Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Wiecie co, ta książka ma wszystko co powinna mieć książka. Daje ci poczuć emocje, dzieje się dużo, bohaterowie wychodzą ze swoich kokonów, a główni źli są jeszcze gorsi niż w Ślepnąć od świateł.

To co najbardziej mnie uderzyło to postać Jacka. Na początku krzyczałam "Oddajcie mi mojego Jacule" ale im bardziej wczuwałam się w tę kreację, ty bardziej rozumiałam prawdziwe oblicze Jacka. Droga jaką przeszedł w Ślepnąć od świateł nie mogła przecież zostawić go jako niezmienionego.

Pazina to bohaterka, którą polubiłam w pierwszej część, ale to w drugiej się w niej zakochałam, chociaż zdarzało mi się kwestionować jej decyzje....

O reszcie bohaetrów nie będę pisać bo chce żebyście tak samo jak się zaskoczyli.

Niestety musze się przyczepić do jednej rzeczy... Przy Bakalaku nie ma zajezdni! Cieszę się jednak, że w książce są opisywane mniej reprezentatywne miejsca niż tylko Mokotów i Centrum.

Wiecie co, ta książka ma wszystko co powinna mieć książka. Daje ci poczuć emocje, dzieje się dużo, bohaterowie wychodzą ze swoich kokonów, a główni źli są jeszcze gorsi niż w Ślepnąć od świateł.

To co najbardziej mnie uderzyło to postać Jacka. Na początku krzyczałam "Oddajcie mi mojego Jacule" ale im bardziej wczuwałam się w tę kreację, ty bardziej rozumiałam prawdziwe...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Pierwszy raz czytałam to dzieło w 2018 roku. Zrobiła na mnie wrażenie. Żeby jednak odświeżyć sobie historię przed kontynuacją przeczytałam ją ponownie.

Byłam zdziwiona jak ta książka jest cudowna, może zawsze była tylko ja się zmieniłam na tyle, żeby ją na prawdę docenić?

Dwójka głównych bohaterów czyli Jacek i Warszawa błyszczą w tej książce. Żulczyk powoduje, że brzydzę się i w tym samym momencie bardziej zakochuje się w moim mieście. To typowo toksyczna miłość ale angażowałam się w nią bardziej i bardziej z każdą stroną.

Fabularnie, językowo ta książka to arcydzieło. Przy pierwszym czytaniu, otwarte zakończenie trochę bolało ale teraz się cieszę bo otworzyło drogę na część drugą tej historii.

Żulczyk to jeden z najlepszych współczesnych pisarzy polskich. Nie zapraszam do dyskusji.

Pierwszy raz czytałam to dzieło w 2018 roku. Zrobiła na mnie wrażenie. Żeby jednak odświeżyć sobie historię przed kontynuacją przeczytałam ją ponownie.

Byłam zdziwiona jak ta książka jest cudowna, może zawsze była tylko ja się zmieniłam na tyle, żeby ją na prawdę docenić?

Dwójka głównych bohaterów czyli Jacek i Warszawa błyszczą w tej książce. Żulczyk powoduje, że...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Cyberpunk 2077: Sny wielkiego miasta Filipe Andrade, Alessio Fioriniello, Bartosz Sztybor
Ocena 6,4
Cyberpunk 2077... Filipe Andrade, Ale...

Na półkach: , , , ,

7,5

7,5

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Cyberpunk 2077: Gdzie jest Johnny? Giannis Milonogiannis, Bartosz Sztybor
Ocena 5,7
Cyberpunk 2077... Giannis Milonogiann...

Na półkach: , , ,

8,5

8,5

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Błękitny zamek to książka, która jest ze mną całe życie. Co prawda jak przez mgle pamiętam, ile miałam lat, jak ja przeczytałam i w jakich okolicznościach (wiem tylko, że były to wakacje). Doskonale pamiętam jednak, że dostałam ją w nagrodę od biblioteki szkolnej za dużą ilość przeczytanych książek 😅 tak chwalę się, a co!

Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo ta książka wpłynął na moje życie, na moje poglądy, na moją historię. To, że tak nie noszę plotkowania i wysuwania przypuszczeń o osobie na podstawie jej wyglądu/zachowania. To jak mnie drażni żądanie podporządkowania się pod często głupie normy społeczne. To, że w nosie mam co o mnie ludzie pomyślą i robię swoje tak jak chcę, a nie ktoś mi powie.

To wszystko, dlaczego oddaliłam się od swojej rodziny, która zmuszała mnie do życie pod ich dyktando.

Wszystko to dzięki tej książce i historii Venice Sterling.

Mimo że wydarzenia mają miejsce wiele lat tam Błękitny Zamek jest bardzo aktualny. Cóż, ludzie chyba się nie zmieniają, niezależnie, w jakiej epoce żyją.

