-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2014-01-01
Jane, szesnastolatka, mieszka w pobliżu małego miasteczka. Przestała ona chodzić do szkoły, gdyż pewna dziewczyna – Sara, prześladowała ją, wyżywała się na niej . Od jakiegoś czasu ma dziwne sny, po których ma zadrapania oraz skaleczenia na ciele. Pewnego razu wychodzi z domu, by pojeździć rowerem, jej siostra (Dot) dogania ją i razem jadą do miasteczka. Tam Jane spotyka w barze przystojnego chłopaka o imieniu Evan. Okazuje się, że to chłopak, który uciekł od rodziny i wyjechał do Australii. Wszystko byłoby dobrze (Jane byłaby z Evanem), ale pojawia się inny chłopak – „towarzysz ze snów”. Ma on na imię Luka i nie jest zwykłym człowiekiem. Oznajmia on jej, że są „Bratnimi duszami”, ale gdy dowiaduje się, że Jane ma chłopaka akceptuje to bez sprzeciwu. Jednak Jane wkrótce nie jest pewna, czy dobrze wybrała.
Pomysł na książkę jest dość... ‘oklepany’. Jest teraz zbyt dużo takich książek, które opowiadają o miłostkach nastolatków, śmiertelnych dziewczynach zakochanych w nieśmiertelnych istotach itd. Ta książka jest jedną z nich. Wybrałam ją w bibliotece właściwie po samym tytule, mówił on, że książka będzie ‘mroczna’ ( inna sprawa, że taka nie była).
Główna bohaterka nie jest tu najbardziej ciekawą postacią. Jest po prostu zwykłą, ładną nastolatką. Ciekawszą postacią jest tu Luka. Był on moim ulubionym bohaterem w tej książce. Tajemniczy, zakochany w Jane, chociaż nie sprzeciwiał się temu, że ona nie chciała z nim być. Tej cechy raczej nie spotkałam w książkach typu paranormal romance. Zazwyczaj bohaterowie fantastyczni chcą zrobić wszystko, by główna bohaterka się w nich zakochała.
Evan’a zaś ‘znielubiłam’ od początku. Niby był miły dla Dot i Jane, ale było w nim coś sztucznego. Zachowywał się nienaturalnie, jakby grał. Od początku chciałam, by Jane była z Luką.
Książkę czyta się szybko i płynnie. Styl autorki jest łatwy do czytania. Niby 360 stron, lecz wydaje się o co najmniej połowę mniej. Nie przepadam za bardzo za narracją pierwszoosobową, ale w tutaj mi to nie przeszkadzało. Największym minusem, i najbardziej znaczącym, jest przewidywalność. Szybko można przewidzieć z kim będzie Jane, czyj jest pamiętnik znaleziony przez Lukę itd. To wpływa znacznie na ocenę książki.
Okładka książki jest dość ładna, choć nie do końca oryginalna. Jednak jeden szczegół moim zdaniem nie powinien się na niej znaleźć – wilk. Czcionka w książce jest dobra do czytania. Na pewno wpływa ona na to, że tak szybko się czyta.
Jane, szesnastolatka, mieszka w pobliżu małego miasteczka. Przestała ona chodzić do szkoły, gdyż pewna dziewczyna – Sara, prześladowała ją, wyżywała się na niej . Od jakiegoś czasu ma dziwne sny, po których ma zadrapania oraz skaleczenia na ciele. Pewnego razu wychodzi z domu, by pojeździć rowerem, jej siostra (Dot) dogania ją i razem jadą do miasteczka. Tam Jane spotyka w...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-17
Allie wróciła z Akademii Cimmeria na trochę do domu. Niestety z niezbyt dobrych powodów. Nathaniel i jego ludzie podpalili budynek, więc uczniowie byli zmuszeni się ewakuować. Atak Nathaniela był dla Allie wielkim przeżyciem. Właściwie nie chodzi tu o samo podpalenie, ale jeszcze o to kto brał w tym udział. Wszyscy, którzy czytali "Wybranych" na pewno domyślą sie o kogo chodzi – Christophera, zaginionego brata dziewczyny, teraz - współpracownika szaleńca.
Podczas pobytu w Londynie dochodzi do pewnego zdarzenia – ludzie Nathaniela chcą pojmać Allie. Jednakże dziewczyna szczęśliwie ucieka. Z małą pomocą.
Powrót do Cimmerii jest dla głównej bohaterki trudny pod względem uczuciowym. Jej były chłopak uratował jej życie, kiedy zatruła się dymem w płonącej bibliotece (żałuję ze to nie był Carter) .
Po za tym Allie ma dodatkowe zajęcie. Oczywiście nie byle jakie – została uczennicą Nocnej Szkoły, czyli najważniejszej organizacji na świecie. Czy poradzi sobie z presją ??
