Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka niezwykła pod wieloma względami- wzrusza, powoduje niepokój, smutek ale też daje nadzieję. Fabuła osadzona w Australii pozwala poznać tamtejszy klimat, zwyczaje oraz legendy. Opowiada historię rodziny od lat związanej z farmą kwiatową. Kwiaty stanowią źródło dochodu, ale przede wszystkim są symbolem i językiem zastępującym wiele słów. Losy mieszkańców farmy nie są niestety tak kolorowe jak rosnące na niej kwiaty. Zamieszkują ją zranione kobiety znajdując tu schronienie i odpoczynek.
Główną bohaterką jest tytułowa Alice Hart. Poznajemy ją gdy ma 7 lat i żyje z dala od rodzinnej farmy. Nie ma pojęcia o jej istnieniu do momentu tragedii, po której traci mowę. Alice mierzy się z traumami, a musi stawić czoła nowej rzeczywistości. Nie jest łatwo, bo historia rodziny dziewczynki jest skomplikowana. Do prawdy musi dojrzeć, by ją zrozumieć, a następnie zaakceptować…
Opowieść Holly Ringland jest bardzo udanym debiutem literackim. Trafia do wielu czytelników na całym świecie. Uniwersalny język, symbolika, klimat i przede wszystkim pięknie opowiedziana historia stanowią o jej wartości.
Książka zdecydowanie godna polecenia, jak również serial, który powstał na jej podstawie.

Książka niezwykła pod wieloma względami- wzrusza, powoduje niepokój, smutek ale też daje nadzieję. Fabuła osadzona w Australii pozwala poznać tamtejszy klimat, zwyczaje oraz legendy. Opowiada historię rodziny od lat związanej z farmą kwiatową. Kwiaty stanowią źródło dochodu, ale przede wszystkim są symbolem i językiem zastępującym wiele słów. Losy mieszkańców farmy nie są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Debiuty literackie maja to do siebie, że nie wiemy czego się spodziewać, nie znamy stylu pisania autora, nie wiemy co mu w duszy gra. I chyba to lubię najbardziej- poznawać nowe. Książka „Żar” kusi już sama okładką. Piękne żółte kolory z wielką ćmą w roli głównej. Fabuła od samego początku stanowi zagadkę do rozwikłania. Czytelnik zastanawia się jak powiązania z przeszłości łącza się z teraźniejszością. Tropy prowadzą w różne strony i w pewnym momencie każdy staje się podejrzanym. Akcja rozkręca się z każda stroną i prowadzi to zaskakującego zakończenia.
Dawno nie zarwałam nocy dla książki. Ostatnio takie wrażenie zrobiła na mnie powieść „Nasza prywatna gra” Magdaleny Zimniak, jednak „Żar” oceniam o jedno oczko wyżej:)

Debiuty literackie maja to do siebie, że nie wiemy czego się spodziewać, nie znamy stylu pisania autora, nie wiemy co mu w duszy gra. I chyba to lubię najbardziej- poznawać nowe. Książka „Żar” kusi już sama okładką. Piękne żółte kolory z wielką ćmą w roli głównej. Fabuła od samego początku stanowi zagadkę do rozwikłania. Czytelnik zastanawia się jak powiązania z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowiada historię galicyjskim imigrantów przybywających do Stanów Zjednoczonych na początku XX wieku. Narratorem i jednocześnie głównym bohaterem jest kilkuletni chłopiec Dawid. Wraz z matką przybywa do Ameryki, by spotkać się z ojcem i połączyć rodzinę. Jak większość imigrantów opuścili Europę w poszukiwaniu lepszego życia. Trafiają do slumsów, próbują się asymilować w nowej rzeczywistości, jednak zastany świat okazuje się daleki i różny od ich wyobrażeń.
Mamy tu do czynienia z bogatym opisem rodzinnych losów widzianych oczyma siedmioletniego Dawida. Chłopiec jest bacznym obserwatorem, wysoko wrażliwym dzieckiem, nad wyraz inteligentnym, a jednocześnie stanowi popychadło i powód do kpin dla kolegów. Sytuacja rodzinna też nie ułatwia życia Dawidowi. Surowy, wymagający i apodyktyczny ojciec oraz nadopiekuńcza, uległa matka.
W książce można dostrzec wiele aspektów obyczajowych i kulturowych. Poszukiwanie i rozmowy o Bogu, uczęszczanie do chederu, seksualizacja wśród dzieci i młodzieży, próby asymilacji z otoczeniem. Pokazany jest nowojorski świat i życie jego mieszkańców, co stanowi tło opowieści.
Dla części czytelników książka może być wybitnym arcydziełem, dla pozostałych dobra lecz momentami nużąca, zbyt rozwlekła. Ja wpisuje się do tej drugiej grupy, niestety....

