-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2023-05-21
2023-04-05
2023-03-22
2022-12-28
2022-09-19
2022-06-02
Wystarczy tylko kilka chwil, kilka źle podjętych decyzji, by życie stało się koszmarem.
W dniu 16-tych urodzin Hannah, dochodzi do tragedii - Ronnie, jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole, pod wpływem alkoholu upada na szklany stół i bardzo niefortunnie rani się w oko. Wyjątkowy, wspaniały dzień nastolatki wkraczającej w dorosłość staje się tym, o którym nikt nie chce mówić.
Książka pochłonęła mnie na kilka wieczorów, z zainteresowaniem śledziłam historię, nie do końca wiedząc komu kibicować. Właściwie trudno polubić jakiegokolwiek bohatera, lecz jednocześnie można wczuć się w życiorys każdej z postaci.
Lektura sama w sobie nie jest przerażająca, nie trzyma w napięciu i nie zaskakuje nagłymi zwrotami akcji, natomiast historia w niej przedstawiona już nieco przerażająca jest. Nie potrafię sobie wyobrazić rzeczywistego ogromu tragedii, która może spotkać każdego z nas, konsekwencji i wyrzutów sumienia, z którymi trzeba będzie się mierzyć każdego dnia.
Wystarczy tylko kilka chwil, kilka źle podjętych decyzji, by życie stało się koszmarem.
W dniu 16-tych urodzin Hannah, dochodzi do tragedii - Ronnie, jedna z najpopularniejszych dziewczyn w szkole, pod wpływem alkoholu upada na szklany stół i bardzo niefortunnie rani się w oko. Wyjątkowy, wspaniały dzień nastolatki wkraczającej w dorosłość staje się tym, o którym nikt nie...
2022-03-09
Bardzo lubię wykreowany przez autorkę świat Nocnych Łowców, dlatego też z przyjemnością sięgnęłam po pierwszą książkę z serii Diabelskich maszyn - Mechanicznego anioła.
Tessa, główna bohaterka, posiada bardzo nietypowe zdolności, które niestety przysporzyły jej kłopotów. Dziewczyna, chcąc ratować brata, trafiła w pułapkę, z jakiej ciężko się wydostać. Tessa wydaje się jednak znieść wiele dla ukochanego brata, jedynego członka rodziny, jaki jej pozostał.
Na skutek pewnych okoliczności trafia później do domu Nocnych Łowców, gdzie będzie musiała przekonać Nefilim o swoich dobrych zamiarach. Tessa walczy nie tylko z nieufnością, ale też własną naturą, która wciąż pozostaje dla niej nieodkryta.
Z jednej strony to nowa historia w świecie Nocnych Łowców, ale z drugiej odniosłam wrażenie, że autorka bardzo mocno wzorowała się na serii Darów Anioła. Znów mamy nastolatkę, która poznaje ukryty świat Nefilim, dwóch (nie) adoratorów i walkę z Clave. Znów pojawia się bohater niegrzeczny i jednocześnie tak przystojny, że serce zaczyna bić szybciej.
Zdecydowanym minusem książki jest również brak klimatu XIX-wiecznej Anglii. Miałam wręcz wrażenie że akcja bardzo nie pasuje do przedstawionego świata. Oprócz kilku wzmianek autorki Londyn za panowania królowej Wiktorii jest niezauważalny.
Mimo wad, książka wciąga tak, że trudno się od niej oderwać. C. Clare ma pióro lekkie i przyjemne w odbiorze, więc potknięcia traktowałam z przymrużeniem oka.
Książka po prostu mi się podobała, z przyjemnością kontynuuję serię, ciekawa jak dalej potoczą się losy bohaterów.
Tym bardziej że zakończenie było naprawdę zaskakujące i pozostawiające nutkę tajemniczości.
Bardzo lubię wykreowany przez autorkę świat Nocnych Łowców, dlatego też z przyjemnością sięgnęłam po pierwszą książkę z serii Diabelskich maszyn - Mechanicznego anioła.
Tessa, główna bohaterka, posiada bardzo nietypowe zdolności, które niestety przysporzyły jej kłopotów. Dziewczyna, chcąc ratować brata, trafiła w pułapkę, z jakiej ciężko się wydostać. Tessa wydaje się...
