rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jest to jedna z najtrudniejszych powieści z gatunku fantasy jakie czytałem. Pełna oryginalnego rytmu, chaosu, wulgarności i bezczelności, a przy tym przepełniona niepoznaną mitologią i charyzmatycznymi bohaterami.
Ciche i skryte idealistyczne dzieło obudowane w grubą i spękaną powłokę nihilizmu. Mimo ciężkiej i żmudnej przeprawy pozostawia silnie tętniące źródło w pamięci.

Jest to jedna z najtrudniejszych powieści z gatunku fantasy jakie czytałem. Pełna oryginalnego rytmu, chaosu, wulgarności i bezczelności, a przy tym przepełniona niepoznaną mitologią i charyzmatycznymi bohaterami.
Ciche i skryte idealistyczne dzieło obudowane w grubą i spękaną powłokę nihilizmu. Mimo ciężkiej i żmudnej przeprawy pozostawia silnie tętniące źródło w pamięci.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wojna, mimo że to słowo w rodzaju żeńskim, to z kobiety nie ma w sobie niczego. Czy reportaż noblistki udowadnia tę tezę? Jak najbardziej.
Zbiór krótkich, czasami wyjątkowo krótkich świadectw udowadnia o potędze kobiecej wrażliwości, o stronieniu od nienawiści, o dawaniu życia, gdy wokół śmierć wygrywała na każdym kroku.
Dzieło Aleksijewicz traktuje przede wszystkim o emocjach, nie napastuje historycznymi faktami, a dąży do ciągłego wyłuskiwania wrażeń z odbiorcy. Autorka założyła, że napisze książkę obrzydliwą, ale rykoszetem stworzyła też utwór z niebywałym feministycznym pięknem, tętniący kobiecą miłością.
Czy stworzono arcydzieło?
Dla mnie niewiele zabrakło, ze względu na dobór konkretnych historii, niekiedy powtarzalnych, często przepełnionych naturalistycznym zapisem rozmowy, pełnym chaosu, który wybijał z rytmu.
Mimo wszystko, jest to niesamowicie ważna pozycja, jedna z najważniejszych wśród gatunku reporterskiego i z całym przekonaniem ją polecam!

Wojna, mimo że to słowo w rodzaju żeńskim, to z kobiety nie ma w sobie niczego. Czy reportaż noblistki udowadnia tę tezę? Jak najbardziej.
Zbiór krótkich, czasami wyjątkowo krótkich świadectw udowadnia o potędze kobiecej wrażliwości, o stronieniu od nienawiści, o dawaniu życia, gdy wokół śmierć wygrywała na każdym kroku.
Dzieło Aleksijewicz traktuje przede wszystkim o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wielopokoleniowa powieść o trudach emigracji i asymilacji w sąsiednim państwie oraz o konsekwencjach tej decyzji. Bardzo wartościowa historia, która pozwoliła mi lepiej zrozumieć naród koreański oraz dowiedzieć się o niebywale trudnej historii jaką obywatele tego państwa musieli napisać swoim cierpieniem. W zasadzie można się doszukać ogromu podobieństw między historią Polski a Korei.
Postaci ciekawe, różne, jednakże małym minusem dla mnie było nierówne tempo polegające na nieodpowiednim zwalnianiu lub przyspieszaniu wątków.
Polecam bardzo tę powieść dla pogłębienia empatii do jakże daleko położonego, ale jakże braterskiego narodu Koreańskiego.

Wielopokoleniowa powieść o trudach emigracji i asymilacji w sąsiednim państwie oraz o konsekwencjach tej decyzji. Bardzo wartościowa historia, która pozwoliła mi lepiej zrozumieć naród koreański oraz dowiedzieć się o niebywale trudnej historii jaką obywatele tego państwa musieli napisać swoim cierpieniem. W zasadzie można się doszukać ogromu podobieństw między historią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie będzie to hiperbolizacją jeśli powiem, że jest to NAJLEPSZA POLSKA KSIĄŻKA jaką przeczytałem w swoim życiu. Tak, Radek Rak napisał w XXI w. baśń z okresu, w którym o Polsce świat nie pamiętał, z okresu kiedy polskość była tylko romantycznym wyobrażeniem zepsutej szlachty. I jak wiele dobrego dał nam autor decydując się na to dzieło!

Baśń o wężowym sercu jest rzeczywiście baśnią, każdy rozdział poprzetykany subtelnym moralizatorstwem komponuje się z elementami magii, wierzeń słowiańskich, katolickich i żydowskich. Jednocześnie utwór przepełniony jest bardzo dosadnym, lecz świetnie wpasowującym się poczuciem humoru, bluźnierstwami, które cieszą i "easter eggami" z kultury współczesnej. Konstrukcja podzielona na 2 części, które są jednocześnie bardzo spójne i w niesamowicie ciekawy sposób połączone losami jednej postaci. Narracja przypomina narrację Olgi Tokarczuk, lecz jest znacznie bardziej przystępna i znacznie mniej perswazyjna, co dla mnie tylko przykłada się do ogólnego zachwytu.