Opowiada historię galicyjskim imigrantów przybywających do Stanów Zjednoczonych na początku XX wieku. Narratorem i jednocześnie głównym bohaterem jest kilkuletni chłopiec Dawid. Wraz z matką przybywa do Ameryki, by spotkać się z ojcem i połączyć rodzinę. Jak większość imigrantów opuścili Europę w poszukiwaniu lepszego życia. Trafiają do slumsów, próbują się asymilować w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Temat bardzo aktualny, chociaż bardziej dotyczy on dużych miast, które borykają się z problemami mieszkaniowymi, warto go poznać.
Pojawiające się w podtytule słowo patodewloperka mówi nam o jakiejś patologii w branży deweloperskiej. Na czym ona polega? To przede wszystkim zjawisko określające niewłaściwe rozwiązania mieszkaniowe, architektoniczne i urbanistyczne, gdzie wykorzystuje się każdą wolną przestrzeń do zbudowania inwestycji. Deweloper zarobi, a kupiec się zawsze znajdzie. Szkoda tylko, że cierpi na tym potencjalny użytkownik lokalu. Autor przybliża czytelnikowi problemy mieszkalnictwa w naszym kraju na przestrzeni lat. Pokazuje jak państwo odpowiada na potrzeby mieszkańców i czy system jest wydolny je zaspokoić. Okazuje się, że jest to ogromny problem nie tylko w Polsce ale i na świecie. Zbyt małe metraże, jakość wykonania, ceny, warunki zabudowy i urbanistyka biją na alarm. Problem stał się szczególnie dotkliwy w okresie pandemii, gdzie ludzie zamknięci w czterech ścianach zapragnęli czegoś więcej, a okazało się że tego nie ma.
Reportaż Łukasza Drozdy przywołuje skojarzenia do innej książki, a mianowicie „Betonozy”, czyli nadmiernej „rewitalizacji” przestrzeni miejskiej kosztem terenów zielonych. To również swego rodzaju patologia mająca negatywny wpływ głównie na mieszkańców miast.
Książka jest wartościową pozycją właściwie dla każdego. Patodweweloperka dotyczy także deficytu mieszkaniowego mniejszych miast, braku lokali komunalnych czy słabej jakości wykończenia. Nawet jeśli problem nie dotyka nas bezpośrednio, to może spotkać naszych bliskich, dzieci czy wnuki. Warto znać jego skalę, by wiedzieć jak się z nim mierzyć.
Kto jest odpowiedzialny za taki stan rzeczy na rynku mieszkaniowym? Czy jest to wina deweloperów, samorządów czy ludzi którzy się na to godzą? Niestety odpowiedź jest zbyt złożona…

Temat bardzo aktualny, chociaż bardziej dotyczy on dużych miast, które borykają się z problemami mieszkaniowymi, warto go poznać.
Pojawiające się w podtytule słowo patodewloperka mówi nam o jakiejś patologii w branży deweloperskiej. Na czym ona polega? To przede wszystkim zjawisko określające niewłaściwe rozwiązania mieszkaniowe, architektoniczne i urbanistyczne, gdzie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Początek końca? Rozmowy o lodzie i zmianie klimatu Jakub Małecki, Julita Mańczak
Ocena 7,4
Początek końca... Jakub Małecki, Juli...

Na półkach:

Reportaż jest bardzo ważną publikacją mającą na celu wyjaśnienie czytelnikowi zachodzących w klimacie zmian. Doktor Małecki, jak również inni specjaliści wypowiadający się w książce, w prosty sposób tłumaczą znaczenie lodowców. Bazują na wieloletnich obserwacjach i badaniach. Skupiają się na ich rodzaju, strukturze, rozmieszczeniu, bo to dzięki nim dzisiejszy świat wygląda tak a nie inaczej. A nie dzieje się dobrze. Już sam tytuł sugeruje, że zbliża się jakiś koniec. Zwłaszcza w okresie susz i tropikalnych upałów uświadamiamy sobie jak bardzo klimat w Polsce się zmienił. Kataklizmy typu powodzie, trąby powietrzne, huragany i inne nie biorą się z niczego. ”Ludzki pęd do konsumowania krajobrazu” doprowadził do jego degradacji i istotnych zmian.

Książka stanowi solidne kompendium wiedzy dla zwykłego człowieka. Pozwala zastanowić się, przemyśleć temat i wyciągnąć wnioski. Świadomość ludzka jest bardzo ważna. Podczas spotkania rozmawialiśmy o tym czy jako jednostka jesteśmy w stanie zmienić bieg wydarzeń. Trudny to temat, aczkolwiek bardzo ważny.

Reportaż jest bardzo ważną publikacją mającą na celu wyjaśnienie czytelnikowi zachodzących w klimacie zmian. Doktor Małecki, jak również inni specjaliści wypowiadający się w książce, w prosty sposób tłumaczą znaczenie lodowców. Bazują na wieloletnich obserwacjach i badaniach. Skupiają się na ich rodzaju, strukturze, rozmieszczeniu, bo to dzięki nim dzisiejszy świat wygląda...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ile w opowieści prawdy z życia słynnej bohaterki- nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że to postać nietuzinkowa i oryginalna jak na czasy, w których żyła. Kucharka, emancypantka, propagatorka higieny i dobroczynności, autorytet kulinarny. Potrafiła iść przez życie z uniesioną głową pewna swoich możliwości. Nie wstydziła się mówić otwarcie, że jest rozwódką, co w tamtych czasach było wydarzeniem skandalicznym. Była kobietą niezwykle bogatą, jej książki kulinarne i poradniki sprzedawały się w nakładzie większym niż powieści Sienkiewicza. Przyjaźniła się z Bolesławem Prusem, potrafiła wejść w układy nawet z Ruskimi, byle osiągnąć zamierzony cel.

