-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać2
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński25
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2024-05-05
2024-05-05
„Bezsilna” to pierwszy tom trylogii The Powerless Trilogy autorstwa Lauren Roberts. Świat, który wykreowała autorka bardzo mnie ciekawił, a szata graficzna i barwione brzegi ujmują, cieszą każdą przerzuconą stroną. Autorka zdecydowała się podzielić społeczeństwo, w skrócie można powiedzieć na lepszych i gorszych, tylko, że za tym poszły w ruch także czyny. Człowiek niejednokrotnie pokazał, że potrafi się adaptować, a kiedy trzeba oszukiwać, aby przetrwać. Najgorsze jest uczucie niemocy, kiedy każdy wybór z góry skazany jest na porażkę. Zaraza nie tylko zabrała ze sobą wiele istnień, ale także pozostawiła coś po sobie, coś, co podzieliło społeczeństwo i sprawiło, że ludzie stali się zwierzyną, którą trzeba było zlikwidować, aby tylko, ci silni i wyjątkowi mogli żyć. Skądś to znamy prawda? Dobry i sprawdzony motyw daje silny fundament historii, jak poszło autorce pod kątem fabularnym?
Główną bohaterką książki autorstwa Lauren Roberts pod tytułem „Bezsilna” jest Paedyn, zamieszkuje ona królestwo Ilya i należy do Zwyczajnych, za co grozi jej wygnanie, bądź śmierć. W tym świecie liczą się tylko Elitarni, czyli ludzie, którzy otrzymali moce. Tylko dla nich świat był dobrym miejscem, natomiast dla ludzi takich jak Pae, niekoniecznie. Dziewczyna zamieszkuje ubogą dzielnicę królestwa i robi wszystko, aby nie rzucać się w oczy Udaje kogoś, kim nie jest, jednak nie można wiecznie żyć w kłamstwie. Książę Kai jest szkolony na egzekutora, jego zadaniem jest łapanie ludzi takich jak Paedyn. Podczas jednej z przeprowadzanych akcji zostaje uratowany przez Pae, co sprowadza na nią niebezpieczeństwo. On egzekutor, syn króla, ona bezdomna nieposiadająca mocy dziewczyna, która chce jedynie przetrwać. Ojciec przed śmiercią nauczył ją wielu umiejętności, jak wtopić się w otoczenie, udaje jasnowidza mając nadzieję, że nikt nie odkryje jej tajemnicy. Niestety ma być jedną a uczestników Turnieju dla niezwykle wybitnych jednostek Elitarnych,, jak sobie tam poradzi? Czy jej fortel wyjdzie na jaw? Czy król i Kai zobaczą, że jest Zwyczajna?
„Bezsilna” to książka, która sprawiła mi wiele przyjemności podczas jej czytania. Zdaje sobie sprawę z tego, że recenzje są różne, jednak ja nie zamierzałam się nastawiać w żadną ze stron. Takie historie są po to by dać czytelnikowi odetchnąć, zabrać w zupełnie inne miejsce i wywołać emocje związane z bohaterami. Nie powinno się oczekiwać od książek czegoś ogromnego, zwłaszcza, że jest to debiut literacki. Pae jest niesamowitą bohaterką, jej ostry język i jeszcze bystrzejszy umysł sprawiły, że mocno trzymałam za nią kciuki. Wartym uwagi był fakt, że główna bohaterka nie posiadała magii ani specjalnych mocy i musiała polegać na swoim sprycie, determinacji, aby przeżyć. Była dziewczyną, która nieustannie musiała walczyć o to, co ma, była silna, dowcipna i wytrwała, po prostu godna podziwu. Przyjemnie było czytać o jej rozwoju i pokonywaniu tak wielu przeszkód. Kai książę Ilyi i przyszły egzekutor króla poluje na takich jak Paedyn, zabija ich. Dziewczynie udaje się go przekonać, że należy do Elity, jednak posiada mniejszą moc. Kreacja świata nie była najlepsza i czegoś tutaj brakowało, przypuszczam, że dlatego, ponieważ nie było zbyt wiele opisów. W książce można było dostrzec wiele powtarzających się zwrotów, „Bezsilna” to debiutancka powieść, nie przeszkadzało mi to i nie spodziewałam się, że ta lektura będzie idealna. Z przyjemnością oddałam się lekturze, podziwiałam bohaterów i zastanawiałam się, co ja bym zrobiła znajdując się w takiej sytuacji. Powieść wywołuje w czytelniku wiele emocji i sprawia, że zależy mu na bezpieczeństwie bohaterów.
