-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2021-02-06
2019-09-08
Imigranci, uchodźcy, muzułmanie - słowa, które w ostatnich czasach wywołują skrajnie silne emocje. Maciej Czarnecki w swojej najnowszej książce "Skandynawia halal" zebrał reportaże ze Szwecji, Danii i Norwegii, w których opowiada historie imigrantów w Skandynawii. Rozmawia z Czeczenem w jego kuchni o tym jak radzi sobie w Norwegii i co myśli o zachodnich społeczeństwach. Przytacza anegdoty o norweskich ofertach bankowych kierowanych do muzułmanów. Wspomina o Szwedce z korzeniami z Jordanii, która zaprojektowała hidżab dla szwedzkiej policji (która chciała zaoferować alternatywę dla policjantek chcących zakrywać włosy w trakcie służby). Pokazuje historie sukcesów w integracji, ale nie jest ślepy również na zagrożenia i ekstremizm jak wtedy, gdy przytacza raport Szwedzkiej Agencji Ochrony Cywilnej o Bractwie Muzułmańskim. Rozmawia też z samymi Polakami na emigracji, jak oni widzą swoich muzułmańskich sąsiadów na osiedlu.
Reportaże Czarneckiego nie stawiają tezy, ani nie wyciągają żadnych wniosków - pokazują za to czytelnikowi zakątek innych krajów, życie innych ludzi, uwypuklając wszystkie odcienie szarości. "Skandynawia Halal" to nie jest książka ideologiczna. Uczy za to pokory pokazując, że prawda nie jest czarnobiała, a nasze zarówno pozytywne jak i negatywne osądy zbudowane są zazwyczaj na półprawdach i uroszczeniach. Dlatego gorąco polecam tę książkę wszystkim zainteresowanych tematem migracji, europejskich muzułmanów czy miłośników krajów Skandynawskich.
Jeśli ktoś jest nadal nieprzekonany, to zachęcam do obejrzenia mojego filmu o książce, w którym opowiadam trochę więcej szczegółów
https://www.youtube.com/watch?v=J8QnXd8r7Og
Imigranci, uchodźcy, muzułmanie - słowa, które w ostatnich czasach wywołują skrajnie silne emocje. Maciej Czarnecki w swojej najnowszej książce "Skandynawia halal" zebrał reportaże ze Szwecji, Danii i Norwegii, w których opowiada historie imigrantów w Skandynawii. Rozmawia z Czeczenem w jego kuchni o tym jak radzi sobie w Norwegii i co myśli o zachodnich społeczeństwach....
więcej mniej Pokaż mimo to2018-12-13
2018-12-31
2016-12-24
2015-06-28
Przewodnik o tyle ciekawy, że skupia się głównie na tym mieście (a nie całym kraju, jak to zazwyczaj przewodniki są pisane). Nie jest to katalog restauracji i muzeów, mamy nawet artykuły opowiadające o życiu Sztokholmu, a na końcu też najważniejsze informacje (co załatwić, aby móc skorzystać z opieki lekarskiej, że po przekroczeniu przekroczeniu o 20km/h w terenie zabudowanym można od razu stracić prawo jazdy itp.). Jest też spis podstawowych zwrotów i haseł, które przydadzą się przy zwiedzaniu Sztokholmu - ale, niestety, z błędami (na szczęście nielicznymi).
Przewodnik o tyle ciekawy, że skupia się głównie na tym mieście (a nie całym kraju, jak to zazwyczaj przewodniki są pisane). Nie jest to katalog restauracji i muzeów, mamy nawet artykuły opowiadające o życiu Sztokholmu, a na końcu też najważniejsze informacje (co załatwić, aby móc skorzystać z opieki lekarskiej, że po przekroczeniu przekroczeniu o 20km/h w terenie...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-11-21
2015-09-26
2015-08-08
Mieszkając w Szwecji wielokrotnie próbowałem po raz pierwszy nowych rzeczy - nocowanie na łodzi, rozmowy kwalifikacyjne w obcym języku czy zjedzenie słonych słodyczy (bez odruchowego ich wyplucia). Były to zarówno przełomowe jak i mniej istotne doświadczenia. Do tej listy mogę dodać też tak niepozorną rzecz jak przeczytanie (w całości) książki kucharskiej! Okazało się, że "Radość gotowania po szwedzku" może dać radość tak jak każda inna książka i to nawet takiej osobie jak mnie, która cieszy się, że nie przypaliła wody na herbatę.