Obecnie kobiety doszły do pozycji równej mężczyznom, właśnie dzięki takim osobom jak Lucy. Zajmują wysokie stanowiska, zarabiają dobre pieniądze, pracują w zawodach dawniej uznawanych za typowo męskie, są inżynierami, naukowcami itp. W czasach Lucyny Ćwierczakowiczowej bały się wyjść ponad szereg, były zaszufladkowane. Jak dziewczyna była ze wsi to nadawała się tylko do sprzątania, prania lub jako pomoc kuchenna. To właśnie im Lucy pomagała najbardziej, nie szczędziła grosza na powstańców, ubogich i pokrzywdzonych. Uważała, że wszystko ma swoja cenę. Zmieniała ludzi i zmieniała otaczający ją świat. Czy była kobietą spełnioną, szczęśliwą? Do końca nie wiadomo, ale pewne jest, że zapisała się na kartach pamięci wielu Polaków.

Książka zdecydowanie godna polecenia, pełna humoresek i ciekawych anegdod. Warto wejść do świata Lucyny Ćwierczakiewiczowej i docenić jej niezwykłą osobowość.

Ile w opowieści prawdy z życia słynnej bohaterki- nie wiadomo. Pewne jest natomiast, że to postać nietuzinkowa i oryginalna jak na czasy, w których żyła. Kucharka, emancypantka, propagatorka higieny i dobroczynności, autorytet kulinarny. Potrafiła iść przez życie z uniesioną głową pewna swoich możliwości. Nie wstydziła się mówić otwarcie, że jest rozwódką, co w tamtych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od samego początku książka porusza bezpośredniością. Autorka relacjonuje swoje życie najpierw z perspektywy dziecka, potem nastolatki, a na koniec dorosłej kobiety. Wymaga to ogromnej odwagi, siły i determinacji by się tak „obnażyć”. Nie mieć litości dla siebie i swoich bliskich, opisać swoje życie takie jakim było, bez upiększania. A nie było to życie proste i kolorowe. Urodzona w latach przedwojennych w biednej duńskiej dzielnicy w rodzinie robotniczej nie miała łatwego startu i dobrego wzorca. Miała natomiast bardzo ważną umiejętność: wyobraźnię do pisania dobrych tekstów. Od dziecka czuła i wiedziała kim chce być i co robić w życiu. Przelewanie myśli na papier wychodziło jej bardzo dobrze mimo wielu niepowodzeń. Jej życie nie było jednak usłane różami, gdyż dokonywała niewłaściwych wyborów. Doznawała rozterek miłosnych i nie czuła się w pełni szczęśliwa.

Książkę czyta się jak powieść, a jednak dotyczy prawdziwej bohaterki i to jest w tym wszystkim najbardziej bolesne. Warto jednak się nad nią pochylić by docenić dar życia i zrozumieć często niełatwy los artysty. Wartością książki jest również prosty język dzięki czemu, mimo smutnej historii, czyta się ją bardzo lekko.

Od samego początku książka porusza bezpośredniością. Autorka relacjonuje swoje życie najpierw z perspektywy dziecka, potem nastolatki, a na koniec dorosłej kobiety. Wymaga to ogromnej odwagi, siły i determinacji by się tak „obnażyć”. Nie mieć litości dla siebie i swoich bliskich, opisać swoje życie takie jakim było, bez upiększania. A nie było to życie proste i kolorowe....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka jest współzałożycielką wydawnictwa Czarne razem z mężem Andrzejem Stasiukiem. Swoją działalność rozpoczęli i kontynuują w Beskidzie Niskim w miejscowości Czarne, stąd też nazwa. Porzucili stolicę by zaszyć się w małej miejscowości, w domu bez wody i prądu. Tak trwają do dziś, z tym że naturalnie warunki bytowe znacznie się zmieniły, a wydawnictwo urosło w siłę. O tym też jest reportaż „Pusty las”, ale przede wszystkim to opowieść o ludziach, dawnych mieszkańcach Beskidu Niskiego- Łemkach, Ukraińcach, Rusinach i Żydach. Monika Sznajderman składa im hołd poprzez wywołanie z pamięci. Podaje imiona, nazwiska, śledzi ich losy posiłkując się wieloma dokumentami, aktami, księgami parafialnymi, a także własną wyobraźnią wierząc, że nie wszystkich spotkał zły los.

Książka porusza wiele tematów sięgając kilka wieków wstecz. Poczynając od zasiedlenia, poprzez gorączkę ropy naftowej, emigracje zarobkowe, katastrofy gospodarcze, epidemie a także eksterminację Żydów, „dobrowolne” wywózki do Rosji, akcję „Wisła” po okres wojen światowych. „Pusty las” to opowieść uniwersalna, ponieważ może dotyczyć wielu miejsc w Polsce. Książka pobudza do myślenia na temat własnej małej ojczyzny, by zastanowić się kto mieszkał przed nami, jakie wiódł życie, z czego żył, z jakimi problemami się zmagał?

Reportaż Moniki Sznajderman uważam za bardzo wartościowy, dający wiele informacji, zmuszający do refleksji. Stanowi podłoże do szerszej dyskusji na tematy historyczne, polityczne oraz inne.

