-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać287
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Biblioteczka
2024-05-12
2024-05-05
Anna Cieplak już w tytule swojej prozy zapowiada i łączy dwie narracje : to opowieść o Hucie Katowice, ale opowiedziana poprzez osobiste doświadczenia młodych ludzi, którzy przybyli na Zagłębie jako jej pierwszy budowniczowie. Z jednej strony wielka polityka : Solidarność, stan wojenny, transformacja ustrojowa, a z drugiej prywatne, intymne doświadczenia : uczucia, związki ale i przemoc seksualna. Ta podwójna perspektywa obecna jest stale w obu płaszczyznach czasowych. W tej współczesnej mamy już wojnę w Ukrainie. To historia upadków i wzlotów, skomplikowanych relacji uczuciowych, ale także dziedziczenia traum z pokolenia na pokolenia, bo w warstwie współczesnej mamy opowieść o dzieciach pierwszych budowniczych Huty Katowice. Powieść ma bardzo precyzyjną konstrukcję fabularną, wydarzenia i postaci łączą się precyzyjnie.
Zachwyciło mnie pokazanie motyw siostrzeństwa, wspólnoty losu bohaterek przez symboliczne przekazywanie sobie szczepek roślin. Świat roślinny, ale i zwierząt- kanarek Ewy, jest towarzyszem losu bohaterów. Podoba mi się także opowiadanie o bohaterach, poprzez książki. Poznajemy lektury Mai i jej przyjaciółek, a ważną rolę pełni tez antologia tekstów o Hucie, pisana przez pierwsze pokolenie bohaterów, a odkrywana potem przez ich dzieci.
Świetna, współczesna proza.
Anna Cieplak już w tytule swojej prozy zapowiada i łączy dwie narracje : to opowieść o Hucie Katowice, ale opowiedziana poprzez osobiste doświadczenia młodych ludzi, którzy przybyli na Zagłębie jako jej pierwszy budowniczowie. Z jednej strony wielka polityka : Solidarność, stan wojenny, transformacja ustrojowa, a z drugiej prywatne, intymne doświadczenia : uczucia, związki...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-27
Jakub Socha przypomina w swojej książce postać Edwarda Żebrowskiego, reżysera, scenarzysty, pedagoga, wielkiego autorytetu w świecie filmowym. Od wojennego dzieciństwa, poprzez awanturniczą młodość, spędzoną z Hłaską i Iredyńskim, pobyt w więzieniu, realizację filmów i chorobę, która wyhamowała pracę na planie. O Żebrowskim mówią współpracownicy : Michał Komar, Janusz Zaorski czy Wojciech Marczewski, od którego wypowiedzi autor zaczerpnął tytuł „ fantastycznie pracował z aktorami, mówił niewiele, ale ich zwyczajnie hipnotyzował. Edward w ogóle był hipnotyzerem”, a także studenci Mistrza : Karolina Bielawska, Adrian Panek. Autor, pewnie świadomie, nie poprosił o wypowiedź Krzysztofa Zanussiego, długoletniego współpracownika Żebrowskiego. Książka Sochy to opowieść o autorytecie: postaci, która przebywała w tle, lecz pozostała ważna, znacząca, pełniła funkcję drogowskazu. Na jej kartach, poza wymienionymi, pojawiają się Stanisław Różewicz, Lem, Kutz, Zapasiewicz, Kieślowski. To także przypomnienie, dawnego, autorskiego kina i jego siły oddziaływania intelektualnego.
Jakub Socha przypomina w swojej książce postać Edwarda Żebrowskiego, reżysera, scenarzysty, pedagoga, wielkiego autorytetu w świecie filmowym. Od wojennego dzieciństwa, poprzez awanturniczą młodość, spędzoną z Hłaską i Iredyńskim, pobyt w więzieniu, realizację filmów i chorobę, która wyhamowała pracę na planie. O Żebrowskim mówią współpracownicy : Michał Komar, Janusz...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-12
Brawurowa proza Camili Sosy Villady, w której odnajdują się fascynacja autorki Federico Garcią Lorką, Gabrielą Mistral, Pedro Almodovarem, Genetem i Cocteau. Na polskim podwórku autorce byłoby blisko do Witkowskiego. Ta proza rozsadza granice płci, gatunku, tu ludzie zamieniają się w ptaki, bohaterki same dobierają się w rodziny, wychowują dzieci. Mówiąc językiem Almodovara, rządzi tu „ prawo pożądania „ . To ono uruchamia życie kurewn, wpędza je w kłopoty, ale też jest ich siłą witalną.