„Bezsilna” to pierwszy tom trylogii The Powerless Trilogy autorstwa Lauren Roberts. Świat, który wykreowała autorka bardzo mnie ciekawił, a szata graficzna i barwione brzegi ujmują, cieszą każdą przerzuconą stroną. Autorka zdecydowała się podzielić społeczeństwo, w skrócie można powiedzieć na lepszych i gorszych, tylko, że za tym poszły w ruch także czyny. Człowiek...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-05
„Szeptem” autorstwa Becci Fitzpatrick to powieść, na którą czekałam. Czytałam ją już wcześniej, ale czy można sobie odmówić spotkania z Patchem? Zdecydowanie i stanowcze: nie. Mam słabość do upadłych aniołów, są ciekawi i mają swoje własne tajemnice, które każda z nas chciałaby odkryć, nawet, jeśli wiąże się z tym niebezpieczeństwo. Cieszę się, że doczekaliśmy się wznowienia książki, dzięki czemu więcej czytelników może poznać historię Nory i Patcha, a także nabyć egzemplarz, gdyż od jakiegoś czas było z tym bardzo ciężko. Z ogromną przyjemnością oddalam się lekturze ciesząc każdą chwilą spędzoną w świecie upadłych aniołów, kto z nas nie chciałby posiadać skrzydła, nawet, jeśli ich pióra są czarne?
Główną bohaterką książki autorstwa Becci Fitzpatrick pod tytułem „Szeptem” jest Nora Grey jest zwykłą nastolatką, która boryka się z wieloma problemami. Straciła ojca, została sama z mamą, która często musi wyjeżdżać w interesach. Zamieszkuje Coldwater, ma najlepszą przyjaciółkę Vee, z którą spędza czas. Pewnego dnia została przydzielona w laboratorium do najbardziej nieoczekiwanego partnera, na jakiego mogła trafić. Jest starszy, tajemniczy, ma płonące spojrzenie i zamiłowanie do koloru czarnego. Zadanie „poznać cię” staje się powodem do niepokoju, gdy Patch, ujawnia, że zna więcej szczegółów na temat Nory, niż ona jest w stanie znieść. Nora decyduje, że jej los jest w jej własnych rękach, a rozprawienie się z Patchem staje się priorytetem numer jeden, chociaż on jej tego nie ułatwia. Zrelaksowany i zalotny jego sposób bycia sprawia, że rumieni się tak często, jak czuje się sfrustrowana. Co gorsza, pojawienie się tego mężczyzny zbiega się z momentem, w którym Nora zaczyna być nękana przez agresywnego prześladowcę. Czy to właśnie on ma z tym coś wspólnego? Kim jest Patch i dlaczego wydaje się, że czyta jej w myślach? Nora znajduje się w samym środku starożytnej bitwy pomiędzy nieśmiertelnymi, a upadłymi, po której powinna stanąć stronie? Czego dowie się o sobie? Zły wybór będzie ją kosztował życie.
„Szeptem” to mroczny romans, przedstawiający powolną akcję z niebezpieczeństwem, które wydaje się nie zwalniać nawet na sekundę. Nora jest świetną bohaterką, jest atrakcyjna, inteligentna i wrażliwa. Jej emocje są doskonale uchwycone i przedstawione. Patch jest bardzo intrygującym mężczyzną, niechętnie opowiada o swojej przeszłości. Potrafi być prowokacyjny, jest atrakcyjny i ma tę „dobrą” stronę. Mimo, że Nora czuje się nieswojo w obecności Patcha, coś ją do niego przyciąga. Myślę, że to z powodu tej całej nostalgii, jaką czuję do tej serii, ale książka jest tak samo dobra, jeśli nie pod pewnymi względami nawet lepsza, niż ją zapamiętałam. Miałam lekkie obawy, czy podejście do niej w tym momencie, w moim wieku nie przekreśli młodzieńczych zachwytów. Myliłam się, niepotrzebnie się tym zamartwiałam. „Szeptem” uzależnia i nie mogłam się od niej oderwać ani na minutę. Mogłam sobie przypomnieć tyle niesamowitych wydarzeń, przebyć tak długą drogę wspólnie z bohaterami, ciągle łaknąć więcej. Becca Fitzpatrick ma bardzo lekki i przyjemny styl, a jej słownictwo jest bogate tak, jak jej wyobraźnia. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu, po który z pewnością sięgnę.
