rozwiń zwiń
Alicya

Profil użytkownika: Alicya

Katowice Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 1 dzień temu
662
Przeczytanych
książek
672
Książek
w biblioteczce
593
Opinii
4 084
Polubień
opinii
Katowice Kobieta
Dodane| 21 książek
Zakalapućkana na punkcie zwierząt. Skutecznie oswojona i wytresowana przez koty, które łaskawie tolerują jej fisia na punkcie książek. Jak na BOOKniętą przystało: słowa to jej żywioł - swobodnie przemieszcza się w sferze absurdu. Tak więc: czyta, pisze, spełnia zachcianki i wielbi. Życiowe motta: „Trudne” nie oznacza „niemożliwe” i „cokolwiek pomyślisz – pomyśl odwrotnie”.

Opinie


Na półkach:

Co wyjdzie z połączenia apokalipsy zombie z Prawem Murphy'ego? Oczywiście, „Szczury Wrocławia”!

Jak wiecie jestem fanką żywych trupów i fatalistką – bardziej w tym rozumieniu, że wierzę w nieuchronność procesów i zdarzeń, zwłaszcza tych niepomyślnych – dlatego druga część zombiastycznej powieści Schmidta kupiła mnie bez reszty. Bo jeśli już w „Chaosie” docierało do nas, że to co może pójść źle, na pewno pójdzie źle, to dopiero w „Szpitalu” wybrzmiewa to z całą mocą. To w tej części uświadamiamy sobie w pełni, że co może podczas apokalipsy zombie we Wrocławiu się spierniczyć, na pewno się spierniczy – i to koncertowo.

Tym razem, a co sugeruje już sam tytuł, autor zamyka nas wraz z pacjentami i okrojonym w składzie personelem w szpitalu psychiatrycznym. Zanim jednak akcja rozkręci się na dobre i do bohaterów dotrze w jak beznadziejnej sytuacji się znaleźli, Schmidt serwuje nam wymowny wstęp. Z przytupem. Zaczyna się bowiem od „przygody” seksomaniaczki, która postanowiła przekroczyć kolejną granicę i zaspokoić swoje żądze w…kostnicy. Tam sprawy się nieco skomplikują, gdy jednym z denatów okaże się być, nie takim do końca martwym nieboszczykiem. Muszę przyznać, że się nieźle uśmiałam, gdy okazało się jak sprytnie Schmidt rozegrał początkową akcję, by potrzymać nas trochę dużej w niepewności i nie rzucać naszej koneserki doznań na rzeź, jakiej byśmy od razu oczekiwali. Owa sytuacja w kostnicy przypomniała mi pewnego shorta z serii „Mistrzowie Horroru”*, w którym mieliśmy do czynienia z nekrofilką i zombiakami. Chociaż, szczerze mówiąc, nie jestem pewna, czy z zombie, to na pewno nekrofilia… Zostawmy jednak te rozważania na inną okazję i wracajmy do książki.

„Szpital”, stanowiący póki co, osobną, zamkniętą historię (taki swoisty dodatek do serii, który można czytać poza kolejnością) w pewnym sensie, pełni rolę odgromnika. Dynamikę, charakteryzującą intensywność „Chaosu”, zastępuje tu bowiem wyraźne spowolnienie. Bohaterowie mają czas na to by zrozumieć, co się dzieje, przegrupować się, próbować zaplanować działania i zacząć rozgryzać słabe strony zombiaków. Biorąc pod uwagę, to wszystko, co dzieje się poza murami psychiatryka, jaką klęskę już na starcie ponoszą władze, służby i wojsko, idzie im naprawdę dobrze. I to napawa nadzieją, złudną, bo złudną, ale jednak nadzieją. Dla ludzi.

Co istotne, akcja omawianej części rozgrywa się głównie w tym samym czasie co akcja „Chaosu”, nie ma więc co liczyć na to, że pojawią się jakieś wyjaśnienia lub odkrycia, które pchną historię do przodu. To co zaskoczy was w „Szpitalu”, to nie odkrycie przyczyn tajemniczej zarazy, a raczej konstrukcja powieści. Jej większa spójność i konkretyzacja. Akcja – w przeciwieństwie do „Chaosu” - rozgrywa się, oprócz drobnych wyjątków, w jednym miejscu i skupia się wokół mniejszej, ograniczonej grupy osób. Wiąże się to z tym, że bardziej się do nich przyzwyczajamy, mocniej trzymamy za nich kciuki i doceniamy ich starania. Niestety, im bardziej profesor Niemczuk dwoi się i troi, by ocaleńcy pozostali bezpieczni w jego placówce, tym bardziej uaktywnia się bezlitosne Prawo Murphy'ego. Każdy najmniejszy błąd, każde najdrobniejsze niedopatrzenie, mści się po stokroć.

