Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Główna bohaterka - Helena, jest zdeterminowana by odkryć prawdę o śmierci swojej siostry i jej narzeczonego. Wierzy, że nie było to związane z przedawkowaniem pewnych substancji więc zaczyna swoje śledztwo, aby dowieść swojej racji.
Przyznam, że oprócz samego romansu ten wątek był moim ulubionym. Dodawało to takiej nutki grozy i idealnie zostało wplecione w całą fabułę. Czytając nie miałam takiego uczucia przytłoczenia - co jakiś czas dostawaliśmy nowe informacje, a w między czasie działo się dużo innych ciekawych rzeczy.

Cała akcja powieści osadzona jest w środowisku bardzo zamożnych i wpływowych osób. Skupiamy się głównie na rodzinie Heleny oraz ich wielkich rywali - rodzinie narzeczonego siostry Heleny. Ich „reprezentantem” jest Jessiah - brat zmarłego narzeczonego. Sytuacja między tymi dwiema rodzinami bardzo przypominała mi „Romeo i Julię”. Tam również obserwowaliśmy dwa skłócone rody i zakazaną miłość.

Oczywistym faktem jest, że jakaś relacja będzie rozkwitać między Heleną i Jessiahem. Dzięki perspektywom obojga bohaterów możemy dość szybko zaobserwować ich zainteresowanie sobą nawzajem, jednak i tak ich relacja rozwija się stopniowo. Nie mamy wielkiego bum, a za to wyraźnie widać jak zawiązuje się ich relacja, co ich do tego motywuje oraz jak potęgują się ich uczucia.

Przyznam, że nie z każdym zachowaniem Heleny się zgadzałam. Przez całą powieść była kreowana na silną, waleczną postać, jednak czasami te jej cechy gdzieś zanikały…

Generalnie, bardzo podobała mi się ta książka. Czytając wręcz przez nią płynęłam i najchętniej od razu sięgnęłabym po następny tom

Główna bohaterka - Helena, jest zdeterminowana by odkryć prawdę o śmierci swojej siostry i jej narzeczonego. Wierzy, że nie było to związane z przedawkowaniem pewnych substancji więc zaczyna swoje śledztwo, aby dowieść swojej racji.
Przyznam, że oprócz samego romansu ten wątek był moim ulubionym. Dodawało to takiej nutki grozy i idealnie zostało wplecione w całą fabułę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pewnie pojawią się pytania - czy można czytać „Foul heart hurtsman” bez znajomości innych książek z serii - odpowiedź brzmi: nie. Wszystkie książki się ściśle ze sobą łączą więc warto poznawać akcję pokolei

Do teraz nie mogę zdecydować czy bardziej lubię Juliette i Rome, czy Rosalind i Oriona. Uwielbiam czytać o obu tych parach, a wybranie tylko jednej byłoby niesprawiedliwe

Zdecydowanie Rosalind i Orion są najważniejszymi postaciami w „Foul heart huntsman”. Jednak istotną rolę pełnią także ich towarzysze - Olivier, Celina, oraz Alisa. Autorka co jakiś czas wplata rozdziały z ich perspektyw co jak najbardziej poszerza obraz całej historii

Chloe Gong to mistrzyni tworzenia napięcia i niespodziewanych zwrotów akcji. Nie raz miałam szczękę na podłodze czytając o kolejnych wydarzeniach

„Foul heart hurtsman” kontynuuje wydarzenia z „Foul lady fortune”. W „pierwszym” tomie wszyscy bohaterowie zostali nam przedstawieni, zostały zapoczątkowane wątki, a w kontynuacji obserwujemy rozwój tego wszystkiego. Jest więcej opisów otoczenia, ale także dużo akcji i emocji. Zdecydowanie autorka nie zwalnia tempa

Pewnie pojawią się pytania - czy można czytać „Foul heart hurtsman” bez znajomości innych książek z serii - odpowiedź brzmi: nie. Wszystkie książki się ściśle ze sobą łączą więc warto poznawać akcję pokolei

Do teraz nie mogę zdecydować czy bardziej lubię Juliette i Rome, czy Rosalind i Oriona. Uwielbiam czytać o obu tych parach, a wybranie tylko jednej byłoby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety „Algorytm miłości” jest książką, która mocno mnie zawiodła… Czytając w żaden sposób nie związałam się z bohaterami i szczerze powiedziawszy - nie bardzo interesowały mnie ich losy. Najciekawszym wątkiem z całej powieści było wykształcenie głównej bohaterki - Melody, i jej zdolności IT. Na codzień takie klimaty nie bardzo mnie interesują, ale w przypadku tej powieści aż miło mi się o tym czytało

Przez połowę historii obserwujemy jedynie przyjaźń bohaterów, chociaż lepiej byłoby to określić mianem znajomości… Jeremy ma dziewczynę, a Melody próbuje znaleźć sobie przyjaciół w nowym miejscu zamieszkania. I właściwie tak można określić pierwszą część książki. Śledzimy jedynie losy bohaterki w pracy, domu i na spotkaniach z Jeremy czy jego dziewczyną. Nic więcej.