Tym razem postanowiłam dać dwie oceny. Gwiazdki – ocena czysto obiektywna i serca – tu się chyba domyślacie. 😂

Błękitny zamek to książka, która jest ze mną całe życie. Co prawda jak przez mgle pamiętam, ile miałam lat, jak ja przeczytałam i w jakich okolicznościach (wiem tylko, że były to wakacje). Doskonale pamiętam jednak, że dostałam ją w nagrodę od biblioteki szkolnej za dużą ilość przeczytanych książek 😅 tak chwalę się, a co!

Nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo ta książka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

8,5

Tak, wiem, wpadłam w ciąg książek romantycznych. Ale są wakacje, cieplutko, kawa mrożona cały czas w mojej ręce, urlop w bliskiej przyszłości, a w pracy plaża, bo prawie nic się nie dzieje. Czemu nie poczytać o wakacyjnych miłościach głównych bohaterów, zwłaszcza że minął mi zastój czytelnicy i w końcu mogę czytać papier! 😀

Powiem, że dawno się tak nie uśmiałam na książce. I może nie chodziło o sytuację, w jakich znajdowali się bohaterowie, a o mistrzowskie dialogi. Serio, Emily Henry w Book Lovers udowadnia, że nie ma sobie równych w określeniu zabawnych i emocjonujących wymian zdań, które czyta się, tak jakby oglądało się mecz ping-ponga.

Od pierwszych stron pokochała Norę, która nie działa w porozumieniu, że swoimi uczuciami, a raczej głową. Jest mistrzynią odgryzania się, jak i wielu innych rzeczy. Jej życie zawodowe jest bardzo poukładane. Swój czas dzieli między pracę a pomoc siostrze i jej rodzinie (mąż i 2,5 dzieciaków – tak jest w ciąży stąd ta połówka 😂).

Bardzo ucieszył mnie, że Nora mocno dba o swój skin routine, do tego stopnia, że chciałabym poznać wszystkie 10 kroków, które stosuje, ponieważ sama niedawno wkręciłam się w temat dbania o skórę 😍.

Charlie – nasz love intrest – jest a jakby go nie było. Jasne poznajemy jego historię, motywację i uczucia, ale niestety przegrał 'czas ekranowy' na rzecz siostry Nory – Libby.

Libby natomiast jest przeurocza. Jest totalnym przeciwieństwem Nory. Kieruje się uczuciami, jest romantyczką i ma masę zwariowanych pomysłów. Niestety nie zawsze podejmuje najlepsze decyzje.

Reasumując książka przezabawna, motywy użyte bardzo mi się podobały. Jest w 51% historia o siostrach, a 49% romans, ale zachęcam do przeczytania, bo zabawa przednia!

8,5

Tak, wiem, wpadłam w ciąg książek romantycznych. Ale są wakacje, cieplutko, kawa mrożona cały czas w mojej ręce, urlop w bliskiej przyszłości, a w pracy plaża, bo prawie nic się nie dzieje. Czemu nie poczytać o wakacyjnych miłościach głównych bohaterów, zwłaszcza że minął mi zastój czytelnicy i w końcu mogę czytać papier! 😀

Powiem, że dawno się tak nie uśmiałam na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Włochy, Neapol, lata 50. XX wieku. Elena Ferrante wrzuca nas w klimat i czas bezbłędnie. Opisuje biedne przedmieścia w taki sposób, że nie potrzebujemy wehikułu czasu. Mimo że może fabuła nie jest porywająca to ta opowieść o dorastaniu, przyjaźni, zazdrości, dojrzewaniu, nauce, pracy i miłości da wam dawkę nostalgii. Może trochę tęsknoty za latami dziecięcymi.

Główne bohaterki idą przez życie czasem razem, czasem oddalają się od siebie, tylko żeby wrócić jak tylko któraś jest w potrzebie. To historia żyjących w biedzie i uczciwie pracujących ludzi, którzy szukają przyjemności w prostych rzeczach.

Książka nas bawi, smuci, daje nadzieję, niepokoi. Wszystko to w pięknej opowieści obyczajowej o małej społeczności.

Genialna przyjaciółka zostanie ze mną na długo. Ze względu na wiele uczuć, które obudziła, za wiele podobieństw, które znalazłam w Elenie oraz Lili, za pięknie opisane Włochy, a przede wszystkim za nostalgię i tęsknotę do mojego dzieciństwa, której już dawno nie czułam.

Nie wiem, czy wiecie, ale na HBO Max znajduje się serial w oparciu o tę książkę. Ja na pewno go obejrzę!