Autorka jest współzałożycielką wydawnictwa Czarne razem z mężem Andrzejem Stasiukiem. Swoją działalność rozpoczęli i kontynuują w Beskidzie Niskim w miejscowości Czarne, stąd też nazwa. Porzucili stolicę by zaszyć się w małej miejscowości, w domu bez wody i prądu. Tak trwają do dziś, z tym że naturalnie warunki bytowe znacznie się zmieniły, a wydawnictwo urosło w siłę. O...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z lepszych książek, które czytałam, mimo dość pesymistycznego wydźwięku.
Główna bohaterka Sandrine rodzi się i dorasta w bardzo trudnych warunkach i czasach. Francja, miasteczko portowe, czasy przedwojenne, bieda. Brak dobrego męskiego wzorca ojca czy dziadka. Matka podejmuje decyzje o wyjeździe w polskie góry, by tam prowadzić dalszą działalność konspiracyjną. Sandrine i jej dwie siostry adaptują się w nowych warunkach do czasu gdy nie dosięga ich wojna. Wtedy rozpoczyna się ucieczka i walka o przetrwanie. Ścieżki bohaterki prowadzą do Sztokholmu, gdzie toczy się jej dalsze życie z bagażem traumatycznych doświadczeń…

Anne Svard stworzyła powieść trudną, smutną, ale pozostawiła czytelnikowi wiele otwartych dróg interpretacji historii bohaterów. O każdym z nich tak naprawdę można stworzyć osobne opowiadanie. Większość to postaci negatywne, ale można to wytłumaczyć dotykiem wojny lub sytuacją rodzinną. Najwięcej uwagi poświęcone zostało Sandrine matce tytułowej Very. Ocena jej zachowań jest niezwykle trudna o głębokim podłożu psychologicznym. Może lepiej nie oceniać, a spróbować zrozumieć...

Podsumowując to bardzo wartościowa pozycja, szczególnie polecana do otwartej dyskusji.

Jedna z lepszych książek, które czytałam, mimo dość pesymistycznego wydźwięku.
Główna bohaterka Sandrine rodzi się i dorasta w bardzo trudnych warunkach i czasach. Francja, miasteczko portowe, czasy przedwojenne, bieda. Brak dobrego męskiego wzorca ojca czy dziadka. Matka podejmuje decyzje o wyjeździe w polskie góry, by tam prowadzić dalszą działalność konspiracyjną....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autor porusza temat niewoli, okrucieństwa, wyzysku i nieludzkich warunków pracujących w Boliwii górników. Bogactwem naturalnym tego kraju są złoża cyny i srebra znajdujące się na górze Cerro Rico de Potosi. Położona na wysokości 4000 m n. p. m. osada zaludniona jest przez górników i ich rodziny pracujące w kopalni. Dużą część z nich stanowią dzieci zmuszone do niewolniczej pracy w nieludzkich warunkach. Często za darmo odpracowując długi rodziców. Dlaczego cywilizowany świat się na to godzi? Problemem jest wszechobecna bieda, korupcja, wyzysk i niegospodarność osób rządzących. Niewykorzystany latami potencjał prowadzi do skrajnego zubożenia ludności. Trzeba zwrócić uwagę, że Boliwia to kraj kolonialny podbity przez hiszpańskich konkwistadorów w XVI wieku. Długa i trudna droga do niepodległości związana z licznymi bitwami, konfliktami zbrojnymi i puczami. XXI wiek wcale nie przynosi wielkich korzyści. Nadal panuje bieda, wyzysk i korupcja, a z bogactwa Boliwii korzystają inne kraje, w tym Stany Zjednoczone. Skorumpowana władza nie potrafi zainwestować w długotrwałe plany rozwoju gospodarki. Nie pobudowano szkół, szpitali, lotnisk czy dróg. Wydobycie surowca z biegiem lat zamiast postępu technologicznego staje się coraz bardziej prymitywne. Najbardziej cierpią na tym rdzenni mieszkańcy, którzy nie mają innej alternatywy. Dzieci patrzą na przedwczesną śmierć rodziców z powodu krzemicy i wypadków, ze świadomością że ich czeka podobny los. Przerażające warunki w jakich żyją i pracują mrożą krew w żyłach. Najgorsze jest to , że świat o tym wie i z premedytacją wykorzystuje.
Co zrobić z trudną sytuacją panującą w biednych krajach Ameryki Południowej. Nie ma jednoznacznego rozwiązania, by zmienić los ich mieszkańców. Problemem jest chciwość ludzka osób zajmujących wysokie stanowiska, korupcja, niska kultura oraz mentalność ludzka. Książka powoduje u czytelnika złość, niezrozumienie i wiele pytań bez odpowiedzi.

Autor porusza temat niewoli, okrucieństwa, wyzysku i nieludzkich warunków pracujących w Boliwii górników. Bogactwem naturalnym tego kraju są złoża cyny i srebra znajdujące się na górze Cerro Rico de Potosi. Położona na wysokości 4000 m n. p. m. osada zaludniona jest przez górników i ich rodziny pracujące w kopalni. Dużą część z nich stanowią dzieci zmuszone do niewolniczej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trudno mi udzielić jednoznacznej opinii na temat książki. Wiedziałam czego mogę się spodziewać po autorce, czytałam „Normalnych ludzi” i tamta pozycja chyba bardziej przypadła mi do gustu. „Rozmowy z przyjaciółmi” to książka o współczesnych związkach, przyjaźniach, relacjach międzyludzkich. Żyjemy w czasach, gdzie nic nie jest oczywiste i jasne jak dawniej. Monogamia to temat archaiczny. O zdradach, luźnych związkach czy romansach mówi się bez skrupułów, wyrzutów. Spotyka się to nawet ze społeczną akceptacją. Jednak zastanawiam się jak czują się bohaterowie, mam na myśli tych z książki jak i życia. Czy granie na uczuciach, obojętność i wszechobecna wolność nie powodują samotności? Każdy z bohaterów zamyka się trochę w swoim świecie, musi mierzyć się z emocjami. Wszystko na pozór wydaje się takie swobodne, luźne, a jednak w głębi serca ranią sami siebie…
Książkę oceniam dość wysoko przede wszystkim dlatego, że zmusza do refleksji. Czy współczesne relacje mogą być głębokie, jak kochać siebie i innych, by nie ranić i co możemy zrobić by życiu nadać sens…

