Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Właśnie skończyłam więc podzielę się z Wami opinią na gorąco. Powieść pani Natalii traktuje bardziej jako wstęp do całej historii i niestety muszę przyznać że to taka kolejna opowieść dla młodzieży. Nie odczułam tu grozy, opisy czy charaktery wampirzych bohaterów nie wzbudzily we mnie żadnych emocji, opisany świat, czy też miasto wydało się kompletnie nieuzasadnione. Przeskoki czasowe, wyjaśnienia wątków na odległych stronach nie pomagały w odbiorze fabuły. Niestety raziły mnie też polskie imiona przeciwstawione angielskim nazwom, otoczce czy choćby cytatom. Niby coś się tu działo ale zabrakło rozwinięcia, czegoś gwałtowniejszego, szybszego, czegoś co złapałby czytelnika za serce. Sami bohaterowi bardziej opisani niż ukazani, cechy niczym nie potwierdzone w treści a szkoda bo można byłoby stworzyć z nich plejadę osobowości. Za mało wszystkiego, choć pomysł jest.

Właśnie skończyłam więc podzielę się z Wami opinią na gorąco. Powieść pani Natalii traktuje bardziej jako wstęp do całej historii i niestety muszę przyznać że to taka kolejna opowieść dla młodzieży. Nie odczułam tu grozy, opisy czy charaktery wampirzych bohaterów nie wzbudzily we mnie żadnych emocji, opisany świat, czy też miasto wydało się kompletnie nieuzasadnione....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając powieści Przemka Piotrowskiego, czy to thrillery czy kryminały, mam wrażenie że wchodzę na wyższy poziom literacki. Kontynuacja losów Luty jest tego idealnym przykładem. I po mimo że autor nikogo nie oszczędza, nie ma tu tematów tabu, przez powieść się płynie, wręcz chłonie każdą stronę, każde zdanie. A Luta Karabina staje się moją ulubioną postacią literacką. Polecam każdemu szukającemu mocnych wrażeń.

Czytając powieści Przemka Piotrowskiego, czy to thrillery czy kryminały, mam wrażenie że wchodzę na wyższy poziom literacki. Kontynuacja losów Luty jest tego idealnym przykładem. I po mimo że autor nikogo nie oszczędza, nie ma tu tematów tabu, przez powieść się płynie, wręcz chłonie każdą stronę, każde zdanie. A Luta Karabina staje się moją ulubioną postacią literacką....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wyspa" to jedna z tych powieści, które na długo pozostanie w mojej pamięci. Już z początku na myśl nasuwała mi się "Anomalia" Hervé Le Telliera, choć oczywiście różni je fabularnie wszystko, łączy natomiast inteligentny sznyt i przesłanie. Powieść Bjornsdottir zmusza do myślenia, zastanowienia a może i nawet analizy. Autorka bowiem w prosty, aczkolwiek nieoczywisty sposób pokazuje nam realny świat w obliczu zagłady, głodu, chaosu, reżimu. Islandia pogrąża się w mroku, odcięta od Europy, niemająca kontaktu z własnym rządem, pozbawiona dostaw wszelkich dóbr, w tym żywności, pozbawiona także wyjaśnień, zmierza tylko w jednym kierunku. Ciekawym zabiegiem jest tu ukazanie różnych stron konfliktu, mamy tu tymczasowe kierownictwo państwa, próbujące manipulacjami utrzymać pokój, mamy tu zwykłych obywateli, próbujących przeżyć dzięki pracy własnych rąk, mamy lekarzy stających naprzeciw swoim pacjentom, a także uchodźców, turystów, dla których nagle nie ma miejsca w kraju. Czy taka sytuacja dałaby się opanować, gdzie kończy się człowieczeństwo a zaczyna rozsądek i walka o siebie, gdzie przepada moralność, gdy trzeba zadbać o własne dzieci? O tym wszystkim jest ta książka i wszystkim głęboko ją polecam.

