rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Zabierając się za lekturę „Przystani w Sosnowej Polanie” nie przypuszczałam, że ta powieść z sielskim obrazkiem na okładce będzie tak bardzo przesycona emocjami i niosąca ze sobą ważne przesłanie dla czytelnika.

Bohaterkami powieści są cztery kobiety – matka i trzy córki. Dziewięćdziesięcioletnia Zofia - matka Anieli, Bogdy i Cecylii zapada w śpiączkę. Choroba Zofii staje się pretekstem dla jej córek do powrotu wspomnieniami kilkanaście, czasem kilkadziesiąt lat wstecz. Wspomnienia kobiet przeplatają się ze sobą i kreślą portret niestety niezbyt szczęśliwej rodziny, w której relacje pomiędzy domownikami nie należały do najłatwiejszych.
Również do śpiącej Zofii we śnie wracają kluczowe wydarzenia z jej życia: z lat 30 – tych XX wieku, czasów wojny, a w końcu wędrówki Zofii i jej męża na Ziemie Odzyskane oraz lat 40 - tych spędzonych we Wrocławiu.

Z pewnością "Przystań w Sosnowej Polanie" nie jest łatwą w odbiorze książką, ale bez wątpienia wartościową. Uważam, że wymaga pewnego skupienia od czytelnika. W powieści Małgorzaty Winkler – Pogody namacalnie dało odczuć się smutek, żal po niewykorzystanych w życiu możliwościach czy zawody miłosne bohaterek. Każda z kobiet, które zabrały głos w powieści musiała zmierzyć się z własnymi demonami i przeanalizować często bolesne wspomnienia. Jaki był efekt powrotu do przeszłości i jak cenną lekcję od życia odebrały bohaterki Przystani w Sosnowej Polanie musicie przekonać się sami...

Mi nie pozostaje nic innego jak tylko polecić Wam tę bez wątpienia barwną i wzruszającą książkę opowiadającą o tym, że relacje rodzinne często bywają zawiłe i skomplikowane. Ale również powieść niosącą pewną iskierkę nadziei dla czytelnika....

„Cecylia myśli o ich rodzinnych relacjach jak o niezgranym kwartecie. Kwartecie fortepianowym. Tworzyły zespół, ale każdy instrument grał swoje. (...) Kwartet rodzinny, który fałszuje i nie lubi razem grać, ale jednak to robi, w każdym razie próbuje...”

Zabierając się za lekturę „Przystani w Sosnowej Polanie” nie przypuszczałam, że ta powieść z sielskim obrazkiem na okładce będzie tak bardzo przesycona emocjami i niosąca ze sobą ważne przesłanie dla czytelnika.

Bohaterkami powieści są cztery kobiety – matka i trzy córki. Dziewięćdziesięcioletnia Zofia - matka Anieli, Bogdy i Cecylii zapada w śpiączkę. Choroba Zofii staje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy są na sali jakieś panny bez posagu? Przychodzę do was z gotowym rozwiązaniem jak znaleźć bogatego męża. Wszystkie porady znajdziecie w debiutanckiej powieści Spohie Irwin pod chwytliwym i łatwym do zapamiętania tytułem „Towarzyski poradnik dla panien bez posagu”.

Poradnik Sophie Irwin jest nietypowy, ponieważ został wydany w formie powieści historycznej. Dzięki temu będziecie znaleźć się w samym środku londyńskiego sezony towarzyskiego na początku XIX wieku. Proszone herbaty, ekskluzywne przyjęcia w doborowym towarzystwie wytwornych dam i przystojnych gentelmenów, piękne stroje z epoki... to tylko część atrakcji, które czekają na Was, jeśli zdecydujecie się sięgnąć po ww. powieść.

Jestem przekonana, że główna bohaterka powieści Kitty również zdobędzie Wasze serce, pomimo tego, że autorka osadziła ją w roli czarnego charakteru. Być może plan Kitty zdobycia bogatego męża i sposób w jaki zamierza osiągnąć cel nie wzbudza w czytelniku pozytywnych emocji. Jednak determinacja, spryt i urok osobisty dziewczyny, któremu nie sposób się oprzeć sprawi, że nie trudno nie polubić tej dziewczyny, która ma zresztą ważne pobudki osobiste usprawiedliwiające jej zachowanie.

W powieści Spohie Irwin nie brakuje zwrotów akcji oraz błyskotliwych i zabawnych dialogów. Z pewnością wyczujecie w trakcie lektury klimat epoki. Książkę czyta się bardzo przyjemnie dzięki przystępnemu stylowi pisarskiemu autorki.
Jak dla mnie to obowiązkowa lektura dla wszystkich wielbicieli romansów historycznych. Jeśli jeszcze zastanawiacie się nad lekturą to gorąco polecam.

Czy są na sali jakieś panny bez posagu? Przychodzę do was z gotowym rozwiązaniem jak znaleźć bogatego męża. Wszystkie porady znajdziecie w debiutanckiej powieści Spohie Irwin pod chwytliwym i łatwym do zapamiętania tytułem „Towarzyski poradnik dla panien bez posagu”.

Poradnik Sophie Irwin jest nietypowy, ponieważ został wydany w formie powieści historycznej. Dzięki temu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za mną kolejne udane spotkanie z twórczością Anny Ziobro, dlatego cieszę się na samą myśl, że już za kilka dni będę mogła poznać dalsze losy bohaterów powieści „Moje życie przed tobą”.
10 sierpnia ukaże się bowiem powieść „Nie pozwól mi odejść”, która jest kontynuacją historii Leny i Marcina.

„Moje życie przed tobą” okazało się dla mnie doskonałą propozycją czytelniczą w wakacyjny wyjazd. Fabuła powieści wciągnęła mnie od samego początku, dlatego nawet nie obejrzałam się, kiedy dotarłam do zaskakującego zakończenia, które pozostawiło we mnie mnóstwo niedosytu.

Anna Ziobro bez wątpienia ma dar naturalnego i nie wymuszonego wplatania w tworzone przez siebie historie ważnych kwestii i poruszania trudnych tematów. Robi to w sposób, który absolutnie nie przytłacza czytelnika poruszaną tematyką. Powieść „Moje życie przed tobą” dzięki plastycznemu językowi literackiemu jest przystępna w odbiorze pomimo tego, że autorka pisze o niełatwych sprawach dla wielu z nas takich jak obawa przed odrzuceniem, brak pewności siebie, brak wiary w możliwość nawiązania głębszej relacji z drugim człowiekiem. Anna Ziobro po raz kolejny w swojej twórczości poruszyła temat niepełnosprawności i potrzeby miłości oraz akceptacji drzemiących w każdym z nas.

