-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant15
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać419
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2017-04-12
2017-06-06
Fantastyczna! Choć w dużej mierze opiera się na metodologii "getting things done", przekazuje wiedzę znacznie lepiej niż oryginał. Zero lania wody, proste przykłady i wprowadzanie nowych nawyków już na etapie czytania książki. Doskonały mechanizm z prostymi zadaniami do wykonania "tu i teraz", po każdym rozdziale- prosty trik psychologiczny, który początkowo mierzwi; "ale jak to odkładać książkę i zastanawiać się nad czymś takim właśnie TERAZ, może zrobię to PÓŹNIEJ?". Już w poleceniu padają jednak magiczne słowa "spokojnie, ja poczekam". Bodziec ten sprawił, że przezwyciężyłam opory i zabrałam się za zadanie, które- o dziwo!- spowodowało, że już następnego dnia po przeczytaniu ściągnęłam aplikację i wprowadzam zdobytą wiedzę w życie. Czy istnieje lepsza rekomendacja poradnika z dziedziny zarządzania czasem?
Fantastyczna! Choć w dużej mierze opiera się na metodologii "getting things done", przekazuje wiedzę znacznie lepiej niż oryginał. Zero lania wody, proste przykłady i wprowadzanie nowych nawyków już na etapie czytania książki. Doskonały mechanizm z prostymi zadaniami do wykonania "tu i teraz", po każdym rozdziale- prosty trik psychologiczny, który początkowo mierzwi;...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-18
Inspirująca w sposób, którego kompletnie się nie spodziewałam- Sophia Amoruso pokazuje na własnym przykładzie, że bycie życiowym nieudacznikiem, dziwakiem omijanym z daleka przez powszechnie lubianych może... się opłacić! Wystarczy zakasać rękawy i krok po kroku wprowadzać swoje marzenia w życie. Hey #girlboss, dream big but also execute that!
____________________________________________
Technicznie: książka napisana fantastycznie prostym, ale barwnym językiem. Nie miałam w rękach przetłumaczonej wersji, jednak jestem skłonna uwierzyć, że nie została najlepiej przełożona na język polski- z bardzo prostej przyczyny: ciężko oddać w tłumaczeniu to "flow" (także tu brak polskiego odpowiednika, który by oddawał to, co chcę powiedzieć, także wybaczcie kaleczenie ojczystego języka). Słownik możecie odłożyć na półkę, 99,9% wyrażeń zrozumiecie w mig z kontekstu, co oznacza, że to nie tylko świetny poradnik, ale i doskonała okazja do podszkolenia angielskiego.
Inspirująca w sposób, którego kompletnie się nie spodziewałam- Sophia Amoruso pokazuje na własnym przykładzie, że bycie życiowym nieudacznikiem, dziwakiem omijanym z daleka przez powszechnie lubianych może... się opłacić! Wystarczy zakasać rękawy i krok po kroku wprowadzać swoje marzenia w życie. Hey #girlboss, dream big but also execute...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-25
Zgarnęłam tę książkę z bibliotecznej półki zupełnie nie zdając sobie sprawy, że oto trafiłam na najważniejszy poradnik biznesowy do tej pory! Doskonała pozycja, która zmienia wyobrażenie o prowadzeniu dochodowej firmy. Co więcej, Norris nie jest przykładem człowieka, który zamienia w złoto wszystko, czego się tylko dotknie, dlatego to wyjątkowo nieamerykański poradnik: nieprzegadany, bardzo konkretny (ah te tabelki w Excelu!), pokazuje, dlaczego przez większość kariery był biznesowym nieudacznikiem, nie boi się przyznać do licznych porażek. Przede wszystkim jednak to istna biblia przedsiębiorcy, zmieniająca podejście do prowadzenia firmy: koniec z ulepszaniem produktu w zaciszu domu. Norris przekonuje, że aby odnieść sukces, należy jak najszybciej wyjść z minimalnie satysfakcjonującym produktem do świata i przekonać się, czy ktokolwiek go potrzebuje. Tylko w taki sposób można odnieść szybki sukces, gdyż feedback otrzymany od prawdziwych klientów (czyli tych płacących) jest znacznie bardziej wartościowy od sugestii znajomych i ludzi, którzy klepią po plecach i mówią "super pomysł", jednak nigdy nie zdecydują się zagłosować własnym portfelem. Wydaje się to być oczywiste, prawda? Próżno jednak szukać takiego podejścia w innym pozycjach biznesowych. Tym bardziej polecam tę książkę; znajdzie się w niej jeszcze kilka smaczków, które warto zastosować we własnej firmie czy jakimkolwiek innym przedsięwzięciu.