"Wyspa" to jedna z tych powieści, które na długo pozostanie w mojej pamięci. Już z początku na myśl nasuwała mi się "Anomalia" Hervé Le Telliera, choć oczywiście różni je fabularnie wszystko, łączy natomiast inteligentny sznyt i przesłanie. Powieść Bjornsdottir zmusza do myślenia, zastanowienia a może i nawet analizy. Autorka bowiem w prosty, aczkolwiek nieoczywisty sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kontynuacja "Fetoru" nie zawodzi, wciąga, co gwarantuje płynną lekturę. Choć powieść nie ustrzegła się błędów, czytałam z przyjemnością, jeśli tak mogę napisać o historii przepełnionej bólem i rozpaczą. Chętnie sięgnę zatem po kolejną część by nagromadzone tu tajemnice ujrzały światło. Polecam.

Kontynuacja "Fetoru" nie zawodzi, wciąga, co gwarantuje płynną lekturę. Choć powieść nie ustrzegła się błędów, czytałam z przyjemnością, jeśli tak mogę napisać o historii przepełnionej bólem i rozpaczą. Chętnie sięgnę zatem po kolejną część by nagromadzone tu tajemnice ujrzały światło. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To kolejna w mojej kolekcji powieść z gatunku weird i po raz kolejny się nie zawiodłam. Szczerze wyznając miłość Konradowi, podeszłam do tej pozycji nieco ostrożnie, szczególnie, że to nie moje ulubione czytelnicze podwórko. Trza jednak wychodzić ze stref komfortu i dawać nie tyle szansę nowym gatunkom, co sobie. Zaufałam i mam co chciałam. Dziwny jest ten świat - a nawet stwierdzenie, że "dziwny", nie oddaje klimatu i ducha powieści Jarka Dobrowolskiego. Mamy tu bowiem dziki zachód, rewolwerowców, kasyna, tawerny, nieokiełznane kobiety i wszędobylską przemoc, ale mamy też demoniczne konie, opancerzone psy (ten wątek podobał mi się najbardziej a w nim pościg za pociągiem), indiańskie tradycje i wierzenia oraz masę mroku. Nie sposób się nudzić, gwarantuje nie ja, co Autor. Najważniejsza i być może najjaśniejsza w koszmarze zdaje się główna postać, łowcy nagród a zarazem pisarza. Postać Clive Philipsa została bowiem tak wykreowana jak lubię, nieoczywista, tkwiąca pomiędzy dobrem a złem, twardo stąpająca po ziemi, empatyczna a jednak mogąca po trupach dotrzeć do celu, który oczywiście zdaje się niemożliwy do osiągnięcia. Przygoda z iście kinowego ekranu. Magia na każdej ze stron.

To kolejna w mojej kolekcji powieść z gatunku weird i po raz kolejny się nie zawiodłam. Szczerze wyznając miłość Konradowi, podeszłam do tej pozycji nieco ostrożnie, szczególnie, że to nie moje ulubione czytelnicze podwórko. Trza jednak wychodzić ze stref komfortu i dawać nie tyle szansę nowym gatunkom, co sobie. Zaufałam i mam co chciałam. Dziwny jest ten świat - a nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trudno opiniuje się książkę, mówiącą o bólu, traumach, morderstwach i bestialstwie, szczególnie taką, która przedstawia realne zagrożenia i prawdziwe życie. I choć "Wsciekłe suki" napisane są w formie krótkich opowieści, traktowac można jej jako relacje, zwierzenia kobiet, urodzonych i mieszkających w Meksyku. Autorka poszła tu o krok dalej i stworzyła dzieło, które krzyczy wprost w nasze uszy, i domaga się pomocy, zemsty, reakcji, nie mówiąc niczego wprost a pokazując czytelnikom wszystko obrazami. Na kartach powieści Dhalii spotkacie córki narcobisnesu, bogate panny w złotych klatkach, związane rodzinnymi ukaładmi i od dziecka skazane na swój los, bez możliwości sprzeciwu, matki i żony zabite w ferworze walki o władzę, kobiety doprowadzone do ostateczności, gotowe oddać życie i je odebrać, gwałcone, katowane w imię miłości, w napadach, zabijane w komunikacji miejskiej, żyjące w wiecznym strachu, w bańce której nie można przebić.
Wstrząsający i zmuszający do przemyśleń tekst, wręcz dokument opisujący sytuacje kobiet, często jeszcze dzieci, które w XIX wieku wciąż nie mają swoich praw, a nwet jeśli je posiadają, nie są one respektowane. Warto przeczytać a nawet trzeba.

