rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Wciągająca, zabawna, poruszająca, pozwalająca odkryć inny świat, choć równocześnie bliska, została że mną jeszcze na wiele dni po przeczytaniu.

Wciągająca, zabawna, poruszająca, pozwalająca odkryć inny świat, choć równocześnie bliska, została że mną jeszcze na wiele dni po przeczytaniu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fabuła ogólnie spoko, choć jej dynamika mnie specjalnie nie powaliła. Na plus troska o przedstawienie realistycznego obrazu polskiej prokuratury, wraz z jej niektórymi problemami. Narrator co jakiś czas popada w pretensjonalność, pewnych zdań nie powstydziłby się Wychowany na Trójce czy niektórzy napuszeni fejsbukowi gwiazdorzy z poważnymi opiniami na każdy temat.

Fabuła ogólnie spoko, choć jej dynamika mnie specjalnie nie powaliła. Na plus troska o przedstawienie realistycznego obrazu polskiej prokuratury, wraz z jej niektórymi problemami. Narrator co jakiś czas popada w pretensjonalność, pewnych zdań nie powstydziłby się Wychowany na Trójce czy niektórzy napuszeni fejsbukowi gwiazdorzy z poważnymi opiniami na każdy temat.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Tłumaczenie zasadniczo ok, ale było parę dziwnych decyzji lub przeoczeń tłumaczki/redaktorki, które wybijały mnie z rytmu (choć to pewnie kwestia terminów i stawek, a nie wina tych osób).

Tłumaczenie zasadniczo ok, ale było parę dziwnych decyzji lub przeoczeń tłumaczki/redaktorki, które wybijały mnie z rytmu (choć to pewnie kwestia terminów i stawek, a nie wina tych osób).

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przydałoby się tą książką rzucać w polityków, gdyby to mogło zwiększyć szansę, że ją przeczytają. Rzucałabym nią też w neoliberalnych ekonomistów, w prezesów dużych firm, w finansistów, przemądrzałych celebrytów i dziennikarzy.

Autorka wykonała świetną pracę, i nawet jeśli zna się pewne aspekty sytuacji znacznej części Polaków po 1989 r. z historii własnych czy życiorysów bliskich i znajomych, to przy lekturze zdarza się sporo szokujących momentów. I choć w centrum książki znajdują się właśnie historie osobiste, to zostały tak dobrane i ułożone, że pozwalają zobaczyć szeroki obraz, dostrzec złożoność poruszanych problemów. To świetny pomysł, by każdą z indywidualnych opowieści mocno osadzić w polityczno-historycznym kontekście przez zapytanie poszczególnych osób o ich konkretne wybory przy urnie, o to, jak oceniają miniony i obecny system i do kogo mają żal za to, jak potoczyły się ich losy. Ich odpowiedzi, różnorodne, choć z powtarzającymi się istotnymi motywami, pomagają w zrozumieniu wielu aspektów naszej teraźniejszości.

(Na koniec uwaga niemerytoryczna, choć najprawdopodobniej pod pewnym względem powiązana z poruszanymi problemami. Książce ewidentnie zabrakło (jeszcze) jednej korekty i trochę uważniejszej redakcji. Jestem bardzo ciekawa, czy wydawnictwo ma jakichś własnych korektorów i redaktorów na etatach, przy tym z taką ilością obowiązków i wynagrodzeniem, które pozwalają im na rzetelne wykonywanie pracy...)

Przydałoby się tą książką rzucać w polityków, gdyby to mogło zwiększyć szansę, że ją przeczytają. Rzucałabym nią też w neoliberalnych ekonomistów, w prezesów dużych firm, w finansistów, przemądrzałych celebrytów i dziennikarzy.

Autorka wykonała świetną pracę, i nawet jeśli zna się pewne aspekty sytuacji znacznej części Polaków po 1989 r. z historii własnych czy życiorysów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od pewnego czasu już podejrzewałam, że MalcolmXD jest jednym z najwspanialszych współczesnych polskich pisarzy, teraz wiem, że podejrzewałam słusznie.

