rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Mróz dochodził wówczas do 35 stopni poniżej zera.Natychmiast towarzyszący Kostkowi-Biernackimu i Greffnerowi policjanci wykonali oba rozkazy. Piec zgaszono i napuszczono do celi wody, która dochodziła mi do kolan. Po kilku godzinach woda ta już zamarzła.Po dwóch dniach musiano zabrać mnie do Izby Chorych, gdzie lekarz zbadał mnie i oświadczył,że powinienem zostać na leczeniu. Ponieważ jednak pozostał mi do odsiedzenia jeden dzień karceru, pomimo sprzeciwu lekarza, na żądanie władz obozowych odniesiono mnie do ciemnicy".


Bereza Kartuska to trochę zapomniane miejsce,niewygodna, biała plama w polskiej historii. Do dziś mało kto wie o istnieniu tych terenów nazwanych obozem izolacyjnym lub odosobnionym.Polesie nie było atrakcyjne geograficznie. Błoto, sięgające momentami kolan, wszechobecne mokradła.Krajobraz przypominał wręcz plątaninę trudnej do przejścia roślinności. Kilka rozpadających się chat,dramatyczne warunki życia.Dla wielu był to ludzki koniec świata. Sama Bereza Kartuska położona na Polesiu prezentowała się chyba najlepiej.Imponujące mury starego, zniszczonego już klasztoru i kościoła przyciągały wzrok. Ale najbardziej charakterystycznym elementem Berezy były koszary,relikt obecności armii carskiej. Budynki prezentowały się na tle jednostajnych widoków okazale.To tu 17 czerwca 1934 roku rozpoczęła się mroczna historia obozu w Berezie Kartuskiej.Gdybym zapytała ile osób zna dzieje tego miejsca, jestem niemal pewna,że odpowiedzi na tak będzie niewiele.Bereza zapisała się jako miejsce okrutne,pozbawione człowieczeństwa, w którym dano przyzwolenie na odarcie z ostatnich resztek człowieczeństwa drugiego człowieka.

Wojciech Lada w swojej książce Bereza przedstawia historię powstania tego obozu zwanego miejscem odosobnienia.Wskazuje genezę całego przedsięwzięcia,jego zapalonych pomysłodawców, historie więźniów i oprawców aż po kres istnienia obozu, którego czas trwania wynosił pięć lat. Na kartach książki poznajemy smutną historię nienawiści do człowieka przyobleczonej w niezdrowe ambicje polityczne. Polski obóz w Berezie utworzony 17 czerwca 1934 roku mocą ustawy Ignacego Mościckiego miał za zadanie przetrzymywać osoby zagrażające bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu. Podejrzanych osadzano na czas trzech miesięcy, po czym w zależności od okoliczności czas ten mógł się wydłużyć na zasadzie wielokrotności podstawowego wyroku.

Najbardziej szokującą informację może być fakt,że według znawców obóz odosobnienia miał być wzorowany na niemieckim obozie koncentracyjnym Dachau, który od momentu swojego powstania w 1933 roku miał być miejscem gromadzenia i zastraszania przeciwników nazizmu w Niemczech.

Autor posługując się wieloma szczegółowymi faktami historycznymi w bardzo przystępny i ogromnie ciekawy sposób prowadzi czytelnika przez ten dramatyczny czas życia w Berezie. Gromadząc opowieści ówczesnych więźniów przedstawia obraz codzienności obozu, który jest przerażający. Nieludzkie warunki egzystencji, brak pożywienia i wody to zaledwie rąbek tego, co musieli znosić osadzeni. Najgorsze jest to, co człowiek wyrządzał tam człowiekowi. Zatrudnieni do celów pilnowania więźniów policjanci stosowali okrutne, uwłaczające godności ludzkiej tortury. Bicie gumowymi pałkami, zakazywanie spania czy siedzenia, polewanie posadzki wodą , by więźniowie cierpieli, gdy już dostali pozwolenie na odpoczynek to zaledwie brutalny przedsmak. Kary za nic i dla zasady były wysublimowane,wręcz teatralne a to za sprawą jednego z najbardziej znienawidzonych zarządców obozu w postaci Wacława Kostka-Biernackiego. Jego wymyślne pomysły na tortury przyprawiają o mdłości.

Przyznam,że nie była to dla mnie ani łatwa, ani przyjemna lektura. Ilość okrucieństw opisanych tutaj stanowi potężny ładunek emocjonalny dla bardziej wrażliwych. Najważniejsze pytanie jakie zadawałam sobie w trakcie czytania i zaraz po odłożeniu książki brzmiało.Jak to możliwe,że było na to przyzwolenie? Jak można tak całkowicie zatracić się w sprawianiu bólu. Niemniej jednak jest to kawałek historii, niechlubny, dramatyczny i wstrząsający, ale prawdziwy. Cierpienie osadzonych paradoksalnie skończyło się z początkiem II wojny światowej, która dla nich w połowie września 1939 roku była wyzwoleniem.

Książka obciążona jest ogromnym bagażem emocjonalnym.Jest też oparta na rzetelnej, rozbudowanej bibliografii. Wojciech Lada podąża za faktami, opowieściami świadków, naocznymi relacjami.Przedstawia ten mroczny fragment w naszej historii obiektywnie, malując go bez subiektywnych ocen.

Uważam,że jest to niezwykle ważna pozycja z punktu widzenia historycznego i dokumentalnego. Język ,jakim posługuje się autor pozwala ją ocenić jako lekturę dla każdego czytelnika,zarówno tego interesującego się historią, jak i tego, który chętnie czyta literaturę tego typu w lżejszym wydaniu.

"Zniknęli najwyraźniej po cichu, dopiero w nocy z 17 na 18 września.

"Poranek wstaje najzwyklejszy. Jak co dnia pędzą nas do ustępu, jak co dnia policjant z pałką krąży wśród biegnących szeregów, bijąc ludzi bez opamiętania. Dzień jak najbardziej normalny, nawet z ćwiczeniami. Dozorcy szepczą coś między sobą, gęby mają niewesołe, ale przecież tak było od samego początku wojny. Zasnąłem spokojnie i, zdaje się, spałem długo. W nocy obudził mnie głośny hałas w izbie. Panowało tu niebywałe podniecenie:niektórzy wglądali przez okno, po czym obracali się ku nam i nieprzytomnym, rwącym głosem szlochali:

-Wolność..."

"Mróz dochodził wówczas do 35 stopni poniżej zera.Natychmiast towarzyszący Kostkowi-Biernackimu i Greffnerowi policjanci wykonali oba rozkazy. Piec zgaszono i napuszczono do celi wody, która dochodziła mi do kolan. Po kilku godzinach woda ta już zamarzła.Po dwóch dniach musiano zabrać mnie do Izby Chorych, gdzie lekarz zbadał mnie i oświadczył,że powinienem zostać na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wtarł napar ze szklanej fiolki w ramię.Przyglądał się przez chwilę wędrującej plamie. Lubił na nią patrzeć, ostatnio potrafiła zmieniać odrobinę położenie i kształt, nawet gdy ją obserwował. Polubił ją. Polubił do tego stopnia,że wcale nie spieszyło mu się do tych wyników, które analizowane były w laboratorium w pracy u mamy, bo wiedział, że przepiszą mu jakąś kurację, by zniwelować ból."


Nie jest łatwo zadebiutować na scenie pisarskiej.Nie jest łatwo przebić się przez atakujące zewsząd nowe tytuły. Rzekłabym, że trzeba mieć dziś odwagę, upór i determinację. Ale,gdy ma się marzenie, gdy w duszy rozbrzmiewają słowa jasno skrystalizowanej powieści, gdy bohaterowie, szepczą, by dać im szanse, wszystko jest możliwe. Zwykle do debiutów literackich miałam ostrożne podejście. Nadal mam, ale widzę też coraz bardziej, że w gąszczu nowych autorów można znaleźć prawdziwe perełki. Nieskażeni jeszcze manierą pewnych szablonów i nie trzymający się pewnej ogólnie pojętej poprawności są jak orzeźwiająca bryza w upalne dni.

Wszyscy z nas potrzebujemy odrobiny magii w życiu,ucieczki od zazwyczaj szarego dnia naznaczonego może chwilami doraźnej beztroski. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam okładkę debiutanckiej powieści Agaty Cieszyńskiej Opowieść, pomyślałam sobie,że to musi być niesamowicie ciekawa historia.Niby nie ocenia się książki po okładce, ale mimo wszystko potrafi ona skutecznie zachęcić lub wręcz przeciwnie odrzucić czytelnika od chęci sięgnięcia po nią. A tu jest iście bajkowa.Piękny, trochę mroczny a jednak świetlisty zamek, aura wokół niego i ozdobna czcionka obiecywały tajemnicze atrakcje. Do samej treści podeszłam jednak z chłodną głową, zanurzając się w nią bez oczekiwań i większej wiedzy na temat całej fabuły.Wiedziałam tylko,że będę piórem autorki prowadzona w wir magicznej powieści, która w wyobraźni Agaty Cieszyńskiej powstawała latami.

