rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Pierwsza książka tego autora po jaką sięgnąłem - było to ze 3 miesiące temu i już niewiele pamiętam, a to źle, bardzo źle jak na reportaż. Pamiętam jednak, że chociaż podejmowane tematy były bardzo ciekawe, to wtrącane losowo, urwane myśli, chociaż ładnie brzmiały, nie skłoniły mnie do przemyśleń i nic nie wnosiły. Ciśnie mi się na język słowo "grafomania", ale mimo to dam Caparrosowi jeszcze szansę i przeczytam Głód, bo jego wiedza o świecie jest imponująca. Wydaje mi się, że autor o mniej znanym nazwisku nie mógłby sobie pozwolić na tak nietypowy, losowy (pozornie losowy?) styl.

Pierwsza książka tego autora po jaką sięgnąłem - było to ze 3 miesiące temu i już niewiele pamiętam, a to źle, bardzo źle jak na reportaż. Pamiętam jednak, że chociaż podejmowane tematy były bardzo ciekawe, to wtrącane losowo, urwane myśli, chociaż ładnie brzmiały, nie skłoniły mnie do przemyśleń i nic nie wnosiły. Ciśnie mi się na język słowo "grafomania", ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężka książka, długo z nią walczyłem. I chociaż chciałem, by już się skończyła, to zostało to przyjemne uczucie nostalgii towarzyszące skończeniu bogatej książki. Świat zachwyca, bo jest nasz - Rzymianie, Chrześcijaństwo - a jednak fantastyczny. Najbardziej przypominało mi to "Sto lat samotności", bo pomimo zupełnie innej narracji, też mamy dzieje rodziny na przestrzeni całych dziesięcioleci - wielu bohaterów obserwujemy właściwie od poczęcia po grób. I tu też mamy magię, której wpływ na rzeczywstość jest jednak na tyle ograniczony, że ciężko stwierdzić, czy jest to faktycznie magia, czy iluzja i przesądy. Mi trochę trudno było faktycznie związać się z postaciami, bo czasem zachowywały się zupełnie inaczej niż bym się po nich spodziewał, jakby wbrew swej roli (chociaż nie wszystkie). To kanon literatury fantastycznej, autorka zrobiła kawał dobrej roboty odtwarzając klimat legend arturiańskich i tamtego okresu historycznego. Skłania do przemyśleń - o Bogu, o chrześcijaństwie i sensie szerzenia swojej wiary, o roli kobiet w świecie, o tym, jaki byłby świat, gdyby Rzymianie nie przyjęli wiary głoszonej przez Nazarejczyka. Warto przeczytać, by dowiedzieć się, o co tyle krzyku i wyrazić własne zdanie. Jednak gdyby nie to, gdyby nie znana nam mitologia, niewiele dobrego byłbym w stanie o niej powiedzieć. Ciągle przychodzi mi na myśl jedno określenie: książka jest ciężka i mam ochotę dać jej 6 gwiazdek. Ale wiem, że zostanie ze mną. Nigdy w życiu już jej nie przeczytam, ale wryła mi się w głowę i wpłynie na to, jak będę postrzegał Rzymian, Celtów, pogan, chrześcijaństwo i w ogóle kilka pierwszych wieków naszej ery. Stąd dodatkowa gwiazdka - chociaż może umiejętność wrycia się w mózg jest to warta więcej niż jedną?

Ciężka książka, długo z nią walczyłem. I chociaż chciałem, by już się skończyła, to zostało to przyjemne uczucie nostalgii towarzyszące skończeniu bogatej książki. Świat zachwyca, bo jest nasz - Rzymianie, Chrześcijaństwo - a jednak fantastyczny. Najbardziej przypominało mi to "Sto lat samotności", bo pomimo zupełnie innej narracji, też mamy dzieje rodziny na przestrzeni...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym przeczytał każdy z tych tekstów osobno, byłbym z każdego bardzo zadowolony. Ale jako zbiór - mam wrażenie, że nie tworzy jednej całości. A cała analogia tańczące niedźwiedzie - kraje po transformacji, wydaje się strasznie na siłę. Bardzo starałem się zauważyć połączenie cytatów przed kolejnymi tekstami z ich treścią, ale w wielu przypadkach nie zauważyłem żadnego. Myślę, że szybko zapomnę o tej książce.