„Szeptem” autorstwa Becci Fitzpatrick to powieść, na którą czekałam. Czytałam ją już wcześniej, ale czy można sobie odmówić spotkania z Patchem? Zdecydowanie i stanowcze: nie. Mam słabość do upadłych aniołów, są ciekawi i mają swoje własne tajemnice, które każda z nas chciałaby odkryć, nawet, jeśli wiąże się z tym niebezpieczeństwo. Cieszę się, że doczekaliśmy się...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-05
Nie da się ukryć, że twórczość Sarah J. Maas należy do moich ulubionych i kiedy tylko mogę i pojawia się nowa książka, wiem, że nie ma takiej siły, któryby mnie powstrzymała przed lekturą. „Dom płomienia i cienia” to trzeci i pokaźny tom Księżycowego miasta. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się niczego innego, autorka znana jest z książek pokaźnych rozmiarów, co mnie poniekąd cieszy. Wiem, bowiem, że dzięki temu mogę spędzić dłuższy czas z bohaterami dostrzegając wszystko oczami wyobraźni, dzięki stylowi autorki i jej barwnym opisom. To coś niesamowitego, ile odczuwam emocji, kiedy po raz kolejny wychodzę jej na spotkanie. Nie chciałam się z nikim widywać, odbierać telefonów, rozmawiać, chciałam oddać się lekturze bez przeszkód, świat zewnętrzny przestał dla mnie istnieć, a ja chciałam dostać się do Midgardu, tak jak główna bohaterka. W zupełnie innym miejscu, takim, którego się nie zna jest trudne, a jak znaleźć drogę do domu?
Główną bohaterką książki autorstwa Sarah J. Maas pod tytułem „Dom płomienia i cienia” jest Bryce Quinlan, mieszkanka Lunthonu, w połowie istota ludzka, w połowie fae. Trafia do świata, który jest tak inny, nieznany i ze wszystkich sił chce wrócić do domu. Samotność i niepewność mocno nad nią wpływa. Czy znajdzie się tam ktoś, komu można zaufać? Ostrożności nigdy za mało, w końcu mogła stracić tak wiele, a gdzieś tam czekają na nią przyjaciele i Hunt. Czy dziewczynie uda się znaleźć godnych zaufania? Musi pomóc Huntowi, zrobić dla niego wszystko, co możliwe. Czy uda im się ocalić przyszłość?
„Dom płomienia i cienia” to podróż, na którą czekałam, jest mroczniej, napięcie wzrasta, gdy bohaterowie próbują uciec i przetrwać w lochach Asteris. Bardzo lubię postać Bryce, jest mądra, zabawna, zawsze potrafiąca obronić swoje race i kiedy trzeba, być wyrachowana. Jest gotowa na poświęcenia, ma wady i jest niedoskonała. Dzięki czemu z łatwością wychodzi poza kanony papierowych postaci, o których tak szybko się zapomina. Właśnie w tym tkwi jej piękno. Hunt ma kogoś, kto się o niego troszczy i chce mu pomóc. Pomimo cierpienia i traumy nadal wspiera Bryce w jej dążeniu do obalenia rządu, nawet, jeśli go to przeraża. Oboje przyznają, że ochrona niewinnych ludzi jest ważniejsza niż siebie nawzajem. Wybierają większe dobro od swojego partnera, nic z tego nie umniejsza ich uczuć ani siły ich więzi. Wręcz przeciwnie, pokazuje głębokie zrozumienie między nimi. Autorce udało jej się mnie zaskoczyć, sprawić, że z trudem łapałam powietrze. Sarah J. Mass potrafi ofiarować czytelnikom sporo odpowiedzi, jednocześnie podsuwając coraz więcej pytań. Ten dreszczyk emocji i intensywność pasujące do wspaniałego świata, uniemożliwiły mi odłożenie książki kosztem obowiązków. Cały czas moje myśli krążyły wokół wydarzeń i sytuacji, w których znajdowali się bohaterowie. „Dom płomienia i cienia” została wykreowana w imponujący sposób z dobrym tempem i rozwojem fabuły, który mnie uzależniał. Cudownie było móc zobaczyć bohaterów z poprzednich książek autorki, cieszyłam się, że mogę zobaczyć, co się u nich dzieje.
Nie da się ukryć, że twórczość Sarah J. Maas należy do moich ulubionych i kiedy tylko mogę i pojawia się nowa książka, wiem, że nie ma takiej siły, któryby mnie powstrzymała przed lekturą. „Dom płomienia i cienia” to trzeci i pokaźny tom Księżycowego miasta. Szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się niczego innego, autorka znana jest z książek pokaźnych rozmiarów, co mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-05
„Potwory z Aquariusa” to książka, która bardzo mnie zaciekawiła, nie wiedziałam o niej zbyt wiele, jednak zgłębiając stronę autorki https://maireharcourt.blogspot.com/ jak i samego wydawnictwa https://wydawnictwopm.pl/, zaspokoiłam nieco ciekawość. Historia ta jest debiutem kobiety posługującej się pseudonimem Maire Harcourt. Chciałam poczuć wiatr na twarzy, zapach morza, usłyszeć jego szum. Nie czytałam zbyt wiele książek, których akcja toczy się na morzu, zwłaszcza takim, którego toń zamieszkują potwory czyhające na nieostrożnych marynarzy. Nie chciałabym podzielić ich losu, jednak wypłynąć w morze bardzo bym chciała. Czy książka mi się spodoba? Czy polubię twórczość Maire Harcourt?
