Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Czy można sięgnąć po książkę, której okładka milczy jak zaklęta? Nie opowiada swojej historii kolorowym obrazkiem, nie kusi ładną buzią modelki lub nagim torsem modela. Jest szara... Szara jak cicha myszka, która przemyka opłotkami, by jej nikt nie zaczepił. Szara jak pochmurny dzień, który zachęca do zawinięcia się w koc i pozostania na kanapie. Szara jak samotne życie. A może stalowa jak zasklepiona złość na kogoś, kto powinien być kochany. Stalowa jak zadra w sercu, które nie potrafi wybaczyć. Jak nóż krojący chleb, którym nie ma się z kim podzielić. Jak ocean, który swój bogaty i barwny świat skrywa pod stalową nieruchomą taflą...

Takie jest "Przebaczenie". Pod niepozorną, szarą okładką - o której można powiedzieć, że jest elegancka lub że jej po prostu nie ma - kryje się pełna przemyśleń, wolno płynąca historia, przy czytaniu której koniecznie trzeba mieć pod ręką coś do przegryzienia, bo niemal czujemy i widzimy, co jedzą bohaterowie, a na ich stoły wjeżdżają cudownie aromatyczne potrawy, ale też chusteczkę, jeśli czytelnik jest bardziej wrażliwy na zawiłe losy wykreowanych tu postaci.

Główną bohaterką jest Alba i to wokół niej - jej rodziny i znajomych - kręci się opowieść. Zaskakujące jest już to, że wzięta prawniczka porzuca intratną posadę, dla pracy w małym wydawnictwie. Przeważnie w powieściach jest wręcz przeciwnie, przeważnie szare myszki stają się księżniczkami czy biznesmenkami lub znajdują bogatego ukochanego. A tu?

A tu jest rodzina, przyjaciółki od serca, narzeczeni, którzy zdradzają i mężowie, którzy są wierni i potrafią się zająć dziećmi. Są kryzysy małżeńskie i są wartości, o które warto zawalczyć. Jak to w życiu.

Znajdziemy tu nieco pogubioną w ocenach, poturbowaną przez ważne życiowe zdarzenia dziewczynę. Ciekawy jest pisarz - nieco ekscentryczny, trochę zblazowany sławą, trochę miły a trochę buc. Za nim idą plotki w gazetach, które burzą spokój i to nie jemu.

Jest tu zgrany zespół, który jednoczy siły dla szefa. Jest miłość, która potrafi usunąć się w cień, by nie być przeszkodą dla innych. I jest mama, która dba, pichci, gotuje, rozdaje dobro na prawo i lewo - taką mamę mieć to skarb - a sama nosi w sercu niewyjawioną nigdy tajemnicę.

Wiele wątków, wiele spraw przeplata się pod tą szarą okładką jak w zwykłym szarym życiu, po to, by doprowadzić bohaterkę w miejsce, gdzie gorące łzy obleją jej zasuszone brakiem miłości szare serce, ciepły wiatr zdmuchnie szary kurz obolałych wspomnień, i pozwoli wrócić wiośnie, na którą tak bardzo czeka.

Czy warto sięgnąć po tę szarą okładkę? Myślę, że bardzo warto.

Czy można sięgnąć po książkę, której okładka milczy jak zaklęta? Nie opowiada swojej historii kolorowym obrazkiem, nie kusi ładną buzią modelki lub nagim torsem modela. Jest szara... Szara jak cicha myszka, która przemyka opłotkami, by jej nikt nie zaczepił. Szara jak pochmurny dzień, który zachęca do zawinięcia się w koc i pozostania na kanapie. Szara jak samotne życie. A...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mówią, że od miłości do nienawiści tylko krok. Ale jak duży - nie wiadomo. Jak bardzo można się zatracić w namiętności i pogubić w uczuciach? I co dzieje się w głowie osoby, która kocha aż za bardzo?
Mówią, że każdy artysta zostawia w swoim dziele cząstkę siebie. Ale jak bardzo ta cząstka może oddziaływać na odbiorcę? Co może zadziać się w sercu, gdy patrzący zatraci się w kontemplacji niepokojącego malowidła.