Opowieść zaczyna się od przybliżenia czytelnikom historii dwóch rodzin:Nowickich i Leśniewskich.Można mieć wrażenie,że wkraczamy w sam środek ciekawie zapowiadającej się obyczajówki, w której na szczególną uwagę zasługuje młody chłopak o oryginalnym imieniu Tytus. Pozornie zwyczajne czynności, przygotowania do świąt, codzienna krzątanina rodziny usypiają po trosze czujność czytelnika, by nagle przykuć jego uwagę osobliwymi wydarzeniami spowodowanymi nietypowym samopoczuciem Tytusa. Wędrująca plama na ramieniu niepokoi młodzieńca, ale i trochę go ciekawi. Stąd już tylko o krok od przełomu w życiu całej rodziny. Tytus zostaje wyprawiony przez dziadków w najbardziej tajemniczą podróż swojego życia. Zgadza się na nią nie wiedząc nic i kierując się tylko nieodzownym zaufaniem do nich.

Magia, ach ta magia. Wędrówka Tytusa to początek fascynującej historii, w którą autorka zabrała mnie z rozmachem. Chłonęłam wszystkie te obrazy, wydarzenia, nowinki o równoległych ludziom istotach i ich światach jak gąbka. Autorka namalowała słowami piękną opowieść o wspaniałych jednostkach,barwnym uniwersum. Wszystkie elementy są tutaj skrupulatnie przemyślane,łącznie z nazwami osób i miejsc. Barwność tego przekazu sprawia, że przed moimi oczami przesuwał się iskrzący światłem i kolorem magiczny, filmowy obraz.Wędrując w głąb fabuły robiło się ciekawiej i ciekawiej. Tytus powoli odkrywa kim jest i jaka misja została dla niego zaplanowana. Pytań ma przed sobą wiele a odpowiedzi uzyskuje nieliczne i w odstępach czasu. Czytelnik czuje wraz z nim nieustępliwą ciekawość i jednocześnie pewna uzasadnione rozdrażnienie.Na docenienie zasługuje kreacja bohaterów,w tym samego Tytusa.Nie są to postacie papierowe, płaskie, miałkie,ale takie, z którymi można się utożsamiać.Każda z nich ma utkaną i jasno określoną osobowość, którą można polubić lub nawet podziwiać.Baśniowa sfera wydarzeń sprawia, że również od postaci bije aura dobra i sympatii. To niejako wpływa na ich ocenę i sprawia,że ochota na poznanie tego całego towarzystwa jest coraz większa.Ich wzajemne relacje oparte na przyjaźni i szczerym zaufaniu nie powodują niechęci lub niewiary w tego typu zachowania a raczej są miłą odskocznią od zazwyczaj ociekających złem, mrokiem, brutalnością obrazów w tego typu historiach. Tym bardziej byłam zaciekawiona rozwojem akcji. Co dalej miałam ochotę pytać na głos. Muszę też przyznać,że nigdy wcześniej nie zetknęłam się z tak kompletnie przemyślanym światem, który zrodziła wyobraźnia. Co więcej jest to świat umieszczony w granicach Polski i jakże odmieniony i odświeżony przez autorkę zaciekawia na każdym etapie akcji.

O czym w takim razie jest Opowieść? I na to pytanie nie odpowiem jednoznacznie odsyłając was do lektury, bo czy jeśli powie,że o Aureusach, to cokolwiek to rozjaśni? Na pewno natomiast nie jest to tylko jakaś małostkowa historia przygód, ale wartościowy przekaz kierowany do odbiorcy w każdym wieku. Korelacja dobra i zła, poszukiwanie siebie, miłość przedstawiona czynami, przyjaźń i troska jako jedna z największych potrzeb człowieka. To trochę taka baśń o człowieku, z której każdy wyciągnie to, czego aktualnie najbardziej potrzebuje.

Przyjemnie również zaskoczył mnie język i styl, jakim posługuje się w swojej debiutanckiej powieści autorka.Dopracowany, przyjemny w odbiorze i co najważniejsze "nieprzekombinowany" stanowi dopełnienie całości. Nie czułam zupełnie, że to debiut i gdybym tego nie wiedziała, byłabym szczerze zaskoczona.

Liczne przygody w finale akcji doprowadzają do ogromnie interesującego momentu fabuły. Mam wrażenie,że tak historia dopiero się zaczyna co sugeruje końcowy podpis- Koniec Tomu Pierwszego.Apetyt czytelnika zostaje zaostrzony na więcej przygód bohaterów, z którymi zdążył się już zżyć.Autorka znalazła sposób na zakończenie bez spektakularnych fajerwerków z wyraźnym niedopowiedzeniem, które w tym wypadku wyszło na plus.

Reasumując Opowieść Agaty Cieszyńskiej to bardzo udany debiut fantasy. Obiecujące pióro autorki jest zapowiedzią twórczości, na którą warto czekać.Jeśli szukacie książki, która porwie was w magiczną podróż w taki sposób,że moglibyście uwierzyć,że to mogłoby naprawdę się zdarzyć sięgnijcie po Opowieść.Magia,tajemnica i baśniowy świat przeniosą was w inną rzeczywistość, która zostanie z wami na długo.

"Wtarł napar ze szklanej fiolki w ramię.Przyglądał się przez chwilę wędrującej plamie. Lubił na nią patrzeć, ostatnio potrafiła zmieniać odrobinę położenie i kształt, nawet gdy ją obserwował. Polubił ją. Polubił do tego stopnia,że wcale nie spieszyło mu się do tych wyników, które analizowane były w laboratorium w pracy u mamy, bo wiedział, że przepiszą mu jakąś kurację, by...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubicie kryminały z historią w tle? Ten chyba musicie, bo Frances Wynn to kobieta z charyzmą. Młoda wdowa nie zamierza długo rozpaczać po swoim mężu. Czy go kochała i dlaczego chce rozwikłać zagadkę morderstwa? Anglia epoki wiktoriańskiej, klimat wykwintnych manier, bogatych sukien i wytwornych balów a pośród tego młoda Frances, którą przesłuchuje inspektor w sprawie śmierci męża. Błyskotliwa wdowa próbuje wykorzystać koneksje towarzyskie, by odkryć tajemnicę morderstwa. Jej wytworność idealnie współgra ze sprytem i umiejętnością odczytywania zachowań ludzkich. Ta powieść to klimatyczna historia pełna intryg, tajemnic,wigoru przenosząca nas w czasy popołudniowej herbatki i wystawnych przyjęć. Niewątpliwie atutem tej historii jest postać głównej bohaterki, której nie sposób nie lubić.Poradnik Prawdziwej Damy to niesamowicie wciągająca powieść, która dostarcza wielu wrażeń i uśmiechu.

Lubicie kryminały z historią w tle? Ten chyba musicie, bo Frances Wynn to kobieta z charyzmą. Młoda wdowa nie zamierza długo rozpaczać po swoim mężu. Czy go kochała i dlaczego chce rozwikłać zagadkę morderstwa? Anglia epoki wiktoriańskiej, klimat wykwintnych manier, bogatych sukien i wytwornych balów a pośród tego młoda Frances, którą przesłuchuje inspektor w sprawie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy można zapomnieć najgorszy dzień w swoim życiu? Czy można zamykać oczy, gdy widziało się najokropniejsze rzeczy w wieku siedmiu lat? Kara McIntyre jest naznaczona piętnem przeszłości. Mając siedem lat straciła wszystko.Okrutny morderca pozbawił życia część jej rodziny.Od lat mierzy się z lękami, które powracają na nowo, gdy na wolność wychodzi jej brat a fakty dotyczące głośnego zabójstwa zmieniają swoje oblicze. Lisa Jackson wie jak zaintrygować czytelnika. Skupia jego uwagę na skomplikowanych postaciach i ich przeżyciach.Rozgrywa batalię o prawdę w umysłach bohaterów i odbiorców, wreszcie mnoży wątki i przypuszczenia. Zagłębiamy się w nieszablonową historię pełną tajemnic i szczegółowych,zagmatwanych zagadek. Znajdujemy rozwiązania wraz z kolejnymi stronami, ale nie przypuszczamy, że mogą one być tak zaskakujące. Wciągający,nieschematyczny,dbały o szczegóły thriller, który zadowoli znawców gatunku.

Czy można zapomnieć najgorszy dzień w swoim życiu? Czy można zamykać oczy, gdy widziało się najokropniejsze rzeczy w wieku siedmiu lat? Kara McIntyre jest naznaczona piętnem przeszłości. Mając siedem lat straciła wszystko.Okrutny morderca pozbawił życia część jej rodziny.Od lat mierzy się z lękami, które powracają na nowo, gdy na wolność wychodzi jej brat a fakty dotyczące...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Trzymając w rękach książkę Agnieszki Lis Siostra Wirtuoza,nie miałam pojęcia czego się spodziewać? Nie wiedziałam,że powieść wywoła we mnie falę różnorakich uczuć,wzruszy,zasmuci,zmusi do refleksji.Nie wiedziałam,że zostanie ze mną na dłużej.

