-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
Ciężko mi Fitzek'a ocenić na mniej, niż 7, aczkolwiek tutaj wahałam się pomiędzy 6 a 7. Udało się autorowi mnie zaskoczyć, aczkolwiek miał już lepsze twist ploty. Niemniej jednak nadal jest moim numerem 1 w kategorii thriller psychologiczny. Trochę namieszał za bardzo, trochę przedobrzył. Ale czyta się dobrze i to najważniejsze. To nigdy nie była literatura najwyższych lotów i nigdy taka nie miała być.
Ciężko mi Fitzek'a ocenić na mniej, niż 7, aczkolwiek tutaj wahałam się pomiędzy 6 a 7. Udało się autorowi mnie zaskoczyć, aczkolwiek miał już lepsze twist ploty. Niemniej jednak nadal jest moim numerem 1 w kategorii thriller psychologiczny. Trochę namieszał za bardzo, trochę przedobrzył. Ale czyta się dobrze i to najważniejsze. To nigdy nie była literatura najwyższych...
więcej mniej Pokaż mimo toNiezły thriller. Coś wiem o córkach - manipulatorkach, więc tym bardziej się odnalazłam w lekturze, aczkolwiek ta, którą znam, jeszcze nikogo nie zamordowała. Na razie ;-)
Niezły thriller. Coś wiem o córkach - manipulatorkach, więc tym bardziej się odnalazłam w lekturze, aczkolwiek ta, którą znam, jeszcze nikogo nie zamordowała. Na razie ;-)
Pokaż mimo toNo cóż, moje drugie spotkanie z Olgą Tokarczuk i po wielkim wow, nie wiem co napisać. Nadal solidny warsztat pisarski, kilka sentencji do zapamietania, parę trafnych spostrzeżeń, poetyckość, trochę magii i.... no nie wiem. Nie wiem po co, czemu ma służyć, nie wiem, jakie powinnam mieć przemyślenia, nie nasuwają mi się żadne. Odnoszę wrażenie, że tu jest za dużo Tokarczuk w Tokarczuk. Nie zidentyfikowałam się z żadnym z bohaterów, nie wzruszyłam się, nikogo nie bylo mi szkoda, no może poza Florentynką... Nie mniej jednak nie sposób odmówić autorce talentu do pisania, wielki szacun dla wszystkich tłumaczy jej dzieł, bo tej magii, metafizyki, metafor, zabawy językiem tłumaczyć z pewnością nie jest łatwo. Podsumowując, nie jest źle, wybitnie też nie, ale przygody z autorką nie kończę 🙂🙃
No cóż, moje drugie spotkanie z Olgą Tokarczuk i po wielkim wow, nie wiem co napisać. Nadal solidny warsztat pisarski, kilka sentencji do zapamietania, parę trafnych spostrzeżeń, poetyckość, trochę magii i.... no nie wiem. Nie wiem po co, czemu ma służyć, nie wiem, jakie powinnam mieć przemyślenia, nie nasuwają mi się żadne. Odnoszę wrażenie, że tu jest za dużo...
więcej mniej Pokaż mimo toCiężka, ale dobra lektura. Zaskakujące zakończenie.
Ciężka, ale dobra lektura. Zaskakujące zakończenie.
Pokaż mimo to2 gwiazdki na wstępie odejmuję za zmyłkę z Fitzkiem, który wydaje się współautorem. No nie. Fitzek pierdnął sobie pomysłem, a jedynym autorem jest Kliesch. Który to pisarzem jest przeciętnym. Książkę niby się szybko czyta, co nie znaczy, że dobrze. Męczyła mnie. Główna bohaterka irytowała- tu kolejna gwiazdka leci. Pomysł rzeczywiście może i był niezły, ale wykonanie już nie- książka męczy, wcale nie zaskakuje- kolejna gwiazdka leci. No i oczywiście za to, że na dodatek jest w zasadzie niedokończona- bo to początek serii- kolejne dwie gwiazdki- kolejne oszustwo. Zazwyczaj nie czytam żadnych serii, więc takie wprowadzanie czytelnika w błąd, jest dla mnie nieakceptowalne. Rozczarowanie.
2 gwiazdki na wstępie odejmuję za zmyłkę z Fitzkiem, który wydaje się współautorem. No nie. Fitzek pierdnął sobie pomysłem, a jedynym autorem jest Kliesch. Który to pisarzem jest przeciętnym. Książkę niby się szybko czyta, co nie znaczy, że dobrze. Męczyła mnie. Główna bohaterka irytowała- tu kolejna gwiazdka leci. Pomysł rzeczywiście może i był niezły, ale wykonanie już...
więcej mniej Pokaż mimo toTym razem, znając zakręcony styl Fitzek'a, udało mi się wytypować sprawcę. Ale nie to jest największym problemem. Książka, mimo, że powinno się ją czytać szybko- dłużyła mi się niemiłosiernie, omijałam niektóre opisy, które się powtarzały. Fabuła naciągnięta za bardzo, przedobrzona. Koniec książki rozczarowujący.