Kilku bohaterów o różnych charakterach i temperamentach, trzy wyraziste postaci kobiece, odrobinę marzeń, iskra do działania, droga biżuteria i nietuzinkowe malarstwo. Do tego namiętność, szemrane interesy i poczucie zdrady. Mieszanka gwarantująca bardzo ciekawą i wciągającą lekturę, która pozostawia w głowie czytelnika szereg pytań.

Warto po nią sięgnąć. Polecam

Mówią, że od miłości do nienawiści tylko krok. Ale jak duży - nie wiadomo. Jak bardzo można się zatracić w namiętności i pogubić w uczuciach? I co dzieje się w głowie osoby, która kocha aż za bardzo?
Mówią, że każdy artysta zostawia w swoim dziele cząstkę siebie. Ale jak bardzo ta cząstka może oddziaływać na odbiorcę? Co może zadziać się w sercu, gdy patrzący zatraci się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejna książka Małgorzaty Urszuli Laski przeczytana z prawdziwą przyjemnością, choć jakże inna od poprzednich. Nie znajdziemy tu gwary jak w "Łatwo nie będzie" czy "Miodzie w deszczu", nie doszukamy wątków historycznych, bo opowieść współczesna, ale autorka nie byłaby sobą, gdyby nie dodała jakichś smaczków. Toteż znajdziemy tu historie rodem z kroniki policyjnej, ale i slangowe odzywki kierowców tirów oraz policji. Na szczęście nie żywcem zaczerpnięte z CB radia czy policyjnej akcji, ale przesiane przez wrażliwość Autorki ;)
Problemy jakich Autorka tu dotyka są jeszcze gorące, toteż poruszyć mogą nie jedno wrażliwe serce. Tłem do opowieści o tej pogoni za szczęściem jest okres pandemii i strajki antyaborcyjne. Czy w tak trudnym czasie znajdzie się miejsce na miłość? Czy nas, Polaków, może tylko wszystko dzielić? Czy poglądy i praca muszą nas szufladkować i stymulować zachowania i sympatie? Nic ponad podziałami? Przecież nie wszystko jest tylko czarne lub białe. Pomiędzy jest zawsze feeria kolorów i uczuć. Policjantka i nieogarnięty przestępca, policjant i kierująca olbrzymią ciężarówką wkurzona kobitka, tysiące zakrętów, ciężka praca i zapach puszczonej z dymem plantacji konopi. I pies, który nie daje za wygraną ani w kwestii narkotyków, ani miłości. Bohaterowie targają nerwami, zaskakują decyzjami, mają się ku sobie i zwiewają przed uczuciem... A pies? Ten, a raczej ta, bo to sunia, musi wziąć sprawy w swoje łapy, by doprowadzić wszystko do szczęśliwego zakończenia. Czy polecam. Jasne. Bardzo.

Kolejna książka Małgorzaty Urszuli Laski przeczytana z prawdziwą przyjemnością, choć jakże inna od poprzednich. Nie znajdziemy tu gwary jak w "Łatwo nie będzie" czy "Miodzie w deszczu", nie doszukamy wątków historycznych, bo opowieść współczesna, ale autorka nie byłaby sobą, gdyby nie dodała jakichś smaczków. Toteż znajdziemy tu historie rodem z kroniki policyjnej, ale i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Opowieść nowoczesna, choć momentami trochę jak z bajek dawnych, gdy należało dzieci co nieco postraszyć, by trzymały się z dala od jeziora czy lasu. Tu niedźwiadki są przemiłe, jednak to dzikie i niebezpieczne zwierzęta.
Jedna nieprzemyślana decyzja Bazylego skutkuje ciągiem nieprzewidzianych, ciekawych, ale i niebezpiecznych przygód rodzeństwa. Marika stara się dotrzymać kroku bratu. W tej zaskakującej podróży bawią się, cieszą wolnością, ale też tęsknią i opiekują się sobą.
Nie brakuje tu akcji, refleksji o życiu, ale i informacji na temat arktycznych zwierząt, a wszystko okraszone jest legendami o tajemniczej pradawnej Białej Niedźwiedzicy. Piesiec, foczka, narwale i wielu innych bohaterów plus czarodziej - wszyscy nadają opowieści kolorytu. I wieloryb rozmawiający z misiami za pomocą dźwięków rozpuszczonych w wodzie ;) Trochę wiedzy, trochę magii, myślę, że to wszystko może kompletnie wciągnąć młodego czytelnika.
A co w tej opowieści robi kruk? Też się zdziwiłam. Ale i na jego obecność jest wytłumaczenie. W końcu to bajka ;)

