rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Droga do Woodbury Jay Bonansinga, Robert Kirkman
Ocena 6,8
Droga do Woodbury Jay Bonansinga, Rob...

Na półkach: , ,

Hordy krwiożerczych zombie są coraz liczniejsze, ludzi ubywa, nigdzie nie można czuć się bezpiecznie. Świat, jaki dotąd znaliśmy, jest teraz jak chory organizm targany przez zarazę, której w żaden sposób nie potrafi przezwyciężyć. Ci, którym jakimś cudem udało się przeżyć, zbierają się w większe grupy i próbują za wszelką cenę zachować resztki swojego człowieczeństwa. Jedną z takich osób jest Lilly Caul- drobna, zagubiona i walcząca z paraliżującym ją strachem kobieta. Przemierza ona wraz z kilkudziesięcioma innymi osobami Atlantę w poszukiwaniu azylu. Pewnego razu nieświadomy czyhającego zewsząd zagrożenia obóz uciekinierów, w którym żyje kobieta, atakuje banda umarlaków. Lilly ledwie, co udaje się przeżyć makabryczne natarcie zombie, jednak jedna z dziewczynek, która była w tym czasie pod jej opieką, zostaje w brutalny sposób zabita przez atakujących. Ojciec zmarłego dziecka, chcąc zemścić się na Caul za to, że nie uratowała jego ukochanej córeczki, podstępem zaciąga ją do lasu i tam postanawia wymierzyć na niej samosąd. W obronie bezbronnej dziewczyny staje potężny, czarnoskóry mężczyzna, którego Lilly darzy szczególnym uczuciem- Josh Lee Hamilton, powodując śmierć jej oprawcy. W wyniku tego zdarzenia Josh zostaje wygnany z obozu i jest zmuszony wyjechać. Przyłącza się do niego panna Caul, a także Bob, Megan i Scoot. Piątka znajomych wyrusza w podróż, której celem jest jak najdłuższe utrzymanie się przy życiu. Na końcu swojej krętej i wyboistej drogi pełnej krwawych przygód trafiają do miasteczka Woodbury… miasteczka, w którym rządzi despotyczny Philip Blake, a ludzie zatracają resztki humanitaryzmu. A może to nie koniec, lecz dopiero początek ich trasy?

Druga część „The walking dead” jest zupełnie inna niż pierwsza, a jednocześnie tak bardzo do niej podobna. W tym tomie główny wątek stanowią losy Lilly Caul oraz grupy jej najbliższych znajomych. Ale nie bójcie się, Gubernator w „Drodze do Woodbury” jest także obecny! Choć jego historia została zepchnięta na drugi plan, to jednak nie pozwala on nikomu o sobie zapomnieć, a już w szczególności, w momencie, gdy zbliżamy się ku końcowi lektury tej powieści. Wszystko to sprawia, że ”Droga do Woodbury” stanowi dość nietypową kontynuację pierwszego tomu. Zazwyczaj mamy jednego lub kilku głównych bohaterów, którym towarzyszymy od początku do końca sagi i to właśnie oni stanowią element łączący wszystko w jednolitą całość. Tutaj, mimo że Blake towarzyszy czytelnikom w obu częściach uniwersum, takim głównym spoiwem jest raczej sytuacja, w jakiej znalazła się ludzkość i wszechobecne zombie.
Okładka anglojęzycznego wydania

„Droga do Woodbury” jest co najmniej tak samo dobra jak jej poprzedniczka. Akcja mknie bardzo szybko, a czytelnik się nie nudzi. I tym razem nie zabrakło hektolitrów lejącej się krwi, kilometrów wylatujących jelit, masy różnej maści wnętrzności i setek ściętych głów zombie. Wszystko to okraszone mniejszymi lub większymi tragediami poszczególnych bohaterów powieści, przytłaczającą pogodą i zbliżającą się mroźną zimą oraz wyciem umarlaków spragnionych świeżego ludzkiego mięsa.

Bohaterowie to bardzo ciekawe postacie o złożonych charakterach. Rozgrywające się wydarzenia odciskają swoje piętno na psychice każdego z nich. We wszystkich zachodzi przemiana wewnętrzna. Lilly Caul z panicznie wystraszonej, nieporadnej dziewczyny, niepotrafiącej wyrażać swoich uczuć staje się dojrzałą kobietą, gotową rozpocząć rewolucję i stawić czoła największemu utrapieniu Woodbury (i nie myślę tu o zombie). Blake z bojaźliwego, bezbronnego mężczyzny staje się okrutnym, bezwzględnym i psychopatycznym Gubernatorem. Obłęd, jakim się kieruje od momentu śmierci swojego brata sprawia, że nie potrafi rozróżnić, kim tak naprawdę jest- Brianem czy Philipem? Megan i Bob nie radzą sobie w tym chorym świecie. Bob zapija się do nieprzytomności, a Megan prostytuuje w zamian za drobną opłatą. Josh z kolei bardziej troszczy się o Lilly niż o siebie, to w niej się właśnie zakochał i za wszelką cenę pragnie z nią być, choć bardzo dobrze zdaje sobie sprawę, że czasy, jakie nadeszły, nie są odpowiednim momentem na miłość. Ale z drugiej strony, jeśli nie teraz to kiedy?

Dużym plusem jest sama jakość wydania. Zastosowano inny papier niż w pierwszej części, wprowadzono drobne elementy graficzne- bardzo klimatyczne oraz co najważniejsze postarano się, aby tym razem czytelnik nie męczył się widząc masę literówek i bezsensownych zdań.

Szczerze polecam każdemu fanowi tego niesamowitego uniwersum. „Droga do Woodbury” na pewno was nie zawiedzie. Autorzy kolejny raz udowodnili nam, że warto sięgać po ich dzieła. Dreszczyk emocji gwarantowany!

Hordy krwiożerczych zombie są coraz liczniejsze, ludzi ubywa, nigdzie nie można czuć się bezpiecznie. Świat, jaki dotąd znaliśmy, jest teraz jak chory organizm targany przez zarazę, której w żaden sposób nie potrafi przezwyciężyć. Ci, którym jakimś cudem udało się przeżyć, zbierają się w większe grupy i próbują za wszelką cenę zachować resztki swojego człowieczeństwa. Jedną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ludzie na całym świecie od tysięcy lat wyczekują na nadejście Mesjasza. Zajmują się rzeczami wzniosłymi, zapominając o tych przyziemnych i nie zwracają uwagi na zwykłego człowieka. Jednym z takich ludzi był Ben Avrohom- samotnik bez rodziny spędzający swój wolny czas z grą video lub w barze z prostytutkami. Przełom w życiu Bena nastąpił w momencie tragicznego wypadku jaki zdarzył się na placu budowy. Z dużej wysokości spadła na niego szklana szyba, powodując ogromne obrażenia, których żaden normalny człowiek nie byłby w stanie przeżyć… żaden normalny człowiek, ale Ben z pewnością do takich nie należał.

Książka szokuje, zaskakuje, wywołuje wiele sprzecznych emocji. Sprawia, że nabieramy całkowicie innego spojrzenia na otaczający nas świat i naszą wiarę. Wciąga już od pierwszych stron i hipnotyzuje swoją odmiennością. Daje nam wiele powodów do przemyśleń i jednocześnie zatapia w swojej owianej tajemniczością aurze.

Autor stworzył powieść w ten sposób, że poszczególne jej części opisywały życie współczesnego Mesjasza z perspektywy wielu różnych postaci, które ten spotykał na swojej życiowej drodze. Już sam fakt tych rzeczy zmotywował mnie do zagłębienia się w „Ostatnim testamencie”.

Książkę tę czyta się lekko i szybko. Język jakim posługuje się Frey nie męczy czytelnika, a jedynie zachęca do pochłaniania kolejnych rozdziałów dzieła. Akcja momentami może wydawać się dość mało dynamiczna, ale nie możemy zapominać, że „Ostatni testament” to nie horror ani sensacja tylko powieść obyczajowa ukazująca życie niezwykłego człowieka. Przechodząc przez poszczególne strony dzieła Freya poznajemy całą gamę bohaterów. Każdy z nich jest inny i jedyny w swoim rodzaju. Niektórych zapewne znienawidzicie już po waszym pierwszym spotkaniu, inni natomiast was zachwycą i sprawią, że obdarzycie ich głębokim uczuciem, a jeszcze inni nie pozostawią w waszej duszy żadnego śladu swojej obecności.

Powieść ta zmieni wasz sposób myślenia. Zrani. Przerazi. Rozwścieczy. Dotknie i otworzy oczy.

Ludzie na całym świecie od tysięcy lat wyczekują na nadejście Mesjasza. Zajmują się rzeczami wzniosłymi, zapominając o tych przyziemnych i nie zwracają uwagi na zwykłego człowieka. Jednym z takich ludzi był Ben Avrohom- samotnik bez rodziny spędzający swój wolny czas z grą video lub w barze z prostytutkami. Przełom w życiu Bena nastąpił w momencie tragicznego wypadku jaki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ella Carmichael jest zwykłą nastolatką, która jak tysiące jej rówieśników, ma konto na portalu GrapeVyne.net, gdzie dzieli się każdą przeżytą chwilą. Posiada tam ponad tysiąc znajomych, chociaż większości z nich nigdy w życiu nawet nie widziała na żywo. Beztroska i zbytnia otwartość stają się jej przekleństwem. Pewnego dnia zostaje porwana, okrutnie pobita i brutalnie zgwałcona, zamordowana, a następnie zakopana w płytkim grobie wykopanym w ziemi daleko od ludzkich zabudowań. Zarówno ojciec Ellie- David, jak i jej starsza siostra Krista , która jest psychologiem w ośrodku wychowawczym dla młodych dziewcząt żyjących na ulicy, rozpoczynają śledztwa na własną rękę. Każde z nich chce za wszelką cenę dopaść mordercę. W trakcie śledztwa potwierdza się informacja, że zabójcą jest internetowy drapieżca bezkarnie grasujący w sieci i wyszukujący na portalach takich jak GapeVyne.net swoje kolejne ofiary… Wkrótce morderca ponownie atakuje. Jednej dziewczynie z trudem udaje się przeżyć, a w śledztwo zostaje wplątany twórca GrapeVyne.net.

Ile osób będzie musiało jeszcze zginąć, zanim zostanie złapany internetowy drapieżca? Jaki wpływ cała ta sprawa będzie miała na sytuację portalu GrapeVyne.net? Czy rodzina zamordowanej Ellie odnajdzie spokój? I wreszcie kto okaże się tym bezdusznym i okrutnym oprawcą?

Gdy zacząłem czytać tę powieść byłem do niej dość sceptycznie nastawiony. Wydawało mi się, że będzie to jedna z tych nudnych książek, które powstają chyba tylko po to, żeby gromadzić kurz na półkach publicznych bibliotek. Gdy przebrnąłem przez pierwsze kilka rozdziałów, zastanawiałem się czy nie lepiej odłożyć tę pozycję na półkę, ale postanowiłem dać jej szansę i przeczytać ją do końca. Po jakichś 50 stronach coś się jednak zmieniło, zacząłem się przekonywać do „Drapieżcy ”, bo książka naprawdę mnie zaciekawiła. Akcja nabrała tempa, a ja cieszyłem się, że dałem tej powieści szansę, którą udało jej się wykorzystać. Czytając następne rozdziały było już tylko lepiej. Potem nie mogłem już się oderwać od „Drapieżcy”, bo przecież musiałem dowiedzieć się jak potoczą się dalsze losy bohaterów oraz kto jest tym tytułowym drapieżcą. Książka do końca trzymała mnie w napięciu.
Język jakim posługuje się autorka jest prosty w odbiorze, czyta się go z dużą lekkością. Na uwagę zasługuje również okładka, która może nie należy do najpiękniejszych, ale jest dość intrygująca. Myślę, że doskonale odzwierciedla wszechogarniającą inwigilację ludzi w XXI wieku.