Tym razem, znając zakręcony styl Fitzek'a, udało mi się wytypować sprawcę. Ale nie to jest największym problemem. Książka, mimo, że powinno się ją czytać szybko- dłużyła mi się niemiłosiernie, omijałam niektóre opisy, które się powtarzały. Fabuła naciągnięta za bardzo, przedobrzona. Koniec książki rozczarowujący.
Pokaż mimo toPomyślałam, że włączę sobie jakieś romansidło na zaśnięcie, nic wymagającego jakiegoś szczególnego skupienia. Odpaliłam storytel i... takiego poziomu żenady już w pierwszych zdaniach nie spotkałam do tej pory. Oczywiście spotkałam się często, że byłam zażenowana (co ja czytam? ), ale aż tak szybko? Wrażenie jakby to coś pisało jakieś zboczone, niewyżyte dziecko. Tragedia.
Pomyślałam, że włączę sobie jakieś romansidło na zaśnięcie, nic wymagającego jakiegoś szczególnego skupienia. Odpaliłam storytel i... takiego poziomu żenady już w pierwszych zdaniach nie spotkałam do tej pory. Oczywiście spotkałam się często, że byłam zażenowana (co ja czytam? ), ale aż tak szybko? Wrażenie jakby to coś pisało jakieś zboczone, niewyżyte dziecko. Tragedia.
Pokaż mimo to
Pozycja do szybkiego zapomnienia. Spora ilość powtórzeń ("musimy porozmawiać"- skojarzenie? Moda na sukces;-D .)Jak czytam, że ktoś rozpada się na milion kawałeczków, to od razu wspomnienie Greya, fuj.
Książka nudna. Coś zaczyna się klarować pod koniec, już budzi się nadzieja, że autorka zakręci fajnego twista, a tu... no rozmemłane to strasznie. Niby mnie zaskoczyło, ale wcale nie pozytywnie. W głowie miałam już kilka scenariuszy, ale zupełnie nie takich, jakie zaserwowała autorka. Stąd mimowolne zaskoczenie, bo można było to jeszcze odratować, a tak- reanimacja nie pomogła. Nastąpił zgon.
Pozycja do szybkiego zapomnienia. Spora ilość powtórzeń ("musimy porozmawiać"- skojarzenie? Moda na sukces;-D .)Jak czytam, że ktoś rozpada się na milion kawałeczków, to od razu wspomnienie Greya, fuj.
Książka nudna. Coś zaczyna się klarować pod koniec, już budzi się nadzieja, że autorka zakręci fajnego twista, a tu... no rozmemłane to strasznie. Niby mnie zaskoczyło, ale...
2021-02-06
Podobnie, jak "Dziewczyna z sąsiedztwa" - nie dla wrażliwych, tylko tutaj jakby słabsze to połączenie fikcji z faktami. Autorowi trochę jakby peron odjechał. Mimo, że pisać niewątpliwie umie, to tutaj coś mi nie zagrało. Na plus oczywiście lektor- Jarociński jest stworzony do czytania i dzięki niemu łatwiej mi wchodzą audiobooki.
Podobnie, jak "Dziewczyna z sąsiedztwa" - nie dla wrażliwych, tylko tutaj jakby słabsze to połączenie fikcji z faktami. Autorowi trochę jakby peron odjechał. Mimo, że pisać niewątpliwie umie, to tutaj coś mi nie zagrało. Na plus oczywiście lektor- Jarociński jest stworzony do czytania i dzięki niemu łatwiej mi wchodzą audiobooki.
Pokaż mimo to2021-01-30
Prawie wszystko zostało tu już napisane w opiniach, wiec nie chcę się powtarzać.
Od siebie dodam tylko, że podoba mi się pomysł łączenia fikcji z faktami (podobny zabieg stosuje także Dan Simons, ciekawy to pomysł).
Warsztat pisarski w zasadzie bez zarzutu. Czasem tylko miałam poczucie, że autor w tych drastycznych opisach zbyt dobrze się czuł, aż za dobrze. Ponieważ nie wiem do końca, co o tym myśleć, daję 7, a nie wyżej.
