-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać263
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
Książka wartościowa dla osób, które chcą szybko nabyć sporo podstaw teoretycznych z zakresu metodyk zwinnych.
Jednak od publikacji PWN oczekiwałbym mniejszej liczby lapsusów językowych rozsianych po stronach. Styl kalkuje w sposób nieznośny język angielski nie tylko na poziomie rzeczowników i czasowników, których już nie ma sensu ruszać, ale i w samej składni.
Na blogu w internecie by to może przeszło, w publikacji PWN - proszę, nie.
Książka wartościowa dla osób, które chcą szybko nabyć sporo podstaw teoretycznych z zakresu metodyk zwinnych.
Jednak od publikacji PWN oczekiwałbym mniejszej liczby lapsusów językowych rozsianych po stronach. Styl kalkuje w sposób nieznośny język angielski nie tylko na poziomie rzeczowników i czasowników, których już nie ma sensu ruszać, ale i w samej składni.
Na blogu w...
Przeczytałem tę książkę późno - a co gorsza, po obejrzeniu filmu.
Po zakończeniu jej bardzo ucieszyłem się, że byłem tuż po egzaminie z filozofii średniowiecznej, a nie np. kilka lat przed. Ten zbieg okoliczności zdecydowanie dodał mi zabawy przy czytaniu.
Przeczytałem tę książkę późno - a co gorsza, po obejrzeniu filmu.
Po zakończeniu jej bardzo ucieszyłem się, że byłem tuż po egzaminie z filozofii średniowiecznej, a nie np. kilka lat przed. Ten zbieg okoliczności zdecydowanie dodał mi zabawy przy czytaniu.
Ciekawie, sprawnie, bez przesadnego znęcania się nad co mniej sympatycznymi indywiduami i czynami.
Mimo oczywistego mroku opisanych lat, książka daje szansę na sentymentalny oddech w świecie, który stylem nieraz wygrywał z obecnym.
Ciekawie, sprawnie, bez przesadnego znęcania się nad co mniej sympatycznymi indywiduami i czynami.
Mimo oczywistego mroku opisanych lat, książka daje szansę na sentymentalny oddech w świecie, który stylem nieraz wygrywał z obecnym.
Ciekawe.
Niespójne.
Kilka tez tkwiło mi w głowie.
Krótko.
Ciekawe.
Niespójne.
Kilka tez tkwiło mi w głowie.
Krótko.
Podręcznik jednocześnie kompletny, fachowy i przystępny.
Dla realizatorów dźwięku - podstawa całej roboty obok podręcznika elektroniki.
Podręcznik jednocześnie kompletny, fachowy i przystępny.
Dla realizatorów dźwięku - podstawa całej roboty obok podręcznika elektroniki.
Jestem mocno zawiedziony jednostronnością doboru faktów. Książka zdradza wiele cech pracy pisanej "pod tezę".
Mam za sobą już dość niebagatelny zasób lektur na ten temat, a także rozmów z osobami, które mogą opowiedzieć o tych wydarzeniach "z pierwszej ręki". Wśród tych osób byli i Polacy, i Ukraińcy, i Łemkowie (w tej pracy - na skutek zaniechania, w zasadzie zredukowani do Ukraińców).
Nie martwię się po tej książce o siebie.
Martwię się o czytelników, którzy zetkną się z tematem tylko dzięki takim książkom.
Jestem mocno zawiedziony jednostronnością doboru faktów. Książka zdradza wiele cech pracy pisanej "pod tezę".
Mam za sobą już dość niebagatelny zasób lektur na ten temat, a także rozmów z osobami, które mogą opowiedzieć o tych wydarzeniach "z pierwszej ręki". Wśród tych osób byli i Polacy, i Ukraińcy, i Łemkowie (w tej pracy - na skutek zaniechania, w zasadzie zredukowani...
Książka wspaniała i bardzo potrzebna.
Zestawienie biografii, które, według mnie, zasługują bardzo mocno na przypominanie - a osoby nie myszkujące po bibliotekach tematycznych, mogą zwyczajnie na nie nie trafić.
Rzadko zdarza mi się nie powstrzymać emocji, ale przy biografii Najdorfa musiałem sobie zrobić przerwę.
Książka wspaniała i bardzo potrzebna.
Zestawienie biografii, które, według mnie, zasługują bardzo mocno na przypominanie - a osoby nie myszkujące po bibliotekach tematycznych, mogą zwyczajnie na nie nie trafić.
Rzadko zdarza mi się nie powstrzymać emocji, ale przy biografii Najdorfa musiałem sobie zrobić przerwę.
Dla osób zafascynowanych Robertem Fischerem - pozycja obowiązkowa.
Rzetelnie wykonana praca faktograficzna, wzbogacona zapisem i analizą kilku słynnych partii.
Jeśli ktoś po prostu chce dowiedzieć się czegoś o Bobbym, a przeczytanie wszystkiego, co się da wycisnąć z polskojęzycznej i anglojęzycznej Wikipedii, nie wystarcza - to zapewniam, że tu jest sporo dodatkowych ciekawostek.