Ku mojej radości (jak widać na okładce) Allie jest z Carterem! Od samego początku "Wybranych" miałam taką nadzieję, po prostu do siebie pasują. Byłam zadowolona, że nie jest ona z Sylvain'em. Niestety potem (dosyć) jasne uczucia dziewczyny robią się skomplikowane, gdy poznaje ona dziewczynę Francuza. Właściwie to całą sprawę skomplikowała lekka zazdrość o Nicole. "Dlaczego ona jest zazdrosna o nią jeżeli ma Carter'a? Czyżby nadal czuła coś do Sylvain'a?" Takie i mnóstwo podobnych pytań kłębiło się w mojej głowie, gdy czytałam. Chciałaby napisać o tym więcej, ale to byłby zbyt wielki spoiler.
Więc teraz może trochę o samym wydaniu.
Jak widać na okładce są te same osoby, co na "Wybranych". Tylko, że (jak wcześniej wspomniałam) Carter trzyma w objęciach Allie, a Sylvain stoi z boku. Postacie są ubrudzone, z daleka nie rzuca się to zbytnio w oczy, ale z bliska widać to bardzo dobrze. Za bohaterami powieści jest wielka kałuża albo część stawu, jeziorka, jak kto woli. W wodzie odbijają się drzewa, które znajdują się bardziej w głębi grafiki. Czcionka użyta w książce była w sam raz, a strony nie były przeraźliwie białe.
Podsumowując: książka była ciekawa, jednak była gorsza od poprzedniej części. Nie umiem wskazać konkretnego powodu: po prostu tak było.
Allie wróciła z Akademii Cimmeria na trochę do domu. Niestety z niezbyt dobrych powodów. Nathaniel i jego ludzie podpalili budynek, więc uczniowie byli zmuszeni się ewakuować. Atak Nathaniela był dla Allie wielkim przeżyciem. Właściwie nie chodzi tu o samo podpalenie, ale jeszcze o to kto brał w tym udział. Wszyscy, którzy czytali "Wybranych" na pewno domyślą sie o kogo...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-06-09
Powieść rozpoczyna się atakiem ludzi Łotra, czyli Skellina (jeśli ktoś nie czytał poprzednich części to wyjaśniam) - człowieka, który przybył z odległego kraju, z matką, próbował przejąć władzę nad miastem oraz Magami. By swój plan wcielić w życie sprowadził ze swojego kraju narkotyk zwany nilem lub gnilem na ulicach Imardinu). Zmusza to Cery'ego do (jeśli sie da) jeszcze bardziej chowania się przed nim.
Potem zaś ( już trochę dalej od początku) mamy opisaną, niezbyt miłą, sytuację Lorkina. Został on bowiem pojmany przez Amakirę (króla Sachaki). Król chce dowiedzieć się od niego jak najwięcej o Zdrajcach, u których Lorkin przebywał jakiś czas. Oczywiście Lorkin nie chce wyjawić niczego, ponieważ to groziłoby katastrofą oraz utratą zaufania, na które Lorkin pracował dość długo nie przekonując wszystkich do końca, ze jest uczciwy i nie ma ukrytych zamiarów np. wydania ich królowi i aschakim lub Gildii.
Teraz coś o książce. Na pewno nie jest rozczarowaniem, po bardzo dobrych poprzednich częściach - jest równie dobra ( niektórzy twierdzą nawet, iż lepsza). Dla mnie wszystkie były tak samo wspaniałe i ciekawe. Powieść jest ciekawa od pierwszej strony do ostatniej, nie ma zbędnych, nudnych fragmentów.
Akcja zaczyna się już na samym początku, nie ma ( jak to bywa w niektórych książkach) zastojów w akcji.
Bohaterowie są mistrzowsko wykreowani. Ich postacie nie są nudne ani proste. Są skomplikowane, a nie "papierowe". Każdy jest właściwie inny, ma cechy, po których można go rozpoznać.
Objętość książki wynosi 586 stron ( wraz z epilogiem) - liczba zadowalająca, chociaż nie obraziłabym się gdyby była dłuższa, ponieważ akcja bardzo wciąga, ze nie sposób się oderwać np. siadasz sobie na fotelu z książką w dłoni. Spoglądasz na zegar - jest piętnasta.
Za chwilę znów zerkasz - osiemnasta.
Lub : jesteś na setnej stronie. Gdy spoglądasz na numer strony - jakby się mogło wydawać po krótkim czasie- jesteś na trzy setnej! Czy to nie dziwne??
Teraz może trochę o wydaniu. Okładka prezentuje się bardzo ładnie ( zresztą jak wszystkie z tej serii). Podoba mi się także czcionka zastosowana w tytule i nazwisku autorki. Pierwsze "N" w "Canavan" jest ciekawie podkreślone. Niby zwykł kreska, ale bardzo mi się podoba. Szkoda, że nie jest to zastosowane w poprzedniej trylogii.
Natomiast czcionka w książce ( w wydaniu pocket) była dobra, ale mogłaby być trochę większa, ponieważ gdy przez cały dzień czytałam wieczorem i następnego dnia bolały mnie oczy i mrugałam ( chociaż nie mogę być na 100% pewna czy przez to).