W drugiej części książki akcja się rozkręca, ponieważ zostaje wprowadzony wątek udawanego związku. Zazwyczaj wręcz kocham ten motyw, jednak w tym przypadku był mi on zupełnie obojętny. Zupełnie nie czułam tej chemii między bohaterami…

Mam poczucie, że postać Melody została niesamowicie skąpo opisana. Mega brakowało mi szerszego opisania jej zainteresowań, czy relacji rodzinnych. Było parę momentów, które miały potencjał, jednak uważam, że nie został on wykorzystany

Jeśli lubicie tureckie telenowele może i spodoba wam się ta książka . Niektóre powiązania między bohaterami były, delikatnie mówiąc, dziwne i dla mnie trudne do zaakceptowania. Przykładowo, główny bohater Jeremy będąc z jedną siostrą zdradzał ją z drugą siostrą, a to tylko may fragment jego życiorysu jako playboy…

Niestety „Algorytm miłości” jest książką, która mocno mnie zawiodła… Czytając w żaden sposób nie związałam się z bohaterami i szczerze powiedziawszy - nie bardzo interesowały mnie ich losy. Najciekawszym wątkiem z całej powieści było wykształcenie głównej bohaterki - Melody, i jej zdolności IT. Na codzień takie klimaty nie bardzo mnie interesują, ale w przypadku tej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy akcja rozwija się bardzo szybko mam poczucie, że coś jest nie tak. Jest to po prostu dla mnie nienaturalne. Tak się trochę czułam czytając „Pierwszą fazę zaćmienia”. Renan i Aislinn zeszli się bardzo szybko i równie szybko mogliśmy przeczytać o wyznaniach miłosnych…

Może po tym wstępie nie było to widoczne, ale naprawdę uwielbiam „Pierwszą fazę zaćmienia”. Ten szybko rozwijający się romans to moja jedyna uwaga i muszę przyznać, że mimo wszystko - dodawało to napięcia oraz niepewności całej książce. Cały czas wyczekiwałam jakiegoś plot twistu związanego z Renanem i jego motywami względem Aislinn

Czytając tę powieść czułam się jakbym wkroczyła do zupełnie innego świata pełnego wampirów, wilkołaków i czarownic, a tak naprawdę historia została osadzona w prawdziwych miejscach🥰

Najważniejszym wątkiem powieści są tajemnicze śmierci. Wokół ofiar nie ma śladów magii, która jest charakterystyczna dla nadprzyrodzonych istot. Dlatego też nikt nie wie kto może stać za tymi atakami oraz jaki ma motyw. Przez całą powieść podążamy za bohaterami i otrzymujemy coraz to nowe wskazówki, które za każdym razem przybliżają nas do rozwiązania. Autorka zostawia nam pewne pole do własnych rozmyślań i typowania co jeszcze może się wydarzyć

BARDZO chciałabym przeczytać już kontynuacje. Na przestrzeni „Pierwszej fazy zaćmienia” w mojej głowie wytworzyło się mnóstwo teorii i niesamowicie jestem ciekawa czy któraś z nich się sprawdzi.

Gdy akcja rozwija się bardzo szybko mam poczucie, że coś jest nie tak. Jest to po prostu dla mnie nienaturalne. Tak się trochę czułam czytając „Pierwszą fazę zaćmienia”. Renan i Aislinn zeszli się bardzo szybko i równie szybko mogliśmy przeczytać o wyznaniach miłosnych…

Może po tym wstępie nie było to widoczne, ale naprawdę uwielbiam „Pierwszą fazę zaćmienia”. Ten szybko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak ja czekałam na wydanie „Żelaznego płomienia”… Chyba jeszcze nigdy aż tak nie byłam podekscytowana wydaniem jakieś książki. Co za tym idzie - miałam ogromne oczekiwania i już wam mogę powiedzieć, że nie zawiodłam się

Gdy zaczęłam czytać tę powieść czułam jakbym wracała do dobrze znanego mi miejsca. Od samego początku mogłam się zatracić w historii odkrywając coraz bardziej zaskakujące plot twisty, które niekiedy mocno zmieniały fabułę

Jestem przeogromną fanką Violet i Xadena, a sceny, w których byli razem… Absolutnie cudowne!! W „Żelaznym płomieniu” ich relacja znajduje się na zupełnie innym poziomie. Przeszli wspólnie przez wiele ciężkich sytuacji co zdecydowanie bardziej ich ze sobą związało emocjonalnie, ale także pojawiło się pragnienie większej otwartości i zaufania. Nie szczerość doprowadzała do wielu kłótni między Violet i Xadenem… Zdecydowanie było dużo emocji

Ile nowych informacji autorka przekazała nam w tym tomie. Nie jestem w stanie zliczyć ilekrotnie byłam w szoku czytając o kolejnych tajemnicach oraz jak to wszystko było ze sobą połączone. Byłam pod ogromnym wrażeniem jak wiele smaczków autorka ukryła w poprzedzających scenach

Jedyny element, który stanowił dla mnie problem to niektóre teksty. Miałam wrażenie jakby pewne wyrażenia, komentarze zupełnie nie pasowały do sytuacji i postaci Violet (bo to z jej perspektywy poznajemy historie). Wyglądało to jak wciskanie na siłę młodzieżowych zwrotów…

Jak ja czekałam na wydanie „Żelaznego płomienia”… Chyba jeszcze nigdy aż tak nie byłam podekscytowana wydaniem jakieś książki. Co za tym idzie - miałam ogromne oczekiwania i już wam mogę powiedzieć, że nie zawiodłam się

Gdy zaczęłam czytać tę powieść czułam jakbym wracała do dobrze znanego mi miejsca. Od samego początku mogłam się zatracić w historii odkrywając coraz...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Addicted to you Becca Ritchie, Krista Ritchie
Ocena 6,7
Addicted to you Becca Ritchie, Kris...

