-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-11-25
2023-10-18
2023-08-07
2023-07-28
2023-06-18
2021-09
2021-11-16
2022-07
2021-03-10
Książka zaciekawiła mnie po samym opisie, nie powiem, wiele od niej oczekiwałam. Tym bardziej że wikingowie i ich kultura jest mi bardzo znana przez własne zainteresowania.
Tutaj główną bohaterką jest młoda dziewczyna imieniem Solveig. Jej ojciec pewnego razu został wezwany, a ta rusza w jego ślady, aby go znaleźć. Zostawia za sobą swoją macochę i jej dwóch synów.
Przez pierwsze 100 stron czytało mi się całkiem szybko, poznajemy naszą młodą bohaterkę, jej rodzinę i uczucia, ogólnie poznajemy, wchodzimy w ten świat. Jednak czym dalej to gorzej. Coraz bardziej książka mnie nudziła i się gubiłam, że musiałam się cofać do wcześniejszych stron. Płynęli, płynęli i ciągle płynęli, a te 330 stron wydawały mi się wiecznością.
Ledwo co skończyłam książkę, bo chciałam nie raz po prostu ją przerwać i wyrzucić gdzieś w kąt. Jednak czy była aż tak zła?
Nie, książka nie była zła. Jednak za dobra też nie była. Dobra do przeczytania w wolną chwilę, gdy musisz zrobić sobie przerwę lub nie nudzą cię ciągłe opisy, jak to płyną z miejsca na miejsce.
Książka zaciekawiła mnie po samym opisie, nie powiem, wiele od niej oczekiwałam. Tym bardziej że wikingowie i ich kultura jest mi bardzo znana przez własne zainteresowania.
Tutaj główną bohaterką jest młoda dziewczyna imieniem Solveig. Jej ojciec pewnego razu został wezwany, a ta rusza w jego ślady, aby go znaleźć. Zostawia za sobą swoją macochę i jej dwóch synów.
Przez...
2022-05
Książka wciąga strasznie, przeczytałam w jeden dzień, chłonąc coraz bardziej fabułę. Miałam ją w planie od dawna przeczytać. Przeczytałam i kompletnie zapomniałam recenzji napisać xD
Główna bohaterka to jest chyba najlepszy atut tej książki. Nareszcie nie mamy do czynienia z kobietą, która czeka na ratunek, tylko sama bierze sprawy w swoje ręce. Myślałam, że będę się nudzić, a tu zaskoczenie. Bohaterka mega mi wpadła do gustu! Co więcej — nawet mogę się z nią utożsamić. Prawda, że czasem była przemądrzała, ale jednak to jest piratka z doświadczeniem. Wątek miłosny jak zawsze musi występować, to nieuchronna zasada, lecz tu kolejny raz byłam zaskoczona. Rozmowa między bohaterami nie była sztywna, takie rozmowy serio mogły się wydarzyć. Samo to jak ich pasek przyjaźni z czasem się zapełniał, szedł powoli. Nie mieliśmy tutaj zauroczenia na starcie, za co dziękować. Fabularnie — ładnie wszystko wyjaśnione, w niektórych sytuacjach sama potrafiłam przewidzieć, co się stanie parę stron później. Nie jest jednak to jakiś duży minus.
Książka wciąga strasznie, przeczytałam w jeden dzień, chłonąc coraz bardziej fabułę. Miałam ją w planie od dawna przeczytać. Przeczytałam i kompletnie zapomniałam recenzji napisać xD
Główna bohaterka to jest chyba najlepszy atut tej książki. Nareszcie nie mamy do czynienia z kobietą, która czeka na ratunek, tylko sama bierze sprawy w swoje ręce. Myślałam, że będę się...
Książka, która podbiła serca wielu, w tym pełno czytelniczek na wattpadzie oraz cały tiktok huczał, jaka dobra ta książka była. Książka, za którą fani bronią tak mocno, że hejtują osoby o negatywnej opinii. Rozumiem, że swoją ukochaną książkę można bronić, ale przypomnijmy, że każdy ma swoją własną opinię i ta opinia również do tego należy.
Rodzinę monet omijałam jak najdalej, gdy tylko usłyszałam, że jest to kolejny gniot z wattpada. Do przeczytania zmusiłam się sama i jak bardzo żałuje całego czasu, jaki na tę książkę poświęciłam.
Główną bohaterką jest tutaj 14-letnia Hailie, która straciła swoje dwie najbliższe osoby, czyli matkę oraz babcię. Nasza bohaterka zostaje następnie zmuszona do przeprowadzki na inny kontynent do Ameryki, a konkretnie do Pensylwanii. Opiekę prawną nad nią przejmuje jeden z jej braci, o których istnieniu nie miała w ogóle pojęcia. Gdy dociera do jakże bogatej i wystrojonej rezydencji (co jest tutaj powtarzane aż dosadnie), poznaje całą masę zasad, za które złamanie będzie ponosić konsekwencję w postaci kar.