Czytając i delektując się książką, miałem wrażenie, że jest to kanoniczna powieść, nadająca się na lekturę szkolną, która, mimo historycznego zarysu, jest przede wszystkim literaturą przepiękną. Sienkiewicz pisał ku pokrzepieniu serc, Rak napisał ku skruszeniu i odkupieniu naszych pseudo-nowo-szlacheckich serc. I oby otrzymanie Literackiej Nagrody Nike rozsławiło to arcydzieło, oby w dalekiej przyszłości trafiła się niesamowicie godna ekranizacja, i oby jak największe grono naszego narodu mogło się uczyć od Baśni pokory.

Nie będzie to hiperbolizacją jeśli powiem, że jest to NAJLEPSZA POLSKA KSIĄŻKA jaką przeczytałem w swoim życiu. Tak, Radek Rak napisał w XXI w. baśń z okresu, w którym o Polsce świat nie pamiętał, z okresu kiedy polskość była tylko romantycznym wyobrażeniem zepsutej szlachty. I jak wiele dobrego dał nam autor decydując się na to dzieło!

Baśń o wężowym sercu jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie będę się rozpisywał. Klimat i cała historia mi się niesamowicie podobały ze względu na miłość jaką pałam do Słowacji od małego. Natomiast dość mocno psuły odbiór dygresje głównego bohatera, które były nietaktowne - szczególnie w tych bardziej przerażających momentach. Mimo wszystko polecam do przeczytania!

Nie będę się rozpisywał. Klimat i cała historia mi się niesamowicie podobały ze względu na miłość jaką pałam do Słowacji od małego. Natomiast dość mocno psuły odbiór dygresje głównego bohatera, które były nietaktowne - szczególnie w tych bardziej przerażających momentach. Mimo wszystko polecam do przeczytania!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść nieprzewidywalna pod najmniejszym względem. Zarówno wyróżniająca się niesamowitą kreacją świata, jak i sposobem w jaki prowadzona jest narracja. Diuna jest tak odmienna, że ciężko w kilku słowach zarysować o czym jest ta książka i chyba już sam ten fakt przemawia za wybitnością utworu i zasłużonym miejscem wśród klasyki literatury.

Narracja prowadzona jest na sposób dramatu - postacie zwykle wchodzą do pomieszczenia i rozpoczynają dialog. Opisu jest niezwykle mało, a sama fabuła między rozdziałami, zmienia dynamicznie miejsce i pędzi w czasie potrafiąc przeskoczyć nawet o 2 lata.

Niezwykle silną stroną powieści i moją ulubioną są wykreowane postacie, kompleksowe, niejednoznaczne a jednocześnie bardzo charakterystyczne. O każdym wiemy niewiele, tyle ile jesteśmy w stanie zbudować naszej opinii na podstawie śledzonych dialogów.

Jednak, jak już przeczytałem w wielu opiniach i zasłyszałem od licznych osób i mnie dopadł kryzys w trakcie czytania utworu. Momentami była to przeprawa i odkładałem go na długie dni, tylko po to by po powrocie przeczytać jeden rozdział i znowu odłożyć. Może to wynikać z tego jak na głęboką wodę rzuca nas autor i w zupełnie żaden sposób nie wprowadza do swojego świata, a stawia od początku w centrum wydarzeń.

Diuna jest niezwykle chaotycznym, a jednocześnie bardzo poukładanym i przemyślanym utworem posiadającą w sobie wielką mądrość. Myślę, że dopiero po przeczytaniu kolejnych tomów będę w stanie bardziej zrozumieć niektóre aspekty tego utworu, więc nie pozostaje nic innego jak przenieść się w odpowiednim czasie dalej.

Powieść nieprzewidywalna pod najmniejszym względem. Zarówno wyróżniająca się niesamowitą kreacją świata, jak i sposobem w jaki prowadzona jest narracja. Diuna jest tak odmienna, że ciężko w kilku słowach zarysować o czym jest ta książka i chyba już sam ten fakt przemawia za wybitnością utworu i zasłużonym miejscem wśród klasyki literatury.

Narracja prowadzona jest na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakże bałem się podjąć się "Tajemnej Historii" po wcześniejszej przygodzie ze "Szczygłem". Przygoda to zbyt pięknie powiedziane, była to zdecydowanie przeprawa. O ile początek tej zgarniającej nagrody powieści czytało mi się bardzo lekko i sprawnie, o tyle stopniowo zaczęło się robić coraz bardziej pod górkę, by w końcu spaść z budowanego szczytu oczekiwań.

