Wodo. Czemu zwracam się do ciebie, a nie do gwiazd czy księżyców? Przecież to one każdej nocy oglądają tyle bólu, zadawanego światu.
Najnowsze artykuły
- ArtykułyCosy crime, czyli kryminał kocykowy: 7 książek o bezkrwawych zbrodniachAnna Sierant54
- ArtykułyCzytamy w weekend. 11 października 2024LubimyCzytać395
- ArtykułyNoc Bibliotek już dzisiaj! Sprawdź, jakie atrakcje czekają na odwiedzających!LubimyCzytać2
- Artykuły„Co porusza martwych” – weź udział w quizie i wygraj pakiet książekLubimyCzytać33
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Maire Harcourt
4
7,5/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttps://maireharcourt.pl/
7,5/10średnia ocena książek autora
21 przeczytało książki autora
64 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Potwory z "Arachne"
Maire Harcourt
Cykl: Przeklęte Wody (tom 2)
7,3 z 11 ocen
22 czytelników 4 opinie
2024
Potwory z "Aquariusa"
Maire Harcourt
Cykl: Przeklęte Wody (tom 1)
6,9 z 18 ocen
64 czytelników 10 opinii
2024
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Kiedyś sądziłam, że jesteś bardziej bestialska, niż ludzie na tym pokładzie. Myliłam się. Ty i kapitan jesteście siebie warci.
1 osoba to lubiZawsze, gdy na nie patrzyłam, czułam się bezpieczna, ale gdy patrzę w twoją taflę, niezależnie ile gwiazd się w niej odbije, wydają się zimn...
Zawsze, gdy na nie patrzyłam, czułam się bezpieczna, ale gdy patrzę w twoją taflę, niezależnie ile gwiazd się w niej odbije, wydają się zimne i odległe.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Potwory z "Aquariusa" Maire Harcourt
6,9
❝ 𝙿𝚘𝚝𝚠𝚘𝚛𝚢 𝚣 "𝙰𝚚𝚞𝚊𝚛𝚒𝚞𝚜𝚊" ❞
𝚘𝚌𝚎𝚗𝚊: 4/10
𝚔𝚊𝚝𝚎𝚐𝚘𝚛𝚒𝚊 𝚠𝚒𝚎𝚔𝚘𝚠𝚊: 16+
[współpraca reklamowa z Wydawnictwem PM]
・
Dzień dobry! Ostatnio do mojego domu trafiła książka „Potwory z Aquariusa” autorstwa Maire Harcourt, chociaż nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. Powiem wprost, to wydawnictwo również jest dla mnie nowością, ale czy to źle? Nie, bo właśnie przez to skusiłam się, by w ogóle podjąć się tej współpracy. Byłam ciekawa, w jakiej jakości są wydawane tam historie oraz jakie będą same „Potwory z Aguariusa” i trochę się zawiodłam.
・
❝ 𝐈𝐬𝐭𝐧𝐢𝐞𝐣𝐞 𝐭𝐲𝐬𝐢𝐚𝐜𝐞 𝐨𝐝𝐜𝐢𝐞𝐧𝐢 𝐬𝐦𝐮𝐭𝐤𝐮, 𝐣𝐞𝐬𝐭 𝐭𝐲𝐥𝐤𝐨 𝐣𝐞𝐝𝐞𝐧 𝐨𝐝𝐜𝐢𝐞𝐧 𝐫𝐚𝐝𝐨𝐬𝐜𝐢. ❞
・
Sam opis, który znajdziecie na samym końcu tej recenzji, naprawdę mnie zainteresował i byłam pozytywnie nastawiona. Akurat, gdy zabrałam się za czytanie, miałam ochotę na vibe morza, podróży statkiem i trochę piratów. Co prawda, tego ostatniego tutaj nie miałam, ale same potwory i to, co podziało się na Aquariusie, sprawiło, że nie byłam z tego powodu zrozpaczona. Fabuła jest dobra, a nawet bardzo dobra, jednak sposób jej przedstawienia i pewne wątki, są tak nierealne, że aż momentami nie wiedziałam jak do tego podejść. Nie będę wchodzić w szczegóły, żeby nie spoilerować, ale zaznaczę to tak: adopcja w kilka godzin? I to nie wszystko...