Trudno mi udzielić jednoznacznej opinii na temat książki. Wiedziałam czego mogę się spodziewać po autorce, czytałam „Normalnych ludzi” i tamta pozycja chyba bardziej przypadła mi do gustu. „Rozmowy z przyjaciółmi” to książka o współczesnych związkach, przyjaźniach, relacjach międzyludzkich. Żyjemy w czasach, gdzie nic nie jest oczywiste i jasne jak dawniej. Monogamia to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Małgorzata Rogala to pisarka specjalizująca się w kryminałach, thrillerach, ma ich na swoim koncie około trzydziestu. Dlaczego zdecydowała się na powieść obyczajową, romans? Może autorka chciała zmienić klimat dla samej siebie, sprawdzić się? Może wynikało to z próśb czytelników. Nieważne. Przejdźmy do treści książki „To, co najważniejsze”. Bohaterami są głównie Marta i Marcin- niegdyś zakochani w sobie nastolatkowie, których losy splatają się ponownie po 20 latach. Czysty przypadek decyduje o tym co wydarzy się później, a jednocześnie rozwikła sprawy z przeszłości. Dlaczego Marcin wyjechał na stałe do Kanady skoro tak bardzo kochał Martę? Na dodatek była w ciąży. Ale czyje to dziecko? Co spowodowało, że wyszła za Pawła, którego usilnie próbowała pokochać? Wiele pytań bez odpowiedzi. Początkowo sprawy wydają się proste do ustalenia, wina leży po jednej stronie. Z kolejnymi stronami sprawy zaczynają jawić się zupełnie inaczej. 20 lat w poczuciu winy, niewiedzy i kłamstwa przynosi nieoczekiwane konsekwencje.
Dla mnie osobiście to historia mało wiarygodna, a przy tym przewidywalna i niewiele wnoszącą do życia.

Małgorzata Rogala to pisarka specjalizująca się w kryminałach, thrillerach, ma ich na swoim koncie około trzydziestu. Dlaczego zdecydowała się na powieść obyczajową, romans? Może autorka chciała zmienić klimat dla samej siebie, sprawdzić się? Może wynikało to z próśb czytelników. Nieważne. Przejdźmy do treści książki „To, co najważniejsze”. Bohaterami są głównie Marta i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Obszerna powieść oparta na faktach z życia słynnej pary cyrkowców Marianny i Franciszka Razików (pseud. Marisse i Arnoldo Boticellisse). Historia bierze swój początek w roku 1945, tuż po zakończeniu II wojny światowej. Trudny dla wszystkich czas, zwłaszcza dla głównych bohaterów silnie naznaczonych przez los. Odnajdują jednak w sobie siłę by się podnieść i stawić czoła przyszłości. Franciszek jest doświadczonym atletą, przed wojną prowadził swój cyrk. Marianna wraca do rodzinnej wsi z robót przymusowych i cały swój czas spędza siedząc na drzewie. Dopiero pojawienie się Franciszka zmienia jej życie. Wspólnie decydują się na podróż w nieznane, by bawiąc ludzi zarabiać na życie. Nie jest łatwo, panuje bieda, smutek i pustka. Jak w takiej sytuacji weselić innych sztuczkami cyrkowymi? A może jednak tego ludzie potrzebują, chwili radości, zapomnienia.
„Zjechali niemal całą- podnoszącą się po II wojnie światowej Polskę występując jako cyrk światowej sławy Arnolda i Marisse Boticellisse”

Pozycja bardzo wartościowa ze względu na treść. Przedstawia niszowy temat w sposób niezwykle ciekawy. Autorka wykonała ogrom pracy tworząc tak obszerną powieść na podstawie szczątkowych informacji. Więcej bowiem materiałów na temat malarstwa Marianny Razik, aniżeli kariery cyrkowej trwającej ponad 20 lat. Jestem pod wrażeniem głównej bohaterki i jej niezwykłej siły. Ile w powieści prawdy? Ocena należy do czytelnika. Nie zmienia to faktu, że powieść warto poznać.

