rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ta książka jest jak ostatnie dwie godziny najbardziej szalonego piątkowej nocy w twoim życiu. Cudowna, chaotyczna i nie przewidywalna.

Ta książka jest jak ostatnie dwie godziny najbardziej szalonego piątkowej nocy w twoim życiu. Cudowna, chaotyczna i nie przewidywalna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna, acz ciężka

Świetna, acz ciężka

Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzyma w napięciu, ale ogólnie mogło być dużo dużo lepiej.

Trzyma w napięciu, ale ogólnie mogło być dużo dużo lepiej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomysł: 10/10
Wykonanie: 5/10.

Warto przeczytać dla samego konceptu, niestety dla niczego więcej.

Pomysł: 10/10
Wykonanie: 5/10.

Warto przeczytać dla samego konceptu, niestety dla niczego więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jako osoba twórcza nie pamiętam kiedy ostatnio czułem się tak świetnie zrozumiany przez jedną prostą lekturę

Jako osoba twórcza nie pamiętam kiedy ostatnio czułem się tak świetnie zrozumiany przez jedną prostą lekturę

Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślę że najlepszy wstęp do Dostojewskiego. Książka choć krótka, opisuje wiele i pozwala naprawdę wejść w umysł głównego bohatera.

Myślę że najlepszy wstęp do Dostojewskiego. Książka choć krótka, opisuje wiele i pozwala naprawdę wejść w umysł głównego bohatera.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę kupiłem zachęcony fajną okładką, dobrym pierwszym wrażeniem stylu pisarskiego oraz ciekawą tematyką.
Po kilku stronach jedyne co mi zostało to okładka.

Nie wiem dla kogo jest ta książka. Może dla fanów kiepskiego horroru, tylko zamiast nawiedzonego domu jest twitter.

Nie polecam

Książkę kupiłem zachęcony fajną okładką, dobrym pierwszym wrażeniem stylu pisarskiego oraz ciekawą tematyką.
Po kilku stronach jedyne co mi zostało to okładka.

Nie wiem dla kogo jest ta książka. Może dla fanów kiepskiego horroru, tylko zamiast nawiedzonego domu jest twitter.

Nie polecam

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka wywołała na mnie tak silne wrażenie że postanowiłem po wielu latach wrócić na lubimyczytac, tylko po to żeby strzelić jej dwie gwiazdki i odjechać w stronę zachodzącego słońca.

TL;DR: Jeśli nie jesteś warszawiakiem - to nie czytaj. Jeśli jesteś - też nie czytaj.

To nie jest tak że miałem złe podejście - przeciwnie! Rozpoczynając lekturę byłem niezwykle podekscytowany. Jako fan historii, zwłaszcza czasów komunizmu, wizja 700 stron powojennej stolicy zachęcała od ładnych kilku lat. Chciałem, naprawdę chciałem żeby ta książka mi się spodobała i myślę że właśnie dla tego z każdą kolejną setką stron drażniła mnie ona coraz bardziej aż do momentu w której brnąłem ze strony na stronę chcąc ją jak najszybciej mieć za sobą.
Poniższa krytyka nie jest wylewem żalu [dobra, trochę jest], a bardziej wyrazem zawodu wobec tego jak świetna ta powieść mogła być, a jaka koniec końców sie dla mnie okazała:

Zacznę od plusów...a dokładnie plusa: w książce podobał mi sie historyczny realizm. Co jak co ale wydarzenia życia niektórych postaci i wpasowanie ich rozwoju w wydarzenia historii miasta były ujęte bardzo realistycznie i precyzyjnie.

Ok to tyle, teraz reszta książki:
Uwagi zacznę od punktu wiele razy wspominanego jako plus: Za dużo Warszawy!! Rozumiem miłość autora do miasta ale nazwa miasta na litość boską pada praktycznie na każdej stronie (rekordem było osiem "Warszaw" w jednym krótkim akapicie). Człowiek zaczyna sie zastanawiać powoli czy mieszkańcy "stolycy" faktycznie tak często lubią przypominać sobie nawzajem w jakim mieście się znajdują. Jest tego zbyt dużo w dialogach, zbyt dużo w opisach i zdecydowanie zbyt dużo w tych inwokacjach rozpoczynających niektóre rozdziały podczas których autor - mam wrażenie - wychodził ze skóry chcąc opisać niezwykłą wyjątkowość tego miasta posługując się zarazem najbardziej powszechnymi przykładami z dostępnych:
"Gdzież jest na świecie miasto, w którym pachnący świeży wiatr od rzeki tyle w sobie niesie dziwnej melancholii" - Wszędzie, Leoś. W każdym mieście tak jest...
Na wsiach również, z tego co pamiętam.