Trudno opiniuje się książkę, mówiącą o bólu, traumach, morderstwach i bestialstwie, szczególnie taką, która przedstawia realne zagrożenia i prawdziwe życie. I choć "Wsciekłe suki" napisane są w formie krótkich opowieści, traktowac można jej jako relacje, zwierzenia kobiet, urodzonych i mieszkających w Meksyku. Autorka poszła tu o krok dalej i stworzyła dzieło, które krzyczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Och jakże mam mieszane uczucia po przeczytaniu "Daru krwi". Zastanawiam się ciągle czy napisana została w formie listu czy bardziej pamiętnika, wszystkie słowa skierowane w tekście są do męża, kochanka, stwórcy, wampira, który nie jest wymieniany z imienia. Konstancję poznajemy kiedy umierająca spotyka Drakulę, a ten obdarowuje ją swoim darem i zabiera do posiadłości jako małżonkę. Szybko, albo i niezbyt szybko, ciężko to określic bowiem na kartach powieści czas płynie ale nie jest to do końca dane odczuć czytelnikom, dziewczyna orientuje się w prawdziwej naturze swego wybawcy. Uwięziona w złotej klatce, nie posiada prawa głosu, traktowana jak niesforne dziecko czy zabawka, poddaje się jego woli aż do momentu, gdy sam postanawia przemienić kolejnych śmiertelnych a tym samym zapewnić jej, ale i sobie dodatkową rozrywkę.
Odniosłam wrażenie, że cała ta powieść to lata spędzone w objęciach tyrana, synonim tytanicznej pracy, którą ponoszą uwięzione kobiety w toksycznych związkach, uczone kiedy odejść, kiedy siedzieć cicho, kiedy ciałem załagodzić spór.
Czas i przestrzeń nie mają tu znaczenia, jest tylko relacja miłosna, wpier pomiędzy panem a Constantą, poźniej dodatkowo Magdaleną i Aleksiejem. Barwne postacie nie wspólgrają z miejscami do których się przenoszą, nie czuje się tu ani klimatu podróży, wielkich miast, nie ma tu klimatu grozy, a nawet nie odczułam tego, że Drakula faktycznie był tak niebezpieczny. Książka pisana ze strony Konstancji, opowieść widziana jej oczami w której brakuje tego czegoś, co dodaje szlifu, pociąga i wciąga. Dostajemy więc smutną historię dziewczyny pragnącej wolności i miłości. Epilog totalnie nie na miejscu, owszem mógłby coś jeszcze wnieść gdyby miał mocniejsze zakończenie. Totalnie niewykorzystany potencjał.

Och jakże mam mieszane uczucia po przeczytaniu "Daru krwi". Zastanawiam się ciągle czy napisana została w formie listu czy bardziej pamiętnika, wszystkie słowa skierowane w tekście są do męża, kochanka, stwórcy, wampira, który nie jest wymieniany z imienia. Konstancję poznajemy kiedy umierająca spotyka Drakulę, a ten obdarowuje ją swoim darem i zabiera do posiadłości jako...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam ogromny sentyment do rodzinnych miejsc więc gdy tylko okazało się, iż kryminał Pauliny Medyńskiej toczy się w Sobótce, pod moją ukochaną Ślężą, zapragnełam go przeczytać i jak się okazało to nie był zmarnowany czas. Sama zagadka pozornie wydaje się łatwa ale nic tak nie myli jak oczywisty trop czy winowajca. Tutaj poszlaki łączą sprawy/morderstwa aby za chwilę jej znów podzielić. Książka wciąga choć nie odnalazłam w niej niczego nowego, sensacyjna historia z główna rolą stróżów prawa, zabrakło mi także bardziej rozbudowanych postaci, a mimo to zaliczam ją do udanych. Wciągnęłam się a to przecież najważniejsze.

Mam ogromny sentyment do rodzinnych miejsc więc gdy tylko okazało się, iż kryminał Pauliny Medyńskiej toczy się w Sobótce, pod moją ukochaną Ślężą, zapragnełam go przeczytać i jak się okazało to nie był zmarnowany czas. Sama zagadka pozornie wydaje się łatwa ale nic tak nie myli jak oczywisty trop czy winowajca. Tutaj poszlaki łączą sprawy/morderstwa aby za chwilę jej znów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczełam i zrezygnowałam, uznałam że nie warto.