Uważam, że warto sięgnąć po tę pozycję. „Drapieżca” to nie tylko bardzo dobry kryminał, ale także przestroga dla nas. Książka pokazuje, że powinniśmy, dwa razy zastanowić się, zanim udostępnimy w Internecie jakiekolwiek informacje o sobie, mogą one bowiem stać się narzędziem w rękach psychopaty szukającego swoich ofiar w sieci. W momencie kiedy publikujemy w Internecie coraz więcej szczegółów swojego życia, jednocześnie sprawiamy, że stajemy się niewolnikami tego wynalazku. Nie oznacza to jednak, że nie należy korzystać z Internetu w ogóle. Bardzo często ułatwia on nam codzienną egzystencję. Powinniśmy robić to po prostu rozsądnie.

Szczerze polecam tę książkę fanom kryminałów, ale także każdej osobie, która jeszcze nie zdaje sobie sprawy ze zgubnej potęgi Internetu.

Ella Carmichael jest zwykłą nastolatką, która jak tysiące jej rówieśników, ma konto na portalu GrapeVyne.net, gdzie dzieli się każdą przeżytą chwilą. Posiada tam ponad tysiąc znajomych, chociaż większości z nich nigdy w życiu nawet nie widziała na żywo. Beztroska i zbytnia otwartość stają się jej przekleństwem. Pewnego dnia zostaje porwana, okrutnie pobita i brutalnie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Narodziny Gubernatora Jay Bonansinga, Robert Kirkman
Ocena 7,1
Narodziny Gube... Jay Bonansinga, Rob...

Na półkach: ,

Świat staje u progu apokalipsy. Ludzie zmieniają się w krwiożercze zombie, które pragną tylko jednego- świeżego mięsa… Nikt nie wie co jest przyczyną tej okrutnej metamorfozy. Ci co przeżyli ukrywają się lub uciekają, mając nadzieję na odnalezienie strefy bezpieczeństwa, w której będą mogli odnaleźć chwilę spokoju.

W centrum wydarzeń znajdują się bracia Brian i Philip Blake, córka Philipa- Penny, Nick Parsons oraz Bobby Marsh. Czytając powieść poznajemy losy tej małej grupy osób praktycznie od początku wybuchu epidemii. W momencie, gdy ich rodzinne miasto Waynesboro zostaje opanowane przez hordy zombie, postanawiają wyruszyć w poszukiwaniu miejsca, w którym mogliby przetrwać. Ich pierwotnym celem jest Atlanta. Mężczyźni słyszeli, że właśnie tam stworzono enklawy dla tych, którzy nie ulegli przemianie w żywe trupy. Napędza ich nadzieja i wiara w lepsze jutro. Droga do celu nie jest jednak sielanką i błahostką. W czasie swojej podróży będą musieli zmierzyć się z najczarniejszymi scenariuszami jakie może napisać życie… Zostaną poddani nie tylko próbom siły, ale także próbom charakteru.

„Mam zamiar to przetrwać i wiesz jak? Będziemy jeszcze większymi potworami niż oni! Kumasz? Nie ma już żadnych zasad! Nie ma żadnej filozofii, żadnej łaski, żadnego miłosierdzia! Tylko my i oni, a tamci myślą tylko o tym, by nas dopaść i zeżreć! A więc to my zeżremy ich, do kurwy nędzy! Przeżujemy ich i wyplujemy , przetrwamy całe to gówno, choćbym miał wywalić dziurę w kuli ziemskiej! Nadążasz? NADĄŻASZ?”

„Narodziny gubernatora” to moje pierwsze spotkanie z uniwersum „The Walking Dead”. Muszę przyznać, że nie miałem jeszcze okazji czytać komiksu ani oglądać serialu o żywych trupach. Biorąc pierwszy raz tę powieść do ręki byłem dość sceptycznie do niej nastawiony. Nigdy za bardzo nie interesowałem się tematyką zombie, choć wprost uwielbiam poznawać apokaliptycznie wizje naszego świata- w postaci filmów, seriali czy też literatury. Do sięgnięcia po „The Walking Dead. Żywe trupy. Narodziny gubernatora” skłoniła mnie przede wszystkim ciekawość… Ciekawość odkrycia fenomenu „The Walking Dead”, który zdołał podbić serca milionów fanów na całym świecie. Dałem mu szansę podbicia także mojego i muszę przyznać, że mu się to w pełni udało.

Akcja powieści porywa czytelnika już od pierwszy stron. Świat krwiożerczych zombie atakuje nasze umysły z wielkim impetem i nie pozwala oderwać się aż do ostatnich kartek , a na końcu pozostawia jeszcze niedosyt, który możemy zaspokoić tylko w jeden sposób- sięgnąć po drugą część „Żywych trupów”. W tej książce nie ma czasu na nudę. Trzeba szybko ogarniać co się aktualnie dzieje, bo dzieje się naprawdę dużo. A więc miejcie oczy dookoła głowy i nie przeoczcie żadnego szczegółu.

Bohaterowie to niezwykle barwne i wyraziste postacie, które na długo pozostaną w naszych głowach. Choć wiele ich różni to co najmniej jedną rzecz mają wspólną- każdy z nich przechodzi wewnętrzną przemianę, a ich charaktery zostają poddane próbie i ukształtowane na nowo. Philip Blake to młodszy brat Briana, ojciec Penny. Jest on nieformalnym przywódcą tej małej koalicji kilku osób. Philip to, kolokwialnie mówiąc, prawdziwy „facet z jajami”, męski, odważny i waleczny, gotowy oddać swoje życie za życie swoich bliskich. Nie ma żadnych zahamowań i posuwa się do najokrutniejszych rzeczy, byle tylko przetrwać w tym chorym świecie. Brian to z kolei przeciwieństwo młodszego brata. Jest on osobą drobną, słabą- zarówno fizycznie jak i psychicznie, wolącą uciekać niż stawiać czoło zagrożeniom. Nick natomiast to wierny przyjaciel Philipa, równie odważny i waleczny jak i on, ale też głęboko wierzący, co odróżnia go od pozostałych towarzyszy niedoli. Za wszelką cenę chce zachować w sobie człowieczeństwo. W powieści Kirkmana i Bonansinga występuje także wiele innych postaci, ale jeśli chcecie o nich dowiedzieć się czegoś więcej, to musicie sami sięgnąć po tę książkę.

Dość zaskakującą i nietypową rzeczą w „Narodzinach gubernatora” jest sposób narracji. Zwykle mamy do czynienia z narracją w czasie przeszłym, a w tej książce jest to czas teraźniejszy. Z początku czytania powieści strasznie mnie to drażniło, ale już po krótkim czasie przyzwyczaiłem się do tego i z lekkością przewracałem kolejne strony tego dzieła.

Na koniec chciałbym wspomnieć o wadach książki, choć wolałbym mówić tylko o samych zaletach. W powieści występuje bardzo duża ilość literówek, czasami są pomylone imiona bohaterów, a niektóre zdania nie mają sensu. Czytając tę książkę miałem wrażenie, że komuś nie chciało przeczytać się „Narodzin gubernatora” jeszcze raz, żeby wyłapać i poprawić liczne błędy, które czasami strasznie rażą oczy czytelnika.

Podsumowując jest to książka dla każdego miłośnika uniwersum „The Walking Dead”, ale także dla osób które pierwszy raz słyszą o czymś takim. Fani postapokalipsy na pewno się nie zawiodą, a wieczór spędzony z tą książką w ręku będą mogli nazwać bardzo udanym.

Świat staje u progu apokalipsy. Ludzie zmieniają się w krwiożercze zombie, które pragną tylko jednego- świeżego mięsa… Nikt nie wie co jest przyczyną tej okrutnej metamorfozy. Ci co przeżyli ukrywają się lub uciekają, mając nadzieję na odnalezienie strefy bezpieczeństwa, w której będą mogli odnaleźć chwilę spokoju.

W centrum wydarzeń znajdują się bracia Brian i Philip...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Przepisy kulinarne. Dieta 5:2 dr Mosleya Sarah Schenker, Mimi Spencer
Ocena 7,0
Przepisy kulin... Sarah Schenker, Mim...

Na półkach: , ,

Dieta 5:2 dr Mosleya opiera się na prostych a zarazem skutecznych zasadach. Przez pięć dni w tygodniu jemy normalne posiłki, natomiast przez dwa dni pościmy, a właściwie niedojadamy, spożywając dziennie po 500kcal (kobiety) lub 600kcal (mężczyźni). Należy jednak pamiętać, że w dni wolne od „umiarkowanej” głodówki nie możemy popadać w obżarstwo i jeść do woli, żeby nadrobić niezjedzone kalorie, lecz powinniśmy spożywać mniej więcej 1600-1800 kcal na dobę. Nie zapominajmy także, żeby nasze posiłki były zbilansowane i regularnie konsumowane.

Widząc, jak wielkim zainteresowaniem cieszy się dieta 5:2, Mimi Spencer i dr Sarah Schenker wyszły naprzeciw oczekiwaniom wszystkim tym, którzy odchudzając się stosują tę dietę i stworzyły książkę, stanowiącą praktyczny dodatek, a zaraz przewodnik po „Diecie 5:2 dr. Mosleya”. Zawarto w niej ponad 150 starannie dobranych przepisów na smaczne i jednocześnie niskokaloryczne potrawy. W tej książce każdy znajdzie coś dla siebie. Są tu przepisy pożywnych dań na śniadanie oraz kolacje. Niektóre są proste i szybkie do wykonania (wersje dla bardziej leniwych), a inne wykwintne i wymagające odrobiny więcej zaangażowania.

Autorzy tego poradnika udowadniają, że nie trzeba rezygnować z ulubionych produktów, żeby nasza sylwetka nabrała wymarzonych kształtów. W „Przepisach kulinarnych dieta 5:2 dr. Mosleya” prezentują oni wiele ciekawych pomysłów na przygotowanie dań mięsnych, ryb i owoców morza, warzyw, zup, sałatek czy uwielbianych przez wszystkich przekąsek.

Gdy ten poradnik pierwszy raz wpadł mi w ręce to byłem nim pozytywnie zaskoczony. Zarówno sama książka jak i dieta mnie bardzo zaintrygowały. Wiedziałem, że będę musiał jej wypróbować.

Dzieło dr Sarah Schenker i Mimi Spencer zostało wydane w bardzo staranny i przykuwający oczy sposób. Już sama okładka wskazuje nam namiastkę tego, czego możemy spodziewać się w środku książki. Bardzo dużym atutem tego dodatku do diety dr Mosleya jest fakt, że zawiera on ogromną ilość zdjęć, na których widzimy potrawy, których przepisy są nam prezentowane tuż obok nich. Same przepisy są ciekawe i zachęcające do ich wypróbowania. Warto wspomnieć, że autorzy, oprócz przedstawienia składników niezbędnych do danej potrawy i sposobu jej wykonania, napisali liczbę kalorii i wartość odżywczą, jaką posiada każde z dań, a wszystkie przepisy poprzedzili stosownym wstępem zachęcającym nas do prezentowanego dania. W poradniku znajdziemy także plan dietetyczny na cały miesiąc, co z pewnością ułatwi niejednemu z Was odchudzanie z dietą dr.Mosleya.

Jedną z wad książki jest fakt, że w Polsce wiele produktów potrzebnych do wykonania potraw w niej przedstawionych jest trudnodostępnych lub bardzo drogich. Jednak jeśli to wam nie straszne i stać was na bardziej wyrafinowane rzeczy to szczerze polecam ten poradnik.

Dieta 5:2 sama w sobie jest bardzo interesująca, a co najważniejsze przynosi korzyści bez efektu jojo. „Przepisy kulinarne…” stanowią świetny, a zarazem wręcz nieodzowny dodatek, który przyda się każdemu kto walczy ze zbędnymi kilogramami stosując zasady dr Mosleya.

