekcji. Ale Matt... Był FENOMENALNY. Właśnie taki jest idealny bohater książkowy w takim typie gatunkowym. Co prawda przy czytaniu w środku odczuwałam zupełnie inne emocje niż po zakończeniu tej książki, które tak niesamowicie wbiło mnie w fotel. Jezu ciśnie mi się teraz tyle przekleństw w takim szoku jestem i aż nie wiem co myśleć!
Polecam! Polecam! Polecam! Musicie sie wziąć za tę książkę. A ja za to ide szukać najmniejszych informacji o tym czy będzie druga część! 😂
"Musze to wiedzieć" to zdecydowanie dla mnie odkrycie 2018 roku. Książka była wydana dosyć niedawno, a ja dzięki uprzejmości wydawnictwa W.A.B. miałam okazje ją przeczytać - za co bardzo serdecznie dziękuję.
Pierwsze co mnie przyciągnęło do tej książki to opis. Zachęcona nim pomyślałam, że będę się tak świetnie bawić jak przy książkach Toma Clancy'ego, który też porusza...
W pierwszej części "Czarnego Maga" byłam zakochana. Z niecierpliwością czekałam na to aż @wydawnictwo_uroboros wyda Adeptkę a ja będę mogła ją przeczytać. Co prawda troche sie ociągałam z czytaniem jej, ale jak już zasiadłam to... Połknęłam ją prawie w całości od razu. Teraz sie za to nasuwa pytanie, co sądzę o drugiej części, no i teraz Wam odpowiem.
.
Jestem totalnie zakochana w tej historii, druga część tak mocno mnie pochłonęła, że moment a ja już kończyłam książkę pragnąc więcej i więcej niczym osoba na narkotykowym głodzie. "Adeptka" wchodziła mi jak masło, Autorka świetnie wykreowała fabułę, jeszcze lepiej cały świat w którym sie znajduje akcja powieści. Tutaj magie czuć od samego początku, jednocześnie nie straszą tutaj przydługie opisy otoczenia jak w większości książek fantastycznych. Właśnie dlatego uwielbiam Autorkę. Za to, że umie wszystko świetnie wykreować nie używając masy słów. Ta książka jeśli chodzi o losy głównych bohaterów dała totalnie w palnik. Cały czas byłam zaciekawiona tym co dalej Autorka wymyśliła. Jednocześnie wszystko ci opisała było naturalne i niewymuszone, więc gurl ta historia moim zdaniem jest idealna. Jedyne czego chciałabym tutaj więcej to więcej opowieści z każdego roku przeżytego przez Ryiah.
.
Jeśli chodzi o bohaterów, to dostarczyli mi niezłego ciśnienia. Często miałam ochote walnąć Darrena za swoje zachowanie, ale koniec końców... Bardzo polubiłam tę postać, chociaż czasem doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Ryiah za to widać, że w drugiej części bardziej wydoroślała i przez to ja jeszcze bardziej ją polubiłam.
.
Bardzo serdecznie Wam polecam! Chcę jak najszybciej 3 część!
W pierwszej części "Czarnego Maga" byłam zakochana. Z niecierpliwością czekałam na to aż @wydawnictwo_uroboros wyda Adeptkę a ja będę mogła ją przeczytać. Co prawda troche sie ociągałam z czytaniem jej, ale jak już zasiadłam to... Połknęłam ją prawie w całości od razu. Teraz sie za to nasuwa pytanie, co sądzę o drugiej części, no i teraz Wam odpowiem.
więcej Pokaż mimo to.
Jestem totalnie...