Ale nie o "Szczygle", a o debiucie Donny Tartt tym razem. Początkowo było bardzo analogicznie jak z moją poprzednią przygodą. Szybko odnalazłem się w akademickiej rzeczywistości i wsiąknąłem na dobre w Hampden. Mógłbym nawet określić, że pierwsze 200 stron było takim "Harry Potterem" dla dorosłych, bo akcja skupiała się na budowaniu szkolnych przyjaźni i kręciła się wokół szkolnych realiów. Początkowo przytłaczająca ilość bohaterów zaczynała nabierać barw i wyostrzać poszczególne postaci. Później akcja dość szybko dowiozła mnie do kulminacji pierwszej części, która ma miejsce w połowie książki.

I niestety między 300 a 500 stroną pojawił się kryzys. Trochę utraty dynamiki, trochę niespotkanie się z moimi oczekiwaniami co do reperkusji wydarzeń z pierwszej części. Zaczynałem się obawiać, że znowu dojdzie do przeprawiania się przez twórczość autorki. Jednakże ostatnie 100 stron w zupełności odkupiło mi podróż z Charonem tempa powieści i dowiodło do bogatego, nacechowanego wielkimi wartościami, kulminacyjnego Hadesu.

Teraz może trochę o tym co wyniosłem z tego utworu, czym jest dla mnie jego sedno. Myślę, że "Tajemna Historia" jest utworem, gdzie przedstawianych bohaterów nie możemy brać w 100% na poważnie, a jedynie uważać pojawiające się o nich opinie na kartach powieści za perspektywę głównego bohatera. Uważam, że całość jest przepleciona błyskotliwą ironią, która nie jest bezpośrednio dostrzegalna. Jest to jedna z takich książek, które można odkrywać wiele razy, mogę śmiało powiedzieć, że ma w sobie coś z wielkich utworów Dostojewskiego. I jest to też jedna z takich powieści, gdzie cała mądrość będzie trafiać do czytelnika przez jeszcze długie godziny poświęcone na rozmyślania nad utworem. "Szczygieł" przemawiał do mnie bardzo nihilistycznie, natomiast "Tajemna Historia" wręcz przeciwnie odsłaniała przede mną antynihilistyczny morał. Ukazuje wartość pokory, podstępność zła, ale też i cenę przyziemnej rutyny, cierpliwej pracy. A chyba największe piękno przekazane mi w tej powieści mówi o tym, że nie można na życie patrzyć wybiórczo, dostrzegając tylko to co stwarza poczucie komfortu, lecz trzeba zawsze starać się zauważyć wszystko w holistyczny sposób. I z tym przesłaniem moją opinię uważam za zakończoną, pozostawiając zaproszenie do wejścia na spektakl tej poniekąd greckiej tragedii.

Jakże bałem się podjąć się "Tajemnej Historii" po wcześniejszej przygodzie ze "Szczygłem". Przygoda to zbyt pięknie powiedziane, była to zdecydowanie przeprawa. O ile początek tej zgarniającej nagrody powieści czytało mi się bardzo lekko i sprawnie, o tyle stopniowo zaczęło się robić coraz bardziej pod górkę, by w końcu spaść z budowanego szczytu oczekiwań.

Ale nie o...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początkowo Dzienniki Kołymskie pochłaniałem, zafascynował mnie styl Jacka Hugo Badera, chciałem mu wytrwale towarzyszyć w podróży Traktem Kołymskim. Niestety z czasem dobór tematów stał się bardzo monotonny i środkowa część książki była nie lada przeprawą przez niby różne, a mimo wszystko bardzo zbliżone życiorysy opisywanych postaci. Dopiero końcówka tchnęła ponownie ciekawość i zbudowała satysfakcję z przeczytania tego reportażu.