Dla osób zafascynowanych Robertem Fischerem - pozycja obowiązkowa.
Rzetelnie wykonana praca faktograficzna, wzbogacona zapisem i analizą kilku słynnych partii.
Jeśli ktoś po prostu chce dowiedzieć się czegoś o Bobbym, a przeczytanie wszystkiego, co się da wycisnąć z polskojęzycznej i anglojęzycznej Wikipedii, nie wystarcza - to zapewniam, że tu jest sporo dodatkowych...
2018-04-22
Wyważony i sprawnie napisany reportaż.
Autorka skupia się na życiu wybranych rodzin zamieszkujących jedną z sarejewskich ulic, przedstawiając reakcje na wojenne niedole. Kilka wizyt pozwala opisać, jak ekstremalne przeżycia wpływają na światopogląd rozmówców.
Jednocześnie czytelnik otrzymuje zwięzły opis wydarzeń politycznych, które prowadziły do kolejnych faz wojny.
Moim zdaniem niezła, łatwa w lekturze książka "na start" dla chcących poznać temat wojny w byłej Jugosławii.
Nie jest to sucha książka historyczna, ale nie stara się też uczyć, jak należy myśleć. Podoba mi się profesjonalny dystans światopoglądowy dziennikarki.
Książki na trudne tematy znacznie częściej ceni się za dobrze postawione pytania, niż za skandowanie pustych znaczeniowo odpowiedzi - a ten grzech popełniają nieraz inni autorzy.
Autorka nie kryje, że podoba jej się idea państw wielokulturowych, ale daje temu wyraz spokojnie, z pokorą - świadoma, jak bardzo trudna do realizacji może się okazać ta wizja.
Wyważony i sprawnie napisany reportaż.
Autorka skupia się na życiu wybranych rodzin zamieszkujących jedną z sarejewskich ulic, przedstawiając reakcje na wojenne niedole. Kilka wizyt pozwala opisać, jak ekstremalne przeżycia wpływają na światopogląd rozmówców.
Jednocześnie czytelnik otrzymuje zwięzły opis wydarzeń politycznych, które prowadziły do kolejnych faz wojny....
Przeczytałem wiele razy w zdecydowanie bardziej do mnie przemawiającym przekładzie Drawicza, chcę nadrobić w pozostałych.
Porażające.
Nawet jeśli Płatonow pozostawia niedoróbki fabularne, odpuszcza sobie w niektórych aspektach zwolniony z obowiązków przez absurdalność tworzonego świata, to zbudowana przezeń stylistyka jest unikatowa.
Otrzymujemy pokaz tego, jak tkanka językowa reaguje na siłowe wdrażanie ideologii - a to grozi nam w każdej epoce.
Natomiast jeśli chodzi o ten przekład - niestety bardzo się zawiodłem.
Drawicz zdaje się odruchowo zamieniać w machinę do produkowania komunikatów i nie przerywa procesu do końca książki. Wykreował język zdecydowanie bardziej zdehumanizowany, gdzie na każdym akapicie można się zatrzymać, by wskazać na drobne zabiegi pogłębiające ten efekt.
Po takiej lekturze język Janowskiego odczułem jako kompromisowy, stojący pomiędzy i ostrożny.
Przeczytałem wiele razy w zdecydowanie bardziej do mnie przemawiającym przekładzie Drawicza, chcę nadrobić w pozostałych.
Porażające.
Nawet jeśli Płatonow pozostawia niedoróbki fabularne, odpuszcza sobie w niektórych aspektach zwolniony z obowiązków przez absurdalność tworzonego świata, to zbudowana przezeń stylistyka jest unikatowa.
Otrzymujemy pokaz tego, jak tkanka...
2018-03
Książka mnie zawiodła.
Jest napisana niespójnym stylem, który drażnił mnie nawet, gdy obniżyłem kryteria oceny, przyjmując, że czytam raczej felieton aniżeli reportaż.
Autor pozwala sobie na wiele wtrętów prywatnych, które nie tyle nasycają tekst ludzkimi emocjami, co sprawiają wrażenie braku profesjonalizmu.
Teza główna, którą widzę w treści, to sprzeciw wobec wszelkich prób równoważenia win wśród stron konfliktu.
Dowód tej tezy jest przeprowadzany w sposób tak jednostronny i momentami namolny, że prowokuje nawet przekonanego o zbrodniczości serbskiego nacjonalizmu czytelnika do poszukania książki przedstawiającej wojnę właśnie z serbskiej perspektywy.
I tak właśnie stało się w moim przypadku.
Sprowokowany przez Vulliamy'ego do przetrząśnięcia rejonów, co do których aż w oczy biło, że je przemilcza, namierzyłem "Rozbicie Jugosławii" Marka Waldenberga.
Konkluzje - porażające.
Waldenberg bezlitośnie podaje nazwiska, daty, przykłady stopniowego rozmontowywania państwa działaniami zewnętrznymi. Dostajemy faktograficzny wagon danych do rozważenia i przemyślenia.