Opowieść nowoczesna, choć momentami trochę jak z bajek dawnych, gdy należało dzieci co nieco postraszyć, by trzymały się z dala od jeziora czy lasu. Tu niedźwiadki są przemiłe, jednak to dzikie i niebezpieczne zwierzęta.
Jedna nieprzemyślana decyzja Bazylego skutkuje ciągiem nieprzewidzianych, ciekawych, ale i niebezpiecznych przygód rodzeństwa. Marika stara się dotrzymać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mama zostawiła Zosię, gdy ta skończyła 18 lat, uznała ją za dorosłą i pojechała, by zająć się tym, co kocha. Gdy łączność telefoniczna i listowna nagle się urywa, Zosia zaczyna się martwić. Do tego wokół niej pojawiają się obcy ludzie, a w głowie pytania.
Ta historia skupia się nie tyle na zaginięciu archeolożki, a na uczuciach głównych bohaterów. Każda nowa sytuacja destabilizuje nasze życie, niepewność wprowadza uczucie zagrożenia, a obecność i pomoc przyjaciół jest po prostu nieoceniona. Czasem źle interpretujemy wysyłane do nas sygnały, a czasem sami wysyłamy fałszywe, by ochronić tych, których kochamy. Ale kłamstwo nie jest najlepszym narzędziem. Prawda rozwiewa niepewność i daje wybór, bo każdy powinien sam zdecydować o tym, co jest dla niego dobre, a co będzie ciężarem, czy lepiej zostać czy odejść.
Z pomocą przyjaciół Zosia rozwiązuje zagadkę zniknięcia mamy, ale chyba cenniejsze jest to, że zagląda w głąb siebie, a poznając historię matki, odnajduje swoją tożsamość, ale i siłę, by zawalczyć o swoje zagubione jakiś czas temu szczęście.

Mama zostawiła Zosię, gdy ta skończyła 18 lat, uznała ją za dorosłą i pojechała, by zająć się tym, co kocha. Gdy łączność telefoniczna i listowna nagle się urywa, Zosia zaczyna się martwić. Do tego wokół niej pojawiają się obcy ludzie, a w głowie pytania.
Ta historia skupia się nie tyle na zaginięciu archeolożki, a na uczuciach głównych bohaterów. Każda nowa sytuacja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W tej powieści jest jak w życiu, tylko groźniej. Z jednej strony sielankowy obraz kochającej się rodziny, ich znajomych mających mniej lub bardziej istotne problemy, z drugiej cień zła czający się za plecami bohaterów. Już na pierwszych stronach powieści zakochani, szczęśliwi ludzie nieświadomie krzyżują plany bezwzględnym bandytom, za co czeka ich śmierć. Ale to dopiero początek. Początek dramatu trojga dzieci pozbawionych rodziców, ale też początek walki o życie dla całej rodziny. Gdy wydaje się, ze praca z psychologami zaczyna przynosić efekty, jeden telefon burzy tak misternie tkany spokój. Wakacyjne podróżowanie, jakie zarządzają dziadkowie, szybko okazuje się próbą ucieczki. Lecz świat nie jest tak wielki jak myślimy, a pięcioosobowej rodzinie trudno jest wtopić się w tłum. Czy złoczyńcy ich dopadną? Jakich sposobów użyją, by dopiąć swego.
Przez wiele stron poznajemy bohaterów, przeżywamy z nimi przeróżne rozterki, jemy pyszne dania, pijemy kawę udając spokój, by dzieci mogły zasnąć, śmiejemy się i wreszcie płaczemy, targani niemocą i bezsilnością wobec okrutnego losu Pytamy czemu nie mogą odpuścić? Dlaczego są aż tak źli? W pewnym momencie przychodzi niemal wstrzymać dech w obawie czy tym, za których cały czas trzymamy kciuki, uda się wyjść cało z opresji. Autorka buduje zaufanie do kogoś, by po kilkudziesięciu kartach odkryć prawdziwą twarz bohatera, zaświadcza o kruchości bohaterek, by dać im szansę pokazania na co je stać.
To opowieść o sile miłości. o tym, ile możemy poświęcić dla tych, których kochamy. O tym, że nie warto ufać każdemu, ale też nie każdego należy skreślać tylko dlatego, że jest trochę inny. To powieść o tolerancji i niesprawiedliwości, o poświęceniu i braku zgody na zło i walce o przetrwanie i godne życie. Świetny, trzymający w napięciu kryminał. Polecam gorąco.

