rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Tytułowy Eden z pewnością rajem nie jest, a już na pewno nie na Ziemi. Eden to planeta, tonąca w mroku planeta nieoświetlona przez żadną gwiazdę. Jedyne oświetlenie dają tutaj wielkie drzewa pompujące z podziemi energię w postaci ciepła i światła.

Na owej planecie "rozwija" się hermetyczne społeczeństwo zapoczątkowane przez dwójkę rozbitków - Rodzina, jak sami siebie nazywają. W Rodzinie nie ma przemocy czy zabijania. Ba, Rodzina nawet nie zna takich słów. Żyją w przekonaniu, że mają być dobrzy i mili, a wtedy Ziemia, gdy po nich przyleci, zechce ich zabrać do siebie. Choć może żyją to za dużo powiedziane. Oni czekają bezczynnie opętani tą jedną, jedyną nadzieję i pogrążeni w wspomnieniach o życiu na Ziemi przekazywanych przez najstarszych w Rodzinie, a jedynymi czynnościami, które ich pochłaniają to szukanie jedzenia i kopulowanie w celu powiększania populacji (często naznaczone efektem zbyt bliskiego pokrewieństwa).

Autor przedstawia nam interesujący obraz stagnacji społecznej i regresji całego społeczeństwa, które nie ma w sobie żadnych chęci do polepszania swojego bytu, czy eksplorowania planety, która od 160 lat jest ich domem. Całościowo jest to bardzo interesująca powieść, która z pewnością jeszcze przez jakiś czas będzie zaprzątała moje myśli. Z chęcią przeczytam jakąś kontynuację historii lub inną opowieść osadzoną w tym świecie.

Tytułowy Eden z pewnością rajem nie jest, a już na pewno nie na Ziemi. Eden to planeta, tonąca w mroku planeta nieoświetlona przez żadną gwiazdę. Jedyne oświetlenie dają tutaj wielkie drzewa pompujące z podziemi energię w postaci ciepła i światła.

Na owej planecie "rozwija" się hermetyczne społeczeństwo zapoczątkowane przez dwójkę rozbitków - Rodzina, jak sami siebie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zniesmaczenie. To właśnie teraz odczuwam, gdy dobrnęłam do końca tego tworu literackiego. "Drogę serca" mogę opisać jako ciąg zdań bez większego sensu i znaczenia. Osobiście lubię, gdy książka ma jakąkolwiek fabułę, a nie składa się tylko z chaotycznych i trudnych do ogarnięcia scen umiejscowionych w coraz to innym czasie i przestrzeni. Równie niezrozumiały jest dla mnie cel tych wszystkich wstawek o poetach, czy zmyślonych i prawdziwych postaciach historycznych. Zupełnie nie zrozumiałam, co autor miał mi do przekazania. Miał cokolwiek? Odniosłam wrażenie, że jedynie próbował stworzyć "dzieło", które zachwyci krytyków swoim bezsensem, jednak w moim mniemaniu zdecydowanie przesadził i napisał coś, co nie stanowi żadnej wartości dodanej dla czytelnika. Jego bohaterowie są sztuczni, nierealni i bełkoczący, a scenki, które napisał nudne i nie wzbudzające emocji, nawet gdy próbował uczynić je makabrycznymi czy obrzydliwymi. Już dawno żadna książka tak mnie nie wymęczyła. Czas spędzony nad nią uważam za w pełni stracony. I choć lubię trochę chaosu i klimatu sennych majaków w powieściach, to jednak Harrison zabił jakikolwiek klimat w swojej książce i stworzył twór nie do strawienia dla mnie.

Zniesmaczenie. To właśnie teraz odczuwam, gdy dobrnęłam do końca tego tworu literackiego. "Drogę serca" mogę opisać jako ciąg zdań bez większego sensu i znaczenia. Osobiście lubię, gdy książka ma jakąkolwiek fabułę, a nie składa się tylko z chaotycznych i trudnych do ogarnięcia scen umiejscowionych w coraz to innym czasie i przestrzeni. Równie niezrozumiały jest dla mnie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Lot sowy Larry Dixon, Mercedes Lackey
Ocena 6,7
Lot sowy Larry Dixon, Merced...