Dieta 5:2 dr Mosleya opiera się na prostych a zarazem skutecznych zasadach. Przez pięć dni w tygodniu jemy normalne posiłki, natomiast przez dwa dni pościmy, a właściwie niedojadamy, spożywając dziennie po 500kcal (kobiety) lub 600kcal (mężczyźni). Należy jednak pamiętać, że w dni wolne od „umiarkowanej” głodówki nie możemy popadać w obżarstwo i jeść do woli, żeby nadrobić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawni, niestrudzeni i wierni towarzysze Piotrusia Pana powracają w nowej odsłonie- jako Zagubieni Chłopcy. Na czele gangu Zagubionych Chłopców stoi Dzwoneczek, nazywana mamą. Bohaterowie tej powieści jednak znacznie różnią się od tych ze znanego nam z dzieciństwa „Piotrusia Pana” Barriego. Nie są to już beztroskie dzieciaki tylko dorośli, męscy, odziani w skórzane kurtki faceci pod wodzą zabójczo seksownej Dzwoneczek, podróżujący na motocyklach i wyposażeni w morderczą broń. Nie stronią od uciech- seksu, dobrej zabawy i bójek. Dzięki magicznemu białemu proszkowi mogą zaginać czasoprzestrzeń i podróżować owianym złą sławą Skrótem. Jeśli stwierdzą, że ktoś wie odrobinę za dużo, to chętnie częstują go syrenimi łzami, bo w końcu nic tak skutecznie nie wymazuje pamięci jak one. Siedzibę gangu stanowi Druga Nibylandia- opuszczony stary lunapark. Jednym z zadań Zagubionych Chłopców jest zabijanie krwiożerczych zombie pojawiających się co jakiś czas wśród ludzi. Chcielibyście poznać przygody jakich doświadcza ten niezwykły motocyklowy gang i dowiedzieć się jak potoczą się ich losy? Może na ich życiowej drodze spotka ich coś okrutnego, a być może wprost przeciwnie? Czy pozornie dorośli Zagubieni Chłopcy w końcu dojrzeją?

„Życie życiem, realność realnością, ale gdy raz wdepniesz w jakąś bajkę, to twój świat będzie nią śmierdział, aż zdechniesz.”

Dawno nie czytałem tak dobrze napisanej książki. „Chłopcy” wciągnęli mnie już od pierwszych stron (co w moim przypadku rzadko się zdarza). Akcja od początku mknie jak burza i ani na moment nie zwalnia. Jakub Ćwiek nie pozwolił na to, żeby ktoś, kto czyta jego powieść o Zagubionych Chłopcach nudził się choć przez chwilę.

„Im później nauczysz się bać, ksiądz […] tym później dorośniesz”

Bohaterowie powieści są bardzo wyraziści i dość nietypowi. Z pewnością na długo w mojej głowie pozostanie Kędzior, Milczek, Dzwoneczek, Pierwszy, Drugi, Stalówka czy Kruszyna. O nich po prostu nie można tak łatwo zapomnieć.

Język jakim posługuje się autor „Chłopców” jest bardzo specyficzny- przesycony wulgarnością i brutalnością. Myślę, że to świetna odskocznia od tych wszystkich wyidealizowanych powieści, oderwanych od realności, w których nie uświadczymy ani jednego przekleństwa. Czytając tę powieść nie można także narzekać na brak czarnego humoru.

Na dużą uwagę zasługuje również szata graficzna książki. Okładka wręcz hipnotyzująca, urzekła mnie od pierwszego spojrzenia. W centralnej części znajduje się Kędzior, Milczek i Dzwoneczek. Pod ich nogami leżą połamane atrybuty Dzwoneczek z jej poprzedniego wcielenia… wcielenia wróżki. Za trzema członkami gangu stoją ich motocykle. W tle widnieje stary, opuszczony lunapark. Także w środku książki znajdziemy interesujące rysunki. Zostały one świetnie dopasowane do akcji powieści i stanowią duże, ciekawe urozmaicenie książki Jakuba Ćwieka.

„Chłopców ” chciałbym polecić głównie starszym fanom fantasy. Jeśli lubicie taką literaturę, nie przeszkadza wam duża dawka wulgarności to nie pozostaje Wam nic innego, jak sięgnąć po tę powieść Jakuba Ćwieka.

Dawni, niestrudzeni i wierni towarzysze Piotrusia Pana powracają w nowej odsłonie- jako Zagubieni Chłopcy. Na czele gangu Zagubionych Chłopców stoi Dzwoneczek, nazywana mamą. Bohaterowie tej powieści jednak znacznie różnią się od tych ze znanego nam z dzieciństwa „Piotrusia Pana” Barriego. Nie są to już beztroskie dzieciaki tylko dorośli, męscy, odziani w skórzane kurtki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pewnej nocy w ekskluzywnym hotelu Garden w Londynie zostaje brutalnie zamordowany Ian Blake. Sprawą morderstwa zajmuje się inspektor policji metropolitalnej John Carlyle, który to odkrył zmasakrowane zwłoki z nożem wbitym w odbyt w pokoju hotelowym, po tym jak otrzymał tajemniczy, enigmatyczny list głoszący prosty przekaz: „CIAŁO W 329. NIE PIERWSZE I NIE OSTATNIE.” Wkrótce giną kolejni ludzie… Próbując rozwikłać zagadkę dziwnych zabójstw inspektor odkrywa, że zamordowanych łączy wspólna przeszłość- wszyscy w czasach studenckich byli członkami ekskluzywnego, ale też cieszącego się złą sławą Klubu Merrion. Co gorsza na liście potencjalnych ofiar znajdują się charyzmatyczni i bezwzględni bliźniacy- Edgar i Xavier Carltonowie walczący o wygraną w aktualnych wyborach parlamentarnych. Według sondaży mają miażdżącą przewagę nad opozycją i wszystko wskazuje na to, że za parę dni obejmą władzę w Wielkiej Brytani. Mimo, że John Carlyle nie pała entuzjazmem, że to właśnie jemu przypadło zidentyfikowanie i schwytanie groźnego mordercy, to jednak w swoim śledztwie nie cofa się przed niczym. Zagłębia się w mroczny świat klas rządzących , w świat, w którym nie istnieje pojęcie „moralność” a liczy się tylko władza…

„Londyn we krwi” to debiut literacki Jamesa Craiga i to debiut najwyższych lotów! Już od pierwszych stron z wielką łatwością oraz przyjemnością wciągamy się w świat wykreowany przez autora i zatapiamy się w próbie rozwiązania zagadki okrutnych morderstw o podtekście homoseksualnym. Pisarz w swoim kryminale pokazuje jak mocno przeszłość może oddziaływać na naszą przyszłość.

Przewracając kolejne strony książki poznamy skrajnie różnych bohaterów. John Carlyle to policjant, któremu życie nie do końca ułożyło się po jego myśli, a sama kariera stanęła w ślepym punkcie. Mimo, że udało mu się awansować na stopień inspektora, to czuje się on wyalienowany w swoim środowisku pracy. Nie potrafi się dostosować do brutalnych reguł dzisiejszego świata, w którym, żeby coś osiągnąć i być w kręgu zainteresowań innych, trzeba dopuszczać się oszustw i przekrętów. Carlyle taki nie jest, on stara się postępować uczciwie i sprawiedliwe, choć często przynosi mu to więcej kłopotów niż korzyści... Dominic Silver to jego stary, dobry przyjaciel, z którym poznał się na początku swojej służby w policji. Jednak Dom od dawna nie jest już funkcjonariuszem stojącym na straży prawa, lecz prowadzi nie do końca legalne interesy oraz handluje narkotykami i całkiem dobrze mu w tej branży idzie. Nie można zapomnieć także o braciach Carltonach- mężczyznach pragnących za wszelką cenę dojścia do władzy. Brak w nich jakichkolwiek skrupułów, a wszystko co robią jest „ściemą pod publikę”. Nie stronią od uciech życia doczesnego, szczególnie Xavier- w książce nie brak opisów scen ostrego seksu z jego udziałem. Warto również wspomnieć chociażby o Carole Simpson- szefowej Carlyle’a, której on sam nie znosił czy Rosannie Snowdon- przebojowej, ale też inteligentnej dziennikarce BBC.

Akcja powieści Craiga mnie szybko, a my z każdą pochłonięta stroną nie możemy doczekać się rozwiązania zagadki. Samo zakończenie okazuje się być niezwykle zaskakujące i wątpię, żeby komuś z Was udało się wpaść na to, kim tak naprawdę jest ten tajemniczy zabójca. Z pewnością będziecie mieć różne domysły i spekulacje, ale czy do końca trafne? Przekonajcie się sami!

Przyznaję Craigowi dużego plusa za styl pisania i lekkość pióra. Czytając niektóre książki niekiedy jesteśmy zmęczeni przydługawymi opisami i drętwymi dialogami rodem z brazylijskich seriali, jednak takich rzeczy w żadnym wypadku nie doświadczycie biorąc do ręki „Londyn we krwi”. Pisarz sprawnie przechodzi z jednego wątku w drugi, a wszystko to przeplata retrospekcjami, które wnoszą świeży powiem i rozjaśniają nasze umysły. Tę powieść po prostu chce się czytać, bo ma w sobie coś hipnotyzującego.

W książce nie zabrakło także miejsca na odrobinę czarnego humoru, leżącego na pograniczu taktu i dobrego smaku, ale ogólnie wywołującego pozytywne emocje i sprawiającego, że niejednokrotnie na waszej buzi obok skupienia i czasami wręcz odrazy pojawi się uśmiech.

Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy przygód inspektora Carlyle’a. Mam nadzieję, że będę równie wciągające co „Londyn we krwi”, a Was tymczasem zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję.

Pewnej nocy w ekskluzywnym hotelu Garden w Londynie zostaje brutalnie zamordowany Ian Blake. Sprawą morderstwa zajmuje się inspektor policji metropolitalnej John Carlyle, który to odkrył zmasakrowane zwłoki z nożem wbitym w odbyt w pokoju hotelowym, po tym jak otrzymał tajemniczy, enigmatyczny list głoszący prosty przekaz: „CIAŁO W 329. NIE PIERWSZE I NIE OSTATNIE.” Wkrótce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Młody poznański biznesmen, jadąc późnym, deszczowym wieczorem przez opustoszałą okolicę, zabiera do swojego samochodu piękną autostopowiczkę. Kobieta prawie wcale się do niego nie odzywa. Gdy tajemnicza dziewczyna wychodzi z samochodu kierowca spostrzega, że zostawiła w aucie dziwny medalion. Mężczyzna chcąc zwrócić go jego właścicielce wybiega za nią, jednak nie może jej nigdzie znaleźć. Przedzierając się przez las w poszukiwaniu młodej kobiet natrafia na opuszczony pałac. Mimo usilnych starań nie odnajduje autostopowiczki.

Wkrótce po tym wydarzeniu powraca do pałacu pośród leśnych ostępów, który niedawno odkrył. Postanawia go kupić i zainwestować w niego wszystkie swoje oszczędności. Ma ogromną nadzieję, że po gruntownym remoncie posiadłość stanie się bardzo dochodowym interesem. Mężczyzna zdaje się nie przejmować złą sławą jaką jest owiany ten pałac. Nie odstraszają go nawet miejscowe plotki ani mroczna przepowiednia. Ma jednak świadomość, że w tej posiadłości drzemie jakaś tajemna siła… siła, która z dnia na dzień coraz bardziej daje o sobie znać. Zaczynają ginąć ludzie…

Co czai się w cieniach nocy? Czy bohaterowi uda się powstrzymać złowrogą siłę? Ile osób będzie musiało zostać brutalnie zabitych zanim w końcu zostanie rozwikłana zagadka Leśnego Pałacu?