Włochy, Neapol, lata 50. XX wieku. Elena Ferrante wrzuca nas w klimat i czas bezbłędnie. Opisuje biedne przedmieścia w taki sposób, że nie potrzebujemy wehikułu czasu. Mimo że może fabuła nie jest porywająca to ta opowieść o dorastaniu, przyjaźni, zazdrości, dojrzewaniu, nauce, pracy i miłości da wam dawkę nostalgii. Może trochę tęsknoty za latami dziecięcymi.

Główne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bałam się sięgnąć po po ten tytuł. Kilka lat temu wyszłam z kościoła, chociaż byłam w nim bardzo aktywna. Odeszła z kilku powodów, ale największym było to, że otworzyłam oczy na zakłamanie władz kościelnych. Z jednej strony chcą kontrolować społeczeństwo poprzez niezliczone zasady, które sami tak chętnie łamią. A jak już wyjdą na świat ich kłamstwa, to kryją się nawzajem.

I teraz tak, są w kościele różne przewinienia. Wybaczalne i niewybaczalne… Te niewybaczalne powinny być rozliczone przed sądem i ofiarami, te wybaczalne mogłyby nie być problem, gdyby nie chory system i hierarchia w Kościele.

To za co cenie najbardziej autora to, że książka nie ma opinii, a fakty. Czytamy o prawdziwych historiach księży, opowiadane przez innych księży. Czasem anonimowo, a czasem głośno i z ulgą, która towarzyszy im przy wypowiedzeniu na głos tajemnic, które ciążyły im przez lata.

Książka ważna, potrzebna zarówno dla osób wierzących-praktykujących, niepraktykujących, niewierzących i szukających. Książka napisana z ogromną dozą empatii, ale też niesamowitej precyzji i profesjonalizmu. Najlepsze śledztwo dziennikarskie, jeśli czytałam.

Bałam się sięgnąć po po ten tytuł. Kilka lat temu wyszłam z kościoła, chociaż byłam w nim bardzo aktywna. Odeszła z kilku powodów, ale największym było to, że otworzyłam oczy na zakłamanie władz kościelnych. Z jednej strony chcą kontrolować społeczeństwo poprzez niezliczone zasady, które sami tak chętnie łamią. A jak już wyjdą na świat ich kłamstwa, to kryją się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak zobaczyłam moje ukochane Włochy w tytule to wiedziałam, że muszę przeczytać tę książkę. Dodatkowo zachęciło mnie to, że książkę wydała Czwarta Strona co samo w sobie jest dla mnie znaczkiem jakości.
I co, książka była świetna, ale nie zabrakło minusów na tyle poważnych, że musiałam urwać całą gwiazdkę.

O czym jest historia?
Trzydziestoletnia Katy właśnie straciła mamę – Carol, która chorowała na śmiertelną chorobę. Przed jej odejściem, kobiety planował wspólny wyjazd do malowniczej miejscowości Positano na Wybrzeżu Amalfii. Już po pogrzebie, Katy dostaje bilety lotnicze pocztą i postanawia wyjechać na wycieczkę sama, żeby poradzić sobie z żałobą. We Włoszech spotyka… swoją mamę, tylko o 30 lat młodszą.

Tak, historia zawiera w sobie realizm magiczny. Ale nie jest to wątek nachalny. Jest jednak dość kluczowy ze względu na plot twisty.

To co mi się rzuciło w oczy to sposób opisywania Włoch był bardzo… amerykański. Mam wrażenie, że Europejczycy inaczej widzą Włochy. Dużo jest tu opisów jedzenia (na czytajcie tej książki na pusty żołądek! 😂) i opisów ubrań z jakiegoś powodu. Tak jakby garderoba miała nam powiedzieć coś o człowieku zamiast jego właściwy opis. Ach, leje się tu też masa alkoholu. Ale to w końcu wakacje, więc można to wybaczyć 🍷.

Kuleje tu, zwłaszcza na początku ciąg wydarzeń i ciąg przyczynowo – skutkowy. Na jednej stronie bohater jest ubrany w jeansy i sweter, a za chwilę jednak w shorty i t-shirt albo bohaterka przekłada wynajęcie łodzi na następny dzień i więcej o tej łodzi nie słyszymy. Jeszcze kilka przykładów, by się znalazło. I dlatego urywam całą gwiazdkę.

Muszę też powiedzieć, że książka długo się rozkręca, ale dobrze się ją czyta i warto ją czytać dla wspomnianych już plot-twistów. Romans jest… specyficzny, ale też ciekawie poprowadzony. Zdecydowanie autorka stawia historię z Carol na pierwszym planie. I bardzo kurna dobrze!

Może autorka nie do końca sprawia, że czujesz się, jakbyś był w Positano, ale na pewno skutecznie zachęca, żebyś się tam wybrał.

Polecam jako lekturę leżakową. Wciąga i szybko się ją czyta, no i fantastycznie oddaje klimat wakacyjny 🏖️.