Zaczełam i zrezygnowałam, uznałam że nie warto.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiem, że tej powieści zarzuca się brak fabuły, jednak jest to jedna z tych historii, które mocno i dosadnie przemówiły właśnie do mnie. Dawno nie czytałam czegoś co dogłębnie by mnie wciągnęło, pozostawiło z uczuciem niedosytu i zmusiło do zastanowienia. Myśli o przemijaniu najczęściej pojawiają się w sytuacjach kryzysowych, gdy umieramy czy chorujemy i ta ostatnia tyczy się głównej bohaterki. To jej wspomnienia o napotkanych w życiu osobach stają się osią wszelkich wydarzeń, to one decydują o jej życiu, usposobieniu, charakterze, nadając ostateczny szlif. Brniemy poprzez wielkie wydarzenia ale to maleńkie, czasem niezbyt ważne szczegóły nadają istnieniu rytm, sens, mobilizują i rozbudzają, mając moc rozsądzania, wzruszania, gmatwania, pchając nas w przód. Ta krótka opowieść to także obraz barwnych ptaków, jakimi są zdecydowanie postaci, pojawiające się i znikające na kartach powieści, szare czy kolorowe ukazują życie jak niebanalny krajobraz, zmieniający się kalejdoskop, trafiający dokładnie w serce, w momenty, których się na swej drodze nie spodziewamy. Powieść piękna, prawdziwa, wzruszająca i godna polecenia.

Wiem, że tej powieści zarzuca się brak fabuły, jednak jest to jedna z tych historii, które mocno i dosadnie przemówiły właśnie do mnie. Dawno nie czytałam czegoś co dogłębnie by mnie wciągnęło, pozostawiło z uczuciem niedosytu i zmusiło do zastanowienia. Myśli o przemijaniu najczęściej pojawiają się w sytuacjach kryzysowych, gdy umieramy czy chorujemy i ta ostatnia tyczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciężko ocenić powieść o tak uniwersalnych przesłankach, tekst jednego człowieka a mówiący o społeczeństwie, o konsekwencjach postępowania nawet w tak kryzysowej sytuacji, jaką jest uczucie głodu. Ocenia się trudno, bo w dzisiejszych czasach, zaznaczam w naszym społeczeństwie, trudno odczuć to co bohater, wpisać się w jego dolę. Dlatego tą historię się chłonie a zarazem odrzuca, brnie i broni się przed tym co może nieodwołalnie nadejść. Ścieżki literata, który za wszelką miarę pragnie zachować człowieczeństwo, swoją wypracowaną lub wrodzoną moralność, prowadzą go nie tylko ulicami starego Oslo ale i losami napotykanych osób. I tu dostrzegamy ogromne różnice, odmienne charaktery, dobro i zło, które nie powinny pozostawiać nikogo obojętnym a jednak do tego zmuszają, i nie tylko bohatera "Głodu". Warto poznać esej Hamsuna, odkryć ducha tamtych czasów, przemyśleć i przeanalizować choćby własne podejście, własną moralność, bo ona pozostaje uniwersalna i ponadczasowa.

Ciężko ocenić powieść o tak uniwersalnych przesłankach, tekst jednego człowieka a mówiący o społeczeństwie, o konsekwencjach postępowania nawet w tak kryzysowej sytuacji, jaką jest uczucie głodu. Ocenia się trudno, bo w dzisiejszych czasach, zaznaczam w naszym społeczeństwie, trudno odczuć to co bohater, wpisać się w jego dolę. Dlatego tą historię się chłonie a zarazem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety już od początku książka mnie rozczarowała, nie dałam rady nawiązać żadnej relacji z główną bohaterką. Szczerze jeśli miałabym wskazać kogoś kto w tym kryminale wzbudził we mnie jakiekolwiek emocje będzie to matka Herminy. Przyznam jednak, że nawet ich relacje nie do końca wydały mi się autentyczne a bardziej naciągane. Jakby autorka próbowała dołożyć do swojej historii aspekt psychologiczny i rozbudować postać a to nie wyszło. Wasylik postrzegam jako samolubną, zapatrzoną w siebie, potrzebującą wsparcia i dowartościowania na każdym kroku policjantkę, która na dodatek zachowuje się jak amatorka a nie funkcjonariusz, mający za sobą lata praktyki. Nie powala konflikt fabularny, nie wciąga klimat ani nawet tajemnica morderstw, sam modus operandi niejasny tak jak i powody mordercy, rozczarowało mnie to, że wszystko rozgrywa się wokoło głównej bohaterki i jej znajomych. Powrót do czasów maturalnych zupełnie niezrozumiały dla mnie i zbędny, bo nie wprowadzał do samej sprawy nic, czego nie powiedziano by już wcześniej. Zastąpić by go mogła tak naprawdę jedna konkretna scena w retrospekcji. Oceńcie jednak sami.

