rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Były ochy i achy, dla wielu ta książka była najlepszą w ostatnim roku, a nawet ja zachęcona całkiem dobrą książką, jaką jest "Siedmiu mężów Evelyn Hugo" nastawiłam się na coś wyjątkowego. Niestety, ale "Daisy Jones & The Six" okazała się... rozczarowująca.

Nie powiem, że ta książka była zła. Nie. To nadal całkiem dobra pozycja, niemniej oczekiwałam więcej i lepiej. Na plus jest forma powieści - wywiad, a nawet nie tyle typowy wywiad, co czytelnikowi może się bardziej skojarzyć z programem dokumentalnym. Na minus - przegadana oraz, według mnie, nieco... nierzeczywista. Czytając ją miałam takie samo wrażenie jak podczas oglądania niemalże każdej komedii romantycznej - no w życiu tak się nie dzieje. Tutaj również trochę tak było. A szkoda, bo oczekiwania były.

Były ochy i achy, dla wielu ta książka była najlepszą w ostatnim roku, a nawet ja zachęcona całkiem dobrą książką, jaką jest "Siedmiu mężów Evelyn Hugo" nastawiłam się na coś wyjątkowego. Niestety, ale "Daisy Jones & The Six" okazała się... rozczarowująca.

Nie powiem, że ta książka była zła. Nie. To nadal całkiem dobra pozycja, niemniej oczekiwałam więcej i lepiej. Na...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki I see you Ker Dukey, D.H. Sidebottom
Ocena 7,9
I see you Ker Dukey, D.H. Sid...

Na półkach: ,

Przejrzałam opinie innych osób tutaj wystawione i chyba moja nie będzie niczym nowa, ale naprawdę nie wiem co sądzić o tej książce. Pierwsze rozdziały były po prostu... okropne. I nie chodzi tutaj o warsztat a o fabułę. Akcja i opisywane sceny były nieco przerażające, nawet jak dla mnie. Przeszło mi nawet przez myśl, że nie wytrwam w czytaniu. Potem jednak, fabuła nieco się rozluźniła, ale książka na tym nie ucierpiała. Co więcej, w momentach, w których czułam, że mogłoby się coś wydarzyć, to "coś" się działo. Zakończenie mnie akurat zaskoczyło, ale patrząc wstecz, miało ono jak najbardziej sens.

Zdecydowanie na plus uznaję fakt, że autorki nie przeciągnęły tej historii, nie sprawiły, że stała się ona przegadana i nie wkradła się do niej życiowa filozofia. "I see you" to krótko i na temat. Całościowo, to naprawdę dobra książka, ale raczej dla osób o mocniejszych nerwach :)

Przejrzałam opinie innych osób tutaj wystawione i chyba moja nie będzie niczym nowa, ale naprawdę nie wiem co sądzić o tej książce. Pierwsze rozdziały były po prostu... okropne. I nie chodzi tutaj o warsztat a o fabułę. Akcja i opisywane sceny były nieco przerażające, nawet jak dla mnie. Przeszło mi nawet przez myśl, że nie wytrwam w czytaniu. Potem jednak, fabuła nieco się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wielkie ochy i achy, które pojawiały się przy okazji pierwszej części tej serii, czyli "Damy w wahadełkiem" sprawiły, że kupiłam wówczas tą książkę. Niestety, mimo paru zalet, pozycja ta mnie wówczas rozczarowała. Spodziewałam się więcej. Postanowiłam jednak dać szansę autorce ponownie i nabyłam kolejną część serii, czyli "Damę ze szmaragdami". I to była bardzo dobra decyzja!

Moje odczucie po przeczytaniu tej książki jest takie, że autorka pierwszą część potraktowała chyba jako ćwiczenia, tymczasem tutaj już udało jej się rozwinąć literackie żagle. Co prawda ciężko mi stwierdzić, co uczyniło tą pozycję lepszą. Być może sama historia - wszak tutaj jest ona o niebo ciekawsza, być może udało jej się lepiej oddać tamte czasy, a może dlatego, że główna bohaterka, Madeline Hyde, z postaci bez polotu przeistacza się w prawdziwą protagonistkę tego gatunku. Niemniej, cokolwiek to było sprawiło, że z niecierpliwością czekam na kolejną część (bo będzie, prawda :) ? )!

