Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Kolejna historia Mastertona za mną i kolejny raz bardzo mi się podobało. Klimat w książce niemal od początku mnie zaintrygował i podobało mi się, że znów nic nie jest tak oczywiste jak się wydaje. Sięgając po ten tytuł myślałem, że dostanę kolejną książkę o nawiedzonym domu, ale sytuacja była zupełnie inna co bardzo mi się podobało. Niemal do samego końca byłem pochłonięty i ciekawy zagadki jaka towarzyszy dawnemu budynkowi. Właściwie, to cieszy mnie, że autor znowu zwiódł mnie na manowce i zamiast czegoś czego się spodziewałem dostałem coś zupełnie innego.
Co jeszcze bardziej mnie cieszy darował sobie po raz kolejny głębokie opisy erotyczne, nie licząc jednej sytuacji, która na całe szczęście równie szybko została zakończona nim zaszło za daleko.
Jeśli idzie o kolejną rzecz, z której znam autora czyli gore, to początkowo raczej go nie spotkamy. Mamy tajemnice i niepewność tego co się kryje, ale raczej nie dochodzi do sadystycznych scen. Nie licząc tego co dzieje się pod koniec książki.
No, ale żeby nie było za kolorowo chyba warto zauważyć, że nie wszystko było dla mnie idealne. Zakończenie działo się jak dla mnie za szybko. Nie widzimy większej reakcji bohaterów na ponowne spotkanie i złamanie klątwy, nie licząc krótkiego powitania braci i krótkiego wyrazu wdzięczności nadal zszokowanej Ady. Na szczęście autor odpowiedział nam tam na niemal wszystkie pytania związane z powodem zaginięcia Timyego oraz tego jak zginął i dlaczego ojciec, a właściwie ojczym głównego bohatera. Mimo, to zabrakło mi jednak większych emocji całej rodziny po tym wszystkim, jakiegoś większego opisu, a nie, że wszystko przenosi nas nagle jakiś czas później gdzie główny bohater z żoną już jest daleko poza przeklętym domem. No i nie wiem nadal dlaczego jego ojczym głównego bohatera uznał, że to Timy ma zostać głównym spadkobiercą domu. Czy to była sprawka demona, który wszystko zaplanował czy może jego prawdziwy dziadek po zabiciu go coś namieszał w papierach żeby jego wnuk wszystko dostał? Nadal tego nie wiem.
Mimo wszystko jestem zadowolony i bardzo dobrze mi się czytało. Po raz kolejny przekonuje się, że Mastertona czyta mi się jednak lepiej niż Kinga.

Kolejna historia Mastertona za mną i kolejny raz bardzo mi się podobało. Klimat w książce niemal od początku mnie zaintrygował i podobało mi się, że znów nic nie jest tak oczywiste jak się wydaje. Sięgając po ten tytuł myślałem, że dostanę kolejną książkę o nawiedzonym domu, ale sytuacja była zupełnie inna co bardzo mi się podobało. Niemal do samego końca byłem pochłonięty...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pierwszy Manitou zupełnie mnie pochłonął. Sięgając po kontynuacje obawiałem się czy ta nie będzie zbyt na siłę. I jak się przekonałem nic podobnego. Po raz kolejny pochłonął mnie mroczny świat, który stworzył autor i przy tym znów stawiane pytanie o to kto tak naprawdę jest tu zły?
Minęło tak wiele czasu, ale czy chęć zemsty może łagodnieć wraz z jego upływem? Jak się okazuje nie do końca, co ukazuje nam szaman z dawnych czasów, który znów chce się odrodzić aby wypełnić plan zemsty, ale tym razem nie jest sam. Postanawia zebrać pomoc innych potężnych szamanów dawnych czasów aby wspólnie dokonali zemsty. Czy współczesny człowiek może stoczyć wyrównaną bitwę z zapomnianymi już czarami i dawnymi demonami? To pokaże tylko ta historia.
Sposób w jaki powraca antagonista, a przy tym zacieśnia się cała intryga bardzo mi się podoba. Nie brakuje też w historii brutalnych fragmentów, z których autor jest dobrze znany, chociaż tutaj nie używa ich tak nadmiernie podobnie jak aspektów seksualnych nie licząc jednej sytuacji, ale jak na tego autora to i tak na szczęście nie było to dogłębnie opisane. Przede wszystkim podobała mi się historia i klimat jaki towarzyszy nam przez całą powieść. Nie mówiąc o postaciach jakie nam się ukazały w trakcie historii. Powracają nawet ci z pierwszej części i podobnie jak powrót antagonisty nie uważam aby ci byli wciśnięci na siłę. Jeśli komuś podobała się pierwsza część, to zdecydowanie warto jeszcze raz wrócić do tego mrocznego świata.

Pierwszy Manitou zupełnie mnie pochłonął. Sięgając po kontynuacje obawiałem się czy ta nie będzie zbyt na siłę. I jak się przekonałem nic podobnego. Po raz kolejny pochłonął mnie mroczny świat, który stworzył autor i przy tym znów stawiane pytanie o to kto tak naprawdę jest tu zły?
Minęło tak wiele czasu, ale czy chęć zemsty może łagodnieć wraz z jego upływem? Jak się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Batman wyjechał na święta, a Joker to wykorzystuje i robi miastu własne święta. Tak w skrócie mógłbym określić tę książkę. Nie bez powodu uważam, że tytułowy Santa clown, to Joker pod inną nazwą. Mam wrażenie, że autor w wielu aspektach postać antagonisty wzorował właśnie na nim. W obu przypadkach mamy psychopatów, których cele są niejasne, nie sposób rozgryźć ich logicznym myśleniem, a swoje działania traktują jak psikus. Jedynie chaos, to jest ich jedyny cel. Dochodzi w tym wypadku również sekret co do tożsamości w obu przypadkach, choć Santa clowna zostaje ostatecznie nam ujawniona. Niestety było to dosyć rozczarowujące, spodziewałem się czegoś ciekawszego po tej postaci. No, ale jak wiadomo psychopata nie zawsze musi mieć emocjonującą historie, a przy tym powody. Szaleństwa czasem po prostu niemal nie sposób wyjaśnić.
Dawno miałem ochotę przeczytać horror o świętach, a okładka i tytuł bardzo mnie zaintrygowały, bo czy może być coś straszniejszego od klauna w stroju mikołaja? Klauni mnie przerażali odkąd byłem dzieckiem po jednej ze starych kreskówek z tamtych lat. Uznałem więc, że będzie niezła zabawa i... No niestety nie do końca. Nie jest co prawda tragicznie, ale nie nazwałbym tego horrorem. Bardziej thrillerem akcji, a tej jest tu całkiem sporo. Autor co prawda stara się nam ukazać szaleństwo demonicznego mikołaja, ale średnio jak dla mnie mu to wychodzi. Nie jestem miłośnikiem ogromnego gore, ale tu miałem wrażenie, że autor boi się wręcz sięgnąć po trochę większą przemoc, która lepiej by nam mogła pokazać szaleństwo antagonisty, wystarczyłoby nieco więcej odwagi. Pozostaje też kwestia elfów, które mu pomagały, autor starał się je opisać jako potwornie zdeformowane, a ja po jego opisach w wyobrażeniach widziałem ludzi, którzy za bardzo spiekli się na słońcu, trochę jak raki. Jedynie reakcje ludzi na ich widok mogły mnie uświadamiać co do błędu mojego wyobrażenia. Nie mówiąc o rozmowach jednego z elfów... Kiedy ten się rozkręcił czasem nie wiedziałem już co czytam, czekałem aż skończy swój pokręcony monolog.
Kwestia pozytywnych postaci jest moim zdaniem całkiem dobrze ukazana. Nie sposób nie polubić policjantów, a zwłaszcza dwójki głównych z nich, którzy ścigają mikołaja i jego gang. Ojciec jednego z chłopców, który miał słaby początek zdołał się przyjemnie zrehabilitować, a same dzieciaki, też nie były złe. Gorzej jednak z rozdziałami gdzie dzieciaki grały pierwsze skrzypce, zwłaszcza w szkole. Miałem wrażenie, że były tak chaotyczne, że czasem się gubiłem i nie wiedziałem o kim już czytam.
Jak więc to podsumuje? Czy polecam tę książkę? Nie mogę tak powiedzieć. Nie jest to zła historia i może być ciekawą odmianą od typowych książek familijnych na święta, ale fajerwerków też nie ma co oczekiwać. Jeśli ma się ochotę na demoniczne klauny, to chyba lepiej poczytać TO Kinga lub znów wrócić do klasycznych starć Batmana z Jokerem.

