-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel9
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-04-17
2023-06-01
Norwegia to przede wszystkim ciężkie brzmienie. Długowłosi faceci z pomalowanymi na biało twarzami i wokalem z najgłębszej czeluści piekła. Wielbiciele norweskiego black metalu wychowali się na takich kapelach jak Mayhem, Burzum czy Dimmu Borgir z swoimi niesamowitymi symfonicznymi wstawkami. Oglądając ich klipy, przeciętny człowiek w głowę zachodzi, skąd te pomioty szatana się tam wzięły. Ta przepaść jest szokująca, bo Norwegia to przecież malownicze fiordy, wodospady wijące się wśród wysokich skał, klify, krajobraz który zachwyca surowością i dziewiczością, niezbrukaną jeszcze ręką człowieka. A może jest tak, że tylko oni mają odwagę opowiedzieć o prawdziwym obliczu norweskiego społeczeństwa?
„Nie jestem twoim Polakiem” jest próbą przemówienia do rozumu Norwegom, na ten moment zakończoną połowicznym sukcesem, bo książka dostała się do szkół średnich (ściślej mówiąc jej fragment), a także znalazła się w każdej bibliotece w tym kraju. Pytanie, czy to coś zmieni? A jeśli nawet coś się ruszy w tym lepszym kierunku, i tak musi minąć trochę czasu.
Na ten moment osoby z Polski, które podejmują się pracy w Norwegii, traktowani są jak obywatele najniższej kategorii, w kraju, który nazywa siebie bezklasowym... Norwegia od dobrych paru lat budowana jest rękami Polaków i ich rękami jest sprzątana. Znajoma pracowała tam, ogarniając prywatne domy. Im bardziej się starała i więcej czasu poświęcała na przywrócenie domostwu porządku, w tym w gorszym stanie zastawała go przy kolejnym podejściu, np. celowo zapychali zlew. Myśl przewodnia pracodawcy - jestem moim polakiem, ja ci płacę...sprzątaj to!
Do przeczytania w jeden wieczór, polecam!
IG @angelkubrick
Norwegia to przede wszystkim ciężkie brzmienie. Długowłosi faceci z pomalowanymi na biało twarzami i wokalem z najgłębszej czeluści piekła. Wielbiciele norweskiego black metalu wychowali się na takich kapelach jak Mayhem, Burzum czy Dimmu Borgir z swoimi niesamowitymi symfonicznymi wstawkami. Oglądając ich klipy, przeciętny człowiek w głowę zachodzi, skąd te pomioty szatana...
więcej mniej Pokaż mimo to
Londyn to miasto, które inspirowało, i nadal inspiruje, niejednego pisarza. Craig Taylor spędził w nim aż pięć lat. Z tego nie mógł nie powstać reportaż, dość wyjątkowy zresztą, jak wyjątkowi są ludzie, z którymi rozmawiał. Każde miejsce ma swoją energię, która wpływa na człowieka, po części zmieniając jego samego. Londyn to twardy zawodnik. Każdemu jasno pokazuje jego miejsce w szeregu. Tworzy okazje i uczy, głównie jak być twardym i przetrwać. Doświadczył tego sam autor, kiedy jesienią 2000. roku po raz pierwszy wylądował na londyńskim lotnisku, zamieniając kanadyjską sielankę na szare, wilgotne, betonowe zoo, w którym przetrwa najsprytniejszy. Resztę spisał w historiach innych ludzi. Ponad dwieście przepytanych osób, wiele godzin rozmów, czasem długie miesiące oczekiwania na jedno spotkanie. Różni ludzie, różne zakamarki Londynu, spektakularny wachlarze emocji i doświadczeń. Jedno jest pewne, to miasto jest inne niż reszta Europy i warto poznać je od tej najbardziej ludzkiej strony.
Mnie dość mocno zaintrygowała wypowiedź pewnej zamożnej kobiety, która kryjąc się w swoim przestronnym apartamencie przy South Kensington, przyznała, że nie chciałaby, aby jej córki wyszły za mąż za kogoś tutejszego (czytaj londyńczyka). Uważa, że porządne towarzystwo ostało się już tylko w... Austrii. Można tu polemizować, jednak pragnę przypomnieć, że to właśnie do tego państwa przed I Wojną Światową ściągnęła śmietanka towarzyska całej Europy, głównie Żydzi. Mark Twain, będąc w Wiedniu, napisał wówczas do przyjaciela, Josepha Twichella — „to jest zdumiewająca rasa, sądzę, że dzięki tym wiekowym prześladowaniom najdoskonalsza, jaka pojawiła się na świecie”.
Panie Taylor, może to jest ten moment, aby zagłębić się w ulice wciąż zachwycającego Wiednia? „Londyńczycy. Miasto i ludzie” to imponująca kronika naszych czasów, którą czyta się niemal jednym tchem, podobnie jak „Nowojorczyków”. Serdecznie polecam!