Jestem przekonana, że historia głównych bohaterów jeszcze nie jednego czytelnika chwyci za serce dlatego gorąco zachęcam Was do lektury.

Za mną kolejne udane spotkanie z twórczością Anny Ziobro, dlatego cieszę się na samą myśl, że już za kilka dni będę mogła poznać dalsze losy bohaterów powieści „Moje życie przed tobą”.
10 sierpnia ukaże się bowiem powieść „Nie pozwól mi odejść”, która jest kontynuacją historii Leny i Marcina.

„Moje życie przed tobą” okazało się dla mnie doskonałą propozycją czytelniczą w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najnowszą powieścią Lenory Bell „Wszystkiemu winny książę” kończę swoją przygodę z cyklem „Skandaliczni książęta”. Cyklem, który przypomniał mi w jakich książkach zaczytywałam się jeszcze w liceum. I chociaż teraz powieść historyczna z jakby to ująć „tak dużą nutą pikanterii” nie jest czymś co czytuję często, to muszę przyznać, że książki Lenory Bell zawsze wpadały mi w ręce w odpowiednim czasie, kiedy potrzebowałam przeczytać coś, co niekoniecznie będzie wymagało większej analizy jeżeli chodzi o fabułę.

W powieści „Wszystkiemu winny książę” poznajemy bliżej Alice i Nicka, bohaterów, którzy przewijali się już w poprzednich częściach cyklu o którym dziś wspominam. Fabuła została poprowadzona według typowego dla romansów historycznych schematu – przystojny książę, najczęściej prowadzący wcześniej hulaszczy tryb życia zmienia się nie do poznania pod wpływem pięknej, mądrej i dowcipnej panny.

Jestem przekonana, że wielbiciele gatunku będą usatysfakcjonowani lekturą. Bohaterów nie da się nie lubić. To kolejna lekka i przyjemna w odbiorze powieść Lenory Bell. Niewielka objętościowo,
z zabawnymi dialogami, wartką akcją, momentami bardzo zmysłowa. Wprost idealna na jeden wieczór.

Za możliwość współpracy przy cyklu „Skandaliczni książęta” dziękuję Wydawnictwu Otwartemu.

Najnowszą powieścią Lenory Bell „Wszystkiemu winny książę” kończę swoją przygodę z cyklem „Skandaliczni książęta”. Cyklem, który przypomniał mi w jakich książkach zaczytywałam się jeszcze w liceum. I chociaż teraz powieść historyczna z jakby to ująć „tak dużą nutą pikanterii” nie jest czymś co czytuję często, to muszę przyznać, że książki Lenory Bell zawsze wpadały mi w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli nie mieliście dotychczas sposobności przeczytania którejś z powieści Barbary Wysoczańskiej musicie jak najszybciej to zmienić.
Po fenomenalnym moim zdaniem ubiegłorocznym debiucie autorki w postaci powieści „Narzeczona nazisty”, który przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem i tym razem autorka zachwyciła mnie od pierwszych stron „Siły kobiet”.

Akcja powieści rozgrywa się w okresie 20 - lecia międzywojennego, a jej głównymi bohaterkami są trzy kobiety. Na początku czytelnicy poznają Rozalię Lubowidzką, młodą wdowę po cieszącym się powszechnym uznaniem społeczeństwa popularnym pośle na Sejm Ignacym Lubowidzkim, a w rzeczywistości tyranie i sadyście, który zgotował swojej żonie prawdziwe piekło na ziemi. Pewnego dnia Rozalia otrzymuje list od kochanki swojego męża Zuzanny, z błaganiem o pomoc jej chorej córce. Postanawia wybrać się do Warszawy i poznać kobietę. W niedługim czasie do Warszawy przyjeżdża również siostra Ignacego - Ada, która w czasach kiedy kobiety wychowywane były raczej na posłuszne żony i matki postanawia pokonać zawiłą drogę do zdobycia wyższego wykształcenia.

Barbara Wysoczańska bardzo mocno osadziła fabułę Siły Kobiet w ówczesnych realiach historycznych, pełnych skandali, walki stronnictw o władzę i emocji na tle narodowościowym związanych z wrogim nastawieniem do Żydów i Ukraińców. Na tym tle toczą się losy trzech kobiet, głośno mówiących o swoich potrzebach, oczekujących od życia czegoś więcej niż ograniczonej roli w małżeństwie. "Siła Kobiet" od samego początku wywołuje w czytelniku mnóstwo emocji, porusza trudną i bolesną tematykę. Opowiada o kobietach, które usiłują przełamać schematy, są zdeterminowane i odważne. Które walczą i swoje marzenia i prawo do lepszego życia.
Mogłabym jeszcze długo rozpływać się nad zaletami tej niebanalnej książki. Pisać o tym jak bardzo jest wciągająca i że Barbara Wysoczańska swoimi powieściami z pewnością stawia wysoką poprzeczkę innym autorom.
Ale może po prostu przeczytajcie jej ostatnią powieść. Jeśli jeszcze nie czytaliście debiutu z poprzedniego roku to też po niego sięgnijcie. Na pewno sami przekonacie się, że mam rację i dołączycie do grona wielbicieli twórczości autorki.

Jeśli nie mieliście dotychczas sposobności przeczytania którejś z powieści Barbary Wysoczańskiej musicie jak najszybciej to zmienić.
Po fenomenalnym moim zdaniem ubiegłorocznym debiucie autorki w postaci powieści „Narzeczona nazisty”, który przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem i tym razem autorka zachwyciła mnie od pierwszych stron „Siły kobiet”.

Akcja powieści...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po raz kolejny przekonałam się, że Kamila Mitek pisze świetne powieści obyczajowe, bo niewątpliwie „Pomóż mi kochać” do dobrych powieści należy.

Zanim jednak opowiem o emocjach jakie wywołała we mnie książka Kamili Mitek, muszę zaznaczyć, że moim zdaniem poprzedni tytuł powieści, czyli „Pożar w mojej głowie” (w 2020 roku ta książka ukazała się pod takim właśnie tytułem) był trafniejszy i bardziej nawiązywał do fabuły. Ale nie oceniajmy książki po tytule czy po okładce....

