-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński23
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2021-09-16
2021-09-16
2021-09-16
2020-10-11
2020-08-05
2020-08-05
2020-06-11
2020-05-15
Dziś przychodzę do Was z lekturą, która jest idealną pozycją na zbliżające się wakacje ;-) Lekka, przyjemna i momentami zaskakująca, od której fani romansów, z pewnością nie oderwą się aż do samego jej końca ;-)
W życiu księcia Bennetta de Cordina pojawia się ona - wyjątkowa i niezwykle tajemnicza kobieta, dla której ten z marszu traci głowę. A dotychczas nie w głowie mu były poważne związki, wszak znany był z tego, że lubił wdawać się w przelotne, nic nieznaczące romanse. Tym razem jednak jest inaczej, lecz mężczyzna, który jak dotąd miał wszystko — nie jest w stanie zdobyć serca tej niezwykłej kobiety. Lady Hannah Rothchild skrywa bowiem wielką tajemnicę, przez którą nigdy nie będzie mogła zaznać prawdziwej miłości — a już szczególnie od księcia Bennetta...
Beztroski książę to trzeci tom z serii Księstwo Cordiny autorstwa Nory Roberts. Szczerze muszę przyznać, że nie czytałam wcześniejszych tomów i zupełnie nie przeszkadzało mi to w odbiorze lektury tej powieści, dlatego myślę, że Wy również w ostateczności możecie sięgnąć po nią, bez znajomości wcześniejszych części.
Mogłoby się wydawać, że historia księcia Bennetta i lady Hannah to typowy romans i w zasadzie to prawda, jednakże osobiście uważam, że warto dać tej książce szansę. Nora Roberts jest bowiem doskonałą pisarką, która sprawdza się w każdej formie — bez znaczenia, czy napisze kolejny fascynujący thriller, czy może, tak jak i w tym przypadku, kolejny zmysłowy romans. Wszystkie książki tej autorki mają to do siebie, że — pomijając już to, że są po prostu dobrze napisane — są na tyle interesujące, że nie sposób oderwać się od nich aż do samego końca lektury. W tym przypadku również nie jest inaczej, ponieważ autorka zaserwowała czytelnikom całkiem udaną historię, w której oczywiście poza elementami typowego romansu, nie brak również wątku kryminalnego, w roli głównej z księciem Bennettem i jego ukochaną ;-)
Warto również mieć na uwadze fakt, iż książka ta powstała w 1988 roku! ;-)
Bez wątpienia jest to lekka i nie wymagająca lektura, z którą z pewnością można spędzić kilka przyjemnych chwil, dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak tylko gorąco zachęcić Was do sięgnięcia po ten tytuł. Szczerze polecam!
Dziś przychodzę do Was z lekturą, która jest idealną pozycją na zbliżające się wakacje ;-) Lekka, przyjemna i momentami zaskakująca, od której fani romansów, z pewnością nie oderwą się aż do samego jej końca ;-)
W życiu księcia Bennetta de Cordina pojawia się ona - wyjątkowa i niezwykle tajemnicza kobieta, dla której ten z marszu traci głowę. A dotychczas nie w głowie mu...
2020-04-21
Tanya Valko jest jedną z tych pisarek,po której książki sięgam z wielką przyjemnością. Kilka lat temu za sprawą jej debiutanckiej powieści Arabska żona zaczęłam interesować się jak dotąd nieznaną mi bliżej arabską kulturą. Od tamtego czasu minęło już kilka dobrych lat, a pani Valko wciąż potrafi zaskakiwać, tak jak za pierwszym razem, kiedy to z wypiekami na twarzy czytałam jej pierwszą książkę.
Arabski książę to dziewiąty tom z serii Arabska żona, opowiadającej o losach kobiet z rodu Samilich - o Dorocie, a także jej dwóch córkach: Marysi i Darii. Jest to dziewiąta część i zarazem jedna z tych, która według mojej oceny, jest jedną z najciekawszych.