Zgarnęłam tę książkę z bibliotecznej półki zupełnie nie zdając sobie sprawy, że oto trafiłam na najważniejszy poradnik biznesowy do tej pory! Doskonała pozycja, która zmienia wyobrażenie o prowadzeniu dochodowej firmy. Co więcej, Norris nie jest przykładem człowieka, który zamienia w złoto wszystko, czego się tylko dotknie, dlatego to wyjątkowo nieamerykański poradnik:...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-09-28
Idealna pozycja dla zupełnie zielonych. Autor każde zagadnienie wyjaśnia w sposób zwięzły, ale obrazowy, przez co można w krótkim czasie przyswoić dużo wiedzy. Dla mnie to swoista biblia. Chętnie zobaczyłabym ją na własnej półce.
Idealna pozycja dla zupełnie zielonych. Autor każde zagadnienie wyjaśnia w sposób zwięzły, ale obrazowy, przez co można w krótkim czasie przyswoić dużo wiedzy. Dla mnie to swoista biblia. Chętnie zobaczyłabym ją na własnej półce.
Pokaż mimo to
Ze wszystkich półek spozierały krzykliwe okładki. Co jedna, to grubsza i bardziej pstrokata. Litery krzyczały o bestsellerach i opiniach New York Times'a. Oszołomiona jazgotem, powoli wycofywałam się z księgarni, przytłoczona ogromem bylejakich tytułów, chciałam uciec i oddać się bezrefleksyjnemu przewijaniu tablicy. Z dala od tych, tfe!, mądrości!
-Dość mam przegadanych amerykańskich poradników, jak zostać bogaczem w tydzień!- chciałam zakrzyknąć, lecz nie zdążyłam. Nagle bowiem, zupełnie znikąd, na tle szkarady marketingowych poradników, moim oczom ukazała się skromna, biała książka. Litera "n" w rogu, nieśmiało sugerowała, że być może to enta pozycja, która nie wniesie nic do mojego życia. Skromnie spuszczała wzrok.
A ja nie mogłam przestać na nią spoglądać. Co tu dużo mówić, przepadłam! Biała, skromna książeczka skradła moje serce i już wtedy wiedziałam, że nie zostawię jej na zimnej księgarnianej półce. Ujęłam ją w ramiona i pobiegłam do kasy. W drodze do domu pokonałam wiele trudności. Przeskakiwałam kałuże, biegłam co tchu na autobus, lawirowałam między tłumem, raz nawet prawie wypadłaby mi z rąk, wprost w przyblokowe błoto! Z rumieńcami na policzkach i lekko dysząc, pokonałam ostatnie stopnie schodów i oddałam się lekturze.
Kolejne stronice pochłonęły mnie na tyle, że straciłam poczucie czasu. Słońce zniżało się ku horyzontowi, a ja trwałam, wciąż zaczytana, nieobecna. Niebo za oknem pociemniało. A ja czytałam długo i szczęśliwie.
Ze wszystkich półek spozierały krzykliwe okładki. Co jedna, to grubsza i bardziej pstrokata. Litery krzyczały o bestsellerach i opiniach New York Times'a. Oszołomiona jazgotem, powoli wycofywałam się z księgarni, przytłoczona ogromem bylejakich tytułów, chciałam uciec i oddać się bezrefleksyjnemu przewijaniu tablicy. Z dala od tych, tfe!, mądrości!
więcej Pokaż mimo to-Dość mam przegadanych...