Obszerna powieść oparta na faktach z życia słynnej pary cyrkowców Marianny i Franciszka Razików (pseud. Marisse i Arnoldo Boticellisse). Historia bierze swój początek w roku 1945, tuż po zakończeniu II wojny światowej. Trudny dla wszystkich czas, zwłaszcza dla głównych bohaterów silnie naznaczonych przez los. Odnajdują jednak w sobie siłę by się podnieść i stawić czoła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnęłam po „Lata” wiedziona ciekawością związaną z Nagrodą Nobla. Wypada znać literaturę tak wysoko ocenioną. I jak przez „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk do tej pory nie przebrnęłam, tak Ennie Ernaux pochłonęła mnie na długie godziny. Znalazłam w niej siebie, sceny ze swojego życia. Mimo, że fabuła dotyczy Francji to można dostrzec wiele elementów wspólnych z Polską. Różnica polega na tym, że pewne przemiany w naszym kraju dokonywały się jakieś 20 lat później. Z pewnym strachem patrzę więc na przyszłość ojczyzny za kolejne 20 lat? Ale nie o tym…
Autorka prowadzi czytelnika przez swoje życie posługując się liczba mnogą. Mówi w imieniu społeczeństwa. Z wnikliwością zapisuje spostrzeżenia dotyczące polityki, gospodarki i zachodzących zmian. Dzięki temu poznajemy fakty najbardziej istotne z punktu widzenia zwykłego człowieka. I to do mnie przemawia. Dzięki tej książce wiele się dowiedziałam na temat Francji na przestrzeni osiemdziesięciu lat. Annie Ernaux nie koloryzuje, opisuje świat takim jakim go widzi będąc dzieckiem, młodą dziewczyną, żoną, matką. Książka jest bardzo osobista i szczera za co przyznaję autorce dodatkowy wielki plus.

Sięgnęłam po „Lata” wiedziona ciekawością związaną z Nagrodą Nobla. Wypada znać literaturę tak wysoko ocenioną. I jak przez „Księgi Jakubowe” Olgi Tokarczuk do tej pory nie przebrnęłam, tak Ennie Ernaux pochłonęła mnie na długie godziny. Znalazłam w niej siebie, sceny ze swojego życia. Mimo, że fabuła dotyczy Francji to można dostrzec wiele elementów wspólnych z Polską....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka jest zapisem kilkunastu rozmów ze znanymi, zasłużonymi światowej sławy psychoterapeutami, psychoanalitykami takimi jak: Bogdan de Barbaro, Irena Namysłowska, Vamik Volkan, Lidia Mieścicka, Yona Teichman, , Hanna Jaworska, Wiktor Sedlak, Ora Dresner, Ryszard Praszkier i Wojciech Eichelberger i inni. Wszyscy są ludźmi w podeszłym wieku, ale nadal aktywni zawodowo przez co ich umysł pracuje wciąż na wysokich obrotach. Zapytani o wiek często odpowiadają, że czują się o wiele młodziej niż wskazuje metryka. Są świadomi, że starzeją się cieleśnie, jednak większość z nich nie boi się śmiercij. „Z wiekiem rozum jest mniej sprawny, ale bardziej zasobny, łatwiej rozróżnia dobro od zła, czy jak rozumieć świat”- twierdzi Bogdan de Barbaro.
Redaktorka pyta o różne egzystencjalne sprawy, pasje, uczucia, pracę, przemyślenia dotyczące spraw bieżących: Co w życiu jest warte starania? Dlaczego zostali psychoterapeutami? Czy myślą o śmierci? Zadając te same pytania otrzymuje różnorodne odpowiedzi. Informuje swoich rozmówców, że psychoterapeuci żyją najdłużej, co wzbudza w nich zdziwienie.

Książka dla czytelnika w każdym wieku, bo zmusza do refleksji nad życiem, do dokonywania zmian i analizy postępowania. Dodatkową wartość stanowi to, że rozmówcy skupiają się na sobie będąc przy tym bardzo szczerzy. Nie opisują przypadków swoich pacjentów, bo to oni stają w tej roli przed czytelnikiem. Książka momentami zabawna, zaskakująca i niezwykle pouczająca. Godna polecenia i zapamiętania.

Książka jest zapisem kilkunastu rozmów ze znanymi, zasłużonymi światowej sławy psychoterapeutami, psychoanalitykami takimi jak: Bogdan de Barbaro, Irena Namysłowska, Vamik Volkan, Lidia Mieścicka, Yona Teichman, , Hanna Jaworska, Wiktor Sedlak, Ora Dresner, Ryszard Praszkier i Wojciech Eichelberger i inni. Wszyscy są ludźmi w podeszłym wieku, ale nadal aktywni zawodowo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dawno książka nie wciągnęła mnie tak bardzo jak "Terapeutka". Przeczytałam już dwie pozycje tej autorki i nie zawiodłam się na kolejnej. Trzymający w napięciu thriller psychologiczny, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje. Tropy prowadzą czytelnika w kilka kierunków, a zaskakujące zakończenie powoduje przyspieszone bicie serca.
Polecam !!