Nie chodzi tylko o umiejętność opowiadaniania historii i ten flow, który w dużym stopniu stanowi o pastowatości tekstu i sprawia, że nie ma że tl;dr - ani w necie, ani tym bardziej przy książce. Jeśli chodzi o książkę, to dla mnie jak najbardziej tu szort; łont mor!

A poza tym flow jest wyjątkowa umiejętność obserwacji rzeczywistości, przede wszystkim ludzi, i celnego syntetyzowania tych obserwacji w opisie. I choć jednym z istotnych środków, którymi Malcolm się posługuje, jest ironia, nie jest to ironia złośliwa, chamskie protekcjonalne podśmiechujki, bo przebija spod niej duża wrażliwość na ludzi stających się bohaterami historii (często takich, którzy standardowo nie mieliby szansy na stanie się bohaterami), zrozumienie dla nich i wręcz pewnego rodzaju czułość w traktowaniu ich przez narratora. W tych tekstach można rozpoznać spory kawałek otaczającej nas rzeczywistości, czegoś więcej się o niej dowiedzieć, trochę lepiej ją zrozumieć lub przynajmniej nauczyć się patrzyć na nią trochę bardziej pobłażliwie i empatycznie.

Jak dla mnie autor mógłby spokojnie już ujawnić wizerunek i nazwisko i zbijać hajsy, reklamując mercedesy (albo chociaż passaty po liftingu z niskim przebiegiem).

Od pewnego czasu już podejrzewałam, że MalcolmXD jest jednym z najwspanialszych współczesnych polskich pisarzy, teraz wiem, że podejrzewałam słusznie.

Nie chodzi tylko o umiejętność opowiadaniania historii i ten flow, który w dużym stopniu stanowi o pastowatości tekstu i sprawia, że nie ma że tl;dr - ani w necie, ani tym bardziej przy książce. Jeśli chodzi o książkę, to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wspaniale, że ta historia została opowiedziana i to właśnie tak! Naprawdę trzeba przeczytać. Autorka wykonała świetną pracę, wyraźnie wyodrębniła istotne, naprawdę fascynujące wątki (teraz już pamiętam, że używam tu włókniarskiej metafory!), choć szkoda, że niektóre z nich nie został bardziej rozbudowane w częściach poświęconych końcówce XX wieku. W początkowych rozdziałach brakowało mi też nieco poszerzenia kontekstu o dane dotyczące rozkładu zarobków na produkcji włókienniczej (tj. ile gromadzili i jak żyli fabrykanci, podczas gdy włókniarki harowały w nędzy). Tak czy inaczej autorka zebrała pokaźne materiały, a na pewne tematy, które można by potraktować szerzej, da się zapewne napisać osobne książki (pewnym dopełnieniem obrazu może być poświęcona Zagłębiu „Ziemia jałowa” Magdaleny Okraski).
Dziękuję za możliwość odmiennego zobaczenia i zrozumienia historii mojego miasta (historii Polek, historii Polski...)!

Wspaniale, że ta historia została opowiedziana i to właśnie tak! Naprawdę trzeba przeczytać. Autorka wykonała świetną pracę, wyraźnie wyodrębniła istotne, naprawdę fascynujące wątki (teraz już pamiętam, że używam tu włókniarskiej metafory!), choć szkoda, że niektóre z nich nie został bardziej rozbudowane w częściach poświęconych końcówce XX wieku. W początkowych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część chyba najlepsza z cyklu, ale czytanie Szymiczkowej to wciąż czysta przyjemność.

Druga część chyba najlepsza z cyklu, ale czytanie Szymiczkowej to wciąż czysta przyjemność.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Olgo Hund, pisz dalej! I trzymaj się!

Olgo Hund, pisz dalej! I trzymaj się!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jaka to świetna książka jest (jeśli zignorować mocno antysemickie fragmenty)! Jak to dobrze, że była ta cała akcja z idiotycznym wykreślaniem przymiotników i trudnych słów i skusiła mnie do przeczytania. Jednak to nieporozumienie, żeby była lekturą szkolną, liceum to wciąż trochę za wcześnie, mało kto będzie miał ochotę później wrócić, żeby faktycznie docenić.