Czytając powieści takie jak „On” odzyskuję wiarę w polskich pisarzy. Ta powieść grozy będzie dla Was mocnym zastrzykiem adrenaliny i solidną porcją emocji. Akcja mknie szybko. Bardzo często jest nieprzewidywalna. Kiedy wydaje się Wam, że wiecie co się za chwilę może wydarzyć, po chwili okazuje się, że losy bohaterów zaczynają biec zupełnie innym torem. Ogromnym zaskoczeniem było dla mnie samo zakończenie powieści.

Autor posługuje się prostym w odbiorze językiem, który czyta się z niezwykłą lekkością. Książkę wręcz pochłania się, z niecierpliwością czekając co wydarzy się w następnym rozdziale.

Przechodząc przez kolejne strony tej powieści napotkamy na wioskowe przesądy i zabobony, owiane złą sławą przedmioty, duchy i mroczne miejsca przesycone demoniczną mocą. Wszystko to nadaje książce specyficzny klimat, który potęguje dodatkowo sama pogoda i aura otaczająca Leśny Pałac. Ciągłe ulewy, burze, wichury, dłuugie ciemne noce, skrzypiące schody, odgłosy kroków po zmroku, uchylone drzwi od piwnicy i złowieszcze cienie…

Czytając dzieło Henela pt.”On” nie cierpimy na nadmiar bohaterów. Bardzo zbliżamy się natomiast do tych, którzy zostali wykreowani przez autora. Są to w większości postacie o wyrazistych charakterach. Głównym bohaterem jest poznański biznesmen działający w branży optycznej. Wydaje się on być osobą trochę samotną i zagubioną w codziennym natłoku pracy. Kupno pałacu stanowi dla niego rozpoczęcie nowego etapu w życiu, choć jak się później okazuje nie do końca takiego etapu o jakim każdy z nas by marzył. Mimo że trudno jest mu odnaleźć wspólny język z okolicznymi mieszkańcami, to jednak nie brak mu odwagi. Mówiąc o bohaterach występujących w książce warto również wspomnieć chociażby o Beacie, tajemniczej autostopowiczce, od której de facto wszystko się zaczęło. Ta piękna, a zarazem mająca w sobie coś mrocznego dziewczyna skrywa w sobie wiele sekretów. Jest jeszcze ksiądz wikary. Po krótkim czasie staje się on najbliższym przyjacielem głównego bohatera, z którym godzinami gra w szachy. Jednak miejcie się na baczności i dokładnie go obserwujcie! Z pewnością zaskoczy niejednego z Was. W końcu nie należy oceniać ludzi zbyt pochopnie, a tym bardziej po pierwszym wrażeniu jakie na nas wywarli.

Książka Łukasza Henela to prawdziwie mroczne klimaty, czające się w ciemności tajemnicze zło, nadprzyrodzone moce, piętno przeszłości i liczne sekrety. Jeśli jeszcze nie mieliście tej książki w swoich rękach to musicie to jak najszybciej zmienić! Chciałbym polecić tę książkę wszystkim fanom literatury grozy, na pewno się nie zawiodą. Ja tymczasem z niecierpliwością czekam na kolejne dzieła tego autora.

Młody poznański biznesmen, jadąc późnym, deszczowym wieczorem przez opustoszałą okolicę, zabiera do swojego samochodu piękną autostopowiczkę. Kobieta prawie wcale się do niego nie odzywa. Gdy tajemnicza dziewczyna wychodzi z samochodu kierowca spostrzega, że zostawiła w aucie dziwny medalion. Mężczyzna chcąc zwrócić go jego właścicielce wybiega za nią, jednak nie może jej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Dwa groby Lincoln Child, Douglas Preston
Ocena 7,4
Dwa groby Lincoln Child, Doug...

Na półkach: , ,

Agent FBI Aloysius Pendergast spotyka się po kilkunastu latach przymusowej rozłąki ze swoją żoną Helen Esterhazy. W momencie, w którym wydawałoby się, że wszystko pomiędzy tymi dwojga zakochanymi w sobie ludźmi zaczyna się ponownie układać, ma miejsce coś strasznego… Tajna nazistowska organizacja zwana der Bund- Przymierze uprowadza Helen. Spotkanie po latach, które miało stać się początkiem nowego rozdziału w życiu agenta FBI i jego żony, przeradza się w koniec pewnego etapu ich egzystencji. Pendergast się jednak nie poddaje i wyrusza w morderczą pogoń za ukochaną. Gdy już prawie udaje mu się wyrwać Helen z rąk Przymierza, ta zostaje brutalnie zabita przez samego przywódcę nazistowskiej organizacji. Aloysius traci to co miał w życiu najcenniejsze… Jedyne czego teraz pragnie to zemścić się na mordercach swojej żony.

Podążając śladami der Bund trafia w dzikie ostępy brazylijskich puszczy. Dociera tam do miasteczka zamieszkiwanego przez potomków hitlerowców oraz ofiary sekretnych, mrożących krew w żyłach eksperymentów prowadzonych po II wojnie światowej przez dawnych nazistowskich oprawców, w tym doktora Mengele. Prawda jakiej się dowiaduje podczas swojej misji powala go wręcz z nóg, a jego życie zostaje przewrócone o 180 stopni. Od tej pory nic już nie będzie takie jak przedtem…

„Zanim wkroczysz na drogę zemsty, wykop dwa groby.”

„Dwa groby” to moje pierwsze spotkanie z Douglasem Prestonem i Lincolnem Childem, ale na pewno nie ostatnie! Książka zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Mimo tego, że jest dość gruba, bo liczy sobie ponad 600 stron, to czytając ją, wcale się tego nie odczuwa. Akcje mknie z ogromną prędkością i ani na moment nie zwalnia. Macie ochotę na nieprzewidywalne zwroty akcji? Jeśli tak, to musicie sięgnąć po „Dwa groby”. W tej powieści niczego nie możecie być do końca pewnym. Sytuacje ulegają radykalnym zmianą nawet w momentach, w których na pierwszy rzut oka byście się tego nie spodziewali. Moje przewidywania dotyczące tego co może wydarzyć się za kolejne 50 stron zazwyczaj spełzały na niczym. Autorzy zaskakiwali mnie wielokrotnie podczas lektury tej powieści i to bardzo pozytywnie.

Warto wspomnieć, że „Dwa groby” to książka wielowątkowa. Oprócz wydarzeń bezpośrednio dotyczących Pendergasta i jego rodziny w książce poznamy także losy innych bohaterów i towarzyszących im wydarzeń. Jednym z takich dodatkowych wątków jest np. ten dotyczący Jacka Swansona i jego córki czy też ten przybliżający nam postać Constance oraz jej lekarza psychiatrę- Feldera. Co ciekawe losy wszystkich postaci co jakiś czas się wzajemnie przenikają i spotykają we wspólnych punktach.

Bohaterowi to postacie dość barwne i wyraziste. Niektórzy z nich na dłużej pozostaną w mojej głowie, inni natomiast na mniej, ale tak jest zawsze podczas poznawania jakiejś książki, ponieważ nie sposób pamiętać o każdej postaci. Dodam tylko, że z początku czytania „Dwóch grobów” postać agenta Pendergasta wydawała mi się przekoloryzowana. Miałem wrażenie, że autorzy wykreowali z niego superbohatera, którego nic ani nikt nie jest w stanie pokonać czy chociażby zatrzymać na kilka sekund. Moje przekonanie jednak z czasem się zmieniło i polubiłem postać Aloysiusa, chociaż i tak nie było dla niego rzeczy niemożliwych do wykonania.

Język jakim posługują się Preston i Child jest lekki i przyjemny w odbiorze. Ciekawym urozmaiceniem są kwestie w obcych językach, np. podczas dialogów nazistów. Jako, że zdawałem język niemiecki na maturze to w większości przypadków nie miałem problemów z przetłumaczeniem tych kwestii na język polski, jednak dla czytelnika, który jest niemieckojęzycznym laikiem przydałoby się tłumaczenie tych zdań np. w przypisach.

Podsumowując „Dwa groby” to dzieło z pogranicza powieści sensacyjnej a thrillera, które potrafi trzymać w napięciu i dawkować emocje. Książka idealna do czytania podczas chwili relaksu nad jeziorem, morzem czy też w domowym zaciszu z herbatką w ręce. Nie zrażajcie się długością „Dwóch grobów”, bo to powieść warta poświęcenia jej chwili uwagi. Z pewnością się nie zawiedziecie!

Agent FBI Aloysius Pendergast spotyka się po kilkunastu latach przymusowej rozłąki ze swoją żoną Helen Esterhazy. W momencie, w którym wydawałoby się, że wszystko pomiędzy tymi dwojga zakochanymi w sobie ludźmi zaczyna się ponownie układać, ma miejsce coś strasznego… Tajna nazistowska organizacja zwana der Bund- Przymierze uprowadza Helen. Spotkanie po latach, które miało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nocą do portu w Reykjaviku przybywa luksusowy jacht i z impetem uderza w nabrzeże. Gdy oczekujący w porcie na pasażerów statku ludzie odkrywają, że na jachcie nikogo nie ma, ogarnia ich przerażenie. Nikt nie wie, co stało się z siedmioma osobami płynącymi luksusowym statkiem z Lizbony do stolicy Islandii. Oprócz trzech członków załogi na pokładzie jachtu znajdowała się czteroosobowa rodzina- Egir, jego żona Lara i ich dwie córki bliźniaczki Arna i Bylgja.W rozwiązanie tajemniczej zagadki „statku widma” angażuje się Thora Gudmundsdottir- adwokat i samotna matka. Zostaje ona wynajęta przez rodziców zaginionego Egira.

Niebawem na brzegu morza zostają znalezione zwłoki jednego z członków załogi i jedno jest pewne- nie zginął on w morzu. W trakcie przeszukiwania statku Thora i jej towarzysze odnajdują zwłoki kolejnego członka załogi… zwłoki z obciętymi nogami.
W jaki sposób zginęli ci ludzie? Co stało się z pozostałymi pasażerami luksusowego jachtu? Czy komuś udało się przeżyć? Kto stoi za bestialskimi mordami? Jakie tajemnice skrywa statek przejęty od zbankrutowanego milionera przez komisje likwidacyjną?

W książce „Statek śmierci” spotykamy się z dwutorową narracją. Na zmianę poznajemy wydarzenia rozgrywające się podczas rejsu oraz te, które mają miejsce tuż po przybyciu luksusowego jachtu do portu w Reykjaviku. Taki sposób narracji potęguję napięcie oraz ciekawość czytelnika i nie pozwala mu oderwać się od czytania książki. Dzięki dwutorowej narracji nie ma czasu na nudę, ale jest za to czas, żeby móc dokładnie przeanalizować poszczególne wydarzenia i samemu spróbować rozwikłać tajemnicę statku widmo.

Dużym plusem jest fakt, że ten thriller nie cierpi na nadmiar bohaterów. Czasami czytając jakąś książkę gubimy się w akcji, aż w końcu nie wiemy kto kim tak naprawdę jest. W przypadku czytania tej książki nie musicie się o to martwić. Na pewno nie pomieszają się Wam bohaterowie, a wszystko będzie przejrzyste i klarowne.

Zakończenie „Statku śmierci” bardzo mnie zaskoczyło. Już od pierwszych stron układałem sobie w głowie różne teorie na temat tego co tak naprawdę wydarzyło się na tym luksusowym jachcie i kto może być tym tajemniczym mordercą- członek załogi, pasażer na gapę, a może… duch? Gdy doczytałem książkę do końca to wpadłem w lekki szok, ale pozytywny szok. Myślę, że stworzenie thrillera czy też kryminału w ten sposób, że do końca nie wiemy, kto tak naprawdę stoi za zbrodnią czy przestępstwem jest wielką sztuką. Z pewnością Yrsie udało się tego dokonać.