・
Nie jestem typem osoby, która kocha pełno dialogów. Nie jestem też osobą, która lubi masę opisów, a właśnie to dostajemy na początku książki. Trwa to naprawdę długo, co u mnie sprawiło, że nie mogłam aż tak zaangażować się w całą historię, jakbym chciała. Niby czytałam, ale nie przeżywałam tego. Później pojawił się kapitan. On dał mi nadzieję na to, że ta książka trochę odżyje i nie myliłam się, tak się stało! To samo sprawił kochany Joy, którego polubiłam od samego początku.
・
❝ 𝐊𝐚𝐳𝐝𝐲 𝐦𝐚 𝐬𝐞𝐫𝐜𝐞. ❞
・
Jednak po pewnym czasie relacja Jamesa i Reyny zmieniła się aż za szybko. Z osób, które już może się nie nienawidziły, ale dalej za sobą nie przepadały, w jednej scenie stali się wręcz kochankami. Ja po prostu przez to nie odczułam, jak powinnam momentu, w którym Reyna naprawdę mogła zmienić o nim zdanie. Tak o dostaliśmy opis, że jednak nie jest taki zły i tyle, zero scen, które ukazują dobrze to przejście, przez co dla mnie ta relacja straciła wyraz. Była, bo była i tyle, a mi czegoś w niej cały czas brakowało, choć mieli niektóre sceny naprawdę urocze.
・
Wracając jeszcze do samych potworów. Z początku mają one ważną rolę i już po chwili jakiś się pojawia, dodając dreszczyku emocji. Byłam ich naprawdę ciekawa, bo już w pierwszych rozdziałach były one zapowiedziane, a nawet sam tytuł zwraca nam uwagę na morskie stworzenia. Po pierwszej scenie byłam jak: wow, to będzie dobre, ale później ich wątek znowu zaginął. To odjęło tej książce i sprawiło, że choć jestem spragniona ich więcej, to nie wiem, czy sięgnę po drugi tom, bo obawiam się, że nie będzie ich tam dużo więcej.
・
❝ 𝐊𝐢𝐞𝐝𝐲 𝐥𝐮𝐝𝐳𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐦𝐢𝐚𝐬𝐭 𝐧𝐚𝐩𝐫𝐚𝐰𝐝𝐞 𝐦𝐲𝐬𝐥𝐞𝐜 𝐠𝐥𝐨𝐰𝐤𝐮𝐣𝐚, 𝐧𝐢𝐞 𝐰𝐲𝐜𝐡𝐨𝐝𝐳𝐢 𝐳 𝐭𝐞𝐠𝐨 𝐧𝐢𝐜 𝐝𝐨𝐛𝐫𝐞𝐠𝐨. ❞
・
Jeszcze co do samego wydania, to ja mam akurat egzemplarz z wieloma błędami i literówkami. Wydawnictwo jednak wzięło to pod uwagę i w dodrukach będą one po dodatkowej korekcie, więc mam nadzieję, że tam udało się większość z nich wyłapać. Okładka, choć ładna to jej jakość nie do końca zadowala. Jednak czy to sprawia, że ta książka jest zła? Nie, bo myślę, że wiele osób, które zaczynają dopiero swoją przygodę z czytaniem, ta książka może zachwycić. Ja niestety po wielu historiach sporo wymagam i w moje gusta się nie wpasowała, ale ma potencjał!