Agnieszka Lis podjęła trudne wyzwanie przedstawienia znanego i utalentowanego kompozytora Ignacego Paderewskiego oczami jego siostry Antoniny Wilkońskiej.Antonina była zawsze obok brata,często w cieniu,często daleko oddzielona tysiącami kilometrów,ale zawsze była. Była blisko jako siostra.Wspierała,kibicowała,przyglądała się poczynaniom brata,doceniała,doradzała, zazdrościła. Była... Agnieszka Lis wykreowała niepowtarzalny klimat tej relacji, dlatego nie jest to zwykła opowieść.Nie jest to autobiografia,jakich znamy wiele.To taka autobiografia z duszą.

Od pierwszych stron zanurzyłam się w historii rodzeństwa,historii niełatwej,okraszonej smutkiem,trudem dnia codziennego,historii czułej,przepełnionej siostrzaną miłością.Antonina snuje opowieść o ukochanym Ignasiu z niebywałą starannością.Mówi o małym braciszku,który spycha ją z z taboretu przy pianinie i z wielką łatwością układa dźwięki w melodyjne kompozycje,ale który nie chce ćwiczyć dostatecznie dużo,co będzie miało konsekwencje w jego dorosłej karierze.Poznajemy jej oczami Ignacego jako chłopca zdobywającego pierwsze muzyczne doświadczenie,młodego mężczyznę wkraczającego na arenę międzynarodowej popularności wreszcie dojrzałego człowieka próbującego swych sił w przemówieniach i polityce.W powieści dowiadujemy się szczegółowo o życiu znanego muzyka i filantropa.Ale dowiadujemy się nie mniej o samej Antoninie.Żyjąca zawsze w cieniu,przyćmiona blaskiem brata,utartymi konwenansami i wtłoczona w obowiązujące normy,pozbawiona jest swoich marzeń.Wielokrotnie zadaje sobie pytanie.A co by było,gdybym nie była kobietą? Czy moje życie mogłoby potoczyć się inaczej? Czy mogłabym się spełnić,być szczęśliwą? Ten przejmujący obraz kobiety śledzącej życie cenionego Ignacego w zderzeniu z jego i swoją rzeczywistością mocno mnie dotknął.Antonina wypowiada wiele gorzkich słów,cierpi,marzy.Raz po raz mierzy się z goryczą porażki swojego życia i sukcesem brata.

Udało się autorce stworzyć historię,która porusza oprócz elementu biografii, bezsprzecznie najważniejszego,tematy roli kobiety w tamtych czasach,jej zależności w świecie zdominowanym przez mężczyzn.Udało się pokazać wyjątkowe więzy między siostrą i bratem.Udało się namalować słowem wielowymiarowe postacie,pełne emocji,skomplikowanych uczuć,takie, których głos społeczny jest istotny,gdyż pokazuje cienie przeżyć ludzi u schyłku XIX wieku.

Siostra Wirtuoza to dla mnie powieść czuła...Tak o niej myślę

Trzymając w rękach książkę Agnieszki Lis Siostra Wirtuoza,nie miałam pojęcia czego się spodziewać? Nie wiedziałam,że powieść wywoła we mnie falę różnorakich uczuć,wzruszy,zasmuci,zmusi do refleksji.Nie wiedziałam,że zostanie ze mną na dłużej.

Agnieszka Lis podjęła trudne wyzwanie przedstawienia znanego i utalentowanego kompozytora Ignacego Paderewskiego oczami jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Najnowszą część serii Echo Marcel Moss zaczyna od mocnej sceny w garażu."Chcę umrzeć"-myśli bestialsko torturowana Karolina Kopeć.Dziewczyna walczy o życie,ale w obliczu bezlitosnych napastników jest bez szans.Tym razem Agencja Poszukiwań Osób Zaginionych "ECHO" musi zmierzyć się z nieprzeciętnym wyzwaniem.W Zielonej Górze w bardzo tajemniczy sposób znika urocza sześciolatka Emilia Rajchel. W dniu zaginięcia przebywała w domu a tuż obok była jej opiekunka.W jaki sposób dziecko zniknęło? Przecież dziewczynka nie mogła rozpłynąć się we mgle.

Znany z mocnych,opartych na wstrząsających emocjach Marcel Moss powraca z trzecią odsłoną docenionej już serii Echo.Fani tej serii mogą liczyć na kolejną zawiłą sprawę,którą poprowadzą znani z poprzednich części bohaterowie.W związku z licznymi nawiązaniami do wydarzeń z ich prywatnego życia raczej wskazane jest zapoznanie się z dwoma wcześniejszymi tytułami Utraceni i Niewinni.W przeciwnym wypadku czytelnik mimo,że zaciekawiony aktualną sprawą,będzie trochę pogubiony nie znając części powiązań fabularnych.A te są bardzo zagmatwane i rozwijają się niespiesznie.Co autor oferuje nam tym razem? Zaginięcie dziewczynki to tylko jeden z elementów historii.A tych Moss na mapie opowieści umieścił sporo.Jest i świeżo odzyskany dla społeczeństwa przestępca, który nie do końca umie korzystać z wolności. Mamy też postać dojrzałego mężczyzny zagubionego w rzeczywistym świecie,który życie spędza w sieci wikłając się w szemrane zależności i układy.Są również rodzice Emilki z początku krystaliczni, z czasem z licznymi skazami na ich małżeństwie i życiu prywatnym.Wreszcie jest opiekunka,która ostatni raz widziała Emilkę.Czy mówi prawdę,czy wie co zdarzyło się w ostatnich chwilach,gdy dziewczynka była w domu?

Kto czytał Mossa wie,że autor lubi żonglować zdarzeniami,zwodzić czytelnika,grać na jego uczuciach.Jest to również pisarz,który przy okazji każdej powieści porusza jakiś istotny problem społeczny.Tych problemów w niewinnych jest znacznie więcej:toksyczne,rodzicielstwo,uzależnienie od internetu,pedofilia,niedojrzałość emocjonalna.Wszystkie one są dawkowane a ich środek ciężkości,wagi jest równomiernie rozłożony.Jest to ogromnie potrzebne,bo czytelnik w odbiorze nie czuje, że czegoś jest za mało a czegoś za dużo, nie jest opowieścią przytłoczony.Mamy zagadkę zniknięcia małej dziewczynki,która powoduje lawinę wydarzeń.Mamy wyrafinowane postacie o licznych patologicznych cechach,mamy poszukujących i poszukiwanych.Sporo tego jak na jedną powieść.Moss wie jak zaciekawić, jak przyciągnąć uwagę odbiorcy,rozbudzić jego wyobraźnie.

Najnowszą część serii Echo Marcel Moss zaczyna od mocnej sceny w garażu."Chcę umrzeć"-myśli bestialsko torturowana Karolina Kopeć.Dziewczyna walczy o życie,ale w obliczu bezlitosnych napastników jest bez szans.Tym razem Agencja Poszukiwań Osób Zaginionych "ECHO" musi zmierzyć się z nieprzeciętnym wyzwaniem.W Zielonej Górze w bardzo tajemniczy sposób znika urocza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

A gdybyś stanęła na skraju dróg? Gdybyś zamiast wyznaczonej ścieżki,miała do wyboru kilka a każda z nich tliłaby się tysiącem barw? Co byś zrobiła?
Biorąc do ręki książkę Eliasza Chmiela nie spodziewałam się takiej wyprawy w głąb siebie.Rozdrożą 1999 to pozycja niejednoznaczna,pełna sprzeczności i poszukiwań,oparta na własnej drodze do odnalezienia swojej tożsamości.To również tytuł skłaniający,wręcz zmuszający do przemyśleń.Gdzie zmierzam i po co? Czy dobrze wybieram? Czy nie zaprzepaszczam czegoś kosztem podążania dalej.Rozdrożą 1999 wyróżniają się na tle innych książek pod każdym względem.W zdumienie wprawia czytelnika już sama kompozycja ponad dwudziestu perspektyw zamiast rozdziałów.W trakcie lektury rozumiemy już ten zabieg, który autor popełnił świadomie,bo tytułowe rozdroża to próba wybrania odpowiedniej drogi przez młodego człowieka,który rzucony na grunt obcych kultur poznaje i zachwyca się światem z różnych perspektyw.Czerpanie doświadczeń od innych ludzi poszerza horyzonty,ale i rodzi pytania o nasze potrzeby pragnienia o to,jak sprawić,by serce wciąż żyło w ekscytacji a nie wegetowało.Autor na wielu płaszczyznach wprost i pod płaszczem zdarzeń m.in w Portugalii i Brazylii zadaje sobie i nam pytanie o życie,o jego sens,przeznaczenie.Mimo,że książka nie jest obszerna,zawiera niezwykle skondensowane przemyślenia a to za sprawą skrupulatnego,rzeczowego języka mającego w sobie również coś z poezji czy też filozoficznego traktatu.Poznajcie historię młodego studenta przemierzającego egzotyczne rejony,mierzącego się z odmiennymi poglądami i osobliwym stylem życie.Posłuchajcie jego przemyśleń,celnych,ostrych,kąsających nasz rutynowy spokój.

