rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ktoś chciał na podstawie bestsellera stworzyć książkę dla dzieci, więc zamiast napisać dedykowaną, rzetelną książkę od zera, powybierał pojedyncze zdania i historie z książki "dla dorosłych", dodał "zabawne" nagłówki i rysunki, ale to nic z tego nie wyszło.
Przez taką koncepcję treść jest niestrawna dla dorosłych i jednocześnie niezrozumiała dla dzieci, a cały układ książki sprawia wrażenie chaotycznego (w oryginale autor powraca do niektórych wątków w różnych rozdziałach i w tak obszernej książce ma to sens, tutaj próbuje tak samo wcisnąć krótkie odwołania w różnych miejscach, przez co tylko wprowadza zamieszanie)

Ktoś chciał na podstawie bestsellera stworzyć książkę dla dzieci, więc zamiast napisać dedykowaną, rzetelną książkę od zera, powybierał pojedyncze zdania i historie z książki "dla dorosłych", dodał "zabawne" nagłówki i rysunki, ale to nic z tego nie wyszło.
Przez taką koncepcję treść jest niestrawna dla dorosłych i jednocześnie niezrozumiała dla dzieci, a cały układ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przeszkadza mi się protekcjonalny styl napisania tej biografii. Poczucie kulturowej wyższości pani Krystyny nad "małym Wową" którego w dzieciństwie porzucili rodzice aż wylewa się z pomiędzy kartek.
Ale przez to traci rzetelność i wiarygodność tej biografii. Mam wrażenie, że Putin jest potraktowany w sposób zbyt lekceważący.
Na koniec zostawia wrażenie że Rosją rządzi zakompleksiony duży chłopiec, a Europa dzięki swojej kulturze i tradycji może czuć się bezpieczna .

Bardzo przeszkadza mi się protekcjonalny styl napisania tej biografii. Poczucie kulturowej wyższości pani Krystyny nad "małym Wową" którego w dzieciństwie porzucili rodzice aż wylewa się z pomiędzy kartek.
Ale przez to traci rzetelność i wiarygodność tej biografii. Mam wrażenie, że Putin jest potraktowany w sposób zbyt lekceważący.
Na koniec zostawia wrażenie że Rosją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najlepsza książka o historii Ziemi i życia jaką czytałem.
Wiedza z różnych dziedzin: geologia, biologia, chemia, paleontologia, ale opisana w bardzo zrozumiały sposób i pokazująca związek między tymi dziedzinami i różnymi wydarzeniami z historii Ziemi.
Chyba największą zaletą tej książki jest bardzo dobry i przemyślany podział na rozdziały: z jednej strony w miarę chronologicznie, a jednocześnie zamykający i wyjaśniający w danym rozdziale cały temat: jest umieszczenie w czasie, opis mechanizmów i wyjaśnienie czemu dane zdarzenie wystąpiło w historii Ziemi akurat wtedy i jak to jest badane. Czasem autor pisze wprost, że nie wszyscy naukowcy zgadzają się z jedną teorią i opisuje jeszcze szerszy kontekst...
Plus bardzo dobre wyważenie poziomu naukowego: gdzie trzeba jest zejście do szczegółów, ale generalnie czyta się książkę lekko i z satysfakcją.

Najlepsza książka o historii Ziemi i życia jaką czytałem.
Wiedza z różnych dziedzin: geologia, biologia, chemia, paleontologia, ale opisana w bardzo zrozumiały sposób i pokazująca związek między tymi dziedzinami i różnymi wydarzeniami z historii Ziemi.
Chyba największą zaletą tej książki jest bardzo dobry i przemyślany podział na rozdziały: z jednej strony w miarę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka okazała się słaba, a w kontekście naukowym nawet zła. Autor bardzo chciał pisać efektownie i kolorowo, ale traci na tym rzetelność.

"Lasy (...) zostały zmiecione z powierzchni Ziemi w wyniku zmian związanych z formowanie się Pangei" to cały opis przyczyn wymierania dewońskiego. Przy wymieraniu permskim mamy: "....wrota piekieł-otwarte w Chinach i na Syberii-wciągnęły w otchłań niemal wszystkie formy życia...."