Podejście do miasta, choć urocze, nacechowane jest nostalgią do granic możliwości i jednym wnioskiem jaki czytelnik może wyciągnąć jest że Warszawa jest cudowna i wyjątkowa...dlatego że autor mieszkał w Warszawie. Chciałbym podać jakieś inne znalezione argumenty ale nie znalazłem; Może te lokale z piwem i parówkami?

Opisy są szczegółowe - to przyznaję. Niestety jako osoba która do teraz nie przebrnęła przez "Nad Niemnem" nie mogę uznać tego jako plus. Podejrzewam że książka miałaby połowę rozmiaru gdyby opisywano tylko szczegóły ważne dla fabuły lub budowania klimatu. Sam klimat jakiś tam na pewno istnieje acz trudno go odnaleźć pod fałdami opisów serwetek, żelazek, papierośnic i cyklistówek.

Wychodząc z lokalizacji niestety lepiej wcale nie jest. Postacie są bardzo proste. Przez całą książkę spotkałem chyba jedną naprawdę ciekawie zrobioną postać, ale o tym że jest ciekawie zrobiona dowiedziałem się bardzo bardzo późno. Każda inna postać miałem wrażenie była sklejanką dwóch, max trzech cech osobowości. Mamy tu typową blondynkę, typową femme fatale, typowego gangstera, typowego sexy lekarza, typowego staruszka i typowego policjanta. Sam tytułowy ZŁY wydawałby się postacią skomplikowaną...gdyby nią był. Nawet z bogatą historią jakimś cudem udaje mu się być człowiekiem zupełnie szarym, pozbawionym konkretnego charakteru. Nawet jego imię...o rany, imiona w tej książce.

Fabuła, choć pod koniec się rozkręca, ogólnie kuleje cierpiąc na przemian na nudę pomieszaną z licznymi deux-ex machinami. Znaczna ilość zwrotów w fabule bierze się z przypadku: dwie główne postacie różnych wątków - zupełnie sie wcześniej nie znając - napotykają się na zatłoczonym targu, albo znajdują zgubiony portfel drugiej osoby. Wiele długo rozwijanych wątków nigdzie nie idzie a sam główny tak naprawdę pozbawiony jest większego morału.

Budowa strony również zasługuje na mały ochrzan. Rozumiem chęć zachowania stylu autora, ale czy coś tak prostego jak zaczynanie dialogów od nowej linii jest jakoś mega trudne? Ani Tołstoj ani Reymond nie mieli z tym problemu. Wiele stron to po prostu lawina tekstu; wszelka próba skanowania tekstu (celem ominięcia dwustronicowych opisów garnituru i talerzy z pomarańczami) jest znacznie utrudniona.
Jeśli już mus, mam wrażenie że w tym wypadku audiobook dużo bardziej sie nada.

Ok, myśle że wylałem wszystkie żale na tą książkę. Chciałbym móc mieć jakiś większy szacunek do jej historii jednak mając za sobą te 740 stron i jakieś 300 Warszaw bardzo, ale to bardzo trudno mi zrozumieć co nadało jej statusu kultowej.
Choć chciałem,
Choć naprawdę chciałem...

Książka wywołała na mnie tak silne wrażenie że postanowiłem po wielu latach wrócić na lubimyczytac, tylko po to żeby strzelić jej dwie gwiazdki i odjechać w stronę zachodzącego słońca.

TL;DR: Jeśli nie jesteś warszawiakiem - to nie czytaj. Jeśli jesteś - też nie czytaj.

To nie jest tak że miałem złe podejście - przeciwnie! Rozpoczynając lekturę byłem niezwykle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Uznana przez wielu za "Biblie dla Scenarzystów" pozycja Pana McKee to bardzo rozbudowany poradnik pisania historii.

Choć bardzo szczegółowy i z pewnością niezbędny dla każdego poważnego pisarza, podręcznik niestety momentami staję się aż za bardzo szczegółowy i rozbudowany, czego efektem są długie akapity pełne litego tekstu które po jakimś czasie mogą zacząć się mieszać i znacznie zmniejszyć ilość zapamiętanych informacji.