A gdybyś stanęła na skraju dróg? Gdybyś zamiast wyznaczonej ścieżki,miała do wyboru kilka a każda z nich tliłaby się tysiącem barw? Co byś zrobiła?
Biorąc do ręki książkę Eliasza Chmiela nie spodziewałam się takiej wyprawy w głąb siebie.Rozdrożą 1999 to pozycja niejednoznaczna,pełna sprzeczności i poszukiwań,oparta na własnej drodze do odnalezienia swojej tożsamości.To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Głuchy,cichy las i one dwie,milczące,pogrążone w objęciach okrutnej śmierci.Kiedy Olga Balicka przyjeżdża na miejsce zbrodni,żałuje,że zjadła śniadanie.Widok bestialsko zamordowanych,małych dziewczynek porusza nawet najtwardszych funkcjonariuszy.Czy był to mord rytualny? Czy zabójca powróci? Do Jeleniej Góry przybywa z pomocą śledczą Kornel Murecki.Olga jest zdumiona tym spotkaniem.Kornela dobrze znała wiele lat temu.Oboje rozpoczynają marsz ku prawdzie.Kto popełnił tę okropną zbrodnię? Tropy mnożą się a siatka powiązań staje się coraz gęstsza.
Zaskoczyła mnie ta powieść.Autorka otworzyła przede mną drzwi,które były bramą do świata nasyconego pytaniami,zagadkami,świata wyrazistych postaci,uczuć,napięć,namiętności i tego czegoś co jest unikatowe a sprawia,że ciężko opuścić ten świat,gdy nie zna się jego zakończenia.Niewinne ofiary to kryminał, w którym nie brakuje wątków obyczajowych a nawet romansowych.Czy mi to przeszkadzało? Absolutnie nie.Dzięki nim akcja stała się bardziej rzeczywista a bohaterowie bliscy i niemal namacalni.Nie sposób nie polubić Olgi i Kornela,nie sposób obojętnie przejść obok ich perypetii.Wydarzenia skrzętnie splecione przez autorkę prowadzą czytelnika w różne zaułki.Im dalej,tym ciemniej,tym bardziej zagadkowo.Mylne tropy,fałszywe przesłanki czy prawda? Tego czytelnik nie wie niemal do końca.Z ogromnym oczekiwaniem sięgnę po kolejny tom przygód Olgi, z którą tak na marginesie chętnie bym porozmawiała.

Głuchy,cichy las i one dwie,milczące,pogrążone w objęciach okrutnej śmierci.Kiedy Olga Balicka przyjeżdża na miejsce zbrodni,żałuje,że zjadła śniadanie.Widok bestialsko zamordowanych,małych dziewczynek porusza nawet najtwardszych funkcjonariuszy.Czy był to mord rytualny? Czy zabójca powróci? Do Jeleniej Góry przybywa z pomocą śledczą Kornel Murecki.Olga jest zdumiona tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czym wyrazić uczucia? Jak oddać palące niczym rozżarzony węgiel emocje? To właśnie w poezji najczęściej zamyka się kwintesencja najdotkliwszego obrazu duszy ludzkiej.Taki jest właśnie Album Rodzinny Tomasza Jastruna.Rodzice Tomasza byli poetami i dla małego chłopca obcowanie ze słowem pisanym nie było niczym nadzwyczajnym.Czy można z tekstów poetyckich stworzyć historię rodziny? Można, co udowadnia Album Rodzinny.Pełne zadumy,tęsknoty,miłości,ale i rozgoryczenia i żalu utwory jak żaden inny tekst przedstawiają skomplikowaną historię rodziny.Poezja ma to do siebie,że nie udaje,bo nie jest to w jej naturze.Tu ukazuje się tylko prawda,która choćby najboleśniejsza,broni się autentycznością.Piękna to historia rodzinna.Mocno skłania do refleksji,obnaża wady i pokazuje zalety członków rodziny.Rzadkością jest,by wszyscy domownicy zajmowali się twórczością literacką.Tym bardziej ten przekaz jest cenniejszy.Album rodzinny to album utkany z codziennych,małych chwil, z ułamków uczuć schwytanych w słowa.Album Rodzinny to taka książka,która może być trochę nasza,bo znajdujemy tam część naszej duszy,.

Czym wyrazić uczucia? Jak oddać palące niczym rozżarzony węgiel emocje? To właśnie w poezji najczęściej zamyka się kwintesencja najdotkliwszego obrazu duszy ludzkiej.Taki jest właśnie Album Rodzinny Tomasza Jastruna.Rodzice Tomasza byli poetami i dla małego chłopca obcowanie ze słowem pisanym nie było niczym nadzwyczajnym.Czy można z tekstów poetyckich stworzyć historię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przypadkowy stukot gdzieś w głębi domu.Niepokojące odgłosy,szelest pośrodku nocy.Rachel,mieszkanka małego miasteczka,zaczyna zastanawiać się czy nie wpada w paranoję.Przeszłość niczym mroczny cień dopada ją znienacka.Wciąż ma w pamięci wydarzenia sprzed dwudziestu lat.Wtedy razem z grupką znajomych weszła do wytwórni konserw.Niewinna zabawa przerodziła się w fatalne,dramatyczne w skutkach zdarzenia.Zginął młody chłopak,przyrodni brat Rachel.Dziewczyna została oskarżona,ale nigdy nie poniosła kary.Czy naprawdę przypadkowo postrzeliła chłopaka?
Paranoja zaskakuje czytelnika od pierwszych stron.Mroczny,duszny klimat,małomiasteczkowe problemy i relacje i tajemnica zabójstwa w tle.W tym miasteczku nikt nie zapomina
Kiedy szykuje się szkolny zjazd,przeszłość wraca do uczestników dawnych zdarzeń.Uwalniane od lat emocje są niczym obudzony wulkan.Jak nad nimi zapanować,gdy na jaw wychodzą coraz nowe fakty?
Paranoja to połączenie kryminału,powieści obyczajowej i thrillera psychologicznego.Zgrabnie wymyślona historia nastoletnich błędów przedstawiona jest z dwóch perspektyw czasowych i z punktu widzenia wielu osób.Szczegółowo nakreślona obyczajowość pozwala zżyć się z bohaterami i zrozumieć ich mechanizmy postępowania.Ekscytacja,napięcie,niepewność,
niedopowiedzenia towarzyszą czytelnikowi do ostatniej strony książki.A prawda? Prawda zaskoczy,zmrozi i zasmuci.

Przypadkowy stukot gdzieś w głębi domu.Niepokojące odgłosy,szelest pośrodku nocy.Rachel,mieszkanka małego miasteczka,zaczyna zastanawiać się czy nie wpada w paranoję.Przeszłość niczym mroczny cień dopada ją znienacka.Wciąż ma w pamięci wydarzenia sprzed dwudziestu lat.Wtedy razem z grupką znajomych weszła do wytwórni konserw.Niewinna zabawa przerodziła się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gretchen White nosi w sobie niezabliźnioną ranę.Dzieciństwo wyryło w jej sercu znamię,które dorosłe życie nie potrafi zakryć.Gretchen jest specjalistką w dziedzinie psychologii i kryminologii i w swojej pracy osiąga wybitne rezultaty,ale przeszłość ją męczy.Za namową osoby ze swojego otoczenia decyduje się dociec prawdy.Czy to ona jako ośmiolatka zamordowała swoją ciotkę? Jakie mroczne tajemnice skrywa jej rodzina? Zadanie nie będzie łatwe.
Mnóstwo zwrotów akcji,świetne portrety psychologiczne i zaskakujący finał.