Główną bohaterką książki autorstwa Maire Harcourt pod tytułem „Potwory z Aquariusa” jest Reyna, dziewczyna jest córką dawnego królewskiego medyka. OD zawsze przebywała w Port-Majar i nigdy wcześniej go nie opuszczała. Zawsze chciała od życia czegoś więcej, marzyły jej się podróże, zobaczenie świata, chociaż nie spodziewała się, że jej się to uda. Ta podróż nie miała jedna zbyt wiele z jej marzenia, znajdowała się na statku wśród ludzi, z którymi nie chciała oddalić się od domu. Przymus, jak i towarzystwo niezbyt przechylnego kapitana Jamesa Crepusculuma. Statek Aquarius, na którym znalazła się Reyna jest handlowy, zmierza do Księstwa Kraterii. Nie była przygotowana także na to, że w wyniku pewnych okoliczności będzie zmuszona spędzić kapitanem więcej czasu i do tego spróbować się dogadać, bo bez tej współpracy zginą. Czy będą w stanie sobie zaufać? To nie zabawa, a wizja pozabijania siebie nawzajem zaczyna być coraz bardziej kusząca.
„Potwory z Aquariusa” to pierwszy tom cyklu przeklęte wody, który zabiera nas w głąb Bestialskiego morza, które zmuszeni jesteśmy przemierzać wspólnie z bohaterką. Muszę przyznać, że dziewczyna przypadła mi do gustu, znajduje się w sytuacji, która nie jest godna pozazdroszczenia. Jak można zaufa komuś, kogo najchętniej by się poćwiartowało, utopiło i udusiło? Więcej wspólnego wydaje się mieć z morzem, z którym ucina sobie pogawędki, niż z kapitanem. Bardzo podobały mi się jej rozterki, a relacja, na którą zdecydowała się autorka z pewnością spodoba wielu czytelnikom: enemie to lovers. Ten motyw budowania relacji nigdy mi się nie znudzi.
„Potwory z Aquariusa” to niezwykła morska wyprawa z intrygującymi bohaterami, dzięki ktorym czytelnik przeżywa niesamowitą przygodę. Staje się jednym z członków załogi Aquariusa, gotowym do wypłynięcia z portu, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba. Nie mogę się doczekać kolejnej części tego cyklu, mam ochotę na znacznie więcej, chcę zwiedzić świat, który stworzyła Maire Harcourt.
Współpraca reklamowa
„Potwory z Aquariusa” to książka, która bardzo mnie zaciekawiła, nie wiedziałam o niej zbyt wiele, jednak zgłębiając stronę autorki https://maireharcourt.blogspot.com/ jak i samego wydawnictwa https://wydawnictwopm.pl/, zaspokoiłam nieco ciekawość. Historia ta jest debiutem kobiety posługującej się pseudonimem Maire Harcourt. Chciałam poczuć wiatr na twarzy, zapach morza,...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-05
Lubię sięgać po książki Ady Tulińśkiej, zawsze potrafi sprawić, że nie mogę się oderwać od ich treści, czy byłaby to fantastyka, czy coś znacznie mroczniejszego. Nie zdarzyło się jeszcze tak, że byłabym niezadowolona z tego, że zdecydowałam się wziąć za lekturę. „Haunt you” przykuł moją uwagę nie tylko z powodu okładki, która przyciąga wzrok, ale także tytuł w pewien sposób wywarł na mnie wrażenie. Zdecydowąłam się przyjrzeć bliżej książce i był to strzał w dziesiątkę. Przeniosłam się do elitarnej szkoły Sratford Hall, aby zbadać zepsute środowisko, rozpieszczoną młodzież i kilka wybitnych jednostek, które być może coś osiągną w życiu. Czytając tą historię zaczęłam się zastanawiać, czy dzieci powinny płacić za grzechy swoich rodziców? Dlaczego to właśnie one są tym słabszym ogniwem? Czy uda się zrealizować zaplanowaną zemstę?