Podsumowując: zakochałam się w tej książce ! Bo co innego mogę powiedzieć/napisać o tak wspaniałej powieści ? :)
Powieść rozpoczyna się atakiem ludzi Łotra, czyli Skellina (jeśli ktoś nie czytał poprzednich części to wyjaśniam) - człowieka, który przybył z odległego kraju, z matką, próbował przejąć władzę nad miastem oraz Magami. By swój plan wcielić w życie sprowadził ze swojego kraju narkotyk zwany nilem lub gnilem na ulicach Imardinu). Zmusza to Cery'ego do (jeśli sie da) jeszcze...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-12-10
Odkąd najbliższa Allie osoba - jej brat Christopher, zaginął Allie zmieniła się prawie nie do poznania. Kilka razy była zmuszona zmienić szkołę, gdyż po prostu zachowywała się, nie wiem jak to prawidłowo określić, źle? Tak to chyba będzie dobre określenie. Moim zdaniem musiała po prostu odreagować to, co działo się w jej domu i to jak zachowywali się jej rodzice.
Gdy w końcu kolejny raz trafia do aresztu jej rodzice nie pozostają bierni - najpierw dają dziewczynie szlaban, a następnie wysyłają ją do Akademii Cimmeria - szkole, o której nic nie wie, rodzice zaś nie są skorzy do rozmowy.
Kiedy Allie w końcu przyjeżdża do Akademii dowiaduje się, iż nie jest to zwykła szkoła. Raczej nietypowa...
Po krótkim wstępie zacznę od tego, że książka była naprawdę bardzo ciekawa. Oryginalny pomysł na fabułę zapewne bardzo się do tego przyczynił .
Pomysł był, nie powiem, że nie, dość specyficzny ( bynajmniej ja nie słyszałam o podobnych książkach). Mimo że najpierw nie byłam może w stu procentach pewna, że książka mi się spodoba to w trakcie moja niepewność spadła do zera. Właściwie to nie byłam do końca pewna, ponieważ zazwyczaj czytam książki fantastyczne, a ta takową nie jest. Momentami, aż wydawało mi się dziwne, iż nie jest to powieść fantastyczna. Myślałam także o tym, że gdyby "przerobić" książkę na fantastyczną zyskałaby jeszcze bardziej. Jednak to, że nie jest gatunkiem fantasy nie zmienia oceny książki.
Teraz może trochę o postaciach. Na pewno Allie nie jest "prostą" postacią, raczej wręcz przeciwnie - jej uczucia są skomplikowane. Czasami wywołują też niejednoznaczne odczucia. Jednak najpierw denerwowała mnie jej skłonność do liczenia wszystkiego, co się dało.
Teraz weźmy na celownik Sylvaina. Od razu go znienawidziłam. Nie do końca z jakiegoś konkretnego powodu, ale jego zachowania wydawało mi się dziwne i podejrzane. Właściwie to nie jestem pewna czy robił cos co zasługiwałoby na takie podejrzenie, ale cóż – tak wyszło.
Więc może teraz Carter. Jego, w przeciwieństwie do Sylvaina, pokochałam od razu. Właściwie nie było konkretnego powodu ( tak jak wyżej). Przecież to ona zasługiwał na podejrzenie, którymi obarczyłam Sylvaina. Był przesadnie tajemniczy. Na początku kojarzył mi się on z Carterem Beizen'em z "Plotkary". Ale tamten okazał się nie d o końca godny zaufania.
Na szczególną uwagę zasługuje tutaj okładka. Zapewne wszyscy zauważyli, że dziewczyna(Allie) na okładce ma dziwna twarz. Istotnie ciekawą. Gdy zasłonimy połowę głowy ukażą nam się dwa różne oblicza Allie. Po prawej stronie dziewczyny mamy Cartera, po lewej Sylvaina. U dołu okładki zaś znajduje się Cimmeria.
Zagraniczna okładka także jest niczego sobie. Na pewno przykułaby moją uwage w księgarni, jednak okładka polska jest bardziej pomysłowa.
Podsumowując: książka była bardzo ciekawa i zaskakująca. Na pewno zasługuje na uznanie. Jednak na moją ocenę wpłynęło porównanie jej z "Władcą Pierścieni" ( właściwie każdą książkę porównuję z tym dziełem literatury).
Odkąd najbliższa Allie osoba - jej brat Christopher, zaginął Allie zmieniła się prawie nie do poznania. Kilka razy była zmuszona zmienić szkołę, gdyż po prostu zachowywała się, nie wiem jak to prawidłowo określić, źle? Tak to chyba będzie dobre określenie. Moim zdaniem musiała po prostu odreagować to, co działo się w jej domu i to jak zachowywali się jej rodzice.
Gdy w...
2014-01-15
2014-01-04
"Morgan Rowlands nigdy nie podejrzewała, że jest kimś więcej niż zwyczajną szesnastolatką"
To zdanie wskazywało na to, że książka nie zapowiada niczego ciekawego, oczywiście oprócz miłości/zauroczenia głównej bohaterki, jednak ostatecznie przekonało mnie to:
"Coś się za mną dzieje. Coś, czego nie rozumiem.
Widzę wszystko inaczej, czuję inaczej. Robię rzeczy, których nie potrafią zwykli ludzie. Potężne. Magiczne. Przerażające."
Po tych zdaniach zdecydowałam się przeczytać książkę. Czy dobrze zrobiłam?