Dawno książka nie wciągnęła mnie tak bardzo jak "Terapeutka". Przeczytałam już dwie pozycje tej autorki i nie zawiodłam się na kolejnej. Trzymający w napięciu thriller psychologiczny, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje. Tropy prowadzą czytelnika w kilka kierunków, a zaskakujące zakończenie powoduje przyspieszone bicie serca.
Polecam !!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Reportaż jest solidną dawką informacji o współczesnych nomadach zamieszkujących Stany Zjednoczone. Nomadzi kojarzą się z grupą wędrowców przemieszczających się z miejsca na miejsce w związku ze zmianami pogody lub w poszukiwaniu żywności, wody, opału albo pastwisk dla zwierząt hodowlanych. Kim są więc nomadzi XXI wieku? Głównie emerytami , którzy zmuszeni są do rozpoczęcia tułaczki głównie z powodów ekonomicznych. Emerytura głodowa nie pozwala na samodzielną egzystencję, opłacenie rachunków, utrzymanie domu czy mieszkania. Nie chcąc stanowić obciążenia dla rodziny przesiadają się do vanów, camperów, przyczep i ruszają w drogę ku przetrwaniu. Stany Zjednoczone to teren klimatycznie zróżnicowany, dlatego szukają miejsc gdzie warunki do życia i pracy będą najdogodniejsze. Jedna z bohaterek reportażu, Lisa ma ponad 60 lat, zamiast spać kątem u córki wybiera życie nomady. Zatrudnia się w fabryce Amazona, przy zbiorze buraków cukrowych, wszędzie tam gdzie może dorobić do skromnej emerytury. Niestety na państwo nie może liczyć, fundusze socjalne są niewystarczające. Mimo wyzysku, pracy ponad siły w trudnych warunkach Lisa ma pozytywne nastawienie. Mentalność amerykańska nie pozwala jej na kryzys i załamanie. Cieszy się tym co ma. „Sytuacja gospodarcza się nie poprawia. Masz wybór: możesz być wolna albo możesz być bezdomna”. Mimo dramatyzmu sytuacji bohaterów w książce można odnaleźć elementy optymistyczne, chociażby poczucie niezależności, wolności, zwiedzanie świata, poznawanie ludzi, przynależność do grupy oraz przygoda. Zadajemy sobie jednak pytanie czy te plusy są wystarczające nad minusami takimi jak brak stabilizacji, trudne warunki bytowe, uczucie zagrożenia czy ograniczony kontakt z rodziną. Pewnie niewielu z bohaterów mając wybór świadomie wybrałoby tułaczkę.
Reportaż Jessici Bruder jest bardzo wartościowy, pozwala spojrzeć na problemy Ameryki jawiącej się nam jako kraj mlekiem i miodem płynący. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Zastanawiające jest jak mieszkańcy Europy poradziliby sobie w podobnych sytuacjach. Oby nigdy nie musieli stawać przed takimi wyborami…

Reportaż jest solidną dawką informacji o współczesnych nomadach zamieszkujących Stany Zjednoczone. Nomadzi kojarzą się z grupą wędrowców przemieszczających się z miejsca na miejsce w związku ze zmianami pogody lub w poszukiwaniu żywności, wody, opału albo pastwisk dla zwierząt hodowlanych. Kim są więc nomadzi XXI wieku? Głównie emerytami , którzy zmuszeni są do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książki młodzieżowe dorosłemu czytelnikowi mogą wydawać się mało wartościowe. Zdecydowanie się z tym nie zgadzam w przypadku tej właśnie powieści. Myślę, że warto sięgnąć po tego typu literaturę zwłaszcza w dojrzałym życiu. Po co? By przypomnieć sobie pierwsze miłości, motyle w brzuchu, pierwsze rozczarowania i sercowe rozterki. I nie jest to typowa, banalna historia o miłości, ma bardzo bogate podłoże. Mniej zrozumiałe dla polskiego czytelnika (nienawiść na tle narodowościowym), aczkolwiek tematy dyskryminacji można przenieść na nasz grunt. Książka traktuje o rasizmie, zwłaszcza tuż po ataku na World Trade Center, gdzie mowa nienawiści osiągnęła apogeum. Ofiarami stali się niewinni ludzie mający muzułmańskie pochodzenie, tak jak bohaterka Shirin. 16- latka stała się obiektem drwin, wyzwisk i agresji. Z zewnątrz silna, wewnątrz skrywała nagromadzone emocje. Los postawił na jej drodze Oceana- szkolną gwiazdę koszykówki. Pierwsza miłość i towarzyszące jej uczucia to dla nastolatków sprawa priorytetowa, ale bohaterowie to postaci z różnych światów, więc nie było łatwo. … Całość komplikuje się do tego stopnia, że książkę czyta się z zapartym tchem do ostatniej strony. Jako osoba dorosła doświadczyłam niesamowitych emocji. Czym jest młodzieńcza miłość i czy może być na tyle dojrzała by poradzić sobie z tyloma przeciwnościami losu? Odpowiedź na kartach powieści… polecam.

Książki młodzieżowe dorosłemu czytelnikowi mogą wydawać się mało wartościowe. Zdecydowanie się z tym nie zgadzam w przypadku tej właśnie powieści. Myślę, że warto sięgnąć po tego typu literaturę zwłaszcza w dojrzałym życiu. Po co? By przypomnieć sobie pierwsze miłości, motyle w brzuchu, pierwsze rozczarowania i sercowe rozterki. I nie jest to typowa, banalna historia o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka traktuje o traumatycznej historii lasu Dębrzyna pomiędzy miejscowościami Grzęska i Świętoniowa w okolicach Przeworska (woj. podkarpackie). Tuż po wojnie doszło tam do serii brutalnych morderstw o charakterze rabunkowym. Co istotne, zarówno mordercami jak i ofiarami byli Polacy. Trauma po tych wydarzeniach trwa do dziś. Mieszkańcy przez wiele lat milczeli nie chcąc osądzać swoich krewnych, sąsiadów, znajomych. Rafał Hetman odbył wiele rozmów, przeczytał sterty akt, publikacji, odwiedził archiwa, by jego reportaż stał się opowieścią. Przywołana przez niego historia nie skupia się jedynie na dokonanych mordach. Stanowi opowieść o lesie i ludziach sięgającą XIX wieku. Wspomina o magicznej mocy uzdrawiającego dębu: „Wtedy pradziadek Łania kazał kobiecie ustawić się z jednej strony dębowej dziupli, sam kucał z drugiej, a dziecko musiało kilka razy przejść przez wnętrze drzewa. Wszystko trzeba było zrobić o zachodzie słońca. Wtedy choroba znikała”.