Autor ma dziwną manierę nadawania samostanowienia zmianom ewolucyjnym: "Jeszcze inne płazy wydłużały stadium larwalne..." (więc z ich jaj wylęgały się nie kijanki, a osobniki podobne do dorosłych...), "Owodniowce poszły jeszcze dalej..." (i wymyśliły sobie błony płodowe...). "Ssaki rozwiązały problem przegrzewania pozbywając się owłosienia i pocąc się...". Pojawia się też Bóg.

Najgorsze, że czasem autor mija się z wiedzą naukową: Karbońskie pokłady węgla powstały w węgla drzewnego powstałego w wyniku masowych pożarów lasów? Metan i dwutlenek węgla uszkadzają warstwę ozonową?

Jak dotąd najlepszą książka o historii życia zostaje "Ziemia" Andrew Knoll'a.

Książka okazała się słaba, a w kontekście naukowym nawet zła. Autor bardzo chciał pisać efektownie i kolorowo, ale traci na tym rzetelność.

"Lasy (...) zostały zmiecione z powierzchni Ziemi w wyniku zmian związanych z formowanie się Pangei" to cały opis przyczyn wymierania dewońskiego. Przy wymieraniu permskim mamy: "....wrota piekieł-otwarte w Chinach i na...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Jak powstało życie na Ziemi January Weiner 3., January Weiner
Ocena 7,5
Jak powstało ż... January Weiner 3., ...

Na półkach:

Zdecydowanie nie zgadzam się z opiniami "przystępna", "lekka", "dla amatora". Takiej "cegły"wydanej jako książki popularnej dawno nie czytałem.

Chcecie popularnonaukową, przekrojową książkę o rozwoju życia na Ziemi (od astronomicznego początku aż do dziś) => "Ziemia", Andrew Knoll'a

Chcecie rozkminiać, jak w próbówce zrobić RNA? Czym różni się ryboza od treozy, jakie znaczenie ma adenozynomonofosforan, nukleotyd adenozyny i utracone dwie reszty fosforanowe w łączeniu z tRNA i uwalnianiu AMP, w obecności ADP i ATP => sięgnijcie po książkę Weinerów albo podręcznik akademicki ;)

Sięgając po "Jak powstało życie" oczekiwałem historii kształtowania się życia jakie znam: wody, tlenu, organizmów wielokomórkowych, roślin na lądzie itd, a mam 250 stron rozważań co było pierwsze: białka, lipidy, DNA czy RNA, i jakie odczynniki chemiczne są potrzebne do ich zsyntetyzowania.

Zdecydowanie nie zgadzam się z opiniami "przystępna", "lekka", "dla amatora". Takiej "cegły"wydanej jako książki popularnej dawno nie czytałem.

Chcecie popularnonaukową, przekrojową książkę o rozwoju życia na Ziemi (od astronomicznego początku aż do dziś) => "Ziemia", Andrew Knoll'a

Chcecie rozkminiać, jak w próbówce zrobić RNA? Czym różni się ryboza od treozy, jakie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najbardziej zaskakujące jest to, że to przedrukowana słowo w słowo poprzednia książka autora, z dopisanym 1 (?) rozdziałem.
Ale nigdzie na okładce ani w recenzji nie znajdziemy uczciwego: "Nowe wydanie starego bestselleru".
Powiela wady poprzedniego Kwantechizmu (za mało fizyki, za dużo autora, ciągłe anegdotki i wtrącenia przeszkadzają), a sprzedawanie starej książki jako nowej ("Wydanie 1") jest imo nieuczciwe.