Gdybym przeczytał każdy z tych tekstów osobno, byłbym z każdego bardzo zadowolony. Ale jako zbiór - mam wrażenie, że nie tworzy jednej całości. A cała analogia tańczące niedźwiedzie - kraje po transformacji, wydaje się strasznie na siłę. Bardzo starałem się zauważyć połączenie cytatów przed kolejnymi tekstami z ich treścią, ale w wielu przypadkach nie zauważyłem żadnego....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Doskonała lekcja historii Polski XX wieku. Przeczytałem całą, od deski do deski, nierzadko z wypiekami na twarzy. No dobra, nie przebrnąłem przez Luminescencję Hołdy i jest to jedyna pozycja, którą bym najchętniej bezwarunkowo wykreślił. Zdecydowana większość tekstów doskonale oddaje klimat okresów, o których wielu z nas nie ma pojęcia - zaborów, Wielkiej Wojny (bo przecież nikt wtedy nie nazywał jej I Wojną Światową), dwudziestolecia międzywojennego, II Wojny Światowej i kraju, który próbuje odnaleźć się w rzeczywistości komunistycznej.

Doskonała lekcja historii Polski XX wieku. Przeczytałem całą, od deski do deski, nierzadko z wypiekami na twarzy. No dobra, nie przebrnąłem przez Luminescencję Hołdy i jest to jedyna pozycja, którą bym najchętniej bezwarunkowo wykreślił. Zdecydowana większość tekstów doskonale oddaje klimat okresów, o których wielu z nas nie ma pojęcia - zaborów, Wielkiej Wojny (bo przecież...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Grzędowicz jako pisarz ma jedną znaczącą wadę: pisze za mało. Tak jak chciałem więcej po Panie Lodowego Ogrodu, tak chcę więcej po Popiele.

Polecam szczególnie osobom, które interesują się świadomym śnieniem itp.. Znajdą tu sporo znajomych tematów i uczuć.

Dużym minusem jest to, że książka pozostawia niedosyt. Jest masa niewyjaśnionych tajemnic, które proszą się o to, by dociągnąć je do końca.

Grzędowicz jako pisarz ma jedną znaczącą wadę: pisze za mało. Tak jak chciałem więcej po Panie Lodowego Ogrodu, tak chcę więcej po Popiele.

Polecam szczególnie osobom, które interesują się świadomym śnieniem itp.. Znajdą tu sporo znajomych tematów i uczuć.

Dużym minusem jest to, że książka pozostawia niedosyt. Jest masa niewyjaśnionych tajemnic, które proszą się o to, by...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lata temu przeczytałem Przenajświętszą Rzeczpospolitą i byłem przekonany, że to jest właśnie styl Piekary. Dlatego przez parę dobrych lat nawet nie spojrzałem na inne jego książki.

Ale Sługa Boży jest zupełnie inny i naprawdę dobry! Owszem, też brutalny, też twardy, ale na tyle, na ile to konieczne. Buduje to klimat a nie zraża czytelnika. Stworzony świat ma w sobie tajemnicę i chcemy tę tajemnicę poznać. W dodatku to wypaczenie religii jakoś dodaje całej książce smaczku. Wchłonąłem w dwa dni i na pewno sięgnę po kolejne.

Lata temu przeczytałem Przenajświętszą Rzeczpospolitą i byłem przekonany, że to jest właśnie styl Piekary. Dlatego przez parę dobrych lat nawet nie spojrzałem na inne jego książki.

Ale Sługa Boży jest zupełnie inny i naprawdę dobry! Owszem, też brutalny, też twardy, ale na tyle, na ile to konieczne. Buduje to klimat a nie zraża czytelnika. Stworzony świat ma w sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak zwykle u Orwella strasznie podoba mi się kawał rzeczywistości, jaki potrafił mi przedstawić i przybliżyć - oddać stosunek kolonistów do tubylców i ogólnie to, czym się kierowali, jak myśleli, jak postrzegali powrót do Wielkiej Brytanii itp. Po przeczytaniu takiej książki lepiej czuje się klimat epoki niż po pochłonięciu podręcznika do historii.

Ale sama historia mnie nie wciągnęła. Nie wiem nawet dlaczego. Po prostu, nie była tak porywająca jak "1984" czy nawet "Wiwat aspidistra". Myślę, że to kwestia gustu.