Jak zobaczyłam moje ukochane Włochy w tytule to wiedziałam, że muszę przeczytać tę książkę. Dodatkowo zachęciło mnie to, że książkę wydała Czwarta Strona co samo w sobie jest dla mnie znaczkiem jakości.
I co, książka była świetna, ale nie zabrakło minusów na tyle poważnych, że musiałam urwać całą gwiazdkę.

O czym jest historia?
Trzydziestoletnia Katy właśnie straciła mamę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Jejku, jejku, jejku!
Ale to była świetna historia!
Zanim, jednak się rozpisze z moją recenzją to ogromna prośba o propozycję książek, takich jak tee miły Henry! Coś romantycznego, zabawnego, najlepiej slow burn z minimalną ilością erotyki! Kurcze, wkręciłam się trochę w tego typu historie. 😄

A przechodząc do rzeczy… Ludzie, których spotkamy na wakacjach to lekka, ale nie pozbawiona głębi historia o dwójce przyjaciół, która mimo dzielących, ich różnic nawiązują niezwykle silna więź. Jedynym z najważniejszych czasów roku dla obojga stają się wakacje, na który zawsze jeżdżą razem. No prawie zawsze, bo ostatnie dwa lata nie mieli kontaktu.

To co mnie ujmuje w książkach Henry to humor, prostota historii przy jednoczesnym zagłębieniu się w charakterystykę postaci i ich rozwój.
Cieszy mnie, że postacie są pełnowymiarowe i nie bez wad.

Ludzie, których spotkamy na wakacjach podobało mi się bardziej niż Beach Read z kilku powodów.
Przez wszystkim Alex przebija Gusu w każdym calu, z resztą podobnie jest z Poppy i Janie.
Opisywane miejsca w Ludziach były jak żywe w mojej głowie i nie zabrakło ważnych tematów, jak szkodliwość pseudohodowli, czy pielęgnacja zdrowa psychicznego.
W Beach Read zabrakło głębi, którą udało się znaleźć w LKSNW.
No i sam epilog był bardziej wholesome. 😅

Już nie mogę się doczekać jak sięgnie po Book Lovers.

Jejku, jejku, jejku!
Ale to była świetna historia!
Zanim, jednak się rozpisze z moją recenzją to ogromna prośba o propozycję książek, takich jak tee miły Henry! Coś romantycznego, zabawnego, najlepiej slow burn z minimalną ilością erotyki! Kurcze, wkręciłam się trochę w tego typu historie. 😄

A przechodząc do rzeczy… Ludzie, których spotkamy na wakacjach to lekka, ale nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowanie są to dziwne losy Jane Eyre. Co tam się wydarzyło! Szczerze nie spodziewałam się aż takiej akcji w książce romantycznej sprzed prawie 200 lat.

Książka zaczyna się dość genetycznie. Dziewczynka, która jest sierotą trafia pod opiekę nieprzychylnej jej ludzi. Początkowo znosi to, ale w pewnym momencie nie wytrzymuje i daje wyraz swoim emocjom. Skutkiem tego zachowania trafia do szkoły dla sierot, gdzie powoli odnajduje swoje miejsce.
Po latach nauki oraz pracy w tymże ośrodku przyjmuje pracę jako guwernantka małej dziewczynki w domu Rochestera.

Książka oprócz swojej porywające fabuły oferuje nam charakterystykę społeczeństwa angielskiego w XIX w. Jeżeli nie jest wyolbrzymienie przyjęte na potrzeby książki to… Daje wam pozwolenie rzucenia we mnie egzemplarze Jane Eyre, jeśli kiedykolwiek powiem, że powinnam urodzić się w przeszłości. Serio. Aż mnie bolało jak myślą niektórzy bohaterowi tej książki, z Jane i Edwardem Rochesterem na czele. Nie wspominając o bohaterze, którzy pojawia się w drugiej połowie książki…

Z jednej strony mam powiedzieć, że współczuję Jane, ale z drugiej strony często jej własne decyzję doprowadziły do największych katastrof. Jest to ciekawa bohaterka, ale nie sądzę, żebyśmy się polubiły w prawdziwym życiu.

To co muszę zarzucić tej książce to przegadanie i ogromną kwiecistość języka. Myślę, że można byłoby wyciąć 30% książki i nie ucierpiałaby ona na tym.

Niemniej jednak jest klasyka, która warto poznać, zwłaszcza że łamie ona pogląd, że klasyka musi być nudna. Otóż, nie jest!

Zdecydowanie są to dziwne losy Jane Eyre. Co tam się wydarzyło! Szczerze nie spodziewałam się aż takiej akcji w książce romantycznej sprzed prawie 200 lat.