Jak najbardziej!
"Księga cieni" to opowieść o Morgan dziewczynie, która wiedzie spokojne życie, dopóki w szkole nie pojawia się nowy uczeń ( oczywiście cudowny i przystojny, typowo ). Cal zaprasza kilkanaście osób na imprezę pod gołym niebem. Gdy potem rozpalają ognisko i odprawiają wicca Morgan odczuwa bardziej niż inni energię i moc, która uwalnia się podczas rytuału.
Książka przypadła mi do gustu. Nie jest typową książką. Mimo że to świat czarownic fabuła ani trochę nie przypomina np. "Harry'ego Potter'a" ( oczywiście "Harry" był lepszy, ale pomińmy to :> ). Autorka nie opowiada tutaj o typowych czarach, przy których trzeba wypowiadać zaklęcia itp. powieść jest raczej o czarownicach ze stereotypów.
Autorka zastosowała tutaj narrację pierwszoosobową. Moim zdaniem to dobrze, ponieważ to umożliwiło lepsze zrozumienie Morgan ( głównej bohaterki) , nie wyobrażam sobie, by ta książka była w narracji trzecioosobowej.
Podsumowując : książka naprawdę bardzo mi się podobała, mimo że na początku nie miałam ochoty czytać, potem bardzo się wciągnęłam i nie mogłam jej odłożyć. Gdy już ja kończyłam przyszły po mnie koleżanki, by wyciągnąć mnie na spacer, powieść tak mi się podobała, iż miałam ochotę odmówić.
Na internecie przeczytałam w pewnej opinii, że po przeczytaniu chce się dowiedzieć więcej o wicc'a, ja takiej potrzeby nie miałam.
"Morgan Rowlands nigdy nie podejrzewała, że jest kimś więcej niż zwyczajną szesnastolatką"
To zdanie wskazywało na to, że książka nie zapowiada niczego ciekawego, oczywiście oprócz miłości/zauroczenia głównej bohaterki, jednak ostatecznie przekonało mnie to:
"Coś się za mną dzieje. Coś, czego nie rozumiem.
Widzę wszystko inaczej, czuję inaczej. Robię rzeczy, których nie...
2013-05-06
"Łotr" to druga część/księga "Trylogii Zdrajcy", czyli kontynuacji "Trylogii Czarnego Maga" autorstwa Trudi Canavan.
Już właściwie na samym początku książki, jeden z bohaterów - Lorkin, czyli były Asystent Ambasadora Gildii w Sachace, Mag Kyraliańskiej Gildii Magów oraz syn Sonei ( Czarnego Maga Gildii) i , nieżyjącego, byłego Wielkiego Mistrza Gildii Akkarina, pakuje się w kłopoty, ponieważ wraz ze swoim przyjacielem Evarem wybierają się na zwiedzanie jaskiń , w których tworzone są magiczne klejnoty. Lorkin chciałby dowiedzieć się o kamieniach możliwie najwięcej, a całą wiedzę przekazać Gildii, by nie musiała ona uciekać się do używania Czarnej Magii. Niestety w jaskiniach nakrywa ich Zdrajczyni i donosi o tym Mówczyniom ( najbardziej wpływowym kobietom wśród Zdrajców).
Dannyl, czyli Ambasador Gildii w Sachace, po tym jak pozwolił Lorkinowi dołączyć do Zdrajców stracił szacunek u aschakich, czyli bardzo wpływowych ludzi, elity sachakańskiej. Jednak nie u wszystkich.. Wciąż odwiedza go ashaki Achati ( doradca króla), który nie chce być tylko przyjacielem Dannyla... A juz i tak skomplikowaną i trudna dla Ambasadora sytuację komplikuje .. inny Ambasador! Dokładniej Ambasador Elyne. A kto jest Elyńczykiem, którego Dannyl dobrze zna?? ( Pewnie i tak każdy się już domyślił) Tayend!
Tymczasem w Gildii nie dzieje się najlepiej, bo :
"dwie nowicjuszki przypominają magom Gildii, że czasami największy wróg kryje się wśród nich samych" .
Do znanych nam już bohaterów dołączają dwie nowe - Lilia i Naki. Lilia to nowicjuszka pochodząca z rodziny służących, którzy pracują w Domach. Naki także jest nowicjuszką, lecz ona w przeciwieństwie do Lilii jest osobą zamożną. Jednak to, że nie są obie wysoko urodzone nie stanowi przeszkody w ich przyjaźni. Gdy poznają się lepiej powierzają sobie swoje sekrety, także te mroczne...
Bohaterzy w tej powieści są mistrzowsko wykreowani, fabuła także. Jednak zanim sięgniecie po tę książkę radzę przeczytać " Trylogię Czarnego Maga" i "Misję Ambasadora". Wszystkie te pozycje są świetne! Idealne dla każdego miłośnika fantastyki, ale nie tylko. Mimo, że książka nie jest typowym romansem, takie wątki też się zdarzają. I to w sumie dość często.
Okładka bardzo mi się podoba - jest bardzo ładna. Czcionka i kolor stron w książce także są dobre. Bardzo dobrze się ja czyta.