Główną bohaterką książki autorstwa Ady Tulińskiej pod tytułem „Haunt you” jest Juliet, dziewczyna jest dość rozbrykana, robi co, chce, wywołuje dziwne zdarzenia, aby otrzymać to, czego pragnie. Zdecydowała się na uruchomienie alarmu przeciwpożarowego, żeby nie męczyć się na teście. Jej matka zmarła przy porodzie, więc wychowaniem tej niepokornej dziewczyny zajął się jej ojciec. Nie pochodziła z zamożnej rodziny, dlatego tez jej status społeczny w szkole tak odbiegał od rówieśników. Dzięki znajomościom ojca dostała się do Sratford Hall, gdzie rozmiłowała się w sporcie. Nie spodziewała się jednak, że pojawienie się nowego ucznia w szkole zmieni w jej życiu tak wiele. Leonardo Venti przykuwa całym sobą uwagę, jest przystojny, tajemniczy z łatwością wzbudza zainteresowanie dziewcząt, co sprawia, że wielu chce się z nim zaprzyjaźnić. Ten chłopak jednak skupia całą swoją uwagę na kimś innym. Juliet jest córką człowieka, na którym chce się zemścić za dawne przewinienia, grzechy, których nie ma zamiaru mu odpuścić. Zamierza zniszczyć dziewczynę, złamać, zamienić jej egzystencję w piekło, czy taki plan zemsty uda mu się zrealizować? Co jeśli nie docenił wroga? Juliet musi uważać i to na każdym stawianym przez siebie kroku, czy jej się to powiedzie?
„Haunt you” to książa, którą powinni zainteresować się pełnoletni czytelnicy, ze względu na przekazane w niej treści, jak toksyczne relacje czy wulgaryzmy. Autorka postanowiła zestawić ze sobą dwa różne światy, bohaterów, którzy mają silne i niezłomne charaktery, dlatego też trudno, aby zaplatali wspólnie warkocze i darzyli się sympatią. Juliet jest kobietą, która nie da sobie w kasze dmuchać, jest niepokorna, silna, twardo stąpa po ziemi. Sprawia problemy świetnie się przy tym bawiąc, więc trafił swój na swego. Leo jest intrygującą postacią, sam wychował się bez rodziców, którzy zginęli w wypadku, kiedy był dzieckiem. Ma tylko jeden cel, którego punkty realizuje skrupulatnie, robi wszystko, aby Juliet została sama i w ostatecznej chwili była zdana na jego łaskę. Nie można tutaj ukryć tego, że coś ich do siebie przyciąga, pomimo tego, że nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Jesteście fankami złych chłopców? Ada Tulińska wykreowała dla was idealnego, musicie go poznać! „Haunt you” to mroczna historia, która potrafi zachwycić, między bohaterami nie sposób nie dostrzec wzajemnego przyciągania i tych magicznych iskier, które są w stanie spalić całe miasta.
Współpraca reklamowa
Lubię sięgać po książki Ady Tulińśkiej, zawsze potrafi sprawić, że nie mogę się oderwać od ich treści, czy byłaby to fantastyka, czy coś znacznie mroczniejszego. Nie zdarzyło się jeszcze tak, że byłabym niezadowolona z tego, że zdecydowałam się wziąć za lekturę. „Haunt you” przykuł moją uwagę nie tylko z powodu okładki, która przyciąga wzrok, ale także tytuł w pewien sposób...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-05
„Wszystkie noce Zeusa” to Książa, która mnie zaintrygowała już samym tytułem. Bardzo lubię elementy mitologii greckiej i kiedy tylko mogę sięgam po książki, które je zawierają. Byłam ciekawa pióra autorki, czy przypadnie mi do gustu. To moje pierwsze spotkanie z książką Gosi Lisińskiej i nie mogłam się doczekać, kiedy przyjdzie ten moment, że wezmę ją w swoje dłonie. Jacy będą główni bohaterowie? Czy i w tej pozycji miłość zatriumfuje? Chciałam czegoś lekkiego, ciekawego, przy czym będę się dobrze bawić, czy autorka właśnie mi to ofiarowała?
Główną bohaterką książki autorstwa Gosi Lisińśkiej pod tytułem „Wszystkie noce Zeusa” jest dwudziestopięcioletnia Aneta, jej życie nie jest jakieś burzliwe. Ma pracę, przyjaciela, na którego spogląda tęsknie z szybszym biciem serca. Życie jednak bywa nieprzewidywalne, często w wyniku jednego zdarzenia następuje reakcja łańcuchowa i tak nagle kobieta szuka innej pracy. Postanowiła wysłać CV do pewnej międzynarodowej firmy, Olimp szuka kogoś na stanowisko asystentki prezesa. Czy będzie to dla niej odpowiednie miejsce? Zeus jest niesamowicie pociągającym mężczyzną, sprawia wrażenie potężnego, tajemniczego i zainteresowanego czymś więcej niż służbowa relacja. Czy powinna przyjąć tą posadę? Kto nie ryzykuje ten nie zyskuje, a tutaj Aneta ma szansę na rozwój. Podróż służbowa z szefem nastraja, piękne widoki, dziwne zachowanie Zeusa. Zupełnie jakby za wszelką cenę planował zainteresować kobietę sobą. Czy mu się to powiedzie? Czy kobieta odkryje, w co tak naprawdę się wplątała?
