Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ciekawa wizja postapo, ciekawi bohaterowie. Nawet ta nieszczęsna Lucyna, której szczerze nie cierpię - okropna baba, którą dawno ktoś powinien zabić - koniec końców jest ciekawie skonstruowaną postacią. Liczę na to, że druga część będzie zawierała domknięcie paru urwanych wątków.

Polecam, solidna pozycja. Nie wybitna, ale dobra rozrywka.

Ciekawa wizja postapo, ciekawi bohaterowie. Nawet ta nieszczęsna Lucyna, której szczerze nie cierpię - okropna baba, którą dawno ktoś powinien zabić - koniec końców jest ciekawie skonstruowaną postacią. Liczę na to, że druga część będzie zawierała domknięcie paru urwanych wątków.

Polecam, solidna pozycja. Nie wybitna, ale dobra rozrywka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zakończenie bzdurne.

Zakończenie bzdurne.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobra, solidna historia. Polecam ze względu na klimat.

Dobra, solidna historia. Polecam ze względu na klimat.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Solidny kryminał. Nie jest to arcydzieło, książka nie zmieniła mojego spojrzenia na świat, nie sprawiła, że marzyłam o jak najszybszym powrocie do lektury, nie spędzała snu z powiek. Wciąga i zapewnia rozrywkę i nic ponad to. Polecam osobom, które nie mają akurat niczego ambitniejszego, czy po prostu lepszego pod ręką. Albo takim, które chcą po prostu miło spędzić czas ( o ile można tak powiedzieć w kontekście kryminału o gwałtach, przemocy i brudach tego świata i nie wyjść na psychopatę;p)
ps. "W głębi lasu" jest lepsze.

Solidny kryminał. Nie jest to arcydzieło, książka nie zmieniła mojego spojrzenia na świat, nie sprawiła, że marzyłam o jak najszybszym powrocie do lektury, nie spędzała snu z powiek. Wciąga i zapewnia rozrywkę i nic ponad to. Polecam osobom, które nie mają akurat niczego ambitniejszego, czy po prostu lepszego pod ręką. Albo takim, które chcą po prostu miło spędzić czas ( o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jest zła, ale niestety o wiele mniej porywająca od Wywiadu z wampirem.

Nie jest zła, ale niestety o wiele mniej porywająca od Wywiadu z wampirem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwsza książka w pierwszej klasie podstawowej. Płakałam jak bóbr.

Pierwsza książka w pierwszej klasie podstawowej. Płakałam jak bóbr.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Coś sprawiło, że jej bardzo, bardzo nie polubiłam, a po skończonej lekturze czułam się oszukana. Prawdopodobnie jest dobra, autor jest niewątpliwie dobry, jednak we mnie wywołała jedynie złe emocje. Kto wie, może i taki był zamysł autora- to nie jest historia, która może się spodobać, a wywołanie końcowego uczucia dyskomfortu pewnie było zaplanowane. Nie dla mnie.