Najbardziej zaskakujące jest to, że to przedrukowana słowo w słowo poprzednia książka autora, z dopisanym 1 (?) rozdziałem.
Ale nigdzie na okładce ani w recenzji nie znajdziemy uczciwego: "Nowe wydanie starego bestselleru".
Powiela wady poprzedniego Kwantechizmu (za mało fizyki, za dużo autora, ciągłe anegdotki i wtrącenia przeszkadzają), a sprzedawanie starej książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

O samej fizyce kwantowej trochę mało, o samym autorze trochę za dużo.
To co na początku wygląda na "lekki język i wtrącanie anegdotek" w pewnym momencie zaczyna przeszkadzać, jak w przysłowiowym wujku na weselu, który przez cały wieczór sypie sucharami. Ostatnie 1/3 książki jest już naprawdę o niczym.
Mimo wszystko warto przeczytać, żeby zrozumieć, jak nieintuicyjna (a jednocześnie dość dobrze potwierdzona eksperymentalnie) jest mechanika kwantowa.
W porównaniu z innymi popularnymi książkami zabrakło mi bardziej systematycznego opisu np. istniejących interpretacji mechaniki kwantowej, eksperyment Bella jest tylko wspomniany (i to w stylu "JA też to potwierdziłem"), zamiast tego mam opowieści o butach, o kurach itp

O samej fizyce kwantowej trochę mało, o samym autorze trochę za dużo.
To co na początku wygląda na "lekki język i wtrącanie anegdotek" w pewnym momencie zaczyna przeszkadzać, jak w przysłowiowym wujku na weselu, który przez cały wieczór sypie sucharami. Ostatnie 1/3 książki jest już naprawdę o niczym.
Mimo wszystko warto przeczytać, żeby zrozumieć, jak nieintuicyjna (a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chaotyczny układ, siermiężny język, brak jakiejś myśli przewodniej... Czy Wielicki nie mógł zatrudnić jakiegoś redaktora, żeby pomógł mu ułożyć i wygładzić tą książkę?!
Co chwilę skok kilkanaście lat w przód albo w tył, proste zdania albo równoważniki zdań, jakby przepisane żywcem ze starego pamiętnika, jakieś chaotyczne zdania, opisane na tylnej okładce jako "okraszone subtelnie podanymi refleksjami autora-bohatera o kondycji człowieka".
Mimo całego zamiłowania do literatury górskie nie dotarłem nawet do 1/3.

Chaotyczny układ, siermiężny język, brak jakiejś myśli przewodniej... Czy Wielicki nie mógł zatrudnić jakiegoś redaktora, żeby pomógł mu ułożyć i wygładzić tą książkę?!
Co chwilę skok kilkanaście lat w przód albo w tył, proste zdania albo równoważniki zdań, jakby przepisane żywcem ze starego pamiętnika, jakieś chaotyczne zdania, opisane na tylnej okładce jako "okraszone...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Papierowa książka strasznie napompowana interlinią i "pustymi" stronami (naprawdę pustymi albo nic nie wnoszącymi obrazkami).
Napisana w pośpiechu i trochę chaotycznie, bez przemyślanej struktury książki i pogłębiania istotniejszych tematów.
Merytorycznie nie powala, mi przeszkadzało np. mieszanie treści i skrótów dla nerdów (bo kto wie czym jest EF-18B MLU? ) z treściami bardzo ogólnymi i jakimiś scenkami z wymyślonymi postaciami....
Nie poleciłbym ani osobom zainteresowanym tematyką wojskową, ani cioci, która o wojsku nie ma pojęcia.

Papierowa książka strasznie napompowana interlinią i "pustymi" stronami (naprawdę pustymi albo nic nie wnoszącymi obrazkami).
Napisana w pośpiechu i trochę chaotycznie, bez przemyślanej struktury książki i pogłębiania istotniejszych tematów.
Merytorycznie nie powala, mi przeszkadzało np. mieszanie treści i skrótów dla nerdów (bo kto wie czym jest EF-18B MLU? ) z treściami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niektórzy potrafią pisać ciekawie o chodzeniu po lesie, jedzeniu zupy itp.. Ale ten pamiętnik (bo to faktycznie raczej dziennik, nie książka) jest napisany w strasznie nudny sposób.
A najbardziej przeszkadzała mi ciągła autoreklama i szukanie każdej okazji, żeby budować wrażenie najbardziej rozpoznawalnej koleżanki wszystkich wspinaczy, ciągłe: "...Jerrego, z którym w 2013...", "....Hansa, którego w 2014 spotkałam...", "...Chris, który w 2015..." i jeszcze co chwilę "...o czym pisałam w mojej poprzedniej książce...".
Mimo że bardzo lubię literaturę wspinaczkową, te ciągłe wtrącenia spowodowały, że nie doczytałem do końca