Wyrazy uznania dla tłumaczki Marii Brody. Język tej prozy żyje, pulsuje, przekracza granice, jest dosadny, prowokujący. Bohaterka Camila sama to dostrzega : „ My również tworzymy, w pierwszym rzędzie język. Mowę mam po części własną. Mowa jest moim dziedzictwem. Sama do mnie przyszła, ja się o nią nie starałam, więc należy do mnie/…/ Zamierzam ją łamać, niszczyć, mącić, infekować, destabilizować, siekać, a następnie wskrzeszać tak często, jak będzie trzeba : wszystko, co jest dobre w świecie, zasługuje na swój wyraz, na właściwą sobie mowę”.
Kolorowy świat blichtru i brokatu kurewn ma jednakże swoje drugie dno. To przejmująca opowieść o wykluczeniu, przemocy, agresji, nietolerancji. Tę spiralę przemocy nakręca rodzina, jej eskalacja społeczna nastąpi w finale. Bohaterka Camila mówi o sobie: „ Najbardziej mnie bolał mój uraz do świata”. „ Kurewny” mają elementy autobiograficzne, ale można przywołać tu zdania z „ Dziennika złodzieja” Geneta : „ Skoro idąc za odruchem serca, wybrałem sobie świat, który jest mi drogi, wolno mi chyba doszukiwać się w nim wszelkich możliwych znaczeń”.
„Kurewny” pokazują barwny, kolorowy świat, ale też jego drugie dno : tragiczną podszewkę. W świetnym posłowiu „ Dzikość serca „ Maciej Stroiński przywołuje jeszcze inny trop interpretacyjny : „ Kurewny” przypominają filmy przyrodnicze i studia z antropologii kulturowej. Świat ludzki i zwierzęcy nieustannie się tu przenikają: psy, ptak, wilczyca są pełnoprawnymi bohaterami opowieści.
Świetna proza i mam nadzieję, że tytułowe” krewny” zagoszczą w polszczyźnie.
Brawurowa proza Camili Sosy Villady, w której odnajdują się fascynacja autorki Federico Garcią Lorką, Gabrielą Mistral, Pedro Almodovarem, Genetem i Cocteau. Na polskim podwórku autorce byłoby blisko do Witkowskiego. Ta proza rozsadza granice płci, gatunku, tu ludzie zamieniają się w ptaki, bohaterki same dobierają się w rodziny, wychowują dzieci. Mówiąc językiem...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-02
Katarzyna Kobylarczyk przypomina w swoim świetnym reportażu jeden z najbardziej wstydliwych epizodów współczesnej Hiszpanii : kradzież przez państwo i kościół dzieci, zmuszanie do adopcji i oszukiwanie rodziców, że ich nowonarodzone dzieci zmarły. Proceder trwał latami, od wojny domowej i współczesna Hiszpania do dziś nie potrafi go jednoznacznie potępić. Autorka przypomina tło historyczne i obyczajowe : od 1941 w Hiszpanii antykoncepcja jest nielegalna/ i pozostanie taka aż do 1978/, aborcja natomiast traktowana jest jako poważne przestępstwo i zostanie zalegalizowana dopiero w 1985 roku. Zjawisko „ bebes robados” było więc powszechne : więźniarki/ także polityczne/, małoletnie, samotne zmuszano do oddania dzieci do adopcji, a wielu parom wmawiano, że ich noworodek zmarł. Motywem przewodnim jest w reportażu wstrząsające „ ciałko”, gdyż to szpital rzekomo dokonywał pochówku i zrozpaczonym młodym rodzicom nigdy okazywano tytułowego ciałka. Zjawisko handlu dziećmi przez lekarzy i kościół katolicki było nagminne i odbywało się pod płaszczykiem ochronnym państwa” do zamówienia/ na dziecko/ trzeba było dołączyć zaświadczenia od proboszcza, że jest się dobrym katolikiem, i od alkalda, że jest się prawomyślnym obywatelem”.