Coś sprawiło, że jej bardzo, bardzo nie polubiłam, a po skończonej lekturze czułam się oszukana. Prawdopodobnie jest dobra, autor jest niewątpliwie dobry, jednak we mnie wywołała jedynie złe emocje. Kto wie, może i taki był zamysł autora- to nie jest historia, która może się spodobać, a wywołanie końcowego uczucia dyskomfortu pewnie było zaplanowane. Nie dla mnie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka stanowi kawał porządnej rozrywki i na pewno należy do grona tych, które zapadają w pamięć. Najmocniejszy punkt lektury stanowi z pewnością samo, tytułowe metro. Czytelnikowi przez całą lekturę udziela się jego nastrój - duszący i pełen napięcia, wywołujący ciarki na plecach. Autor po mistrzowsku tworzy atmosferę uścisku stłoczonych w nim ludzi i ich strachu, dobrze buduje napięcie, ciekawie prowadzi fabułę. Przeniesienie potężnych, starych konfliktów historycznych do metra stanowi ciekawy zabieg. Nowa sytuacja naraz obnaża bezsensowność wojen i ich auto destruktywny charakter, jak również "małość" kierujących nimi idei. Ludzie usiłują się pozabijać w imię czegoś, co już dawno nie powinno mieć znaczenia,kontynuując swe starania nawet w obliczy wymarcia gatunku. Nawet teraz okazują się być niezdolni do mobilizacji i ocalenia resztek cywilizacji. Doprawdy, niewesołą wizję człowieka roztacza autor.
Wiele razy czytałam zarzuty, że podróż głównego bohatera jest zbyt długa i monotonna- mi to akurat nie przeszkadzało. Szczegółowo opisywane przeprawy przez kolejne tunele w moich oczach jedynie uwiarygadniały wizję budowanego świata. Tutaj każda wyprawa zajmuje długie, wycieńczające godziny mozołu i strachu, dając czas na przemyślenia i dialogi wewnętrzne bohatera. Książka ma swoje mankamenty, oczywiście. Czasami wypowiedzi bohaterów to zbyt długie monologi, autor jakby nie umiał się powstrzymać przed rozwinięciem każdej, choćby najbardziej błahej kwestii, co rzutuje na efekt końcowy. Co do głównego bohatera, sam Artem nie stanowi majstersztyku głębi i charakteru, ale nie jest zły. Jego naiwność i niezdecydowanie, a czasami zachowanie wbrew logice stanowią elementy kreacji i ja to kupuję. Jednakże, to postacie poboczne budują tą książkę, to one zaskarbiają sobie sympatię czytelnika i są zdecydowanie ciekawsze. A moim ulubionym bohaterem i tak jest samo metro:)

Książka stanowi kawał porządnej rozrywki i na pewno należy do grona tych, które zapadają w pamięć. Najmocniejszy punkt lektury stanowi z pewnością samo, tytułowe metro. Czytelnikowi przez całą lekturę udziela się jego nastrój - duszący i pełen napięcia, wywołujący ciarki na plecach. Autor po mistrzowsku tworzy atmosferę uścisku stłoczonych w nim ludzi i ich strachu, dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam bez bicia, że nie skończyłam czytać tej pozycji. Nie dałam rady. Zdołałam dobrnąć mniej więcej do połowy, a kiedy stało się jasne, że lepiej nie będzie, odpuściłam. Na początek główna bohaterka. Panienka tępa jak siekiera do rąbania cukru, fenomen wśród młodzieży, któremu nazwiska takie jak Newton czy Churchill "nic nie mówią". To boli. A boli jeszcze mocniej gdy swoją ignorancję podkreśla przy każdym kolejnym nazwisku kluczowym dla historii. Ludzie, ona ma szesnaście lat i chodzi do szkoły! Nie mogłam tego czytać. Potem matka, która zataiła date urodzin dziecka, mając w dupie to, jak bardzo mu zaszkodzi, jeżeli córka jednak będzie miała gen. "Bo to dla jej dobra". No i organizacja, która kupy się nie trzyma. Gdzieśtam w tle bryka jakaś intryga, pojawiają się klejnoty, krew, cośtam. Jakieś dodatkowe supermoce, żeby postać nie była taka bezsensownie pospolita. No i jakiś tajemniczy/przystojny chłopaczek, który oczywiście, mimo początkowej niechęci się w niej zakocha. No ale jak mu to mieć za złe? W końcu kto by nie poleciał na szarą myszkę z kaszką we łbie. Same podróże w czasie mogłyby wyglądać interesująco. Ale nie wyglądały.
No i na koniec język. Jest taka drobna różnica, pomiędzy tym jak autorka opisuję szesnastoletnią bohaterkę, a kiedy sama brzmi jak szesnastolatka. W tym wypadku padło na to drugie.
Cóż, podsumowując, wyszła mi z tego bardzo wredna wypowiedź. I czytającym pragnę przypomnieć- nie skończyłam "czerwieni rubinu". Może potem się rozkręca, a może po prostu jestem na nią za stara. A może po prostu nie przypadła mi do gustu. W każdym razie odradzam trochę starszym czytelnikom. Jeżeli chcecie przeczytać coś z literatury młodzieżowej, co bardziej się broni, nieśmiało polecam "Dotyk Julii". (Też trzeba być cierpliwym, bo początek to masakra, ale przynajmniej potem człowiek dostaje kawał solidnego romansidła i wciągającej fabuły).