Niektórzy potrafią pisać ciekawie o chodzeniu po lesie, jedzeniu zupy itp.. Ale ten pamiętnik (bo to faktycznie raczej dziennik, nie książka) jest napisany w strasznie nudny sposób.
A najbardziej przeszkadzała mi ciągła autoreklama i szukanie każdej okazji, żeby budować wrażenie najbardziej rozpoznawalnej koleżanki wszystkich wspinaczy, ciągłe: "...Jerrego, z którym w...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zapis zarazy Tomasz Budzyński, Wojciech Sumliński
Ocena 6,5
Zapis zarazy Tomasz Budzyński, W...

Na półkach:

Merytorycznie słabo, pełno dygresji i opowieści typu, jak 20 lat temu ABW łapało czyjegoś kota na osiedlu... Charakterystyczne, że każdy rodził jest poprzedzony 5 "pustymi" stronami z takimi samymi obrazkami, ale czymś trzeba książkę wypełnić.....
Ale lekki i przystępny język sprawia, że do połowy da się przeczytać.

Merytorycznie słabo, pełno dygresji i opowieści typu, jak 20 lat temu ABW łapało czyjegoś kota na osiedlu... Charakterystyczne, że każdy rodził jest poprzedzony 5 "pustymi" stronami z takimi samymi obrazkami, ale czymś trzeba książkę wypełnić.....
Ale lekki i przystępny język sprawia, że do połowy da się przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bez wątpienia najsłabszy tom z całej serii. Znowu bieżąca sprawa w "niespodziewany" sposób wiąże się ze sprawą sprzed 20 lat, ale pomysłu trochę zabrakło, a wierszówkę trzeba czymś wypełnić. Więc wątek kryminalny to 1/10 objętości, reszta to nudnawe rozważania o niczym i nawiązania do rozważań o niczym z poprzednich tomów.

Bez wątpienia najsłabszy tom z całej serii. Znowu bieżąca sprawa w "niespodziewany" sposób wiąże się ze sprawą sprzed 20 lat, ale pomysłu trochę zabrakło, a wierszówkę trzeba czymś wypełnić. Więc wątek kryminalny to 1/10 objętości, reszta to nudnawe rozważania o niczym i nawiązania do rozważań o niczym z poprzednich tomów.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? (...) Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był!"

Wojtek Kurtyka jest wyjątkowym wspinaczem, ma swoją filozofię życiową której się trzyma i za to go szanuję.
Ale zachwytów nad tą książką ani horrendalnych cen używanych egzemplarzy w antykwariatach nie rozumiem.

W niby żartobliwy w sposób opowiada o niby ważnych tematach, ale więcej jest tam tego "niby" i żarcików niż jakiejś głębi.
Książka ożywiła mi w pamięci Paulo Coelho i do takiej kategorii "literatury filozoficznej" bym ją zaliczył.

Ale jako lekki felieton dotykający wspinaczki, rzeczywistych miejsc i osób związanych ze środowiskowym da się przeczytać.

"Dlaczego Słowacki wzbudza w nas zachwyt i miłość? (...) Dlatego, panowie, że Słowacki wielkim poetą był!"

Wojtek Kurtyka jest wyjątkowym wspinaczem, ma swoją filozofię życiową której się trzyma i za to go szanuję.
Ale zachwytów nad tą książką ani horrendalnych cen używanych egzemplarzy w antykwariatach nie rozumiem.