Książka zaczyna się dość genetycznie. Dziewczynka, która jest sierotą trafia pod opiekę nieprzychylnej jej ludzi. Początkowo znosi to, ale w pewnym momencie nie wytrzymuje i daje wyraz swoim emocjom. Skutkiem tego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Koniec świata, przeczytałam romans. I to taki typowo wakacyjny. I wiecie co, całkiem dobrze się bawiłam. 😁

Może nie jest to lektura marzeń i widzę niuanse, które mnie rozczarowały czy irytowały, ale właśnie zamówiłam więcej książek Emily Henry, więc szykujcie się na więcej opinii o jej historiach. 😉

Główna bohaterka to January, uznana autorka prozy kobiecej. Ze względu na wydarzenia życiowe tkwi w blokadzie pisarskiej, a terminy w wydawnictwie gonią. Przeprowadza się do małego miasteczka, w którym sąsiadem okazuje się jej 'kolega' ze studiów – również pisarz. Podczas jednej z wielu sprzeczek zawierają zakład, w którym każde z nich ma napisać książkę w gatunku swojego rywala.

To, co mi się podobało w książce, to to, że nie była ona nadto zagmatwana, a mimo wszystko poruszała trudne tematy. Styl Emily Henry to też ogromny plus. Podobał mi się humor (no może oprócz pierdzącego labradora) i opisy emocji.

A teraz minusy…
Brakowało mi punktu widzenia Gusa. Słychać, że facet ma głębię, a jego doświadczenia to 'coś więcej', ale według mnie za mało go! Ale okej, to romans i nie głębi się po nich oczekuje, więc powiedzmy, że wybaczam. 😅

January, momentami była bardzo, bardzo irytująca. Zachowywała się jak smarkula, która chce tylko zagrać na nosie drugiej osoby tylko dlatego, że miała (często błędne) wrażenie, że ktoś chce ją urazić. No i to narzekanie i jęczenie.

Sama fabuła, mimo że urocza to niestety bardzo przewidywalna.

No i ten seks. Frustrująca było to jak nasza bohaterka do tego się zabierała. Jak pies do jeża. 😂

Polecam jako bardzo lekką rozrywkę.

⭐ : 3,75/5

Koniec świata, przeczytałam romans. I to taki typowo wakacyjny. I wiecie co, całkiem dobrze się bawiłam. 😁

Może nie jest to lektura marzeń i widzę niuanse, które mnie rozczarowały czy irytowały, ale właśnie zamówiłam więcej książek Emily Henry, więc szykujcie się na więcej opinii o jej historiach. 😉

Główna bohaterka to January, uznana autorka prozy kobiecej. Ze względu na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najgorsze* uczucie to kiedy kupisz książkę, jarasz się nią i... czytanie nie klika.

Najlepsze* uczucie to kiedy jednak skończysz książkę (co prawda w audiobooku, ale nadal się to liczy), bo jesteś upartym zodiakalnym bykiem 💪♉.

Także, skończyłam pierwszy tom Trylogii Refrytów, wielkiego pisarza Peters Wattsa i mam apetyt na więcej.

Zamysł jest prosty. Na dnie Oceanu Spokojnego jest stacja badawcza, do obsługi, której zatrudniane są osoby z problemami i trudna przeszłością. Ale czy to oni będą powodem problemów, które mają nastąpić na kartach tej książki?

Jak pisałam wcześniej, książkę czytało mi się okropnie trudno. Najgorszym zabiegiem było chyba pisanie w czeskie teraźniejszym, a nie przeszłym. Bohater widzi zamiast widział, bohater robi, zamiast zrobił. Momentami miałam wrażenie, że jakaś mityczny siła odrywa mnie od czytania, mimo że bardzo podobała mi się fabuła.

Ale na scenę weszła Paulina Holtz, cała na biało i przepięknie przeczytała tę historię co ułatwiło mi jej poznanie. ❤️.

Dzieje się tu dużo, ale też dużo jest tu rozważań naukowych, moralnych czy życiowych. Sam problem, który występuje jest tak dla mnie realny (chociaż nie jestem naukowcem, więc może być to potężna bujda 😅), że wierzę, że mógłby wydarzyć się nawet jutro w naszym świecie.

Całkiem polecam, chociaż mnie – osobę początkującą w SF – książka trochę przerosła.

Dzięki Storytel i Paulina Holtz za nagranie świetnego audiobooka!

PS. Absolutnie uwielbiam tę okładkę. Brawo Versper, you did it again! 😍

*jak coś, to hiperbola! 😂

Najgorsze* uczucie to kiedy kupisz książkę, jarasz się nią i... czytanie nie klika.

Najlepsze* uczucie to kiedy jednak skończysz książkę (co prawda w audiobooku, ale nadal się to liczy), bo jesteś upartym zodiakalnym bykiem 💪♉.

Także, skończyłam pierwszy tom Trylogii Refrytów, wielkiego pisarza Peters Wattsa i mam apetyt na więcej.