Więc moja ocena nie powinna zaskoczyć nikogo, a wszyscy którzy czytał pewnie się ze mną zgodzą.
"Łotr" to druga część/księga "Trylogii Zdrajcy", czyli kontynuacji "Trylogii Czarnego Maga" autorstwa Trudi Canavan.
Już właściwie na samym początku książki, jeden z bohaterów - Lorkin, czyli były Asystent Ambasadora Gildii w Sachace, Mag Kyraliańskiej Gildii Magów oraz syn Sonei ( Czarnego Maga Gildii) i , nieżyjącego, byłego Wielkiego Mistrza Gildii Akkarina, pakuje...
2013-04-04
"Misja Ambasadora" jest pierwszą częścią Trylogii Zdrajcy, czyli kontynuacji Trylogii Czarnego Maga autorstwa Trudi Canavan. Jeżeli ktoś chce przeczytać tą książkę to polecam raczej przeczytanie poprzedniej trylogii, bo także jest świetna. A wracając do tematu, opiszę pokrótce sytuację przedstawioną w opisie.
Lorkin, czyli młody Mag kyraliańskiej Gildii Magów, syn Sonei i Akkarina, czyli wybawców miasta Imardinu w czasie inwazji ichanich, wyrusza do Sachaki wraz z Dannylem - przyjacielem matki oraz byłym Ambasadorem Gildii w Elyne. Sachaka to kraj Czarnych Magów, jak nazywa ich Gildia, lecz oni sami siebie nazywają Wyższymi Magami. W kraju tym nie zniesiono niewolnictwa, tak jak w innych krainach. Niewolnicy zmuszani są praktycznie do wszystkiego, nie mają, a nawet nie mogą, mieć własnego zdania. Jednak wśród nich są nie tylko tacy ludzie, są także szpiedzy zwani Zdrajcami.
" -Dlaczego nazywacie same siebie Zdrajczyniami ?
- Zostałyśmy tak nazwane po sachakańskiej księznicce, którą zabił jej ojciec (...). Nazwał ją zdrajczynią, a kobiety w jej czasach zaczęły przyjmować to miano, żeby wyrazić współczucie."
Właściwa akcja zaczyna się w momencie, gdy Lorkin zostaje porwany. Oprócz problemu Lorkina, jest drugi i to poważniejszy - w Imardinie. Łowca Złodziei nie próżnuje i zabił już sporo Złodziei. Cery, który chce zemścić się na nim dowiaduje się, że używa on magii, więc teraz nie jest to już tylko jego problem - tylko Gildii.
Cała poprzednia Trylogia była świetna. A tą książkę czytałam drugi raz, poprzedni pomiędzy "Wielkim Mistrzem", a "Misją Ambasadora" zrobiłam sobie kilku miesięczną przerwę. Teraz czytałam tę książki z dnia na dzień i już prawie na wstępie, gdzie było wspomniane o śmierci Akkarina - popłakałam się.
Autorka świetnie wykreowała i świat, jak i zarówno bohaterów. Świat, który wymyśliła zaskakuje tym, że mimo iż fantastyczny jest tak bliski naszemu. Każdy z bohaterów ma swój, specyficzny charakter. w tym tomie przybywa kilku nowych bohaterów, ale nie jest to raczej problemem, rozwija tylko akcję, nie ma także problemów z połapaniem się kto jest kim.
Okładka jest bardzo ładna, właściwie na wszystkich książkach z tej serii są magowie z kijem, laską ( uprzedzam, że w powieści ich nie mają), z pewnością może ona przyciągnąć czytelników. Czcionka także spodobała mi się, nie była za mała. Na szczęście strony nie były białe, lecz lekko beżowe.
"Misja Ambasadora" jest pierwszą częścią Trylogii Zdrajcy, czyli kontynuacji Trylogii Czarnego Maga autorstwa Trudi Canavan. Jeżeli ktoś chce przeczytać tą książkę to polecam raczej przeczytanie poprzedniej trylogii, bo także jest świetna. A wracając do tematu, opiszę pokrótce sytuację przedstawioną w opisie.
Lorkin, czyli młody Mag kyraliańskiej Gildii Magów, syn Sonei i...
2013-10-25
Ta książka wpadła w moje ręce w bibliotece szkolnej, ot tak, po prostu stała sobie na półce. Zwróciłam na nią uwagę, ponieważ pośród lektur wyróżniała się twardą, zieloną okładką, a one były obłożone w brązowy papier.
Styl pisania autorki i cała opowieść przypomina mi trochę książki Małgorzaty Musierowicz. Może dlatego, że cała opowieść dzieje się w drugiej połowie dwudziestego wieku, tak jak było to w książkach tamtej autorki. Autorka pisze językiem łatwym, lecz czasem opisy są lekko chaotyczne i trochę niezrozumiałe.