Na półkach: , , ,

Gdy zobaczyłam, że po tylu latach wydali kolejną książkę Mercedes Lackey, która nieodzownie kojarzy mi się z moimi pierwszymi doświadczeniami ze światem książek fantasy, bez chwili zastanowienia nabyłam "Lot sowy". Historia osadzona niedługo po wydarzeniach z serii "Magiczne wichry" opowiada o chłopcu, który wskutek kilku tragicznych zdarzeń trafia do Sokolich Braci. Całość jest całkiem przyjemna i z pewnością oddaje klimat świata Heroldów z Valdemaru, choć akurat tych ostatnich w tej powieści za wielu się nie pojawia. Za to mamy gryfa, magiczne więź-ptaki i możliwość lepszego poznania tajemniczych Tayledrasów. Nie mogę powiedzieć, żeby była to najlepsza książka z tego świata, ale z pewnością nie jest też najgorsza. Jedyne co mnie raziło niezmiernie to bardzo słaba korekta edytorska, a więc częste pomyłki w imionach bohaterów (edytor i tłumacz nie poradzili sobie niestety z dwu-członowymi imionami Sokolich Braci, którzy na okładce występują nawet jako Jastrzębi Bracia). Jednak od tak znanego i długo funkcjonującego na rynku wydawnictwa oczekiwałoby się większej rzetelności i profesjonalizmu w dbaniu o szczegóły.

Gdy zobaczyłam, że po tylu latach wydali kolejną książkę Mercedes Lackey, która nieodzownie kojarzy mi się z moimi pierwszymi doświadczeniami ze światem książek fantasy, bez chwili zastanowienia nabyłam "Lot sowy". Historia osadzona niedługo po wydarzeniach z serii "Magiczne wichry" opowiada o chłopcu, który wskutek kilku tragicznych zdarzeń trafia do Sokolich Braci. Całość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Buntowniczkę" kupiłam mając ochotę na kolejną książkę z rodzaju space opera. Oczekiwałam statków kosmicznych, epickich bitew w kosmosie i przygody. Zamiast tego dostałam jedynie niezbyt interesującą fabułę z bladymi i mało wyrazistymi bohaterami. W pewnym momencie na każdym kroku tej historii oczekiwałam jakiejś intrygi. Zapowiadało się na intrygę (skoro już epickie bitwy odpadły), ale autor albo się rozmyślił, albo pomysł mu umarł, bo się nie doczekałam. Ostatecznie plot wydarzeń wyszedł z tego dosyć prosty i mało oryginalny. Ot mamy córkę premiera pewnej planety, która postanawia zostać zwykłym żołnierzem. Jej kontakty z innymi postaciami mogę określić jedynie mianem dziwnych. Związki z rodziną nie istnieją (jak obcy ludzie, którzy do tego wydają się być albo strasznie długowieczni albo nieśmiertelni i przyznam, że zupełnie nie zrozumiałam idei posiadania niezliczonej ilości dziadków). Wątek polityczny nie trzyma się kupy, wątek doświadczeń traumatycznych głównej bohaterki jest mało przejmujący, zaś jej kolejne przygody-misje przypominają bardziej zadania w grze RPG niż spójną historię powieści. Co tu dużo pisać, Kris Longknife Honor Harrington z pewnością nie jest i choć autor spłodził naście książek o przygodach naszej buntowniczki (tytuł również jest mało adekwatny do historii), co mogłoby sugerować, że się nieźle sprzedają i mają rzesze zakochanych czytelników, to jednak w ostateczności jedyne co książka zapewnia to rozczarowanie. Wspomnę jeszcze, że choć zakwalifikowana do gatunku space opera, to równie dobrze fabuła mogłaby się rozgrywać na ziemi, gdyż opisy statków, kosmosu, obcych planet i futurystycznych sprzętów są słabe i szczątkowe przez co zupełnie nie miałam poczucia przygody w kosmosie. Czy jednak znajdzie się jakiś pozytyw w tej całej serii rozczarowań? Może jedynie fakt, że styl nie jest najgorszy, a książkę czyta się szybko i łatwo, choć pewnie czytelnika (a w każdym razie mnie) napędza bardziej nadzieja, że na kolejnych stronach jeszcze coś się rozwinie i autor jednak nas zaskoczy. Jeśli ktoś nie lubi zbyt dużo hard sci-fi, a ma ochotę na prostą, sensacyjną historyjkę z postaciami pozbawionymi cech i emocji, to z pewnością "Buntowniczka" jest dobrym wyborem.