Chcielibyśmy by było inaczej. By ci którzy są gotowi nieść pomoc, mimo piekła spadającego im na głowy, przetrwali, ale wszystko dąży tu ku nieuchronnej katastrofie. Świadomość tego, jak ta historia musi się zakończyć, że nie ma innej drogi, na szczęście ani trochę nie odbiera nam przyjemności z lektury. Pośród wrzasków rozpaczy i przerażenia, pomiędzy wymyślnymi zgonami i przemianami, treść urozmaicają nam m.in. oryginalne przemyślenia, życiorysy personelu i pacjentów. Przyglądamy się bliżej m.in. charakternemu złotej rączce, „żywemu trupowi”, ale nie zombie, Napoleonowi, kobiecie, która nie chce swojej ręki i mężczyźnie, który twierdzi, że przybył z przyszłości (bardzo ciekawy wątek) i wielu, wielu innym. Swoją rolę odegra również kot, który zasłuży nawet na kolejny epizod, albowiem pojawi się w „Kratach” (część trzecia).

Gorąco polecam fanom żywych trupów, czarnego humoru, krwawej apokalipsy i siermiężnego PRL-u. Jest moc.

*„Opowieść Haeckela” powstała w oparciu i opowiadanie Clive’a Barkera „Dark Delicacies”. Pisarza znowuż zainspirowała autentyczna postać: Ernst Haeckel (1834 – 1919), który był niemieckim biologiem, filozofem i podróżnikiem.

[współpraca reklamowa barter]

Co wyjdzie z połączenia apokalipsy zombie z Prawem Murphy'ego? Oczywiście, „Szczury Wrocławia”!

Jak wiecie jestem fanką żywych trupów i fatalistką – bardziej w tym rozumieniu, że wierzę w nieuchronność procesów i zdarzeń, zwłaszcza tych niepomyślnych – dlatego druga część zombiastycznej powieści Schmidta kupiła mnie bez reszty. Bo jeśli już w „Chaosie” docierało do nas,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Beret i Kapot, dwa prosiaki,
urwisy, gałgany i łapserdaki.
Myślą, że sprytne są z nich chłopaki
kradną więc na potęgę: kampery, żarcie, okrągłe tysiaki…

Na szczęście z naszych knurów żadne bystrzaki ,
bez problemu ich Anton wsadza do paki.
W ciupie, raz po raz, kisnąc łobuziaki,
z nudów planują kolejne napady i draki.

Prosiaki i ich draki

Gdy tylko komiks do nas dotarł młoda od razu się do niego dobrała i, jak na czterolatkę, dosyć wnikliwie przeanalizowała sobie ilustracje. Po tym, co mi później opowiedziała i co sama doczytałam, muszę przyznać, że Beret i Kapot wrócili w wielkim stylu.

Oba gałgany nadal nie chcą skalać racic uczciwą pracą – chociaż inspektor Anton, raz po raz, w imię zadośćuczynienia do takowej ich przymusza – kombinują więc jak tylko mogą, by na piękne oczy poużywać życia. Co chwilę organizują sobie darmowe wyżerki, wycieczki i wszelkie atrakcje. Rozkręcają się nawet do tego stopnia, że planują napad na bank. Jak się zapewne domyślacie, niezbyt im to wychodzi. Zresztą, co tu dużo mówić, te fajtłapy, nawet, gdy stają się – całkiem legalnie - bogaczami, wszystko koncertowo chrzanią i błyskawicznie tracą caluteńki majątek.