Ewa Nowacka
Główną bohaterką jest Róża, która zostaje wysłana przez mamę do jej dawnych znajomych, u których ona ma "wielki dług". Bohaterka uważa, ze matka przesadza, ponieważ ona ma u kogoś zaciągnięty "wielki dług", gdy ktoś pójdzie jej do sklepu po mąkę. Jednak okazuje się, że ten dług jest naprawdę wielki. Pierwszego dnia u znajomych, czyli pewnej starszej pani, jej męża oraz gospodyni Natalią, ma niezwykle, jej zdaniem, straszne przygody. Wkrótce Róża poznaje Marka, który mieszka w miasteczku, do którego przyjechała. Szybko się zaprzyjaźniają.
Książka ma ciekawą fabułę, która bardzo mi się spodobała, jednak na rozwinięcie akcji trzeba trochę poczekać. Podczas czytania miałam wrażenie, że autorka pisze o czymś, co dobrze zna ( i z pewnością tak było), więc wszystko było bardzo realistyczne.
Teraz trochę o wydaniu. Książka jest w twardej oprawie, co mi się podoba, na pewno przyciąga to wzrok. Jednak sam projekt okładki raczej mi się niezbyt podoba. Moim zdaniem mogłoby nie być tutaj tych osób, tylko dom ( oczywiście znajomych mamy Róży).
Podsumowując: książka była naprawdę ciekawa i mimo że nie czytam raczej książek polskich autorów ( raczej skupiam się na zagranicznych) nie zawiodłam się.
Ta książka wpadła w moje ręce w bibliotece szkolnej, ot tak, po prostu stała sobie na półce. Zwróciłam na nią uwagę, ponieważ pośród lektur wyróżniała się twardą, zieloną okładką, a one były obłożone w brązowy papier.
Styl pisania autorki i cała opowieść przypomina mi trochę książki Małgorzaty Musierowicz. Może dlatego, że cała opowieść dzieje się w drugiej połowie...
Zoey, która była zwyczajną nastolatką, dopóki nie została naznaczona. Wtedy bardzo rozpaczała, ale teraz, gdy już się zaklimatyzowała i ma nowych przyjaciół w szkole dla młodych wampirów - Domu Nocy nie jest już tak strasznie, a przynajmniej nie było strasznie, póki jej przyjaciółka Stevie Rae nieumarła i nie przeszła strasznej przemiany, bynajmniej nie w wampira. Przed adeptką jest bardzo dużo trudnych wyborów i wyzwań. Czy w każdej sytuacji dokona słusznego wyboru ??
Mimo, iż poprzednie części książki nie były wyjątkowe, choć powiem, ze czytało się je dość miło, ale byłoby jeszcze lepiej gdyby usunięto wulgaryzmy, sięgnęłam po tę książkę, ponieważ gdy już wypożyczyłam ją z biblioteki to wypadało ją przeczytać. Powieść nie była ani lepsza, ani gorsza niż poprzednie - była taka sama.
Lektura była bardzo interesująca, a po przeczytaniu opisu byłam ciekawa jaki wróg stanie się przyjacielem, a jaki przyjaciel wrogiem. W pewnym rozdziale było bardzo podkreślone to, ze przyjaciele nigdy nie opuszczą Zoey. A wracając do tego wroga.. jedynym wrogiem dziewczyny była przecież Afrodyta, ale one się tak nie cierpiały, że nawet nie myślałam, że to ona będzie przycielem. Myślałam, z pojawi się inny wróg.
Teraz przyszedł czas na fale krytyki. Muszę skrytykować te zdania:
"Szekspir [...] To sonet, który napisał do Ciemnej Pani swojego serca. Oczywiście wiemy, że był wampirem, lecz sądzimy, że prawdziwą miłością jego życia była młoda dziewczyna, która została Naznaczona i zmarła jako adeptka, nie ukończywszy Przemiany"
Nie zamierzam zostać szekspirologiem, czy coś, ale te informacje są przesadzone ( w poprzedniej części też było podobne zdanie). Albo autorki uwielbiają Szekspira i chcą wplątać go do swojej powieści, albo go nienawidzą i chcą go w ten sposób obrazić (jedno jest bardzo bliskie drugiemu).
Drugą rzeczą, która , szczerze mówiąc, zdenerwowała mnie było całe zło, które robili tzw. Ludzie Wiary. To było przesadzone i to o wiele za bardzo. Ukrzyżowanie i obcięcie głowy wampirom. Serio?? Autorki mogłyby się za to wstydzić. Nie wiem czy są Katoliczkami czy nie, ale i tak nie powinny tego tak opisywać.
To bardzo wpłynęło na moją ocenę książki.
Zoey, która była zwyczajną nastolatką, dopóki nie została naznaczona. Wtedy bardzo rozpaczała, ale teraz, gdy już się zaklimatyzowała i ma nowych przyjaciół w szkole dla młodych wampirów - Domu Nocy nie jest już tak strasznie, a przynajmniej nie było strasznie, póki jej przyjaciółka Stevie Rae nieumarła i nie przeszła strasznej przemiany, bynajmniej nie w wampira. Przed...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jakoś tak z zasady nie toleruję raczej wampirów, ale to jest już chyba 3 powieść o tych "potworach", a w każdej są one opisane inaczej, ale da się połapać. Nigdzie nie znalazłam wampirów jako tych stereotypowych. Czyli złych, zabijających ludzi dla krwi i palących się na słońcu. W każdym jest tego po trochu.