Zamysł jest prosty. Na dnie Oceanu...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

9,5

Lecimy z recką drugiego tomu!

Akcja, a raczej finał pierwszego tomu zachęciły mnie do sięgnięcia po drugą część od razu. Niestety początek był dość słaby. Ciężko mi było wciągnąć się w historię, było dość chaotycznie, wprowadzono a raczej wrzucono w dość dziwny sposób nowych bohaterów. No trudno było się wgryźć.

Szczególnie strasznie nudził mnie wątek Greysona. Za to w odróżnieniu od pierwszego tomu, w końcu świetnie czytało mi się wątek Rowana. To, jakie przemyślanie ma ten chłopak może było ciut przesłodzone, ale przynajmniej coś ciekawego działo się w jego głowie, jak i w życiu.

Baaaaaaaardzo chciałabym wam zaspoilerować dalsze wydarzenia i przedstawić mój zachwyt odnośnie do fabuły drugiej połowy książki, ale nie zrobię wam tego. 😁 Musicie mi uwierzyć na słowo, że dzieje się. I dzieje się dużo i zaskakująco. Chciałabym już mieć w łapkach tom trzeci, bo finał, to jest podręcznikowy cliffhanger i nie wiem, co ze sobą zrobię, oczekując na datę premiery, a co dopiero na samą premierę.

PS. Kosiarz Beyoncé. XD

9,5

Lecimy z recką drugiego tomu!

Akcja, a raczej finał pierwszego tomu zachęciły mnie do sięgnięcia po drugą część od razu. Niestety początek był dość słaby. Ciężko mi było wciągnąć się w historię, było dość chaotycznie, wprowadzono a raczej wrzucono w dość dziwny sposób nowych bohaterów. No trudno było się wgryźć.

Szczególnie strasznie nudził mnie wątek Greysona. Za to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Nie życzę ludzkości pokoju, wygody czy radości, a tego, by wciąż umierał skrawek naszej istoty, gdy stajemy się świadkiem śmierci drugiego człowieka, i by ból empatii wciąż czynił nas ludźmi. Jeśli to stracimy, żaden bóg już nam nie pomoże"

Pierwszy raz przeczytałam Kosiarzy w 2019 roku. Byłam zachwycona tą książką jednak nie zabrałam się za kolejny tom, bo ostatnia część nie była wydana w Polsce. Czekałam sobie na zakończenie serii i czekałam, czasem wspominałam tę książkę, aż w pewnym momencie o niej zapomniałam. No może nie zapomniałam, ale przestałam się nią interesować. Jednakże bardzo ucieszyłam się, kiedy wydawnictwo Uroboros postanowiło wydać całość z oryginalnymi okładkami.
Mimo że wydawało mi się, że pamiętam, co się działo w książce postanowiłam zrobić reread i oh, boy, jaka to była dobra decyzja. 😂

Kosiarze to oprócz dobrej fabularnie książki, ciekawe rozważanie na temat śmierci. Przez trwanie historii śledzimy dwa punkty widzenia. Citry (imię, które przez całą książkę czytałam jako Cintra – za dużo Wiedźmina 3 😅) i Rowana. Oboje zostają wybrani przez Sędziego Kosiarze Faradaya, aby zostać jego uczniami. Większość fabuły to ich trening i poznawanie słabych stron systemu, w którym żyją.
Kreacja świata jest świetna. Poznajmy świat przyszłości, w którym nie ma śmierci, ciało i umysł człowieka jest leczone ot tak za pomocą nanitów we krwi, a przestępstwa, czy zbrodnie pozornie nie istnieją. Za całą tą utopia stoi Thunderhead, czyli sztuczne inteligencja. Ciekaw, czy ChatGPT jest w stanie rozwinąć się do takiego poziomu?

Książkę czyta się błyskawicznie, rozdziały są dynamiczne, nawet jeśli nie dzieje się w nich nic kluczowego. Co prawda czuć, że to dopiero pierwszy tom, który ma na calu wprowadzić czytelnika do tego świata, ale robi to dobrze.

Zakończenie było zaskakujące. Nie spodziewałam się rozwiązania problemu w dany sposób, bo miałam wrażenie, że dany problem będzie trwał przez całą trylogię. Jest to ogromny plus, bo fabuła na przyszłość idzie w bardziej interesującym kierunku.