Początkowo Dzienniki Kołymskie pochłaniałem, zafascynował mnie styl Jacka Hugo Badera, chciałem mu wytrwale towarzyszyć w podróży Traktem Kołymskim. Niestety z czasem dobór tematów stał się bardzo monotonny i środkowa część książki była nie lada przeprawą przez niby różne, a mimo wszystko bardzo zbliżone życiorysy opisywanych postaci. Dopiero końcówka tchnęła ponownie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Fabularne puzzle zaczynają się delikatnie łączyć intrygując powstającym obrazem. Wyjaśnione zostają niektóre kwestie z zakończenia tomu I, poznajemy na jakiej zasadzie działa system magii w tej sadze, a dalej jest bardzo ciekawie i przede wszystkim dynamicznie.
Dziwią mnie niższe oceny dla tej części niż dla pozostałych, bo szczerze powiedziwaszy podobała mi się bardziej od I tomu. Podobał mi się budujący w pewien sposób porządek wyrastający z chaosu I części. Jednocześnie autor skutecznie wykorzystał budowany świat poszerzając go o kolejne bardzo ciekawe wątki i skutecznie popchnął historię dalej. Również bardzo cenię tempo tej części, bo dawno nie byłem tak wciągnięty w jakąś fantastykę i mimo solidnych rozmiarów nie zauważyłem jak szybko opowieść II tomu dobiegła końca.
Żeby bardziej konkretnie pochwalić tę część do dodam, że Vuko jest zbudowany na bardzo oryginalną postać i może miejscami przypomina cynizm Geralta, ale jednocześnie bardzo podoba mi się jego znacznie większa łatwość w wyrażaniu emocji i generalna większa ekspresyjność postaci. Co do Filara, cóż jeszcze za mało znam tę postać, żeby wyrobić sobie o nim opinię, ale jego wątek jest chyba jeszcze ciekawszy niż Drakkainena.
I na koniec zupełna perełka, nawiązania kulturowe i przemycane poglądy na kartach powieści. Pod tym względem metaforyczność tego fantasy nadaje mu naprawdę ambitnych wymiarów i zwiększa wartość utworu. Wszystkim, którzy się zatrzymali na I tomie polecam całym sercem czytać dalej, bo warto!

Fabularne puzzle zaczynają się delikatnie łączyć intrygując powstającym obrazem. Wyjaśnione zostają niektóre kwestie z zakończenia tomu I, poznajemy na jakiej zasadzie działa system magii w tej sadze, a dalej jest bardzo ciekawie i przede wszystkim dynamicznie.
Dziwią mnie niższe oceny dla tej części niż dla pozostałych, bo szczerze powiedziwaszy podobała mi się bardziej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Była to moja druga przygoda z twórczością Olgi Tokarczuk po "Prawiek i Inne Czasy". O ile ta pierwsza przygoda była magiczna i krążąca wokół zachwytu, o tyle tutaj było zupełnie inaczej. A warto nadmienić, że obie te pozycje mają ten sam sposób narracji, jednakże skupiają się na zupełnie innych aspektach.

Bardzo nie lubię, gdy ktoś uważa, że powieści naszej noblistki są dla niego za mądre. Nie uważam, żeby autorka była geniuszem i zrozumienie jej graniczyło z wielkimi wysiłkami. Po prostu istotą jej stylu jest bardzo silna perswazja i stawianie śmiałych tez. Przykładowo w rozdziale "Grzyby" są po prostu rzeczy niezgodne z prawdą i kłócące się z nauką, wiele "rozdziałów-przepisów" zawiera przepisy na grzyby trujące. I myślę, że to istota kreacji autorki leży za taką, a nie inną formą przekazu, te rzeczy nie są mądrzejsze, są po prostu inne.

Z jednej strony lektura jest w fascynujący sposób delikatnie powiązana między mnogimi rozdziałami, z drugiej strony, tak silne poszatkowanie nie pozwala do końca wytworzyć pełnego obrazu w wyobraźni. Ciekawe spajające elementy, przenikające się z tym co realne i nierealne pięknie otaczały sedno utworu. Same opisy, których momentami jest tu aż za dużo były momentami niebywale piękne, jak ten o życiu w tęsknocie.

Dla mnie "Dom dzienny, dom nocny" jest powieścią o przeplataniu się świadomości i podświadomości, o tym, że dom który tworzymy jest obrazem tej mieszanki. O tym, że każde miejsce ma swoją własną historię i my jesteśmy tylko zaledwie jej teraźniejszą częścią. Jednak nie uznałbym, że jest to powieść pełna melancholijnego smutku, ani że posiada optymistyczny koncept, może nie potrafiła we mnie wzbudzić zbyt silnej emocjonalności, ale miałem wrażenie bardziej czystej obyczajowości życia niż popadania w jakąkolwiek emocję.

Warto tę powieść przeczytać chociażby dla samej narracji, czy kilku naprawdę świetnych postaci, w tym postaci Marty, która jest wspaniałym aspektem tej powieści. Mimo wszystko żałuję, że nie znalazłem tu większej spójności, że nie odczułem wyższych emocji, nie doznałem głębszych przemyśleń.

Była to moja druga przygoda z twórczością Olgi Tokarczuk po "Prawiek i Inne Czasy". O ile ta pierwsza przygoda była magiczna i krążąca wokół zachwytu, o tyle tutaj było zupełnie inaczej. A warto nadmienić, że obie te pozycje mają ten sam sposób narracji, jednakże skupiają się na zupełnie innych aspektach.

Bardzo nie lubię, gdy ktoś uważa, że powieści naszej noblistki są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Brud. Znacznie bardziej przystępna pozycja autora Legendy o Samobójstwie, jednocześnie równie wciągająca w studium negatywnych emocji i otchłani zakamarków ludzkiej psychiki. Postaci są bardzo wyraziste, niczym w teatralnym dramacie z jednocześnie cudowną przyziemnością pozwalająca w jakimkolwiek stopniu utożsamiać się z nimi. Dlaczego bardziej przystępna niż Legenda? Gdyż mamy w całości opowiedzianą historię, od początku po koniec, ze spójną narracją.