Na półkach:

Przed przeczytaniem „Addicted to you” nie wczytywałem się w opis tej książki. Sięgnęłam po nią głównie przez jej popularność i wiele sprzecznych opinii, które słyszałam na jej temat - w szczególności w zagranicznych mediach. Przez to wchodząc w świat Lily i Lo zostałam zmieciona z planszy i ciężko było mi się po tym pozbierać…

Trzeba to powiedzieć w prost - „Addicted to you” opowiada o uzależnionych osobach z bogatych rodzin, którzy nie umieją przyznać się przed samym sobą, że są uzależnienie. Lo nie rusza się z domu bez zapasu alkoholu. Przysłowiowa butelka towarzyszy mu zawsze i wszędzie, jest to dla niego wręcz normalne. Z kolei Lily jest uzależniona od $ek$u i to do tego stopnia, że jest gotowa podejść do pierwszego napotkanego mężczyzny, by sobie ulżyć. Lily bardziej niż Lo jest świadoma swojego problemu, jednak nie podejmuje kroków, aby z tym walczyć…

Zaczynając czytać tę książkę byłam w ciągłym szoku. W mojej głowie pojawiały się pytania: dlaczego oni z tym nic nie robią, dlaczego nikt z bliskich nie widzi ich problemów, dlaczego??? Jednak im bardziej zagłębiałam się w treść tym lepiej rozumiałam ich sytuacje i ciężar problemu.

Osobiście na tym etapie znajomości historii bohaterów zupełnie nie potrafiłam ich polubić. Przez to, że nigdy nie znalazłam się w podobnej sytuacji co oni trudno było mi zrozumieć ich działania, ale mimo tego współczułam im i zdecydowanie chcę poznać ich dalsze losy.

Autorki przedstawiły nie tylko uzależnione osoby, ale także ich bliskich, na których również wpływa zachowanie bohaterów. Przez znaczną część powieści są oni nieświadomi problemu Lili i Lo. Widzimy jak relacje między Lily i jej rodziną się niszczą, a każda próba zmiany takiego stanu rzeczy kończy się niepowodzeniem…

W powieści znalazły się krótkie fragmenty przybliżające nam co zapoczątkowało uzależnienia Lily i Lo. Są to bardzo przyziemne powody - nie było tragicznego wydarzenia, które zmienia życie o sto osiemdziesiąt stopni. Przez to jeszcze bardziej byłam w stanie uwierzyć w prawdziwość tej historii.

„Addicted to you” nie jest łatwą i przyjemną książką… Jest niesamowicie ciężka, realistyczna i bolesna. Nie każdy będzie się czuć na siłach, aby przeczytać tę powieść. Jeśli tak czujecie to lepiej odłożyć tę książkę na późniejszy czas.

Przed przeczytaniem „Addicted to you” nie wczytywałem się w opis tej książki. Sięgnęłam po nią głównie przez jej popularność i wiele sprzecznych opinii, które słyszałam na jej temat - w szczególności w zagranicznych mediach. Przez to wchodząc w świat Lily i Lo zostałam zmieciona z planszy i ciężko było mi się po tym pozbierać…

Trzeba to powiedzieć w prost - „Addicted to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W „Desire or defense” nie od razu autorka przedstawia nam profesjonalne rozgrywki. Wpierw wkraczamy do świata młodych hokeistów, którzy rozpoczynają swoją drogę w świecie hokeja.

Mitch zostaje ukarany za kolejną bójkę podczas meczu i tym razem kara jest o wiele bardziej surowa. Zostaje zawieszony na kilkanaście rozgrywek, a do tego ma zostać trenerem młodych hokeistów i pójść na terapię. Z początku Mitch nie pała entuzjazmem do bycia trenerem, jednak zmienia się to wraz z poznaniem Andie - siostry jednego z podopiecznych

Zaskoczyło mnie to jak bardzo zainteresowały mnie opisy treningów czy w ogóle klimat dziecięcej ligi hokeja. Ciekawie było zobaczyć nie tylko atmosferę panującą między zawodnikami, ale także jak wyglądała relacja między Mitchem, a dziećmi. Dla mężczyzny była to totalnie nowa sytuacja i z początku widać jak nie mógł się w tym wszystkim odnaleźć. Jednak im dużej przebywał z dzieciakami tym bardziej zaczynał się otwierać i zmieniać. Widać to po wielu opisach jego uczuć oraz przemyśleń. Teraz patrząc z perspektywy czasu uważam za piękne i poruszające fakt, że kontakt z młodzieżą tak bardzo go zainspirował

Absolutnie uwielbiam postać Noaha czyli młodszego brata Andie. Chłopak zdążył już dużo przejść w swoim krótkim życiu - strata rodziców i konieczność przystosowania się do nowej rzeczywistości zdecydowanie nie były dla niego łatwe. Na przestrzeni powieści można dostrzec jak bardzo otoczenie na niego wpływa, ale także jak dojrzałym jest dzieckiem. Jego kontakt z Mitchem piękny i poruszający. Niesamowite było obserwowanie jak ta dwójka pomaga sobie nawzajem, wspiera w trudnych momentach oraz daje rady, które są często wręcz banalne, ale niezwykle życiowe

Andie polubiłam za pozytywną energię, która bije od niej na każdym kroku, samozaparcie i empatię. To jest osoba, do której poszłabym się wygadać i wiedziałabym, że zostanę wysłuchana. Właśnie kimś takim Andie była dla Mitcha. Momenty, w których Mitch się przed nią otworzył były wręcz wzruszające

Oprócz relacji romantycznej i hokeja mamy także poważniejsze tematy, na które autorka wyraźnie zwraca uwagę. Jednym z nich jest ukazanie straty i bólu z tym związanego. Jak już wcześniej wspominałam - Andie i Noah stracili rodziców. Z dnia na dzień zostali wrzuceni w nowe realia, które dla ich obojga nie były proste. Andie została opiekunką prawną brata, a Noah musiał zrozumieć, że rodzice już nie wrócą.
Tematyka straty ponawia się również w historii Mitcha. Mężczyzna opowiada o trudnym dzieciństwie, które pozostawiło wiele traum i gniewu. Z tym wiąże się również tematyka terapii, dzięki której Mitch zdołał przepracować swoją przeszłość.