Jedną z najważniejszych zalet tejże pozycji jest to,że autorce idealnie udało się odzworować klimat obecnie panującej sytuacji w Arabii Saudyjskiej. Za sprawą rządów nowego (i młodego) króla kraj ten przechodzi wiele zmian: np. wreszcie, po tylu latach saudyjskie kobiety doczekały się prawa do... prowadzenia aut! Tak, domyślam się, że w tych czasach wydaje się to rzeczą abstrakcyjną, jednakże jak dotąd, nie mogły one kierować autami. Na rozkaz króla kraj ten powoli zaczyna przypominać normalne, cywilizowane państwo, jednakże wszystko to, co pozornie wydaje się być zmianą na lepsze ma swoją cenę i właśnie o tym pisze pani Valko. W rzeczywistości luksus, swoboda i bajkowe życie dla wielu osób nie jest żadnym przywilejem - a jedynie karą, z jaką muszą się oni zmierzyć. Wielu z nich, urodzonych w bogatych rodzinach nie ma prawa do normalnego życia. Nam, przeciętnym ludziom może wydawać się to co najmniej niedorzeczne, wszak jakim cudem można narzekać na "cudowne", wystawne życie? A no właśnie można...
Kolejną ważną sprawą omawianą w książce jest ruch, jakiemu poddała się jedna z głównych bohaterek, Marysia. To właśnie za jej sprawą możemy dowiedzieć się o tym, że w tym wydawać by się mogło, bogatym kraju, wciąż istnieje problem z... ratownictwem medycznym. I to nie byle jaki problem, gdyż ze względu na panującą tam religię, kobiety, najczęściej te pochodzące z niższej klasy społecznej, nie chcą korzystać z pomocy ratowników (płci męskiej). Do jak wielu strasznych tragedii to doprowadza możemy sobie jedynie wyobrazić... Jednakże dzięki takim kobietom, jak Marysia, które poświęcają własne życie na odpowiednie wyszkolenie się w tym zakresie, jest jakieś światełko w tunelu i mam wielką nadzieję na to, że coś wreszcie zacznie się zmieniać w tym temacie.
Niewątpliwie, to co charakteryzuje naszą rodzimą autorkę, to fakt, iż bez wątpienia posiada ona ogromną wiedzę na wszelkie tematy, o których pisze w swoich książkach. Co ważne, opisuje to w tak naturalny i prosty sposób, że nie sposób jest oderwać się od lektury. W czasach tak ogromnego rynku wydawniczego, to nie lada sztuka - posiadać odpowiednią wiedzę i wykorzystać ją w taki sposób, aby nie przesadzić i nie zanudzić czytelnika, dlatego chylę czoła pisarce i błagam o jedno: proszę, nie przestawaj pisać!
Najnowsza pozycja spod pióra autorki jest również świetnym przykładem tego, że czytanie całej, w tym przypadku dziewięciotomowej sagi, wcale nie musi być nudne! Niejednokrotnie, czytając inne cykle, spotykamy się z tym, że z każdym kolejnym tomem czujemy coraz większe znużenie, jednakże w przypadku książek pani Valko wcale tak nie jest. Mam wręcz wrażenie, iż każda kolejna pozycja jest lepsza od poprzedniej i chyba właśnie w tym tkwi sekret owej pisarki - w ciągłym zaskakiwaniu i poruszaniu coraz to ciekawszych tematów.
Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko gorąco zachęcić Was wszystkich do sięgnięcia po najnowszą książkę pani Tanyi Valko, jak również wszystkie poprzednie jej dzieła. Ogrom emocji i niezapomniane wrażenia gwarantowane już od pierwszych stron lektury! :-)
Tanya Valko jest jedną z tych pisarek,po której książki sięgam z wielką przyjemnością. Kilka lat temu za sprawą jej debiutanckiej powieści Arabska żona zaczęłam interesować się jak dotąd nieznaną mi bliżej arabską kulturą. Od tamtego czasu minęło już kilka dobrych lat, a pani Valko wciąż potrafi zaskakiwać, tak jak za pierwszym razem, kiedy to z wypiekami na twarzy czytałam...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-07
Mafijne porachunki, tajemniczy świat gangsterów i niebezpieczeństwo, czyhające niemalże na każdym kroku, to tematy, które cieszą się wśród czytelniczek ogromną popularnością. W ostatnich latach nie było chyba jeszcze miesiąca, w którym nie zostałaby wydana chociażby jedna "mafijna" premiera. I jak to bywa w takim przypadku — w istnym zalewie wydawniczym — możemy trafić na czytelnicze perełki, jak i na gnioty, historie, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że dobrych historii jest naprawdę niewiele. Często, sięgając po daną powieść (notabene większość z nich reklamowana jest jako bestseller), mam wrażenie, że... że to już było. Nudne, mało oryginalne opowieści o złym chłopcu i beztroskiej, niewinnej dziewczynie to istne przekleństwo, ponieważ ten motyw przewija się w większości tego typu pozycji. Nie zdziwi Was zatem to, że do każdej kolejnej nowości podchodzę z ogromną rezerwą, bo ileż można czytać o tym samym? No właśnie... ;-)
Dlatego też wyobraźcie sobie, jak ogromna ogarnęła mnie radość, kiedy sięgnęłam po Syna mafii - po historię, która już od pierwszego rozdziału pokazała, że ma wielki potencjał.
Audrey to prawdziwa wojowniczka. Od kilku lat zmuszona jest do życia u boku mężczyzny, do którego nic nie czuje. Nauczona doświadczeniem doskonale zdaje sobie jednak sprawę z tego, że takie jest właśnie życie. Brutalne i cholernie niesprawiedliwe. Jak każda kobieta, skrycie marzy o wielkiej miłości i normalnym, spokojnym życiu, u boku faceta, którego pokocha z wzajemnością. Problem polega jednak na tym, że owy mężczyzna niespodziewanie pojawia się w jej życiu. Niejaki Salvadore Costello jest wielką (i wieloletnią) miłością kobiety i jednocześnie kimś, kogo wolałaby nigdy więcej nie spotkać. Tę dwójkę nieszczęśników łączy bowiem wiele przykrych wspomnień. Ten najwyraźniej ma wobec kobiety inne plany — zamierza ją wreszcie zdobyć i jest gotowy do każdej walki. Jak to jednak w życiu bywa, plany to jedno, a brutalna rzeczywistość to drugie. Kochankowie zostaną poddani ogromnej próbie, z której... nie każdy będzie mógł wyjść cało.
Syn mafii to pierwszy tom z serii The Costello family autorstwa Samanty Louis. Kilka miesięcy temu miałam okazję przeczytać inną powieść autorki, tj Breaking rules. Gra rozpoczęta i szczerze muszę przyznać, że Syn mafii spodobał mi się o wiele, wiele bardziej, choć wspomniana wcześniejsza pozycja również była niezła.
W przypadku Syna mamy bowiem do czynienia z motywem, który bardzo cenię i lubie. Otóż, zamiast kolejnej rozchwianej emocjonalnie bohaterki, która zgadza się na wszystko, czego wymaga od niej przystojny gangster, autorka pokusiła się o stworzenie zupełnego przeciwieństwa takiej postaci. Dzięki takiemu zabiegowi powstała Audrey - kobieta z krwi i kości, która doskonale wie, czego chce. Uwierzcie mi, że jej zachowanie dalekie jest od podejmowania błachych decyzji. Każdy, nawet najmniejszy krok kobiety jest niezwykle przemyślany. Audrey nie lubi również sytuacji, w której ktoś wymusza na niej odpowiednie zachowania. Jako dojrzała kobieta doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że może robić to, na co sama ma ochotę. W zalewie miałkich, pozbawionych bohaterek innych tego typu powieści, Audrey rzeczywiście zasługuje na miano WOJOWNICZKI.