Nie sądziłam, że ta powieść będzie wyróżniać się czymś niezwykłym lub, że mi się bardzo spodoba. Wypożyczyłam ją z biblioteki po prostu z braku innych ciekawych pozycji. Jednak książka spodobała mi się, choć nie na tyle, bym chciała mieć ją na swojej półce, przeciwnie - nie chciałabym, żeby stała z innymi książkami.
Główną bohaterkę postrzegałam (na początku) jako próżną, zapatrzoną w siebie dziewczynę, mającą innych gdzieś. Wciąż porównywałam ją ze Scarlett z książki o tym samym tytule. Ta druga od początku była miła i nieśmiała.
Jednak od razu polubiłam współlokatorkę Zoey - Stevie Rae. Po prostu nie dało się jej nie lubić. Wiecznie wesoła i uśmiechnięta.
W książce było parę rzeczy które mnie zniesmaczyły. Jedną z nich była wzmianka o Szekspirze.
"Poprosiłam jednego ze zdolnych uczniów starszej klasy, żeby wam wyrecytował słynny monolog z "Otella", dzieła jednego z najsłynniejszych wampirskich dramaturgów, Williama Szekspira"
Niby nic ale niesmak pozostał, autorki przesadziły. Kolejną rzeczą były wulgaryzmy. Nie toleruję raczej przekleństw, a w tej książce było ich sporo, co wpłynęło na przyjemność czytania. Raczej nie miło czytać takie rzeczy, bo moim zdaniem bez wulgaryzmów książka byłaby lepsza. Choć w sumie książka była dobra i sięgnę z chęcią po następną część.
Jakoś tak z zasady nie toleruję raczej wampirów, ale to jest już chyba 3 powieść o tych "potworach", a w każdej są one opisane inaczej, ale da się połapać. Nigdzie nie znalazłam wampirów jako tych stereotypowych. Czyli złych, zabijających ludzi dla krwi i palących się na słońcu. W każdym jest tego po trochu.
Nie sądziłam, że ta powieść będzie wyróżniać się czymś...
Dlaczego sięgnęłam po tą książkę ? Poprzednia część mnie niezbyt zachwyciła i niczym się w sumie nie wyróżniała ani nie była wyjątkowa. Po prostu mnie zaciekawiła, chociaż bez trudu mogłam ją odłożyć na bok i nigdy nie kończyć.
W książce znów były wulgaryzmy. Nie lubię jeżeli ktoś ich używa w życiu codziennym, a co dopiero jeżeli są w książce, która jest przecież naszym oderwaniem od szarości i smutku tego świata.
Drugim minusem był konflikt wewnętrzny Zoey - nie umiała powiedzieć kogo, tak naprawdę, kocha. Był to wątek, który wciąż przeplatał się przez inne. Trochę mnie to denerwowało, bo chyba każdy czytelnik wiedział co Zoey powinna zrobić. Każdy, tylko nie ona. Tłumaczyła się wciąż tym, że jest
z jednym z nich, Heathem, Skojarzona.
Wciąż moją ulubioną bohaterką pozostała Stevie Rae.
Dodam jeszcze tylko, ze jeżeli autorki chciały zaskoczyć czymś czytelnika to raczej im nie wyszło. Mimio tego, że książka ( powiedzmy szczerze i delikatnie) nie była najlepsza to myślę, że przeczytam kolejny tom.
Dlaczego sięgnęłam po tą książkę ? Poprzednia część mnie niezbyt zachwyciła i niczym się w sumie nie wyróżniała ani nie była wyjątkowa. Po prostu mnie zaciekawiła, chociaż bez trudu mogłam ją odłożyć na bok i nigdy nie kończyć.
W książce znów były wulgaryzmy. Nie lubię jeżeli ktoś ich używa w życiu codziennym, a co dopiero jeżeli są w książce, która jest przecież naszym...
"Szyfr Szekspira" wpadł w moje ręce, ponieważ podobają mi się dzieła Szekspira, a poza tym jego osobowość jest bardzo niezwykła i tajemnicza. Przeczytałam gdzieś, kiedyś ( możliwe, że w tej książce, choć pewności nie mam) , że wiadomo o nim tylko, iż urodził się i umarł. Bardzo mądre, nieprawdaż?
Cała opowieść pisana jest z perspektywy Kate, z wyjątkiem interludiów, które naprawdę bardzo mnie zachwyciły. Dostarczały one ciekawych informacji na temat Szekspira i osób, które znał.
Choć książka podobała mi się przyznam, że w niektórych momentach chciałam ja po prostu odłożyć i więcej nie czytać. Często było tak, że nic się nie działo i to działało mi na nerwy, bo rozumiem, ze czasem może tak być, ale w tej książce było tego trochę za dużo (niestety) .
Czytałam parę dzieł Szekspira, wiec jakoś mogłam się połapać w tych zagadkach, dotyczących książek bez tłumaczeń Kate.
" „Czymże jest imię? - syknął mój prześladowca. - A może by tak zmienić twoje?”