W niby żartobliwy w sposób opowiada o niby ważnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Masakra.
Nie będę się czepiać fabuły, bo w tego typu książkach wszystkie wątki i tak służą wypełnieniu iluś tam stron, a rozwiązanie jest wyciągane z kapelusza w ostatnim rozdziale.
Ale te ciągłe powtórzenia: "dyrektor szkoły w Żabich Dołach Eryk Żukowski", "asystentka dyrektora szkoły Bernateda Augustyniak"... jaki redaktor dopuścił to w ogóle do druku?!
Sprawia to wrażenie, jakby wszystkie zaimki i wystąpienia niektórych słów typu "samochód" zostały celowo zastąpione przez "mała czarna skoda komisarz Klemetyny Kop", "srebrny nieoznakowany ford mondeo którym zazwyczaj jeździł", tylko po to, żeby książka przekroczyła ileś tam słów albo stron.

A może to książka skierowana do upośledzonych? Nieważne....

Masakra.
Nie będę się czepiać fabuły, bo w tego typu książkach wszystkie wątki i tak służą wypełnieniu iluś tam stron, a rozwiązanie jest wyciągane z kapelusza w ostatnim rozdziale.
Ale te ciągłe powtórzenia: "dyrektor szkoły w Żabich Dołach Eryk Żukowski", "asystentka dyrektora szkoły Bernateda Augustyniak"... jaki redaktor dopuścił to w ogóle do druku?!
Sprawia to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobrze i lekko (mimo że na poważny temat) napisana książka: przeczytałem ją w jeden dzień.
Rzetelnie opisuje aspekty nurkowania technicznego, a jednocześnie jest bardzo, zaskakująco wręcz, osobista: odważnie opisuje własne kompleksy, emocje i motywacje kobiety, która szuka swojego miejsca i bije rekordy w zdominowanym przez mężczyzn sporcie.

Jeden z rozdziałów opisuje bardzo ciekawe spojrzenie na historię Davida Shaw; z bardziej emocjonalnego punktu widzenia i z analizą relacji między ludźmi, które w ostateczności przyczyniły się, chyba faktycznie, do śmieci Shaw'a.

Bardzo dobrze i lekko (mimo że na poważny temat) napisana książka: przeczytałem ją w jeden dzień.
Rzetelnie opisuje aspekty nurkowania technicznego, a jednocześnie jest bardzo, zaskakująco wręcz, osobista: odważnie opisuje własne kompleksy, emocje i motywacje kobiety, która szuka swojego miejsca i bije rekordy w zdominowanym przez mężczyzn sporcie.

Jeden z rozdziałów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Napisana lekko, poprzetykana żartami, ale w sumie bez charakteru. W tym samym stylu można by napisać książkę o wyprawie na tuńczyki albo o spływie Koloroado.
Spodziewałem się książki o wspinaniu, więc ten luźny styl mi przeszkadzał. Do tego kilka nieścisłości, typu "droga granią południowo-wschodnią <...> zawsze będzie jedna z najtrudniejszych dróg", "strumień powietrza z silników <liniowego samolotu> uderzył w szczytowe partie stoków i zasnuł niebo kilkukilometrowym pióropuszem" albo odległość od Wierzchołka Południowego do Everestu, która zmienia się, w zależności od potrzeby budowania nastroju, od 100 do 300 metrów.
Ale może nie trzeba wymagać rzetelności od tak luźnej książki....

Napisana lekko, poprzetykana żartami, ale w sumie bez charakteru. W tym samym stylu można by napisać książkę o wyprawie na tuńczyki albo o spływie Koloroado.
Spodziewałem się książki o wspinaniu, więc ten luźny styl mi przeszkadzał. Do tego kilka nieścisłości, typu "droga granią południowo-wschodnią <...> zawsze będzie jedna z najtrudniejszych dróg", "strumień powietrza z...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Na jednej linie Ewa Matuszewska, Wanda Rutkiewicz
Ocena 6,9
Na jednej linie Ewa Matuszewska, Wa...

Na półkach:

Spodziewałem się książki o wspinaniu. Okazało się że to bardziej książka o relacjach między ludźmi. I to nie jakaś płytka psychologia, tylko rzetelnie, z nazwiskami: kto i kiedy krzywo spojrzał, kto nie pomógł przy zwijaniu obozu, kto za bardzo słucha się męża...
Kiedyś może wywoływało to w środowisku wspinaczy emocje i budziło dyskusje, ja jednak dobrnąłem do końca bez przyjemności.