・
Książka dostępna na stronie wydawnictwa:
https://wydawnictwopm.pl/p/przeklete-wody-tom-1-potwory-z-aquariusa/
Potwory z "Aquariusa" Maire Harcourt
6,9
Książka autorstwa Maire Harcourt sprawiła mi wiele przyjemności! Po opisie oraz motywach stwierdziłam, że jest to historia, która wpasuje się w mój gust czytelniczy. Jak się okazało nie myliłam się co do tego założenia a także samej książki. Jakoś tak się stało, że w ostatnim czasie nie miałam ochoty na czytanie. Jednego ranka postanowiłam jednak sięgnąć po tą propozycje spragniona przyjemnej, morskiej przygody. Nie jestem w stanie ocenić obiektywnie początku. Przez jakiś czas Reyna męczyła się nad losem jaki ją spotkał, obawiałam się, że ten stan może trwać naprawdę długo. Szybko jednak okazało się to być złudnym założeniem. Nie mogę winić autorki za sposób w jaki ukazała bohaterkę z początku historii, jestem w stanie ją zrozumieć a także samą bohaterkę. Niestety ale świat Reyny legł w gruzach już na samym początku powieści przez co zrozumiały jest dla mnie fakt, że ciężko było jej odnaleźć się w nowym położeniu. Szybko jednak nastąpił pewien przełomowy moment, w którym Reyna zapragnęła zmienić swoje nastawienie i zacząć żyć nadzieją oraz nowymi możliwościami.
Ogromnie cieszę się, że opis pozostawił nas w niewiedzy, ponieważ całkowicie nie spodziewałam się tego co wydarzyło się z biegiem czasu! Czułam się lekko rozczarowana z powodu tytułowych potworów, akcja skupiła się bardziej na innych aspektach a rzekome potwory były tylko jej tłem. Chociaż lekko rozpaczam z tego powodu całkowicie zatraciłam się w wcześniej wspomnianej przygodzie jaka spotkała Reyne i Jamesa. Lektura była tak przyjemna i lekka, że całkowicie zapomniałam o całym świecie.
Zdecydowanie na plus oceniam kreację głównej bohaterki. Chociaż Reyna z początku może wydawać się lekko zrozpaczona i przybita całą tą sytuacją jestem w stanie całkowicie ją zrozumieć została siłą wciągnięta w podróż, której całkowicie nie chciała odbywać. Reyna najwięcej zażaleń kieruje w stronę samej wody, autorka odegrała to w ciekawy sposób w formie listów pod adresem wcześniej wspomnianej wody. Chociaż nie jestem fanką tego zabiegu z biegiem czasu przyniósł zamierzone efekty. I tutaj właśnie zatrzymamy się na dłużej. W literaturze ogromnie cenię wewnętrzną przemianę bohaterów i tutaj też znalazło się na nią miejsce. Reyna we wcześniej wspomnianych listach z początku książki kierowała swoje negatywne emocje do morza, które ściągnęło na nią ten okropny los z czasem zrozumiała jednak, że źle postrzega świat a także los jaki ją spotkał stała się otwarta na nowe przeżycia a także szczęśliwa i żądna przygód. Doceniła również tych z którymi przybyło jej się spotkać. I teraz właśnie przejdziemy do Jamesa. Bardzo polubiłam się z jego osobowością! Już od samego początku byłam niemalże pewna, że za jego rzekomym bezlitosnym stanowiskiem kryje się zupełnie ktoś inny. Skoro mówimy już o bohaterach nie mogę zapomnieć o Jonathanie, który był pierwszym prawdziwym przyjacielem Reyny na statku. Ten dwunastoletni chłopiec wprowadził do lektury dużo ciepła!
W trakcie czytania przekonałam się jednak, że nie każda książka jest idealna. Natknęłam się na kilka literówek jednak nie stanowiły one dla mnie aż tak ogromnego problemu, jest to jedynie znak, że wydawnictwo zaczyna dopiero swoją przygodę z wydawaniem książek. Tak czy inaczej nie jest to w żaden sposób coś złego takie rzeczy się zdarzają i uważam je za całkowicie normalne. Natknęłam się również na lekką lukę fabularną, która dała mi znak, że autorka stworzyła naprawdę dobry debiut ale są sprawy nad którymi można byłoby popracować. Pomimo tych wad naprawdę dobrze bawiłam się z tą historią, dodatkowo zakończenie wywołało u mnie różne emocje… Już nie mogę się doczekać aby zabrać się za kolejny tom. Gdy przeczytałam jego opis zakończenie jeszcze bardziej mnie dobiło! Z ogromną chęcią sięgnę po kolejną część przygód Reyny oraz Jamesa.
Książka dostępna na stronie wydawnictwa:
https://wydawnictwopm.pl/p/przeklete-wody-tom-1-potwory-z-aquariusa/
[współpraca barterowa wydawnictwo pm]