Cieszę się, że od razu kupiłam tom drugi, bo nie wytrzymam ani jednego godziny bez kontynuowania historii 😂 oby tom trzeci wyszedł jak najszybciej. 🤞

"Nie życzę ludzkości pokoju, wygody czy radości, a tego, by wciąż umierał skrawek naszej istoty, gdy stajemy się świadkiem śmierci drugiego człowieka, i by ból empatii wciąż czynił nas ludźmi. Jeśli to stracimy, żaden bóg już nam nie pomoże"

Pierwszy raz przeczytałam Kosiarzy w 2019 roku. Byłam zachwycona tą książką jednak nie zabrałam się za kolejny tom, bo ostatnia...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mężczyzna imieniem Ove
... i recenzja

Z ogormnym kredytem zaufania i też z wielką ochotą sięgnęłam po drugą książkę autora ulubieńca książkowego czyli Normalnych Ludzi. Książki który wzięła mnie z zaskoczenia i trzyma od kiedy ją przeczytałam. Wspaniała historia o grupie ludzi, których (nie)zwykłe życia poznajemy podczas trwającego napadu.

Ale wracając do Ovego. W tej powieści poznajemy który jest bardziej grumpy niż grumpy cat. Starszy mężczyzna, ogromne przywiązany do swojego stylu życia, obrońca prawa i obyczajów na własnym osiedlu.

Książka jest bardzo poruszająca ale... okropnie nudna 😥 Oprócz kilku ciekawych historii z przeszłości Ovego, w książce dzieje się baaardzo niewiele. I ja wiem, że mówiłam wam, że wolę książki w których najważniejsza jest dla mnie kreacja bohatera ale ta książka udowodniła mi jak bardzo się mylę 😅

Ocena tej książki będzie pozytywną bo jak mówię co i rusz był wzrusz ale słuchanie audiobooka ciągnęło mi się i ciągnęło.

Mężczyzna imieniem Ove
... i recenzja

Z ogormnym kredytem zaufania i też z wielką ochotą sięgnęłam po drugą książkę autora ulubieńca książkowego czyli Normalnych Ludzi. Książki który wzięła mnie z zaskoczenia i trzyma od kiedy ją przeczytałam. Wspaniała historia o grupie ludzi, których (nie)zwykłe życia poznajemy podczas trwającego napadu.

Ale wracając do Ovego. W tej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

A co powiecie na książkę o kawie? I to o kawie w fantastycznym świecie? O takim Starbucksie, który obsługuje orczyca i sukkubka. Gdzie piekarzem jest myszo-człowiek, a ogromny kot jest maskotką lokalu?

Ja jestem na tak, ale…

Szczerze to trochę się rozczarowałam. Liczyłam, że historia będzie trochę bardziej porywająca, a tak naprawdę dostałam biznes plan otwarcia kawiarni. I to dość mało ambitny. Czekałam na przygody, humor, ciepło i fajnie napisane relacje. To niby jest, ale bardzo, bardzo mało zgłębione. Co prawda książka nie ma nawet 300 stron, ale czytałam książki, krótsze z większą ilością treści. Mój największy zarzut to przerost formy nad treścią.

Szkoda, bo książka jest wydana w piękny sposób. Okładka to majstersztyk, w środku każdy rozdział ma swoją ikonografię, co jest świetne. Wklejka ma jedną z ładniejszych ilustracji, jaką wiedziałam w książce od kilku lat. Aż oko się cieszy jak trzyma się książkę w ręku. Ale niestety tutaj zachwyt się kończy.

Mimo to całkiem przyjemnie słuchało mi się historii. Język jest bardzo przystępny, bohaterowie łatwi do polubienia, opisy nie są nużące.
Będzie to fajna lektura na jesienny wieczór w towarzystwie kubka kawy i cynamonowej bułeczki.

A co powiecie na książkę o kawie? I to o kawie w fantastycznym świecie? O takim Starbucksie, który obsługuje orczyca i sukkubka. Gdzie piekarzem jest myszo-człowiek, a ogromny kot jest maskotką lokalu?

Ja jestem na tak, ale…

Szczerze to trochę się rozczarowałam. Liczyłam, że historia będzie trochę bardziej porywająca, a tak naprawdę dostałam biznes plan otwarcia kawiarni....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Miedziaki to pieśń o nierówności, przemocy, krzywdzie, niesprawiedliwości. To też opowieść o walce, wolności, nadziei i braterstwie.

Elwood to młody chłopak, który ma duże ambicje. Niestety trafia do placówki wychowawczej, której nie można nazwać idealną. Śledzimy jak nawiązuje kontakty z innymi wychowankami, jak uczy się egzystować w nowym środowisku oraz jak próbuję walczyć o wolność.

Książka jest w swojej budowie bardzo prosta, szybko się ją czyta. Porusza trudne tematy nierówności rasowej w przystępny sposób. Liczne cytaty z Martina Luthera Kinga to wartość dodana.

Historia z przesłaniem dla wszystkich osób zainteresowanych tematyką dyskryminacji w Stanach lat 60.

Miedziaki to pieśń o nierówności, przemocy, krzywdzie, niesprawiedliwości. To też opowieść o walce, wolności, nadziei i braterstwie.