Wielkie ochy i achy, które pojawiały się przy okazji pierwszej części tej serii, czyli "Damy w wahadełkiem" sprawiły, że kupiłam wówczas tą książkę. Niestety, mimo paru zalet, pozycja ta mnie wówczas rozczarowała. Spodziewałam się więcej. Postanowiłam jednak dać szansę autorce ponownie i nabyłam kolejną część serii, czyli "Damę ze szmaragdami". I to była bardzo dobra...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka jest naprawdę dobra! Historia jest opowiedziana z punktu widzenia Joego, który na co dzień pracuje w księgarni. Pewnego dnia do sklepu wchodzi dziewczyna, Beck. Zauroczony nią Joe postanawia dowiedzieć się wszystkiego na jej temat, uważa bowiem, że są dla siebie stworzeni. Od tego momentu mężczyzna ją śledzi, obserwuje, poznaje jej adres, włamuje się na jej pocztę, a nawet pozbywa się przeszkód, które stoją na drodze do ich szczęścia.

Gdyby spojrzeć na tą historię z perspektywy Beck, Joe wydaje się być idealnym facetem - wyrozumiały, cierpliwy, ma dla niej czas i nie obraża się, kiedy ona odwołuje plany. W rzeczywistości jest on prześladowcą, mężczyzną, który zakochał się w jej wyobrażeniu. Emocjonalnie Joe potrafi przejść ze skrajności w skrajność, potrafi być porywczy, wybuchowy, a po chwili spokojny. Ma bardzo wysokie ego, w jego mniemaniu to on jest wyjątkowy, oczytany i wyróżniający się na tle innych osób, które przecież są nudni, a ich życie krąży wokół utartych schematów.

Książka porusza kilka ważnych tematów. Przede wszystkim pokazuje jak stosunkowo łatwo znaleźć o danej osobie informacje, możemy być obserwowani nawet o tym nie wiedząc co nasuwa pytanie czy kiedykolwiek jesteśmy anonimowi. Kolejna rzecz to manipulacja i motyw kłamstwa. Ono samo w sobie pojawia się już od pierwszych stron i towarzyszy nam do końca. Tutaj praktycznie każdy bohater w tej książce ma coś za uszami, jeden okłamuje drugiego. I to w głównej mierze sprawia, że książka była tak ciekawa.

Sięgając po tą pozycję zapewne każdy myślał, że Joe to typowy zły bohater, socjopata, a ona jest tą biedną i niczego nieświadomą ofiarą. Nic bardziej mylnego. Co prawda Beck jest nieświadoma działań Joego, ale do bycia niewinną jej dużo brakuje. Czytając książkę dostrzegłam jej paradoks - zamiast krytykować głównego bohatera zaczęłam mu... kibicować. Beck kłamie i manipuluje ludźmi, jest postacią bardzo pretensjonalną - ma problemy choć z punktu widzenia obserwatora, Beck tak naprawdę jest osobą bardziej leniwą niż cierpiącą wewnętrznie. Próbuje żyć wizją swojego życia, natomiast o swoje problemy obwinia innych. Mnie osobiście bardzo irytowała na tyle, że w ostatecznym rozrachunku nie było mi jej żal.

Książka zakończyła się tak jak się spodziewałam, jednak to jej nie okaleczyło, nie sprawiło, że stała się gorsza. Jako całość jest naprawdę dobra. Postać Joego została bardzo dobrze skonstruowana dzięki czemu czytelnik mógł się z nim w pewien sposób związać. Ponad to, atmosfera oczekiwania i napięcia zachęcała do wchłaniania tej historii coraz bardziej.

Ta książka jest naprawdę dobra! Historia jest opowiedziana z punktu widzenia Joego, który na co dzień pracuje w księgarni. Pewnego dnia do sklepu wchodzi dziewczyna, Beck. Zauroczony nią Joe postanawia dowiedzieć się wszystkiego na jej temat, uważa bowiem, że są dla siebie stworzeni. Od tego momentu mężczyzna ją śledzi, obserwuje, poznaje jej adres, włamuje się na jej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ostatnia godzina Anna Bartłomiejczyk, Marta Gajewska
Ocena 5,9
Ostatnia godzina Anna Bartłomiejczyk...