Już nie raz podkreślałam, że lubię kiedy powieści po które sięgam nie są przesadnie oderwane od rzeczywistości, kiedy ich bohaterowie są autentyczni, a troski, które ich trapią nie są obce zwyczajnym czytelnikom. I dokładnie to, czego poszukuję w literaturze obyczajowej otrzymałam od autorki. I chociaż trzymałam w ręku książkę, której i okładka i tytuł wskazują, że będę mieć do czynienia z historią w której przeważający będzie wątek romantyczny to zostałam wyprowadzona w pole, ponieważ historia Doroty i Ryśka stała się tylko pretekstem do poprowadzenia fabuły powieści.

Kamila Mitek bez wątpienia obsadziła w pierwszoplanowej roli silną kobietę, z konkretnymi oczekiwaniami jakie postawiła sobie w życiu do realizacji. Dorota wie czego powinna oczekiwać w kwestii zawodowej. Dlatego też walczy o swoje miejsce w zespole. Bohaterka jest strażakiem, pracuje wśród mężczyźni nie raz musi stanąć twarzą w twarz ze stereotypami dotyczącymi męskich zawodów oraz udowadniać, że nadaje się do pracy. Kwestia dyskryminacji w pracy jest jednym z głównych problemów jakie poruszyła Kamila Mitek w swojej powieści. Takich ważnych wątków znajdziemy na kartach powieści znacznie więcej. Chociażby poruszony problem nastolatków w okresie dojrzewania. Autorka wprowadziła w pewnym momencie do fabuły wiele postaci, ukazała różne punkty widzenia, dzięki którym mogłam przekonać się jak wielki wpływ na zachowanie, na poczucie własnej wartości może mieć otoczenie człowieka, które nie koniecznie wiąże się z wychowaniem w patologicznej rodzinie.

I chociaż Kamila Mitek pisze o poważnych sprawach, które skłaniają do refleksji, to powieść dzięki lekkiemu stylowi autorki czyta się przyjemnie i trudno się od niej oderwać.

Przeczytajcie. Będziecie zadowoleni.

Po raz kolejny przekonałam się, że Kamila Mitek pisze świetne powieści obyczajowe, bo niewątpliwie „Pomóż mi kochać” do dobrych powieści należy.

Zanim jednak opowiem o emocjach jakie wywołała we mnie książka Kamili Mitek, muszę zaznaczyć, że moim zdaniem poprzedni tytuł powieści, czyli „Pożar w mojej głowie” (w 2020 roku ta książka ukazała się pod takim właśnie tytułem)...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Denise Hunter od lat zbiera wśród czytelników swoich powieści wiele pozytywnych opinii o swojej twórczości. Postanowiłam się przekonać, czy w moim przypadku będzie podobnie, dlatego sięgnęłam po powieść Jeśli zostaniesz, która ukazała się w marcu 2022 r. nakładem Wydawnictwa Dreams.

Nie ukrywam, że powieść czytało się przyjemnie. Jednak po tylu pozytywnych opiniach na temat książek Denise Hunter liczyłam początkowo na coś więcej. Historia Sophie i Aidena jest jednak dość prosta i chwilami bywała przewidywalna. Jeśli nie powiedzieć by, że wręcz nudna. Dlatego gdybym miała odebrać treść Jeśli zostaniesz wprost pewnie nie dałabym jej wysokiej oceny. Jednak myślę, że autorce chodziło o coś więcej.... Być może Denise Hunter pod pozorem jakby nie było dość banalnej historii chciała przekazać czytelnikowi niebanalne wartości i poruszyć trudne tematy. Posiłkując się historią dwójki wyżej wymienionych bohaterów stworzyła powieść mówiącą o poświęceniu, o stawianiu potrzeb innych ponad swoimi. Czy takie zachowanie jest właściwe w każdej sytuacji? O tym przekonała się główna bohaterka powieści. Poświęcenie swoich marzeń dla rodziny nie było drogą która uczyniła ją w pełni szczęśliwą. Autorka powieści o której dziś wspominam sugeruje również czytelnikowi jak ważna jest umiejętność prowadzenia bardzo trudnej sztuki dialogu. Jeśli Sophie nie przemilczałaby pewnych kwestii siedem lat wcześniej, być może nie rozstałaby się z Aidenem. Nie powstałaby między nimi bariera, z którą muszą się teraz zmagać.

Myślę, że Jeśli zostaniesz Denise Hunter będzie doskonałą propozycją dla wszystkich czytelników, którzy lubią w literaturze nadmorskie klimaty, małe miasteczka, urokliwe księgarnie..

Jeśli o mnie chodzi pewnie nie będę w tej chwili nadrabiać zaległości w lekturze książek Denise Hunter. Nie powiem jednak, że być może nie sięgnę po którąś z powieści autorki w przyszłości...

Denise Hunter od lat zbiera wśród czytelników swoich powieści wiele pozytywnych opinii o swojej twórczości. Postanowiłam się przekonać, czy w moim przypadku będzie podobnie, dlatego sięgnęłam po powieść Jeśli zostaniesz, która ukazała się w marcu 2022 r. nakładem Wydawnictwa Dreams.

Nie ukrywam, że powieść czytało się przyjemnie. Jednak po tylu pozytywnych opiniach na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie spodziewałam się, że ta niepozorna książka dostarczy mi tak wielu wzruszeń. Rozpoczynając czytanie „Dopóki będziemy kochać” Katarzyny Janus myślałam, że trzymam w ręku kolejną powieść obyczajową jakich wiele na rynku. Tymczasem okazało się, że miałam przyjemność zatopić się w lekturze nietuzinkowej, momentami przejmującej historii o tym, jakie doświadczenia może nieść ze sobą życie. Autorka trafiła idealnie w mój gust czytelniczy, ponieważ bardzo lubię powieści, które oprócz dostarczania czytelnikowi przyjemności z lektury niosą ze sobą również jakieś przesłanie.
Tym razem jest to przesłanie o tym, że tak naprawdę nic w życiu nie jest nam dane na zawsze. Wiele rzeczy otrzymujemy od niego tylko na chwilę i choć nie wiem jak byśmy się starali to one przeminą, znikną, często pozostawiając po sobie głęboki smutek, z którego trudno się samemu otrząsnąć. Dlatego warto mieć przy sobie w takich chwilach kogoś, z kim będzie nam łatwiej stawić czoła losowi. Nie ważne czy to będzie partner, partnerka czy po prostu przyjaciółka. Liczy się to, aby mieś kogoś u swego boku w razie potrzeby.