Niestety już od początku książka mnie rozczarowała, nie dałam rady nawiązać żadnej relacji z główną bohaterką. Szczerze jeśli miałabym wskazać kogoś kto w tym kryminale wzbudził we mnie jakiekolwiek emocje będzie to matka Herminy. Przyznam jednak, że nawet ich relacje nie do końca wydały mi się autentyczne a bardziej naciągane. Jakby autorka próbowała dołożyć do swojej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki historyczne potrzebują duszy aby tam gdzie trzeba wybrzmiało jej sedno i aby czytelnik czytając mógł się w nią w pełni wczuć. "Wiedźma" pani Kasiak ma pod tym względem wszystko na swoim miejscu. Wciągającą i absorbującą fabułę, ciekawe wątki poboczne a przede wszystkim klimat tamtych czasów podany takim językiem, który nikomu nie pozwoli o tym zapomnieć. Kryminalna wręcz sprawa pomieszna z przesądami i zaściankowym, normalnym jak na ówczesne wieki, myśleniem stanowią jedność w powieści. Pani Agata dosadnie pokazuje siłę przekonań i jak wpływały one na jednostki i całe społeczności. Zabrakło, a właściwie rozczarowało mnie tylko (tu spoiler) zakończenie, podane w stylu "i żyli długo i szczęśliwie". Brakło mi tej magi a właściwie czegoś mistycznego, w historii w której przecież fantastyki nie brakowało.

Książki historyczne potrzebują duszy aby tam gdzie trzeba wybrzmiało jej sedno i aby czytelnik czytając mógł się w nią w pełni wczuć. "Wiedźma" pani Kasiak ma pod tym względem wszystko na swoim miejscu. Wciągającą i absorbującą fabułę, ciekawe wątki poboczne a przede wszystkim klimat tamtych czasów podany takim językiem, który nikomu nie pozwoli o tym zapomnieć. Kryminalna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Proza zmuszająca do przemyśleń, na długo pozostająca w sercu i głowie. Kto z nas nie zastanawiał się czy za kilka lat będzie jeszcze kochał, czy starszym ludziom, skazanym na niewidzialne przemijanie dane są jeszcze uczucia, emocje pobudzające bicie serca i wprawiające dłonie w drżenie?
*******************
On, po siedemdziesiątce, polski pianista, zakochany w Chopinie, ona, pięćdziesięcioletnia mężatka, Hiszpanka zakochana w sztuce i muzyce klasycznej. Wystarczyło jedno spotkanie aby w mężczyźnie ponownie wybrzmiały dawno zapomniane namiętności, nie narzuciał jej niczego, pozostawiając jej wybór ale nie zezwolił o sobie zapomnieć. Aż zaczęła o nim myśleć.
*********************
Powieść dość mocno kontrowersyjna, choć w wersji angielskiej, którą dane mi posiadać, echa polskości nie wybrzmiewają tak agresywnie, owszem wzbudzają zastanowienie i dochodzę do wniosku, że Coetzee nie myli się aż tak bardzo, aby jednak poznać jego zdanie musicie sięgnąć po powieść. Nie spodziewałam się takiego zakończenia, choć jest ono bardzo w stylu autora, i jakże dobrze skada się na całość. To krótka opowieść w której kibicuje się bohaterom, mimo iż cel jest znany a wręcz niemożliwy. To takie tchnienie nadziei na przyszłość, wizja świata w którym miłość jest ciągle możliwa ale jakże ina od młodzieńczego zakochania, to dorosłe, głęboko doświadczone uczucie. Chciałoby sie więcej i dlatego polecam z całego serca.