Przyznam bez bicia, że nie skończyłam czytać tej pozycji. Nie dałam rady. Zdołałam dobrnąć mniej więcej do połowy, a kiedy stało się jasne, że lepiej nie będzie, odpuściłam. Na początek główna bohaterka. Panienka tępa jak siekiera do rąbania cukru, fenomen wśród młodzieży, któremu nazwiska takie jak Newton czy Churchill "nic nie mówią". To boli. A boli jeszcze mocniej gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Zauroczenie" czyta się szybko i łatwo. Podoba mi się jego klimat, szczegulnie na początku, gdy człowiekowi na skutek lektury stają przed oczami obrazy tajemnicze i magiczne. Tak, to stanowi zdecydowanie najmocniejszy punkt książki. Polubiłam Sijle za jej dobroć i zaradność. Motyw dzieciaków- świetny. Motyw Charlotty- też ciekawy. Z początku lubiłam również Tengela. Kiedy opisywana kolejne sny bohaterki dotyczące jego postaci, myślałam że to może być naprawdę wyjątkowy mężczyzna. Jednakże potem...tak, mniej więcej w środku książki coś zaczyna się paprać. I dotyczy to zarówno postaci, jak i fabuły. Zacznijmy od tego, że w nagle niemalże wszystkie tajemnice związane z Ludźmi Lodu, tak misternie tkane od początku książki znajdują swoje wytłumaczenie tym samym doprowadzając do zubożenia całości. No i w końcu postać Tengela. Jest taka...nieskomplikowana i nierealna. Jego sposób mówienia, to wylewanie swojej wrażliwości, rozmowy z Silje... Jakoś trąci mi to czymś tanim, momentami czułam się jakbym czytała harlequin. Tak melodramatyczne, że aż sztuczne. Czuję pewien niedosyt również przez to jak pobieżnie nakreślono charaktery wielu innych bohaterów. Chociażby Heming- dla mnie to postać tak nieskomplikowana i szablonowa, że aż śmieszna. Rany boskie, mężczyzna rzekomo odnoszący takie sukcesy w podbojach serc niewieścich powinien znać lepsze gadki niż to co rzucał prórbując uwieść Silje. Naprawdę czułam jakby istniał tylko po to, aby stanowić kontrast dla szlachetnego w swym cierpieniu, idealnego Tengela.
W sumie to trochę dziwne, ale naprawdę się zmartwiłam, że saga ma 47 części. Gdyby było ich, ja wiem, trzy... Wtedy na pewno nie miałabym problemu z sięgnięcią po dalsze tomy. A tak to chybami się nie chce. To nie jest specjalnie wartościowa literatura i pomimo wielu zalet, nadal nie powala na kolana.
Niby ma klimat, wciąga, miała ciekawie zapowiadającą się fabułę...ale w sumie miałam nadzieję na coś więcej.

"Zauroczenie" czyta się szybko i łatwo. Podoba mi się jego klimat, szczegulnie na początku, gdy człowiekowi na skutek lektury stają przed oczami obrazy tajemnicze i magiczne. Tak, to stanowi zdecydowanie najmocniejszy punkt książki. Polubiłam Sijle za jej dobroć i zaradność. Motyw dzieciaków- świetny. Motyw Charlotty- też ciekawy. Z początku lubiłam również Tengela. Kiedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Piękna baśń, która oczarowała mnie zarówno sposobem narracji, jak i fabułom. Czytając ją miałam wrażenie, jak gdybym zanużała się w czyiś sen. Polecam ludzią, któży szukają na półkach z fantasy czegoś trochę innego.
Książka-perełka.
Ps. Co prawda te książki mają zupełnie inny charakter ale w klimacie, w baśniowości można się doszukać drobnego podobieństwa z "księgą cmentarną"Neila Gaimana- takie przynajmniej były moje odczucia:)