W książce jest wiele uroczych scen, które złapały mnie za serce, ale także sprawiły, że śmiałam się do rozpuku. Uwielbiam moment gdy terapeuta zalecił Mitchowi zrobić coś przyjemnego, a on postanowił zainspirować się rytuałem relaksacyjnym Andie. Kupił płyn do kąpieli o nazwie „Kapitan bąbelek” i włączył audiobooka, a konkretnie romans z wątkiem hokejowym. Jeju, jak ja się wtedy uśmiałam

W „Desire or defense” nie od razu autorka przedstawia nam profesjonalne rozgrywki. Wpierw wkraczamy do świata młodych hokeistów, którzy rozpoczynają swoją drogę w świecie hokeja.

Mitch zostaje ukarany za kolejną bójkę podczas meczu i tym razem kara jest o wiele bardziej surowa. Zostaje zawieszony na kilkanaście rozgrywek, a do tego ma zostać trenerem młodych hokeistów i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od początku ta historia kojarzyła mi się z książką „Tysiąc pocałunków”, czy „Co wyszeptał nam deszcz”. We wszystkich tych powieściach główna bohatera jest ciężko chora i pragnie czerpać z życia jak najwięcej. Dlatego jeśli któraś z tych książek wam się podobała powinniście przeczytać także pozostałe

Najważniejszym wątkiem w „Pod drzewem sykomory” jest choroba Emery. Jednak wokół tego dzieje się wiele innych, ciekawych rzeczy. Autorka pokazuje trudne relacje w rodzinie dziewczyny. Lata temu to siostra Emery zm@arła na tą samą dolegliwość, a nie długo później jej rodzicie się rozstali. Emery została z babcia i matką, która nigdy nie pogodziła się z odejściem córki.

Czy popłakałam się podczas czytania? Tak, nie jednokrotnie miałam łzy w oczach. Przez to jak realistycznie została przedstawiona historia Emery nie dało się odciąć od jej przeżyć…

W książce otrzymujemy także wątek romantyczny. Rozwija się on raczej stopniowo, jednak można się domyśleć jak potoczą się losy bohaterów. I szczerze powiedziawszy ten motyw romantyczny zupełnie mi się nie spodobał. Wydawał mi się on wciśnięty na siłę i po prostu nie czułam tego… Czytanie o zbliżeniach między bohaterami nie było dla mnie przyjemne i uważam, że mogłoby ich nie być.

Od początku ta historia kojarzyła mi się z książką „Tysiąc pocałunków”, czy „Co wyszeptał nam deszcz”. We wszystkich tych powieściach główna bohatera jest ciężko chora i pragnie czerpać z życia jak najwięcej. Dlatego jeśli któraś z tych książek wam się podobała powinniście przeczytać także pozostałe

Najważniejszym wątkiem w „Pod drzewem sykomory” jest choroba Emery. Jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem ogromną fanką uroczych powieści, a jeszcze lepiej gdy mają element komedii. Właśnie taką historią jest „Zrozum to, Dani Brown”. Zabawna, ale także mądra powieść, która wciągnęła mnie od pierwszych stron

Dani i Zaf to postacie, które chciałabym poznać w prawdziwym życiu. Zaf wydawał się być niesamowicie ciepłą i troskliwą postacią, natomiast skrytą za maską obojętności. Dani to osoba pełna pasji i zapału do pracy, jednak boi się związków i miłości…

W tej historii wszelkie zachowania bohaterów wydawały się być bardzo naturalne. Nie dostrzegłam żadnych wymuszonych reakcji - każde działanie z czegoś wynikało i do czegoś dążyło. Wszystko miało znaczenie, nawet drobne, ale jednak wnosiło coś do powieści

Często w główne bohaterki zaczytują się w różnych historiach romantycznych, jednakże dość rzadko można spotkać mężczyzn fascynujących się taką literaturą. Zaf należy do tej nielicznej grupy, a wyjaśnienie jego zainteresowania powieściami romantycznymi, było niesamowicie poruszające

Zazwyczaj preferuje poznawać książkę z perspektywy kobiecej postaci. Jednak w przypadku „Zrozum to, Dani Brown” przepadłam w rozdziałach z perspektywy Zafa. To jak on przedstawiał swoje uczucia, uwielbienie do Dani oraz jak doceniał jej pasje i prace… absolutnie cudowne

Jestem ogromną fanką uroczych powieści, a jeszcze lepiej gdy mają element komedii. Właśnie taką historią jest „Zrozum to, Dani Brown”. Zabawna, ale także mądra powieść, która wciągnęła mnie od pierwszych stron

Dani i Zaf to postacie, które chciałabym poznać w prawdziwym życiu. Zaf wydawał się być niesamowicie ciepłą i troskliwą postacią, natomiast skrytą za maską...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W powieści śledzimy losy trzech głównych bohaterów - Leva, Risy i Connora. Są oni nastolatkami, którzy zostali oddani na rozczepienie. W świecie „Podzielonych” do osiemnastego roku życia prawni opiekunki mogą oddać dziecko na rozczepienie czyli przeróżne części ciała dziecka zostaną oddane innym. Właśnie na takiej zasadzie opiera się medycyna w tymże świecie. Uległeś poważnemu wypadkowi gdzie straciłeś rękę? Teraz to nie problem - dostaniesz nową.