2022-02-09
Ciekawa jestem jak to jest u Was z sięganiem po książki starsze? Lubicie? Czytacie?
Macie może ulubionych autorów?
Ja przyznam, że mam kilka perełek w swojej kolekcji i lubię też do klasyki co jakiś czas wracać.
Czasami sięgam po to, co wydawałoby się warto znać. I potem żałuję, że dałam się sobie samej namówić. Ale tylko czasami.
Tak też było z arcydziełem literatury światowej, książką M. Kundery - "Nieznośna lekkość bytu".
Nie miałam co do książki żadnych oczekiwań, nie szukałam w niej niczego konkretnego… Choć jak tak teraz myślę, być może to był właśnie mój błąd? Może do tego rodzaju literatury powinno się przygotować?
Tytuł książki jest bardzo trafny i wiele uwag autora godnych zapisania. Autor zwraca przede wszystkim uwagę na sens istnienia, na podążanie za tym co koniecznie i tym co potrzebne. Pisze o sile miłości i mocy namiętności. A jednocześnie o ogromnym ciężarze, jaki nosi każdy z nas w codziennym życiu.
Te dywagacje są obecne na kartach całej przedstawionej historii. I to właśnie one w nadmiarze sprawiają, że książka staje się z każdą stroną coraz bardziej męcząca. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że krążę wokół tej samej teorii, która wydawała mi się po prostu ogromnie pesymistyczna. Zdecydowanie to nie jest uczucie, którego pragnę doświadczać z lekturą.
Główni bohaterowie w rzeczywistości byli dla książki naprawdę mało ważni, byli tylko po to, by łatwiej określić pewne przemyślenia - i to też, niestety, mocno można odczuć.
Czy jest to arcydzieło literatury światowej?
Moim zdaniem… niekoniecznie.
Przede wszystkim jest to książka dla osób interesujących się filozofią. Dla mnie, jako osoby, która lubi doświadczać emocji z bohaterami “Nieznośna lekkość bytu” była rozczarowaniem.
Ciekawa jestem jak to jest u Was z sięganiem po książki starsze? Lubicie? Czytacie?
Macie może ulubionych autorów?
Ja przyznam, że mam kilka perełek w swojej kolekcji i lubię też do klasyki co jakiś czas wracać.
Czasami sięgam po to, co wydawałoby się warto znać. I potem żałuję, że dałam się sobie samej namówić. Ale tylko czasami.
Tak też było z arcydziełem literatury...
2022-02-20
Po wielu latach sięgnęłam po książkę autora, którego poprzednia powieść rozbawiła mnie do łez (przede wszystkim za sprawą niesamowitego Artura Barcisia, który czytał audiobooka). Sięgnęłam po nią z pewną dozą nieufności, gdyż sporo czasu upłynęło od historii “Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął”.
Mimo dość średniego początku dałam sobie (i książce!) szansę.
Czekała na mnie historia niczym górska kolejka, pełna wszystkich emocji po trosze. Byłam zarazem znudzona i zaciekawiona, rozbawiona, ale też.. smutna.. Bo tak w gruncie rzeczy cała historia, choć fragmentami zabawnie opisana, sprawiła że odczuwałam smutek z powodu kolei życia Nombeko, czyli głównej (i zarazem tytułowej) bohaterki, czarnoskórej Południowoafrykanki, która doskonale potrafiła liczyć, nie potrafiąc czytać.
Mnogość nieszczęść, jakie spotkały bohaterkę wzbudziła we mnie przygnębienie i współczucie, nie zaś rozbawienie.
Książka jest pełna absurdów, często mało logicznych sytuacji, ale po “Stulatku…” można się było tego rodzaju powieści spodziewać. Nie oczekiwałam, że wszystko będzie realne czy możliwe w prawdziwym życiu, jednak upadek z helikoptera na dach budynku bez szwanku był zbyt absurdalny, nawet jak na powieść tego typu.
Na moją niezbyt pozytywną ocenę w dużej mierze wpłynęło też to, że polityka międzynarodowa to zwyczajnie nie moja dziedzina.
Podczas lektury wiele razy miałam ochotę książkę odłożyć. Jednak z jakiegoś powodu, trudnego do zrozumienia nawet dla mnie samej, książkę doczytałam do końca, mimo że już dawno zrozumiałam, że kontynuowanie średnich książek to zabieranie czasu tym lepszym, które jeszcze czekają na przeczytanie.