Jak zwykle u Orwella strasznie podoba mi się kawał rzeczywistości, jaki potrafił mi przedstawić i przybliżyć - oddać stosunek kolonistów do tubylców i ogólnie to, czym się kierowali, jak myśleli, jak postrzegali powrót do Wielkiej Brytanii itp. Po przeczytaniu takiej książki lepiej czuje się klimat epoki niż po pochłonięciu podręcznika do historii.

Ale sama historia mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zupełnie inna niż "Gra Endera". A mimo to na tak samo wysokim poziomie. Nie wiem nawet, która podobała mi się bardziej.

Gra Endera to opowieść głównie o Enderze - tym co myśli, jak działa, co mu zrobiono, co on zrobił i dlaczego. Mówca Umarłych bardziej skupia się na świecie. Jest wielka tajemnica, którą strasznie chcemy poznać, są postacie - porządne, głębokie postacie, które nie są ani dobre, ani złe, które działają realistycznie, zgodnie ze swoimi motywami. Wciąga i trzyma w napięciu do samego końca. Chcemy więcej, więcej kosmosu, więcej podróży międzygwiezdnych, więcej planet i ras.

A co mi się nie podobało? Jakbym miał się czepiać, powiedziałbym, że Ender bywa trochę "zbyt wszechwiedzący". Nie zdradzając szczegółów, by nie spoilerować - historia jego postaci sprawia, że powinien być lekko zagubiony. Tymczasem zdaje się znać otaczający go świat lepiej od innych. Właściwie nie popełnia błędów.

Jak mówiłem, ciężko porównać tę książkę z Grą Endera. Są tak różne, że możesz być zachwycony jedną a rozczarowany drugą. Mi bardzo przypadła do gustu.

Zupełnie inna niż "Gra Endera". A mimo to na tak samo wysokim poziomie. Nie wiem nawet, która podobała mi się bardziej.

Gra Endera to opowieść głównie o Enderze - tym co myśli, jak działa, co mu zrobiono, co on zrobił i dlaczego. Mówca Umarłych bardziej skupia się na świecie. Jest wielka tajemnica, którą strasznie chcemy poznać, są postacie - porządne, głębokie postacie,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacząłem Endera, Zwiadowców i Metro 2033. Po pierwszych rozdziałach Metro i Zwiadowcy wylądowali w kącie. To było tydzień temu. Teraz powoli przymierzam się do 3 tomu Endera, ale trochę boję się zaczynać, bo lektura dwóch poprzednich pochłonęła mnie zupełnie.

Książka jest doskonała, chociaż nie jestem fanem SF (chyba powineinem powiedzieć: "nie byłem", bo po Enderze naprawdę mam ochotę na więcej). Czyta się lekko. Zdarzenia czasami wydają się tak absurdalne, że ciężko byłoby mi je sobie wyobrazić - kompletnie nie umiem wyobrazić sobie sześciolatków walczących na śmierć i życie - ale cała opowieść składa się w logiczny, sensowny ciąg przyczynowo-skutkowy. Bo mamy tu też politykę, mamy wojnę o serca i dusze prowadzoną przez trolle internetowe (książka wydana w 1985, ale autor wylądował naprawdę blisko prawdy).

Najlepsze jest to, że drugi tom sagi jest zupełnie, zupełnie inny, a równie wciągający. To sprawia, że naprawdę wierzę w umiejętności autora i na pewno sięgnę po inne książki.

Co do filmu "Gra Endera" - nie sugerowałbym się nim. Nie był bardzo zły, ale książka jest dużo, dużo głębsza. W filmie nie zmieściła się nawet osobowość głównego bohatera, a ta w książce jest zdecydowanie najważniejsza.

Zacząłem Endera, Zwiadowców i Metro 2033. Po pierwszych rozdziałach Metro i Zwiadowcy wylądowali w kącie. To było tydzień temu. Teraz powoli przymierzam się do 3 tomu Endera, ale trochę boję się zaczynać, bo lektura dwóch poprzednich pochłonęła mnie zupełnie.