„Wszystkie noce Zeusa” to ciekawa historia, która potrafi rozpalić tak wiele emocji i sprawić, że wyrwie czytelnika z przyjemnego i zacisznego miejsca domu przenosząc na Olimp. Zupełnie jakbym sama stawiała się na rozmowę w sprawie pracy Powiedzmy sobie szczerze, u takiego prezesa bardzo byśmy chciały pracować. Z przyjemnością poznawałam bohaterów zachwycając się ich kreacją. Brakowało mi książki, która ponownie zabierze mnie w grecki świat, który łączy się z współczesnością. Wizja autorki bardzo przypadła mi do gustu, a lektura książki pochłonęła w każdym calu. Zeus nie należał do wiernych panów, więc nic dziwnego, że w końcu miarka się przebrała, a jego spotkała dotkliwa kara. Bogowie lubili karać swoich wyznawców, więc i na samego gromowładnego spadła klątwa, którą można było złamać, jednak to nie było takie proste. „Wszystkie noce Zeusa” to niezwykle pikantna, namiętna i interesująca powieść. Gosia Lisińska udowodniła, że można mieć świeże i ciekawe podejście do romantasy. Spójrzcie na szatę graficzną okładki, piękny dobór barw i zdobienia, od razu przyciąga wzrok. Jestem przekonana, że każda czytelniczka powinna poznać takiego prezesa i pozwolić na magiczne zmiany w życiu.
„Wszystkie noce Zeusa” to Książa, która mnie zaintrygowała już samym tytułem. Bardzo lubię elementy mitologii greckiej i kiedy tylko mogę sięgam po książki, które je zawierają. Byłam ciekawa pióra autorki, czy przypadnie mi do gustu. To moje pierwsze spotkanie z książką Gosi Lisińskiej i nie mogłam się doczekać, kiedy przyjdzie ten moment, że wezmę ją w swoje dłonie. Jacy...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-05
„Wspólnik. Królewski poker” to trzeci i ostatni tom cyklu Wspólnik autorstwa A. S. Sivar, nie mogłam się doczekać, kiedy będę miała okazję go przeczytać. Chciałam wiedzieć, jak wpłyną podjęte przez bohaterkę decyzje na jej życie. Lubię pióro autorki, sprawia, że zapomina się o całym świecie. Oktawia jest niezwykłą kobietą, potrafiła zwrócić na siebie uwagę Aleksandra Wierzbickiego, a chemia między nimi przeniosła czytelnika na wyższy poziom. Czy między bohaterami nie ma tajemnic? Czy widma przeszłości nie czekają na dogodny moment, aby wszystko roztrzaskać? Czy przeznaczenia nie da się oszukać?
Główną bohaterką książki autorstwa A. S. Siviar pod tytułem „Wspólnik. Królewski poker” jest Oktawia, dziewczyna chciała sobie dorobić, dlatego przez weekend miała pracować, jako kelnerka, nie spodziewała się, że do jej obowiązków będzie należało coś jeszcze, na co się nie godziła. Właśnie tam poznała Aleksandra Wierzbickiego. Nieziemsko przystojny, bogaty, inteligentny, od tego czasu jej życie było naprawdę dobre, atrakcyjna praca, ukochany u jej boku, dobrzy przyjaciele. Nie wszyscy spoglądają w ich stronę przychylnym okiem, czy ich przyszłość jest pewna? Czy błędy przeszłości pochłoną wszystko, co było między nimi dobre? Ile tajemnic i kłamstw będzie mogła mu wybaczyć Oktawia? Aleksander ze swoją pokerową twarzą próbuje ogarnąć to, co w przeszłości okazało się błędem, ale czy to wystarczy?