To dopiero mój pierwszy kontakt z panią Yrsą Siguardardottir, ale już wiem, że nie ostatni. Spodobał mi się jej styl pisania i pomysły, które przelewa na strony swoich powieści. Nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po kolejną książkę jej autorstwa. Tymczasem pani Yrsa trafia na listę moich ulubionych pisarzy.

Polecam tę książkę każdej osobie, która ma ochotę na chwilkę relaksu z dobrym thrillerem w ręku. Jeśli jesteście fanami tego gatunku z pewnością się nie zawiedziecie. Dreszczyk emocji i chwile strachu gwarantowane!

Nocą do portu w Reykjaviku przybywa luksusowy jacht i z impetem uderza w nabrzeże. Gdy oczekujący w porcie na pasażerów statku ludzie odkrywają, że na jachcie nikogo nie ma, ogarnia ich przerażenie. Nikt nie wie, co stało się z siedmioma osobami płynącymi luksusowym statkiem z Lizbony do stolicy Islandii. Oprócz trzech członków załogi na pokładzie jachtu znajdowała się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Adam to zwykły nastolatek, który od wielu lat boryka się z poważnym schorzeniem. Po tym jak choroba zaatakowała go ze zdwojoną siłą, chłopak w ciężkim stanie trafia do szpitala. Gdy się budzi, spostrzega, że odwiedził go bardzo dziwny gość- mężczyzna, ubrany w niedopasowany, wręcz komiczny strój, podający się za Półelfa, o imieniu Avaris. Adam początkowo uważa tajemniczego mężczyznę za osobę niezrównoważoną psychicznie, jednak z biegiem czasu i rozwojem wydarzeń, powoli zaczyna wierzyć w słowa Półelfa. Avaris opowiada chłopakowi m. in o Valinorze- krainie zamieszkiwanej przez Elfy (ale także przez Ludzi i Mieszańców) oraz o misji jaka spoczywa na barkach Wybrańca- Adama… Misji uratowania Valinoru, który znalazł się u progu wojny domowej.

Rebre, wódz konserwatywnego stronnictwa dążącego do ograniczenia rosnących wpływów Ludzi i Mieszańców, wraz z wybitnym konduktorem Mavrilem planują zastosować wobec ras niższej kategorii „ostateczne rozwiązanie”. Chcą ich całkowitej zagłady. Działaniom tym kategorycznie przeciwstawia się konduktor Septymiusz, który organizuje Sprzysiężenie skupiające przedstawicieli wszystkich ras. Pragnie on aby Ludzie i Mieszańcy zyskali takie same prawa jak Elfy.

W skomplikowaną sieć intryg i zbrodni w Valinorze zostaje wrzucony Adam, stając się narzędziem w rękach rywalizujących partii. Konkurujące ze sobą stronnictwa pragną pozyskać go dla siebie, ponieważ wierzą, że to właśnie on jest Wybrańcem- osobą posiadającą rozszerzone możliwości kontrolowania mocy.

Jak potoczą się dalsze losy Valinoru pogrążonego w politycznym kryzysie? Która z frakcji wygra walkę o swoje ideały? Co stanie się z ziemskim chłopakiem Adamem i jaka rola przypadnie mu w tworzeniu nowego ładu w elfickiej krainie?

Po przeczytaniu pierwszych rozdziałów „Przekleństwa rasy” miałem dość mieszane uczucia. Myślałem, że ta książka nie przypadnie mi do gustu i będzie tylko stratą czasu, a tymczasem jednak okazało się zupełnie odwrotnie. Z każdą następną stroną co raz bardziej wciągałem się w wir wydarzeń i nawet przez chwilę się nie nudziłem.

W dziele Rafała Górniaka występuje dość dużo bohaterów. Każdy z nich ma jednak specyficzny charakter. Niektóre postacie posiadają osobowości skomplikowane do tego stopnia, że ciężko jednoznacznie określić czy są dobre czy też złe. Nie można ich oceniać w kategoriach czarne-białe. Nie wskazane jest także wydawanie tutaj sądów a priori, bo możemy się głęboko pomylić.

Jak przystało na dobrą powieść fantasy, tak i w tej występują wątki miłosne- Avarisa i Kalanthei, Adama i Kassiony czy np. Nawojki i Bożydara. Poznając świat stworzony przez Górniaka napotkamy także na zawiłe rodzinne intrygi i tragedie. Nie zabrakło tutaj również miejsca na magię, w tym przypadku zwaną mocą. Posługiwać mogły się nią najczęściej Elfy. Kontrolowania mocy uczono w Manganthielu. Absolwenci tej szkoły nazywani byli konduktorami. Urozmaiceniem tej książki jest także stworzenie języka Elfów- harkani oraz ich pradawnego języka- harkuni. Warto dodatkowo wspomnieć o mapie, która została umieszczona na początku książki. Ułatwia nam ona śledzenie wędrówek i poczynań bohaterów.

Ciekawą rzeczą, zasługującą na uznanie, jest nawiązanie do Tolkiena czy teorii Darwina. Ta ostatnia została na tyle przemyślanie i ciekawie przedstawiona, że autorowi udało się udowodnić, iż Elfy wywodzą się od Ludzi. Ścieżkę ich długiej ewolucji możemy dokładnie prześledzić dzięki mędrcowi Septymiuszowi, który chętnie korzystał z osiągnięć i dorobku cywilizacyjnego Ziemian.

Powieść tę czyta się lekko i przyjemnie. Autor posługuje się bogatym językiem. Potrafi zaciekawić czytelnika. „Przekleństwo rasy” trzyma nas cały czas w napięciu. Zawiera wiele nieprzewidywalnych zwrotów akcji. Samo zakończenie będzie dla każdego z was ogromnym zaskoczeniem. Książka nie posiada natomiast długich, nudnych opisów nic nie wnoszących do fabuły, co stanowi duży plus dla autora.

Ta powieść jest najlepszym dowodem na to, że warto promować to co nasze ojczyste, a nie oglądać się za zagranicznymi „hitami”. Gdy mam okazję czytać książki takie jak „Przekleństwo rasy” odzyskuję wiarę w polską literaturę fantasy.

Chciałbym ją polecić nie tylko wiernym fanom fantasy, ale również każdemu kto nigdy nie miał styczności właśnie z literaturą takiego typu. Być może, osoby pozytywnie zaskoczone urokiem „Przekleństwa rasy”, otworzą swe serce dla takich dzieł i sięgną po inne egzemplarze literatury fantasy. Myślę, że zaciekawi ona wielu.

Adam to zwykły nastolatek, który od wielu lat boryka się z poważnym schorzeniem. Po tym jak choroba zaatakowała go ze zdwojoną siłą, chłopak w ciężkim stanie trafia do szpitala. Gdy się budzi, spostrzega, że odwiedził go bardzo dziwny gość- mężczyzna, ubrany w niedopasowany, wręcz komiczny strój, podający się za Półelfa, o imieniu Avaris. Adam początkowo uważa tajemniczego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ellie, Fi, Homer, Lee i Kevin myśleli, że po tym, jak uratowali ich Nowozelandczycy są bezpieczni i mogą w końcu odpocząć od koszmaru, w którym tkwili od kilku miesięcy. Mylili się. Ich spokój nie trwał długo. Pułkownik Finley postanowił wysłać ich wraz z kilkunastoma profesjonalnie wyszkolonymi żołnierzy w miejsce, z którego dopiero co uciekli. Zadanie grupy przyjaciół było z pozoru proste. Mieli poprowadzić nowozelandzkich bojowników do Wirrawee, żeby ci mogli wysadzić w powietrze nowopowstałe lotnisko, stanowiące ważny punkt dla wrogiego najeźdźcy. Jednak coś poszło nie tak… Żołnierze nie wrócili ze swojej misji do miejsca, w którym wszyscy mieli się spotkać- do Piekła. Zaczynają się poszukiwania, które szybko przeradzają się w ucieczkę… Ucieczkę przed śmiercią. Czy uda im się przeżyć? Gdzie leżą granice ich wytrzymałości? Czy i tym razem dokonają czegoś przełomowego?

„… gdyby nam się nie udało, moje życie- które i tak było już wystarczająco zwichnięte- zostałoby zniszczone na zawsze. Nie dlatego, że bym zginęła. Dlatego, że przeze mnie zginęliby moi przyjaciele. ”

W „Jutro 4. Przyjaciele mroku” widoczna jest przemiana, która zachodzi w bohaterach. Dzieje się to za sprawą krótkiego pobytu w Nowej Zelandii. Każdy z pięciorga przyjaciół inaczej znosi to, co do tej pory przeżył. Próbują zagłuszyć swoje sumienie i zapomnieć o tym co było. O tym co wypaliło dziurę w ich duszy.

„Miałam nadzieję, że to, co się ze mną stało w Wirrawee, spaliło bezużyteczne, słabe części mnie, a to, co pozostało, będzie silne. Wystarczająco silne, by stawić czoła przyszłości.”

Ellie stawia duże opory w momencie, gdy dostaje rozkaz powrócenia do ojczyzny. Z jednej strony chce pomóc swoim bliskim, ale z drugiej to wszystko ją przerasta. Popada w stan odrętwienia. Jednak kiedy po namowach ponownie znajduje się w Piekle, odzywa się w niej dawna Ellie- waleczna, odważna dziewczyna, która jest zdolna do ogromnych poświęceń. Homer stoi tym razem trochę z boku, przytłoczony przywódczą postawą Ellie. Jest obrażony, że nie wszystko idzie po jego myśli, że to nie on podejmuje ważne decyzje. Jednak z czasem i jego zachowanie powraca do normy. Fiona często ulega chwilom wzruszenia, mimo to znajduje w sobie ogromne pokłady energii i często podejmuje ryzyko, o którym przed wojną nawet by nie pomyślała. Lee z początku trochę odsuwa się od Ellie, jednak potem ich uczucie odradza się. Nadal darzą siebie dużą miłością. Kevin natomiast pomimo dużego strachu, który zresztą ogarnia wszystkich młodzieńców, nie poddaje się i do końca pozostaje sobą.

Czwarta część sagi „Jutro” pozytywnie mnie zaskoczyła. Podczas czytania tego tomu nie było czasu na nudę. Były za to silne emocje, strach, adrenalina, nadzieja i radość. Pomysły Marsdena nadal zaskakują czytelnika i pokazują, że każda część jego serii trzyma odpowiedni poziom. Akcja z początku trochę powolna, wypełniona wieloma przemyśleniami, po krótkim czasie nabiera tempa i nie zwalnia, aż do ostatniego rozdziału. Jak zawsze jestem zachwycony stylem pisania autora. Ma on w sobie coś charakterystycznego i hipnotyzującego, coś co sprawia, że muszę sięgać po kolejne tomy „Jutra”. Warto również wspomnieć o pięknej okładce, która zasługuje na chwilę refleksji.

„Jutro 4. Przyjacile mroku” jest książką, którą pragnę polecić każdej osobie oczarowanej poprzednimi częściami tej serii. Natomiast tych, którzy po raz pierwszy spotykają się z sagą „Jutro” zachęcam do sięgnięcia po jej poprzednie tomy. Na pewno się nie zawiedziecie, gdyż ta saga naprawdę potrafi wciągnąć na dłużej. Obok takiej powieści nie można przejść obojętnie.

Ellie, Fi, Homer, Lee i Kevin myśleli, że po tym, jak uratowali ich Nowozelandczycy są bezpieczni i mogą w końcu odpocząć od koszmaru, w którym tkwili od kilku miesięcy. Mylili się. Ich spokój nie trwał długo. Pułkownik Finley postanowił wysłać ich wraz z kilkunastoma profesjonalnie wyszkolonymi żołnierzy w miejsce, z którego dopiero co uciekli. Zadanie grupy przyjaciół...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Krzyk pod wodą Jeanette Øbro Gerlow, Ole Tornbjerg
Ocena 6,6
Krzyk pod wodą Jeanette Øbro Gerlo...