Na półkach: ,

Mam mieszane uczucia, ponieważ z jednej strony przez większość czasu nie czytało mi się tego jakoś bardzo źle, ale końcówka znowu jest przykładem na to, jak koncertowo wszystko zepsuć. Ale po kolei.
Jak na książkę, która mówi o końcu świata, to dużo go nie było. Poza wspomnianej już na okładce Australii czy też wzmiance o Wezuwiuszu to w sumie nic więcej się nie dzieje. No dobrze, od czasu do czasu jest jakaś burza, ale bardziej chyba by przypomnieć czytelnikowi o tym wątku. Początek był taki sobie, ale w miarę się to rozkręciło. Bohaterowie może nie jacyś nadzwyczajni, ale ok. To co mnie zaintrygowało to dołączenie do tego postaci demonów i różnych chrześcijańskich odwołań. Niestety szybko okazało się, że fabuła zaczyna się rozciągać, pojawiają się rozkminy bohaterów, niepotrzebne dialogi i trochę za duży nacisk na ich sercowe rozterki.
Książka jest podzielona na trzy części. I kiedy jeszcze pierwsze dwie można by jakoś obronić, to część trzecia to jakby oberwać liściem w twarz.
Nagle, nie wiadomo kiedy, nie wiadomo ile minęło czasu, nagle mamy walące się budynki, zalane ulice, obowiązkową ewakuację mieszkańców. Od tak, po prostu. Potem następuje ok. 50 stron o tym jak to dwoje głównych bohaterów siedzi w mieszkaniu, pije alkohol, rozmawia w sumie o niczym i czeka na koniec. Plus trochę opisów, znowu bez celu. Potem towarzystwo spotyka się, objawia się im Bóg i wymieni z demonami kilka zdań, niestety rozmowa nie jest jakaś emocjonująca. Po czym jeden z bohaterów za zachętą demona od tak kradnie klucze i... tyle. Duchowieństwo znika, koniec świata nie następuje a nasi ziemscy bohaterowie sobie wracają do domu.
Książka miała niesamowity potencjał, i jak na debiut nie jest to aż tak zła pozycja. Niemniej, to mogło być super, a okazało się inaczej. W wielu miejscach czuć, że autorki chyba nie mają za bardzo pomysłu co dalej, jak to mądrze i ciekawie rozwinąć.
Jeżeli ktoś chce coś poważniejszego albo "z jajem" to odradzam.

Mam mieszane uczucia, ponieważ z jednej strony przez większość czasu nie czytało mi się tego jakoś bardzo źle, ale końcówka znowu jest przykładem na to, jak koncertowo wszystko zepsuć. Ale po kolei.
Jak na książkę, która mówi o końcu świata, to dużo go nie było. Poza wspomnianej już na okładce Australii czy też wzmiance o Wezuwiuszu to w sumie nic więcej się nie dzieje. No...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie spodziewałam się, że czytanie scenariusza "Fantastycznych zwierząt" przyniesie mi tyle radości.
Jako fanka świata Harry'ego Pottera, nie mogłam ominąć premiery filmu, niestety z kina wyszłam z lekkim smutkiem. Wówczas ta historia wydawała mi się o niczym - oczywiście był to dobrze nakręcony obraz oraz przyjemne aktorstwo, jednak nie umiałam wyzbyć się poczucia, że to były dwie godziny spędzone na oglądaniu jak facet szuka zwierząt po Nowym Jorku. Czyli wszystko ok, ale po co w sumie?
Ze zrozumiałych powodów nie powróciłam do filmu, tymczasem dopiero czytając scenariusz dostrzegłam drugie dno. "Fantastyczne zwierzęta" są początkiem serii przygód Newta Scamandera, które koncentrują się i owszem, wokół fantastycznych zwierząt, ale są również pretekstem do przedstawienia historii jednego z najgroźniejszych czarodziejów na świecie - Gellerta Grindelwalda.
Teraz na pewno znajdę chwilę by ponownie obejrzeć film :)

Nie spodziewałam się, że czytanie scenariusza "Fantastycznych zwierząt" przyniesie mi tyle radości.
Jako fanka świata Harry'ego Pottera, nie mogłam ominąć premiery filmu, niestety z kina wyszłam z lekkim smutkiem. Wówczas ta historia wydawała mi się o niczym - oczywiście był to dobrze nakręcony obraz oraz przyjemne aktorstwo, jednak nie umiałam wyzbyć się poczucia, że to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Zamek z piasku, który runął" jest trzecią częścią trylogii "Millenium", jednocześnie jest ostatnią napisaną przez Stiega Larssona.
Historia koncentruje się wokół dziennikarza Mikaela Blomkvista oraz aspołecznej hakerki Lisbeth Salander. Jest również bezpośrednią kontynuacją "Dziewczyny, która igrała z ogniem"- zaczyna się w momencie, w którym kończy się druga część.
W mojej opinii jest to jedna z najlepszych powieści kryminalnych i żałuję, że tak długo zwlekałam z przeczytaniem jej.
Fabuła jest wielowątkowa, są one spójne i tworzą jedną całość trzymając w napięciu. Pojawia się dużo bohaterów, każdy z nich jest dobrze nakreślony. Autor ostatecznie nie zostawia niczego pod znakiem zapytania domykając historię.