Krótko mówiąc: Beret i Kapot, to hulajdusze i najbardziej nieudolni rabusie wszech czasów, którzy w ogóle nie uczą się na błędach. Ledwo wyjdą zza kratek od razu pakują się w kolejne kłopoty. Bez najdrobniejszej refleksji. Szczerze mówiąc podziwiam (dziwnie znajomą) cierpliwość Inspektora Antona, który raz po raz łapie świńskich oprychów na gorącym uczynku i z nieustępliwym spokojem pakuje ich do ciupy. Odniosłam wrażenie, że mamy tutaj do czynienia z bardzo wyrazistym, zhiperbolizowanym przedstawieniem zderzenia dwóch światów: uporządkowanego stoika i chaotycznych hedonistów. I, wcale nie wydaje mi się, by były to za daleko posunięte wnioski, czy to w pewnym sensie nie ciekawa analogia relacji rodzic-dziecko?

Dlatego, chociaż przygody Bereta i Kapota są przykładem literatury czysto rozrywkowej, to niosą z sobą, trafiający do dzieci i łatwy do odcyfrowania przekaz. Po pierwsze, prawda zawsze wychodzi na jaw a złe uczynki zawsze zostają ukarane (trzeba też dodać, że konsekwencje są adekwatnie do przewin). Po drugie, jeśli wciąż podąża się tą samą drogą, to zawsze dochodzi się do tego samego celu. Po trzecie, warto planować i wyciągać wnioski z porażek – nawet jeśli wybiera się niepoprawną ścieżkę kariery. Po czwarte, i tutaj już jest trudniej, sprawianie sobie przyjemności może być mocno uzależniające i stać się sposobem na życie – co nie zawsze jest dobre, sporo bowiem zależy od tego w jaki sposób do tych przyjemności dążymy.

Moja córa oczywiście dobrze wie, że stojący na straży prawa Anton ma rację i jego postawa jest jak najbardziej słuszna. Jako dziecko sympatyzuje jednak z szalonymi prosiakami. Jaki maluch bowiem nie chciałby jeść ogromnych ilości ciastek, pączków i przekąsek, być na wiecznych wakacjach i posiadać na własność – nie ważne, że nawiedzonego – zamku? W sumie to ja też bym to wszystko chciała, ale jako dorosła mam inną perspektywę. Muszę się wam przyznać, że przy okazji lektury, przyjemnie mi się z młodą rozmawiało nie tylko o przygodach i wybrykach świnek, ale także o własnych słabostkach i marzeniach (tak, zjadłabym ciężarówkę arbuzów!).

Tak jak w poprzedniej części, i w tej, znajdziecie krótkie historyjki pełne humoru, absurdów i przygód. Gęsto tutaj, wyraziście, konkretnie, gwałtownie i dynamicznie. Warto dodać, że chociaż ilustracje należą do tych kanciastych i krzykliwych - w takim pozytywnym, sensacyjnym znaczeniu – to idealnie obrazują zuchwałość bohaterów i prostotę świata w jakim się poruszają. Majda Koren i Damijan Stepančič wiedzą, jak sprostać oczekiwaniom najmłodszych (a to oni są targetem, nie my dorosłe zgredy), czekamy więc na kolejne przygody niesfornych świnek i bohaterskiego Antona.

[współpraca reklamowa barter]

Beret i Kapot, dwa prosiaki,
urwisy, gałgany i łapserdaki.
Myślą, że sprytne są z nich chłopaki
kradną więc na potęgę: kampery, żarcie, okrągłe tysiaki…

Na szczęście z naszych knurów żadne bystrzaki ,
bez problemu ich Anton wsadza do paki.
W ciupie, raz po raz, kisnąc łobuziaki,
z nudów planują kolejne napady i draki.

Prosiaki i ich draki

Gdy tylko komiks do nas dotarł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Labirynt znaczeń. Edgar Allan Poe

Lubię książki, które sprowadzają mnie do parteru. Pokazują jak niewiele wiem o świecie, chociaż wydaje mi się, że przecież na pewno sporo już wiem. Z czułością i delikatnie acz konsekwentnie i dobitnie obnażają przede mną moją własną ignorancję. Do takich pozycji z całą pewnością należy „Ciemna strona Księżyca”, biografia Edgara Allana Poe, napisana przez Johnego Trescha (przetłumaczona przez Magdę Witkowską).