Jaka to świetna książka jest (jeśli zignorować mocno antysemickie fragmenty)! Jak to dobrze, że była ta cała akcja z idiotycznym wykreślaniem przymiotników i trudnych słów i skusiła mnie do przeczytania. Jednak to nieporozumienie, żeby była lekturą szkolną, liceum to wciąż trochę za wcześnie, mało kto będzie miał ochotę później wrócić, żeby faktycznie docenić.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nawet nie do końca wiem, dlaczego ta książka tak mnie wciągnęła – tak, właśnie to słowo, wciągnęła do siebie, do środka i kołysała, aż do ostatniej strony. Czułam, że ogarnia mnie, jak nazwał to odczucie sam Ondjaki, pisząc o momencie, w którym kończył pracę nad książką, „łagodna czułość – niemal smutna – której nie umiem ani wyjaśnić, ani zaakceptować”. Ta historia ma barwę przedwieczornego słońca, smak egzotycznych owoców (choć nigdy nie jadłam zielonego mango z grubą solą), szumi niczym morze, melancholijnie balansuje między spokojem a niepokojem, jest jak zanurzenie się w pianie morskiej w upalny dzień. Jeśli Ondjaki jest wspaniałym poetą, to musi nim być także i Michał Lipszyc – jego przekład wzbudza chęć poznania oryginału, ale nie ze względu na jakieś swoje wady, a właśnie dzięki temu, jak wspaniale płynie. Do wielokrotnej lektury.

Nawet nie do końca wiem, dlaczego ta książka tak mnie wciągnęła – tak, właśnie to słowo, wciągnęła do siebie, do środka i kołysała, aż do ostatniej strony. Czułam, że ogarnia mnie, jak nazwał to odczucie sam Ondjaki, pisząc o momencie, w którym kończył pracę nad książką, „łagodna czułość – niemal smutna – której nie umiem ani wyjaśnić, ani zaakceptować”. Ta historia ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nieco się na tej książce zawiodłam, jakoś do połowy była bardzo wciągająca, potem wszystko zaczęło się rozmywać, momentami ciągnęłam czytanie już na siłę. Historie i postacie interesujące, zatrzymałam się nad kilkoma błyskotliwymi i dowcipnymi sformułowaniami. Ale wiele pasaży z rozważaniami narratora budziło we mnie sceptycyzm i znużenie. Niejeden pisarz lubi stosować zabiegi, od jakich roi się w tej książce – stawiać efektowne, nieco zaskakujące tezy, które wyizolowane, rozważone na chłodno czytelnik zapewne by odrzucił, ale wywód autora tak go pociąga, tak przekonująco się układa, że jest skłonny chociaż na chwilę mu uwierzyć. czy choćby odnaleźć w oryginalnej idei jakieś ziarno prawdy. Refleksje Potoroczyna nie miały takiej mocy – przy większości myślałam sobie „aha, tutaj znów autor popisuje się swoim kunsztem stylistycznym, o proszę jak się mizdrzy, kolejne zdanie, i kolejne, no dojdźmy wreszcie do czegoś bardziej substancjalnego”. I to nie tak, że nie lubię zabaw językiem, pomysłowych wolt stylistycznych itp., wręcz przeciwnie. Tyle że wiele z tych w „Ludzkiej rzeczy” nie wzbudzało we mnie specjalnego zachwytu, z czasem stawały się coraz bardziej męczące. Widać, że autora rozpierała językowa energia, ale pewne jej pohamowanie zdecydowanie wyszłoby książce na dobre.

Sądzę więc, że nie zaszkodzi przeczytać, ale też jakoś tak bardzo nie trzeba. Lektura może sprawić przyjemność i zaciekawić, ale nie na pewno.

Kupiłam e-booka, co prawda w promocji, ale nie sądzę, żeby przy promocjach rzucali celowo wadliwe pliki. Tekst na ekranie często rozkładał się bardzo dziwnie, zupełnie nieproporcjonalnie, jak w jakiejś lipnej konwersji – jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żeby oryginalny plik mobi tak się wyświetlał. Było to strasznie dekoncentrujące, od W.A.B. spodziewałabym się czegoś lepszego.

