-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński15
Biblioteczka
Taki Stephen King w wersji premium, choć momentami zalatuje typowym też dla Kinga kiczem i infantylnością, ale zasadniczo to dobra powieść.
Taki Stephen King w wersji premium, choć momentami zalatuje typowym też dla Kinga kiczem i infantylnością, ale zasadniczo to dobra powieść.
Pokaż mimo to
Książka mnie mocno zawiodła. Uwaga ogólna: jest napisana przeintelektualizowanym i nadętym tonem, niestety typowym dla nadymanych ludzi świata akademickiego, którzy nie rozumieją podstaw tego, o czym mówią i piszą, za to znają się na niektórych szczególikach danego zagadnienia.
Książka zawiera też dużo błędów merytorycznych i braków. Kiedy np. autorzy omawiają wady badań odczuwanego szczęścia, kompletnie pomijają kluczowe aspekty, że są to badania ankietowe, kompletnie subiektywne, że wystarczy inaczej zadane pytanie albo odpowiadanie na pytania w ankiecie gorszego dnia i już wyniki są inne.
Inny przykład, to w rozdziale o migracji autorzy zachwalają imigrację do państw Europy, stawiając za dobry przykład wzrost cen mieszkań przez imigrantów, gdyż dzięki temu bogacą się deweloperzy i właściciele wielu nieruchomości. Tymczasem to jest raczej patologia prowadząca do kosmicznego wzrostu cen, a nie zaleta. Albo autorzy nie rozróżniają imigracji międzykulturowej, wkładając do jednego worka Ukraińców z Syryjczykami czy Afgańczykami, pomijając masę kosztów finansowych i społecznych związanych z przyjmowaniem tych drugich.
Książka niewiele i za mało mówi o problemie dzietności, kryzysu demograficznego w krajach zachodnich, zarówno w odniesieniu do kwestii poczucia szczęścia i dobrobytu, jak również migracji.
Podsumowując, autorzy mają swoje założenia, które z góry próbują udowodnić bez patrzenia na obiektywne dowody. Miksują idee ultrakapitalistyczne (migranci jako "surowiec" do pracy, wzrost cen mieszkań jako coś pozytywnego) i ultrasocjalistyczne (dziwacznie, niemerytorycznie i często błędnie mierzony dobrobyt) aby dać czytelnikowi wrażenie, że autorzy są "gdzieś pomiędzy". Tylko że jak ktoś zna tematy, o których piszą, to widzi, że zamiast zdrowego symetryzmu wyszła pseudointelektualistyczna papka.
Książka mnie mocno zawiodła. Uwaga ogólna: jest napisana przeintelektualizowanym i nadętym tonem, niestety typowym dla nadymanych ludzi świata akademickiego, którzy nie rozumieją podstaw tego, o czym mówią i piszą, za to znają się na niektórych szczególikach danego zagadnienia.
Książka zawiera też dużo błędów merytorycznych i braków. Kiedy np. autorzy omawiają wady badań...
Dobra powieść współczesna, zwłaszcza dla młodych dorosłych wychowanych już w erze technologii cyfrowych, braku wojen, głodu itp.
Dobra powieść współczesna, zwłaszcza dla młodych dorosłych wychowanych już w erze technologii cyfrowych, braku wojen, głodu itp.
Pokaż mimo toŁatwiej napisać, czego w niej brakuje, niż jakie są jej zalety. A brak w niej odniesień do wpływu technologii (social media, gry komputerowe) na upadek chrześcijaństwa.
Łatwiej napisać, czego w niej brakuje, niż jakie są jej zalety. A brak w niej odniesień do wpływu technologii (social media, gry komputerowe) na upadek chrześcijaństwa.
Pokaż mimo to
Znakomita powieść o roli wspomnień w życiu jednostki i społeczeństwa.
Znakomita powieść o roli wspomnień w życiu jednostki i społeczeństwa.
Pokaż mimo to