Któż z fanów literatury grozy nie czytał chociażby „Upadku domu Usherów”, „Kruka”, „Studni wahadła” albo „Czarnego kota”? Któż nie słyszał przeróżnych anegdot na temat Poego? O tym, że honorarium za wspomnianego „Kruka” wynosiło tylko 10 dolarów, o jego wyniszczającym uzależnieniu od opium i alkoholu (teorii na temat alkoholizmu Poego, najdziwaczniejszych, freudowskich, powstało sporo), o upodobaniu do mieszania laudanum z wyskokowymi trunkami. O jego wielkiej zmarnowanej szansie na spotkanie z prezydentem w Białym Domu*. Ostatecznie o tajemniczej śmierci, która zabrała go cztery dni po tym, gdy znalezionego go błąkającego się po ulicach w nie swoim ubraniu. Łatwo na tej podstawie stworzyć sobie w głowie obraz ponurego marzyciela, pechowego nieszczęśnika, którego byle drobiazg mógł strącić w przepaść wprost w objęcia melancholii a nawet szaleństwa.

Z czasem dociera do nas, że to nie może być pełen obraz człowieka, którego świat w końcu pokochał i docenił, który wywarł – i nadal wywiera – ogromny wpływ na kształt literatury popularnej. Zresztą nie tylko na literaturę. Warto wiedzieć, że w duchu Poego swoje filmy tworzy np. Jordan Peele („Uciekaj” i „To my”). Im więcej więc o pisarzu wiemy, tym więcej zaczniemy mieć wątpliwości co do rewelacji na jego temat i podziwu dla jego ambicji i błyskotliwości. Okazuje się bowiem, że wiele osób chciało zaszkodzić Poemu, zepchnąć go w niebyt, publicznie opowiadając na jego temat bzdury. Oskarżanie go o narkomanię współcześnie wydaje się już bezpodstawne, tak samo jak opowiadanie o jego skłonności do młodych dziewcząt. Co prawda kuzynka, którą poślubił miała 13 lat, jednak przypuszcza się, że związek ten nie został skonsumowany. Przypominał bardziej relację brata i siostry niż męża i żony. Poza tym po śmierci Victorii poeta wiązał się raczej z „dojrzałymi” kobietami. Pojawiło się także wiele nadużyć interpretacyjnych, które zniekształcały wizję jego twórczości i życia. Uważano np. że gotyckie opowiadania, nasycone grozą i okropnością, odzwierciedlają osobowość Poego, a fascynacja śmiercią, to dowód na to, że był nekrofilem.

John Tresch, zabiera nas głębiej. W pełni zdaje sobie sprawę z tego, że żeby oddać istotę twórczości Poego i rozgryźć jego samego (odrobinę bardziej), trzeba podejść do tematu możliwe najszerzej. Nie można izolować więc autora oraz jego dzieła od tła kulturowego ani rzeczywistości społeczno-politycznej i kontekstu historycznego. Dlatego nie przemilcza wpływu jaki na Edgara miała śmierć jego rodziców, nieusynowienie przez opiekuna (i zdrady jakich ten dopuszczał się względem przybranej matki), czarnoskóra służba pośród której dorastał i nadużycia białych wobec niewolników, których był świadkiem, służba na statku, reforma szkolnictwa, odkrycia naukowe, wszelkie szarlataństwa, mesmeryzm, frenologia, hazard i kryzys bankowy, gdy miał zacząć wydawać własną gazetę. Nie pomija także tego epizodu z życia Poego, o którym inni biografowie nie wspominali zbyt chętnie. Mianowicie o odbytej przez niego służbie wojskowej i zaskakująco szybkim awansie na sierżanta majora, dzięki konotacjom rodzinnym. Podejmuje się także tematów mniej wygodnych i wymagających dogłębniejszej analizy. Zastanawialiście się kiedyś czy Poe był rasistą? Dlaczego zafascynowany rozwojem technologii, jednocześnie odnosił się sceptycznie do idei postępu?

Przedstawiany nam przez Trescha Poe to, owszem, człowiek trudny i przekorny, miewający pecha, ale także niezwykle błyskotliwy i, co dla wielu zaskakujące, obdarzony niebanalnym poczuciem humoru. To ostatnie nie ujawniało tylko w licznych utworach satyrycznych, ale także w umieszczanych na łamach prasy fake newsów i obserwowaniu reakcji czytelników na nie. Żeby zrobić coś podobnego trzeba mieć odwagę, no i oczywiście spory tupet. Jak każdy wybitny człowiek, Poe był osobistością o wielu twarzach.