Na półkach: ,

Gdy pierwszy raz w moich rękach znalazła się książka pt. „Krzyk pod wodą” podchodziłem do niej dość sceptycznie. Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po tej powieści. W końcu jest to kryminał, a ja do tej pory nie miałem wielkiego zapału, aby czytać literaturę tego gatunku. Jednak, gdy przeczytałem już pierwsze kilkadziesiąt stron, dziękowałem sobie w duchu, że dałem tej pozycji szansę porwać me serce. Muszę przyznać, że jej się to całkowicie udało. Dzięki tej powieści otworzyłem się na literaturę tego typu.

Jeanette Øbro Gerlow- z wykształcenia położna ; nim zaczęła pisać, pracowała jako konsultantka i projektantka aplikacji multimedialnych. Ole Tornbjerg- specjalista od komunikacji społecznej, dziennikarz i reżyser; pracował jak samodzielny producent programów telewizyjnych i filmów dokumentalnych. Dziś, podobnie jak żona, trudni się wyłącznie pisarstwem.

Główną bohaterką „Krzyku pod wodą” jest Katrine Wraa- psycholog zajmująca się profilowaniem kryminalnym. Swoją karierę rozpoczyna w Wielkiej Brytanii u boku jednej z największych angielskich sław w tej dziedzinie psychologii. Jednak specyficzny charakter szefowej sprawia, że gdy tylko Katrine zostaje złożona propozycja pracy przez kierownika Wydziału Zabójstw kopenhaskiej policji, dziewczyna od razu przystaje na jego ofertę. Już pierwszego dnia pracy młodej psycholog w Danii dochodzi do brutalnego morderstwa. W wyniku wielu ciosów zadanych nożem ginie Mads Winther-przykładny mąż i ojciec oraz znakomity lekarz położnik. Głównym podejrzanym o zabójstwo jest Czeczeniec, którego żona zmarła podczas porodu odbieranego przez Winthera. Większość działań policji skupia się na udowodnieniu, że to właśnie ten mężczyzna jest odpowiedzialny za tragedię jaka miała miejsce w Kopenhadze. Jednakże według Katrine i jej współpracownika Jensa sprawcą mordu mógł być ktoś zupełnie inny… Wskazuje na to między innymi fakt, że ciosy zadała kobieta… Czy uda im się rozwikłać zagadkę bestialskiego zabójstwa? Jakie tak naprawdę życie prowadził zamordowany położnik? Z czym będzie musiała uporać się młoda psycholog?

„Teraz prawie nie potrafi już na nich patrzeć… Nienawidzę was!”

„Krzyk pod wodą” to powieść, której akcja nabiera tempa w miarę jak przewracamy kolejne kartki książki. Autorzy zadbali o to, aby czytelnik ani przez chwilę się nie nudził. Zapewniam was, że po przeczytaniu kilkudziesięciu stron nie będziecie w stanie odeprzeć od siebie pokusy zajrzenia na kolejne. Ten kryminał naprawdę potrafi wciągnąć na dłużej. Dodatkowym atutem jest język- prosty i przejrzysty, lekki w odbiorze, bez zbędnych udziwnień.

Bohaterowie to postacie barwne, posiadające niepowtarzalne charaktery. Katrine Wraa jest osobą niezwykle inteligentną i wzbudzająca nasze zaufanie. Choć nie potrafi pogodzić się ze śmiercią swojego byłego chłopaka, to dzielnie stawia czoło wyzwaniom jakie stawia przed nią życie. Jens Høgh- policyjny partner Katrine borykający się z niesforną trzynastoletnią córką Simone, zadurzony w swojej nowej współpracowniczce. Vibeke Winther- zasadnicza, stawiająca karierę ponad rodzinę wdowa. Torsten Bistrup- gburowaty policjant, nie dopuszczający do siebie racji głoszonych przez nowo zatrudnioną panią psycholog. Wymieniłem tylko kilka najbardziej rzucających się w oczy postaci, ale jeżeli chcecie poznać wszystkie to musicie zajrzeć do książki.

Kryminał ten nie jest podzielony na rozdziały, co na początku nieco mnie zniechęciło. Jednak szybko okazało się, że to wcale nie utrudnia ani nie spowalnia czytania. Ciekawym zabiegiem okazała się obecność retrospekcji, która choć na pierwszy rzut oka wygląda jakby była oderwana od fabuły, jednakże zatapiając się głębiej w treść „Krzyku pod wodą” zauważamy, że jest zupełnie odwrotnie.

Podsumowując dzieło Jeanette Øbro Gerlow i Ole Tornbjerga to świetny kryminał, jak na razie jeden z najlepszych jakie miałem okazję do tej pory przeczytać. „Krzyk pod wodą” to pozycja obowiązkowa, którą polecam każdemu, bez względu na to czy jesteście zagorzałymi miłośnikami takiej literatury czy też dopiero sięgacie po pierwszy kryminał w swoim życiu. Zapewniam was, że śledząc poczynania bohaterów nie będziecie narzekać na nudę.

Gdy pierwszy raz w moich rękach znalazła się książka pt. „Krzyk pod wodą” podchodziłem do niej dość sceptycznie. Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać po tej powieści. W końcu jest to kryminał, a ja do tej pory nie miałem wielkiego zapału, aby czytać literaturę tego gatunku. Jednak, gdy przeczytałem już pierwsze kilkadziesiąt stron, dziękowałem sobie w duchu, że dałem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdy pierwszy raz zobaczyłem na stronie wydawnictwa Erica książkę pt. „Władca wilków” wiedziałem, że muszę ją przeczytać. Już sama okładka hipnotyzowała mnie swoją dzikością i pewną odmiennością, wyróżniającą tę pozycję z pośród szarego tłumu innych egzemplarzy.

Juraj Červenák to słowacki pisarz potrafiący w mistrzowski sposób połączyć trzymającą w napięciu fantastyczną przygodę z historycznymi detalami. Jego powieści oparte są na mitologii słowiańskiej, jakże bogatej i tajemniczej, ale jeszcze nie do końca docenianej przez czytelników. Mam nadzieję, że zmieni się to dzięki sadze „Czarnoksiężnik”, za którą Juraj Červenák otrzymał Nagrodę Science Fiction, Fantasy i Horroru w kategorii „Najlepsza czeska i słowacka książka roku”.

„Władca wilków” to pierwsza część sagi, w której poznajemy losy Czarnego Rogana- niezwyciężonego łucznika i bezlitosnego pogromcę Awarów. Wojownik ten, po tym, jak Krwawe Psy bestialsko zabiły jego żonę i uprowadziły malutkiego synka, rządny zemsty wyrusza w pogoń za awarskimi wojownikami. Nie cofa się przed niczym… Zmierzając na północ w kierunku Hronu, zatrzymuje się w karczmie, w której poznaje intrygującą wiedźmę Mirenę. Kobieta wyrusza razem z Czarnym, chce mu pomóc. Z czasem do kompanii przyłącza się również Wielimir- wojownik wywodzący się z rodu Boryniaków. W czasie podróży Rogan trafia do krainy bogów. Spotyka tam się z Morenę- panią śmierci oraz Czarnobogiem- władcą wilków. To właśnie dzięki nim poznaje swoje prawdziwe przeznaczenie oraz wskazówki do dalszego działania. Teraz już wie czemu musi podołać. Jednak nie jest sam. Czarnobóg powierza mu wilczego towarzysza- Gorywałada.

Jak potoczą się dalsze losy Rogana? Czy uda mu się pomścić bestialskie potraktowanie jego rodziny? Jaki w tym wszystkim przypadnie udział Mirenie, Wielimirowi oraz Gorywałdowi?

Juraj Červenák posługuje się bogatym i wyrazistym językiem, dzięki czemu „Władca wilków” niesamowicie pobudza naszą wyobraźnię i sprawia, że bardzo łatwo możemy sobie wyobrażać poszczególne sceny powieści. Przemierzając kolejne rozdziały książki zatapiamy się w świecie słowiańskich mitów, magii i herosów. Choć na chwilę odrywamy się od otaczającej nas szarej rzeczywistości.

Akcja szybko mknie do przodu, przez co nie mamy czasu się nudzić. Autor postarał się również o to, żeby nie męczyć czytelników długimi i nic nie wnoszącymi opisami. Rozdziały są stosunkowo krótkie, a to w dużym stopniu motywuje nas abyśmy zajrzeli do następnych stron powieści.

Dużym plusem są również bohaterowie. Słowacki pisarz ukazał rozległy przekrój charakterów. Rogan to waleczny, honorowy i wytrwale dążący do celu mężczyzna, który tak naprawdę jeszcze do końca nie poznał samego siebie; Mirena- intrygująca, wierna swoim zasadom i niezależna wiedźma posiadająca duże zdolności magiczne; Gorywałd- potężny wilk obdarzony nadludzkimi umiejętnościami, jego zadaniem jest pomoc i ochrona Czarnego; Jugurrus- okrutny, wyzbyty z ludzkich uczuć mag posiadający ogromną moc. W powieści przewija się jeszcze wiele innych ciekawych postaci takich jak chociażby mgłowiec czy Krasa, jednak nie będę wszystkiego zdradzać, aby tym mocniej zachęcić Was do przeczytania pierwszego tomu sagi „Czarnoksiężnik”.

Chciałbym polecić „Władcę wilków” każdemu, niezależnie od tego czy miał czy też nie miał wcześniej kontaktu z literaturą fantasy. Dzieło Červenáka to książka, która w niezwykły sposób przybliża nam słowiańskie mity. Z pewnością nikt nie będzie żałować, że przeczytał tę pozycję, ale wprost przeciwnie z wielką chęcią sięgnie po kolejny tom sagi pt. „Czarnoksiężnik”.

Gdy pierwszy raz zobaczyłem na stronie wydawnictwa Erica książkę pt. „Władca wilków” wiedziałem, że muszę ją przeczytać. Już sama okładka hipnotyzowała mnie swoją dzikością i pewną odmiennością, wyróżniającą tę pozycję z pośród szarego tłumu innych egzemplarzy.

Juraj Červenák to słowacki pisarz potrafiący w mistrzowski sposób połączyć trzymającą w napięciu...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Battlefield 3: Rosjanin Peter Grimsdale, Andy McNab
Ocena 7,4
Battlefield 3:... Peter Grimsdale, An...