Wizja przyszłości przedstawiona przez autorka była dla mnie bardzo realistyczna mimo jej makabryczności. To jest właśnie niezwykły styl pisania autor, dzięki któremu wszystko dwa razy bardziej trafia do czytelnika

Przez całą powieść skupiamy się najbardziej na głównych postaciach i to ich perspektywę obserwujemy. Jednak niekiedy autor urozmaica akcje o dodatkowe perspektywy osób, które grają jakąś ważną role w danym wydarzeniu. Jest to ciekawy zabieg, który pozwala nam lepiej zrozumieć niektóre zdarzenia.

Świetne było to, że akcja cały czas była utrzymana na podobnym poziomie. Cały czas coś się działo i faktycznie miało to znaczenie dla całej fabuły, a nie było jedynie takim „zapychaczem”. Jednak były również momenty kulminacyjne, gdzie dało się wyczuć zmianę atmosfery oraz nadchodzące plot twisty, które nie raz mocno zmieniały bieg całej książki

W powieści śledzimy losy trzech głównych bohaterów - Leva, Risy i Connora. Są oni nastolatkami, którzy zostali oddani na rozczepienie. W świecie „Podzielonych” do osiemnastego roku życia prawni opiekunki mogą oddać dziecko na rozczepienie czyli przeróżne części ciała dziecka zostaną oddane innym. Właśnie na takiej zasadzie opiera się medycyna w tymże świecie. Uległeś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Nieskończone nici” to kontynuacja „Utkanego królestwa” - fantastycznej powieści autorstwa Tahereh Mafi. Jest to historia pełna magii, wielu zwrotów akcji i opisów, które przybliżają nas do wykreowanego świata. Zazwyczaj nie jestem wielką fanką długich opisów, jednak w tym przypadku zupełnie mi to nie przeszkadzało. Autorka w bardzo fascynujący sposób przedstawiała wszelkie wydarzenia co sprawiało, że chciałam czytać dalej

Myślę, że „Nieskończone nici” mogę określić jako dość spokojną książkę. Oczywiście nadal dzieje się wiele rzeczy, jednak tempo akcji jest zdecydowanie wolniejsze, a poszczególne wydarzenia bardziej rozwleczone w czasie

Dla mnie ten tom został zdominowany przez Cyrusa i Kamrana. Czytając miałam wrażenie, że to na ich uczuciach bardziej skupiała się autorka, a Alizeh trochę w tym wszystkim zginęła. Była ona nadal obecna w całej powieści, ale to historia pozostałych bohaterów bardziej mnie interesowała

Alizeh jest spadkobierczynią starożytnego królestwa dżinów i miałam nadzieję, że trochę więcej dostaniemy informacji o historii, ale także umiejętnościach tychże dżinów. Niestety ten temat nie był dla mnie dostatecznie poruszony, natomiast mam nadzieję, że autorka wróci jeszcze do tej kwestii w kolejnym tomie

„Nieskończone nici” to kontynuacja „Utkanego królestwa” - fantastycznej powieści autorstwa Tahereh Mafi. Jest to historia pełna magii, wielu zwrotów akcji i opisów, które przybliżają nas do wykreowanego świata. Zazwyczaj nie jestem wielką fanką długich opisów, jednak w tym przypadku zupełnie mi to nie przeszkadzało. Autorka w bardzo fascynujący sposób przedstawiała wszelkie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

decydowanie autorka stawia największy nacisk na główne postacie - Crystal (Ellie) i Gabriela. Tak, pojawia się jeszcze kilka pobocznych postaci, jednak ich losy nie były dla mnie aż tak interesujące. Stanowili oni bardziej dodatek dopełniający całą powieść, ale raczej o żadnym z nich nie miałabym chęci poznać osobnej historii.

Crystal oraz Gabriel są postaciami z ogromnym bagażem emocjonalnym i wiążącymi się z tymi traumami. Crystal została oddana przez swoją chorą matkę na wychowanie do ojca, który nawet nie wiedział o jej istnieniu. Już od tego momentu dziewczyna musiała walczyć o przetrwanie, a obecnie - życie zmusiło ją do pracy w klubie nocnym.
Gabriel będąc kilkuletnim chłopcem został porwany i był przetrzymywany przez kilka lat. Po wielu latach nauczył się radzić z bolesnymi wspomnieniami, jednak problemem jest dla niego bliskość kobiety.
Ta dwójka spotyka się gdy Gabriel przychodzi do klubu, w którym pracuje Crystal i prosi, aby dziewczyna pomogła mu przełamać lęk przed dotykiem.

Same przeżycia Gabriela bardzo mnie interesowały. Była to postać, z którą chęcią bym porozmawiała, ponieważ zdaje się być niesamowicie miłą, ciepłą i doświadczoną osobą. Piękne było to jak Gabriel zaczął się otwierać przed Crystal. Czytanie o tym jak wspomina wydarzenia z przeszłości było zdecydowanie poruszające.

„Dotyk miłości” jest książką o ciężkich tematach. Uważam, że nie każdy będzie gotowy zapoznać się z tą historią, ponieważ niektóre sceny i opisy były ogromnie realistyczne oraz tym samym bolesne.