Polecam po wcześniejszym zapoznaniu się z innymi pozycjami jak "The Anatomy of Story: 22 Steps to Becoming a Master Storyteller" czy chociażby "Save the Cat", pozwolą one na lepsze zrozumienie bardziej złożonych elementów książki.

Uznana przez wielu za "Biblie dla Scenarzystów" pozycja Pana McKee to bardzo rozbudowany poradnik pisania historii.

Choć bardzo szczegółowy i z pewnością niezbędny dla każdego poważnego pisarza, podręcznik niestety momentami staję się aż za bardzo szczegółowy i rozbudowany, czego efektem są długie akapity pełne litego tekstu które po jakimś czasie mogą zacząć się mieszać i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetny poradnik pisania opowiadań, scenariuszy i tak naprawdę każdego rodzaju historii.

Informacje przekazane są bardzo solidnie, w sposób łatwy do zapamiętania i dużym wykorzystaniem prawdziwych przykładów.

Koncepty, choć pisane pod kino, nadają się tak naprawdę do każdego rodzaju historii, od powieści, przez scenariusze, aż do opowiadania znajomym z pracy o tym ciekawym weekendzie który miałeś.

Solidna pozycja, polecam każdemu!

Świetny poradnik pisania opowiadań, scenariuszy i tak naprawdę każdego rodzaju historii.

Informacje przekazane są bardzo solidnie, w sposób łatwy do zapamiętania i dużym wykorzystaniem prawdziwych przykładów.

Koncepty, choć pisane pod kino, nadają się tak naprawdę do każdego rodzaju historii, od powieści, przez scenariusze, aż do opowiadania znajomym z pracy o tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo dobra pozycja startowa dla osób chcących zacząć pisać filmy oraz opowiadania. Pozwala zagłębić się w podstawy teorii i na podstawie kilku przykładów ocenić co działa a co nie.

Patrząc na to jednak jak filmy obecnie wyglądają (i jak wygląda ogólne podejście od pozycji) polecałbym jednak brać wszelkie rady tutaj ze szczyptą soli...chyba że chcecie napisać coś z panteonu obecnych polskich komedii romantycznych.

Bardzo dobra pozycja startowa dla osób chcących zacząć pisać filmy oraz opowiadania. Pozwala zagłębić się w podstawy teorii i na podstawie kilku przykładów ocenić co działa a co nie.

Patrząc na to jednak jak filmy obecnie wyglądają (i jak wygląda ogólne podejście od pozycji) polecałbym jednak brać wszelkie rady tutaj ze szczyptą soli...chyba że chcecie napisać coś z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kompilacja ciekawych "fuck-upów" mających miejsce na przestrzeni wieków, opowiedziana językiem tak lekkim że książek można równie dobrze uznać jako transktrypt monologu autora wypowiedziany przy piwie.

Czyta sie super, dużo fajnych histori.

Kompilacja ciekawych "fuck-upów" mających miejsce na przestrzeni wieków, opowiedziana językiem tak lekkim że książek można równie dobrze uznać jako transktrypt monologu autora wypowiedziany przy piwie.

Czyta sie super, dużo fajnych histori.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Pozwolę sobie zacząć od szczerości: Podchodziłem do opowiadania z bardzo dużym dystansem. Książka była prezentem na urodziny, i delikatnie rzecz ujmując trafiła na koniec bardzo długiej kolejki rzeczy do przeczytania.
Negatywne podejście tłumaczyłem ogromem książek z Uniwersum Metro, które - choć oryginalnej trylogii jestem wielkim fanem - cały czas wydawały mi się niczym więcej jak próbami zainkasowania na popularnej serii.

Sprawiło to że po pozycje sięgnąłem z lekkim oporem pragnąc jak najszybciej mieć ją już za sobą.
To uczucie wyparowało po pierwszych czterech stronach.

Choć książce daleko do ideału, to muszę przyznać że pod względem fabuły, postaci oraz przedstawionego świata jest to istny majstersztyk.
Fabuła jest prosta, zbita, posiada wiele zaskakujących czytelnika momentów. Wątek główny prowadzony jest bardzo dobrze i prowadzi do satysfakcjonującego i zaskakującego zakończenia z epilogiem który sprawił że po następną cześć sięgnę tak szybko jak tylko sie będzie dało.
Stworzony przez Szmidta, osadzony we Wrocławskich podziemiach świat jest bogaty, pomysłowy, a przede wszystkim wiarygodny dla czytelnika. Społeczności podziemnego świata są realistyczne, a duża ilość odniesień do popkultury obecnej nawet kilka lat po przysłowiowej apokalipsie nadaje wszystkiemu ciekawy wydźwięk, znacznie ułatwiając utożsamianie się z poszczególnymi bohaterami.