Lecz niestety inaczej sprawa ma się z dynamiką. Ta książka składa się jakby z 2 części nierówno przedzielonych między 2/3 a pozostałą 1/3 powieści.

Pierwsza partia była dla mnie bardzo wciągająca, nie mogłem oderwać się od powieści i nagle przestałem odczuwać przewlekłą dolegliwość przy czytaniu jakichkolwiek pozycji - trudności z koncentracją. Na pewno siłą tej części były świetnie napisane dialogi, miałem wrażenie jakbym oglądał któryś z filmów Xaviera Dolana, gdzie rodzinny dramat i niewyjaśnione problemy przeszłości przejmują kontrolę nad akcją powieści.

I mamy pozostałą 1/3, gdzie następuje zupełna utrata dynamiki, przestajemy uczestniczyć w rytmicznym dialogu, a przechodzimy do podróży po budującym się obłędzie. I z jednej strony dostajemy tu świetne elementy, które na ten obłęd się składają: mieszanka odkrywanej przeszłości z dosłownie zaostrzającym atmosferę narastającym upałem, która kontrastuje z filozoficznymi wstawkami inspirowanymi buddyzmem. Jest to niebywale ciekawy element tej powieści, iż religia będąca pojmowaną za religię pokoju zaczyna wypełniać przestrzeń dążącą do zła. Filozofia buddyzmu i zachwyt nad naturą towarzyszą przez całą powieść, jednak właśnie pod koniec zaczynają dominować kontrast powieści i momentami robi się zbyt duszno, pojawia się tęsknota za odrobiną dialogu, za odrobiną bardziej tkliwych momentów.

I muszę przyznać, że przywiązałem się do Galena, wiele elementów składało się na dalsze wydarzenia. Jest to moim zdaniem bardzo dobrze zbudowany bohater pod względem psychologicznym, przy tym charakterystyczny, wyrazisty w swojej pozornej mdłości. I na pewno zostanie we mnie ogrom współczucia dla tego chłopaka, bo empatii w jego życiu zabrakło,

Brud to mimo wszystko świetna książka, z ogromnym potencjałem do emocjonalnego zmiażdżenia, ale niespójny rytm utrudnia osiągnięcie potężnego efektu.

Brud. Znacznie bardziej przystępna pozycja autora Legendy o Samobójstwie, jednocześnie równie wciągająca w studium negatywnych emocji i otchłani zakamarków ludzkiej psychiki. Postaci są bardzo wyraziste, niczym w teatralnym dramacie z jednocześnie cudowną przyziemnością pozwalająca w jakimkolwiek stopniu utożsamiać się z nimi. Dlaczego bardziej przystępna niż Legenda? Gdyż...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek wystawię 6 jakiejś książce Brandona Sandersona. Tym bardziej, że wcześniejsza część sagi zupełnie spełniła moje oczekiwania. Tak je spełniła, że zawiesiła wysoko poprzeczkę dla jej następczyni. Niestety, następna część ledwie dotknęła tej poprzeczki.

Oczekiwałem przesyconej fantastyką mrocznej powieści, a dostałem głównie dramat polityczno-filozoficzny. I nie twierdzę, że był to zły zabieg, ale po prostu nie na to liczyłem sięgając po kolejną część sagi z takiej kategorii. Sam zamysł świata i wątek fantastyczny są prowadzone na świetnym poziome, ale do dialogów mógłbym się już przyczepić i uważam, że można by spokojnie odchudzić tę powieść o kilkaset stron, a fabuła nic by na tym nie utraciła.

Mimo wszystko jestem dalej ciekaw kolejnej części i tego jak zbudowane wątki się potoczą, ale na pewno potrzebuje sporego odpoczynku po tak dużej i nie do końca spełniającej powieści.

Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek wystawię 6 jakiejś książce Brandona Sandersona. Tym bardziej, że wcześniejsza część sagi zupełnie spełniła moje oczekiwania. Tak je spełniła, że zawiesiła wysoko poprzeczkę dla jej następczyni. Niestety, następna część ledwie dotknęła tej poprzeczki.

Oczekiwałem przesyconej fantastyką mrocznej powieści, a dostałem głównie dramat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chyba się mocno wybije ze swoją opinią, ale naprawdę nie rozumiem fenomenu tej książki. Przeszedłem w swojej edukacji kurs rozszerzonej fizyki i chemii, zdawałem z nich maturę, więc zawsze ta dziedzina wiedzy gdzieś była obecna przez lata życia. Myślałem, że wybór słynnej książki popularnonaukowej związanej z właśnie tą nauką będzie świetnym trafem. Niestety mocno się rozczarowałem.