Batman wyjechał na święta, a Joker to wykorzystuje i robi miastu własne święta. Tak w skrócie mógłbym określić tę książkę. Nie bez powodu uważam, że tytułowy Santa clown, to Joker pod inną nazwą. Mam wrażenie, że autor w wielu aspektach postać antagonisty wzorował właśnie na nim. W obu przypadkach mamy psychopatów, których cele są niejasne, nie sposób rozgryźć ich logicznym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiele razy mama zachęcała mnie do przeczytania Manitou, to od tej książki zaczęła się jej miłość do Mastertona, niestety straciła swój egzemplarz książki, kiedy lata temu pożyczyła koleżance, a ta nigdy jej go nie oddała. Wielokrotnie obiecałem sobie, że w końcu przeczytam historie, którą tak mi polecała i w końcu nadszedł ten czas.
Manitou, to niesamowita i chyba jedna z najlepszy o ile nie najlepsza z książek tego autora, które miałem okazje czytać. Całość historii jest nieco odpychająca, bo zaczyna się od młodej dziewczyny, która przychodzi po pomoc lekarską gdy na jej karku pojawia się dziwny guz, co gorsza ten rośnie za szybko jak na standardowego guza. Lekarze są zszokowani i szybko odkrywają, że to nie zwykły guz, a płód ludzki. Zaczyna się walka o życie dziewczyny, ale nikt jeszcze nie jest wtedy świadomy, że płód, to nie jest zwykłe dziecko, a szaman pamiętający czasy gdy koloniści przybyli do Ameryki. Pragnie powrócić i zemścić się na tych, którzy zniszczyli jego cywilizacje.
Historia opowiada nam o zemście, której nie zatrzyma ani śmierć ani też czas. Tym razem jednak ciężko całościowo żywić nienawiść do antagonisty, a przynajmniej tak jest w moim przypadku. Szaman z tamtych czasów nie jest w stanie pamiętać białego człowieka inaczej niż białego diabła. Każdy kto interesuje się historiom czasów kolonialnych wie jak koszmarne były to czasy, a kraj jaki dziś znamy powstał na krwi rdzennych mieszkańców. Nic więc dziwnego, że nie ma szansy dialogu z szamanem, a jedyne czego pragnie dawny mieszkaniec Ameryki, to śmierć wszystkich wokół. W tym celu przywołuje demony za pomocą szamańskiej magii. Ludzie szybko się przekonują, że nie można ignorować mocy spoza czasu, a szaman zaczyna stanowić większe zagrożenie niż ktokolwiek mógł sądzić.
Niesamowita historia jako horror, ale wywołuje moim zdaniem również różne przemyślenia. Nie tylko czuje się w tym przypadku grozę i niepokój. Nie zabrakło także opisów pełnych gore, z których znany jest autor.
Jeśli ktoś nie czytał, to szczerze radzę zapoznać się z tą historią, naprawdę warto.

Wiele razy mama zachęcała mnie do przeczytania Manitou, to od tej książki zaczęła się jej miłość do Mastertona, niestety straciła swój egzemplarz książki, kiedy lata temu pożyczyła koleżance, a ta nigdy jej go nie oddała. Wielokrotnie obiecałem sobie, że w końcu przeczytam historie, którą tak mi polecała i w końcu nadszedł ten czas.
Manitou, to niesamowita i chyba jedna z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdy tylko zobaczyłem tytuł bazyliszek i autora, którego dobrze znam poczułem zaintrygowanie, tym bardziej, że spora część tej powieści ma dziać się w naszym państwie. Byłem coraz bardziej ciekawy wyobrażając sobie historie o krakowskim bazyliszku. Jak więc całość się ostatecznie sprawdziła? Niestety muszę zauważyć, że przeciętnie.
Początkowo cieszyła mnie myśl o przeczytaniu tej powieści. Zawsze czułem zaintrygowanie do mitycznych i legendarnych stworów, a opis wydawał się ciekawy. Jedynie martwiły mnie oceny książki, bo te zauważyłem, że wypadają średnio. Mimo to postanowiłem sprawdzić będąc bardzo ciekawym jak może wyglądać horror z tym potworem.
Przede wszystkim plusem jest dla mnie, że autor darował sobie w tej historii kolejne dogłębne sceny seksu, które zwykle nie bardzo w jego historiach do mnie przemawiały. Tym razem co ciekawe nie napotkamy tu żadnej nawet lekkiej tego typu sceny. Niestety niewiele też napotkamy samego bazyliszka. Potwór przeplata się w książce, buduje nastrój, ale samo jego wystąpienie opiera się na zaledwie kilku stronach. Całość właściwie historii to pojedynek dwójki ludzi ich ambicji i tego jak wiele są w stanie poświęcić dla osiągnięcia celu. Pada więc pytanie natury egzystencjalnej polegające na tym czy jedno życie ludzkie jest bardziej cenne niż inne? Brzmi absurdalnie, ale aby zrozumieć jego sens trzeba już poznać tę historie.
Jeśli zaś chodzi o nasz kraj... Jeśli kogoś ciągnie do tej historii z nadzieją na jakieś większe akcje związane z naszymi rodzinnymi stronami, to może się nieco zdziwić. Akcja książki przenosi się w nasze rejony na około sto stron. Nie ma tam jakiś głębszych opisów naszej kultury czy rejonu. Pada kilka polskich nazwisk i imion, oraz wspominany jest nasz dobrze znany bigos i to chyba tyle. Nie rozumiem przy tym jak autor opisywał zwyczaj całowania dłoni. Z tego co wiem, to nie tylko nasz zwyczaj, a raczej był powszechny w kręgach wysokiej kultury na całym świecie. Teraz raczej nie kojarzę aby było to specjalnie powszechne, ale może się mylę, nie jestem pewny.
W każdym razie mimo elementów mroku i miejscami dogłębnych opisów tego co się dzieje w książce ciężko mi to uznać za horror. Autor starał się budować klimat, ale bardziej mi to przypomina połączenie sf z dark fantasy. Książka nie była tragiczna, ale niestety do rewelacji sporo jej zabrakło. Inne powieści autora bardziej utkwiły mi w pamięci.