Całość może zacznijmy może od odbiorców, do których ta książka miała trafić. Okładka oraz opis sugerują tutaj, że to książka dla wczesnej młodzieży. Nie dałabym jej jednak do przeczytania nikomu poniżej 14 roku życia. Mamy tutaj masę przekleństw i sprośnych żartów, które robią się niesmaczne z każdą kolejną stroną, przemoc czy niezdrowe relacje między bohaterami. Jestem przerażona, że tę książkę czytają młode osoby, które mogą być nieświadome faktu, że to, co dzieje się w książce, nie jest okej — a rodzice nie są świadomi treści, bo okładka wygląda jak od książki dla dzieci.
Co do zachowań bohaterów — Bracia Monet to najwięksi hipokryci, jakich kiedykolwiek widziałam. Jeden z braci, mimo że ma 16 lat pali, ale ich 14-letnia siostra ma tylko papierosa w pokoju — kara. Zaczynając jeszcze od tego, że zrzucili ze schodów chłopaka, który zaprosił ich siostrę na randkę, tylko dlatego, że ją zaprosił, kończąc na tym, że "chronią" siostrę przed chłopcami, który myślą tylko o jednym, ale sami po chwili idą oglądać nagie piersi koleżanki. Każdy możliwy problem rozwiązują przemocą nie tylko fizyczną, ale i emocjonalną, ale jest to bagatelizowane, bo w końcu bracia chcą dla siostry jak najlepiej. Również była scena, gdzie dziewczyna traci apetyt, bo przechodzi żałobę po stracie członków rodziny, a bracia na nią krzyczą w restauracji, że ma zjeść. Książka pokazuje mega toksyczne relacje i zachowania, ale oczywiście nie są przedstawione w negatywnym świetle, a jako przejaw „opiekuńczości”.
Relacje bohaterów to dla mnie również istna parodia. Każdy z nich zmieniał o sobie zdanie co kilka stron, ich charaktery były strasznie chaotyczne, jakby autorka nie wiedziała, jak chce napisać daną postać. Trzej braci to było praktycznie "kopiuj, wklej", bo jedyne co ich odróżniało to imiona. Najstarszy – Vincent – to typowy bohater pierwszego lepszego romansu biurowego. Oschły, ponury, zawsze w spodniach od garnituru, rzuca zasadami na prawo i lewo, każdy ma go słuchać, pieniądze oczywiście to żaden problem, bo jest strasznie bogaty.
Trzej najmłodsi bracia to tragedia. Jak Vincent to taki typowy bohater z romansu biurowego, to Dylan, Shane i Tony to typowi bad boye. Dziewczyny na wyciągnięcie ręki, oczywiście świetnie wysportowani i *nieziemsko przystojni*. Problemy z agresją, a przekleństw to mogliby używać zamiast przecinka.
Kolejną rzeczą jest sama główna bohaterka, która irytuje na każdym kroku. Sama zmienia swój charakter z minuty na minutę. I tak w jednej chwili płacze, bo ktoś krzywo spojrzy, a w drugiej wali ręką w stół, bo ktoś jej zwrócił uwagę. Może być to być wyjaśnione żałobą, ale z drugiej strony nie ma za dużo o jej przeżyciach z tym związanych. Charakteru nie ma za grosz, a jak już płakała po raz dziesiąty, na przestrzeni pięciu kartek to myślałam, że zaraz do niej dołączę.
Koniec z fabułą, czas na to jak książka została napisana. Widać tutaj, że książka nie przeszła nawet korekty. Długie, rozwlekłe opisy, które zazwyczaj nic nie wnoszą do fabuły i w moim odczuciu są taką "zapchaj dziurą". Dużo powtórzeń słów, sytuacji, zachowań bohaterów oraz brak rozwoju bohaterów, ponieważ są oni płascy. Zachowania są nieadekwatne do wieku postaci. Tak samo autorka mogła sobie darować niepotrzebną liczbę przekleństw w książce młodzieżowej. Przekleństw i schematów było o wiele więcej, niż sensownej akcji.
Nie do końca rozumiem, skąd aż taka popularność tej książki, chociaz wiem, że ludzie mają sentymeny z wattpada, ale jako osoba, która nie znała wcześniej tej historii, jestem niestety na nie.
Książka, która podbiła serca wielu, w tym pełno czytelniczek na wattpadzie oraz cały tiktok huczał, jaka dobra ta książka była. Książka, za którą fani bronią tak mocno, że hejtują osoby o negatywnej opinii. Rozumiem, że swoją ukochaną książkę można bronić, ale przypomnijmy, że każdy ma swoją własną opinię i ta opinia również do tego należy.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRodzinę monet omijałam jak...