Nie jest to powieść, którą bym polecała, ale wierzę, że znajduje grono swoich odbiorców i wielbicieli. W końcu każda potwora znajdzie swojego adoratora, czyż nie?
Po wielu latach sięgnęłam po książkę autora, którego poprzednia powieść rozbawiła mnie do łez (przede wszystkim za sprawą niesamowitego Artura Barcisia, który czytał audiobooka). Sięgnęłam po nią z pewną dozą nieufności, gdyż sporo czasu upłynęło od historii “Stulatka, który wyskoczył przez okno i zniknął”.
Mimo dość średniego początku dałam sobie (i książce!) szansę....
2022-03-02
Bardzo dobrze skonstruowany thriller, od którego trudno się oderwać.
Ellie to bohaterka, którą życie przeczołgało i nie pozwoliło na zbyt wiele radości. Utrata córeczki, zdrada męża i ojciec, dla którego pieniądze mają wartość większą niż uczucia.
I właśnie w momencie, gdy główna bohaterka staje na nogi i postanawia spróbować żyć pomimo żałoby, spotyka na swojej drodze uroczego i przystojnego Martina, bogatego przedsiębiorcę, który wydaje się być mężczyzną jej marzeń.
Pod piękną maską kryje się jednak mroczne oblicze i w jednej chwili bajka zmienia się w koszmar. Ellie musi zmierzyć się po raz kolejny z trudnościami, które los jej tak okropnie podsyła.
W tej powieści niczego nie możemy być pewni. Każdy z bohaterów skrywa maskę, jakiej nie sposób odkryć, każdy staje się oprawcą i naszym podejrzanym.
A każda strona tej historii to nieodkryta tajemnica i przewracając kartki wciąż szukałam odpowiedzi na pojawiające się pytania.
Akcja powieści z jednej strony płynie leniwie, lecz z drugiej zaskakuje zwrotami akcji. Momentami historia się dłuży, nie mogłam doczekać się, by poznać rozwiązanie sprawy, od której zaczyna się powieść. A momentami przyspiesza i przeskakuje do kolejnych wydarzeń.
Czy to "przerażający thriller gatunku" jak sugerują słowa zapisane na okładce książki? Niekoniecznie... Słowo "przerażający" jest tutaj nieodpowiednie, nie pasuje do treści książki, nie oddaje towarzyszących lekturze uczuć.
"Nasze idealne małżeństwo" to bardzo dobra powieść, z zaskakującym zakończeniem, którego złożoność zaskakuje, nawet jeśli przeczuwało się kto za to wszystko może odpowiadać.
Dla miłośników gatunku powieść jest godna polecenia. Niemal do samego końca autorka nie wyjawia prawdy, podaje strzępki informacji, które mogą, ale nie muszą naprowadzić na rozwiązanie sprawy Ellie. A czytelnik, niczym detektyw, błądzi wśród faktów i domysłów, by odnaleźć winnego.
Bardzo dobrze skonstruowany thriller, od którego trudno się oderwać.
Ellie to bohaterka, którą życie przeczołgało i nie pozwoliło na zbyt wiele radości. Utrata córeczki, zdrada męża i ojciec, dla którego pieniądze mają wartość większą niż uczucia.
I właśnie w momencie, gdy główna bohaterka staje na nogi i postanawia spróbować żyć pomimo żałoby, spotyka na swojej drodze...
Są takie książki, które mimo wszystko, poruszają serce i duszę. I tak właśnie jest z "Charliem"...
Jedyna powieść amerykańskiego pisarza, która została wydana w Polsce, ma formę epistolarną, co nie każdemu może się podobać, jednak trzeba przyznać, że w przypadku tej książki, ma to ogromny sens.
Tytułowy Charlie pisze listy do nieznanego przyjaciela, opowiadając swoją historię, która przepełniona jest wrażliwością, wołaniem o akceptację i uwagę oraz uczuciem doświadczania życia po raz pierwszy, jak to tylko piętnastolatkowie potrafią.
Nastolatek opisuje to, co dla niego najważniejsze, to jak odczuwa pewne wydarzenia. Jako czytelnik widzimy jak powoli, acz wyraźnie dojrzewa, widzimy kiedy popełnia błędy i kiedy zdaje sobie sprawę z tego, jak właściwie można je naprawić.