"Buntowniczkę" kupiłam mając ochotę na kolejną książkę z rodzaju space opera. Oczekiwałam statków kosmicznych, epickich bitew w kosmosie i przygody. Zamiast tego dostałam jedynie niezbyt interesującą fabułę z bladymi i mało wyrazistymi bohaterami. W pewnym momencie na każdym kroku tej historii oczekiwałam jakiejś intrygi. Zapowiadało się na intrygę (skoro już epickie bitwy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jak tytuł wskazuje książka jest o zemście. Mamy ją na każdym kroku brudną, zdradziecką i krwawą aż do znudzenia. Abercrombie stworzył bohaterów, których nie da się lubić. Z których każdy jest ze skazą, z mroczną stroną, która wyjdzie na wierzch, czy się tego chce czy nie.

Książka jest dobrze napisana i zapewnia kilka niespodzianek. Sami bohaterowie budzą raczej niechęć zaś fabuła jest niekończącym się ciągiem zaprzepaszczonej nadziei, że jednak któryś się zmieni, że pokaże coś, za co da się go polubić.

W sumie jednak nie byłam zawiedziona. Chciałam książki o zemście i ją dostałam aż w nadmiarze. Co nie zmienia faktu, że te paręset stron przeczytałam jednym tchem i z ciekawością sięgnę po kolejny twór tego autora.

Jak tytuł wskazuje książka jest o zemście. Mamy ją na każdym kroku brudną, zdradziecką i krwawą aż do znudzenia. Abercrombie stworzył bohaterów, których nie da się lubić. Z których każdy jest ze skazą, z mroczną stroną, która wyjdzie na wierzch, czy się tego chce czy nie.

Książka jest dobrze napisana i zapewnia kilka niespodzianek. Sami bohaterowie budzą raczej niechęć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kolejna seria Carda jest dobra, ale nie powala. Wręcz czuję lekkie rozczarowanie po skończeniu pierwszego tomu. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie ocenić jej jako "przeciętna", jednak styl pisarza dodał jej tę dodatkową gwiazdkę w moim odczuciu.

Co my tu mamy? Młody bohater, dziecko z niezwykłą mocą okazuje się być najpotężniejszym magiem wrót swoich czasów. Coś nam dzwoni?
Tak, dzwonią setki lepiej lub gorzej napisanych książek opartych na takim samym motywie - niepozorny bohater nagle okazuje się być niezwykły. Autor oryginalnością niestety nie błysnął. Nie pomogła też mało subtelna próba wplątania w to wszystko motywów biblijnych.

Na obronę tej książki mogę jedynie powiedzieć, że czyta się ją lekko i przyjemnie. Ot takie czytadło, które niczym nas raczej nie zaskoczy. Nie zmienia to faktu, że z przyjemnością sięgnę kiedyś po kolejny tom. W końcu każdy czasami ma ochotę przeczytać coś lekkiego a przy tym dobrze napisanego :-)

Kolejna seria Carda jest dobra, ale nie powala. Wręcz czuję lekkie rozczarowanie po skończeniu pierwszego tomu. Przez chwilę zastanawiałam się, czy nie ocenić jej jako "przeciętna", jednak styl pisarza dodał jej tę dodatkową gwiazdkę w moim odczuciu.