"Zamek z piasku, który runął" jest trzecią częścią trylogii "Millenium", jednocześnie jest ostatnią napisaną przez Stiega Larssona.
Historia koncentruje się wokół dziennikarza Mikaela Blomkvista oraz aspołecznej hakerki Lisbeth Salander. Jest również bezpośrednią kontynuacją "Dziewczyny, która igrała z ogniem"- zaczyna się w momencie, w którym kończy się druga część.
W...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Uziemieni Sara Barnard, Holly Bourne, Tanya Byrne, Non Pratt, Melinda Salisbury, Lisa Williamson, Eleanor Wood
Ocena 6,5
Uziemieni Sara Barnard, Holly...

Na półkach: ,

Historia sześciu nastolatków, które pewnego dnia niezależnie od siebie spotykają się w windzie, gdzie dochodzi do pewnego incydentu. To wydarzenie daje początek nowym znajomościom. Bohaterowie postanawiają się spotkać ponownie, rok po wydarzeniu. I tak co roku.
Jest to książka o życiu, przyjaźni i miłości. O tym, jak ludzie na przestrzeni kilku lat potrafią się zmieniać, jakie drogi wybierają, jakie przeszkody pojawiają się w życiu i przede wszystkim, jak na nie reagują.
Autorów książki jest siedmiu (pojawia się tajemnicza postać, podsumowująca pozostałe sześć), dzięki czemu każdy z bohaterów wydaje się być wyjątkowy na swój sposób. Jednocześnie książkę czyta się przyjemnie i lekko, równie dobrze autor mógłby być jeden.

Historia sześciu nastolatków, które pewnego dnia niezależnie od siebie spotykają się w windzie, gdzie dochodzi do pewnego incydentu. To wydarzenie daje początek nowym znajomościom. Bohaterowie postanawiają się spotkać ponownie, rok po wydarzeniu. I tak co roku.
Jest to książka o życiu, przyjaźni i miłości. O tym, jak ludzie na przestrzeni kilku lat potrafią się zmieniać,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zapowiadało się naprawdę dobrze. Z racji, że główna bohaterka zajmuje się tworzeniem profili przestępców, liczyłam, że to będzie nieco inne podejście do tematu. Niestety w pewnym momencie górę wzięły opisy jej problemów życiowych, a sama zbrodnia zeszła na drugi plan. Zakończenie również średnie. Miałam wrażenie, że na ogólnym pomyśle na fabułę wyobraźnia u autorów się skończyła i postanowili temat zakończyć w najprostszy możliwy sposób.

Zapowiadało się naprawdę dobrze. Z racji, że główna bohaterka zajmuje się tworzeniem profili przestępców, liczyłam, że to będzie nieco inne podejście do tematu. Niestety w pewnym momencie górę wzięły opisy jej problemów życiowych, a sama zbrodnia zeszła na drugi plan. Zakończenie również średnie. Miałam wrażenie, że na ogólnym pomyśle na fabułę wyobraźnia u autorów się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do "Kronik Jaaru" mam wiele zarzutów. Przede wszystkim, porównywanie jej do serii o Harrym Potterze to jak powiedzieć, że Maluch ma dynamikę Porsche. Pan Faber mógłby pani Rowling co najwyżej buty czyścić. Kompletnie nie rozumiem fenomenu tejże pozycji. Jest nudna, nijaka, pisana na siłę. A szkoda, bo opis zapowiadał ciekawą czytelniczą podróż, niestety wyszło słabo, i to bardzo. I nie znalazłam nic na jej usprawiedliwienie. Fabuła nie wciągała, postacie były płaskie, świat Jaaru, który miał mnie oszołomić, mnie nawet nie ruszył. Miało być o magii, a tej magii nie dało się wyczuć. Gdzieś po drodze, przeczytałam, że w książce pojawia się też klimat Londynu. Cóż, równie dobrze akcja mogłaby się toczyć na Żoliborzu. Tyle w tym temacie.

Opinię piszę po prawie dwóch miesiącach. "Kroniki Jaaru" nie dość, że słabe, to na ten czas zniechęciły mnie do sięgnięcia po jakąkolwiek kolejną książkę. Nic więcej pisać nie muszę.

Do "Kronik Jaaru" mam wiele zarzutów. Przede wszystkim, porównywanie jej do serii o Harrym Potterze to jak powiedzieć, że Maluch ma dynamikę Porsche. Pan Faber mógłby pani Rowling co najwyżej buty czyścić. Kompletnie nie rozumiem fenomenu tejże pozycji. Jest nudna, nijaka, pisana na siłę. A szkoda, bo opis zapowiadał ciekawą czytelniczą podróż, niestety wyszło słabo, i to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rzadko, która książka mnie rozśmiesza. Właściwie to dopiero trzecia (obok "Zadziwiającego Maurycego" Pratchetta i "Projektu Rosie" Simsiona). Nie raz, nie dwa razy, ale wielokrotnie. Widać cynizm i ironię pan Wojewódzki opanował, na tyle, żeby mnie rozśmieszyć.