Muszę podkreślić, że bardzo spodobał mi się styl pisania Pani Katarzyny Janus. Książkę czyta się po prostu przyjemnie. Poza tym fabuła nie jest przerysowana, a z bohaterami powieści może się zidentyfikować wielu czytelników. Mam jeszcze jedną książkę autorki w mojej biblioteczce i bardzo bym chciała niedługo po nią sięgnąć.
Wydaje mi się, że Dopóki będziemy kochać będzie bardziej przemawiało do czytelników już trochę doświadczonych życiowo, chociaż pewnie kobiety w każdym wieku znajdą w niej coś dla siebie – czy to będzie wątek poszukiwania miłości, czy wątek związany z życiowymi rozterkami i leczeniem bólu po starcie kogoś bliskiego. Z pewnością jakaś część historii Anny chwyci Was za serce.

Nie spodziewałam się, że ta niepozorna książka dostarczy mi tak wielu wzruszeń. Rozpoczynając czytanie „Dopóki będziemy kochać” Katarzyny Janus myślałam, że trzymam w ręku kolejną powieść obyczajową jakich wiele na rynku. Tymczasem okazało się, że miałam przyjemność zatopić się w lekturze nietuzinkowej, momentami przejmującej historii o tym, jakie doświadczenia może nieść...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

A oto przed Państwem drugi tom serii Skandaliczni Książęta Leonory Bell – Jak zatrzymać przy sobie księcia. Każdy, kto przeczytał pierwszą część trylogii (przyp. „Jak rozkochałam w sobie księcia”) z pewnością nie może doczekać się premiery drugiego tomu. Miałam możliwość przeczytania tej powieści na kilka dni przed premierą. Dlatego już dziś ponownie zapraszam Was w podróż do wiktoriańskiej Anglii. Tym razem fabuła skupia się wokół Dorothei oraz Daltona, których pokrótce poznaliśmy już w poprzednim tomie. Tym razem autorka postanowiła połączyć losy tych właśnie bohaterów. Jestem przekonana, że wielbiciele romansów historycznych na pewno będą zadowoleni. Powiedziałabym, że Jak zatrzymać przy sobie księcia to klasyka gatunku i na pewno książka znajdzie liczne grono zadowolonych odbiorców. Tak jak w przypadku pierwszej części muszę przyznać, że książkę czytało mi się przyjemnie. Jest lekka i łatwa w odbiorze. Literatura idealna na odstresowanie po ciężkim dniu w pracy. Autorka ma spore poczucie humoru, co dało się odczuć w trakcie lektury. Na uwagę zasługuje kreacja głównej bohaterki. Czytając pierwszy tom można by odnieść wrażenie, że Dorothea to „szara myszka” całkowicie uległa woli rodziny. Tymczasem okazało się, że wie, czego chce od życia i co więcej podjęła próbę kierowania nim według własnego scenariusza.
W drugim tomie jest zdecydowania więcej scen erotycznych. Więc jeśli ktoś lubi mnogość takich wątków w literaturze to proszę bardzo.... Mi akurat bardziej podobał się w tej materii pierwszy tom, o wiele mniej ociekający seksem.

Zachęcam do lektury jeśli szukacie niezobowiązującej książki na wieczór, na weekend...

A oto przed Państwem drugi tom serii Skandaliczni Książęta Leonory Bell – Jak zatrzymać przy sobie księcia. Każdy, kto przeczytał pierwszą część trylogii (przyp. „Jak rozkochałam w sobie księcia”) z pewnością nie może doczekać się premiery drugiego tomu. Miałam możliwość przeczytania tej powieści na kilka dni przed premierą. Dlatego już dziś ponownie zapraszam Was w podróż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie da się ukryć, że Diana Palmer ma bardzo bogaty dorobek literacki. Jako autorka niemalże 200 książek, w większości romansów, przez ponad 50 lat od kiedy wydała swoją pierwszą powieść, bez wątpienia zjednała sobie ogromne rzesze wielbicieli.

Nie wiem jak do tego doszło, ale Władca pustyni to pierwsza książka Diany Palmer po jaką sięgnęłam. Trochę z ciekawości, żeby sprawdzić w czym tkwi fenomen tej autorki....

I jeśli jest na sali ktoś, kto wskaże mi jakiś inny tytuł, poza tym wyżej wymienionym, który jest bardziej godny uwagi to będę wdzięczna za podpowiedź, bo nie mam ochoty buszować wśród pozostałych dzieł autorki i brać kolejnej powieści w ciemno.
Niestety Władca pustyni mnie nie porwał i na pewno nie sprawił, że wpiszę Dianę Palmer na listę autorów, po których książki zamierzam sięgnąć w przyszłości.

Żeby było jasne... nie miałam w stosunku do tej pozycji jakiś wygórowanych wymagań. Zdaję sobie sprawę, że sięgnęłam po romans, nawet taki bardziej harlequin, czyli literaturę, która powiedzmy sobie rządzi się pewnymi schematami. Jednak to, co zadziało się na kartach Władcy pustyni momentami mnie przerastało i to do tego stopnia, że zastanawiałam się co tu się wyprawia... i czy warto czytać dalej. Jednak nie mam w zwyczaju nie kończyć książek, które zaczynam czytać. Dlatego dobrnęłam jakoś do końca.

Jeżeli chodzi o fabułę Władcy pustyni to była dla mnie totalnie oderwana od rzeczywistości. Główna bohaterka było tak naiwna, że dawno nie spotkałam podobnej. Z kolei tytułowy bohater – prawie ideał (poza jednym szczegółem, którego nie mogę zdradzić tym, którzy zamierzają sięgnąć po tę książkę. Nie chcę Wam odbierać radości z lektury). Nie będę się długo rozpisywać nad moimi odczuciami odnośnie tej książki. Krótkie stwierdzenie, że mi się nie podobała i okazała się zupełnie nie w moim guście musi dziś wystarczyć.

Mam nadzieję, że nie uraziłam swoją opinią, żadnego wielbiciela twórczości Diany Palmer. Jeśli lubicie jej książki to życzę Wam przyjemnej lektury. Ja jednak będę sięgać po trochę bardziej realne fabuły ... nawet jeśli będą do romanse.

Nie da się ukryć, że Diana Palmer ma bardzo bogaty dorobek literacki. Jako autorka niemalże 200 książek, w większości romansów, przez ponad 50 lat od kiedy wydała swoją pierwszą powieść, bez wątpienia zjednała sobie ogromne rzesze wielbicieli.

Nie wiem jak do tego doszło, ale Władca pustyni to pierwsza książka Diany Palmer po jaką sięgnęłam. Trochę z ciekawości, żeby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że polscy autorzy kryminałów dają radę. Rzeka Anny Kusiak jest już kolejną książką z serii polskich kryminałów/thrillerów po które sięgnęłam i muszę przyznać, że znowu jestem mile zaskoczona.
Rzeka otwiera cykl Żywioły Podkarpacia. Jest według mnie dobrym otwarciem serii, dlatego z przyjemnością przeczytam kolejne tomy.