Londyn to miasto, które inspirowało, i nadal inspiruje, niejednego pisarza. Craig Taylor spędził w nim aż pięć lat. Z tego nie mógł nie powstać reportaż, dość wyjątkowy zresztą, jak wyjątkowi są ludzie, z którymi rozmawiał. Każde miejsce ma swoją energię, która wpływa na człowieka, po części zmieniając jego samego. Londyn to twardy zawodnik. Każdemu jasno pokazuje jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-08
Lubię literaturę podróżniczą, zwłaszcza tę, w której człowiek staje naprzeciw swoim słabościom i z mozołem, dzięki samozaparciu i ogromnemu nakładowi energii własnej, osiąga cel. „Skalny pielgrzym” jest zapisem takich właśnie zmagań, ale nie tylko. Rafał Fronia na dość specyficzny sposób wyrażania swoich „RYBKOmyśli” i dla tych, którzy jeszcze nie mieli styczności z jego książkami, może to być wielkim zaskoczeniem.
Książka dość potężnych rozmiarów, ponieważ mieści w sobie zapis dwóch wypraw. Pierwsza część to zdobycie indyjskiej góry Nanda Devi East, druga to wyprawa i zdobycie Broad Peak, samotne, za co szczególne słowa uznania. Autor, jako uważny obserwator świata, dość obrazowo opisuje każdy etap podróży, choć nie jest to opowieść wolna od uszczypliwości, bo co ma pomyśleć czytelnik, który nazywany jest tu kanapowcem, który w sumie to nie może sobie tak do końca wyobrazić tego, co widzą oczy autora, co czują inne zmysły, co odbiera każdym milimetrem swojego ciała. Pokora miesza się tu z megalomanią, surowość i prostota z przerysowaniem. Cenne fragmenty dotyczące wyprawy topią się w wodolejstwie. Na pochwałę na pewno zasługuje tu bogata oprawa fotograficzna, to bez wątpienia wartość dodana. Warto też skorzystać z kodów QR, gdzie życie codzienne alpinisty mamy na wyciągnięcie ręki. Na koniec jeden z moich „ulubionych” cytatów ;)
„Pstrągiem jest myśl pożądana, która ruchem ogona pokona wodospad i przerwie kręg czyhających jak hieny cierników, małych rybkomyśli, które kąsają zewsząd i wciąż spokojność nocy”.
IG @angelkubrick
Lubię literaturę podróżniczą, zwłaszcza tę, w której człowiek staje naprzeciw swoim słabościom i z mozołem, dzięki samozaparciu i ogromnemu nakładowi energii własnej, osiąga cel. „Skalny pielgrzym” jest zapisem takich właśnie zmagań, ale nie tylko. Rafał Fronia na dość specyficzny sposób wyrażania swoich „RYBKOmyśli” i dla tych, którzy jeszcze nie mieli styczności z jego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Małymi krokami zbliża się długi weekend majowy. Jak co roku, spora grupa ludzi zorganizuje sobie sprytny urlop i trzy dni wolnego zamieni się w tydzień. Może pojawić się tylko jeden mały problem. Pies. Z doświadczenia powiem, że nie jest łatwo. Nieraz prosiliśmy rodzinę lub znajomych o opiekę nad Dżambrem, bo trudno było zabrać się w drogę z owczarkiem belgijskim. Przepisy są przeróżne. Najwięcej nieporozumień dotyczyło kagańca, w Polsce zwraca się na to uwagę bardzo często, natomiast na Słowacji kazali nam „to” zdjąć z kufy. Oliwia w swojej książce „Wędrówki z psem. 87 psiolubnych miejsc w Polsce” wspomina o totalnej dezinformacji. Nie ma nic gorszego, niż sprawdzenie w Internecie, czy w dane miejsce można wejść z psem, a na miejscu okazuje się, że o wejściu można zapomnieć. Myślę, że to nie był odosobniony przypadek. Dlatego powstał jedyny w swoim rodzaju przewodnik, a w nim aż 87 miejscówek, do których z czworonogami można wejść bez żadnego przypału, na legalu.
Szlaki, zamki, trasy wzdłuż jezior i rzek, a nawet w miejsce, gdzie można zobaczyć zachowany mur berliński, od gór po morze, gdzie Was nogi i łapy poniosą. Sam konkret. Lokalizacja, dojazd, parking, orientacyjny czas zwiedzania, koszty, dodatkowe informacje, a także atrakcje w pobliżu. Często załączone są mapki z trasami. Dodatkowo psiolubne noclegi. Naprawdę solidnie wykonana robota, zarówno autorów (zdjęcia Łukasz Maksymowicz), jak i wydawcy. Bonę i Colę, oraz ich właścicieli znajdziecie na profilu @wedrowkizpsem
Jeszcze przed długim weekendem polecam zajrzeć do księgarń, bo to książka pełna inspiracji, nawet dla tych, którzy podróżują samotnie :) Polecam!
IG @angelkubrick
Małymi krokami zbliża się długi weekend majowy. Jak co roku, spora grupa ludzi zorganizuje sobie sprytny urlop i trzy dni wolnego zamieni się w tydzień. Może pojawić się tylko jeden mały problem. Pies. Z doświadczenia powiem, że nie jest łatwo. Nieraz prosiliśmy rodzinę lub znajomych o opiekę nad Dżambrem, bo trudno było zabrać się w drogę z owczarkiem belgijskim. Przepisy...
więcej Pokaż mimo to