Będąc po przeczytaniu „Archer’s voice”, od tej samej autorki, oczekiwałam od „Dotyku miłości” dużo. Jednak nie do końca te moje oczekiwania zostały spełnione. Czytając nie czułam aż takiego przywiązania do tych bohaterów. Czułam się zdystansowana i nie zawsze potrafiłam wczuć się w ich sytuacje - w szczególności dotyczyło to Crystal. Gdy poznawałam perspektywę dziewczyny miałam poczucie braku jakiegoś elementu, który pozwoliłby mi ją lepiej zrozumieć.

decydowanie autorka stawia największy nacisk na główne postacie - Crystal (Ellie) i Gabriela. Tak, pojawia się jeszcze kilka pobocznych postaci, jednak ich losy nie były dla mnie aż tak interesujące. Stanowili oni bardziej dodatek dopełniający całą powieść, ale raczej o żadnym z nich nie miałabym chęci poznać osobnej historii.

Crystal oraz Gabriel są postaciami z ogromnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy raz spotkałam się z tak bezpośrednią i szczerą główną bohaterką. Zazwyczaj gdy bohater ma jakieś tajemnice to autor stara się zbudować wokół tego otoczkę pełną kłamstw i niepewności. Tutaj jest zupełnie inaczej, ponieważ gdy Alice zostaje przyłapana na nie mówieniu prawdy czy posiadaniu informacji, których znać nie powinna, odrazu wyznaje prawdę. Taka szczerość jest dla mnie niespotykana w książkach i właśnie dlatego bardziej doceniłam całą historię, a przede wszystkim Alice.

Bardzo podoba mi się fakt, że cała akcja została osadzona w Chinach. Nadawało to powieści zupełnie innego klimatu, ale także ten dodatek w postaci kultury azjatyckiej, był dla mnie ogromnie interesujący

Fabuła była wprawdzie dość prosta i powtarzalna, ale przy tym nie miałam poczucia znudzenia. Nasza główna bohaterka postanawia wykorzystać swoje „moce” i z pomocą Henry’go zakłada aplikacje, dzięki której ma pomóc innym, a jednocześnie zarobić trochę pieniędzy. Zaczyna się niewinnie od dość łatwych zleceń, natomiast z czasem pojawiają się coraz to bardziej ekstremalne prośby. Obserwujemy jak dziewczyna jest rozdarta między słusznością wykonania danych zadań, a możliwością otrzymania dużej kwoty pieniężnej.

Pierwszy raz spotkałam się z tak bezpośrednią i szczerą główną bohaterką. Zazwyczaj gdy bohater ma jakieś tajemnice to autor stara się zbudować wokół tego otoczkę pełną kłamstw i niepewności. Tutaj jest zupełnie inaczej, ponieważ gdy Alice zostaje przyłapana na nie mówieniu prawdy czy posiadaniu informacji, których znać nie powinna, odrazu wyznaje prawdę. Taka szczerość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Divine rivals” jest z pozoru zwyczajną książką osadzoną w czasach wojennych. Jednak szybko się okazuję, że przedstawiane wydarzenia nie znajdują się w rzeczywistości jaką znamy. W świecie Romana i Iris wierzy się w bóstwa, które miały stworzyć ich świat i wciąż
gdzieś tam są obecne. Przez całą książkę przewijają się różne pomniejsze historie z tym związane i mam nadzieję, że ten wątek zostanie pociągnięty w kolejnym tomie.

W książce przez długi czas skupiamy się na rywalizacji miedzy Romanem, a Iris. Oboje zabiegają o to samo stanowisko w gazecie, a o wszystkim mają przesądzić napisane przez nich artykuły. Dla każdego z bohaterów awans oznacza zupełnie co innego i przez to też trudno było mi stanąć po którejś ze stron. To jak autorka opisuje uczucia bohaterów, ich przeżycie i rozterki jest absolutnie obezwładniające.

W powieści autorka stworzyła motyw przesyłania sobie listów przez głównych bohaterów. Jednak nie jest to zwyczajne wysyłanie sobie listów… Po pierwsze listy transportowane są po przez iście magiczną szafę. Wystarczy, że, na przykład, Iris zostawi swój list w szafie, a on przetransportuje się do pokoju Romana. Po drugie tylko Roman zna tożsamość osoby, z którą koresponduje. Iris nie ma pojęcia, że po drugiej stronie znajduje się jej największy rywal. Te listy to zdecydowanie mój ulubiony motyw i wręcz z zapartym tchem śledziłam jak relacja bohaterów rozwija się dzięki tej korespondencji.

Roman jest kolejnym bohaterem, który totalnie skradł moje serce. Chwilę mi zajęło, aby zrozumieć jego sytuacje i pragnienia. Jednak gdy już to się stało - z uśmiechem na twarzy obserwowałam jak próbował zbliżyć się do Iris. Jego poświęcenia były godne podziwu, a to jak wyrażał swoje uczucia absolutnie urocze

Zakończenie tego tomu rozdarło mi serce. Już było tak pięknie… Przeogromnie chcę poznać dalsze losy bohaterów i chyba skuszę się na zakup angielskiej wersji

„Divine rivals” jest z pozoru zwyczajną książką osadzoną w czasach wojennych. Jednak szybko się okazuję, że przedstawiane wydarzenia nie znajdują się w rzeczywistości jaką znamy. W świecie Romana i Iris wierzy się w bóstwa, które miały stworzyć ich świat i wciąż
gdzieś tam są obecne. Przez całą książkę przewijają się różne pomniejsze historie z tym związane i mam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzeba przyznać, że „Księga Azraela” jest mega długą książką. Co za tym idzie wszystkie wydarzenia są dość obszernie opisane co czasami jest na plus, ale niekiedy na minus. Początek powieści jakoś mi się dłużył. Miałam wrażenie, że autorka już od pierwszych stron wrzuca nas w wir akcji niewiele tłumaczą. Przez to trudno było mi się odnaleźć w tym wszystkim i zrozumieć co się dzieje. Jednak gdy skupiłam się bardziej na fabule i informacjach przekazywanych między wierszami zaczęłam zanurzać się w tej historii.