Co my tu mamy? Młody bohater, dziecko z niezwykłą mocą okazuje się być najpotężniejszym magiem wrót swoich czasów. Coś nam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czy znacie to uczucie, kiedy MUSICIE wiedzieć? Kończy się Wam czas, jesteście zmęczeni, śpiący, ale po prostu musicie wiedzieć, jak to się skończy. Ta książka właśnie taka jest. Przyznam, że początek rozkręcał się powoli i przez pierwsze 100 stron przysypiałam ledwo zdążyłam się wciągnąć, ale jak już się wciągnęłam to na dobre. Ponownie skaczemy z miejsca w miejsce, od bohatera do bohatera. Jest ich wielu jak wiele jest wątków w historii, która ostatecznie nabiera końcowego kształtu i zgrabnie łączy ze sobą wszystkie wątki. Trwa wojna z Intruzami, pielgrzymi spotykają Chyżwara i niczego do końca nie wiadomo. Czy Intruzi są złem czy dobrem? Czy ludzkość Hegemonii porównana do wyniszczającego raka zasługuje na ocalenie? Czy coś może zadośćuczynić złu, które bezmyślnie wyrządzali na przestrzeni stuleci? Te pytania nurtują i popędzają czytelnika, by bez opamiętania przekręcał kolejną i kolejną stronę.

Czy znacie to uczucie, kiedy MUSICIE wiedzieć? Kończy się Wam czas, jesteście zmęczeni, śpiący, ale po prostu musicie wiedzieć, jak to się skończy. Ta książka właśnie taka jest. Przyznam, że początek rozkręcał się powoli i przez pierwsze 100 stron przysypiałam ledwo zdążyłam się wciągnąć, ale jak już się wciągnęłam to na dobre. Ponownie skaczemy z miejsca w miejsce, od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Hyperion" jako powieść jest skonstruowany w mój ulubiony sposób, czyli składa się z opowiadań bohaterów stopniowo łączących się w jedną całość i kawałek po kawałku odsłaniających przed czytelnikiem sedno historii. Mamy siedmioro bohaterów, z których każdy coś ukrywa i każdy chce czegoś od Chyżwara - bóstwa (?) z tajemniczych Grobowców Czasu na Hyperionie. Autor stawia przed nami wiele znaków zapytania. Do końca nie wiadomo, co jest dobrem, a co złem. Wykreowany świat pokazuje przyszłość ludzkości skupionej w Hegemoni w dosyć czarnych kolorach. Wszechobecny jest brak rozwoju i zanik kreatywności przez to, że wszystko jest automatyczne i łatwo dostępne dla człowieka. Na tym tle rozgrywają się zarówno historie jednostek jak i całej galaktyki.
Powieść czyta się szybko i z przyjemnością. Chętnie sięgnę po kolejny tom serii.