Na półkach: , ,

Andy McNab to brytyjski pisarz, żołnierz sił specjalnych SAS, dowódca patrolu Bravo Two Zero podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej oraz najwyżej odznaczony czynny żołnierz brytyjski w chwili, gdy opuszczał szeregi SAS.
W książce „Battlefield 3. Rosjanin” śledzimy losy Dimy Majakowskiego- legendy Specnazu dziś działającej na zlecenie rosyjskich miliarderów. W swoim żołnierskim fachu jest jednym z najlepszych- wie o tym także „Matka Rosja”, która nigdy nie zapomina. Pewnego, wydawałoby się normalnego jak każdego innego dnia, Kreml składa Dimie propozycję, a raczej powierza mu zadanie, z którego nie może się wycofać… w końcu „Matka Rosja” ma swoje sposoby przekonywania nawet takich jak On. Wbrew sobie były żołnierz sił specjalnych postanawia wyruszyć w sam środek piekła wojny, aby wykonać swoje zadanie. Jednak nie jest sam. U jego boku stają najlepsi z najlepszych, starannie wyselekcjonowani i zaprawieni w boju komandosi, którzy nie cofną się przed niczym.
Równocześnie poznajemy sierżanta Henry’ego „Blacka” Blackburna- amerykańskiego marines. Jego oddział zostaje wysłany do Iranu, gdzie ma odnaleźć zaginiony patrol. Choć misja z pozoru wydaje się prosta, to pojawiają się pewne komplikacje… komplikacje, które przyczynią się do skrzyżowania się losów obu bohaterów- wysłanników Rosji i USA.
Jak potoczą się dalsze losy Dimy i Blacka? Jakie przeszkody będą musieli pokonać na swej drodze, aby w końcu osiągnąć długo wyczekiwany cel? Co mogłoby się wydarzyć, gdyby któryś z nich nie podołał powierzonym obowiązkom?
„Battlefield 3: Rosjanin” to połączenie thrilleru i powieści sensacyjnej, które niesamowicie wciąga czytelnika już od pierwszych stron. Autor, dzięki umiejętnemu władaniu językiem, ukazał tak bardzo realistyczny świat, że śledząc losy bohaterów czujemy jak byśmy stali tuż obok nich. Andy McNab sprawił również, że nie możemy narzekać na brak żołnierskiego sloganu, przesyconego wulgaryzmami i specyficznym humorem. Dokładne odzwierciedlenie wszechobecnej brutalności, nieludzkich metod przekonywania do swoich racji i trudów wojny nadaje książce swoistego charakteru i naturalności.
Akcja- cały czas pędzi do przodu, zdawałoby się, że coraz szybciej, a na dodatek jest pełna niespodziewanych zwrotów, przez co nabieramy jeszcze większej ochoty do zajrzenia na kolejne kartki tego dzieła. Wrażenie dynamiki powieści potęgują krótkie rozdziały, często liczące tylko dwie lub trzy strony oraz częste dialogi.
Główni bohaterowie to postacie z wyrazistymi charakterami, ujawniającymi się już po przeczytaniu pierwszych stronic. Nadludzkie wręcz wyczyny Majakowskiego i Blacka przyprawiają nas o ciarki na plecach i budzą niepohamowane zdumienie. Dopełnienie Dimy i amerykańskiego sierżanta marines stanowią osoby takie jak Kroll, Władimir, Gregorin, Zirak, Omorowa- członkowie rosyjskiej kompani, Cole- przełożony Blackburna, Kafarow- światowej sławy handlarz bronią czy też Salomon- guru terrorystów.
Dodatkowym atutem „Battlefielda” jest przykuwająca wzrok okładka. Możemy na niej zobaczyć obraz z gry o tym samy tytule, przedstawiający dumnie kroczącego żołnierza gotowego do walki o życie swoje i innych.
Myślę, że książkę tę mogę polecić każdemu kto choć w najmniejszym stopniu lubuje się w takiej literaturze. Na pewno się nie zawiedziecie, a wręcz będziecie w pełni zadowoleni, że daliście się namówić do sięgnięcia po powieść Andy’ego McNab’a.

Andy McNab to brytyjski pisarz, żołnierz sił specjalnych SAS, dowódca patrolu Bravo Two Zero podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej oraz najwyżej odznaczony czynny żołnierz brytyjski w chwili, gdy opuszczał szeregi SAS.
W książce „Battlefield 3. Rosjanin” śledzimy losy Dimy Majakowskiego- legendy Specnazu dziś działającej na zlecenie rosyjskich miliarderów. W swoim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

John Marsden z dnia na dzień zdobywa coraz więcej polskich fanów, którzy zachwyceni jego nietuzinkową serią „Jutro” z niecierpliwością czekają na kolejne tomy tej sagi. Po przeczytaniu, a raczej pochłonięciu, dwóch pierwszych części powieści nie mogłem się doczekać kiedy w moje ręce wpadnie „Jutro 3. W objęciach chłodu”, na szczęście ta upragniona chwila w końcu nadeszła.
Pięcioro nastolatków, a mianowicie Ellie, Homer, Lee, Robyn oraz Fi nadal siedzą schronieni w Piekle w oczekiwaniu na to, co przyniesie dalszy przebieg inwazji wroga na ich ojczyznę. Z dnia na dzień czują się coraz gorzej i nie potrafią poradzić sobie z bezczynnością. Jednak pewnego dnia coś się w ich życiu zmienia. Znowu chcą działać. Znowu chcą walczyć. Znowu chcą odnieść sukces. Pragną zadać potężny cios najeźdźcom i dlatego też postanawiają przeprowadzić atak na Zatokę Szewca- ważny port, dzięki któremu agresorom udało się tak szybko przejąć Australię. Podążając do swojego celu przypadkowo trafiają na Kevina, który jako jeniec wojenny musi pracować na farmach przejętych przez wroga. Postanawiają go odbić. Czy im się to uda? Jakie przeszkody staną na ich drodze do zniszczenia Zatoki Szewca? Czy podołają postawionym sobie zadaniom i jak wpłynie to na ich dalsze życie?
Seria „Jutro” pokazuje do czego może być zdolna grupka młodych, zdesperowanych ludzi, zmuszonych do ucieczki przed potężnym wrogiem. Do jakich to przemian wewnętrznych musi dojść w nastolatkach walczących o własne życie. Jak wielką determinacją się odznaczają, skoro postanawiają samotnie walczyć o wyzwolenie z rąk najeźdźców swego narodu.
Czytając tę książkę widzimy jak zmieniają się bohaterowie. Fi, niegdyś krucha i delikatna dziewczyna, staje się teraz waleczną kobietą, zdolną do poświęceń dla dobra innych. Nie cofa się przed niczym. Ellie natomiast stara się jak najlepiej poprowadzić swoich przyjaciół do zwycięstwa , wyróżnia się ogromną odwagą i siłą psychiczną. Również inne postacie przechodzą w mniejszym lub większym stopniu metamorfozę, każdy stara się coś w sobie zmienić, aby uratować innych.
John Marsden pisze bogatym i łatwym w odbiorze językiem. „Jutro 3. W objęciach chłodu” czyta się z niezwykłą przyjemnością i wypiekami na twarzy. Akcja płynie bardzo szybko i jest pełna wielu ciekawych sytuacji, które poznajemy z ogromną dawką emocji. Wtajemniczając się w losy bohaterów tej powieści, razem z nimi przeżywamy to, co właśnie wokół nich się dzieje. Towarzyszy nam cała gama uczuć- od miłości po nienawiść.
Przewracając kolejne strony tej niepowtarzalnej książki niejednokrotnie zastanawiałem się jak postąpiłbym, gdybym znalazł się na miejscu Ellie i jej przyjaciół. Czy udźwignąłbym ciężar jaki spocząłby na moich barkach i byłbym zdolny do takich czynów jak oni? Teraz jednak myślę, że nikt z nas nie może przewidzieć swoich postępowań w kryzysowych sytuacjach, ale nie wątpię w to, że większość z nas zrobiłaby wszystko co byłoby w jego mocy.
„Jutro 3. W objęciach chłodu” jest książką, którą pragnę polecić każdej osobie oczarowanej poprzednimi częściami tej serii. Natomiast tych, którzy po raz pierwszy spotykają się z sagą „Jutro” zachęcam do sięgnięcia po jej dwa pierwsze tomy. Obok takiej powieści nie można przejść obojętnie.

John Marsden z dnia na dzień zdobywa coraz więcej polskich fanów, którzy zachwyceni jego nietuzinkową serią „Jutro” z niecierpliwością czekają na kolejne tomy tej sagi. Po przeczytaniu, a raczej pochłonięciu, dwóch pierwszych części powieści nie mogłem się doczekać kiedy w moje ręce wpadnie „Jutro 3. W objęciach chłodu”, na szczęście ta upragniona chwila w końcu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Elspeth Cooper pochodzi z Newcastle w północno-wschodniej Anglii. Jej fascynacja epicką fantastyczną przygodą rozpoczęła się w dzieciństwie, kiedy rodzice czytali jej na dobranoc „Ivanhoe”. Potem sama odkryła „Iliadę”, „Odyseję” i „Władcę Pierścieni”. To zamiłowanie znalazło wyraz w „Pieśniach ziemi”- jej pierwszej powieści.
Książka ta opowiada o losach chłopaka imieniem Gair, który jako dziecko został porzucony przez swoich rodziców i podrzucony na progu pewnego domu. Wiódł on tam spokojne życie, ale tylko do czasu… do czasu, gdy odkrył, że słyszy Pieśń i potrafi nią władać. Od tej chwili jego jestestwo wypełnione było magią. Jednak osoby uważane, w czasach, gdy żył Gair, za czarowników nie miały prawa stąpać po ziemi…. Ludzie tacy byli napiętnowani, prześladowani i paleni na stosach.
Gdy opiekunowie Gaira odkryli jego tajemnicze zdolności, czym prędzej oddali go do Świętego Miasta, aby służył Kościołowi, ale tam też został nakryty na korzystaniu z magii. Tym razem wydawało się, że wyjście było tylko jedno. Chłopak musiał zostać spalony na stosie.
Jednak jakimś cudem preceptor dał mu szansę na przeżycie. Wtedy z nieoczekiwaną pomocą przyszedł starszy mężczyzna imieniem Alderan. Uratował on Gaira i wyruszył razem z nim na Zachodnie Wyspy. W miejsce gdzie chłopak w końcu zrozumie, jakie jest jego przeznaczenie.

„Zło zza zasłony może zniszczyć nasz świat. Powstrzymać je może chłopak obdarzony potęgą magii i miłości.”

Książkę tę czyta się lekko, a autorka posługuje się bogatym i wyrazistym językiem. Akcja toczy się w miarę szybko, ale nie zawsze. Czasami wytraca swój pęd. Szczerze mówiąc, w niektórych momentach powieści zdarzało mi się odkładać książkę po przeczytaniu choćby dziesięciu stron… Pani Cooper mogłaby w jakiś sposób urozmaicić te momenty monotonności.
Natomiast podobał mi się pomysł z Pieśnią, takim jakby przekaźnikiem magii. Z takiej Pieśni wprawny czarodziej wyplatał sieć… ciekawe i nowatorskie rozwiązanie.
Bohaterowie są interesującymi postaciami, dźwigającymi swoje bagaże doświadczeń. Rzeczą, o której muszę wspomnieć jest również fakt, że imiona wymyślone przez autorkę bardzo przypadły mi do gustu. Miały w sobie to „coś” i nie były udziwnione w takim stopniu, że nie sposób je było wymówić.
Ważnym atutem „Pieśni ziemi” jest okładka. Trzeba przyznać, że potrafi przyciągnąć nasz wzrok na dłużej. Choć moim zdaniem na przedniej okładce zbędne są napisy typu „Jedna z najlepszych powieści fantasy 2011”. Wystarczyłby sam tytuł i autor.
Chciałbym polecić tę książkę osobom lubiącym literaturę fantasy. Jak na debiut literacki jest bardzo dobra. Warto ją przeczytać, chociażby z ciekawości. „Pieśni ziemi” to idealna powieść na zimne, deszczowe dni… a takowe wkrótce nadejdą.

Elspeth Cooper pochodzi z Newcastle w północno-wschodniej Anglii. Jej fascynacja epicką fantastyczną przygodą rozpoczęła się w dzieciństwie, kiedy rodzice czytali jej na dobranoc „Ivanhoe”. Potem sama odkryła „Iliadę”, „Odyseję” i „Władcę Pierścieni”. To zamiłowanie znalazło wyraz w „Pieśniach ziemi”- jej pierwszej powieści.
Książka ta opowiada o losach chłopaka imieniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Legendy Świata Wynurzonego. Ostatni bohaterowie” to już ostatnia część niezwykłej sagi fantasy stworzonej przez włoską pisarkę Licię Troisi, w której poznajemy losy Adhary i Amhala. Sheireen i Marvasha.

„Za winy jednych cierpią wszyscy, a dzięki zasługom jednej tylko osoby wszyscy odnajdą pokój.”