Vulliamy za to, po szczodrych porcjach eksklamacji nad pięknem muzułmańskiej społeczności byłej Jugosławii i rytmicznie dawkowanej zgrozie obozów... Opowiada z przejęciem o tym, że rozstał się z kolejną koleżanką po fachu i zarekwirowano mu płyty Pink Floyd...
Nie umiem oprzeć się wrażeniu, że niechcący staje się w ten sposób żywym obrazem poziomu zachodniocywilizacyjnego zrozumienia mechaniki dziejów, które dotknęły Bałkany.
Książka mnie zawiodła.
Jest napisana niespójnym stylem, który drażnił mnie nawet, gdy obniżyłem kryteria oceny, przyjmując, że czytam raczej felieton aniżeli reportaż.
Autor pozwala sobie na wiele wtrętów prywatnych, które nie tyle nasycają tekst ludzkimi emocjami, co sprawiają wrażenie braku profesjonalizmu.
Teza główna, którą widzę w treści, to sprzeciw wobec...
Kontynuacja historii Łemkowszczyzny, która zaczęła przeradzać się w monografię, można odnieść wrażenie, mimo zamiarów Autora.
Książka wyraźnie napisana w innym duchu, niż tom pierwszy. Pełna ciekawostek gawęda historyczna ustępuje dużo bardziej metodycznemu wykładowi, który zbiera trudno dostępne informacje na temat rusińskiego ruchu narodowego w wieku XIX i XX.
Nolens volens - otrzymujemy też opis napięć i tarć między zarysowującymi się wśród Łemków opcjami tożsamościowymi. Sam fakt wskazywania takich postaci jak Duchnowycz czy Dobriański - jako budzicieli ducha narodowego - ustawia publikację w opozycji do narracji panującej w ukraińskiej literaturze tematu - jest to jednak napięcie, które Autor rozgrywa łagodnie i z klasą.
Niewykluczone, że publikacja tomu pierwszego ułatwiła Autorowi dostęp do kolejnych zasobów faktograficznych, skoro zapowiadany jest, nieplanowany wcześniej, tom trzeci.
Książka ważna, bo pionierska. Tematyka ta zmusza do poszukiwań w źródłach zarówno polskich, słowackich, węgierskich jak i ukraińskich, gdzie każda z opcji może wprowadzać swoje definicje i rozpoznawać przedmiot badań inaczej. Tu udało osiągnąć się coś rzadkiego w dziejach badań nad Łemkami, czy szerzej, Rusinami Karpackimi: zebrano fakty i opinie w publikacji, przy której pisaniu samych opisywanych zapytano o ich zdanie. Dodatkowo zrobiono to nie "przez płot" podczas badania etnograficznego, ale poprzez dotarcie do przedstawicieli inteligencji - łemkowskich badaczy i osób zaangażowanych w kultywowanie tożsamości narodowej.
Książka ważna, pionierska - ale, zapewne, dla pasjonatów tematu.
Kontynuacja historii Łemkowszczyzny, która zaczęła przeradzać się w monografię, można odnieść wrażenie, mimo zamiarów Autora.
Książka wyraźnie napisana w innym duchu, niż tom pierwszy. Pełna ciekawostek gawęda historyczna ustępuje dużo bardziej metodycznemu wykładowi, który zbiera trudno dostępne informacje na temat rusińskiego ruchu narodowego w wieku XIX i XX.
Nolens...
Autor nie ma pretensji do miana historyka, skromnie uprzedza, że mamy do czynienia z popularyzacją. Jednak zbiera w książce fakty i stanowiska, które ciężko znaleźć nawet w opasłych, naukowych publikacjach.
Książka ta - oraz jej kontynuacja - starają się przedstawić możliwie pełnie tło historyczne regionu Łemkowszczyzny, oraz złożoność problemów tożsamościowych ludności zamieszkującej ten teren przed wysiedleniami w latach czterdziestych XX w.
Autor zauważa wielość tendencji wśród obecnie żyjących Łemków, ale postanawia skupić się na faktach historycznych akcentowanych przez karpatorusińską (czy "starorusińską") grupę tej ludności.
W sytuacji sporej nadprodukcji publikacji przekonujących do ukraińskiej etnogenezy Łemków, fakty wskazywane przez Krycińskiego często giną z pola widzenia, więc publikacje stają się, siłą rzeczy, szczególnie interesujące i cenne.
Jako faktograficzne zrównoważenie opiniotwórcze uważam te pozycje za obowiązkowe dla osób zainteresowanych historią Łemkowszczyzny, tzw. "Zakarpacia" i regionu Preszowa.
Autor nie ma pretensji do miana historyka, skromnie uprzedza, że mamy do czynienia z popularyzacją. Jednak zbiera w książce fakty i stanowiska, które ciężko znaleźć nawet w opasłych, naukowych publikacjach.
Książka ta - oraz jej kontynuacja - starają się przedstawić możliwie pełnie tło historyczne regionu Łemkowszczyzny, oraz złożoność problemów tożsamościowych ludności...
Już chyba nikt nie wygra w mojej głowie z przekładem Drawicza.
Ale bardzo cenna edycja.
Już chyba nikt nie wygra w mojej głowie z przekładem Drawicza.
Pokaż mimo toAle bardzo cenna edycja.