„Ciemna strona księżyca” traktuje w dużej mierze o czasach w których Poe żył. Dlatego jest to lektura skłaniająca do ciągłych poszukiwań. Co rusz trafia się tutaj na ciekawostki, nazwiska, odkrycia, o których chce się wiedzieć więcej – zaczyna się więc szukać, doczytywać, poznawać. Stąd dowiedziałam się m.in. o ludziach-nietoperzach żyjących na księżycu i Mechanicznym Turku. To bez dwóch zdań imponująca książka, która wzbudzi zachwyt w każdym, kto łaknie wiedzy i chciałby przyjrzeć się bliżej wybitnemu człowiekowi.

__

*14 marca 1843 roku Poe miał swoją wielką życiową szansę. Zaproszono go bowiem na spotkanie z samym prezydentem w Białym Domu. W kilka minut mógł zmienić swoją sytuację życiową: utrzeć nosa wrogom, nazywających go, ze względu na jego twórczość poetycką, obraźliwie „jingle manem”, czyli „brzękajłą” i wróciłby na salony wzbudzając respekt. Niestety zamiast wykorzystać okazję Poe ruszył w tango. Do Białego Domu dotarł całkiem pijany i bełkotliwie zażądał widzenia z prezydentem. Wyrzucono go na bruk.

[współpraca reklamowa barter]

Labirynt znaczeń. Edgar Allan Poe

Lubię książki, które sprowadzają mnie do parteru. Pokazują jak niewiele wiem o świecie, chociaż wydaje mi się, że przecież na pewno sporo już wiem. Z czułością i delikatnie acz konsekwentnie i dobitnie obnażają przede mną moją własną ignorancję. Do takich pozycji z całą pewnością należy „Ciemna strona Księżyca”, biografia Edgara Allana...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Alicya Oss

z ostatnich 3 m-cy
Alicya Oss
2024-04-24 12:54:12
Alicya Oss oceniła książkę Widzący na
7 / 10
2024-04-24 12:54:12
Alicya Oss oceniła książkę Widzący na
7 / 10
Widzący Franciszek Piątkowski
Cykl: Marek Lichocki (tom 2)
Średnia ocena:
7.7 / 10
404 ocen
Alicya Oss
2024-04-19 17:18:42
Alicya Oss oceniła książkę Szpital na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-04-19 17:18:42
Alicya Oss oceniła książkę Szpital na
8 / 10
i dodała opinię:

Co wyjdzie z połączenia apokalipsy zombie z Prawem Murphy'ego? Oczywiście, „Szczury Wrocławia”!

Jak wiecie jestem fanką żywych trupów i fatalistką – bardziej w tym rozumieniu, że wierzę w nieuchronność procesów i zdarzeń, zwłaszcza tych niepomyślnych – dlatego druga część zombiastycznej ...

Rozwiń Rozwiń
Szpital Robert J. Szmidt
Cykl: Szczury Wrocławia (tom 2)
Średnia ocena:
6.9 / 10
434 ocen
Alicya Oss
2024-04-18 14:41:50
Alicya Oss oceniła książkę Beret i Kapot. Inspektor Anton na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-04-18 14:41:50
Alicya Oss oceniła książkę Beret i Kapot. Inspektor Anton na
8 / 10
i dodała opinię:

Beret i Kapot, dwa prosiaki,
urwisy, gałgany i łapserdaki.
Myślą, że sprytne są z nich chłopaki
kradną więc na potęgę: kampery, żarcie, okrągłe tysiaki…

Na szczęście z naszych knurów żadne bystrzaki ,
bez problemu ich Anton wsadza do paki.
W ciupie, raz po raz, kisnąc łobuziaki,
z nudów ...

Rozwiń Rozwiń
Beret i Kapot. Inspektor Anton Majda Koren
Średnia ocena:
7.5 / 10
2 ocen
Alicya Oss
2024-04-18 14:41:39
Alicya Oss dodała do serwisu książkę Beret i Kapot. Inspektor Anton
2024-04-18 14:41:39
Alicya Oss dodała do serwisu książkę Beret i Kapot. Inspektor Anton
Alicya Oss
2024-04-13 07:37:07
Alicya Oss oceniła książkę Edgar Allan Poe. Ciemna strona Księżyca na
9 / 10
i dodała opinię:
2024-04-13 07:37:07
Alicya Oss oceniła książkę Edgar Allan Poe. Ciemna strona Księżyca na
9 / 10
i dodała opinię:

Labirynt znaczeń. Edgar Allan Poe

Lubię książki, które sprowadzają mnie do parteru. Pokazują jak niewiele wiem o świecie, chociaż wydaje mi się, że przecież na pewno sporo już wiem. Z czułością i delikatnie acz konsekwentnie i dobitnie obnażają przede mną moją własną ignorancję. Do takich...