Annie Kusiak nie mogę odmówić talentu do lekkiego stylu pisania. Ledwo zaczęłam czytać jej książkę i ani się obejrzałam znalazłam się w połowie. I zupełnie nie przeszkadzało mi to, że fabuła Rzeki rozkręca się powoli i nabiera tempa dopiero pod koniec książki. Stworzony przez autorkę mroczny klimat jaki towarzyszył temu, co działo się na kartach Rzeki, intrygujący bohaterowie z panią detektyw na czele oraz rosnące napięcie i pewien specyficzny niepokój jaki odczuwał czytelnik zrobiły swoje. W Rzece wiele rzeczy jest niejednoznacznych, wiele osób skrywa jakieś tajemnice, łącznie z główną bohaterką. Bardzo mocnym punktem tej książki jest zakończenie. Zaskakujące pod kątem rozwiązania zagadki ale i intrygujące pod kątem głównej bohaterki. Jestem niezwykle ciekawa, co wydarzy się w kolejnych tomach na które już od dziś czekam.

Polecam.

Muszę przyznać, że polscy autorzy kryminałów dają radę. Rzeka Anny Kusiak jest już kolejną książką z serii polskich kryminałów/thrillerów po które sięgnęłam i muszę przyznać, że znowu jestem mile zaskoczona.
Rzeka otwiera cykl Żywioły Podkarpacia. Jest według mnie dobrym otwarciem serii, dlatego z przyjemnością przeczytam kolejne tomy.

Annie Kusiak nie mogę odmówić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Miłosny układ” Sarah Hogle jest idealną propozycją dla wszystkich, którzy szukają jakiegoś „rozweselacza” na ponure dni. Przyznajcie, że już sama okładka poprawia Wam trochę nastrój.

To książka raczej z serii tych lekkich, niewymagających wielkiego skupienia przy lekturze. Co więcej z dość niespotykanym pomysłem na fabułę.... bo czy czytaliście kiedyś romans, w którym główni bohaterowie się nienawidzą i robią wszystko, żeby uprzykrzyć sobie nawzajem życie? Trzeba przyznać, że momentami wyczyny Naomi i Nicholasa były irracjonalne i nijak się miały do zachowania ludzi, którzy wkrótce zamierzają się pobrać. Domyślam się, że pewnie niektórzy czytelnicy zagryzali w tych momentach zęby. Muszę przyznać, że i ja zastanawiałam się chwilami co tu się wyprawia..., ale im dalej posuwałam się w lekturze tym było lepiej, a oceniając „Miłosny układ” całościowo jestem skłonna przyznać, że książka jest całkiem dobra. Autorka mocno nadrobiła w drugiej połowie.
Pomimo tego, że w książce jest mało dialogów, ponieważ Sarah Hogle skupiła się raczej na tym, co siedzi w głowach bohaterów muszę przyznać, że książkę czytało się dość szybko i przyjemnie. Miłosny układ spełnił swoje zadanie i jak na komedię przystało poprawił mi humor.

Sprawdźcie, może z Wami będzie podobnie.

„Miłosny układ” Sarah Hogle jest idealną propozycją dla wszystkich, którzy szukają jakiegoś „rozweselacza” na ponure dni. Przyznajcie, że już sama okładka poprawia Wam trochę nastrój.

To książka raczej z serii tych lekkich, niewymagających wielkiego skupienia przy lekturze. Co więcej z dość niespotykanym pomysłem na fabułę.... bo czy czytaliście kiedyś romans, w którym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zamierzałam dziś zacząć od napisania, że debiutancka powieść Kamili Majewskiej „Za zielonymi drzwiami” to idealna propozycja na długie zimowe wieczory...ale to niestety gruba przesada. Moi drodzy, prawda jest taka, że na lekturę tej powieści poświęcicie prawdopodobnie jeden wieczór i być może zarwiecie trochę nocy. Jak już zaczniecie czytać tę książkę to nie będziecie mogli przestać, ponieważ to książka z tych, które trudno odłożyć.
Uważam, że każdy szanujący się wielbiciel literatury obyczajowej, szczególnie taki, który lubi kiedy akcja powieści rozgrywa się na wsi wśród pięknych okoliczności przyrody (oczywiście z przystojnym bohaterem płci męskiej w tle) powinien wpisać „Za zielonymi drzwiami” na listę książek do przeczytania.
Lekki styl autorki, plastyczny język literacki, dzięki któremu z łatwością wyobrazicie sobie opisywane przez Kamilę Majewską pełne uroku gospodarstwo, w którym w przeważającej części rozgrywa się akcja powieści to bez wątpienia atuty wspomnianej dziś przeze mnie książki. Lektura tej książki z pewnością Was wyciszy i pozwoli na dłuższą chwilę oderwać się od zabieganej codzienności.
To, co napisałam wyżej to jednak tylko jedna strona powieści. Debiut Kamili Majewskiej ma jeszcze drugie dno. Autorka porusza dość aktualny dziś temat dążenia po trupach do celu, wyścigu szczurów, w którym liczy się tylko kariera, a relacje międzyludzkie schodzą na dalszy plan. „Za zielonymi drzwiami” skłania w pewnym sensie do refleksji nad tym co powinno być najważniejsze w życiu oraz czy warto poświęcać je w całości poświęcać na robienie kariery po to, aby pewnego dnia przekonać się, że nie ma się wokół siebie ani jednej bliskiej osoby. Być może czasami warto się zatrzymać i zmienić swoje życiowe priorytety, bo los bywa dla nas bardzo przewrotny....

Ja już wiem co wybrała główna bohaterka powieści Anna. Teraz kolej na Was na poznanie jej historii.

Zamierzałam dziś zacząć od napisania, że debiutancka powieść Kamili Majewskiej „Za zielonymi drzwiami” to idealna propozycja na długie zimowe wieczory...ale to niestety gruba przesada. Moi drodzy, prawda jest taka, że na lekturę tej powieści poświęcicie prawdopodobnie jeden wieczór i być może zarwiecie trochę nocy. Jak już zaczniecie czytać tę książkę to nie będziecie mogli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dziś zacznę od tego, co zazwyczaj piszę na końcu. Otóż cały sercem polecam Wam przeczytanie tej pięknej powieści, której lektura sprawiła mi wielką przyjemność. Krawcowa z Paryża to ten rodzaj literatury, który zostaje w głowie jeszcze długo po przeczytaniu.