No właśnie, autor. Dziennikarz, showman, miłośnik młodszych od siebie kobiet (uściślijmy, dużo młodszych) i szybkich samochodów. Kolejność dowolna. Od zawsze miałam go za, cóż, idiotę. Ktoś kiedyś (kto miał z nim zajęcia na studiach) powiedział mi, że Kuba może i się wygłupia, ale głupi nie jest. I zapewne przez pryzmat tej opinii, sięgnęłam po tą pozycję. Jak to się mawia, pokaż kotku co masz w środku (bo może warto ;) ).

Książka była taka, jak się spodziewałam. Autor niczym mnie nie zaskoczył. To nie jest typowa biografia, właściwie to chaos piśmienniczy, ale trzeba oddać, że sam na początku napisał, że nie interesuje go trzymanie się utartych szlaków. Więc ok. W efekcie to bardziej jak spotkanie z kumplem i słuchanie historii w stylu "kogo ja znałem, co ja to robiłem i z kim to ja sypiałem", co w zasadzie mi nie przeszkadza.

Nie zgodzę się, że treść jest mniej o nim a bardziej o innych. W moim odczuciu ta książka jest jak Kuba Wojewódzki. Ironiczna, prześmiewcza, pełna historii i anegdot, a z tego wszystkiego możemy wynieść obraz człowieka, który postanowił z naszych polskich tendencyjnych zachowań, cebulactwa i bólu czterech liter zrobić narodową komedię. I nie można się z nim nie zgodzić. Na pewno ja nie mogę, ponieważ jak mało kto, Wojewódzki trafia w punkt. Nie ważne, czy chodzi o ludzkie zachowania, politykę, religię czy zapierdalanie po autostradach, w swoich opiniach ma wiele racji. I co więcej, nie boi się mówić o tym na głos. Za to szacun.

Dla kogo jest? Na pewno dla kogo nie jest, a mianowicie raczej nie dla ludzi, którzy już mają o autorze wyrobione zdanie, negatywne oczywiście, oraz dla osób mocno uprzedzonych. Wydaje mi się, że ta pozycja nie zmieni waszej opinii, chyba, że macie potrzebę jeszcze bardziej ugruntować się we własnych przekonaniach :).

Rzadko, która książka mnie rozśmiesza. Właściwie to dopiero trzecia (obok "Zadziwiającego Maurycego" Pratchetta i "Projektu Rosie" Simsiona). Nie raz, nie dwa razy, ale wielokrotnie. Widać cynizm i ironię pan Wojewódzki opanował, na tyle, żeby mnie rozśmieszyć.

No właśnie, autor. Dziennikarz, showman, miłośnik młodszych od siebie kobiet (uściślijmy, dużo młodszych) i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Są obłąkane. Obie - i ona, i Emily"
Tak właśnie się czułam czytając tą książkę. Ale od początku.
Pierwsze około 80 stron to było jakieś nieporozumienie. Dawno nie miałam w ręce tak mdłej i nijakiej książki. Ale, postanowiłam mimo wszystko dać jej szansę, wszak długa nie była więc co mi szkodzi. Z czasem się rozkręciło, pojawiły się nowe wątki, historia się poszerzała. Całość na w miarę wysokim poziomie podtrzymała Emily - zimna, bezwzględna, nastawiona na cel i potrafiąca iść po trupach (dosłownie i w przenośni) kobieta. Wiedziała czego chce, i na pewno miała więcej jaj niż jej mąż Sean. Właśnie, Sean, czyli facet, który mam wrażenie, że nie wie, czego sam chce. Ślepo godził się na jej pomysły "żeby jej nie stracić" jednocześnie świadomy, że to wszystko to jakaś pomyłka. Ofiara nie tylko żony i później kochanki, ale przede wszystkim swojej głupoty i naiwności. Niemniej postacią, która była najsłabsza i najbardziej irytowała była Stephanie. Infantylna, naiwna jakby sama skończyła dopiero podstawówkę. Udająca wspaniałą, kochającą matkę i wyjątkową panią domu. Jej działania i zachowania były dla mnie co najmniej dziwne.
Całość była średnia. Nie było szału, ale klapy też nie (poza kiepskim początkiem).

"Dwie spoiskujące przeciwko mężczyźnie kobiety to klasyczny horror każdego faceta [...] Te dwie kobiety stanęłyby na głowie, żeby zabrać mi syna. Skłamałyby. Popełniły krzywoprzysięstwo. Zrobiłyby Bóg wie co jeszcze".
In plus za to, że nie jest to kolejna historia o biednej kobiecie, która szukała lepszego życia uciekając od męża. W dobie akcji typu #metoo i tym podobnych zapominamy, że wiele kobiet potrafi być mściwe do granic możliwości, manipulując wszystkimi wokół a z mężczyzny robiąc tego złego. To co prawda jest fikcja, historia stworzona na potrzeby książki, ale... Takich kobiet, niestety, jest bardzo dużo.