„Wspólnik. Królewski poker” to historia o tym, jak złożone emocje potrafią uderzyć w człowieka z taką siłą, nad którą nie zawsze można zapanować. Czasami ilość kłamstw, matactw i tajemnic może pogruchotać najsilniejszą relację. Byłam ciekawa, czy A. S. Siviar także spoglądała na ten problem w ten sam sposób. Oktawia jest silną i zdeterminowaną kobietą i właśnie tego można jej tutaj pozazdrościć. Dba o uczucie, którym obdarzyła Aleksandra i walczy o nie, pomimo tego, że nie wszystkim ten związek się podoba. Życie może przypominać partię pokera, kiedy idzie karta wszystko układa się dobrze, czasami podejmuje się ryzykowne decyzje, które z biegiem czasu okazują się błędne i przynoszą nam jedynie rozczarowanie i problemy. „Wspólnik. Królewski poker” pozwala spojrzeć na związki z innej pespektywy, autorka ukazuje jak ważna jest akceptacja i wsparcie partnera. Życie czasami przynosi rozczarowania, ludzie mają swoje wady i zalety, odkrywają własne pragnienia. Autorka świetnie wykreowała bohaterów, ukazała jak człowiek niewierzący w miłość potrafi się z czasem na nią otworzyć. A. S. Siviar wystawiła na próbę uczucie bohaterów, testując naszą wytrzymałość i emocjonalność.
„Wspólnik. Królewski poker” to trzeci i ostatni tom cyklu Wspólnik autorstwa A. S. Sivar, nie mogłam się doczekać, kiedy będę miała okazję go przeczytać. Chciałam wiedzieć, jak wpłyną podjęte przez bohaterkę decyzje na jej życie. Lubię pióro autorki, sprawia, że zapomina się o całym świecie. Oktawia jest niezwykłą kobietą, potrafiła zwrócić na siebie uwagę Aleksandra...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-04-25
Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autorstwa Marty Mrozińskiej bardzo łatwo o tym zapomnieć. Książka przykuła moją uwagę nie tylko pięknem graficznym, ale i obietnicą, jaką mi dał wydawniczy opis fabuły. Dawno nie czytałam niczego związanego z mitologia słowiańską, a bardzo chciałam to zmienić. Spoglądając na tą książkę chciałam zatopić się w jej lekturze, dać się oczarować, odkryć jej wszystkie tajemnice. Czy można się oprzeć wiedźmom? Chciałam dostrzec oczami wyobraźni przepiękny, mroczny i magiczny las, przechadzać się jego ścieżkami wspólnie z bohaterami, czy będzie mi to dane?
Główną bohaterką książki autorstwa Marty Mrozińśkiej pod tytułem „Jeleni sztylet” jest Bora, dziewczyna mieszka pod wielka puszczą w niewielkiej wiosce. Ojciec dziewczyny jest najemnikiem, z reguły nie ma go w domu, dlatego też mieszka z ciotką i bratem. Kiedy jej ojciec ściąga do domu spędza z nią czas trenując, tym samym przygotowując się na kolejne zlecenia. Przyda jej się to, ponieważ w przyszłości sama chciałaby uczęszczać do szkoły najemników, która nosi nazwę Włóczni. Ma dobre serce, ponieważ chce chronić tych, którzy sami nie będą w stanie tego zrobić. Zwłaszcza, że puszcza nie należy do bezpiecznych miejsc, jest zamieszkiwana przez leszego, rusałki, czy strzygi. Dla swojego brata jest gotowa na wiele, wierzy w to, że trening okaże się skuteczny. Bora od dziecka rozmawia z opiekuńczymi duchami, jej życie jest przesiąknięte wierzeniami słowiańskimi. Czy ten dar to początek czegoś znacznie większego? Czy we Włóczni Bora odnajdzie swoje przeznaczenie?
„Jeleni sztylet” to książka, która zabrała mnie w zupełnie inny świat, chociaż brzmi to tak banalnie, życie w nim jest ciężkie. Nie brak w nim wyzwań, niebezpieczeństwa, czy też wojny, która się zbliża wielkimi krokami. Wszechbora jest niezwykłą bohaterką, silna, zdeterminowana, nieugięta, aby wziąć jak najlepsze przeszkolenie, aby zmienić los. Jej marzeniem było wstąpienie do wojskowej szkoły, chociaż zapewne powinna obrać inną drogę, w której się nie spełnia. Chce zrobić wszystko dla swojego brata, aby mógł się uczyć i mieć lepszą przyszłość. Jest gotowa do wielu poświęceń, woja ukazuje jej swoje okrucieństwo, ale także sprawia, że zaczyna dostrzegać dar, który daje jej znacznie więcej. Marta Mrozinska wykreowała niesamowitych bohaterów umieszczając ich w fantastycznej otoczce, za którą są zmuszeni podążać i stawić temu czoła. „Jeleni sztylet” ukazuje także wiele niebezpieczeństw, problemów społecznych, które zdają się nie mieć wieku, znane są także dziś, we współczesnym świecie. Marta Mrozińska zrobiła spory research do tej książki, ukazała kilka przemian historycznych, chociażby narzucenie religii. Z przyjemnością oddałam się lekturze was też do tego zachęcam.