Autorka idealnie łączy świat fantastyczny z rzeczywistością. Mimo, że znaczna część wydarzeń jest totalnie nierealna to właśnie przez takie poprowadzenie akcji miałam wrażenie, że coś podobnego mogłoby się wydarzyć. Te wszystkie wykreowane stworzenia, inne światy niesamowicie mnie fascynowały i jak najbardziej chciałabym głębiej wniknąć w to wszystko.

Ta historia zawiera wszystko czego oczekuję od romantasy. Jest mrocznie, dużo fantastyki i przede wszystkim świetny wątek romantyczny, który zapiera dech w piersiach

Trzeba przyznać, że „Księga Azraela” jest mega długą książką. Co za tym idzie wszystkie wydarzenia są dość obszernie opisane co czasami jest na plus, ale niekiedy na minus. Początek powieści jakoś mi się dłużył. Miałam wrażenie, że autorka już od pierwszych stron wrzuca nas w wir akcji niewiele tłumaczą. Przez to trudno było mi się odnaleźć w tym wszystkim i zrozumieć co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznijmy od pozytywnych aspektów dotyczących „Someone you loved”. Autorka w bardzo przejmujący, i moim zdaniem, rzeczywisty sposób ukazała kwestie żałoby. Dotyka to nie tylko głównych bohaterów - Sarah i Jacka, ale także wielu osób, które znajdują się w ich otoczeniu. Każda z postaci przeżywa tę żałobę na swój sposób, a przemyślenia Sarah i Jacka pozwalają nam zrozumieć ich uczucia i problemy, z którymi się zmagają. Czytając czułam, że coś podobnego mogłoby wydarzyć się w prawdziwym życiu.

Niestety sama akcja wydawała mi się bardzo monotoniczna. Cały czas powtarzany był podobny schemat, który w dużej mierze do niczego nie prowadził. Mimo tego, sami bohaterowie byli dla mnie fascynujący. Zabrakło mi po prostu bardziej dynamicznej i składnej akcji.

Jeszcze jednym czynnikiem, który przeszkadzał mi w tej powieści była hipokryzja bohaterów. W monologach wewnętrznych Sarah i Jacka przewijają się różne ich postanowienia czy pragnienia, natomiast zupełnie nie przekłada się to na ich działania. Nie ukrywam - denerwowało mnie to, ponieważ nieustannie sami sobie zaprzeczali…

Zacznijmy od pozytywnych aspektów dotyczących „Someone you loved”. Autorka w bardzo przejmujący, i moim zdaniem, rzeczywisty sposób ukazała kwestie żałoby. Dotyka to nie tylko głównych bohaterów - Sarah i Jacka, ale także wielu osób, które znajdują się w ich otoczeniu. Każda z postaci przeżywa tę żałobę na swój sposób, a przemyślenia Sarah i Jacka pozwalają nam zrozumieć...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W „One for my enemy” Olivie Blake zainspirowała się dramatem „Romeo i Julia”. Widać to nie tylko po podobnym stworzeniu historii, ale także po cytatach czy po samym ułożeniu tekstu w formie aktów i scen.

Tak jak wspomniałam sama historia jest lekko inspirowana „Romeo i Julią”. Przedstawione zostają nam dwa rody - Antonowie i Fiodorowowie. Jak możecie się domyślać te dwie rodziny nie są zbyt przyjaźnie do siebie nastawione więc tym samym nie ma zezwolenia na związki między członkami tych rodzin.
Dla urozmaicenia akcji mamy także trochę fantastyki. Pojawiają się wiedźmy, ale także niektóre wydarzenia są dość specyficzne i nierealistyczne.
W powieści śledzimy mnóstwo akcji, która momentami staje się krwawa oraz losy aż dwóch par, które nie mogą być razem…

Zdecydowanie moim ulubionym bohaterem był Lew Fiodorow. Biła od niego taka uczciwość, szlachetność i dobre intencje. Wiedział on, że musi walczyć o swoją rodzinę, ale nie raz przeszkadzały mu w tym silne uczucia. Na przestrzeni całej powieści widać w nim przemianę - Lew zaczyna sam dostrzegać dobro i zło oraz podejmuje drastyczne decyzje. Wpływają one nie tylko na jego charakter, ale także na całą powieść.
Co do reszty bohaterów - Saszy, Maszy, Dima i innych, oni także zdobyli moje zainteresowanie. Z ciekawością śledziłam ich losy chociaż nie wszystkie działania popierałam.

Do pewnego momentu byłam zachwycona tą historią. Było dużo różnorodnej akcji, jednak w pewnym momencie plot twisty zaczęły brać się znikąd. Przykładowo bohater został uśmiercony, natomiast po kilku chwilach magicznie wraca jakby nic się nie stało. Nie powiecie, że nie brzmi to jak turecka telenowela…
Przez takie poprowadzenie historii straciłam trochę cel i sens tego wszystkiego

W „One for my enemy” Olivie Blake zainspirowała się dramatem „Romeo i Julia”. Widać to nie tylko po podobnym stworzeniu historii, ale także po cytatach czy po samym ułożeniu tekstu w formie aktów i scen.