Autorka pokazuje zjawisko poprzez szereg opowieści, które niczym w kalejdoskopie, tworzą całość i pokazują różne aspekty problemu. Dorosłe dzieci dowiadują się, że zostały adoptowane i być może zabrane biologicznym rodzicom, a biologiczni rodzice szukają śladów dziecka czy jego grobu. Poszukiwania te zderzone są z biurokratyczną bezduszną maszyną. W Hiszpanii panuje bowiem : frankizm socjologiczny” to znaczy „ przetrwanie cech społecznych typowych dla frankizmu w społeczeństwie hiszpańskim po śmierci Franco /1975/ i trwających do dziś”. Hiszpańska transformacja polityczna i ustrojowa charakteryzuje się bowiem ciągłością i wielu polityków/ związanych z kościołem/ trwało przy władzy mimo zmiany systemu. Hiszpania do dziś wzbrania się przed badaniem wszystkich zbrodni frankizmu, zasłaniając się prawem o amnestii z roku 1977.
„ Ciałko” to także opowieść o narracji wykluczającej kobiety. Frankistowska Hiszpania to model społeczeństwa patriarchalnego i maczystowskiego, gdzie „ świadectwo kobiety nie ma takiej samej wartości co świadectwo mężczyzny. Jego prawdziwość jest automatycznie kwestionowana i etykietowana negatywnymi określeniami, jak „ histeria”, „obsesja” ,” nadmiar bólu związanego ze stratą”. Katarzyna Kobylarczyk podkreśla też, że „ frankizm był nie tylko ultrakatolickim i ultranacjonalistycznym reżimem, był także ultrapatriarchalny. Przyznawał kobietom podrzędne miejsce w społeczeństwie. Kobieta i jej dziecko należeli do mężczyzny i państwa, a kradzieże dzieci były prostą manifestacją tego przekonania.”
Reporterka nie ucieka również od kwestii odpowiedzialności za ten okrutny i trwający latami proceder: „ wszyscy w Hiszpanii byli wspólnikami tych kradzieży dzieci. Wszyscy, którzy stworzyli, współtworzyli lub chociaż znosili trwanie tego systemu”. To mocna teza, podobnie jak cały reportaż.
Katarzyna Kobylarczyk przypomina w swoim świetnym reportażu jeden z najbardziej wstydliwych epizodów współczesnej Hiszpanii : kradzież przez państwo i kościół dzieci, zmuszanie do adopcji i oszukiwanie rodziców, że ich nowonarodzone dzieci zmarły. Proceder trwał latami, od wojny domowej i współczesna Hiszpania do dziś nie potrafi go jednoznacznie potępić. Autorka przypomina...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-03-20
2024-03-16
Lubię, kiedy książki przychodzą do mnie same w sposób nieoczywisty. Zaczęło się od świetnego spektaklu „ Młody mężczyzna” we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, gdzie na kameralnej scenie, Sandra Szwarc / adaptacja/ i Katarzyna Kalwat/ reżyseria/ przedstawiają opowiadanie noblistki Annie Ernaux. „ Młody mężczyzna”, które powstało w roku 2000, ale autorka zdecydowała się na publikację dopiero po dwudziestu dwóch latach, już po przyznaniu Nagrody Nobla. Ernaux nie ukrywa autobiograficzności swojej prozy, ale romans/związek dojrzałej pisarki z młodym studentem i adeptem literatury można potraktować wieloaspektowo : to intymne spotkanie mistrzyni i ucznia, to przełamanie obyczajowego tabu, jaki takie relacje stanowią, to wreszcie forma terapii i przezwyciężenia impasu twórczego.