Gdy tylko zobaczyłem tytuł bazyliszek i autora, którego dobrze znam poczułem zaintrygowanie, tym bardziej, że spora część tej powieści ma dziać się w naszym państwie. Byłem coraz bardziej ciekawy wyobrażając sobie historie o krakowskim bazyliszku. Jak więc całość się ostatecznie sprawdziła? Niestety muszę zauważyć, że przeciętnie.
Początkowo cieszyła mnie myśl o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem wielkim fanem serii krucze pierścienie, więc gdy tylko dowiedziałem się o kolejnej powieści umieszczonej w tym niezwykłym świecie byłem bardziej niż chętny przeczytać.
Na początek warto zauważyć, że chociaż jest to jedno uniwersum, to historia przedstawia nowy świat i zupełnie nowe postacie. Jeśli ktoś zna samo uniwersum, to wie, że taki zabieg jest możliwy, bo było już wcześniej wspominane, że światów jest nieskończenie wiele, a siłą życiową ich wszystkich jest mistyczna energia zwana evnom.
Tym razem przenosimy się do nowego świata, a jednocześnie dość podobnego do tego gdzie wychowała się Hirka. Przynajmniej jeśli idzie o wiarę w różne rzeczy i poziomie technologicznym. Ten jednak świat zamieszkują ludzie, nie urodzeni z ogonami, a zwykli ludzie. Niemal nikt tu nie słyszał o mitycznych ślepych, a niemal wszystko jest pod kontrolą tajemniczych wiecznych. Ludzi, którzy jakimś sposobem oszukali śmierć i wydłużali swoje życie do niemożliwie długiego czasu.
Ponadto panuje tu wiara w krew, a zwłaszcza wilczą. Mieszkańcy polują na te majestatyczne zwierzęta, a następnie pozbawiają krwi do swoich religijnych rytuałów. W tej wierze główną rolę odgrywają kobiety zwane czytającymi z krwi, które mają mieć zdolność do określania jak dużo życia pozostało człowiekowi. Juva czyli nowa główna bohaterka urodziła się w niezwykle ważnej rodzinie czytających z krwi, ale sama ich nienawidzi. Uciekła od rodziny aby zacząć własne życie i aby nie mieć nic wspólnego z rodzinną tradycją. Niestety los przez niespodziewane tragiczne sytuacje zmusza ją do tego aby stanęła twarzą w twarz ze swoim dziedzictwem, a przy tym odkryła tajemnicę jaką skrywała jej rodzina oraz tajemniczy wieczni. Tajemnice, która może zmienić wszystko co do tej pory znała.
W tej części nie uświadczymy Hirki ani innych znanych nam postaci. Kto czytał poprzednią trylogię na pewno pamięta jak potoczyła się jej historia. Juva nowa główna bohaterka, to ciekawa postać. Można ją polubić i przyjemnie się czyta, ale Hirka pozostanie dla mnie Hirkom i to ją jednak będę częściej wspominał. W odróżnieniu od poprzedniej części Juva jest właściwie młodą dorosłą w przeciwieństwie do Hirki, którą poznajemy jako młodą nastolatkę. Różnią się również obie bohaterki charakterami oraz historią. No dobrze, ale skoro nie ma dawnych bohaterów, których znamy to jak uznać, że to nadal to samo uniwersum? Przede wszystkim głównym tropem jest evna, a przy tym także mityczni ślepi i wieczni mają wiele wspólnego z tym co poznaliśmy w kruczych pierścieniach.
Ogólnie rzecz biorąc mimo braku dawnych bohaterów i chociaż jest to zupełnie nowy świat, to bawiłem się rewelacyjnie. Autorka nie straciła swojej weny i nie czułem aby książka była pisana na siłę. Pochłonęła mnie w pełni i zdecydowanie polecam przeczytać tę historię, ale doradzam, to jednak zrobić po przeczytaniu kruczych pierścieni. Tam jednak pada sporo wyjaśnień, które są przy okazji częścią głównej linii fabularnej tej historii.

Jestem wielkim fanem serii krucze pierścienie, więc gdy tylko dowiedziałem się o kolejnej powieści umieszczonej w tym niezwykłym świecie byłem bardziej niż chętny przeczytać.
Na początek warto zauważyć, że chociaż jest to jedno uniwersum, to historia przedstawia nowy świat i zupełnie nowe postacie. Jeśli ktoś zna samo uniwersum, to wie, że taki zabieg jest możliwy, bo było...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ostatnio przeczytałem książkę o folklorze japońskim, niestety w ostatecznym rozrachunku nie dostałem tego czego oczekiwałem. Książka nie była zła, ale nie była też tym do czego bym raczej wrócił.
Mimo to moja chęć poznania japońskich klimatów nie zmalała ani trochę i przypadkiem natrafiłem na cień kitsune, autorkę już poznałem po książkach o stalowym dworze. Jej styl przypadł mi już wtedy do gustu i postanowiłem teraz spróbować z tą historią. Nie spodziewałem się jednak, że dostanę powieść, która pochłonie mnie całkowicie już od samego początku. Japońskie fantasy oraz opisy czasów feudalnych zalewają nas przez całą historię. Autorka wykorzystuje niesamowite stworzenia jakich nie spotyka się w znanych w naszym rejonie świata legendach. Przy tym niesamowita fabuła i bohaterowie, którzy przypadli mi od początku do gustu. Nawet antagonistka została przedstawiona jako zręczna intrygantka, a historia ma przy tym jeszcze nam wiele do pokazania. Już sam początek ukazuje nam z jak brutalnym i niesprawiedliwym światem przyjdzie nam się mierzyć czytając i przeżywający wspólnie z młodą kitsune i jej towarzyszami przygody. Autorka nie okazywała litości i jeśli ktoś został zabity, to czekał go los brutalny idealnie przy tym opisany.
Mimo, że w tej chwili cała trylogia nie jest przełożona, to gorąco polecam zapoznać się z tym tytułem, na pewno utknie mi w głowie na długi czas.

Ostatnio przeczytałem książkę o folklorze japońskim, niestety w ostatecznym rozrachunku nie dostałem tego czego oczekiwałem. Książka nie była zła, ale nie była też tym do czego bym raczej wrócił.
Mimo to moja chęć poznania japońskich klimatów nie zmalała ani trochę i przypadkiem natrafiłem na cień kitsune, autorkę już poznałem po książkach o stalowym dworze. Jej styl...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Japonia oraz jej kultura i historia, to coś co mnie pasjonuje. Marzę aby pewnego dnia zobaczyć ten kraj na własne oczy. Samurajowie i ich honor, tajemniczy niebezpieczni działający w cieniu ninja oraz liczne klasztory, historia tego kraju zawsze wydawała mi się magiczna i tajemnicza. Nie mówiąc o drzewach z kwiatami wiśni, które zawsze wydawały mi się niezwykłe. Podobne zainteresowania przejawiam co do ich popkultury związanej z mangą i anime. Oczywiście podobnie intryguje mnie również ich folklor oraz legendy, więc gdy tylko zobaczyłem tę książkę wiedziałem, że muszę się zapoznać. Niestety nie tego do końca oczekiwałem. Ponownie dałem się zwieść okładce i tytułowi. Liczyłem na historie o oni czy kitsune oraz innych bytach jakich jeszcze nie poznałem. Po części to otrzymałem, ale im dalej mam wrażenie, że robiło się gorzej.
Początek mnie zainteresował. Historie tu opisane kojarzyły mi się z bajkami jakie my znamy z własnego rejonu świata, ale były też czymś nowym na swój sposób egzotycznym. Nie mogłem doczekać się kolejnych historii. Pięknie wykonane ilustracje tylko pobudzały moją chęć aby dalej zagłębić się w całość. No i niestety... Duża część książki to przemyślenia autorskie, zwłaszcza końcówka o owadach... Nie twierdzę, że są to złe przemyślenia, bo dają do myślenia, ale nie tego oczekiwałem wybierając tę książkę. Nie trafiłem też na żadne ślady opowieści o oni czy kitsune. Pojawiały się co prawda inne nieznane mi demony, ale też nie zawsze. Dużo jest tu aspektu filozoficznego i rozmyślań nad życiem i śmiercią. Czy polecam tę książkę? Jeśli ktoś interesuje się Japonią i chciałby poszerzyć swoją wiedzę o tym kraju oraz ma ochotę podziwiać niezwykłe ilustracje związane z tym folklorem, to chyba warto przeczytać. Jeśli jednak oczekuje się historii pełnej japońskich demonów jak zakłada tytuł, to chyba lepiej sobie odpuścić, może to niestety rozczarować co niektórych czytelników.