Spodziewałem się książki o wspinaniu. Okazało się że to bardziej książka o relacjach między ludźmi. I to nie jakaś płytka psychologia, tylko rzetelnie, z nazwiskami: kto i kiedy krzywo spojrzał, kto nie pomógł przy zwijaniu obozu, kto za bardzo słucha się męża...
Kiedyś może wywoływało to w środowisku wspinaczy emocje i budziło dyskusje, ja jednak dobrnąłem do końca bez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wiem czemu sięgnąłem po tą książkę... Rekomendacja Bondy na okładce?
Ale wiem czemu nie doczytałem do końca, a nawet do połowy:
Naciągana fabuła, kompletnie niewiarygodne sceny i słabe, dziecinne wręcz dialogi...
Nie, no nie da się czytać.

Nie wiem czemu sięgnąłem po tą książkę... Rekomendacja Bondy na okładce?
Ale wiem czemu nie doczytałem do końca, a nawet do połowy:
Naciągana fabuła, kompletnie niewiarygodne sceny i słabe, dziecinne wręcz dialogi...
Nie, no nie da się czytać.

Pokaż mimo to

Okładka książki Czarnoksiężnik z krainy Oz Lyman Frank Baum, Robert Ingpen
Ocena 7,2
Czarnoksiężnik... Lyman Frank Baum, R...

Na półkach:

To najlepsza książka dla dzieci, jaką do tej pory spotkałem.
Czytałem córce, kiedy miała niecałe 5 lat, w wieku kiedy już rozumiała i słuchała z zainteresowaniem, pamiętała fabułę spinająca całą historię...
Fajnie nakreśleni, wyraźni bohaterowie, krótkie i spójne rozdziały (akurat na jeden wieczór), filozoficzne podteksty, które da się wytłumaczyć nawet małemu dziecku, jakaś tajemnica w tle i ciekawość jak akcja potoczy się dalej...
Dzięki temu to idealna książka na czytanie "20 minut dziennie, codziennie".
Bardzo mało dziecięcych książek na rynku (i tych klasycznych, i tych nowoczesnych) choć zbliża się do "Czarnoksiężnika z Oz"

To najlepsza książka dla dzieci, jaką do tej pory spotkałem.
Czytałem córce, kiedy miała niecałe 5 lat, w wieku kiedy już rozumiała i słuchała z zainteresowaniem, pamiętała fabułę spinająca całą historię...
Fajnie nakreśleni, wyraźni bohaterowie, krótkie i spójne rozdziały (akurat na jeden wieczór), filozoficzne podteksty, które da się wytłumaczyć nawet małemu dziecku,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do "Wszystko za Everest" wracałem kilkukrotnie, jest to chyba najlepsza książka o wspinaczkowa, jaką czytałem.

Paradoksalnie, to wyważony sposób pisania, pozorne skupienie się tylko na chronologicznym porządku zdarzeń, za każdym razem wzbudza we mnie największe emocje. Bo gdzieś w tle, z tych opisów wyłania się prawdziwa przyjaźń i odpowiedzialność za partnera.

A najbardziej zapamiętałem nie opisy ludzi którzy pchają się na górę i tam zostają, ale ogromną chęć życia i ludzi którzy za wszelką cenę uciekają w dół, mających nadzieję że będą żyli dalej, choć już bez dłoni i bez stóp....

Do "Wszystko za Everest" wracałem kilkukrotnie, jest to chyba najlepsza książka o wspinaczkowa, jaką czytałem.

Paradoksalnie, to wyważony sposób pisania, pozorne skupienie się tylko na chronologicznym porządku zdarzeń, za każdym razem wzbudza we mnie największe emocje. Bo gdzieś w tle, z tych opisów wyłania się prawdziwa przyjaźń i odpowiedzialność za partnera.

A...

więcej Pokaż mimo to