W kameralnej przestrzeni Sceny na Strychu przy użyciu umownych rekwizytów/ łóżko/ i fotografii Zbigniewa Libery, inspirowanych zdjęciami Nan Golding dwoje fantastycznych aktorów Ewelina Paszke- Lowitzsch i Dominik Smaruj prowadzi erotyczno – intelektualną grę. Z pozoru to ona, dojrzała pisarka jest stroną dominującą i rozdającą karty, lecz obecność młodego kochanka staje się jej niezbędna jako kobiecie i twórczyni. Ich relacja ma w sobie elementy manipulacji, ale też wielką erotyczną fascynację. Zmysłowość i seksualność to ważne aspekty tego przedstawienia, lecz jest nim też także humor i ironia. Świetny , niejednoznaczny spektakl. Po tym spektaklu czekałem na polskie wydanie „ Młodego mężczyzny”, który ukazał się w tomie „ Ciała „ razem z opowiadaniami „Zdarzenie” i „ Pamięć dziewczyny” . W porównaniu z nimi „ Młody mężczyzna” jest formą króciuteńką, ale świetnie widać tu zwięzłość i lapidarność stylu i formy Mistrzyni.
Motto „ Młodego mężczyzny „ brzmi „ Rzeczy niezapisane nie doszły do końca, zostały tylko przeżyte”. Nie pamiętam już, kto napisał, że pisanie to nadawanie sprawom wielkości. W tej autobiograficznej prozie” mieszały się seks, czas i pamięć”. Opowiadanie pierwsze jest wstrząsające, to historia studentki, która w 1963 dokonuje aborcji, a w szerszej perspektywie to opowieść o jednostce, zagubionej w opresyjnym społeczeństwie. Aborcja jest prawnie zakazana, bohaterka pozostawiona jest samotnie wobec problemu, jest zagubiona, skonfrontowana z sytuacją bez wyjścia, bezdusznym labiryntem. „ Zdarzenie” to także narracja o kobiecej solidarności, lekarze umywają ręce, przepisy są opresyjne, ale bohaterka czuje wspólnotę z innymi kobietami „ tworzą we mnie niewidzialny łańcuch artystek, pisarek, bohaterek powieści i kobiet z mojego dzieciństwa. Mam wrażenie, że zawiera się w nich moja historia”. Jestem jak najdalej od czytania literatury poprzez aktualną sytuację polityczną, ale poleciłbym to opowiadanie politykom w dyskusji na temat dopuszczalności aborcji. Autorka bardzo silnie łączy przeżywane zdarzenia z pisaniem, ich wersją literacką. Język tego opowiadania; miejscami drastyczny, pełen fizjologii oddaje ciężar doświadczenia. Podobnie jest w opowiadaniu drugim, chronologicznie niejako wyprzedzającym pierwsze. „ Pamięć dziewczyny” to coś na kształt niemieckiego „ Bildungsromanu” czyli opowieści do dojrzewaniu. Bohaterka odkrywa seksualność, wspomina pierwsze doświadczenia erotyczne , upokorzenia, jakich doświadczyła jako osiemnastolatka, bo „ wielka pamięć wstydu jest bardziej skrupulatna, bardziej bezwzględna niż jakakolwiek inna”. Bohaterka dojrzewa i zbiera pierwsze doświadczenia na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Mimo pewnych zapowiedzi rewolucji obyczajowej, filmów z Brigitte Bardot kobieta podporządkowuje się „ niekwestionowanemu, powszechnemu prawu męskiego barbarzyństwa”. Opowiadania Ernaux są bardzo ściśle osadzone w kontekście historycznym, politycznym. W tle mamy Wojnę Algierską, ale też filmy i powieści tamtych czasów : Simone de Beauvoir, Francoise Sagan, Brigitte Bardot. Narratorka pozwala sobie na analogię do czasów współczesnych” gdzie poza kazirodztwem i gwałtem nic w dziedzinie seksu nie jest godne potępienia”. Już u progu XX wieku rozgrywa się akcja ostatniego opowiadania, gdzie mimo zmian obyczajowych związek dojrzałej kobiety i młodego mężczyzny nadal budzi niezdrowe emocje.
Narratorka nieustannie buduje mosty między bohaterkami swoich opowiadań a sobą dzisiejszą. Dokonuje wiwisekcji psychologicznej z chirurgiczną precyzją literackiego skalpela, ale otacza swoje żeńskie postaci sympatią i zrozumieniem.
Świetnie napisana, refleksyjna proza. Mistrzostwo w dziedzinie literatury.