Japonia oraz jej kultura i historia, to coś co mnie pasjonuje. Marzę aby pewnego dnia zobaczyć ten kraj na własne oczy. Samurajowie i ich honor, tajemniczy niebezpieczni działający w cieniu ninja oraz liczne klasztory, historia tego kraju zawsze wydawała mi się magiczna i tajemnicza. Nie mówiąc o drzewach z kwiatami wiśni, które zawsze wydawały mi się niezwykłe. Podobne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Moja ocena może zostać uznana za zbyt wyniosłą ze względu na nostalgię związaną z tą serią, ale spróbuje jej obronić i wyjaśnić. Czuje, że szykują się tu dłuższe przemyślenia z mojej strony, ale nie przedłużając zaczynam.
Jako osoba urodzona w latach 90 można uznać, że właściwie całe życie dorastałem z grami, ale nie zawsze tak było. Pamiętam, że rodzice kupili mi urządzenie do grania, kiedy miałem zaledwie 4 lata, ale za cholerę nie wiem co to było. Pamiętam tylko, że działało na kasety takie jak wkładało się dawniej do radia lub innych tego typu urządzeń. Nie były to gry niesamowite, a ja niewiele w nie grałem, zwykle to robiłem jak nie było nic innego do roboty. Pamiętam, że głównie grałem na tym w jakąś małą kaczkę, która szukała po mieście rodzeństwa. Niewiele wtedy w każdym razie poświęcałem czasu grom mając inne rozrywki. Sytuacja się zmieniała, kiedy odwiedzałem kuzyna, on miał lepszy sprzęt do grania i był lepszym graczem niż ja. Mogłem godzinami patrzeć jak gra w różne gry i podziwiać jego umiejętności samemu przy tym uważając się za niegodnego aby w ogóle samemu spróbować. Przynajmniej tak było do pewnego dnia kiedy w wieku 7 lat go odwiedziłem, a on grał na comodore i zobaczyłem jak z kolegami gra w niesamowitą grę, a było to właśnie Mortal Kombat 2. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to niesamowita paleta zawodników. Nie chciałem już tylko patrzeć, ale wybrać swoją postać i grać z nimi. Oczywiście przegrałem, a kiedy zobaczyłem jak mojej postaci zostają urwane ręce, a krew tryska jak z fontanny nie mogłem uwierzyć. Mimo młodego wieku byłem obeznany z przemocą. Oglądałem z tatą anime pokroju tygrysiej maski czy filmy akcji z lat 80 i 90 gdzie krew była normalką, nie mówiąc o filmach przyrodniczych gdzie z tatą patrzyliśmy jak drapieżniki rozrywają na kawałki swoje ofiary. Widząc ten opis można uznać, że niezły ze mnie psychopata i być może tak jest nie mnie to oceniać, ale prawda jest taka, że zawsze potrafiłem odróżnić przemoc sztuczną od prawdziwej i z natury jestem pacyfistą. Mortal Kombat jednak tamtego dnia zostawiło na mnie niezapomniane wrażenie.
Jak się okazało na podwórku gdzie się bawiłem moi koledzy też już poznali tę grę. Wszyscy bawili się w Mortal Kombat, nie bili, a po prostu wyobraźnią mówiliśmy kim jesteśmy i jaki atak właśnie robimy. Rozmawialiśmy godzinami, a moja miłość do tej serii rosła z każdym dniem. Nadal nie miałem sprzętu do grania, ale dowiedziałem się, że można grać na automatach. Wydawałem wszystkie monety jakie dawali mi rodzice i chociaż byłem beznadziejny to uwielbiałem tę grę. Nie było dziwne więc, że gdy tylko otrzymałem pierwsze playstation moją pierwszą grą było Mortal Kombat. Czas leciał moi kumple znajdywali inne gry ich miłość do serii malała, ale nie dla mnie. Kupowałem każdą część powiększałem kolekcje związaną z tą serią i gram po dziś dzień. Zawsze jak patrzę na moją półkę wypełnioną smoczą serią jestem zachwycony. Co prawda nie jest już jak dawniej i nie jestem już takim zapaleńcem jak wtedy, bo pojawiły się inne gry, zwykle rpg gdzie bardziej mogłem wpływać na decyzje swojej postaci, ale to nie znaczy, że kiedykolwiek zapomniałem o tej serii. Ta gra zostanie ze mną na stałe i w dużej części ta książka jest właśnie o ludziach, którzy czują podobnie. Czy jest więc to książka tylko dla fanów tej serii lub ogólnie gier? Moim zdaniem i tak i nie. Autor solidnie odrobił lekcje. Możemy poznać początki tego jak narodził się fenomen automatów, jak ludzie dawniej zawiązywali niezapomniane relacje grając właśnie w gry, które wielu nazywa stratą czasu, a dla innych było szansą na odkrycie siebie na nowo. Mortal Kombat jest pionierem jeśli idzie o przemoc w grach, to właściwie ta seria doprowadziła do wprowadzenia systemu pegi na grach. Możemy w książce choćby zobaczyć jak politycy w swoich brudnych grach politycznych próbowali zniszczyć rodzący się fenomen, który wtedy jeszcze zaledwie raczkował, a wszystko tylko po to aby odwrócić uwagę opinii publicznej od prawdziwych problemów. Dziś przemoc w grach jest normą, ale w tamtych czasach wzbudzała chyba nawet większe kontrowersje niż obecnie erotyka w grach. Warto choćby dla tego kawałka historii zapoznać się z tym tytułem. Jeśli idzie o fanów podobnych mi, to znajdzie się wiele innych ciekawych rzeczy jak wywiady z aktorami, który odgrywali rolę do tej gry czy poznanie zawodowców dawnej sceny automatowej i ich przygody związanej z tą serią. Nie mówiąc o wielu innych ciekawostkach, których nawet tak zagorzały fan jak ja nigdy nie poznał. Książka nawiązuje do ery automatów gdzie Mortal Kombat był prawdziwym fenomenem. Skupia się więc na pierwszej, drugiej, trzeciej ze wszystkimi jej wersjami oraz czwartej części gry. Niewiele informacji można znaleźć tu z ery 3d czy serii pokroju Mortal Kombat Mythology. Jak zaznaczył autor jest tego za dużo na jedną książkę i ja się z nim zgadzam, czekam teraz z zapartym tchem, aż wyda kolejne części! Nie żałuje ani chwili spędzonej z tą książką, to była dobra zabawa i powrót przyjemnych wspomnień. Niech żyje Mortal Kombat!

Moja ocena może zostać uznana za zbyt wyniosłą ze względu na nostalgię związaną z tą serią, ale spróbuje jej obronić i wyjaśnić. Czuje, że szykują się tu dłuższe przemyślenia z mojej strony, ale nie przedłużając zaczynam.
Jako osoba urodzona w latach 90 można uznać, że właściwie całe życie dorastałem z grami, ale nie zawsze tak było. Pamiętam, że rodzice kupili mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sadyzm Mastertona jest wręcz przerażający, a jak zapoznaje się z kolejnymi jego pozycjami zaczynają chodzić mi po głowie dwie myśli. Pierwsza co ten autor ma w głowie aby wymyślić tak pokrętne i brutalne sceny gore, przy których miejscami musiałem robić przerwę lub łapać się za genitalia na wyobrażenie bólu jaki przeżywały ofiary opisane w jego książkach. Druga to moja mama, która uwielbia tego autora, a jednocześnie nienawidzi wszelkiego gore. Nie wiem może w książkach inaczej to do niej przemawia, a może to ze względu na klimat jaki tworzy nam autor w swoich powieściach.
Jeśli idzie o ten klimat, to zdecydowanie go nie brakuje. Mimo sadystycznych opisów i innych bardzo mało przyjemnych rzeczy nie mogę narzekać na fabułę przy której ani chwili się nie nudziłem. Nie mogłem się powstrzymać i cały czas chciałem wiedzieć co będzie dalej. Podobało mi się również jak autor znów ukazał nam ludzką naturę. Ludzie mamieni nieskończoną mocą byli gotowi nawet uwierzyć największemu łgarzowi, co mogło mieć tylko jeden skutek. Niestety rzeczywistość jest jaka jest i wiem jak wielu byłoby gotowych na podobny krok mając choćby odrobinę nadziei na zmianę swego życia lub ratunek przed śmiercią. Może nie każdy byłby gotowy na robienie tego co szatan z mgły, ale na pewno znaleźli by się chętni na okiełznanie nawet najgorszego potwora jeśli miałoby to przynieść korzyści, ale byłoby podparte ogromnym ryzykiem. Uważam, że to naprawdę mocna książka, ale lepiej aby ludzie, którzy nie przepadają za gore chyba jednak trzymali się z dala. No chyba, że są gotowi na chwilę zacisnąć zęby i wciągnąć się w ten mroczny klimat.

