Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Będzie to recenzja dla całej serii (przynajmniej dostępnej po polsku części). Cykl strażników Gahoole zachwycił mnie. Zarówno pięknem historii, budowaniem świata, postaciami, ale i pięknym wykonaniem okładek czy mapek świata. Grało tu dla mnie wszystko oprócz dwóch rzeczy. 1 Historia strasznie pędzi. Ugodziło mnie to najbardziej w oblężeniu, ale i w innych częściach to czasem widać. Nie mogłam poczuć tej faktycznej beznadziei, poczuć że te sowy faktycznie mogłyby zdążyć zmarnieć, schudnąć, stracić siły. Tak samo opis bitew. Bitwa z czystymi skończyła się nim się zaczęła. 2 Ciągłe wracanie do poprzednich wydarzeń. Rozumiem jakieś wydarzenie z paru tomów dalej które mogło już zostać zapomniane czy coś co wcześniej zdawało się nie ważne, a teraz się takie okazuje. Ale po co przez pare tomów przypominać czym jest Akademia? Większość pierwszego tomu było o niej, ludzie wiedzą o co chodzi. O ile z początku myślałam że może to będą książki też dla młodszych to szybko zmieniłam zdanie, to książki raczej dla nastoletnich czytelników. Z drugiej strony starszych nastolatków czasem odstrasza jawny morał sile przyjaźni. Mimo to uważam serie za rewelacyjny powiew świeżości i poprostu ciekawą historie. Czekam na więcej tomów.