Mawia się, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale kiedy widzi się takie wydania, jak „Jeleni sztylet” autorstwa Marty Mrozińskiej bardzo łatwo o tym zapomnieć. Książka przykuła moją uwagę nie tylko pięknem graficznym, ale i obietnicą, jaką mi dał wydawniczy opis fabuły. Dawno nie czytałam niczego związanego z mitologia słowiańską, a bardzo chciałam to zmienić....
więcej mniej Pokaż mimo to
„Słowalkiria” to trzeci tom cyklu Słowotórczyni autorstwa Anny Szumacher, dzięki niemu udało mi się poznać pióro autorki i historię Cyan. Zastanawiałam się, czy polubię główną bohaterkę, poprzednie tomy udało mi się odsłuchać w audiobooku. Sama fabułą wydała mi się bardzo ciekawa, dlatego zdecydowałam się sięgnąć po tą książkę i przygotować dla Was recenzję. Zabierając się za książkę nie raz chcielibyśmy znaleźć się w świecie wykreowanym przez autorkę i zobaczyć, przeżyć tyle przygód razem z bohaterami. Po trylogii Słowotwórczyni myślę, że zacznę uważniej dobierać pragnienia, a już zupełnie wypowiadać je na głos. Uważaj, o co prosisz, bo może się to ziścić i co wtedy zrobisz? Czy autorzy także mają takie zapędy? Czy chcieliby, choć na jeden dzień znaleźć się w wykreowanych przez siebie opowieściach?
Główną bohaterką książki autorstwa Anny Szumacher pod tytułem „Słowalkiria” jest Cyan, została uwięziona we własnej książce. Spawa wydaje się nieciekawa, bo nie tylko musi w tym świecie przetrwać, ale także znaleźć drogę powrotną. Nie jest to łatwe, zwłaszcza, kiedy ma się śmiertelnego wroga, nawet, jeśli potrafi się czarować za pomocą słów. Została sama ze złamanym sercem, chociaż dzierżąc na swojej głowie koronę otrzymała nieśmiertelność, z czego nie jest zadowolona. Bycie królową nie należy do łatwych, bardzo by chciała znaleźć się w domu, ale sama z tym zadaniem może sobie nie poradzić. Czy znajdzie się ktoś, kto pomoże jej się z tego wyplątać? Czy książę Laal skończy się ukrywać i wymigiwać od swoich obowiązków? Jak zakończy się ta historia? Czy Cyan nadal będzie chciała wrócić do domu?
„Słowalkiria” autorstwa Anny Szumacher to wielowątkowa historia, która potrafi wciągać czytelnika, zupełnie jak wykreowana przez nią opowieść do wnętrza innego świata. To niezwykle innowacyjny zabieg, magia wiele ma obliczy, a jednym z nich jest używanie przez główną bohaterkę cytatów. Byłam pod ogromnym wrażeniem tej historii, czekałam z zapartym tchem na to, co wydarzy się za chwilę. Autorka w swojej książce nie zapomniała o humorze, który nadał opowieści lekkości i sprawił, że mój własny znacznie mi się poprawił. Z przyjemnością otwierałam książkę i zaczytywałam się w kolejnych wydarzeniach. Trudno mi było odłożyć powieść na bok i przechodzić do porządku dziennego. Byłam zaintrygowana, jak potoczy się ta historia, czy bohaterka powróci do domu, czy zdecyduje się na pozostaniu w tym magicznym świecie. Gdybym ja miała dokonać na takiego wyboru, miałabym z tym problem. „Słowalkiria” jest zwieńczeniem niezwykle barwnej, instygującej i zabawnej trylogii. Wzbudziła we mnie wiele emocji i zabrała w podróż, z której trudno było mi powrócić do rzeczywistości. Spotkanie z Anną Szumacher uważam za wyjątkowo udane, a jej trylogię za wartą przeczytania i polecenia.
„Słowalkiria” to trzeci tom cyklu Słowotórczyni autorstwa Anny Szumacher, dzięki niemu udało mi się poznać pióro autorki i historię Cyan. Zastanawiałam się, czy polubię główną bohaterkę, poprzednie tomy udało mi się odsłuchać w audiobooku. Sama fabułą wydała mi się bardzo ciekawa, dlatego zdecydowałam się sięgnąć po tą książkę i przygotować dla Was recenzję. Zabierając się...
więcej Pokaż mimo to