Lektor w audiobooku bardzo dobry, a mój syn (bez obaw- wysłuchał tylko chwilę z pierwszego rozdziału ;-) rozpoznał w nim aktora głosowego z postaci z League of Legends ;-)
Prawie wszystko zostało tu już napisane w opiniach, wiec nie chcę się powtarzać.
Od siebie dodam tylko, że podoba mi się pomysł łączenia fikcji z faktami (podobny zabieg stosuje także Dan Simons, ciekawy to pomysł).
Warsztat pisarski w zasadzie bez zarzutu. Czasem tylko miałam poczucie, że autor w tych drastycznych opisach zbyt dobrze się czuł, aż za dobrze. Ponieważ nie...
Czyta się nieźle, szybko, jednak brak, jak dla mnie, elementu zaskoczenia, twistu. Znaczy niby jest, ale bez fajerwerków.
Czyta się nieźle, szybko, jednak brak, jak dla mnie, elementu zaskoczenia, twistu. Znaczy niby jest, ale bez fajerwerków.
Pokaż mimo to2021-01-02
Słaaabo i nuuuda. Pomysł całkiem niezły, ale im dalej w las, tym gorzej, a mógł wyjść z tego naprawdę niezły, zatwistowany thriller.
Słaaabo i nuuuda. Pomysł całkiem niezły, ale im dalej w las, tym gorzej, a mógł wyjść z tego naprawdę niezły, zatwistowany thriller.
Pokaż mimo to2021-01-02
Solidny thriller. Trochę się momentami dłużył, literacko to też jakieś wyżyny nie są, ale w swoim gatunku się broni- a co najważniejsze - nie udało mi się wytypować ze stuprocentową pewnością sprawcy- a to in plus jak najbardziej.
Solidny thriller. Trochę się momentami dłużył, literacko to też jakieś wyżyny nie są, ale w swoim gatunku się broni- a co najważniejsze - nie udało mi się wytypować ze stuprocentową pewnością sprawcy- a to in plus jak najbardziej.
Pokaż mimo toNo cóż. Szału ni ma. Topornie mi się to czytało, a miałam na nią zarezerwowany swój cały czas w komunikacji miejskiej :-D Ale też nie ma tragedii, czytałam gorsze rzeczy. Na wakacje- bardzo dobry pomysł, ale do szybkiego zapomnienia.
No cóż. Szału ni ma. Topornie mi się to czytało, a miałam na nią zarezerwowany swój cały czas w komunikacji miejskiej :-D Ale też nie ma tragedii, czytałam gorsze rzeczy. Na wakacje- bardzo dobry pomysł, ale do szybkiego zapomnienia.
Pokaż mimo to2020-06-27
Ponieważ mam już kilka książek Sebastiana Fitzek'a za sobą, to myślałam, że teraz mnie już niczym nie zaskoczy, więc byłam podejrzliwa i snułam pomysły na zakończenie w trakcie lektury. I guzik, jak zazwyczaj totalny twist i zaskoczenie :-)
Ponieważ mam już kilka książek Sebastiana Fitzek'a za sobą, to myślałam, że teraz mnie już niczym nie zaskoczy, więc byłam podejrzliwa i snułam pomysły na zakończenie w trakcie lektury. I guzik, jak zazwyczaj totalny twist i zaskoczenie :-)
Pokaż mimo to2020-06-27
Zdziwiło mnie, że Lot 7A ma wyższą ocenę niż Prezent, bo ta druga zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu, ale o gustach się nie dyskutuje :-)
Mam wrażenie, że Sebastian Fitzek pisząc Lot miał jakieś zmęczenie materiału. Książka mi się dłużyła, pomysł i wykonanie mocno naciągane. Żadnego zaskoczenia, żadnego efektu wow, jak to w przypadku książek tego autora zazwyczaj bywa. Nie zżyłam się z żadnym bohaterem, wręcz mnie irytowali. Tak jak fabuła, tak i moja ocena jest mocno naciągnięta- ze względu na sentyment do autora :-)
Zdziwiło mnie, że Lot 7A ma wyższą ocenę niż Prezent, bo ta druga zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu, ale o gustach się nie dyskutuje :-)
Mam wrażenie, że Sebastian Fitzek pisząc Lot miał jakieś zmęczenie materiału. Książka mi się dłużyła, pomysł i wykonanie mocno naciągane. Żadnego zaskoczenia, żadnego efektu wow, jak to w przypadku książek tego autora zazwyczaj...
Dobrze napisana, ciekawie nakreślone postaci, nie spodziewałam się po polskim horrorze.. chociaż określenie horror, to chyba trochę za dużo.
Dobrze napisana, ciekawie nakreślone postaci, nie spodziewałam się po polskim horrorze.. chociaż określenie horror, to chyba trochę za dużo.
Pokaż mimo to