Gretchen White nosi w sobie niezabliźnioną ranę.Dzieciństwo wyryło w jej sercu znamię,które dorosłe życie nie potrafi zakryć.Gretchen jest specjalistką w dziedzinie psychologii i kryminologii i w swojej pracy osiąga wybitne rezultaty,ale przeszłość ją męczy.Za namową osoby ze swojego otoczenia decyduje się dociec prawdy.Czy to ona jako ośmiolatka zamordowała swoją ciotkę?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyobraź sobie,że świat postanowił zadrwić z ciebie kolejny raz.Mąż okazuje się być niewiernym draniem, a ty przytłoczona nadmiarem kłębiących się w głowie myśli próbujesz przetrwać...Wsiadasz do pociągu a tam czeka na ciebie nieznajoma.Coś dziwnego dzieje się z tobą,bo przecież na ogół nie ufasz obcym ludziom.Tym razem staje się inaczej.Powierzasz jej swoje sekrety nie zdając sobie sprawy kim jest ta osoba.
Tak zaczyna się thriller psychologiczny Lisy Unger Mroczne Wyznania.Wielowątkowa fabuła,skomplikowane relacje,rodzinne,tajemnice i kłamstwa...Wszystko to znajdziemy na kartach książki Lisy Unger.Autorka przejmuje role przedstawiania czytelnikowi brudnej strony człowieka,tej ukrytej,której się wstydzimy.Poznajemy dwie kobiety,których los łączy w kryzysowej dla nich chwili.Czy będą w stanie stawić czoła prawdzie,które nieuchronnie je dogania.
Pełna zwrotów akcji,trzymająca w napięciu historia,której finał zaskakuje.Dla fanów thrillerów psychologicznych to prawdziwa uczta

Wyobraź sobie,że świat postanowił zadrwić z ciebie kolejny raz.Mąż okazuje się być niewiernym draniem, a ty przytłoczona nadmiarem kłębiących się w głowie myśli próbujesz przetrwać...Wsiadasz do pociągu a tam czeka na ciebie nieznajoma.Coś dziwnego dzieje się z tobą,bo przecież na ogół nie ufasz obcym ludziom.Tym razem staje się inaczej.Powierzasz jej swoje sekrety nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Znacie serię z detektyw D.D.Warren?
Lisa Gardner powraca do nas z kolejną częścią kryminalnej powieści.Tym razem mamy do czynienia z różanym zabójcą.
Nie Bój Się to zaskakująca intryga osnuta na tajemnicach rodzinnych.Po ulicach Bostonu grasuje seryjny morderca o bardzo romantycznej naturze. Przy swoich ofiarach,które obdziera ze skóry, zostawia identyczne rekwizyty: różę i butelkę szampana.Detektyw Warren staje oko w oko z wrodzonym złem próbując złapać sprytnego zabójcę.Tym razem jest jednak narażona na osobiste problemy,które komplikują rozwiązanie sprawy.
Lisa Gardner buduje kompletny,pełen wątków pobocznych, świat intryg Tajemnice, zagadki,pytania mnożą się z każdym rozdziałem.Czytelnik kroczy niepewnie w głąb mrocznej historii nie zdając sobie sprawy z finalnej rozgrywki.Dla fanów autorki to kolejna pyszna lektura,dla tych,którzy dopiero poznają jej pióro miłe zaskoczenie.Niebanalne postacie,niepokojące rozgrywki psychologiczne,nieustanne napięcie i dreszczyk emocji To wszystko znajdziecie w siódmej części przygód z detektyw Warren. Nie musicie jednak znać poprzednich historii.Autorka zadbała o to,by czerpać radość z poznania opowieści bez konieczności znajomości poprzednich części.Szczególnie podobał mi się wątek dwóch sióstr,z których jedna cierpi na osobliwą przypadłość braku odczuwania bólu.W jaki sposób ich losy łączą się z zabójcą? Czytajcie.

Znacie serię z detektyw D.D.Warren?
Lisa Gardner powraca do nas z kolejną częścią kryminalnej powieści.Tym razem mamy do czynienia z różanym zabójcą.
Nie Bój Się to zaskakująca intryga osnuta na tajemnicach rodzinnych.Po ulicach Bostonu grasuje seryjny morderca o bardzo romantycznej naturze. Przy swoich ofiarach,które obdziera ze skóry, zostawia identyczne rekwizyty: różę i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Janelle Brown stworzyła historię,która oplata czytelnika niczym zawiła, pajęcza sieć.Fabuła tej książki jest nieśpieszna.Próżno szukać tu fenomenalnych zwrotów akcji,bo ta najbardziej rozgrywa się w umysłach bohaterów.Dwie kobiety z różnych sfer spotykają się po latach.Połączyło je jedno wydarzenie,ale jego konsekwencje poniosły obie rodziny.NIna jest zawodową oszustką,która okrada bogaczy.Jej ostatnim celem jest znana celebrytka instagramowa Vanessa.Postanawia się do niej zbliżyć.Tak zaczyna się opowieść osnuta wokół psychologicznych rozgrywek.To,co dzieje się w umysłach bohaterek prowadzi czytelnika przez mroczne zakamarki dusz obu kobiet.Im dalej,tym niebezpieczniej.Dawno nie czytałam tak dobrego thrillera psychologicznego.Oszustka to nie lada gratka dla wszystkich miłośników tego gatunku,

Janelle Brown stworzyła historię,która oplata czytelnika niczym zawiła, pajęcza sieć.Fabuła tej książki jest nieśpieszna.Próżno szukać tu fenomenalnych zwrotów akcji,bo ta najbardziej rozgrywa się w umysłach bohaterów.Dwie kobiety z różnych sfer spotykają się po latach.Połączyło je jedno wydarzenie,ale jego konsekwencje poniosły obie rodziny.NIna jest zawodową...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Na książki Jenny Blackhurst zawsze czekam z wielkim zniecierpliwieniem.To kolejna autorka,która dla swoich czytelników zawsze chowa coś w zanadrzu.Jej historie przeważnie są przyczynkiem do licznych dyskusji.Jedni zachwycają się nimi inni je krytykują,ale czytają prawie wszyscy.Nie można autorce odmówić kreatywności jeśli chodzi o fabułę,umiejętności wywodzenia czytelnika w pole i zmieniania możliwego rozwiązania niemal do ostatnich kart książki.Jenny potrafi zaskakiwać w zasadzie w każdej kwestii.Jeśli chodzi fabułę i jej zawiłość, jeśli chodzi o osobowość i duże zróżnicowanie wśród kreacji bohaterów.Potrafi również łączyć elementy różnych gatunków.W tym wypadku wplata cechy powieści obyczajowej,thrillera psychologicznego i kryminału w tak naturalny sposób jakby było to normą przy każdej książce.

Tym razem znajdujemy się w miasteczku Chesire na małym prestiżowym osiedlu Severn Oaks.Rok temu wydarzyła się tu tragedia.Podczas jednej z imprez zginęła znana wszystkim Erica Spencer. O sprawie w zasadzie szybko zapomniano.Dla śledczych jasne było,że kobieta po wypiciu sporej ilości alkoholu nieszczęśliwie upadła.Miasteczko pozornie wróciło do swojej codzienności aż do momentu,gdy na jednym z profili facebookowych pojawiła się informacja od tajemniczej osoby mówiąca o serii podcastów,które ujawnią przyczyny śmierci pani Spencer i osoby w to zamieszane.Znajomi Kobiety obecni na przyjęciu sprzed roku wpadają w popłoch.Strach,niepewność co usłyszą w kolejnych odcinkach podcastu wskazuje,że każdy ma coś do ukrycia a zabawa w poszukiwanie prawdy dopiero się zaczyna.

Cała recenzja na https://czytanestrony.blogspot.com/

Na książki Jenny Blackhurst zawsze czekam z wielkim zniecierpliwieniem.To kolejna autorka,która dla swoich czytelników zawsze chowa coś w zanadrzu.Jej historie przeważnie są przyczynkiem do licznych dyskusji.Jedni zachwycają się nimi inni je krytykują,ale czytają prawie wszyscy.Nie można autorce odmówić kreatywności jeśli chodzi o fabułę,umiejętności wywodzenia czytelnika w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Igor Brudny,warszawki glina musi zmierzyć się z nietypową sytuację.Bliźniaczo podobny do niego mężczyzna jest poszukiwany w sprawie brutalnego morderstwa.Inspektor Czarnecki wie,że będzie miał dużo roboty przy tym wyjątkowym śledztwem.Kto kłamie? Brudny? Kto zabija? Ciał przybywa.Okaleczenia kolejnych ofiar są coraz bardziej przerażające.Okazuje się,że rozwiązanie zagadki tkwi głęboko w przeszłości a jej tajemnice będą bardziej niż szokujące.