"Hyperion" jako powieść jest skonstruowany w mój ulubiony sposób, czyli składa się z opowiadań bohaterów stopniowo łączących się w jedną całość i kawałek po kawałku odsłaniających przed czytelnikiem sedno historii. Mamy siedmioro bohaterów, z których każdy coś ukrywa i każdy chce czegoś od Chyżwara - bóstwa (?) z tajemniczych Grobowców Czasu na Hyperionie. Autor stawia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Nakręcana dziewczyna, pompa numer sześć" to książka, która bez wątpienia na długo pozostanie w mojej pamięci. Autor pokazuje nam w niej alternatywę naszej przyszłości. Pisze o ludziach genetycznie zmodyfikowanych, często w makabryczny i przerażający sposób, o Dalajlamie uwięzionym w kostce, o walce o nieskażoną żywność w świecie, którym rządzą korporacje zajmujące się genetycznym tworzeniem nowych odmian roślin jadalnych, o świcie, w którym ludzie zatracają swoje człowieczeństwo i robią straszne, nieludzkie rzeczy by przeżyć i uniknąć kolejnej z chorób wymyślonej przez genhakerów, gdzie poświęcają dzieci w zamian za nieśmiertelność i wieczną młodość, świecie w którym społeczeństwo cofa się w rozwoju do poziomu pierwotnego, na którym najprostsze czynności stają się skomplikowane, a umiejętność nauki i logicznego myślenia całkowicie zanika pozostawiając jedynie potrzebę zaspokajania przyjemności. Bacigalupi zręcznie żonglując naszymi uczuciami i emocjami pokazuje nam ciemną stronę człowieka, jego upodlenie, pokazuje nam gdzie zmierzamy na naszej drodze. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że autor karze mnie za nadzieję. Gdy nadchodził moment, w którym nagle myślałam z nadzieją, że wszystko może się jeszcze dobrze skończyć, że bohater kolejnego opowiadania jakoś wybrnie z opresji i postawi na swoim, nagle następował tragiczny koniec. Bacigalupi nie miał litości. Każde z opowiadań zrobiło na mnie duże wrażenie, wywołało masę emocji. Wielkim plusem zarówno krótszych opowiadań jak i dłuższej powieści jest umiejętność pisarza do kreacji bardzo żywego i prawdziwego świata, który wciąga w siebie czytelnika. Czytając "Nakręcaną dziewczynę" wręcz czułam zaduch i smród zniszczonej Tajlandii pełnej zrujnowanych wieżowców i slumsów pełnych wygłodzonych ludzi. Już dawno nie czytałam tak dobrej książki i bez wahania sięgnę po kolejną powieść tego autora.

"Nakręcana dziewczyna, pompa numer sześć" to książka, która bez wątpienia na długo pozostanie w mojej pamięci. Autor pokazuje nam w niej alternatywę naszej przyszłości. Pisze o ludziach genetycznie zmodyfikowanych, często w makabryczny i przerażający sposób, o Dalajlamie uwięzionym w kostce, o walce o nieskażoną żywność w świecie, którym rządzą korporacje zajmujące się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Pawlikowskiej to lekki i pełen humoru opis Kambodży, który jest na tyle wciągający, że czyta się go jednym tchem. Jednak uczciwie muszę zaznaczyć, że książka może okazać się pewnym rozczarowaniem dla osób, które pragną poznać bardziej dzikie rejony tego kraju, niż typowo turystyczne okolice jak chociażby Siem Reap.

Książka Pawlikowskiej to lekki i pełen humoru opis Kambodży, który jest na tyle wciągający, że czyta się go jednym tchem. Jednak uczciwie muszę zaznaczyć, że książka może okazać się pewnym rozczarowaniem dla osób, które pragną poznać bardziej dzikie rejony tego kraju, niż typowo turystyczne okolice jak chociażby Siem Reap.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z pozoru książka o dziecku dla dzieci, a jednak opowieść Flawii de Luce jest opowieścią, w której nie czuje się historii dla dzieci. Choć z opisu wiemy, że Flawia ma kilkanaście lat, to jednak jej narracja przypomina raczej narrację dorosłej osoby. Jest to zabawna książka o dziewczynce - pasjonatce chemii, która postanawia rozwikłać zagadkę morderstwa popełnionego w jej własnym ogródku i zaginionego przed laty niezwykłego znaczka pocztowego. Uważam, że spory urok historii dodają opisy rożnych związków chemicznych, czy metod tworzenia trucizn, którymi pasjonuje się Falwia. Zdecydowanie jest to przyjemna książka na wakacje - jedna z takich, które mimo błahej historii pozostają na dłużej w pamięci.