Sadyzm Mastertona jest wręcz przerażający, a jak zapoznaje się z kolejnymi jego pozycjami zaczynają chodzić mi po głowie dwie myśli. Pierwsza co ten autor ma w głowie aby wymyślić tak pokrętne i brutalne sceny gore, przy których miejscami musiałem robić przerwę lub łapać się za genitalia na wyobrażenie bólu jaki przeżywały ofiary opisane w jego książkach. Druga to moja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak wielu ludzi nie marzy o sławie i bogactwie? Jak wielu nie próbuje znaleźć się w świecie największych celebrytów, a wynik tego jeszcze częściej kończy się tragicznie. Nie raz przecież słyszano historie o młodych urodziwych dziewczynach, które marzyły o karierze aktorskiej lub w modelingu, a kończyły ostatecznie w burdelach lub jako aktorki w filmach porno. Nie raz pojawiały się również historie o samym Hollywood, o tym, że celebryci za swoją sławę i bogactwo sprzedali duszę diabłu, a tam gdzie nie widzi tego opinia publiczna odbywają się istne praktyki satanistyczne. Ile w tym ostatnim jest prawdy? Tego nie wie nikt, ale nie raz pojawiały się informacje choćby w czasach kryzysu kiedy wielcy i bogaci tracili wszystko i teraz musieli żyć jak my, czyli w ich oczach zwykły plebs. Tacy ludzie często popełniali samobójstwa, mając świadomość takiego życia, woleli już śmierć. Nie zdziwiłbym się więc, że byliby gotowi sprzedać duszę diabłu byle nie stracić swojego małego królestwa.
Masterson pokazuje nam właśnie na swój sposób taki świat. Miejsce gdzie wielcy i bogaci dyktują warunki. Gotowi dla własnych ambicji i wpływów robić najbardziej karygodne i obrzydliwe rzeczy. I jak się wydaje nic nie może stanąć im na drodze aby zakończyć ich chore i niezwykle sadystyczne rytuały.
Autor ponownie nie waha się jeśli idzie o brutalność i perwersje. Zawsze jak czytam jego książki uświadamiam sobie, że nie tylko Japończycy mają na to monopol tworząc te swoje mackowate potwory. Tutaj autor znowu zaczął mocno szaleć. Chociaż nie opisywał tak bogato jak w wielu jego książkach spółkowania, to nie zmienia faktu, że efekt nawet bez tego robił. Jak wiele razy zaznaczyłem nigdy mi na tym nie zależało aby takie sceny były głęboko opisywane, ale sięgając po jego książki zawsze się liczę z tym, że coś takiego może wystąpić. Czytając cały czas zastanawiałem się skąd tytuł noc skorpiona, a moja ciekawość została w końcu zaspokojona przez niezwykle nieprzyjemną scenę...
Nie brakuje też gore jak kastracja i zmuszanie ofiary do pożarcia własnych jąder (Aż odruchowo złapałem za swoje). Czy palenie na stosie nastoletnich dziewczynek (chwała temu, że autor darował sobie gwałty na nich). Jest to niezwykle makabryczna książka i nie każdemu przypadnie do gustu, ale nie zaprzeczę, że czytało się dobrze. Nie nudziłem się i byłem ciekawy co będzie dalej. Poza tym bardzo podobał mi się fakt, że autor sięgnął po rdzennych Amerykanów oraz ich rytuały, bo zawsze interesowałem się i ich kulturą (Oczywiście zdaje sobie sprawę, że wiele rzeczy jest tylko fantazją autora). Przypominał nam przy tym nieraz, że Ameryka jaką znamy powstała na przelanej krwi tamtejszych rdzennych mieszkańców i nic nigdy tego nie zmieni. Jeśli ktoś jest w stanie wytrzymać sceny gore i perwersje jaka zrodziła się w głowie autora, to warto sięgnąć po tę książkę.

Jak wielu ludzi nie marzy o sławie i bogactwie? Jak wielu nie próbuje znaleźć się w świecie największych celebrytów, a wynik tego jeszcze częściej kończy się tragicznie. Nie raz przecież słyszano historie o młodych urodziwych dziewczynach, które marzyły o karierze aktorskiej lub w modelingu, a kończyły ostatecznie w burdelach lub jako aktorki w filmach porno. Nie raz...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie planowałem czytać tej książki, a przynajmniej nie teraz. Stało się jednak dobrze, bo była ona w pewnym sensie moją plamą na honorze. Otóż był czas kiedy przestałem czytać książki, powodem były lektury szkolne, które skutecznie mi obrzydziły czytelnictwo. Chciałem jednak wrócić do czytania mając 14 lat, więc mama dała mi książkę jej ulubionego autora. Mimo, że czytało mi się dobrze skończyłem na dwóch rozdziałach bardziej skupiając się na grach komputerowych oraz kumplach. Kiedy wróciłem do czytania, ta książka wciąż mnie męczyła w głowie jako ta, której nigdy nie dokończyłem. Jakież było moje zdumienie gdy moja mama ponownie ją znalazła i spytała czy chce przeczytać, nie wahałem się więc nawet chwilę po nią sięgając. Książka ma już swoje lata, a niektóre strony odpadały, ale nadal dało się ją czytać. Czy było warto? To zależy z kwestii perspektywy. Mi się całkiem podobała, ale nie powiedziane, że każdemu również się spodoba.
W przeciwieństwie do innych horrorów tego autora, które miałem już okazje poznać ten się różnił, a przynajmniej początkowo tak było. Mieliśmy niebezpieczny byt i tajemnice z nim związaną, ale co ciekawe nie było tym razem większych scen gore ani przesadnych scen erotycznych jakimi odznacza się autor. Przynajmniej początkowo tak było, bo na końcu autor potrafił znów pokazać, że jeśli idzie o jego fantazje seksualne, to chyba nie jedna pokręcona tematyka japońskiego hentai mogłaby się schować. Jak wielokrotnie zaznaczałem nie jestem zwolennikiem tego typu opisów, ale nie mogę jednocześnie nie zauważyć, że jeśli idzie o budowę klimatu i tworzenie różnych potwornych bytów autor pokazuje niesamowity kunszt, który bardzo mi się podoba. Pomimo, że przez większość książki nie zobaczymy tytułowej potworności, a głównie skupiamy się na bohaterach i próbach rozwiązania tajemnicy, to powieść mimo to naprawdę mi się podobała, miała swój klimat i cieszę się, że po tylu latach mogłem ją nareszcie skończyć.

Nie planowałem czytać tej książki, a przynajmniej nie teraz. Stało się jednak dobrze, bo była ona w pewnym sensie moją plamą na honorze. Otóż był czas kiedy przestałem czytać książki, powodem były lektury szkolne, które skutecznie mi obrzydziły czytelnictwo. Chciałem jednak wrócić do czytania mając 14 lat, więc mama dała mi książkę jej ulubionego autora. Mimo, że czytało mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdy sięgam po drugą część książki lub jakąś jeszcze dalszą część boje się, że autor skopie sprawę. Miałem nie raz już tak, że kontynuacje gier, filmów czy książek mnie zawodziły, a ja rezygnowałem z kolejnych części wspominając głównie tę, od której zaczęła się moja przygoda. Czy teraz więc było podobnie? Moja ocena jasno świadczy jak to jest w tym przypadku.
Ponowne zanurzenie się w magiczny świat jaki stworzyła autorka sprawił mi wiele radości. Rozwiał przy tym pytania jakie zadawałem sobie po zakończeniu pierwszej części. Nie czułem aby książka była pisana na siłę. Nie jestem też jakimś wielkim zwolennikiem nadmiernego wątku romantycznego, ale tu wypadł całkiem dobrze. Muszę przyznać, że ponownie autorka naprawdę dobrze rozegrała całą historie, bo mamy szansę bardziej poznać zasady panujące na magicznych dworach, tym razem zimy, a przy tym bardziej może zbadać relacje jakie powstają między postaciami. Podobnie jak w poprzedniej części przypadł mi do gustu Grimalkin, ale również żelazny koń, uwielbiam kiedy antagonista nagle z jakiego powodu zmienia stronę, ale jeśli jest to oczywiście dobrze ukazane, a tu moim zdaniem dobrze to wyglądało. Ponadto dowiadujemy się co spotkało żelazne królestwo po śmierci króla, ale nadal pozostaje pytanie kto został nowym królem. Najwyraźniej autorka takie informacje zostawi nam na kolejne części. W każdym razie naprawdę dobrze się bawiłem.