Na początek trzeba podkreślić, że książka jest niesamowicie pięknie, spójnie i estetycznie wydana - zachęcająca okładka, sztywna oprawa, twardy papier i zachwycające autorskie zdjęcia (tylko jedno nie jest wykonane przez autorkę!) sprawiają, że "Radość..." może być idealnym prezentem dla osób zainteresowanych Skandynawią, gotowaniem i szwedzką kulturą! Tak pięknie opublikowanej książki dawno nie trzymałem w ręku, a otwierając już pierwsze strony czuć z jaką dbałością i świadomością została zaplanowana, zaprojektowana i wydana.
To, co mnie zauroczyło, to fakt, że książka ta nie jest zwykłym zbiorem szwedzkich przepisów na różne dania. Dowiemy się z niej co nieco o kulinarnych zwyczajach Szwedów i poznamy krótki przegląd historyczny wyjaśniający co wypłynęło na szwedzką kuchnię (pizza z kebabem serwowana z kapustą, słodkie śledzie czy obiady z trzech składów mogą zszokować niejednego kucharza). Autorka jest Polką i mieszka wraz z mężem Szwedem w Sztokholmie - idealna osoba do przybliżenia Polakom szwedzkiej kuchni! Nie musimy się też obawiać skomplikowanych przepisów wymagających wiele godzin pracy w kuchni i szukania dziwnych produktów, o których w życiu nie słyszeliśmy (chociaż czasami potrzebne są rzeczy popularne w Szwecji, a mniej dostępne w Polsce jak cukier perłowy do cynamonowych bułeczek). Kuchnia szwedzka jest ze swojej natury dosyć prosta i autorka daje nam przepisy na popularne w Szwecji kanapki, pełne smaku śniadania i desery, a nawet sosy! Również dania obiadowe czy lunch są w zasięgu kieszeni i czasu, nomen omen, przeciętnego zjadacza chleba. I nie mówię tu tylko o szwedzkich pulpecikach köttbullar!
Nie jest jednak tak, że jest to Kulinarna Książka Idealna. Pomimo ogromnego zachwytu jest kilka elementów, których mi brakowało. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to brak oznaczeń konkretnych dań - które opcje są wegańskie, które wegetariańskie? Ikonka przy spisie treści oznaczająca typ dań zdecydowanie ułatwiłaby mi znalezienie przepisu na wegetariański czwartek czy wieczorną kolację ze znajomymi Szwedami, którzy są weganami. Bardzo podobał mi się też kulturowo-kulinarny wstęp do książki, ale bardzo żałuję, że był tak krótki. Skandynawska kuchnia z punktu widzenia Polaka może być tak szalona, że wiele wątków można by było bardziej rozwinąć. Jak to mówią: apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Jeśli uwielbiacie gotować i interesuje Was Skandynawia, to ta książka sprawi Wam wiele radości (tytuł nie kłamie!). Jeśli żadni z Was kucharze, ale chcielibyście się dowiedzieć więcej o Szwecji i o tym, co np. Szwedów zaskakuje w polskich zwyczajach kulinarnych to również "Radość..." Was nie zawiedzie. Jeśli ani gotowanie, ani Szwecja nie są Wam po drodze, to jestem pewien, że ta książka może być świetnym prezentem dla Waszych znajomych.
Mieszkając w Szwecji wielokrotnie próbowałem po raz pierwszy nowych rzeczy - nocowanie na łodzi, rozmowy kwalifikacyjne w obcym języku czy zjedzenie słonych słodyczy (bez odruchowego ich wyplucia). Były to zarówno przełomowe jak i mniej istotne doświadczenia. Do tej listy mogę dodać też tak niepozorną rzecz jak przeczytanie (w całości) książki kucharskiej! Okazało się, że...
więcej Pokaż mimo to