"Są obłąkane. Obie - i ona, i Emily"
Tak właśnie się czułam czytając tą książkę. Ale od początku.
Pierwsze około 80 stron to było jakieś nieporozumienie. Dawno nie miałam w ręce tak mdłej i nijakiej książki. Ale, postanowiłam mimo wszystko dać jej szansę, wszak długa nie była więc co mi szkodzi. Z czasem się rozkręciło, pojawiły się nowe wątki, historia się poszerzała....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak sroka pobiegałam za książką z powodu okładki (jest śliczna, nie mówcie, że nie :D). Przymknęłam oko na fakt, że jest to książka fantasy (a ja przecież tak twardo się zapierałam, że sci-fi i fantasy nie lubię). Pierwsze podejście miało miejsce pół roku temu- dwa rozdziały i z rozczarowaniem odłożyłam książkę na półkę. No przecież mówiłam, że nie lubię fantasy. Teraz jesienią, gdy wróciłam do czytania (okres letni to dla mnie zawsze czytelnicza posucha), zmobilizowałam się i zaczęłam właśnie od historii Lazlo Strange'a. Nie żałuję, co więcej- chcę kolejną część!

Przy pierwszym podejściu szybko wymiękłam może dlatego, że wprowadzenie w temat nie było dla mnie (niestety prawda jest taka, że mało która książka od pierwszych stron daje nam czytelnicze fajerwerki). Tutaj poznajemy Lazlo jako małego chłopca- jego początki, choć owiane nieco tajemnicą. Dostajemy opis jak się zmieniał, co i kto go ukierunkowywał, o czym... marzył. I właśnie ten element był dla mnie najtrudniejszy do przejścia.

Nie zrozumcie mnie źle- ta część jest jak najbardziej ważna i potrzebna, aby zrozumieć postać, jego potrzeby i spojrzenie na świat. Zrozumieć dlaczego Lazlo jest jaki jest. Mogę to nieco przyrównać do początków "Władcy pierścienia: Drużyna Pierścienia". Dużo znam osób, które nie potrafiły przebrnąć przez opowieści Gandalfa w chatce Frodo i Bilba Bagginsa, ale gdy nam się to uda, jest tylko lepiej.

Wracając do książki, według mnie, za sukcesem "Marzyciela" nie stoi sam główny bohater czy nawet fabuła (choć faktycznie wnosi ona bardzo dużo), a wykreowany świat i język jakim posługuje się autorka. Można powiedzieć, że jedno wpływa na drugie. Czułam, że na tą powieść był pomysł i wizja. Niebanalne słownictwo z jakiego momentami korzystała autorka tylko dopełniło atmosferę tego świata. Świata magicznego, na swój sposób baśniowego, wyjątkowego. Rośliny, zwierzęta, miasta, ludzie (i nieludzie ;) ) a także ich zachowania, problemy, to wszystko było tak oderwane od tego, co nas otacza w rzeczywistości, że pochłonęło mnie do reszty.

Bohaterowie - złożeni, jeśli chodzi o wszystkie te postacie pierwszoplanowe, mogliśmy poznać po części ich historię i pochodzenie, co daje czytelnikowi możliwość zrozumienia ich. Każdy z różnym charakterem, podejściem, ale również zmieniający się wraz z historią.

No i najważniejsze, czyli fabuła. Bardzo bardzo wciągająca, nieprzewidywalna, zaskakująca oraz wielowątkowa. Właściwie to główna historia jest zbudowana wokół postaci Lazla i tego, że jest nietuzinkowym marzycielem, przez co można wejść nieco głębiej w interpretacji i powiedzieć, że historia Starnge'a pokazuje jak silna potrafi być moc marzeń i świat snów, a powiem szczerze, że jako wieczna marzycielka, zostałam szybko oczarowana i przyciągnięta właśnie przez ten element. Zawsze powtarzam, żeby nie bać się marzeń i że wyobraźnia to największy dar jaki posiada człowiek. Ta książka to udowadnia ;)

Jako słaba miłośniczka książek fantasy, może nie mam dużego porównania, niemniej z niecierpliwością czekam na drugą część. Mam nadzieję, że zostanie ona przetłumaczona na nasz język i wydana (najlepiej w równie imponującej okładce, tak dla takich srok jak ja ;)).