Kobiecość to słowo, które wprost wycieka spomiędzy kart debiutanckiej powieści Georgii Kauffmann. Piękne stroje haute couture i zapach drogich perfum jeszcze długo kojarzyć mi się będą z Rosą - główną bohaterką powieści.

Jeśli miałabym napisać w jednym zdaniu o czym jest ta książka to pewnie zmuszona byłabym streścić fabułę to stwierdzenia, że są to wspomnienia kobiety, która odniosła sukces w świecie mody. Fabuły Krawcowej z Paryża nie da się jednak oddać w jednym zdaniu. To książka która wywołuje w czytelniku cały wachlarz emocji. Momentami byłam wręcz wściekła na Rosę za wybory których dokonała, momentami prawie płakałam razem z nią namacalnie czując jej cierpienie. Bo moi drodzy z sukcesem jest tak, że zazwyczaj jego odniesienie nie przychodzi łatwo. Czasami sukces rodzi się w bólu i wymaga wielu osobistych poświęceń, których wiele osób nie było by w stanie ponieść. Właśnie takich trudnych wyborów musiała dokonywać w swoim życiu Rosa, a czytelnicy razem z nią odczuwali wszystkie jej emocje poczynając od smutku, tęsknoty i bólu po radość, miłość i szczęście.
Krawcowa z Paryża to książka o silnej kobiecie, zdeterminowanej do osiągnięcia sukcesu. To książka o pasji, która nadaje kierunek życiu. Ale to też książka o wielu obliczach miłości, o mocy przyjaźni, o wybaczaniu, o podejmowaniu trudnych decyzji.

Warto wspomnieć, że Georgia Kauffnam ma talent to pisania w sposób, których chwyta czytelnika za serce, dlatego tak łatwo było mi przepaść w jej powieści. Jeśli ta książka jakimś cudem czeka jeszcze gdzieś w u was w kolejce na przeczytanie to szybko bierzcie się za lekturę. Nie będziecie żałować.

Dziś zacznę od tego, co zazwyczaj piszę na końcu. Otóż cały sercem polecam Wam przeczytanie tej pięknej powieści, której lektura sprawiła mi wielką przyjemność. Krawcowa z Paryża to ten rodzaj literatury, który zostaje w głowie jeszcze długo po przeczytaniu.

Kobiecość to słowo, które wprost wycieka spomiędzy kart debiutanckiej powieści Georgii Kauffmann. Piękne stroje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od dawna nie miałam takiego problemu z oceną przeczytanej przeze mnie książki. Musiało minąć trochę czasu od kiedy skończyłam czytać Utracony element Adrianny Rozbickiej, żebym mogła ułożyć sobie w głowie to, co działo się na kartach tego thrillera bądź kryminału. Tak naprawdę do dziś nie wiem do jakiego gatunku literackiego mam zaliczyć tę książkę. Ale to właściwie najmniejszy z moich problemów.

Napisać, że autorka potrafi namieszać czytelnikowi w głowie zawiłą fabułą, która toczy się w kilku rzeczywistościach, to za mało. Wszystko rozpoczyna się zupełnie niewinnie... Poznajemy Konstantyna – mężczyzna robiącego karierę w Londynie i prowadzącego wygodny tryb życia. Pewnego dnia nieznajoma dziewczyna wręcza mu tajemnicze czarne pudełko. Lawina wydarzeń, które później następują i która na związek z tym przedmiotem wywraca życie Konstantyna do góry nogami. Mężczyzna traci pracę, zostaje napadnięty, a jego najlepszy przyjaciel znika bez śladu. Jedyną wskazówką, która może pomóc bohaterowi w poszukiwaniach jest pocztówka z Florencji. I moi drodzy to tyle, jeśli chodzi o ten w miarę dla mnie zrozumiały początek fabuły. To co dzieje się później właściwie trudno mi opisać. Głównych bohaterów prowadzących narrację jest trzech, żyjących w trzech rzeczywistościach. Był moment, kiedy zupełnie pogubiłam się w tym, co dzieje się na kartach tej książki, dlatego zaczęłam podchodzić do lektury z niechęcią. Czytałam kilkanaście stron, potem odkładałam książkę na kilka dni i wracałam do lektury. Miałam duży problem w wciągnięciem się w lekturę. Tak naprawdę dopiero po przekroczeniu połowy książka zaczęła mnie interesować.


Teraz, kiedy patrzę na Utracony element z perspektywy czasu to nie było tak źle. Pomysł na fabułę był w sumie ciekawy. Pełno w niej bowiem tajemnic i niedomówień, a akcja toczy się dość szybko. W pewnym momencie byłam totalnie zdezorientowana i nie wiedziałam już kto jest kim w tej historii, kto istnieje naprawdę, a kto jest tylko wymysłem wyobraźni jednego z bohaterów. Bez wątpienia jest to książka wymagająca i pozostawiająca w głowie czytelnika duży zamęt. Ja chyba jednak sięgnęłam po nią w nieodpowiednim momencie dlatego nie jestem do końca usatysfakcjonowana.

Od dawna nie miałam takiego problemu z oceną przeczytanej przeze mnie książki. Musiało minąć trochę czasu od kiedy skończyłam czytać Utracony element Adrianny Rozbickiej, żebym mogła ułożyć sobie w głowie to, co działo się na kartach tego thrillera bądź kryminału. Tak naprawdę do dziś nie wiem do jakiego gatunku literackiego mam zaliczyć tę książkę. Ale to właściwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kamila Mitek dołącza do grona autorów, których książki zamierzam brać w ciemno. Od jakiegoś czasu szukam w powieściach obyczajowych bohaterów, z którymi mogę się chociaż w pewnym stopniu utożsamić. Lubię, kiedy powieści traktują o codziennym życiu, o troskach, które nie są obce zwyczajnym czytelnikom. Takie książki mnie wyciszają i niejednokrotnie pomagają zrozumieć moje rozterki.

Dokładnie to, czego ostatnio poszukuję w literaturze kobiecej odnalazłam na kartach powieści „Na śniadanie tort szpinakowy”. Zagłębiając się w historię Joanny i Dawida otrzymałam napawającą optymizmem, momentami wzruszającą, momentami zabawną ciepłą historię przesiąkniętą życiową mądrością. Historię mówiącą o tym, że nasze życie składa się z lepszych i gorszych chwil. Każdy człowiek zasługuje na szczęście, na miłość. Trzeba tylko znaleźć w sobie odpowiednie pokłady energii, aby to wszystko odnaleźć. Zapewne to nic odkrywczego, ale może powinniśmy sobie o tym po prostu przypomnieć. Powieść Kamili Mitek może być do tego pierwszym krokiem.