Książka jest doskonała, chociaż nie jestem fanem SF (chyba powineinem powiedzieć: "nie byłem", bo po Enderze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mam mieszane uczucia. Przy innych książkach Orwella (czytałem "1984", "Na dnie w Paryżu i w Londynie" i "Wiwat aspidistra") "Brak tchu" był trochę nudny. W książce mało się dzieje, a większość tego, co się dzieje, jest dość łatwa do przewidzenia. Fabularnie mnie nie porwała.

Z drugiej strony, jak to u Orwella, zawsze fascynują mnie podobieństwa pierwszej połowy XX wieku do naszych czasów. Bo w XXI wieku, gdy wszyscy narzekają, że świat jest coraz bardziej sztuczny, że wszystko zmienia się coraz szybciej i piwo nie jest takie jak kiedyś, jakoś pociesza to, że sto lat temu ludzie narzekali dokładnie na to samo.

Zdziwiło mnie też panujące w latach 30-tych przeświadczenie, że idzie wojna. Przeświadczenie nie takie, jak w dzisiejszych czasach, ale niemal pewność - dziennikarze pisali konkretnie, że wybuch wojny spodziewany jest w 1941 roku. Niestety, to oraz mądrości życiowe głównego bohatera sprawiają, że lektura książki mnie wprowadziła w ponury, pesymistyczny nastrój.

Pod tym względem książka jest tak dobra, albo nawet lepsza niż inne dzieła Orwella: pozwala doskonale poczuć klimat epoki, w jakiej była pisana.

Mam mieszane uczucia. Przy innych książkach Orwella (czytałem "1984", "Na dnie w Paryżu i w Londynie" i "Wiwat aspidistra") "Brak tchu" był trochę nudny. W książce mało się dzieje, a większość tego, co się dzieje, jest dość łatwa do przewidzenia. Fabularnie mnie nie porwała.

Z drugiej strony, jak to u Orwella, zawsze fascynują mnie podobieństwa pierwszej połowy XX wieku do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka pozornie jest bałaganem. Autor skacze w swoich relacjach z roku 2011 do 2008 przez 2006, chwilami zapominamy, gdzie się akurat znajdujemy. Ale w tym szaleństwie jednak jest metoda. Bo cała książka stanowi konsekwentny opis krajów muzułmańskich od Maroka do Pakistanu, z zachodu na wschód. Chociaż wydarzenia nie następują dokładnie po sobie, to widzimy ciąg przyczynowo-skutkowy. Co więcej, autor nie skąpi własnych opinii i przewidywań co do przyszłości regionu, co jest o tyle ciekawe, że przynajmniej część z nich do roku 2018 zdążyła się sprawdzić.

Lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce podjąć się zrozumienia złożonej sytuacji na Bliskim Wschodzie, w szczególności Arabskiej Wiosny, wojny w Syrii i kwestii palestyńsko-izraelskiej.

Książka pozornie jest bałaganem. Autor skacze w swoich relacjach z roku 2011 do 2008 przez 2006, chwilami zapominamy, gdzie się akurat znajdujemy. Ale w tym szaleństwie jednak jest metoda. Bo cała książka stanowi konsekwentny opis krajów muzułmańskich od Maroka do Pakistanu, z zachodu na wschód. Chociaż wydarzenia nie następują dokładnie po sobie, to widzimy ciąg...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Bogaty ojciec, biedny ojciec Robert Toru Kiyosaki, Sharon L. Lechter
Ocena 7,1
Bogaty ojciec,... Robert Toru Kiyosak...

Na półkach:

Zmienia sposób myślenia o pracy, wynagrodzeniu, wydawaniu i oszczędzaniu pieniędzy. Motywuje do działania. Pisana prostym do zrozumienia językiem.

Z minusów - czasami wydaje się trochę hurra-optymistyczna, ale nie wiem czy to wada. Dzięki temu ma się naprawdę ochotę zacząć korzystać z tej wiedzy. Na pewno za jakiś czas przeczytam ponownie.

Zmienia sposób myślenia o pracy, wynagrodzeniu, wydawaniu i oszczędzaniu pieniędzy. Motywuje do działania. Pisana prostym do zrozumienia językiem.

Z minusów - czasami wydaje się trochę hurra-optymistyczna, ale nie wiem czy to wada. Dzięki temu ma się naprawdę ochotę zacząć korzystać z tej wiedzy. Na pewno za jakiś czas przeczytam ponownie.

Pokaż mimo to