Gdy sięgam po drugą część książki lub jakąś jeszcze dalszą część boje się, że autor skopie sprawę. Miałem nie raz już tak, że kontynuacje gier, filmów czy książek mnie zawodziły, a ja rezygnowałem z kolejnych części wspominając głównie tę, od której zaczęła się moja przygoda. Czy teraz więc było podobnie? Moja ocena jasno świadczy jak to jest w tym przypadku.
Ponowne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu ostatniego bardzo mocnego jak dla mnie horroru postanowiłem, że potrzebuje chwili przerwy od kolejnych książek tego gatunku, a na ten czas postanowiłem wrócić do fantastyki. Zacząłem więc szukać czegoś wypełnionego magią i magicznymi stworzeniami i tak trafiłem na tę serię.
Nie wiedziałem czego się spodziewać, ale ostatecznie jestem zadowolony, że po nią sięgnąłem, bawiłem się naprawdę rewelacyjnie, choć początek na to nie wskazywał. Książka kojarzyła mi się początkowo z inną fantastyką jaką czytałem, a dokładniej Akademią dobra i zła. Ostatecznie jednak uważam, że żelazny król znacznie bardziej mnie pochłonął. Fabuła nie jest jakaś specjalnie złożona. Mamy główną bohaterkę, przeciętną dziewczynę, która nie błyszczy niczym specjalnym na tle innych. Ma swoje zwykłe przeciętne problemy i zmaga się z własnym dorastaniem. Coś jednak sprawia, że odkrywa, że jej życie nigdy nie było do końca takie normalne, a świat jaki zna skrywa znacznie więcej niż mogłaby sobie wyobrazić. Mimo, że nie jest to jakaś nowa odkrywcza fabuła, to sposób jej przedstawienia naprawdę mi się podobał.
Ogólnie świat stworzony przez autorkę przypadł mi do gustu, podobnie jak główna postać. Nie jest to jakaś Mary Sue, a zwykła dziewczyna, która jest przerażona i jednocześnie zafascynowana nową rzeczywistością. Jej towarzysze mają swoje charaktery i słabości nikt nie jest tu moim zdaniem sztuczny i przesadzony. Właściwie chyba polubiłem wszystkich towarzyszy głównej bohaterki, a zwłaszcza Grimalkina.
Przez całą niemal książkę również zaczęło chodzić mi pytanie czy faktycznie nasz rozwój zabija wiarę w nasze fantazje. Dochodzę jednak do wniosku, że to nigdy do końca nie zniknie. Może już tak wielu nie czyta książek jak dawniej, ale ludzie nadal uciekają w fantastykę jak nie za pomocą książek, to nawet gier czy filmów. Inni natomiast będą tworzyć własne fantazje z takiego świata we własnej głowie. Naprawdę warto dać szansę i przeczytać tę historie, a ja osobiście zabieram się za kolejną część.

Po przeczytaniu ostatniego bardzo mocnego jak dla mnie horroru postanowiłem, że potrzebuje chwili przerwy od kolejnych książek tego gatunku, a na ten czas postanowiłem wrócić do fantastyki. Zacząłem więc szukać czegoś wypełnionego magią i magicznymi stworzeniami i tak trafiłem na tę serię.
Nie wiedziałem czego się spodziewać, ale ostatecznie jestem zadowolony, że po nią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Brutalność w popkulturze nie jest dla mnie niczym nowym. Już jako dziecko grałem w gry typu Mortal Kombat gdzie przemoc była częścią tamtego świata. Podobnie było zresztą w filmach, widziałem wiele filmów akcji pełnych przemocy oglądając je nawet z tatą i nigdy nie robiło to na mnie większego wrażenia. Mimo to zawsze potrafiłem odróżnić przemoc wyreżyserowaną od tej rzeczywistej, zakładam, że to dzięki wychowaniu ze strony rodziców. Była jednak zawsze przemoc czy to sztuczna czy prawdziwa, która wzbudzała we mnie niesmak. Nigdy nie lubiłem czystego gore, długiego czasu znęcania się na bezbronną ofiarą, aż ta zaczyna wręcz pragnąć śmierci. Zbyt późno zdałem sobie sprawę czym jest ta książka, chciałem przeczytać kolejny horror, zwłaszcza, że teraz dobry okres był na nie, ale kiedy dowiedziałem się z czym będę miał do czynienia z trudem czytałem kolejne rozdziały.
Jeśli ktoś oczekuje w książce wampirów, demonów, duchów, wilkołaków czy innych zombie, to może sobie z góry darować ten tytuł. Ta książka jest straszna, bo pokazuje najgorszą stronę natury ludzkiej. Kiedy czytam w horrorze o jakimś nadnaturalnym potworze często jestem ciekawy genezy tego stworzenia i tego co nim kieruje. W ogólnym rozrachunku z perspektywy naszej potwór zawsze jest zły, bo zabija ludzi, ale czy ze swojej własnej perspektywy jest zły? Człowiek też przecież inaczej traktuje śmierć drugiego człowieka, a inaczej śmierć świni czy owada. Patrząc z perspektywy potwora, który przerasta człowieka swoimi możliwościami można odnieść wrażenie, że człowiek jest po prostu dla takiego potwora nic niewartym insektem, nie traktuje go jak równego sobie, więc nie czuje dla niego współczucia. Jak jednak traktować człowieka, który wyczynia drugiemu człowiekowi rzeczy potworne wychodzące poza schemat wszelkiej wyobraźni? Moim zdaniem, to jest właśnie przykład prawdziwego zła, którego nigdy nie stworzy żaden zmyślony przez nas potwór.
Gdy zapoznawałem się z tą historią starałem się sobie przypomnieć jak to było gdy miałem 13 lat i jak ja bym zachował się na miejscu głównego bohatera będąc świadkiem rzeczy równie potwornych. Zawsze starałem się wierzyć, że bym zareagował i powiedział choćby o tym rodzicom. Zawsze gdy nie wiedziałem co zrobić prosiłem ich o pomoc, ale główny bohater ma zupełnie inną relacje ze swoimi rodzicami. Nie pochodzi z rodziny patologicznej, ale jednocześnie nie ma do rodziców zaufania i pozostaje jeszcze presja, że całe zło wyrządzają osoby, które zna. Będąc w jego wieku nie raz siedziałem u kolegów, nocowaliśmy u siebie wspólnie jedliśmy i się wygłupialiśmy, a nasze mamy nawet nazywaliśmy ciociami. Główny bohater wydaje się mieć podobną relacje z Ruth, która wszystko zaczęła. Nie potrafi dostrzec zła, bo wierzy, że dorośli są nieomylni, że wiedzą co robią, a oni jako dzieci muszą to akceptować, bo uważa, że są ich własnością. Nie potrafi dostrzec kiedy granica jest przekraczana, a gdy w końcu to dostrzega waha się z tym co powinien zrobić. Tu znów narasta presja społeczna i chęć akceptacji, jak mamy kolegów, to chcemy być lubiani, nie chcemy stawać przeciw nim, zwłaszcza jak znamy ich całe życie. Wykluczenie dla takiego dziecka jest straszne i dlatego najpewniej tak długo się waha aby jakoś zatrzymać koszmar, który dzieje się na jego oczach. Nie bronię głównego bohatera, bo sam czułem złość widząc jego zachowanie przy każdym rozdziale, jego przemyślenia i brak reakcji, ale próbuje go jednocześnie zrozumieć. Gdy miałem 13 lat, wielu kolegom z klasy buzowały hormony, kupowali wtedy prezerwatywy żeby patrzeć na opakowania i odkrywać kobiece kształty. Świńskie żart były wręcz normą i zapewne podobnie było z tym dzieciakiem z tej historii, ale różnica była taka, że im osoba dorosła na wszystko przyzwalała, mogli robić co chcieli i ani trochę się przy tym nie wahali, nie licząc głównego bohatera. Chcę wierzyć, że normalnie ludzie by zareagowali zauważyli, że coś jest nie tak, ale ile już było historii w małych miejscowościach z równie tragicznym finałem i brakiem zainteresowania okolicznych ludzi? Nawet tych zresztą dorosłych. Sam nieraz byłem świadkiem jak ludzie wolą odwracać wzrok i udawać, że problem ich nie dotyczy niż mieszać się w ich zdaniem nie ich sprawy. Właśnie dlatego ta historia tak mną wstrząsnęła, bo nie dość, że oparta po części na prawdziwych wydarzeniach, to może być nadal dziejącą się rzeczywistością w czyimś domu, nawet być może u naszego sąsiada lub sąsiadki. Nie polecam tej książki osobom o słabych nerwach, sadystyczne opisy i świadomość tego co przeżywa każdego dnia tytułowa dziewczyna z sąsiedztwa, to istny koszmar. Niemal od początku ma się wrażenie gdzie to będzie zmierzać. A my możemy tylko czytać i obserwować oczami głównego bohatera cały ten koszmar. Ta książka mną na tyle wstrząsnęła, że potrzebuje przerwy od horroru, nie sądzę abym jeszcze kiedyś do niej wrócił, to nie na moje nerwy. Nie mogę dać jej wyższej oceny ze względu na emocje jakie mną targają, pewnie nie jest to sprawiedliwe, ale nic na to nie poradzę. Nie jestem właściwie pewny komu mógłbym polecić tę historie.