Jestem przekonana, że wielu czytelników, podobnie jak mnie, „Na śniadanie tort szpinakowy” wciągnie od pierwszych stron. Lekkie i przyjemne w odbiorze pióro autorki oraz wciągająca fabuła sprawią, że poświęcicie na tę książkę nie dłużej niż dwa wieczory.
Dla wielbicieli literatury obyczajowej to pozycja obowiązkowa.

Kamila Mitek dołącza do grona autorów, których książki zamierzam brać w ciemno. Od jakiegoś czasu szukam w powieściach obyczajowych bohaterów, z którymi mogę się chociaż w pewnym stopniu utożsamić. Lubię, kiedy powieści traktują o codziennym życiu, o troskach, które nie są obce zwyczajnym czytelnikom. Takie książki mnie wyciszają i niejednokrotnie pomagają zrozumieć moje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Recenzja przedpremierowa

Na początku nowego roku, bo już 12 stycznia 2022 r. Wydawnictwo Otwarte będzie miało dla swoich czytelników dość nietypową jak na tego wydawcę propozycję. Mianowicie chodzi o namiętny romans historyczny „Jak rozkochałam w sobie księcia”, autorstwa nagradzanej amerykańskiej pisarki Leonory Bell. Powieść otwiera cykl „Skandaliczni książęta” i będzie nie lada gratką dla wszystkich wielbicieli romansów.

Autorka zabiera czytelników do XIX – wiecznej Anglii. Charlene to nieślubna córka hrabiego i kurtyzany, która jak łatwo się domyślić nie może liczyć na łatwy start w dorosłym życiu. Jednak pewnego dnia otrzymuje niespodziewaną propozycję, która może okazać się dla niej szansą na lepsze jutro. Musi tylko na kilka dni wcielić się w rolę swojej przyrodniej siostry i uwieść dość niepopularnego w socjecie i aroganckiego księcia, który akurat szuka żony. Zadanie wydaje się dość proste... Jednak czy na pewno wszystko pójdzie zgodnie z planem?

W romansach historycznych zaczytywałam się kilkanaście lat temu, jeszcze w czasach szkoły średniej. Później sięgałam po nie znacznie rzadziej. Jednak niespodziewana propozycja współpracy Wydawnictwa Otwartego przy tym tytule sprawiła, że postanowiłam sprawdzić czy nadal będę czerpała przyjemność z lektury tego typu literatury.
Okazało się, że dokonałam trafnego wyboru. Spędziłam z tą książką dwa bardzo udane wieczory i już wpisuję na listę do przeczytania dwie kolejne części wspomnianego wyżej cyklu, które ukarzą się w ciągu kilku następnych miesięcy.

Czas w trakcie lektury mijał mi niezwykle szybko. Z niechęcią musiałam chwilami odrywać się od czytania. Lekki styl pisarski Leonory Bell sprawił, że sama nie wiem kiedy dotarłam do końca historii Charlene i Jamesa. Nie można powiedzieć, że zakończenie powieści nie jest przewidywalne, ale w romansach historycznych trudno o element zaskoczenia na końcu powieści. Te książki po prostu kończą się dobrze i tyle. Pragnę podkreślić, że cieszę się, że książka nie ociekała scenami erotycznymi co kilka stron, bo chociaż nie wiem jak bardzo darzyłabym sentymentem romanse historyczne, to już jednak trochę nie moja bajka. Traktuję te książki jako odskocznię od mniej ociekającej seksem literatury.

Mam nadzieję, że debiutująca w Polsce Leonora Bell (bo nie znalazłam w sieci informacji o innych jej książkach wydanych w naszym kraju) znajdzie u nas liczne grono odbiorców. Ja w każdym bądź razie polecam „Jak rozkochałam w sobie księcia” jako odstresowującą, przyjemną lekturę na leniwe wieczory.

I jeszcze jedno na koniec...
Zdaję sobie sprawę, że tego typu literatura rządzi się swoimi prawami, ale muszę to napisać...Gdybym miała zdecydować o lekturze tej książki patrząc tylko na okładkę do pewnie bym jej nie wybrała... Jednak wszyscy poważni czytelnicy wiedzą, że nie ocenia się książki po okładce, prawda?

Recenzja przedpremierowa

Na początku nowego roku, bo już 12 stycznia 2022 r. Wydawnictwo Otwarte będzie miało dla swoich czytelników dość nietypową jak na tego wydawcę propozycję. Mianowicie chodzi o namiętny romans historyczny „Jak rozkochałam w sobie księcia”, autorstwa nagradzanej amerykańskiej pisarki Leonory Bell. Powieść otwiera cykl „Skandaliczni książęta” i będzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tajemnica z przeszłości Sylwii Kubik to kontynuacja wychwalonego przeze mnie pod niebiosa Kroku do miłości.
Po raz kolejny skorzystałam z zaproszenia autorki i wyruszyłam w podróż na malownicze Żóławy, aby poznać dalsze losy Ewy i Kamila. Dobrze mi znani już bohaterowie próbują ułożyć sobie wspólne życie. Jednak w życiu nie zawsze bywa tak, że wszystko układa się po naszej myśli. Przeszłość w najmniej spodziewanym momencie czasami do nas wraca i niszczy wszystko co napotka na swojej drodze. Nie inaczej dzieje się w przypadku Ewy, która powoli dochodził do siebie po traumatycznych przeżyciach, jakie stały się jej udziałem i zaczyna odzyskiwać wiarę w lepsze jutro. Czy miłość Ewy i Kamila przetrwa próbę, którą los zgotował im już na początku ich relacji? Tego dowiecie się sięgając po Tajemnicę z przeszłości.

Drugi tom Cyklu Żuławskiego Sylwii Kubik podobnie jak poprzedni, wywołał we mnie swoistą huśtawkę emocjonalną. Dawno już tak bardzo nie przeżywałam razem z bohaterami tego co działo się na kartach książki. Poza tym ich dobra kreacja, przyjemny styl pisarski autorki i wciągająca fabuła sprawiły, że dosłownie nie rozstawałam się z tą książką i podobnie jak przy pierwszym tomie doznałam szoku, że historia kończy się w takim momencie. Dlatego mam nadzieję, że Sylwia Kubik jak najszybciej zaspokoi moją ciekawość i na rynku wydawniczym pojawi się trzeci tom wspomnianego wyżej cyklu.