Smutek i szczęście – te dwa słowa niemal w pełni opisują historię spisaną na kartach powieści. Z takimi odczuciami z resztą kojarzy się trudny etap dojrzewania. W mniejszym lub większym stopniu każdy z nas doświadczył tych ambiwalentnych uczuć. Dorzućmy do tego depresję i introwertyzm przy jednoczesnym pragnieniu przebywania z ludźmi – czy można, i w jaki sposób, poradzić sobie z tym wszystkim?
To niesamowicie ważna książka, wartościowa i autentyczna. Jest lekka, ale przez swoją wrażliwość również trudna. Pełna emocji i czegoś jeszcze, co trudno mi ubrać w słowa, choćbym nie wiem jak próbowała.
Przy okazji napomnę jedynie, iż jest kilka aspektów, które w książce nie do końca mi odpowiadały, jednak nie chcąc psuć sobie pamięci o "Charlie`m", podaruję tych kilka zdań w próżność.
Wiecie... Ta opowieść nie jest idealna. Świat jednak nie potrzebuje tylko perfekcyjnych historii.
Są takie książki, które mimo wszystko, poruszają serce i duszę. I tak właśnie jest z "Charliem"...
Jedyna powieść amerykańskiego pisarza, która została wydana w Polsce, ma formę epistolarną, co nie każdemu może się podobać, jednak trzeba przyznać, że w przypadku tej książki, ma to ogromny sens.
Tytułowy Charlie pisze listy do nieznanego przyjaciela, opowiadając swoją...
2021-07-26
Książka ma kilka dobrych fragmentów, jednak jako całość nie trafiła w mój gust. Co nieco udało mi się z niej wyciągnąć, jednak nie czuję wciąż, by miała mi znacząco pomóc.
Trochę szkoda, że tytułowej historii zmagania z nerwicą jest w rezultacie niewiele, zaledwie krótka i w dodatku ogólnikowa opowieść. Mam wrażenie, że sama historia autora mogłaby wiele pomóc, bez niepotrzebnego rozwlekania drugiej części i porównywania psychiki do samolotów, co było całkowicie zbyteczne.
Książka ma kilka dobrych fragmentów, jednak jako całość nie trafiła w mój gust. Co nieco udało mi się z niej wyciągnąć, jednak nie czuję wciąż, by miała mi znacząco pomóc.
Trochę szkoda, że tytułowej historii zmagania z nerwicą jest w rezultacie niewiele, zaledwie krótka i w dodatku ogólnikowa opowieść. Mam wrażenie, że sama historia autora mogłaby wiele pomóc, bez...
2021-07-24
Niesamowita opowieść pełna tajemniczej i też nieco przerażającej mgły.
Książka ta okala klimat horroru, a ja, jak już wspominałam wcześniej, nie czytam wcale takiego gatunku, dlatego też nie wiem dlaczego taką książkę na swojej półce umieściłam. :) Mimo to, to była bardzo dobra książka, którą naprawdę szybko pochłonęłam. Wciągnęła mnie historia Maxa, wprost nie mogłam oderwać się od książki, mimo widma strachów na kartach powieści (których, nota bene, aż tak dużo nie było, ale wyobraźnia za dużo mi podpowiadała).
Zakończenie odrobinkę mnie rozczarowało, zabrakło mi dosłownie "kropki nad i", by było idealnie.
Jednak, jako że to debiut autora, to z przyjemnością sięgnę jeszcze po pozostałe książki autora, bo pióro jest znakomite, a to co już kiedyś czytałam, już dawno uleciało z mej pamięci.
Kontynuację tej serii jednak sobie podaruję na rzecz tych lepszych dzieł.
Niesamowita opowieść pełna tajemniczej i też nieco przerażającej mgły.
Książka ta okala klimat horroru, a ja, jak już wspominałam wcześniej, nie czytam wcale takiego gatunku, dlatego też nie wiem dlaczego taką książkę na swojej półce umieściłam. :) Mimo to, to była bardzo dobra książka, którą naprawdę szybko pochłonęłam. Wciągnęła mnie historia Maxa, wprost nie mogłam...
2017
Ogromne rozczarowanie.
Ogromne rozczarowanie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to