Na Lawinia?! "
Jednak nie czytałam "Tytusa Andronikusa", więc cieszę się, że autorka umieściła informacje w książce. Krótko powiem, że Lawinia została zgwałcona i okaleczona, a jej ukochanego zabito.
Książkę polecam wszystkim fanom Szekspira, ale także tym, co lubią główkować nad zakończeniem książki.
"Szyfr Szekspira" wpadł w moje ręce, ponieważ podobają mi się dzieła Szekspira, a poza tym jego osobowość jest bardzo niezwykła i tajemnicza. Przeczytałam gdzieś, kiedyś ( możliwe, że w tej książce, choć pewności nie mam) , że wiadomo o nim tylko, iż urodził się i umarł. Bardzo mądre, nieprawdaż?
Cała opowieść pisana jest z perspektywy Kate, z wyjątkiem interludiów, które...
Zoey i jej przyjaciele, a wśród nich są: Afrodyta, Darius, Shaunee, Erin, Erik, Damien, Jack i Stevie Rea, mieszkają tymczasowo w tunelach pod Tulsą, ukrywają się tam przed Neferet, a także upadłym aniołem – Kaloną. Kalona, jak głosi czirokerska legenda, o której Zoey dowiedziała się od swojej babci, po prostu upadł ( nie chce opisywać jak to się stało) więc czirokerskie kobiety stworzyły z gliny kobietę ( nazywała się A-ya ), każda z nich dała jej cząstkę swego talentu tak, iż stała się ona najpiękniejszą kobietą, więc Kalona zakochał się w niej (jeśli tak można to nazwać, bo czy jeżeli ktoś jest zły może kochać?) i wbiegł za nią aż do jaskini, a kobiety go tam uwięziły. Notabene Kalona bał się być w głębi ziemi, dlatego Zoey tam uciekła.
Teraz Upadły Anioł powrócił, a jego sprzymierzeńcem jest Neferet, czyli najwyższa kapłanka Domu Nocy w Tulsie. To mniej więcej zarys sytuacji w książce.
Oczywiście w lekturze nie obędzie się bez kłopotów sercowych głównej bohaterki. Zoey i Erik wracają do siebie, ale potem sprawę komplikuje Heath oraz (kolejne) skojarzenie się z nim. Dodatkowo jest jeszcze Stark, czyli świetny łucznik, który umarł, ale (prawdopodobnie) dzięki czarom Neferet ożył . To komplikuje wszystko, bo Zoey pocałowała się z nim podczas, gdy umierał ( Erik o tym nie wie). Moim zdaniem pozycja ta byłaby lepsza, gdyby te rozterki miłosna zmniejszyć o połowę lub trzy czwarte. Wtedy nie przesłaniałoby to głownego wątku, którym jest powrót Kalony. Zapomniałam jeszcze o tym, że Upadły uważa, iż Zoey to A-ya, tylko w innym wcieleniu! To już moim zdaniem jest zbyt wiele. Czy nie warto było poprzestać na trzech chłopakach dla Zoey??
Teraz może trochę o bohaterach. Zoey chyba nie trzeba opisywać, bo poza darami kontaktu z pięcioma żywiołami ( ziemią, ogniem, wodą, duchem i wiatrem), niezwykłymi tatuażami, wielką mocą i wieloma rozterkami miłosnymi jest zwyczajną nastolatkę. Afrodyta jest ciekawą postacią, ponieważ jest bardzo wredna, zazwyczaj szydzi ze wszystkich, ale jak się okazuje, jednak Afrodyta może mieć serce. Objawia się to na przykład miłością do Dariusa, czyli Syna Ereba, który jest wojownikiem. Shaunee i Erin to „bliźniaczki duchowe”. Są bardzo dobrymi przyjaciółkami, zawsze się zgadzają i dokańczają po sobie zdania, po za tym S. ma dar kontaktu z ogniem, a E. Z wodą Damien i jack są parą. Damien ma dar kontaktu z wiatrem , a Jack zna się na różnym sprzęcie. Zaś Stevie Rea to jedna „czerwonych”, nie jest już adeptką, lecz pierwszym w historii czerwonym wampirem, czyli tym, który ożył po odrzuceniu przemiany. Polubiłam Starka i przez cały czas wierzyłam, że może się zmienić, wybrać dobro. Chyba polubiłam go, bo jest łucznikiem, co kojarzy mi się ze „Zwiadowcami” John’a Flanagan’a.
Co do wydania, to po otworzeniu książki wszystko jest właściwe: i czcionka, i kolor stron. Czyta się ją szybko i płynnie. Na okładce , jak każda z tej serii, jest dziewczyna. Tylko za każdym razem inna. Okładka więc raczej może przyciągać wzrok.
Zoey i jej przyjaciele, a wśród nich są: Afrodyta, Darius, Shaunee, Erin, Erik, Damien, Jack i Stevie Rea, mieszkają tymczasowo w tunelach pod Tulsą, ukrywają się tam przed Neferet, a także upadłym aniołem – Kaloną. Kalona, jak głosi czirokerska legenda, o której Zoey dowiedziała się od swojej babci, po prostu upadł ( nie chce opisywać jak to się stało) więc czirokerskie...
więcej Pokaż mimo to