Brutalność w popkulturze nie jest dla mnie niczym nowym. Już jako dziecko grałem w gry typu Mortal Kombat gdzie przemoc była częścią tamtego świata. Podobnie było zresztą w filmach, widziałem wiele filmów akcji pełnych przemocy oglądając je nawet z tatą i nigdy nie robiło to na mnie większego wrażenia. Mimo to zawsze potrafiłem odróżnić przemoc wyreżyserowaną od tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka twórczości Mastersona za mną, a ja bawiłem się całkiem dobrze, ale nie obyło się bez pewnych zgrzytów. Ogólnie jeśli idzie o tworzenie klimatu, to bardzo lubię tego autora. Na początku masz wrażenie, że książka jest kolejną historią o duchach, ale nagle okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Trzeba powoli zbierać wskazówki i dopiero z czasem można połączyć fakty. W tym wypadku było podobnie, a nawet przy samym końcu, kiedy byłem pewny, że wszystko zostało wyjaśnione pojawia się jeszcze jedna niespodzianka.
Co więc jest nie tak? Ogólnie mam pewien problem zarówno przy Kingu jak i Mastersonie. W przypadku Kinga męczą mnie często opisy, które zaczynają w pewnym momencie zabijać klimat, a nawet mnie usypiać, a jeśli idzie o Mastersona, to w jego przypadku są to nazbyt głębokie sceny erotyczne. Po raz kolejny opisy tego co się wyprawia w jego historiach mnie odrzucały, a biorąc pod uwagę co w ogóle odprawiało się w tej książce jakie zwyrodnienia się tu odprawiały poczułem się naprawdę nieprzyjemnie. Na szczęście autor oszczędził nam sadystycznych opisów tego co wyrabiał oprawca, ale wyobraźnia działa nawet jak dostajesz pewne wskazówki tego co się działo. Nie jestem więc pewny czy to książka dla każdego, bo może naprawdę zniesmaczyć, ale ze swojej strony nie mogę jednak zaprzeczyć, że ma klimat i dobrze mi się ją czytało.

Kolejna książka twórczości Mastersona za mną, a ja bawiłem się całkiem dobrze, ale nie obyło się bez pewnych zgrzytów. Ogólnie jeśli idzie o tworzenie klimatu, to bardzo lubię tego autora. Na początku masz wrażenie, że książka jest kolejną historią o duchach, ale nagle okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Trzeba powoli zbierać wskazówki i dopiero z czasem można połączyć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka, która została mi pożyczona. Co przy okazji potwierdza, że warto wymieniać się doświadczeniami czytelniczymi. Sam z siebie nigdy nie słyszałem o tej książce, cóż ciężko znać każdy tytuł przy takim zatrzęsieniu lektur. W każdym razie bardzo się cieszę, że ten trafił w moje ręce.
Przede wszystkim od samego początku książkę czytało mi się bardzo dobrze. Autor ma niezwykle przyjemny i wciągający styl. Lubię od samego początku zastanawiać się w takich historiach kto jest winny i zwykle rozwiązuje takie zagadki dość szybko, ale w tym przypadku autor zupełnie mnie zaskoczył, bo takiego finału się nie spodziewałem. Wiele w tej sytuacji ma na znaczeniu zabawa czasem. Nie wiemy w końcu co jest przeszłością, a teraźniejszością, zwłaszcza w przypadku głównego bohatera. Nie mówiąc, że jego tytułowa pacjentka miała naprawdę ciekawe życie, a możliwych podejrzanych, którzy mogli je zniszczyć i doprowadzić do obecnego stanu nie brakuje. Wiele miałem podejrzeń, ale końcowego rezultatu nie spodziewałem się, aż do samego końca. Choć nie ukrywam, że postaci odpowiedzialnej za całość historii od początku nie polubiłem, bo wydawała mi się patrzeć na innych z góry. Niby okazywała chęć pomocy, ale jej przemyślenia na temat innych ukazywały nam zupełnie innego człowieka. Cóż w tym wypadku największym spoilerem całej książki, który daje nam rozwiązanie pada na samym początku, ale wtedy tak nie zwróciłem na to uwagi. To właśnie wtedy główny bohater rozważa nad tym co przyciąga jego i ludzi mu podobnych do tego zawodu.
Naprawdę dobrze się bawiłem przy tej historii.

Kolejna książka, która została mi pożyczona. Co przy okazji potwierdza, że warto wymieniać się doświadczeniami czytelniczymi. Sam z siebie nigdy nie słyszałem o tej książce, cóż ciężko znać każdy tytuł przy takim zatrzęsieniu lektur. W każdym razie bardzo się cieszę, że ten trafił w moje ręce.
Przede wszystkim od samego początku książkę czytało mi się bardzo dobrze. Autor...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Całkiem interesująca pozycja, która została mi pokazana w polecanych książkach na stronie. Opis mnie zaintrygował i postanowiłem sprawdzić tę pozycje.
Na początek chociaż tego raczej do tej pory nie robiłem muszę poskarżyć się na okładkę. Całość prezentuje się klimatycznie i jeszcze ten tytuł wykonany ładnymi dużymi literami, ale niestety tylko ładnymi z wyglądu. Wystarczyło, że kilka razy wziąłem książkę w ręce, a te zaczęły się zmazywać. Nim się obejrzałem nie miałem już połowy tytułu na okładce. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem. Nie wiem jak to wykonali, ale jak dla mnie spartaczyli robotę.
No dobrze, to tyle o okładce pora skupić się na książce. Całość ma zdecydowanie klimat grozy i niepokoju od samego początku. Niewielka wieś, tajemniczy i bardzo niechętni do pomocy mieszkańcy oraz tajemnicze klaskanie, które słyszy tylko jeden z bohaterów. Pomysł był naprawdę ciekawy i dosyć zaskakujące zakończenie sprawia, że całość jest całkiem intrygująca. Problemem jednak jest to, że klimat nie zawsze wychodzi. Nie wiem czy ta książka utknie na długo w mojej pamięci. Ciężko było mi przywyknąć do głównych bohaterów, a przynajmniej do Adama. Niestety nie bardzo mamy okazje go poznać, bo klimat miasteczka atakuje go natychmiast. Inaczej jest z jego kolegą, który wydaje się być jedyną osobą w okolicy, która potrafi zebrać jakiekolwiek normalne myśli. Właściwie jak dla mnie to on najbardziej pcha tę całą historie naprzód. Ciężko wypowiedzieć mi się o innych mieszkańcach, bo niestety niewiele się pokazują, a jak już to zrobią to widzimy ich zniszczonych i wyczerpanych tym wszystkim. Możemy tylko poznać ich ze wspomnień, które dają nam pewne zarysy tych postaci. Czasem jednak zaczynało brakować tego klimatu i miejscami wtedy zaczynałem się trochę nudzić. Nie podobał mi się też sposób opowiadania historii tego co tam zaszło przez jedną z mieszkanek. Postać przez cały długi rozdział mówi i mówi, nie widzimy aby opisane były chwile na zebranie oddechu lub opis jakichkolwiek emocji jej słuchacza w trakcie całej tej opowieści. Co prawda te są opisywane już po całej długiej historii, ale ja czułem się jakbym widział nakręconą katarynkę w tamtej chwili, co nie bardzo pasowało mi do wyczerpanych pozbawionych chęci do życia mieszkańców. Nawet jeśli działali według pewnego scenariusza tego miejsca, to wydało mi się to sztuczne.
Zakończenie całej historii za to było całkiem interesujące i takie jakie w sumie powinno być w horrorze.
Ogólnie jest to ciekawa pozycja i myślę, że może zapewnić niezłą rozrywkę, ale w ogólnym rozrachunku nie jest to pozycja, która na długo utknie mi w pamięci.