Niewątpliwą (o ile nie najważniejszą!) zaletą tejże pozycji jest również sam motyw mafii. Samanta Louis stworzyła bowiem historię, która mogłaby wydarzyć się naprawdę. Jak doskonale wiemy, hierarchia takiej organizacji rządzi się swoimi prawami i każdy ruch jej członków jest odpowiednio motywowany. W takiej strukturze brak miejsca na pochopne, emocjonalne decyzje. Od każdego z członków wymaga się posłuszeństwa i przestrzegania kodeksu. Cieszę się, że autorce udało się to wszystko przedstawić w bardzo przystępny sposób. Pomimo ogromna informacji dot. samej struktury mafii, w jakiej obracają się nasi bohaterowie, czytelnik nie czuje się w żaden sposób znudzony. Wręcz przeciwnie, fakty przedstawione przez panią Louis są na tyle ciekawe, że zachęcają one do dalszego pogłębiania wiedzy dot. funkcjonowania takich organizacji.
Warto wspomnieć również o researchu i ogromnej pracy, jaką w napisanie tej powieści włożyła autorka. Jak już wcześniej wspomniałam, mafii w tej książce jest naprawdę wiele, dlatego pozostaje mi jedynie pogratulować pisarce dokonania czegoś niezwykle ciężkiego - wykonania odpowiedniego researchu i przedstawienia zdobytych informacji w tak ciekawy i wciągający sposób.
Z tego miejsca, chciałabym zatem gorąco zachęcić Was wszystkich do zakupu i lektury powieści. Gwarantuję Wam, że czas spędzony z lekturą książki, nie będzie czasem straconym :-)
Mafijne porachunki, tajemniczy świat gangsterów i niebezpieczeństwo, czyhające niemalże na każdym kroku, to tematy, które cieszą się wśród czytelniczek ogromną popularnością. W ostatnich latach nie było chyba jeszcze miesiąca, w którym nie zostałaby wydana chociażby jedna "mafijna" premiera. I jak to bywa w takim przypadku — w istnym zalewie wydawniczym — możemy trafić na...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-26
Pan Antoni, głowa rodziny, umiera. Mogłoby się zatem wydawać, że dla jego potomstwa będzie to cios prosto w serce. Strata bliskiej osoby naturalnie jest przecież czymś bardzo bolesnym.
W tej rodzinie jest jednak inaczej, ponieważ dzieci pana Antoniego w śmierci własnego ojca, doszukują się... polepszenia własnego bytu. A wszystko to za sprawą spadku, który mają nadzieję odziedziczyć.
W dość szybkim czasie okazuje się jednak, że ich plany spaliły na panewce, bowiem pan Antoni przekazał cały swój spadek (poza tym, który dał żonie i wnuczce) tajemniczej Barbarze Tryźniance, o istnieniu której jak dotąd nikt nie miał pojęcia...
"Spadek Barbary Tryźnianki" to pouczająca i niezwykle życiowa historia, w której nie brak wielu tajemnic i... jeszcze większej dawki intryg, do tworzenia których skłonni są potomkowie rodziny Michałków.
Autor, na ich przykładzie, idealnie pokazuje, jak pogoń za pieniędzmi jest w stanie zniszczyć życie. I to w zaskakująco szybkim czasie! Dla wielu osób w takiej sytuacji - w której mamy do czynienia z ogromnym spadkiem - nie liczą się już ani więzy rodzinne, ani tym bardziej to, co "ludzie powiedzą". Liczy się tylko bogactwo, niestety...
Ta smutna prawda w zaskakująco dobry sposób została przedstawiona przez autora na kartach tej powieści.
Gorąco zachęcam do zakupu, jak i późniejszej lektury książki! Fani powieści, w której nie brak ciągłych intryg i tajemnic, z pewnością będą zadowoleni
Pan Antoni, głowa rodziny, umiera. Mogłoby się zatem wydawać, że dla jego potomstwa będzie to cios prosto w serce. Strata bliskiej osoby naturalnie jest przecież czymś bardzo bolesnym.
W tej rodzinie jest jednak inaczej, ponieważ dzieci pana Antoniego w śmierci własnego ojca, doszukują się... polepszenia własnego bytu. A wszystko to za sprawą spadku, który mają nadzieję...