Lubię, kiedy książki przychodzą do mnie same w sposób nieoczywisty. Zaczęło się od świetnego spektaklu „ Młody mężczyzna” we Wrocławskim Teatrze Współczesnym, gdzie na kameralnej scenie, Sandra Szwarc / adaptacja/ i Katarzyna Kalwat/ reżyseria/ przedstawiają opowiadanie noblistki Annie Ernaux. „ Młody mężczyzna”, które powstało w roku 2000, ale autorka zdecydowała się na...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-02-25
Doskonale napisana proza noblisty J.M. Coetzeego to studium uczucia dwojga dojrzałych osób. W tej historii miłosnej nic nie jest oczywiste : wiek protagonistów, ich sytuacja życiowa. Oboje są samotni, niespełnieni, ale uczucie nie może przynieść ukojenia. Miłość staje się tu katalizatorem tego, co wyparte, ukryte, nieświadome. Autor myli tropy, podsuwa rozwiązania z historii literatury czy szerzej sztuki. Uczucie nie staje się ukojeniem, ono wyzwala w bohaterach pokłady niespełnienia. „ Polak” to wiwisekcja psychologiczna, co staje się, kiedy kochamy, a co, kiedy jesteśmy kochani. Poza wszystkimi tropami, podsuwanymi przez Autora, nie sposób nie przypomnieć Listu św. Pawła do Koryntian.
To intrygująca, gęsta od znaczeń i tropów świetnie napisana proza.
Doskonale napisana proza noblisty J.M. Coetzeego to studium uczucia dwojga dojrzałych osób. W tej historii miłosnej nic nie jest oczywiste : wiek protagonistów, ich sytuacja życiowa. Oboje są samotni, niespełnieni, ale uczucie nie może przynieść ukojenia. Miłość staje się tu katalizatorem tego, co wyparte, ukryte, nieświadome. Autor myli tropy, podsuwa rozwiązania z...
więcej mniej Pokaż mimo to
Bernardine Evaristo kreśli w swoim „ Manifeście“ życiowym i twórczym portret osoby i artystki wielokrotnie wykluczonej : urodzona w 1959 w Anglii z angielskiej matki i nigeryjskiego ojca, biseksualna, musiała długo walczyć z różnymi uprzedzeniami. Po czterdziestu latach pracy twórczej dostała Nagrodę Bookera. „ Manifest” to także portret self-made woman. Evaristo poprzez studia aktorskie, prace w teatrze, pisarstwo, studia akademickie i pracę pedagogiczną osiągnęła sukces dzięki uporowi, pracowitości i wierze we własne siły.
Dla mnie najciekawsza była część biograficzna, w której autorka próbuje odtworzyć własną genealogię i analizuje skomplikowane małżeństwo rodziców : angielskiej białej nauczycielki i robotnika, pochodzącego w Nigerii. To niewiarygodne, ze pół wieku temu dzieci z małżeństw mieszanych musiały walczyć z taką ilością przesądów i uprzedzeń także ze strony kościoła katolickiego. Dziś mamy inne fobie i uprzedzenia, Evaristo pisze o „ społeczeństwie gerontofobicznym” . Ciekawy jest także wgląd w sam proces twórczy : pisania prozy, poezji, rzeczy dla teatru. Wierzę w siłę „ Manifestu” jako inspiracji twórczej i życiowej, jak pisze autorka : „ Nigdy nie chodziłam na terapię, bo lubię żyć z własnymi demonami/…/ nabrałam wprawy w prowadzeniu wewnętrznego dialogu i nigdy nie szukałam potrzeby szukania pomocy. Lubię sama rozwiązywać pewne sprawy i myślę, że ta książka to właśnie taki potężny autowywiad”.
Bernardine Evaristo kreśli w swoim „ Manifeście“ życiowym i twórczym portret osoby i artystki wielokrotnie wykluczonej : urodzona w 1959 w Anglii z angielskiej matki i nigeryjskiego ojca, biseksualna, musiała długo walczyć z różnymi uprzedzeniami. Po czterdziestu latach pracy twórczej dostała Nagrodę Bookera. „ Manifest” to także portret self-made woman. Evaristo poprzez...
więcej Pokaż mimo to