Bez wątpienia Tajemnica z przeszłości dostarczy Wam wielu emocji podczas lektury. Na pewno, podobnie jak ja, przepadniecie bez reszty w tej niezwykłej opowieści
o miłości, zaufaniu i pogoni za marzeniami. A wątek ciągnącej się przez pokolenia rodzinnej tajemnicy oraz nawiedzonego domu sprawi, że na waszych rękach momentami pojawi się gęsia skórka.

Napisać, że polecam to za mało.

Tajemnica z przeszłości Sylwii Kubik to kontynuacja wychwalonego przeze mnie pod niebiosa Kroku do miłości.
Po raz kolejny skorzystałam z zaproszenia autorki i wyruszyłam w podróż na malownicze Żóławy, aby poznać dalsze losy Ewy i Kamila. Dobrze mi znani już bohaterowie próbują ułożyć sobie wspólne życie. Jednak w życiu nie zawsze bywa tak, że wszystko układa się po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W ostatnim czasie bardziej po drodze mi z powieściami obyczajowymi. Mój umysł potrzebuje najwyraźniej czegoś lżejszego

Dlatego idealnie w moje obecne potrzeby wpisała się ostatnia powieść Agaty Sawickiej „I znowu zaświeci słońce”. Było to moje drugie spotkanie z twórczością autorki w tym roku i podobnie jak w przypadku „Jeszcze jednej szansy” czerpałam czystą przyjemność z lektury do późnych godzin nocnych.

Nie da się nie zauważyć, że spod pióra Agaty Sawickiej wychodzą bardzo klimatyczne powieści, które szybko chwytają czytelnika ze serce. Tym razem również szybko dałam się wciągnąć w fabułę i razem z główną bohaterką Oliwią wyruszyłam w podróż śladami jej korzeni. Lubię powieści, w których bohaterowie muszą przewartościować swoje życie, nabrać dystansu do wcześniejszych, niekoniecznie dobrych dla nich relacji i odnaleźć dla siebie właściwą ścieżkę. Z bohaterami „I znowu zaświeci słońce” łatwo się zidentyfikować. Są realni i pewnie łatwo moglibyśmy ich spotkać
na niejednej ulicy.
Fabuła powieści była prowadzona w dwóch przestrzeniach czasowych. Jest to dla mnie duży plus, dzięki któremu mogłam zrozumieć pobudki, którymi kierowała się w swoim postępowaniu jedna z głównych bohaterek powieści.
Muszę również przyznać, że zakończenie bardzo mnie zaskoczyło, ale jest ono tylko dowodem, że kobieta może posunąć się do bardzo nieprzewidywalnych rzeczy, aby osiągnąć upragnione szczęście.

Czego nauczyła mnie Agata Sawicka swoją powieścią, a może bardziej o czym mi przypomniała? Nie warto rezygnować z marzeń, nie warto zatracać siebie i poświęcać własnego szczęścia w imię wyższych celów. Ty masz być szczęśliwa i zadowolona ze swoich wyborów. Nikt inny.

Z niecierpliwością czekam na kolejną książkę autorki. Natomiast wszystkich tych, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać możliwości pisarskich Agaty Sawickiej gorąco zachęcam do nadrobienia zaległości.

W ostatnim czasie bardziej po drodze mi z powieściami obyczajowymi. Mój umysł potrzebuje najwyraźniej czegoś lżejszego

Dlatego idealnie w moje obecne potrzeby wpisała się ostatnia powieść Agaty Sawickiej „I znowu zaświeci słońce”. Było to moje drugie spotkanie z twórczością autorki w tym roku i podobnie jak w przypadku „Jeszcze jednej szansy” czerpałam czystą przyjemność z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Strasznie żałuję, że Anna Płowiec tak rzadko wydaje nowe powieści. W jej książkach jest coś, co mnie uspokaja i wycisza, dlatego tak bardzo lubię po nie sięgać.

Czytając „Zwyczajną kobietę” już po raz trzeci miał okazje zatopić się w wykreowanym przez Annę Płowiec świecie. Na pierwszy rzut oka, czytając opis wydawnictwa, wydawać by się mogło, że w tej książce nie będzie nic, co mnie zaskoczy i co sprawi, że przepadnę bez reszty w fabule...

Danka i Tomek tworzą zgodne małżeństwo z jasno określonym podziałem zadań. Tomek zarabia pieniądze, Danka zajmuje się domem i dziećmi. Problem w tym, że bohaterce powieści to nie wystarcza. Ma wrażenie, że może oczekiwać od życia i od swojego związku więcej. Co więcej, wydaje jej się, że dla swojego męża nie jest już wystarczająco atrakcyjna przez co traci pewność siebie i zaczyna podejrzewać męża o zdradę. Tymczasem skupiony na pracy Tomek nie znajdując czasu na wspólny urlop wysyła żonę na kobiece warsztaty nad morze... Ten wyjazd zmieni wiele w ich wspólnych relacjach.

Jeśli zastanawiacie się nad tym, czy sięgnąć po tę powieść, ponieważ być może jest zbyt zwyczajna, bo przecież ani w niej wielkich uniesień, ani przystojnego mafioso, ani nieoczekiwanego spadku po babci... to pragnę w tym właśnie miejscu zaznaczyć, że jest to książka, którą po prostu musicie przeczytać. Największą wartością Zwyczajnej kobiety Anny Płowiec jest to, że opowiada o naszym życiu, o codziennych troskach, o problemach z jakimi musimy się niejednokrotnie zmierzyć, o naszych obawach i ukrytych pragnieniach. Dlatego tak łatwo jest utożsamić się z główną bohaterką, tak łatwo zrozumieć jej rozterki i wątpliwości. W Dance każda z nas, drogie czytelniczki odnajdzie kawałek siebie. I być może dzięki temu poczuje, że jest ważna, wartościowa i wyjątkowa.

Nie mogę nie wspomnieć o pięknym, plastycznym języku w jakim napisana jest Zwyczajna Kobieta. Książka jest bardzo przyjemna w odbiorze. Przez tę powieść po prostu się płynie.

Polecam na nadchodzące jesienne wieczory

Strasznie żałuję, że Anna Płowiec tak rzadko wydaje nowe powieści. W jej książkach jest coś, co mnie uspokaja i wycisza, dlatego tak bardzo lubię po nie sięgać.

Czytając „Zwyczajną kobietę” już po raz trzeci miał okazje zatopić się w wykreowanym przez Annę Płowiec świecie. Na pierwszy rzut oka, czytając opis wydawnictwa, wydawać by się mogło, że w tej książce nie będzie...

więcej Pokaż mimo to