W tej powieści jest jak w życiu, tylko groźniej. Z jednej strony sielankowy obraz kochającej się rodziny, ich znajomych mających mniej lub bardziej istotne problemy, z drugiej cień zła czający się za plecami bohaterów. Już na pierwszych stronach powieści zakochani, szczęśliwi ludzie nieświadomie krzyżują plany bezwzględnym bandytom, za co czeka ich śmierć. Ale to dopiero...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Podróże mogą być różne, ciekawe i nudne, wyczerpujące i na leniucha, z przyjaciółmi lub samotne, mogą też być... sentymentalne. Te w głąb siebie bywają często najbardziej pouczające. "Opowiadania podróżne" Małgorzaty Winkler-Pogody łączą w sobie opisy miejsc i zdarzeń z głęboką refleksją. Nad czym? Nad życiem, przyjaźnią, miłością, nad cieniem przeszłości i groźbą zagłady czy też po prostu życiem człowieka, czasem zakochanego, zapatrzonego w siebie lub zwyczajnie zagubionego. Niektóre czyta się niczym dobry romans, a inne niczym kryminał. Aż ciarki przeszły mnie przy opisie podróży bohaterów autostopem z nieznanymi osobnikami o bardzo podejrzanej aparycji lub przy spotkaniu człowieka z maczetą pośród tarasów ryżowych - niemal na wstępie widziałam ich poszatkowane zwłoki pogubione po drodze. Na dużą uwagę zasługują opisy przyrody. Są tak namacalne, że wystarczy na chwilę zamknąć oczy, by znaleźć się pośród malowniczych pól, w przejrzystym morzu czy oko w oko z gepardem na wyschniętej sawannie. Myślę, że "Opowiadania podróżne" zasługują na taką samą uwagę, jak powieści Autorki - widać w nich bystre oko obserwatora i kunszt pióra. Polecam z całym przekonaniem i przyjemnością jaką wyniosłam, je czytając.