Tak jak wspomniałam sama historia jest lekko inspirowana „Romeo i Julią”. Przedstawione zostają nam dwa rody - Antonowie i Fiodorowowie. Jak możecie się domyślać te dwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Pokłosie” totalnie zawładnęło moim sercem. Jetem nawet skłonna powiedzieć, że te opowiadania podobały mi się bardziej niż trylogia Kosiarzy

Każda z przedstawianych historii była zupełnie inna. Autor pokazywałam nam losy znanych nam już Kosiarzy - na przykład Kosiarza Goddara, ale także pojawia się wiele nowych postaci. Z początku miałam obawy, że taki natłok nowych bohaterów spowoduje chaos, jednak autor udowodnił mi, że perfekcyjnie umie nad wszystkim zapanować. Tak naprawdę nie ma dużej liczby postaci w całej książce, a wręcz w każdym z opowiadań koncentrujemy się wyłącznie na kilku osobach.

Mimo, że opowiadania są osadzone w świecie kompletnie innym od naszego to czytając miałam poczucie, że wiele z tych historii można by „dopasować” do naszej rzeczywistości. Wartości tam ukazane są dość uniwersalne i zdecydowanie skłaniają do głębszych rozmyślań

Każde opowiadanie mi się podobało, ale mam kilku swoich faworytów. Top of the top to bezapelacyjnie „Nigdy nie pracuj ze zwierzętami”

"Pokłosie” totalnie zawładnęło moim sercem. Jetem nawet skłonna powiedzieć, że te opowiadania podobały mi się bardziej niż trylogia Kosiarzy

Każda z przedstawianych historii była zupełnie inna. Autor pokazywałam nam losy znanych nam już Kosiarzy - na przykład Kosiarza Goddara, ale także pojawia się wiele nowych postaci. Z początku miałam obawy, że taki natłok nowych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To cudeńko ma aż 700 stron. To bardzo dużo jednak zupełnie nie odczułam tej długości. Uwielbiam wręcz styl pisania autorki więc takie slow burn było mi wręcz potrzebne. Wszelkie wątki zostały należycie rozwinięte oraz wyjaśnione chociaż i tak z chęcią poczytałbym jeszcze więcej o Linie i Nashu

Na początku nie polubiłam Nasha. Wydawał mi się on bardzo wybuchowy i nie umiał zrozumieć argumentów Liny (wywiązała się między nimi spora kłótnia o pracę Liny i Nash po prostu nie potrafił pogodzić się z tym, że nie każdy jest tak otwarty jak on). Okazało się, że potrzebowałam czasu by zrozumieć jego problemy i zaobserwować jego przemianę. Można powiedzieć, że Nash przeżył traumę będąc postrzelonym na służbie (jest policjantem). Widać, że to mocno zadziałało na jego psychikę, a pojawienie się Liny wyzwoliło w nim wiele emocji.

Lina - główna bohaterka, jest zdecydowanie moją ukochaną osobą z tej powieści. Jakoś poczułam więź z nią i w pełni rozumiałam jej działania oraz podziwiałam odwagę.
Nie zapominajmy o kochanej psince Piper. Ta mała również zaskarbiła sobie moją sympatie

Uwielbiam to, że autorka prowadziła wszelkie wątki jednocześnie. Oczywiście na pierwszym planie jest relacji Nasha i Liny, natomiast istotnym wątkiem jest także sprawa kryminalna. Jest ona kontynuacją wydarzeń z poprzedniej części - „To, co zostaje z nami na zawsze”, jednak dochodzi jeszcze parę kwestii, które trochę zmieniają bieg akcji

Świetne jest to, że autorka uwzględnia tutaj także bohaterów z pierwszego tomu. Dzięki temu nie dość, że zachowujemy ciągłość wydarzeń to jeszcze można przynajmniej chwilami wrócić do Knoxa i Naomi

To cudeńko ma aż 700 stron. To bardzo dużo jednak zupełnie nie odczułam tej długości. Uwielbiam wręcz styl pisania autorki więc takie slow burn było mi wręcz potrzebne. Wszelkie wątki zostały należycie rozwinięte oraz wyjaśnione chociaż i tak z chęcią poczytałbym jeszcze więcej o Linie i Nashu

Na początku nie polubiłam Nasha. Wydawał mi się on bardzo wybuchowy i nie umiał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystkie cztery tomy „Króla kruków” przeczytałam w stosunkowo niedużym czasie. Myślę, że ten fakt mógł wpłynąć na mój odbiór tej historii i to nie do końca pozytywnie…

Przez to, że przez całą serie wałkujemy te same wątki cały czas narastają oczekiwania względem zakończenia. W mojej głowie cały czwarty tom - „The raven king”, był pełen wielkich, wręcz szokujących wydarzeń, które ostatecznie podsumowują akcje. Jednak autorka prowadzi książkę w bardzo podobnym tempie co w poprzednich tomach. Mamy pewne „wzrosty” akcji, czy jakieś rozwiązania poszczególnych wątków jednak były one dla mnie bardziej niczym chwilowy skok adrenaliny, a nie punkt kulminacyjny całej historii.

Podtrzymuję zdanie, że seria ma świetny motyw tajemnicy, zagadek i magii. Nie przypominam sobie bym czytała książkę, która tak dobrze łączy te wszystkie wątki.

Tak jak w poprzednich częściach aspekty romantyczne praktycznie nie istniały tak tutaj autorka daje nam pewne smaczki. I nie tyczy się to tylko jednej pary bohaterów… Nie chcę wam za wiele zdradzać, ale wiedzcie, że okładka czwartego tomu nie jest przypadkowa

Wszystkie cztery tomy „Króla kruków” przeczytałam w stosunkowo niedużym czasie. Myślę, że ten fakt mógł wpłynąć na mój odbiór tej historii i to nie do końca pozytywnie…

Przez to, że przez całą serie wałkujemy te same wątki cały czas narastają oczekiwania względem zakończenia. W mojej głowie cały czwarty tom - „The raven king”, był pełen wielkich, wręcz szokujących...

więcej Pokaż mimo to