2020-02-08
Życie Amandine właśnie uległo wielkiej zmianie. Po wielu latach udręki wreszcie udało jej się uciec od męża-tyrana. Wydawać by się zatem mogło, że od teraz będzie już tylko lepiej. Nic bardziej mylnego! Trudna przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, a zmierzenie się z nową rzeczywistością wcale nie należy do łatwych. Na pomoc kobiecie wychodzi Evan, mężczyzna, który bez dwóch zdań... ratuje jej życie. Jednakże, czy taka kobieta jak ona, która nadal obawia się o to, co spotka ją jutro, jest w stanie zaufać drugiemu człowiekowi? I po tym wszystkim, co przeszła, będzie zdolna do jakichkolwiek uczuć...?
"Amandine. Pragnienie miłości" to debiutancka powieść polskiej autorki, skrywającej się pod pseudonimem Anett Lievre. Szczerze muszę przyznać, że historia zawarta w tej książce, jest piękna w swojej prostocie i w moim odczuciu, zasługuje na same pochwały.
Autorka na kartach tej powieści zdecydowała się bowiem na poruszenie bardzo ważnego tematu, jakim jest przemoc - zarówno ta fizyczna, jak i psychiczna. Amandine jest świetnym przykładem (przepraszam za stwierdzenie) typowej ofiary, która z miłości do drugiej osoby, jest w stanie przeżyć dosłownie wszystko.
A przecież wszystko miało być takie idealne. Początki każdego związku są przecież takie pięknie. Jest wielka miłość, oddanie, niesamowity pociąg fizyczny i ta cudowna adrenalina, towarzysząca pierwszym spotkaniom... Ech, każdy z nas przeżył takie coś choć raz w swoim życiu. W przypadku Amandine było dokładnie tak samo, lecz niestety jej cudowna bajka szybko się skończyła. Zamiast wielkiej miłości przyszło jej żyć w wielkim strachu i niepewności. Poddawana ciągłej presji nie radziła sobie z samą sobą. W dodatku jej mąż z czułego i kochanego faceta zamienił się w potworną bestię. Nie interesowało go nic ponad czubek własnego nosa... Po kolejnej wielkiej kłótni i sytuacji, która z dużym stopniu zagrażała jej życiu, kobieta postanawia uciec. Na szczęście! Wreszcie dała samej sobie szansę i od tej pory, stara się cieszyć każdym nowym dniem, co w jej sytuacji, jest ogromnym wyrzeczeniem...
Niewątpliwym autem tejże pozycji jest również styl, w jakim została ona napisana. Pomimo podjęcia przez autorkę trudnego tematu, powieść jest łatwa w odbiorze. No i ta okładka! Spójrzcie sami - ma to "coś", prawda? :-)
Z tego miejsca chciałabym Was zatem zachęcić do sięgnięcia po ten jakże udany debiut. Przekonajcie się sami, że czasem trzeba przejść w życiu naprawdę wiele, by wreszcie osiągnąć pełnie szczęścia. Szczerze polecam!
Życie Amandine właśnie uległo wielkiej zmianie. Po wielu latach udręki wreszcie udało jej się uciec od męża-tyrana. Wydawać by się zatem mogło, że od teraz będzie już tylko lepiej. Nic bardziej mylnego! Trudna przeszłość nie daje o sobie zapomnieć, a zmierzenie się z nową rzeczywistością wcale nie należy do łatwych. Na pomoc kobiecie wychodzi Evan, mężczyzna, który bez...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wyjątkowy debiut, od którego wprost nie mogłam oderwać się chociażby na moment. Niebanalna historia, okraszona nutką pikanterii i tajemniczości - aż dziw bierze, że jest to debiut. Autorka ma lekki i wyjątkowo wciągający styl pisania.
Gorąco polecam, warto!
Wyjątkowy debiut, od którego wprost nie mogłam oderwać się chociażby na moment. Niebanalna historia, okraszona nutką pikanterii i tajemniczości - aż dziw bierze, że jest to debiut. Autorka ma lekki i wyjątkowo wciągający styl pisania.
Pokaż mimo toGorąco polecam, warto!