Doskonale pamiętam Warszawskie Targi Książki dwa lata temu.Tłumy ludzi i gigantyczne kolejki do pisarzy. W niektórych trzeba było stać nawet kilka godzin co odczułam na własnej skórze a właściwie nogach.Pomyślałam sobie wtedy,że takie podpisywanie książek to naprawdę żmudna praca.Ale na twarzach autorów nie było widać zmęczenia.Tryskali energią,uśmiechali się promiennie i ochoczo rozmawiali ze swoimi czytelnikami.W tej fantastycznej,przepełnionej jakąś unikatową magią atmosferze można jednak było odnaleźć mniej miłe akcenty.Obok stoisk z długaśnymi kolejkami były i te,do których kolejek nie było.Jedna ze znanych blogerek,która oprowadzała mnie po zakamarkach Stadionu Narodowego będącego w tym czasie czytelniczą mekką zwróciła moją uwagę na samotnie siedzącego mężczyznę.
-Znasz tego pisarza-zagadnęła spoglądając na mnie wymownie i raczej przewidując już moją odpowiedź.
-Nie-nigdy o nim nie słyszałam-odpowiedziałam nieco zdziwiona,bo faktycznie nazwisko Przemysława Piotrowskiego było mi zupełnie obce a tytuły książek nieznane.
-Rewelacyjnie pisze,naprawdę rewelacyjnie.Przykre,że nikt do niego nie podchodzi,że nie jest znany jak ci,którzy mają taki rozgłos.
Słowa te zapadły mi w pamięć a scena ta jakoś dziwnie wyryła się w mojej pamięci.Do książek Przemysława Piotrowskiego nigdy nie zajrzałam choć cały czas miałam je w planach a w naszych czytelniczych rozmowach ze wspomnianą blogerką temat Piotrowskiego powracał z jej strony.Teraz po tych dwóch latach mogę powiedzieć,że dziewczyna miała nosa do zauważenia niesamowitego talentu.

Niedawno na rynku wydawniczym pojawiła się kolejna książka Przemysława Piotrowskiego "Piętno" i takiej okazji do poznania jego warsztatu pisarskiego nie mogłam przepuścić. To,co przeżyłam zanurzając się w tekst i poznając kolejne odsłony misternej historii kryminalnej przypominało mniej więcej erupcję wulkanu lub trzęsienie ziemi.Nie spodziewałam się,że książka ta tak mnie zachwyci,wciągnie w swój świat,porwie,przeciśnie przez praskę tysiąca emocji i pozostawi w niemym zdumieniu.Mój zachwyt nią był absolutnie szczery.Czułam ten cudowny ,jedyny w swoim rodzaju dreszcz autentycznej emocji,który znają prawdziwi książkoholicy. Wszystko w historii o Igorze Brudnym,brutalnych morderstwach i szukaniu odpowiedzi na tajemnicze wydarzenia sprzed lat pasowało do siebie.Mroczny klimat,intrygujący,charyzmatyczni bohaterowie,zawiła,genialna fabuła i styl narracji przenikający czytelnika na wskroś."Piętno" to gęsty,naszpikowany emocjami kryminał,w którym atmosfera unosi się nad wydarzeniami niczym mgła w pochmurne poranki.Jest przerażająco za sprawą tajemniczego cienia.Jest brutalnie,jest mrocznie a zarazem ciekawie.Nie ma przegadanych rozdziałów,mało znaczących scen mimo,że książka liczy sobie 463 strony.Dodatkowo autor pokusił się o realizm miejsc wspomnianych w książce.Mieszkańcy Zielonej Góry mogą nie tylko oczami wyobraźni,ale też realnie przespacerować się w miejsca,gdzie krążyło zło.Koniecznie trzeba też wspomnieć o postaciach.Sam Igor Brudny swoją osobowością obdzieliłby kilka innych osób..A przecież jest też i inspektor Czarnecki i inni,których imion nie chciałabym wymieniać,by nie zdradzać zbyt wiele.Podsumowując muszę z czystym sumieniem powiedzieć,że "Piętno"to jedna z najlepszych książek kryminalnych jakie przeczytałam.Myślę,że powrócę do niej za jakiś czas,by móc poznać ją na nowo.Czuję niedosyt i głód prozy Piotrowskiego.W tym przypadku niedosyt nie jest wyjątkowo podyktowany brakiem czegoś a raczej żalem,że to już koniec tej historii.


Tegoroczne Targi Książki zostały odwołane z wiadomych przyczyn.Mam jednak ogromną nadzieję,że za rok wszystko się zmieni i będę mogła odwiedzić to magiczne miejsce skupiające świat czytelniczy.Mam ogromną nadzieję,że Przemysław Piotrowski znów będzie siedział przy stoliku.Tym razem nie będzie jednak sam.Myślę,że czytelnicy tłumnie będą ustawiać się do niego z "Piętnem ".Również ja stanę w tej kolejce,by uścisnąć mu dłoń i podziękować za tę powieść.Nie omieszkam wspomnieć o mojej koleżance,która od dawna wierzyła w jego talent.


Wam natomiast serdecznie polecam tę książkę i namawiam do poznania genialnego pióra Piotrowskiego.Jeśli lubicie audiobooki,koniecznie zajrzyjcie na Audioteka.pl. Tam znajdziecie absolutnie fantastycznie przeczytaną książkę przez Marcina Hycnara.

Igor Brudny,warszawki glina musi zmierzyć się z nietypową sytuację.Bliźniaczo podobny do niego mężczyzna jest poszukiwany w sprawie brutalnego morderstwa.Inspektor Czarnecki wie,że będzie miał dużo roboty przy tym wyjątkowym śledztwem.Kto kłamie? Brudny? Kto zabija? Ciał przybywa.Okaleczenia kolejnych ofiar są coraz bardziej przerażające.Okazuje się,że rozwiązanie zagadki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opinią publiczną wstrząsa informacja o zbiorowym samobójstwie stu członków sekty żyjącej w przekonaniu o nieuchronnej Apokalipsie.Z masakry ocalało kilka osób,które muszą nauczyć się życia w odmiennym dla nich świecie.Ten świat nazywają światem martwych.Romy,która jest w ciąży i jej nastoletnie rodzeństwo Eden i Ilo trafiają pod skrzydła ciotki,której siostra zaginęła przed laty wstępując do sekty.


Temat, jaki obrała sobie poczytna autorka, wydał mi się niezwykle intrygujący i bardzo na czasie.Życie w przekonaniu o rychłym końcu,świadoma izolacja kojarzą się mimo wszystko z obecną pandemią,w której przyszło nam żyć.Fakt natomiast wzięcia sobie za temat sekt i ich sposobu funkcjonowania obiecywał niezwykłe czytelnicze emocje..

Historia rozpoczyna się w momencie,gdy dwójka ocalałych nastolatków zamieszkuje u swojej ciotki Sarah.Kobieta pełna jest nadziei,że uda jej się nauczyć młodych ludzi nowego życia,że jeszcze nie wszystko jest stracone.Jest ciekawa ich zachowań,poglądów,reakcji na tą nową rzeczywistość.Poznajemy również Romy,dziewczynę w pełni ukształtowaną przez sektę.To właśnie dzięki jej wspomnieniom przenosimy się w czasie do walijskiej sekty i poznajmy jej mechanizmy działania.Przyglądamy się sposobom manipulowania członkami sekty,jej zwyczajom,ustalonej hierarchii i szokującej codzienności.Relacje Romy to najlepsze fragmenty książki Alex Marwood.Zaciekawiły mnie umiejętności sterowania ludźmi.Tzw.pranie mózgu zmieniło ich jak plastelinę w swobodną i łatwą do kształtowania masę.Dlatego też Romy nie może odnaleźć się w świecie martwych.Jej mocno zakorzenione przekonania mają się niczym hartowana stal.Romy ciężko przystosować się do nowej sytuacji podobnie jak jej rodzeństwu.Nastolatkowie butnie i z odwagą prezentują swoje przekonania ciotce.Nie przyjmują zasad nowej,skrzywionej według nich rzeczywistości.


Niestety mimo ciekawie zapowiadającej się fabuły,nie mogę powiedzieć,że polecam tę pozycję z czystym sumieniem.Co więcej nie spodziewałam się,że Zatruty Ogród będzie lekturą zwyczajnie nudną.Oprócz fragmentów opowieści Romy,które są retrospekcją jej życia, reszta tekstu dłuży się niesamowicie.Nużące są rozdziały opowiadające o pobycie nastolatków u Sarah.Nużące są jej rozmyślania,próby budowania z nimi relacji.Można nawet uznać,że te części książki są zupełnie stałe.Nic się w nich nie dzieje.Im bliżej finału zastanawiałam się co książka ma wspólnego z thrillerem i gdzie w końcu będę mogła poczuć dreszczyk emocji.Okazało się niestety,że zakończenie jest chyba najsłabszą częścią powieści.Możliwych rozwiązań było wiele.Autorka wybrała jednak najbardziej łagodne i pozostawiające czytelnika bez większych emocji.Zabrakło w tej historii napięcia a ciekawość dotycząca mechanizmów funkcjonowania sekty nie została zaspokojona.Można się tu doszukiwać chęci autorki skupienia się na warstwie psychologicznej postaci co tłumaczyłoby statyczność fabuły.Ja jednak uważam,że czytelnik wolałby otrzymać solidną porcję akcji tym bardziej,że temat choć ograny jest bardzo atrakcyjny.


Alex Marwood jest autorką kilku bardzo interesujących powieści.Dziewczyny,które zabiły Chloe,Zabójca z sąsiedztwa,Najmroczniejszy sekret to tytuły znane miłośnikom pióra Marwood.Mimo małego potknięcia, jakim jest Zatruty Ogród,mam nadzieję ,że kolejne powieści pisarki utrzymają poprzedni poziom.