Jedynym problemem jaki zauważyłem są dialogi, które - będę szczery - pisane są dość amatorsko. Nieraz natknąłem się na postacie rozmawiające ze sobą tak jakby cytowali artykuły z wikipedii. Jest to niestety obecne dość często, zwłaszcza w słowach głównego bohatera i nie raz potrafiła mnie wybić z pochłaniającej historii.


Ogólnie książkę polecam fanom postapo oraz sci-fi, jak również każdemu poszukującego dobrego i prostego opowiadania osadzonego w ciekawym świecie.

Pozwolę sobie zacząć od szczerości: Podchodziłem do opowiadania z bardzo dużym dystansem. Książka była prezentem na urodziny, i delikatnie rzecz ujmując trafiła na koniec bardzo długiej kolejki rzeczy do przeczytania.
Negatywne podejście tłumaczyłem ogromem książek z Uniwersum Metro, które - choć oryginalnej trylogii jestem wielkim fanem - cały czas wydawały mi się niczym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gorzkie, smutne, brutalne, przerażające opowiadanie o ostatnich czterech osobach na ziemi, utrzymywanych przy życiu wyłącznie ku sadystycznej uciesze nienawidzącego ludzkości komputera.

Przedstawiony w tym króciuteńkim opowiadaniu świat jest tak bardzo pochłaniający że czytelnik na długo nie będzie w stanie zapomnieć jak okropnym życie naprawdę mogłoby być.

Osobiście dla mnie najbardziej brutalną częścią historii był jej realizm. Mimo fantastycznych elementów opowiadanie w cudowny sposób potrafi szybko acz celnie opisać rzeczywisty obraz ludzkości na skraju apokalipsy. Dla fanów miłych historii, pełnych empatii, wyrozumiałości i solidarności polecałbym trzymać się od pozycji bardzo daleko.
Jak to mówił sam Harlan:
"Przemoc jest bolesna, krwawa, rani i zabija ludzi; i jeśli ludzie kłamią o niej, jeśli próbują ją w jakiś sposób upiększać to sprawiamy że społeczeństwo myśli że może jakoś wyjść na plus bijąc i strzelając w inne osoby".

Gorzkie, smutne, brutalne, przerażające opowiadanie o ostatnich czterech osobach na ziemi, utrzymywanych przy życiu wyłącznie ku sadystycznej uciesze nienawidzącego ludzkości komputera.

Przedstawiony w tym króciuteńkim opowiadaniu świat jest tak bardzo pochłaniający że czytelnik na długo nie będzie w stanie zapomnieć jak okropnym życie naprawdę mogłoby być.

Osobiście dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykła opowieść osadzona w jeszcze bardziej niezwykłej scenerii. Pomysł Lema na ujęcie kwestii "kontaktu" oraz obcych form życia jest pomysłowy, barwny, ambitny i niezwykle pochłaniający.
Książka jest pięknym przykładem jak nie potrzeba wcale wielu bohaterów do stworzenia barwnej historii, jednak w tej zalecie kryje się również wada ponieważ tak naprawdę barwnych postaci w książce...jest jedna, może dwie. Resztę postaci mogłyby równie dobrze zastępować kartki z notatkami.

Fabuła książki jest - można rzec - lekko poboczna. Widać wyraźnie że nacisk tutaj był na stworzenie świata i opowiedzenie w nim prostej historii o miłości, zaufaniu, oraz ludzkiej ciekawości. Z tego względu osobiście linia fabularna mi jakoś szczególnie nie przeszkadzała.

W kwestii samego języka to cóż, jest to książka Lema. Choć napisana pięknie tak jednak szczerze nie polecałbym inspirować się językiem autora przy pisaniu wypracowania na polski :P

Niezwykła opowieść osadzona w jeszcze bardziej niezwykłej scenerii. Pomysł Lema na ujęcie kwestii "kontaktu" oraz obcych form życia jest pomysłowy, barwny, ambitny i niezwykle pochłaniający.
Książka jest pięknym przykładem jak nie potrzeba wcale wielu bohaterów do stworzenia barwnej historii, jednak w tej zalecie kryje się również wada ponieważ tak naprawdę barwnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chryste, ta książka jest tak dobra że mam ochotę usunąć wcześniejszą dziesiątkę nadaną "jedynce" tylko dlatego żeby oznaczyć jak bardzo część trzecia rozwaliła mnie zewnętrznie i wewnętrznie.