Z pozoru książka o dziecku dla dzieci, a jednak opowieść Flawii de Luce jest opowieścią, w której nie czuje się historii dla dzieci. Choć z opisu wiemy, że Flawia ma kilkanaście lat, to jednak jej narracja przypomina raczej narrację dorosłej osoby. Jest to zabawna książka o dziewczynce - pasjonatce chemii, która postanawia rozwikłać zagadkę morderstwa popełnionego w jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Typowy "przeciągacz" akcji, czyli tom w którym kompletnie nic się nie dzieje. Skończyłam go czytać dwa dni temu, a już nie jestem w stanie powiedzieć, co się w nim działo. Bardzo słabo.

Typowy "przeciągacz" akcji, czyli tom w którym kompletnie nic się nie dzieje. Skończyłam go czytać dwa dni temu, a już nie jestem w stanie powiedzieć, co się w nim działo. Bardzo słabo.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z każdym tomem coraz słabiej. Autorka niczym nie zaskakuje, postacie są oklepane i płytkie, a akcja biegnie według utartego toru. Nawet nie czuć żadnej kulminacji na końcu. Duże rozczarowanie.

Z każdym tomem coraz słabiej. Autorka niczym nie zaskakuje, postacie są oklepane i płytkie, a akcja biegnie według utartego toru. Nawet nie czuć żadnej kulminacji na końcu. Duże rozczarowanie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trzeci tom zdecydowanie przeciętny. Początek jeszcze w miarę wciągający, ale potem po prostu nudy. Kompletnie nic cię nie dzieje. Mam wrażenie, że akcja gdzieś zanikła. Zero zagadki, tajemnicy, czegokolwiek, co mogłoby zainteresować czytelnika. Jeszcze na moment końcówka się rozkręca, ale niestety nie ratuje to książki jako całości.

Trzeci tom zdecydowanie przeciętny. Początek jeszcze w miarę wciągający, ale potem po prostu nudy. Kompletnie nic cię nie dzieje. Mam wrażenie, że akcja gdzieś zanikła. Zero zagadki, tajemnicy, czegokolwiek, co mogłoby zainteresować czytelnika. Jeszcze na moment końcówka się rozkręca, ale niestety nie ratuje to książki jako całości.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo przyjemne czytadło. Akcja wartka, choć nie zaskakująca. Niestety obawiam się, że to jedna z tych książek, których po miesiącu nie możesz już sobie przypomnieć. Zobaczymy, co będzie w kolejnym tomie.

Bardzo przyjemne czytadło. Akcja wartka, choć nie zaskakująca. Niestety obawiam się, że to jedna z tych książek, których po miesiącu nie możesz już sobie przypomnieć. Zobaczymy, co będzie w kolejnym tomie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Drugi tom nie wnosi żadnych niespodzianek. Fabuła wciąż biegnie sobie ustalonym w pierwszym tomie torem i od początku można się domyślić, jak się rozwinie dalej. Mimo to drugi tom jest równie przyjemny, co pierwszy.

Drugi tom nie wnosi żadnych niespodzianek. Fabuła wciąż biegnie sobie ustalonym w pierwszym tomie torem i od początku można się domyślić, jak się rozwinie dalej. Mimo to drugi tom jest równie przyjemny, co pierwszy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fabuła ze standardowym, łatwym do przewidzenia schematem. Raczej nie spodziewam się żadnych niespodzianek w kolejnych tomach. Mimo to akcja jest warka i wciągająca, a styl na tyle lekki, że książkę czyta się błyskawicznie. Jeśli ktoś ma ochotę na relaks w spokojny wieczór, to jak najbardziej polecam.

Fabuła ze standardowym, łatwym do przewidzenia schematem. Raczej nie spodziewam się żadnych niespodzianek w kolejnych tomach. Mimo to akcja jest warka i wciągająca, a styl na tyle lekki, że książkę czyta się błyskawicznie. Jeśli ktoś ma ochotę na relaks w spokojny wieczór, to jak najbardziej polecam.

Pokaż mimo to