Jak sroka pobiegałam za książką z powodu okładki (jest śliczna, nie mówcie, że nie :D). Przymknęłam oko na fakt, że jest to książka fantasy (a ja przecież tak twardo się zapierałam, że sci-fi i fantasy nie lubię). Pierwsze podejście miało miejsce pół roku temu- dwa rozdziały i z rozczarowaniem odłożyłam książkę na półkę. No przecież mówiłam, że nie lubię fantasy. Teraz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem co napisać. Wciągnęła mnie, więc nie było aż tak źle, ale oczekiwałam czegoś więcej. Tymczasem fabuła okazała się dość słaba i momentami przewidywalna, można powiedzieć: taka nijaka :) Pozycja jedna z tych, które raz przeczytane są odkładane na półkę i zostają nieco zapomniane. Z racji, że jest to pierwsza powieść autorki, może kolejne będą mniej rozczarowujące.

Nie było źle, ale mogło być zdecydowanie lepiej. Czy sięgnę po kolejną część? Niekoniecznie, chyba, że złapię ją na jakiejś wyprzedaży :)

Nie wiem co napisać. Wciągnęła mnie, więc nie było aż tak źle, ale oczekiwałam czegoś więcej. Tymczasem fabuła okazała się dość słaba i momentami przewidywalna, można powiedzieć: taka nijaka :) Pozycja jedna z tych, które raz przeczytane są odkładane na półkę i zostają nieco zapomniane. Z racji, że jest to pierwsza powieść autorki, może kolejne będą mniej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sama nie wiem, co o tej książce myśleć. Z jednej strony jest przydługawa a główna bohaterka niesamowicie naiwna, łatwowierna i przede wszystkim irytująca. W pewnym momencie, z każdym jej pomysłem, przemyśleniem czy zachowaniem, miałam odczucie, że takiej osobie zostało już tylko spotkanie ze ścianą - może porządny wstrząs by ją obudził... I z tego też powodu, ta książka jest przerażająca. Pokazuje problem prywatności i tego, co może się dziać, gdy tej prywatności zabraknie. Jest to szalenie ważny temat - w naszym życiu nie brakuje portali społecznościowych, gdzie użytkownicy z większą lub mniejszą chęcią dzielą się swoją prywatnością, część z nich gdyby mogła, to poszłaby dalej uważając, że bez tego są nikim. Również tajemnicą nie są działania takich firm jak np. Google, które zbierają dane o użytkownikach i je przetwarzają na potęgę. Co jednak najbardziej martwi po tej lekturze, to to, że w naszym realnym świecie są takie osoby jak np. Mae, które święcie wierzą w słuszność swoich działań i dążą do zmaksymalizowanej inwigilacji i tzw. "przejrzystości" tłumacząc to bezpieczeństwem, uczciwością i równouprawnieniem. Trzeba jednak pamiętać, że granice między tym co dobre, a co złe, są zazwyczaj bardzo cienkie, a przekroczenie ich może mieć nieodwracalne i tragiczne skutki.

Sama nie wiem, co o tej książce myśleć. Z jednej strony jest przydługawa a główna bohaterka niesamowicie naiwna, łatwowierna i przede wszystkim irytująca. W pewnym momencie, z każdym jej pomysłem, przemyśleniem czy zachowaniem, miałam odczucie, że takiej osobie zostało już tylko spotkanie ze ścianą - może porządny wstrząs by ją obudził... I z tego też powodu, ta książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka jest na tyle rozsławiona i wychwalana, że spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego. "Fangirl" jest pierwszą powieścią tej pisarki, którą przeczytałam, i mimo wspomnianych przeze mnie wysokich oczekiwań, nieco mnie zawiodła. Z jednej strony książkę czytało się szybko, a sama fabuła jest tak skonstruowana, że przechodzi się przez nią jak przez masło. Z drugiej strony, nie ma w niej nic, co miałoby wyróżnić ją na tle innych powieści. Decyzje bohaterów i relacje między nimi są przewidywalne, nie ma efektu zaskoczenia. Na spory minus zasługuje zakończenie- przez całą książkę kolejne wydarzenia dzieją się w określonym tempie, natomiast na sam koniec ma się wrażenie jakby autorka zorientowała się, że za bardzo się rozpisała i teraz na szybko kończyła wątki.