Proza zmuszająca do przemyśleń, na długo pozostająca w sercu i głowie. Kto z nas nie zastanawiał się czy za kilka lat będzie jeszcze kochał, czy starszym ludziom, skazanym na niewidzialne przemijanie dane są jeszcze uczucia, emocje pobudzające bicie serca i wprawiające dłonie w drżenie?
*******************
On, po siedemdziesiątce, polski pianista, zakochany w Chopinie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kryminał z detektywem i słowiańskimi motywami w roli głównej. Fabuła toczy sie powolno, byłemu policjantowi w nowej roli można zarzucić dużo ale zapewne tak właśnie miało być. Cała sprawa jest conajmniej chaotyczna, nawet dla policji, która wyjatkowo lekceważy poszlaki. Tutaj mi to nie zagrało, ponieważ zbierający nowe doświadczenia detektyw ma prawo popełniać błędy, policja już nie powinna zachowywać się jak dziecko we mgle. Skomplikowane wątki ratowały całą historię i jak na debiut uważam powieść za calkiem udaną, dodałabym jednak więcej tej słowiańskość a przynajmniej bardziej bym ją uzasadniła. Z chęcią sięgnę po kolejną część.

Kryminał z detektywem i słowiańskimi motywami w roli głównej. Fabuła toczy sie powolno, byłemu policjantowi w nowej roli można zarzucić dużo ale zapewne tak właśnie miało być. Cała sprawa jest conajmniej chaotyczna, nawet dla policji, która wyjatkowo lekceważy poszlaki. Tutaj mi to nie zagrało, ponieważ zbierający nowe doświadczenia detektyw ma prawo popełniać błędy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem dlaczego ale spodziewałam się, że twórczość Marka Zychli będzie prosta, nic bardziej mylnego. "Strychnica" nie jest oczywista, jest za to wieloliniowa, wymagająca, nieracjonalna, po której nigdy nie wiesz kto jest tym złym i czego się spodziewać. To opowieść ocierająca się mocno o grozę, którą z całą pewnością mogę porównać do niedawno czytanego Nesbo czy Poe. Każdy raczy nas pokręcanymi wytworami, które ciężko wpasować w konkretne ramy gatunkowe. Niemniej nie jest to bezbarwne a wciąga i gmatwa własny umysł. I taka jest powieść Zychli. Przygotujcie się na pożądną dawkę mroku, wejdźcie w sny, od których nie będziecie mogli uciec, w których jawa miesza się z koszmarem. Dla mnie osobiście dużym plusem jest umiejscowienie historii w Irlandii, w rejonach niedalekich, ze wzmiankami miejsc, które znam osobiście aż mam ochotę sprawdzić je manacalnie. Polecam każdemu a szczególnie fanom gatunku weird.

Nie wiem dlaczego ale spodziewałam się, że twórczość Marka Zychli będzie prosta, nic bardziej mylnego. "Strychnica" nie jest oczywista, jest za to wieloliniowa, wymagająca, nieracjonalna, po której nigdy nie wiesz kto jest tym złym i czego się spodziewać. To opowieść ocierająca się mocno o grozę, którą z całą pewnością mogę porównać do niedawno czytanego Nesbo czy Poe....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Obiata. Antologia słowiańska Silke Brandt, Aleksandra Dobies, Krzysztof Dzieniszewski, Grzegorz Gajek, Michał Jankowski, Adam Kaczmarczyk, Agnieszka Kuchmister, Małgorzata Lewandowska, Monika Maciewicz, Graham Masterton, Karolina Mogielska, Tadeusz Oszubski, Olaf Pajączkowski, Jacek Pelczar, Kalina Sucharska, Katarzyna Wierzbicka, Zeter Zelke
Ocena 7,1
Obiata. Antolo... Silke Brandt, Aleks...

Na półkach:

Przyciąga nie tylko okładka ale i sam zamysł, słowiańskie wierzenia w bogatym wydaniu. Kocham mroczny klimat ale szkoda, że nie wybrzmiał on bardziej złowrogo w niektórych opowiadaniach.