Mam problem z określeniem na ile Krótka Historia Czasu jest popularno, a na ile naukowa, i odczuwam w niej znaczną dysproporcję na korzyść naukowości. No dobrze, może być bardziej ścisła, w końcu uczyłem się o niektórych aspektach poruszanych przez autora. Jak się okazało, przekaz Hawkinga zupełnie do mnie nie trafiał. Może to z przyzwyczajenia do podręcznikowej przejrzystości, gdzie, przykładowo, zasady dynamiki Newtona były czytelnie wypunktowane, a nie rozciągnięte w opowieści. A może to sam sposób w jaki autor dzieli się wiedzą? Odnosiłem wrażenie, że Hawking pisząc tę książkę bardziej opowiadał co wie nauka, co on sam rozumie i jak pewny jest swoich tez, ale już niekoniecznie miał na względzie zrozumienie dla odbiorcy. Bo to, że nie zamieszczał wzorów, nie oznacza, że utwór stał się bardziej przystępny jeśli teoria jest przekazywana marnie. Momentami zdarzały się obrazujące porównania, ale było ich dla mnie stosunkowo za mało.

I nie wiem czy miałem się przy tej książce zachwycać myśląc "wow ale ten wszechświat jest niesamowity", czy jednak miałem się czegoś z niej nauczyć. Ale jeśli chodziło przede wszystkim o to drugie, to mimo znajomości i obcowania z fizyką przez długie lata, nie wyniosłem z tego utworu praktycznie niczego co mogłoby pogłębić lub uporządkować moją wiedzę.

Chyba się mocno wybije ze swoją opinią, ale naprawdę nie rozumiem fenomenu tej książki. Przeszedłem w swojej edukacji kurs rozszerzonej fizyki i chemii, zdawałem z nich maturę, więc zawsze ta dziedzina wiedzy gdzieś była obecna przez lata życia. Myślałem, że wybór słynnej książki popularnonaukowej związanej z właśnie tą nauką będzie świetnym trafem. Niestety mocno się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgnąłem po tę powieść z dużej ciekawości jaka narosła wobec postaci Olgi Tokarczuk po ogłoszeniu otrzymania literackiej Nagrody Nobla za rok 2018. Początkowo zaciekawił mnie tytuł i opis powieści, niesamowicie chciałem poczytać o czymś co dzieje się w 20 wieku i nie jest przesycone jedynie tematyką wojenną, jak to niestety bywa z większością utworów, które toczą się w tym niezwykle mrocznym wieku. Następnie przykuła mnie jakaś przemawiająca otoczka magii i w pewien sposób wrażenie, że ta szczególna książka mnie wybiera, jak to można zauważać w życiu przez pryzmat przemyśleń ze "Złodziejki Książek". Lecz finalnie, najbardziej piorunujące i decydujące wrażenie przeczytania Prawieku, sprawił na mnie fakt, że Prawiek znajduje się 7km od mojego domu, a sam jestem mieszkańcem (S)Taszowa i przez całe lata istnienia tej powieści nie miałem o tym najmniejszego pojęcia!!

Samo wejście w świat Prawieku nie sprawiło mi najmniejszego problemu. Przez tysiąckrotnie przemierzane rowerem Zagrody (Prawiek) napawałem się swoistym pięknem typowej lecz jednocześnie nietypowej polskiej wsi, zmierzając w kierunku Kurozwęk (Jeszkotle), by następnie mijając pałac rodziny Popiel w Kurozwękach, udać się w dalszą wyprawę przez Kotuszów (tutaj autorka nie zmieniła nazwy) aż nad sztuczny zalew Chańczę (który nie istniał jeszcze w czasie akcji powieści, ale też wykraczał poza granice Prawieku). I po cóż opisałem tę wycieczkę, przy okazji zanudzając niejednego czytelnika tej recenzji? Otóż, chciałem ukazać jak niepozorne i sielankowe okolice są miejscem akcji tej potężnej i przepełnionej magią powieści. I jakże niebywałego przeżycia dostarczyło mi to dzieło. Jak zwyczajne, acz piękne, krajobrazy zostały przesycone wysoce intelektualistyczną i ambitną fikcją literacką i stały się dla mnie, mogę śmiało stwierdzić, odmienione na zawsze.

I nie napiszę w tej recenzji nic odkrywczego, pozostawię po prostu wrażenie, którego już chyba nigdy nie doświadczę. Bo czuję się niesamowicie mieszając literacki Prawiek z rzeczywistymi Zagrodami, myśląc o tym, że jestem w granicach czasu, które ukazywała Izydorowi Ruta, bo w końcu przebiegają one za moim domem. Mam ochotę wsiąść, mimo tej paskudnej pogody, na rower i szukać serca grzybni, która wije się w ziemi pobliskiego lasu, tropić ślady Złego Człowieka, szukać chaty Kłoski, lub po prostu przejechać obok młyna Niebieskich, który rzeczywiście stoi w Zagrodach i do którego rzeczywiście wpadała rzeka Czarna.