Ta książka jest na tyle rozsławiona i wychwalana, że spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego. "Fangirl" jest pierwszą powieścią tej pisarki, którą przeczytałam, i mimo wspomnianych przeze mnie wysokich oczekiwań, nieco mnie zawiodła. Z jednej strony książkę czytało się szybko, a sama fabuła jest tak skonstruowana, że przechodzi się przez nią jak przez masło. Z drugiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Najbardziej lubię książki, które jak skończę czytać to żałuję, że nie ma jej kolejnej części. Ta do takich nie należy. Nie twierdzę, że jest zła, nie, wręcz przeciwnie. Napisana jest moim zdaniem dobrze. Na początku nie wciąga nic a nic, ogólnie to miałam ochotę po pierwszych paru kartkach ją odłożyć. Główna bohaterka to kobieta, która przez swoje problemy w przeszłości zaczęła pić. Byłam gotowa stwierdzić, że ta książka jest z tych trudniejszych. Jednak wraz z kolejnymi stronami zaczęła mnie nieco interesować. Początkowo czułam nieco współczucia do Rachel, potem jej postać stała się irytująca. Sama fabuła ciekawa, pod koniec przyspiesza kroku. Znalazło się nawet parę zaskakujących momentów. Końcówka mnie specjalnie nie zdziwiła.

Najbardziej lubię książki, które jak skończę czytać to żałuję, że nie ma jej kolejnej części. Ta do takich nie należy. Nie twierdzę, że jest zła, nie, wręcz przeciwnie. Napisana jest moim zdaniem dobrze. Na początku nie wciąga nic a nic, ogólnie to miałam ochotę po pierwszych paru kartkach ją odłożyć. Główna bohaterka to kobieta, która przez swoje problemy w przeszłości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka nie byłaby zła, gdyby nie to, że gdy się ją czyta, to bardziej przypomina scenariusz filmowy niż faktyczną powieść fabularną. Akcja toczy się szybko, treść jest ograbiona ze szczegółów (które zapewne wielu czytelników chciałoby poznać), a fabuła toczy się wokół kilku głównych bohaterów. "Pod piracką flagą" jest jak film przygodowy na niedzielne popołudnie z rodziną i pewnie w tej roli się by sprawdził, ale jako książka niestety już wypada gorzej.

Książka nie byłaby zła, gdyby nie to, że gdy się ją czyta, to bardziej przypomina scenariusz filmowy niż faktyczną powieść fabularną. Akcja toczy się szybko, treść jest ograbiona ze szczegółów (które zapewne wielu czytelników chciałoby poznać), a fabuła toczy się wokół kilku głównych bohaterów. "Pod piracką flagą" jest jak film przygodowy na niedzielne popołudnie z rodziną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka krótka, jednak po przeczytaniu doszłam do wniosku, ze gdyby była dłuższa, już by przynudzała. W końcu ile można pisać o uwielbieniu do czytania przejawianym przez królową? Momentami fabuła jest zabawna, ogólnie przyjemna, taka na niedzielne popołudnie.
Bohaterką powieści jest królowa Elżbieta II, która całkowicie przypadkowo zaczyna czytać książki, staje się to jej hobby, pochłania czas, a co za tym idzie sprawia, że odstawia na bok obowiązki monarchini. Wszystko to sprawia, że służba i członkowie rodziny patrzą na nią mniej przychylnym wzrokiem, nie rozumiejąc nowego zajęcia królowej. Postać, którą na pewno zrozumieją Ci, którzy sami z uwielbieniem zaczytują się w książkach.
Warto przeczytać, choćby dla samej ciekawości.

Książka krótka, jednak po przeczytaniu doszłam do wniosku, ze gdyby była dłuższa, już by przynudzała. W końcu ile można pisać o uwielbieniu do czytania przejawianym przez królową? Momentami fabuła jest zabawna, ogólnie przyjemna, taka na niedzielne popołudnie.
Bohaterką powieści jest królowa Elżbieta II, która całkowicie przypadkowo zaczyna czytać książki, staje się to jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka o tym jak grupa uzdolnionych studentów postanawia uratować miasto przed klęską. Brzmi banalnie, ale tak nie jest. Historia jest ciekawie zbudowana, widać ogromne przygotowanie autora, dzięki czemu udało mu się pokazać klimat Bostonu w XIX wieku, a także problemy towarzyszące powstawaniu MIT-u. Dobrze opisane czasy, w których praktykowanie nauki było równoznaczne z praktykowaniem magii, do tego wciągająca fabuła, wiele wątków i ostatecznie ciekawe zakończenie- oto co można się spodziewać po tej książce.

Książka o tym jak grupa uzdolnionych studentów postanawia uratować miasto przed klęską. Brzmi banalnie, ale tak nie jest. Historia jest ciekawie zbudowana, widać ogromne przygotowanie autora, dzięki czemu udało mu się pokazać klimat Bostonu w XIX wieku, a także problemy towarzyszące powstawaniu MIT-u. Dobrze opisane czasy, w których praktykowanie nauki było równoznaczne z...

więcej Pokaż mimo to