Żaden wątek nie zostaje pominięty!
Każde - nawet najmniejsze - pytanie które chodziło za mną od czasu pierwszej Fundacji zostało odpowiedziane wyczerpująco i niezwykle satysfakcjonująco. Asimov jest geniuszem pakowania sie w skomplikowane sieci fabularne tylko po to by po kolei wychodzić z ich wszystkich z niezwykłą precyzją.

Moja ulubiona część oryginalnej trylogii.
Osobiście planowałem cykl pozostawić po ukończeniu jednak klimat i pomysłowość serii wywarła na mnie wrażenie tak wielkie że do serii - lub innych prac pisarza - z pewnością powrócę!

Chryste, ta książka jest tak dobra że mam ochotę usunąć wcześniejszą dziesiątkę nadaną "jedynce" tylko dlatego żeby oznaczyć jak bardzo część trzecia rozwaliła mnie zewnętrznie i wewnętrznie.

Żaden wątek nie zostaje pominięty!
Każde - nawet najmniejsze - pytanie które chodziło za mną od czasu pierwszej Fundacji zostało odpowiedziane wyczerpująco i niezwykle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część trylogii stanowi w mojej opinii bardziej spoiwo między częścią pierwszą i trzecią niż osobną historię.

Historia prezentowana jest o wiele bardziej konsystentna. Znane z "jedynki" znaczne skoki w czasie są niemal nieobecne, a wątki książki można tak naprawdę rozdzielić na dwa, gdzie pierwszy wiąże się z częścią poprzednią, a drugi z kolejną.

Z pozycją - muszę przyznać - nieco się męczyłem.
Początek jest nieco zagmatwany, jednak nawiązania do poprzedniej części w dużej mierze pomagają czytelnikowi się odnaleźć.
Część środkowa, czyli zakończenie pierwszego i początek drugiego głównego wątki ciągnęła mi się niemiłosiernie. Historia przez cały czas dokładała kolejne wątki i kolejne postacie które wydawały się prócz dodatkowego szumu nie posiadać żadnego konkretnego celu.
Końcówka na szczęście większość strat zrekompensowała. Nie będę zdradzać wiele. Powiem tylko że Asimov ładnie zadbał aby nic się nie zmarnowało. Końcówka ponownie mnie zaintrygowała i sprawiła że po część trzecią sięgam z dużym zainteresowaniem

Druga część trylogii stanowi w mojej opinii bardziej spoiwo między częścią pierwszą i trzecią niż osobną historię.

Historia prezentowana jest o wiele bardziej konsystentna. Znane z "jedynki" znaczne skoki w czasie są niemal nieobecne, a wątki książki można tak naprawdę rozdzielić na dwa, gdzie pierwszy wiąże się z częścią poprzednią, a drugi z kolejną.

Z pozycją - muszę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli coś jest "dobre" nie wtedy gdy jest tworem epickim, ponadczasowym, grubym, precyzyjnym, rozbudowanym tylko w momencie jeśli bezbłędnie realizuje cel do którego coś powstało....to "Fundacja" jest absolutnym arcydziełem.

Jeszcze nigdy tak dużo treści nie zostało przekazane w tak małej ilości stron.

Zero zbędnej psychologii.
Zero rodowodów.
Od deski do deski nie kończący się strumień ciekawych pomysłów i koncepcji.

Polecam szczerze każdemu fanowi sci-fi, jeśli nie za samą zawartość to również za ciekawe spojrzenie na to jak futuryzm wyglądał, zanim jeszcze komputery nie miały wyświetlaczy a o telefonach komórkowych nie było mowy.

Jeśli coś jest "dobre" nie wtedy gdy jest tworem epickim, ponadczasowym, grubym, precyzyjnym, rozbudowanym tylko w momencie jeśli bezbłędnie realizuje cel do którego coś powstało....to "Fundacja" jest absolutnym arcydziełem.

Jeszcze nigdy tak dużo treści nie zostało przekazane w tak małej ilości stron.

Zero zbędnej psychologii.
Zero rodowodów.
Od deski do deski nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chyba jedna z najważniejszych pozycji w moim życiu

Chyba jedna z najważniejszych pozycji w moim życiu

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna, choć mogłaby być dłuższa

Świetna, choć mogłaby być dłuższa

Pokaż mimo to