Całkiem interesująca pozycja, która została mi pokazana w polecanych książkach na stronie. Opis mnie zaintrygował i postanowiłem sprawdzić tę pozycje.
Na początek chociaż tego raczej do tej pory nie robiłem muszę poskarżyć się na okładkę. Całość prezentuje się klimatycznie i jeszcze ten tytuł wykonany ładnymi dużymi literami, ale niestety tylko ładnymi z wyglądu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Regulatorzy, to książka, która już jakiś czas temu rzuciła mi się w oczy. Ogólnie głównym powodem była okładka książki (Nie ta, którą ja obecnie czytałem) jaka wyskoczyła mi w reklamach w czasie przeglądania sieci i nazwisko Kinga na niej.
Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy była taka czy King napisał książkę przygodową czy może młodzieżową patrząc na okładkę, a jeszcze opis dawał mi nietypowe wyobrażenia co do tej powieści. Nie mówiąc, że każdy inaczej uznał gatunek tej książkę, jedni pisali, że to fantasy inni sensacja thriller lub horror. Książka mnie co jakiś czas męczyła, ale odkładałem zapoznanie się z nią, aż jakiś czas temu nie zadzwonił do mnie tata informując, że w czasie porządków znalazł książkę Kinga, a wie, że go czytam więc spytał czy nie mam ochoty się zapoznać.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to dokładnie ta książka, która mnie męczyła, a okładka w wersji od ojca tym bardziej mi tego nie przypominała. W każdym razie jak tylko dostałem książkę w swoje ręce sprawdziłem i już wiedziałem, że to właśnie ona. Nadal jednak nie byłem pewny kiedy za nią się zabrać, obawiałem się, że może być strasznie nudna lub nie w moim typie. W końcu jednak po nią sięgnąłem i zacząłem czytać. Początkowo z umiarkowanym zainteresowanie. Oto piękna niewielka dzielnica w Ohio gdzie żyją sobie spokojnie sąsiedzi, dzień jak co dzień, aż tu nagle bez powodu ktoś zabija dzieciaka w biały dzień na ulicy na oczach wszystkich wokół, a co ciekawe nikt z okolicznych mieszkańców nie ma możliwości wezwać pomocy. Im dalej tym robiło się lepiej. Problem bohaterów książki jest większy niż może się początkowo wydawać, a wspomniana przeze mnie zbrodnia, to dopiero przedsmak tego co czeka ludzi w tej historii. Z każdą chwilą sytuacja się komplikuje i jak się przy tym okazuje dziecięca wyobraźnia może być bardziej niebezpieczna niż ktokolwiek mógł sądzić.
W moim uznaniu książka, to zdecydowanie horror z elementami akcji, ale horror pełen brutalnych scen za to opisanych niezwykle nietypowo. Nie mówiąc o niezwykłym czynniku paranormalnym, którego czytelnik na początku jeszcze nie poznaje.
Bawiłem się bardzo dobrze z tą historią widząc przy tym zmagania mieszkańców z tą nietypową grozą oraz byłem bardzo ciekawy czym dokładnie jest główny antagonista. Jedyne rzeczy, o które mogę się przyczepić, to jak zwykle rozległe czasem troszkę męczące opisy miejsc. Podobnie miałem też czasem problem z odręcznymi listami napisanymi w książce, wiem, że to nadawało klimatu, ale czasem serio ciężko było mi się przez nie rozczytać. Miałem też problemy żeby skojarzyć kto jest kim gdy w jednym miejscu zbierała się cała grupa postaci, a autor wymieniał ich tylko po imieniu. Musiałem na chwilę w takich sytuacjach się zatrzymać i przypomnieć sobie kto w danej chwili mówi. Poza tymi problemami uważam, że to naprawdę fajna oraz na swój sposób nietypowa książka i cieszę się, że w końcu miałem okazje się z nią zapoznać.

Regulatorzy, to książka, która już jakiś czas temu rzuciła mi się w oczy. Ogólnie głównym powodem była okładka książki (Nie ta, którą ja obecnie czytałem) jaka wyskoczyła mi w reklamach w czasie przeglądania sieci i nazwisko Kinga na niej.
Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy była taka czy King napisał książkę przygodową czy może młodzieżową patrząc na okładkę, a jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka, która znalazła się na liście polecanych mi tytułów na stronie. Opis natychmiast mnie zaintrygował i tak postanowiłem spróbować sprawdzić tę historie. Bardzo cieszę się z tej decyzji.
Muszę przyznać, że autorka zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Naprawdę potrafiła budować klimat horroru. Nie cofała się przy gore, ale też nie rozpisywała się nad tym bardzo ostro, ale to jest najmniej ważne, bo liczy się klimat, a go nie brakowało.. Ja nie jestem wielkim fanem bezmyślnej jatki pełnej flaków i krwi, a tutaj wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Mamy budowanie klimatu niczym w rasowym horrorze. Zwykle też denerwuje mnie kiedy autor lub autorka w swojej książce tworzy popularną postać i niezwykle znaną, wszyscy są oczarowani i patrzą na nią z każdej strony. Tutaj mamy co prawda podobną sytuacje, ale autorka moim zdaniem zgrabnie przedstawia nam życie Kantaty oraz to jak to osiągnęła. Ogólnie całkiem polubiłem bohaterów tej książki. No może na początku nie byłem przekonany do Wiktora. Wątek jaki powstał między nim, a Kingą wydawał mi się z początku sztuczny, ale w miarę książki zaczynałem coraz bardziej go tolerować i znalazł też swoje miejsce w tej historii. Chwalę też autorkę, że zrezygnowała z bogatego opisywania scen seksualnych. Jak kilka razy w swoich przemyśleniach zaznaczałem nigdy nie byłem zwolennikiem głębokich miłosnych opisów.
Niestety nie było dla mnie większej tajemnicy dotyczącej powodu wydarzeń z książki. Autorka już niemal na samym początku mówi nam, że coś jest nie tak z dziewczynką. Liczne rodziny się jej pozbywały i nie wiadomo czemu, a jeszcze ta jej chorowita bladość i zachowanie. Oczywiście Karolina nie pytała o powody dlaczego inne rodziny zastępcze ją porzuciły, bo to zbyt by wszystko nam ułatwiło. Autorka próbowała oczywiście zmienić nasze postrzeganie i wpleść traumę Kingi i w ten sposób dać nam fałszywy trop, a przynajmniej tak sądzę. Niestety, to nie wychodzi, bo Kinga i Karolina ewidentnie boją się dziwnych zjawisk, które pojawiają się wraz z zamieszkaniem dziecka. Możemy więc śmiało już wtedy założyć, że trauma Kingi z dawnych lat nie ma żadnego związku z rzeczami nadnaturalnymi. Poza tym już na samym początku Karolina opowiada, że Maja miała bliźniaka i to zapaliło mi lampkę w głowie na początku książki. Skojarzyło mi się zaraz z grą, w którą kiedyś grałem o tytule Beyond two souls. Dlatego niemal od początku wiedziałem kto jest winny strasznym wydarzeniom, pozostawał tylko powód dla, którego miały one miejsce. No, ale to już dla tych co przeczytają.
Tak lukruje, ale nie wszystko w sumie miało dla mnie trochę logiczny sens, a chodzi głównie o Maję. Fakt można było ignorować jak wygląda zwłaszcza kiedy badania nie wykazywały u niej chorób, ale jak to było z nią w domu dziecka? Siła, która prześladowała ją cały ten czas tam się usypiała i nikomu nic nie robiła? Nikt tam nie zwrócił uwagi na dziwne rzeczy? Renata co prawda wspomina, że wcześniej miała halucynacje, ale ona przecież nie była jedyną osobą w takim instytucje. Nawet jeśli to nie atakowało innych dzieci z jakiegoś niezrozumiałego powodu, to co z innymi wychowawcami? Poza tym zaskakuje mnie, że nikt nie wpadł na to, że wszystko zaczęło się wraz z pojawieniem Mai. Wiem w domu stały się straszne rzeczy, ale dziewczynka więcej niż raz dała im powody do niepokoju i to nie tylko wyglądem, ale i zachowaniem, a wyglądało jakby uparcie chcieli ją z tego wykluczyć i nie szukać jej winy.
Podsumowując poza tymi wadami uważam, że jest to naprawdę przyzwoity horror i polecam zapoznanie się każdemu fanowi gatunku, zwłaszcza jeśli lubi się horrory o duchach.

Kolejna książka, która znalazła się na liście polecanych mi tytułów na stronie. Opis natychmiast mnie zaintrygował i tak postanowiłem spróbować sprawdzić tę historie. Bardzo cieszę się z tej decyzji.
Muszę przyznać, że autorka zrobiła na mnie niemałe wrażenie. Naprawdę potrafiła budować klimat horroru. Nie cofała się przy gore, ale też nie rozpisywała się nad tym bardzo...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to