Nieco się na tej książce zawiodłam, jakoś do połowy była bardzo wciągająca, potem wszystko zaczęło się rozmywać, momentami ciągnęłam czytanie już na siłę. Historie i postacie interesujące, zatrzymałam się nad kilkoma błyskotliwymi i dowcipnymi sformułowaniami. Ale wiele pasaży z rozważaniami narratora budziło we mnie sceptycyzm i znużenie. Niejeden pisarz lubi stosować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lektura obowiązkowa.

Lektura obowiązkowa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Melodia głosu narratora (zarówno w Piaskowej Górze, jak i w Chmurdalii), gdy już się do niej przywyknie, pozwala płynąć przez kolejne wątki, choć od czasu do czasu trafi się zgrzyt. Przeplatające się partykularne historie tworzą razem interesującą opowieść o dwudziestowiecznej historii Polski. Świetnie nakreślone portrety niektórych postaci są interesujące i wielowymiarowe - tyle można powiedzieć przynajmniej o jednej z głównych bohaterek, Jadzi Chmurze. Młoda budzi sympatię i pozwala się ze sobą identyfikować - jako kobieta dojrzała staje się coraz bardziej nieznośna bądź godna politowania ze względu na ciasnotę swoich horyzontów. Przy tym jednak pozostaje w niej ślad Jadzi z przeszłości, a jej dobroć i miłość do córki, choćby przejawiające się głupio i niezręcznie, sprawiają, że sympatii nie da się pozbyć, równocześnie żywi się więc do niej zupełnie skrajne uczucia. Jadzia zdaje się też całkiem reprezentatywnym obrazem kobiet z jej pokolenia. Ciekawa jest także postać jej męża, jego matki, Haliny Chmury, czy sąsiadki Grażynki. Natomiast gdy pojawiają się postacie bardziej współczesne, o nowoczesnym sposobie myślenia (takie, co do których ma się wrażenie, że do jakiegoś stopnia mają reprezentować poglądy i postawy życiowe samej autorki), to są one zupełnie nudne, nieprzekonujące, ciążąc wręcz czasem ku pretensjonalności. Słabą, nieinteresującą postacią jest więc kolejna główna bohaterka, Dominika, oraz jej bliscy znajomi. Obie książki serii przyjemnie się czyta, dobrze na nich też skończyć i nie zapuszczać się tam, gdzie robi się już ciemno, prawie noc.

Melodia głosu narratora (zarówno w Piaskowej Górze, jak i w Chmurdalii), gdy już się do niej przywyknie, pozwala płynąć przez kolejne wątki, choć od czasu do czasu trafi się zgrzyt. Przeplatające się partykularne historie tworzą razem interesującą opowieść o dwudziestowiecznej historii Polski. Świetnie nakreślone portrety niektórych postaci są interesujące i wielowymiarowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Otworzyłam książkę, żeby przeczytać tylko jedno opowiadanie, zamknęłam po chwili, gdy doszłam do ostatniej strony. Neutralny raczej język i styl, skromny, zwykle chowający się w cieniu narrator, sprawne i dyskretne zabiegi kompozycyjne pozwalają wybrzmieć poruszającym historiom postaci. Autor zręcznie i wiarygodnie szkicuje portrety konkretnych ludzi, z których każdy do schroniska trafił jedynie przypadkiem, jest tam tylko tymczasowo, aż jego prawdziwa wartość wyjdzie na jaw. Te kilkadziesiąt stron każe z namysłem spojrzeć na opisane postacie, na samego siebie, na kondycję człowieka w ogóle, przyjrzeć się przez lupę temu, co znajduje się z tyłu pocztówki z widokiem Paryża i na rewersie nowoczesnej, bogatej Europy. Ta książka na pewno nie poprawia samopoczucia. Naprawdę warto.

Otworzyłam książkę, żeby przeczytać tylko jedno opowiadanie, zamknęłam po chwili, gdy doszłam do ostatniej strony. Neutralny raczej język i styl, skromny, zwykle chowający się w cieniu narrator, sprawne i dyskretne zabiegi kompozycyjne pozwalają wybrzmieć poruszającym historiom postaci. Autor zręcznie i wiarygodnie szkicuje portrety konkretnych ludzi, z których każdy do...

więcej Pokaż mimo to