Opinią publiczną wstrząsa informacja o zbiorowym samobójstwie stu członków sekty żyjącej w przekonaniu o nieuchronnej Apokalipsie.Z masakry ocalało kilka osób,które muszą nauczyć się życia w odmiennym dla nich świecie.Ten świat nazywają światem martwych.Romy,która jest w ciąży i jej nastoletnie rodzeństwo Eden i Ilo trafiają pod skrzydła ciotki,której siostra zaginęła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię,kiedy historia,którą czytam wciąga mnie od razu.Gdy jej jej słowa oplatają mnie i przenikają w głąb docierając aż do trzewi.Lubię kiedy czuję niepokój,kiedy słowa dźwięcząc w mojej głowie rozpalają wyobraźnie do czerwoności,kiedy chęć poznania dalszych wydarzeń miesza się z niechęcią.Lubię pewien mrok w narracji,który nie jest jednak taki oczywisty.Czai się w zaułkach wystukanych na ekranie laptopa słów.Ta nęcąca pokusa przeniknięcia gdzieś pomiędzy myślą a myślą bohatera ,ta potrzeba odnalezienia odpowiedzi na pytania czające się w lęku każdej małej myśli,która pojawia się w nocy...


Bliżej niż myślisz Ewy Przydrygi to jedna właśnie z takich historii,które w sposób oczywisty mocno i dosadnie dotykają lęków człowieka. Czytając tę powieść miałam wrażenie,że oglądam w lustrze postacie pojedynczych osób,pokaleczone zbolałe myśli prześladujące człowieka, gdy zamyka oczy,smutne relacje zakurzone i wciąż ropiejące pod skórą.W osobie głównej bohaterki kumulują się liczne niepokoje.Ich gęsta,lepka maź wypełnia jej życie utkane z bolesnych pokruszonych odłamków lodu.

Nika Werner porzuca dotychczasowe życie i osiedla się w Gdyni.Tu prowadzi niewielki pensjonat a w wolnych chwilach próbuje powrócić do pisania.Pewnego dnia wydaje jej się,że jest świadkiem morderstwa.Z pensjonatu znika bez śladu dziewczyna,która wynajmowała u niej pokój.Nika zgłasza ten fakt policji.Jednak ta niechętnie spisuje zeznania kobiety twierdząc,że wiele rzeczy już jej się wydawało.Nika postanawia na własną rękę dotrzeć do prawdy.Jej zawiłe poszukiwania doprowadzają do odkrycia wielu interesujących faktów.Jednak mimo tego,że to one są osią napędową fabuły,najważniejsze z czym musi zmierzyć się czytelnik to postać samej Niki.Powoli poznajemy jej skrzętnie skrywane tajemnice.Ogrom przeżyć z przeszłości pozostawił na dziewczynie wiele niezabliźnionych ran.Uzależnienia,lęki i tzw. niemoc życiowa są tego efektem.Dziewczyna musi stawić kolejny raz czoła wydarzeniom,za którymi nie zamknęła jeszcze drzwi.Wszystko co miało miejsce w życiu Niki uległo nagłej kumulacji.Tak jakby wygrała szóstkę,której nagrodą jest kolejny poranny kac.

Bliżej niż myślisz to emocjonalny,mroczny thriller.Wiele osób ocenia go przymiotnikami ciekawy,intrygujący,wciągający.Ja użyłabym jednego prostego,ale jakże wymownego słowa w odniesieniu do całej powieści.Dla mnie to smutna opowieść,smutna a jednak tak prawdziwa w przekazie.Cenię autorkę za umiejętność oddania tych wszystkich emocji,ulepienia z nich naprawdę dobrej fabuły,która skrywa pod wierzchnią warstwą tyle następnych.



Od momentu gdy przeczytałam kilka stron pierwszej powieści Ewy Przydrygi Zatrutka,wiedziałam,że mam do czynienia z autorką niebanalną.Nic co czytałam nie było tu zwyczajnie.Narracja mroziła od gęstości emocji,barwności przekazu i swoistego mroku bardzo przypominającego wędrówkę nocą po lesie. Rzadkością jest by autor umiał pisać tak bardzo sugestywnie o tym co w nas złego,co siedzi i trzyma się kurczowo niczym chwast.


Jestem przekonana,że ta wędrówka po najmroczniejszych zaułkach ludzkiej psychiki wiele musiała kosztować autorkę.Poruszyła tematy trudne -relacja matki z córką,poczucie winy,trauma po stracie,używki,lęki,mechanizm obronny.

Chciałabym abyście czytając tę książkę,która bez wątpienia oprócz tego, że jest(użyje tych samych słów co inni) intrygująca,ciekawa,wciągająca spojrzeli na nią trochę inaczej i odszukali to drugie dno.To nie jest tylko książka o domniemanym morderstwie i poszukiwaniu sprawcy.Tu jest też trochę o nas,o tobie i o mnie....


Bądź czujny i zajrzyj w głąb siebie.Prawda,od której próbujesz uciekać jest "Bliżej niż myślisz"

Lubię,kiedy historia,którą czytam wciąga mnie od razu.Gdy jej jej słowa oplatają mnie i przenikają w głąb docierając aż do trzewi.Lubię kiedy czuję niepokój,kiedy słowa dźwięcząc w mojej głowie rozpalają wyobraźnie do czerwoności,kiedy chęć poznania dalszych wydarzeń miesza się z niechęcią.Lubię pewien mrok w narracji,który nie jest jednak taki oczywisty.Czai się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy jest jeszcze ktoś kto nie słyszał o Szeptaczu Alexa North? Mam wrażenie,że to pytanie retoryczne.W momencie,gdy pojawiła się zapowiedź tej pozycji wśród społeczności bloggerów wybuchła rozgorzała dyskusja.A wszystko to za sprawą szerokiej kampanii marketingowej zachwalającej książkę.Zewsząd krzyczały do nas hasła,że to najlepszy thriller tego roku,mroczny,genialny o fenomenalnej fabule,która zapewne wbije nas w fotel.Nie sposób było przejść obojętnie wobec takiej fali zachwytów.Oprócz nich na uwagę zasługiwała również sama okładka książki tak mroczna i tajemnicza jak wynikało to z zapowiedzi.Nawet, jeśli bardzo początkowo chciałam, nie byłam w stanie zachować dystansu do tej pozycji.Reklama zrobiła swoje a ja z wielkim oczekiwaniem wypatrywałam swojego egzemplarza i chwili,kiedy będę mogła zasiąść sam na sam z książką i zanurzyć się w świat Szeptacza.Przypadek jednak sprawił,że zamiast przewracać strony kart książki zdecydowałam się na poznanie tej historii w formie audiobooka dostępnego w Audiotece.W moim przypadku miało to znaczenie kluczowe.Ale o tym za chwilę,

Tom nie może pogodzić się z niespodziewaną śmiercią żony.Cały jego świat legł w gruzach a on jak za dotknięciem czarodziejskiej złej wróżki znalazł się gdzieś na dnie rozpaczy wraz ze swoim kilkuletnim synkiem.Mężczyzna nie może sobie pozwolić na świadome przeżywanie żałoby.Musi pokazać synowi,że życie toczy się dalej,a przyszłość nie musi być wcale wciąż szara.Nie jest to jednak takie proste.Tom nie potrafi nawiązać głębszych relacji ze swoim potomkiem.Zwyczajnie nie rozumie go i nie wie jak sprawić ,by ten potraktował go jak osobę mu przyjazną , z którą można miło spędzać czas.Dodatkowo chłopiec ma wyimaginowaną przyjaciółkę ,która jest zdecydowanie mu bliższa niż ojciec i której powierza swoje sekrety.Ojciec postanawia więc zmienić całe swoje życie.Zabiera chłopca,kupuje dom i przenosi się do zupełnie obcego dla nich obu miejsca,jakim jest Featherbank.Wierzy,że tu zaczną nowe życie,lepsze,spokojniejsze,że będą tu szczęśliwi.Okazuje się jednak,że los bywa przewrotny.Featherbank nie jest miasteczkiem spokojnym,dom nie jest bezpieczny a syn zamiast dochodzić do siebie zaczyna zachowywać się coraz dziwniej.Przeprowadzka Toma łączy się w czasie z zaginięciem chłopca a ten ze sprawą sławnego przestępcy szeptacza,który przed laty porywał małych chłopców szepcząc do nich wcześniej a potem okrutnie zabijając.

Tak oto pokrótce czytelnik zostaje wciągnięty w zawiłą fabułę , w której przeszłość miesza się z teraźniejszością i licznymi znakami zapytania.Czy dorównuje ona licznym zachwytom?