Elwood to młody chłopak, który ma duże ambicje. Niestety trafia do placówki wychowawczej, której nie można nazwać idealną. Śledzimy jak nawiązuje kontakty z innymi wychowankami, jak uczy się egzystować w nowym środowisku oraz jak próbuję...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Drugi tom z serii o Igorze Brudnym. Przemysław Piotrowski zabiera nas ponownie do Zielonej Góry, gdzie spotykamy się ponownie z bohaterami z pierwszej części. Po raz kolejny przeszłość dopadła Igora, a on stara się z nią uporać.

Znany z Piętna, brudny świat okazuje się jeszcze brudniejszy i bardziej abstrakcyjny. Podejrzany w śledztwie jest bowiem… wilkołakiem.

Mieszające się legendy miejskie z faktami, wpływ przeszłości na teraźniejszość, wrogowie z poprzedniego tomu, którzy wyciągają rękę na zgodę, a także wspaniały duet dwóch doświadczonych policjantów to formuła na świetną historię kryminalną.

Tak samo jak w pierwszym tomie jest obrazowo, ciężko i momentami przerażająco, ale zachęcam miłośników mocnych wrażeń. To nie jest opowieść z dreszczykiem, tylko z potężnym trwającym dreszczem.

Drugi tom z serii o Igorze Brudnym. Przemysław Piotrowski zabiera nas ponownie do Zielonej Góry, gdzie spotykamy się ponownie z bohaterami z pierwszej części. Po raz kolejny przeszłość dopadła Igora, a on stara się z nią uporać.

Znany z Piętna, brudny świat okazuje się jeszcze brudniejszy i bardziej abstrakcyjny. Podejrzany w śledztwie jest bowiem… wilkołakiem.

Mieszające...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Bardzo cieszę, się, że w końcu sięgnęłam po klasyk polskiej fantastyki, jakim jest Pan Lodowego Ogrodu. Chociaż powiedzieć, że to tylko fantastyka to powiedzenie półprawdy. Tak naprawdę to połączenie fantastyki, że science fiction. Pierwszy raz mam do czynienia z takim połączeniem w książce i muszę powiedzieć, że jest to świetna mieszanka. Pan Jarosław Grzędowicz w ciekawy sposób łączy na pozór różne od siebie światy. Na pozór, bo magia i nauka przenikają się tu, jak kawa z mlekiem. Raz zmieszane są nierozerwalne.

Poznając historię śledzimy dwie osoby. Drakainena, zwanego Vuko oraz Filara nazywanego wieloma imionami.

Przyznaje się, o wiele bardziej oczarowała mnie ścieżka tego drugiego. To jak autor opisuje etap kształcenia młodego, potencjalnego władcy było fascynujące do tego stopnia, że z niecierpliwością czekałam na rozdziały z Filarem. Żeby nie wchodzić za bardzo w spoilery, wspomnę, tylko że równie mocno (jeśli nie bardziej) wciągnęła mnie dalsza historia tego bohatera.

Vuco z drugiej strony to wcześniej mi nieznany archetyp postaci. Na wielu płaszczyznach jest on „tworem” obu światów. Nie będzie to chyba spoilerem (a jeśli tak to drobnym :D), ale Drakainen jest ziemianinem, który po nauce kultury i obyczajów ludów z obcej planety, leci tam z misją uratowania swoich współpracowników. Z jednej strony jest wyposażony w wiedzę naukową oraz wynalazki, z drugiej strony ma miecz i przeszkolenie w walce wręcz.

Jestem też zaskoczona konstrukcją świata i przedstawienia jej oczami dwójki różnych bohaterów. Kiedy widzę świat z punktu widzenia Vuco jest on bardziej kanciasty, trudny i szary. Sprawia wrażenie zacofanego i nieprzystosowanego do końca do trudnych czasów. Natomiast, kiedy przedstawia go Filar, jest on bardziej naturalny, czasami przytulny, gładki i wręcz cywilizowany. Jeżeli to było zamierzone przez autora, to chapeau bas!

Książkę przesłuchałam w audibooku i na pewno ogromny wpływ na pozytywny odbiór tej książki miał lektor, czyli cudowny Pan Jacek Rozenek. Jak dla mnie ten człowiek, mógłby mi czytać każdą książkę fantastyczną wdaną w Polsce. ❤️

Bardzo cieszę, się, że w końcu sięgnęłam po klasyk polskiej fantastyki, jakim jest Pan Lodowego Ogrodu. Chociaż powiedzieć, że to tylko fantastyka to powiedzenie półprawdy. Tak naprawdę to połączenie fantastyki, że science fiction. Pierwszy raz mam do czynienia z takim połączeniem w książce i muszę powiedzieć, że jest to świetna mieszanka. Pan Jarosław Grzędowicz w ciekawy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to