Podróże mogą być różne, ciekawe i nudne, wyczerpujące i na leniucha, z przyjaciółmi lub samotne, mogą też być... sentymentalne. Te w głąb siebie bywają często najbardziej pouczające. "Opowiadania podróżne" Małgorzaty Winkler-Pogody łączą w sobie opisy miejsc i zdarzeń z głęboką refleksją. Nad czym? Nad życiem, przyjaźnią, miłością, nad cieniem przeszłości i groźbą zagłady...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy czyta się książki zawierające w swej treści okruchy naszej historii, to oprócz przyjemności wynikającej z czynności czytania dostaje się coś więcej, trochę wiedzy o minionych czasach. I nie ważne czy się o tym wiedziało czy nie - zawsze warto zyskać nowe informacje lub przypomnieć sobie co nieco z historii. Lubię odnaleźć w obyczajówkach coś więcej niż tylko zmyśloną historię.
"Miód w deszczu" to piękna opowieść o życiu w powojennych czasach, gdzie radość z odzyskania wolności, zyskania nowego domu miesza się z trudami życia. Świetny lekarz, który ukrywa się, z uwagi na poglądy; rodzina, która wciąż czeka na ojca i męża, i nie ma wieści o jego losie; mieszkańcy pochodzenia niemieckiego zmuszeni do opuszczenia swych domów; zaniedbane dzieci, które naukę muszą godzić z pracą w gospodarstwie, dramat kobiety nad którą pastwi się mąż pijak - te i wiele innych problemów porusza w swojej powieści Autorka. Ale są tu i wątki niosące radość i pocieszenie, że nie wszystko w życiu jest trudem, jak płomienne uczucie pewnego Mazura do dużo młodszej Kurpianki - wdowy z dziećmi, bądź uczucie Julka i Gretel, będące ponad sąsiedzkimi animozjami.
Co do dialogów w gwarze - można próbować przeczytać je dokładnie i samodzielnie zrozumieć, ale można przemknąć po nich, goniąc akcję, posiłkując się odnośnikami z tłumaczeniem - to bardzo dobre rozwiązanie.
Słowem: świetna książka. Pochłonęłam ją bardzo szybko pomimo objętości i muszę przyznać, że spłakałam się na koniec, a w trakcie nie mogłam się od niej oderwać, zastanawiając : co dalej.
Polecam z czystym sumieniem.

Kiedy czyta się książki zawierające w swej treści okruchy naszej historii, to oprócz przyjemności wynikającej z czynności czytania dostaje się coś więcej, trochę wiedzy o minionych czasach. I nie ważne czy się o tym wiedziało czy nie - zawsze warto zyskać nowe informacje lub przypomnieć sobie co nieco z historii. Lubię odnaleźć w obyczajówkach coś więcej niż tylko zmyśloną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy ideały istnieją? Hmm... Chyba raczej każdy charakter jakieś, mniejsze lub większe, ale jednak ma rysy. Częściej wszystkim nam daleko do ideału, ale czyż nie można do niego dążyć? Mikołaj, tytułowy bohater powieści "Pan Idealny" z pewnością ma wiele zalet, choć i sporo dystansu do reszty świata. Ma też kasę, co ułatwia mu spełnianie swoich zachcianek. Ale ta kasa to również efekt jego ciężkiej pracy, której poświęca nawet urlopy. I tu pierwsza rysa, bo pracoholizm to nie do końca zaleta. Jednak w książce jest ukazanych kilku innych panów, których charaktery w większy lub mniejszy sposób są przez nadmiar posiadanej gotówki wypaczone. Widać to w ich postawach wobec życia i wobec kobiet. Autorka w sprytny sposób porusza tu problem sponsoringu. Ale czy jest to łatwy sposób na znalezienie partnerki na niezobowiązujący wieczór? Czy łatwy sposób na dorobienie do studenckiej pensji, bez wiązania się uczuciowo? Czy może już prostytucja? Elka nie posuwa się tak daleko. Ulega namowom koleżanki, przez co przyczepia się do niej łatka łatwej dziewczyny. Ale czy jest łatwa? Raczej skomplikowana, nieco rozpieszczona i wciąż marząca o księciu na białym koniu, który świata by poza nią nie widział. A to już nie jest takie łatwe. Relacje osób wkraczających w dorosłe życie, pierwsze prace i pierwsze doświadczenia, a w tym wszystkim szalone uczucie i chemia pomiędzy dwojgiem młodych ludzi, która nie daje szans na świadome wybory. Ale czyż rozum zawsze bywa dobrym doradcą? Serce nie sługa i wie swoje. "Pan Idealny" to dobra lektura dla osób 18+ - lekki romans z mądrym przesłaniem. Polecam.