Przyciąga nie tylko okładka ale i sam zamysł, słowiańskie wierzenia w bogatym wydaniu. Kocham mroczny klimat ale szkoda, że nie wybrzmiał on bardziej złowrogo w niektórych opowiadaniach.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Choć moja miłość do Houellebecqa narodziła się dosć dawno, nie jest ona równa. Niestety nie każdy jego tekst porywa i intryguje w ten sam sposób i choć autora nie można określić mianem stałego, często wodzi czytelnika za nos. Tutaj zwiódł mnie opis, choć i bez niego pewnie sięgłabym po tą pozycję. Ta powieść to tak naprawdę biografia fotografa i malarza, Jeda Martina. Jed Martin urodził się pod Paryżem w 1975 roku jako syn architekta. Po tym jak jego matka zmarła z własnej ręki, młodość spędził głównie w odosobnieniu, rysując kwiaty i pejzaże. Opinia publiczna usłyszała o nim po raz pierwszy, gdy Michel Houellebecq wybrał życie Martina na temat swojej powieści Mapa i terytorium, ukazując sukces jaki przyniosły artyście zdjęcia miejskich map. Nie trzeba nikomu uświadamiać, że życie poczatkujacego twórcy nie jest łatwe ale za to może należeć do zaskakujących. Pomysł w umieszczeniu w tekście własnej osoby udał się Michelowi znakomicie, aż zapragnęłam poznać go bliżej. Wracajac do opisu, nie jest to kryminał, Jed nie wyjaśnia zagadki śmierci pisarza a jest tylko środkiem do celu. Nie zdradzając już wiecej, jest to ta pozycja, która mnie nie porwała w porównaniu z innymi tworami Houellebecqa. Zabrakło mi tu tak lubianych przez autora kontrowersji. Polecam się jednak przekonać samemu.

Choć moja miłość do Houellebecqa narodziła się dosć dawno, nie jest ona równa. Niestety nie każdy jego tekst porywa i intryguje w ten sam sposób i choć autora nie można określić mianem stałego, często wodzi czytelnika za nos. Tutaj zwiódł mnie opis, choć i bez niego pewnie sięgłabym po tą pozycję. Ta powieść to tak naprawdę biografia fotografa i malarza, Jeda Martina. Jed...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznam się szczerze, że chyba mam jakąś słabość do azjatyckich publikacji. Koreańska księgarnia wciągnęła mnie i zaproponowała coś czego się po niej nie spodziewałam. Po nieudanych perypetiach z "Zanim wystygnie kawa" spodziewałam się podobnej narracji a dostałam emocjonalną i pełną mądrości opowieść, która zapadnie w me serce. To nie tylko historia o tym jak spełniać swe marzenia ale przede wszystkim prywatna terapia, pokazująca jak podążyć właśną ścieżką, niezależnie od pragnień, gdy to co musimy osiągnąć w życiu, nie zawsze pokryje się z tym co wybierzemy. Piękny i inspirujący obyczaj, w który warto się zagłębić choćby po to, aby poczuć odrobinę tak potrzebnego optymizmu.

Przyznam się szczerze, że chyba mam jakąś słabość do azjatyckich publikacji. Koreańska księgarnia wciągnęła mnie i zaproponowała coś czego się po niej nie spodziewałam. Po nieudanych perypetiach z "Zanim wystygnie kawa" spodziewałam się podobnej narracji a dostałam emocjonalną i pełną mądrości opowieść, która zapadnie w me serce. To nie tylko historia o tym jak spełniać swe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cudnie wrócić do Wilczej Doliny. Każdy kto polubił cykl pani Marty polubi także jej opowiadania z uniwersum Vendy. Pełne słowiańskiej magii i tajemnicy przeplatają się z mrokiem swoich czasów, nadając całości wciągający klimat. Wystarczy moment by dać się porwać. Polecam.

Cudnie wrócić do Wilczej Doliny. Każdy kto polubił cykl pani Marty polubi także jej opowiadania z uniwersum Vendy. Pełne słowiańskiej magii i tajemnicy przeplatają się z mrokiem swoich czasów, nadając całości wciągający klimat. Wystarczy moment by dać się porwać. Polecam.

Pokaż mimo to