Rozwiń Rozwiń
Alicya Oss
2024-04-10 19:42:16
Alicya Oss oceniła książkę Chaos na
7 / 10
i dodała opinię:
2024-04-10 19:42:16
Alicya Oss oceniła książkę Chaos na
7 / 10
i dodała opinię:

Apokalipsa zombie w peerelowskim stylu? Czemu nie!

Cofnijmy się do 1963 roku. Czasów, gdy posiadanie telefonu stacjonarnego dla wielu pozostawało odległym i często nieosiągalnym marzeniem, rozmowy zamawiało się przez centralę, o smartfonach czy internecie nikomu się jeszcze nie śniło, a i...

Rozwiń Rozwiń
Chaos Robert J. Szmidt
Cykl: Szczury Wrocławia (tom 1)
Średnia ocena:
6.9 / 10
1345 ocen
Alicya Oss
2024-04-03 08:13:04
Alicya Oss oceniła książkę Duch na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-04-03 08:13:04
Alicya Oss oceniła książkę Duch na
8 / 10
i dodała opinię:

Brakujące ogniwo

To jedna z tych książek, których nie potrafiłam tak po prostu odłożyć i pójść spać. Nie ważne jak bardzo czułam się zmęczona, ciekawość tego „co dalej” była wielokrotnie silniejsza. I nic w tym dziwnego skoro „Duch” to absolutny klasyk, książka-perełka złotej ery amerykań...

Rozwiń Rozwiń
Duch Thomas Page
Średnia ocena:
6.9 / 10
9 ocen
Alicya Oss
2024-03-29 06:59:49
Alicya Oss oceniła książkę Gloria na
7 / 10
2024-03-29 06:59:49
Alicya Oss oceniła książkę Gloria na
7 / 10
Gloria Graham MastertonKarolina Mogielska
Średnia ocena:
8.4 / 10
28 ocen
Alicya Oss
2024-03-26 20:46:19
Alicya Oss oceniła książkę Jak sprzedać nawiedzony dom na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-03-26 20:46:19
Alicya Oss oceniła książkę Jak sprzedać nawiedzony dom na
8 / 10
i dodała opinię:

Kakawewe!

Jeśli miałabym sobie Grady’ego Hendrixa wrzucić na jakąś literacką półeczkę, to określiłabym jego styl jako miks twórczości Stephana Kinga z groteskowymi elementami horrorów klasy B. Nie po to jednak by szufladkować autora jako kolejnego Kinga albo, co wydaje się bardziej ekstr...

Rozwiń Rozwiń
Jak sprzedać nawiedzony dom Grady Hendrix
Średnia ocena:
7.2 / 10
260 ocen
Alicya Oss
2024-03-19 13:12:51
Alicya Oss oceniła książkę Brudne sprawki wujaszka Hana na
8 / 10
i dodała opinię:
2024-03-19 13:12:51
Alicya Oss oceniła książkę Brudne sprawki wujaszka Hana na
8 / 10
i dodała opinię:

Weird w azjatyckim sosie

Literatura azjatycka, zwłaszcza ta zabarwiona grozą, działa na nas jakoś inaczej. W, tylko dla siebie, charakterystyczny sposób, wpełza pod skórę, trąca nerwy i igra ze zmysłami, pozostając nam na długo w głowach. Na dodatek, opowieści grozy, mocno zakorzenione w ...

Rozwiń Rozwiń
H.P. Lovecraft Nadnaturalny horror w literaturze Zobacz więcej
Jerome K. Jerome Trzech panów w łódce, nie licząc psa Zobacz więcej
Jerome K. Jerome Trzech panów w łódce, nie licząc psa Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
662
książki
Średnio w roku
przeczytane
60
książek
Opinie były
pomocne
4 084
razy
W sumie
wystawione
651
ocen ze średnią 7,2

Spędzone
na czytaniu
2 776
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
44
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
21
książek [+ Dodaj]