Aby spróbować zrozumieć postępowanie mieszkańców okolic lasu Dębrzyna trzeba prześledzić ich życiorysy. Dostrzec wpływy kulturowe, religijne, polityczne oraz czasy wojny. Nie szukać usprawiedliwienia, ale spojrzeć obiektywnie, z pewnym dystansem. Nie tylko nas mordowano, my również, jako naród, mamy swoje za uszami. Takich spraw nie można zamiatać pod dywan. Co niezwykle ważne, mieszkańcy wspomnianych miejscowości odważyli się mówić. Las zbliżył się na tyle blisko, że otworzył im usta...

Podziwiam Rafała Hetmana, którego miałam okazje poznać i porozmawiać, za ogrom włożonej pracy, za cierpliwość i wiedzę. Wielkie brawa zarówno za „Las zbliża się powoli” jak i drugi reportaż „Izbica, Izbica”. Gorąco polecam, bo te historie warto znać.

Książka traktuje o traumatycznej historii lasu Dębrzyna pomiędzy miejscowościami Grzęska i Świętoniowa w okolicach Przeworska (woj. podkarpackie). Tuż po wojnie doszło tam do serii brutalnych morderstw o charakterze rabunkowym. Co istotne, zarówno mordercami jak i ofiarami byli Polacy. Trauma po tych wydarzeniach trwa do dziś. Mieszkańcy przez wiele lat milczeli nie chcąc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Temat odzieży w kontekście wojny może wydawać się nie na miejscu, ale nie dziwi zainteresowanie nim przez autorkę, gdyż zajmuje się ona antropologią mody. Jest doktorantką w Instytucie Kultury Polskiej, gdzie działa w Zespole do Badań nad Modą. Ponad 10 lat spędziła na zbieraniu materiałów do książki, dlatego ma ona ogromną wartość dokumentalną. Oparta jest na wielu wspomnieniach, rozmowach, przeczytanych artykułach.

Zacznę od tego, że do odzieży przykładamy mniejszą lub większą wagę. Istotne jest jednak to, że strój zewnętrzny często określa nas jako ludzi. Mówi się „Nie szata zdobi człowieka”, ale może jednak? Szczególnie w odniesieniu do kobiet ma to znaczenie, ponieważ jesteśmy estetkami wrażliwymi na piękno, a siebie wyrażamy głównie przez ubiór, makijaż, fryzurę. To ważne dla samopoczucia psychicznego. Jak więc możemy wyobrazić sobie los kobiet i mężczyzn pozbawionych tego jakże istotnego elementu? Trafiając do obozu koncentracyjnego już na samym początku pozbawieni zostają oryginalności na rzecz ujednolicenia. Po wizycie u obozowego „fryzjera” i „stylisty” ludzie stają się częścią masy, są nijacy. Następuje uprzedmiotowienie i dehumanizacja. Charakterystyczne pasiaki stanowią wzór społecznej segregacji znany już od średniowiecza. Jak więc mimo tego więźniom udawało się wyrażać siebie i po co? Odpowiedź jest prosta: im lepiej wyglądasz tym lepiej cię traktują, a im lepiej cię traktują tym lepiej wyglądasz. Wszystko było kwestią przetrwania. Powiedzenie „Jak cię widzą, tak cię piszą” w warunkach obozowych nabierało szczególnego znaczenia.

Autorka z niebywałą precyzją przedstawia warunki panujące w obozach Auchwitz, Majdanek, Bergen- Belsen, Ravensbruck, Stutthof i innych. We wszystkich panował wszechobecny brud, wszawica, szerzyły się choroby. Jednak nawet w tak okropnych warunkach człowiek chce czuć namiastkę normalności. Uczy się kombinować, by przetrwać. Świadczy to o woli walki. Transporty z ludźmi dzieliły się na dobre i złe, w zależności od tego skąd przybywały i jak drogocenne przedmioty wiozły. Mimo, że obozowe „Kanady” piętrzyły się od zdobycznych przedmiotów więźniowie byli pozbawieni dostępu do nich. Oni jednak radzili sobie jak mogli, to nic że buty były kilka rozmiarów za duże, czy za małe, ważne że w ogóle były….

Karolina Sulej w swoim reportażu skupia się również na wyglądzie oprawców. Mundury SS-manów świadczyły o twardości, elegancji. Ich kolorystyka, kształt miały powodować strach w oczach ofiary. Całość stroju została dokładnie przemyślana oraz zaprojektowana i do dziś budzi respekt.
„Rzeczy osobiste” to niezwykle interesująca i godna uwagi pozycja.

Temat odzieży w kontekście wojny może wydawać się nie na miejscu, ale nie dziwi zainteresowanie nim przez autorkę, gdyż zajmuje się ona antropologią mody. Jest doktorantką w Instytucie Kultury Polskiej, gdzie działa w Zespole do Badań nad Modą. Ponad 10 lat spędziła na zbieraniu materiałów do książki, dlatego ma ona ogromną wartość dokumentalną. Oparta jest na wielu...

więcej Pokaż mimo to