Myślę,że przy tym tytule zbyt agresywny marketing zaszkodził odbiorowi książki.Większość pozytywnych opinii nie poparta konkretnymi argumentami a bazująca tylko na utartych sloganach rozochociła fanów thrillera,którzy rzucając wszystkie inne lektury zabrali się za czytanie Szeptacza.Przemyślane recenzje poddające ocenie poszczególne elementy książki mam wrażenie gdzieś czytelnikom umknęły a szkoda.Tak szybko więc jak zachwalano genialnego Szeptacza ,tak też szybko zaczęły pojawiać się negatywne opinie na jego temat i pełne rozczarowań recenzje.

W mojej ocenie Szeptacz to bardzo sprawnie skomponowany thriller o ciekawej fabule i specyficznym klimacie.Jest to książka wyróżniająca się sprawną narracją ,ciekawą konstrukcją bohaterów i przede wszystkim podejmująca tematy psychologiczne.Brak w niej zawiłej akcji,pędzących wydarzeń i napięcia z nimi związanego.Cały klimat autor nabudowuje intrygującą warstwą narracji, w której wydarzenia z przeszłości i przyszłości ,niepewność,lęki i strach mieszają się razem.Jak wcześniej wspomniałam poznałam tę historię w formie czytanej.Słowo słyszane ma to do siebie,że często odpowiednio zaintonowane ma silniejszy przekaz.Tak też i było w moim przypadku.Słuchając tekstu późnymi wieczorami miałam odczucia wielkiego niepokoju,lęku przed czymś nieokreślonym,czymś złym.Nie była to osoba,postać książkowa,ale zgromadzone emocje i odczucia płynące z niepokojącej treści książki. I pod tym względem zgodzę się ,że książka tworzy niesamowity klimat.Jeśli natomiast chodzi o fabułę,to uważam,że nie ma w niej niczego aż tak zaskakującego jak zakładały zapowiedzi.Owszem jest interesująca,ale przy tym dość zwyczajna i przewidywalna,szczególnie jeśli czyta się wiele podobnych pozycji tego gatunku.Ale nie jest również bez wyrazu.Fabuła spina wyraźną klamrą całość akcji.Jej dodatkowym atutem jest tajemniczość i możliwość trochę indywidualnej interpretacji.Ten cień wątpliwości z jakim pozostawia nas autor jest niezwykle atrakcyjny i dodaje książce specjalnego smaczku.Dlatego dość trudno czyta mi się opinie,że Szeptacz jest nudny,słaby,że czyta się go bez napięcia,że nie ma tego wielkiego wow.Mam wtedy ochotę krzyknąć:Ludzie to nie science fiction i nie horror.Jestem też trochę zła na to,że słowo książka przereklamowana ma jak najbardziej swoje uzasadnienie w przypadku Szeptacza.Tak to jest książka przereklamowana,która niemal wyskakuje z lodówki,ale bez efektu wow.Ten efekt wyraźny jest dopiero wtedy,gdy nie słyszało się o fenomenie Szeptacza.Trochę żałuję,że nie znalazłam tej książki gdzieś schowanej między innymi książkami na półkach biblioteki lub księgarni,że nie przyniosłam jej do domu zaintrygowana okładką i skąpym opisem.Jestem wręcz pewna,że wtedy byłabym szczerze wręcz zachwycona po lekturze.




"Jeśli drzwi nie zamkniesz w porę, szeptać znacznie ktoś wieczorem"


Wszystkim,którzy nie czytali Szeptacza polecam tę pozycję.Czytajcie koniecznie wieczorem lub poznajcie Szeptacza w wersji audiobooka.


czytanestrony.blogspot.com

Czy jest jeszcze ktoś kto nie słyszał o Szeptaczu Alexa North? Mam wrażenie,że to pytanie retoryczne.W momencie,gdy pojawiła się zapowiedź tej pozycji wśród społeczności bloggerów wybuchła rozgorzała dyskusja.A wszystko to za sprawą szerokiej kampanii marketingowej zachwalającej książkę.Zewsząd krzyczały do nas hasła,że to najlepszy thriller tego roku,mroczny,genialny o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawialiście się kiedyś jakby to było móc zatrzymać czas,zahamować bieg wydarzeń, oddzielić się zupełnie od reszty pędzącego świata i oddać całkowicie możliwości bycia z samym sobą? Czy to w ogóle realne,by w świecie,który atakuje nas bodźcami z każdej strony poczuć absolutny spokój i usłyszeć własne myśli?


Tajemniczy M.ma dość dotychczasowego życia.Rodzina,praca,rutyna dnia codziennego,wreszcie osobista tragedia skłoniły go do odważnego kroku.M.chce uciec,uciec od wszystkiego co znał,pozamykać każde drzwi i narysować grubą kreskę rozpoczynającą nową,lepszą egzystencję.Nie jest pewny czy to dobry krok i czy będzie w stanie zrezygnować z przyzwyczajeń ,przywilejów dnia codziennego a przede wszystkim czy jest w stanie zrezygnować z drugiego człowieka.Przygarnia więc psa i wierząc,że ten towarzysz wystarczy mu za resztę,udaje się do chaty górskiej.Tu w otoczeniu pięknej przyrody wsłuchuje się dzień po dniu w ciszę.Obserwując zmiany zachodzące w przyrodzie,wnika w głąb siebie.Uczy się samotności,która spogląda na niego z każdego zakątka domku,atakuje go wczesnym porankiem i gęstą ciemną nocą.Walczy z natłokiem myśli,ze wspomnieniami,których szczegóły wyostrzone niczym brzytwa ranią go dogłębnie.Analizuje przeszłość,mimo,że chce ją porzucić.Mierzy się z duchami przeszłości,śni na jawie i tęskni.Tęskni,choć tego nie chce.Tęskni za drugim człowiekiem,za milczącą obecnością ,za oddychaniem tym samym powietrzem,za spojrzeniem.Przekonuje się,że samotność nie jest łatwa,że trzeba się jej nauczyć,zahartować ją,wyrzeźbić i pokochać.Chce się przekonać czy jego decyzja o byciu samym dla siebie jest słuszna i dlatego za namową siostry podejmuje jeszcze jedną decyzję powrotu do machiny społeczeństwa.Powrót ten okazuje się być równie trudny jak samotne dni pośród górskiej roślinności i wtedy już wie,że dobrze wybrał,że musi wrócić.Wraca do ławki przed domem,psa,szumiących drzew i wierzchołków gór pilnujących jego bezpieczeństwa.Wraca i trwoni czas na biernej obserwacji zyskując powoli siebie.Zaczyna dostrzegać szczegóły,których nigdy wcześniej nie widział,odkrywa tajniki myśli zakopane głęboko w podświadomości i czeka.Czeka na koniec tej ucieczki,na ostateczne odcięcie się od życia przy jednoczesnym byciu w nim tu i teraz.Zabawa w chowanego przed światem nabiera rozpędu.Czy można ją powstrzymać i czy bycie niewidzialnym uszczęśliwi tajemniczego M.?

Miejsce Dominiki Kluźniak to książka wyjątkowa.Niewielki format i znikoma ilość stron nie wskazują początkowo na zawartość,której ładunek emocjonalny całkowicie pochłania czytelnika.Miejsce to wyprawa w głąb samego siebie,podróż odkrywająca nasze potrzeby,tęsknoty.Ten osobisty rozrachunek,który serwuje nam tajemniczy M.jest równie trudny jak jego wędrówka po meandrach samotności.Cenne spostrzeżenia zmuszają nas do refleksji,odwołania do naszych spraw,przemyśleń,bolesnych zadr,niezałatwionych spraw.Dominika Kluźniak w sposób wyjątkowy prowadzi czytelnika w zakamarki przemyśleń o samotności człowieka, o jego wartości w momencie pozostania jednostką samowystarczalną.Jest w tej opowieści coś z bólu istnienia,egzystencjalnej niemocy a jednocześnie coś z zachwytu nad próbą zatrzymania się w czasoprzestrzeni.

"Zamknąłem oczy, a kiedy je otworzyłem - ujrzałem swoje dłonie spoczywające na kolanach. Ujrzałem je po raz pierwszy od wielu lat i zrozumiałem się, że to moje ręce. Dziwne. Nigdzie się nie spieszyłem, a wszystko tak szybko zleciało".


Miejsce Dominiki Kluźniak to książka,której nie sposób zapomnieć.Jej wymowa rozpala nasze myśli,pobudza do pytań,trochę przeraża,trochę koi.Jej treść działa jak seans terapeutyczny,który zostawia w nas ślad,choć nie wiemy jeszcze jaki i czy poznamy go na pewno.

Zastanawialiście się kiedyś jakby to było móc zatrzymać czas,zahamować bieg wydarzeń, oddzielić się zupełnie od reszty pędzącego świata i oddać całkowicie możliwości bycia z samym sobą? Czy to w ogóle realne,by w świecie,który atakuje nas bodźcami z każdej strony poczuć absolutny spokój i usłyszeć własne myśli?


Tajemniczy M.ma dość dotychczasowego...

więcej Pokaż mimo to