Takie mangi jak ta, mogłyby służyć za wzorzec przeciętności. Tu wszystko jest poprawne i doskonale niewybijające się ponad średnią. Mamy poprawą fabułę, poprawną kreskę, poprawne tempo opowieści i poprawne charaktery.
Ale szczerze? Wolę tytuły jednoznacznie złe, niż tak przeciętne jak ten. Przy złych przynajmniej można się pośmiać, poopowiadać koleżankom jaki to paździerz się przeczytało. A tu? Mogę co najwyżej powiedzieć: ok, przeczytałam, nawet się uśmiechnęłam, ale za cholerę nie pamiętam czemu i o czym to było. Bo jestem gotowa założyć się o stówę i bezalkoholowe, że za tydzień nie będę pamiętała o tym tytule. Może poza naprawdę ładną okładką, która obiecywała więcej.
Czy polecam? Paradoksalnie, tak. Ale tylko początkującym z gatunkiem yaoi, a najlepiej początkującym z mangą i gatunkiem yaoi. Bo to w sumie przyjemny tytuł i bez większych kontrowersji. Tylko szkoda, że tak boleśnie nijaki.
Nie przypominam sobie mangi o równie irytującym, a wręcz durnym wstępem. Fabuła jest tak naiwna, że aż woła pomstę do nieba. Przełożona policjantka, wzywa swojego podwładnego z miasta na totalnie zadupie, aby odstraszał kochanków jej znajomego, którego zna od urodzenia. Nawet jeśli jej irracjonalne zachowanie jest podyktowane troską, nie ma prawa wtrącać się w czyjeś życie, a w tym bardziej seksualne życie drugiej osoby. Dziwię się, że w żaden sposób jej chęć sprawowania kontroli, nie została skomentowana przez któregoś z bohaterów. Przecież to ukazanie nieprawidłowej postawy. Zamiast porozmawiać, spróbować otworzyć Akihito, ta sprowadza zupełnie obcego faceta, aby ten wykonał za nią całą robotę. Byłam już bliska poddania się, bo tak beznadziejnie uzasadnione są w tym komiksie działania bohaterów. Stopniowo historia zmienia się z totalnie bezsensownej w nijaką opowiastkę o dwójce mężczyzn, którzy odnajdują miłość, w najmniej prawdopodobnym miejscu(oczywiście, to ironia). Nie polecam, chyba, że ktoś lubi raczyć się brakiem logiki. W takim przypadku, chętnie mangę zamienię lub odsprzedam. ;)