Starałem się tę powieść przeczytać umysłem, wchodzić w intelektualne wewnątrzumysłowie dyskusje na temat czasu i przemijania, próbować zrozumieć jak najwięcej z Gry dziedzica popielskiego. Lecz mimowolnie przeczytałem tę powieść sercem, bo tchnięto w moje okolice tyle piękna, że doznałem niespotykanej perspektywy i za to jestem naszej noblistce dozgonnie wdzięczny.

Sięgnąłem po tę powieść z dużej ciekawości jaka narosła wobec postaci Olgi Tokarczuk po ogłoszeniu otrzymania literackiej Nagrody Nobla za rok 2018. Początkowo zaciekawił mnie tytuł i opis powieści, niesamowicie chciałem poczytać o czymś co dzieje się w 20 wieku i nie jest przesycone jedynie tematyką wojenną, jak to niestety bywa z większością utworów, które toczą się w tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie spodziewałem się! Zupełnie nie spodziewałem się o czym to będzie, tytuł tworzył mi jakieś mylne oczekiwania, że akcja powieści będzie mocno osadzona w wyludnionej naturze, że przyroda będzie dominującym aspektem powieści. O jakże mocno się pomyliłem i jak cudownie się z tego cieszę.

Literatura piękna ma to do siebie, że w szczególny sposób przekazuje mądrości będące bagażem doświadczeń, przemyśleń i generalnego kształtu filozoficznego autora. Jak dobrze, że istniał na świecie taki pisarz jak Hermann Hesse. Bo mogę śmiało powiedzieć, że stworzył arcydzieło. Arcydzieło, przy którym miałem wrażenie przeogromnego zrozumienia, co jest mi niebywałe rzadkim wrażeniem. Arcydzieło, które pozwoliło mi inaczej spojrzeć na przedwojenny i wojenny naród niemiecki, obniżając pulę historycznej generalizacji. Arcydzieło, które w niezwykle ambitny, wysublimowany sposób potrafiło mi ze swoich kart powiedzieć proste - „będzie dobrze”.

Polecam tę powieść każdemu człowiekowi, który w pewnym momencie potrzebuje poszukać samego siebie, bo Wilk Stepowy przyjdzie do Twojego lasu zagubienia i pomoże Ci odnaleźć drogę.

Nie spodziewałem się! Zupełnie nie spodziewałem się o czym to będzie, tytuł tworzył mi jakieś mylne oczekiwania, że akcja powieści będzie mocno osadzona w wyludnionej naturze, że przyroda będzie dominującym aspektem powieści. O jakże mocno się pomyliłem i jak cudownie się z tego cieszę.

Literatura piękna ma to do siebie, że w szczególny sposób przekazuje mądrości będące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Opinię zostawiam pod drugą częścią, bo traktuję Nawałnicę Mieczy jako całość.

Opinię zostawiam pod drugą częścią, bo traktuję Nawałnicę Mieczy jako całość.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cóż to była za podróż! Dzięki czerwcowemu wyzwaniu czytelniczemu lubimy czytać 2019 postanowiłem sięgnąć po tę książkę. Co prawda pod wyzwanie postanowiłem przeczytać pierwszy tom, ale szybko uświadomiłem sobie, że tom 2 to czysta kontynuacja jednej powieści. Dlatego automatycznie przeszedłem do kolejnej części, bo nie uważam żebym był w stanie ocenić ten utwór po przeczytaniu tylko połowy. A to też jest bardzo ciekawe, bo w polskim wydaniu oba tomy mają identyczną liczbę stron! Ale może teraz trochę o fabule.
Śmierć Komandora jest dla mnie zdecydowanym zachwytem, jest utworem zaskakującym, zadziwiającym, ale jednocześnie bardzo satysfakcjonującym. Wspaniale przeplatający się byt z niebytem, dużo nawiązań do europejskiej kultury (nawet krótka wzmianka o Biesach Dostojewskiego <3), a akcja zmierza w takim kierunku, że nie można nazwać tej powieści pod żadnym względem przewidywalną!
Fenomenalnym zabiegiem, z którym jeszcze wcześniej się nie spotkałem jest kreacja bohatera. Przez całą powieść nie pada jego imię ani nazwisko. Wydaje się być bardzo przeciętnym człowiekiem, mimo pełnionego, artystycznego zawodu. Ależ jak dynamicznym bohaterem się okazuje! A otoczenie wokół, postaci z którymi przychodzi nam się spotkać w tej powieści, jest niesamowicie wyraziste. Każda drugoplanowa postać poza pierwszoplanowym głównym bohaterem jest wysoce wyrazista i charakterystyczna.
Rdzeniem powieści jest zdecydowanie tematyka niedopowiedzenia, która czerpie wysoce z japońskiej kultury. Więc jeśli jesteś perfekcjonistą i musisz w 100% dowiedzieć się wszystkiego - ta powieść może wyprowadzić cię z równowagi. Oczywiście to tylko takie zarysy o czym to jest, nie mam zamiaru zupełnie niczego spoilerować. Ale bijące przesłanie z całej powieści jest niebywale ujmujące!
Dodam tylko, że rzadko wpadam w tak ogromny zachwyt literaturą piękną, a w tym przypadku dane mi było obcować chyba z literaturą przepiękną!!!