Świat Wynurzony nadal zmaga się z zarazą, która dziesiątkuje ludzi. Jedynym antidotum na tę straszliwą chorobę okazuje się być eliksir z krwi nimf. Jednak jego jest za mało… Tymczasem Kryss wraz ze swoją elficką armią przejmuje prawie całkowitą kontrolę nad Krainą Wiatru. Nie cofa się przed niczym, nawet przed największymi okrucieństwami. Jego jedynym celem jest zdobycie całego Erak Maar. Próbę zabicia bezwzględnego władcy podejmuje królowa Krainy Słońca- Dubhe. Postanawia wykorzystać swoje umiejętności, które zdobyła jeszcze za młodu, kiedy to była jedną z najlepszych złodziejek wyszkolonych w sztuce Zabójców. Czy podoła zadaniu, które sobie postawiła? Jak jej czyn wpłynie na dalsze losy wojny? Natomiast Adhara po starciu z Marvashem i eksplozji portalu trafia do Mherar Thar- Krainy Łez, jak nazywają ją zamieszkujące tam elfy. Spotyka tam Shyrę, przywódczynię rewolucjonistów. Kobiety pomagają sobie wzajemnie i choć pochodzą z ras, pomiędzy którymi od lat panuje wrogość, to zaprzyjaźniają się. Adhara przebywając w elfickim kraju odnajduje Lhyr- kapłankę bogini Phenor oraz zatrzymuje zarazę, która przyczyniła się do śmierci setek ludzi. Następnie wraca do Świata Wynurzonego aby uratować Amhala… mężczyznę, którego kocha ponad własne życie… jednak jako, że jest Sheireen- Poświęconą, jej przeznaczeniem jest zabić Marvasha… czyli zabić ukochanego.

„Życie toczy się niczym spirala, do końca zwodzi nas, że wszystko się zmieniło, aby potem doprowadzić nas z powrotem do punktu wyjścia.”

„Legendy Świata Wynurzonego” to bez wątpienia jedna z tych sag, którą czyta się jednym tchem, nie mogąc doczekać się co przyniesie nam kolejny rozdział książki. Język jakim posługuje się autorka jest bogaty i łatwy w odbiorze. Sprawia, że z chęcią przewracamy kolejne strony tej powieści, całkowicie zapominając o otaczającej nas rzeczywistości.
W trzecim tomie trylogii pojawiają się nowe postacie, takie jak chociażby Shyra- elfka, przywódczyni rewolucjonistów walczących przeciwko tyrani Kryssa, Lhyr- kapłanka bogini Phenor, więziona w Orvie w celu podtrzymywania zarazy czy Meriph- zwariowany, samotnie egzystujący na zboczu wulkanu Thal czarodziej. Bohaterowie, których znamy już z poprzednich części sagi przechodzą w mniejszym lub większym stopniu metamorfozę. Adhara odnajduje swoje prawdziwe przeznaczenie, uświadamia sobie w końcu jak powinna postępować i walczy w imię miłości do ukochanego. Amhal za sprawą Talizmanu Ghoura powoli zatraca swoje uczucia i staje się „maszyną do zabijania”. Zarówni Kalth, jak i Amina bardzo szybko muszą wydorośleć, aby poprowadzić ludzi do zwycięstwa. Dubhe oraz Theana wiedzą, że ich czas dobiegania końca, ale mimo to dzielnie walczą do samego końca i nigdy się nie poddają.
Powieść ta jest pełna niespodziewanych zwrotów akcji, przez co często tak naprawdę do końca nie wiemy jak potoczą się dalsze losy bohaterów w następnych rozdziałach. Dużym plusem są także krótkie rozdziały, które jeszcze bardziej zachęcają nas do czytania „Legend Świata Wynurzonego” oraz piękna okładka przepełniona czerwienią, na której widnieją dwie postacie- pierwsza to Adhara trzymająca w dłoni sztylet Phenor, natomiast druga to zapewne Kryss, elf o nieskazitelnej urodzie.
Szczerze zachęcam wszystkich miłośników literatury fantasy do sięgnięcia po tę sagę. Moim zdaniem nie można przejść obok takiej książki obojętnie, nie zatrzymując się nawet przy niej na chwilę.

„Legendy Świata Wynurzonego. Ostatni bohaterowie” to już ostatnia część niezwykłej sagi fantasy stworzonej przez włoską pisarkę Licię Troisi, w której poznajemy losy Adhary i Amhala. Sheireen i Marvasha.

„Za winy jednych cierpią wszyscy, a dzięki zasługom jednej tylko osoby wszyscy odnajdą pokój.”

Świat Wynurzony nadal zmaga się z zarazą, która dziesiątkuje ludzi....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

„Najsłynniejsze teorie spiskowe” to książka, na którą czekałem od dawna. Jamie King w swoim dziele opisuje kilkadziesiąt wydarzeń, postaci i miejsc owianych tajemnicą. Próbuje wyjaśniać zagadki wszechczasów…
Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego do tej pory nie wynaleziono leków na raka czy też AIDS? Kim są lunarianie? Czy wielkie pandemie są sztucznie wywoływane przez firmy farmaceutyczne? Czy kosmici istnieją, a jeżeli tak, to jak wpływają na nasze życie? Jaką tajemnicę skrywa pospolita mielonka? Czy ludzie tacy jak Adolf Hitler, Elvis Presley albo Lady Diana naprawdę zginęli? Jaką rolę odgrywają wolnomularze oraz Zakon Trupiej Czaszki? Czy Jezus Chrystus poślubił Marię Magdalenę i pozostawił po sobie potomków? Jakie tajemnice skrywa Watykan? Czy brytyjska rodzina królewska to kosmici?
Jamie King w swoim dziele najpierw przybliża nam daną tajemnicę, a następnie podaje teorie wyjaśniające ową zagadkę. Prezentuje nam całą gamę różnych tłumaczeń. Poczynając od tych najbardziej prawdopodobnych, a kończąc na tych niemal niemożliwych i absurdalnych. Uwzględnia wszelkie możliwe interpretacje. Nam pozostaje tylko je zweryfikować i ocenić ich prawdziwość.
„Najsłynniejsze teorie spiskowe” to książka którą praktycznie pochłonąłem. Czyta się ją niezwykle lekko i szybko, niemal jak dobrą powieść. Rozdziały są krótkie, mają przeciętnie po dwie- trzy strony. Jamie King posługuje się łatwym w odbiorze językiem, który potrafi nas zaciekawić na długie godziny. Gdy chciałem zrobić sobie przerwę w czytaniu, mówiłem sobie „jeszcze tylko jeden rozdział”… i zazwyczaj z jednego robiło się ich kilkanaście.
Okładka. Myślę, że jest idealnie dopasowana do treści książki. Bo co innego może przedstawić trafniej jej „wnętrze” niżeli ręka(zapewne jakiegoś detektywa) trzymająca lupę? Oprócz tego elementu uwagę odbiorcy przyciągają wyraziste napisy prezentujące nam namiastkę tego co jest „w środku”.
Moim zdaniem jest to pozycja warta uwagi. Wiele rzeczy, o których dowiedziałem się z tej książki zmieniło moje dotychczasowe myślenie na temat różnych spraw. Dzięki J. Kingowi spojrzałem na nasz świat w innym świetlne, dostrzegłem to co było dotąd dla mnie niewidoczne, ukryte za ciemną kotarą. „Najsłynniejsze teorie spiskowe” to obowiązkowy egzemplarz w domowej biblioteczce każdego fana tajemnic i rozwiązywania zagadek.

„Najsłynniejsze teorie spiskowe” to książka, na którą czekałem od dawna. Jamie King w swoim dziele opisuje kilkadziesiąt wydarzeń, postaci i miejsc owianych tajemnicą. Próbuje wyjaśniać zagadki wszechczasów…
Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego do tej pory nie wynaleziono leków na raka czy też AIDS? Kim są lunarianie? Czy wielkie pandemie są sztucznie wywoływane przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wojciech Zembaty studiował historię na Uniwersytecie Warszawskim, ale ostatecznie ukończył polonistykę w ramach MISH. Pisywał recenzje, eseje historyczne, teksty satyryczne i piosenki. Swoje opowiadania publikował na łamach „Lampy i Iskry Bożej" oraz „Nowej Fantastyki" i - jak sam twierdzi - „popełnia też kolejne: fantastyczne, przeciętne i inne". Obecnie pracuje w TVN jako redaktor i scenarzysta.

„Otwórz wrota do legendarnej krainy.
Wejdź w świat, którym rządzi stal mieczy
I krwawe obrzędy druidów.
Poznaj koniec pieśni.”

Akcja książki pt. „Koniec pieśni” rozgrywa się w Wielkiej Brytanii w zamierzchłych czasach króla Artura Pendragona oraz w teraźniejszości w polskiej stolicy- Warszawie.
Powieść ta opowiada nam o losach kilku osób, które jak mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać, nie mają ze sobą nic wspólnego. Bo co może łączyć tak odmienne postacie jak chociażby Bedevira- ostatniego giermka króla Artura, Igiego- zagubionego, polskiego nastolatka, nie radzącego sobie ze swoimi problemami, na dodatek nawiedzanego w snach przez demony, Mab- piękną, tajemniczą Fryzyjkę, Łukasza Klimkowskiego- szkolnego pedagoga w prywatnym warszawskim liceum czy Rhodriego- druida, pragnącego ratować świat. Jednak za sprawą pewnego pradawnego naszyjnika wykutego przez Zapomnianego boga ich drogi życiowe zbiegają się w tym samym punkcie. Muszą stawić czoło niebezpieczeństwom, zawiłym spiskom grupy druidów, prastarym mrocznym bóstwom żądnym krwi i władzy oraz wrogim najeźdźcom depczącym im po piętach. Co z tego wszystkiego wyniknie? Czy bohaterowie udźwigną ciężar niespodziewanie rzucony im na barki? I wreszcie jak zabrzmi koniec pieśni?
„Koniec pieśni” zabiera nas w magiczny i pełen tajemnic świat, który poznajemy z niezwykłą zachłannością wręcz „pożerając” kolejne strony książki. Akcja toczy się w sposób wartki i szybki. Cały czas trzyma nas w ogromnym napięciu. Język, jakim posługuje się pisarz jest łatwy w odbiorze i nie przysparza czytelnikowi trudności w odbiorze tekstu. Bohaterowie są różnorodni i ciekawie zbudowani. Wyrażają całą gamę charakterów i osobowości.
Na uwagę zasługuje również niezwykle piękna okładka. Urzeka nas swoją prostotą i symboliką. Przedstawia wytatuowanego, nagiego wojownika dzierżącego w dłoniach miecz. Jest on odwrócony tyłem, a jego wzrok pada na budynki teraźniejszego miasta- Warszawy.
Jedynym minusem tejże książki, o którym muszę wspomnieć, jest duża ilość błędów- „literówek”, ale to nie jest już raczej wina samego autora.
Moim zdaniem „Koniec pieśni” to pozycja, która powinna trafić do rąk każdego fana fantastyki. Nie możemy omijać szerokim łukiem książek polskich pisarzy, gdyż nie odstępują one na krok od literatury zagranicznej. Na pewno się nie zawiedziecie. Szczerze zachęcam do przeczytania tejże powieści… Umili wam pewnie nie jeden wieczór.

Wojciech Zembaty studiował historię na Uniwersytecie Warszawskim, ale ostatecznie ukończył polonistykę w ramach MISH. Pisywał recenzje, eseje historyczne, teksty satyryczne i piosenki. Swoje opowiadania publikował na łamach „Lampy i Iskry Bożej" oraz „Nowej Fantastyki" i - jak sam twierdzi - „popełnia też kolejne: fantastyczne, przeciętne i inne". Obecnie pracuje w TVN jako...

więcej Pokaż mimo to