Piękna baśń, która oczarowała mnie zarówno sposobem narracji, jak i fabułom. Czytając ją miałam wrażenie, jak gdybym zanużała się w czyiś sen. Polecam ludzią, któży szukają na półkach z fantasy czegoś trochę innego.
Książka-perełka.
Ps. Co prawda te książki mają zupełnie inny charakter ale w klimacie, w baśniowości można się doszukać drobnego podobieństwa z "księgą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy ktoś zwraca się do mnie z prośbą o polecenie jakiejś dobrej pozycji z rodziny fantasy lub SciFi, mówię "Pan Lodowego Ogrodu". Niezwykle wciągająca, trzyma w napięciu do ostatnich stron. Uwielbiam ją za postać głównego bohatera, za oryginalną fabyłę, za plastyczność wykreowanego świata. Za to, że posiada rysy baśniowe, za to że posiada to, co w fantastyce jest dla mnie najważniejsze. Absolutnie polecam.

Gdy ktoś zwraca się do mnie z prośbą o polecenie jakiejś dobrej pozycji z rodziny fantasy lub SciFi, mówię "Pan Lodowego Ogrodu". Niezwykle wciągająca, trzyma w napięciu do ostatnich stron. Uwielbiam ją za postać głównego bohatera, za oryginalną fabyłę, za plastyczność wykreowanego świata. Za to, że posiada rysy baśniowe, za to że posiada to, co w fantastyce jest dla mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny klimat, jedna z moich ulubionych książek o tematyce wampirycznej. Polecam za postacie, za dramaturgię, za wykreowany świat. Za naprawdę cudowny klimat. Za brak melodramatyzowania i opery mydlanej. Po prostu porządna książka:)

Świetny klimat, jedna z moich ulubionych książek o tematyce wampirycznej. Polecam za postacie, za dramaturgię, za wykreowany świat. Za naprawdę cudowny klimat. Za brak melodramatyzowania i opery mydlanej. Po prostu porządna książka:)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekka, niezobowiązująca, doskonała na weekendowe popołudnie. Czyta się łatwo. Być może książka spodobała mi się dla tego, że jestem rozkochana w uniwersum stworzonym przez Jane Austen. Tę pozycję z czystym sumieniem mogę polecić osobą takim jak ja- które po przeczytaniu ostatnich stron "Dumy i uprzedzenia" nie czuły się jeszcze gotowe na rozstanie z bohaterami.
"Mr. Darcy's Diary" ukazuje historię z punktu widzenia samego Darcy'ego, to on tutaj jest narratorem. Już samo to jest dosyć atrakcyjne- która czytelniczka nie mażyła o tym aby zobaczyć jak wygląda wnętrze głowy pochmurnego gentelmana? Autorka ponadto rozszerzyła powszechnie znaną historię o opis paru dodatkowych miesięcy,oferując czytelnikowi wgląd w życie nowo poślubionej pary w ich wsólnym domu, Pemberly.
Podsumowując, zaryzykuję stwierdzenie, że książka zadowoli wszystkich spragnionych wizji małżeńskiego szczęścia Darcy'ego i Elizabeth, jak również smakoszy puszystej sielanki wszelakiej maści.

Ps. Trzeba jednakże przypomnieć, że autorką nie jest Jane Austen. "Mr. Darcy's Diary" nie jest więc dziełem na miarę pierwowzoru i nie aspiruje do takiego miana. To po prostu fanfiction w papierowej formie.

Lekka, niezobowiązująca, doskonała na weekendowe popołudnie. Czyta się łatwo. Być może książka spodobała mi się dla tego, że jestem rozkochana w uniwersum stworzonym przez Jane Austen. Tę pozycję z czystym sumieniem mogę polecić osobą takim jak ja- które po przeczytaniu ostatnich stron "Dumy i uprzedzenia" nie czuły się jeszcze gotowe na rozstanie z bohaterami.
"Mr....

więcej Pokaż mimo to