Cóż to była za podróż! Dzięki czerwcowemu wyzwaniu czytelniczemu lubimy czytać 2019 postanowiłem sięgnąć po tę książkę. Co prawda pod wyzwanie postanowiłem przeczytać pierwszy tom, ale szybko uświadomiłem sobie, że tom 2 to czysta kontynuacja jednej powieści. Dlatego automatycznie przeszedłem do kolejnej części, bo nie uważam żebym był w stanie ocenić ten utwór po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ocenię po przeczytaniu drugiego tomu i tam odsyłam do mojej opinii.

Ocenię po przeczytaniu drugiego tomu i tam odsyłam do mojej opinii.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Było szybko, rzekłbym za szybko, było mnóstwo fatalizmu, a palec aż piecze od śledzenia bohatera po mapie.
Fabuła momentalnie wyleciała mi z głowy, a po prawie 5 latach od jej przeczytania mam tylko niejasne strzępy. Ale doskonałym przykładem jest chyba osobista życiowa sytuacja. Otóż tematem rozprawki na mojej maturze brzmiał: "Przypadek czy przeznaczenie?" Maturę miałem oczywiście w maju, 5 miesięcy po przeczytaniu tej powieści. I już wtedy zupełnie nie wpadłem na to, że mógłbym tę historię wykorzystać, która idealnie argumentowała obraną tezę przeznaczenia.
No cóż, może przyzwyczaiłem się do powolności Martina i było mi zbyt ciężko tak gonić z akcją, a może po prostu ta książka nie imponowała osobie obeznanej z licznymi utworami fantasy?

Mimo wszystko, jeśli szukasz fatalistycznego dramatu osadzonego w świecie fantasy, jest to dla Ciebie pozycja obowiązkowa.

Było szybko, rzekłbym za szybko, było mnóstwo fatalizmu, a palec aż piecze od śledzenia bohatera po mapie.
Fabuła momentalnie wyleciała mi z głowy, a po prawie 5 latach od jej przeczytania mam tylko niejasne strzępy. Ale doskonałym przykładem jest chyba osobista życiowa sytuacja. Otóż tematem rozprawki na mojej maturze brzmiał: "Przypadek czy przeznaczenie?" Maturę miałem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Absoultne 10/10

Moim zdaniem jest to na razie najlepsza część z cyklu Archiwum Burzowego Światła! Po skończeniu Drogi Królów byłem pewien, że kolejna część mnie już nie zaskoczy, że ilość silnych plot-twistów została wyczerpana na pierwszy tom. O jakże się myliłem!

Jeżeli też odczułeś po zakończeniu Drogi Królów, że akcja zgęstniała i zaczęła mieć niebywałe tempo, to gwarantuje Ci, że w drugim tomie będzie jeszcze bardziej intensywnie i jeszcze szybciej!

Tym razem odkrywamy przeszłość Shallan, ale czyż można jeszcze coś wyłuskać z tej historii skoro w pierwszym tomie dowiedzieliśmy się tylu szokujących faktów? Zdecydowanie można i to niezwykle dużo!

Nie potrafię w tej książce znaleźć jakiegokolwiek minusa! Z resztą jest to jedna z wyżej ocenianych pozycji w stosunku do ilości ocen w całym lubimyczytac.pl Chociaż jedyne do czego się mogę przyczepić to polska okładka, a bardziej cała seria okładek, które tragicznie nijak się mają do fabuły książek, a szkoda, bo wielu chcąc nie chcąc ocenia po okładce.

I proszę się nie zniechęcać rozmiarem powieści, bo gwarantuję, że odpłaca się to kilkatysiąc krotnie!!

Absoultne 10/10

Moim zdaniem jest to na razie najlepsza część z cyklu Archiwum Burzowego Światła! Po skończeniu Drogi Królów byłem pewien, że kolejna część mnie już nie zaskoczy, że ilość silnych plot-twistów została wyczerpana na pierwszy tom. O jakże się myliłem!

Jeżeli też odczułeś po zakończeniu Drogi Królów, że akcja zgęstniała i zaczęła mieć niebywałe tempo, to...

więcej Pokaż mimo to