Czy ideały istnieją? Hmm... Chyba raczej każdy charakter jakieś, mniejsze lub większe, ale jednak ma rysy. Częściej wszystkim nam daleko do ideału, ale czyż nie można do niego dążyć? Mikołaj, tytułowy bohater powieści "Pan Idealny" z pewnością ma wiele zalet, choć i sporo dystansu do reszty świata. Ma też kasę, co ułatwia mu spełnianie swoich zachcianek. Ale ta kasa to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zasadniczo nie sięgam po książki erotyczne, a w tej erotyki jest sporo. No ale bywa, że ktoś poleci i się człowiek skusi. Tak było i tym razem - sięgnęłam zachęcona telefonicznie podczas spaceru w lesie. Otworzyłam i... wtopiłam się w tę historię, z każdą kartką coraz bardziej pragnąc się dowiedzieć jak potoczyły się losy bohaterów. A bohaterowie, trzeba przyznać są nietuzinkowi - na początku wzbudzają przede wszystkim sympatię, a potem wolniutko odsłaniają swoje prawdziwe oblicza. Wczytując się w historię trzech z pozoru zwyczajnych mężczyzn, mniej lub bardziej zamożnych, dochodzę do wniosku, że każdym z nich mógłby być jakiś znajomy czy sąsiad. Bo cóż o sobie wiemy, mijając się w pracy czy na ulicy? Ładny garnitur, uśmiech na twarzy, żona i dzieci przy boku... A w czterech ścianach ich mieszkań często rozgrywają się całkiem nieprzewidywalne scenariusze. Biznesmen, ochroniarz i taksówkarz - co ich łączy? Początkowo nic, ale z biegiem czasu, z biegiem akcji książki, ich drogi zaczynają się krzyżować. Wynika z tego wiele - jak to w życiu - a czytelnik wikła się w emocje, przeżywa, obgryza paznokcie, może chciałby walnąć w stół i zakrzyknąć: "Niech ktoś zrobi z nimi porządek!" Czy ktoś zrobi? Autorka w ciekawy sposób manipuluje czytelnikiem - narracja miesza się z myślami bohaterów, przez co mamy wrażenie, że bohater siedzi w naszej głowie i dokładnie czujemy to, co on w danej chwili. Sploty to powieść nietuzinkowa, nie o jakiejś tam miłości spełnionej czy nie, ale o rzeczach, które dzieją się wokół nas: budowaniu fortuny na oszustwie i szantażu, przemocy domowej, sutenerstwie i prostytucji, manipulowaniu ludźmi, ale i o bólu po stracie kogoś ukochanego. Czy polecam? Jak najbardziej. Lektura wciągająca, ciekawa i warta, by po nią sięgnąć.

Zasadniczo nie sięgam po książki erotyczne, a w tej erotyki jest sporo. No ale bywa, że ktoś poleci i się człowiek skusi. Tak było i tym razem - sięgnęłam zachęcona telefonicznie podczas spaceru w lesie. Otworzyłam i... wtopiłam się w tę historię, z każdą kartką coraz bardziej pragnąc się dowiedzieć jak potoczyły się losy bohaterów. A bohaterowie, trzeba przyznać są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tak pozytywnej książki nie czytałam już dawno. Z głównej bohaterki, mimo komplikacji uczuciowych, w jakie wpada, bije tyle pozytywnej energii, że aż chciałoby się ją mieć za przyjaciółkę nie tylko fikcyjną. Pozytywne myślenie, wnikliwa obserwacja rzeczywistości i wyciąganie konkretnych wniosków oraz podejmowanie adekwatnych działań, by coś zmienić w życiu swoim i innych, i to na lepsze - są niewątpliwymi atutami tej skądinąd roztrzepanej osóbki. Dagmara po prostu daje się lubić. Niestety osoby o gołębim sercu często padają ofiarami oszustów. Takim okazuje się Dawid - usiłuje rozkochać w sobie dziewczynę, ale jego intencje nie są czyste. Czy to tylko wygłup, bezmyślność, pragnienie łamania niewieścich serc, czy działanie dyktowane wyrachowaniem. Na początku książki trudno to wyczuć, bo chłopak wydaje się sympatyczny. Na drodze Dagi staje jeszcze ktoś - Rafał, osobnik dość ponury i zamknięty w sobie. Już przy pierwszym spotkaniu Daga zauważa w nim jakiś ukryty problem. Zbliża się do niego wiedziona intuicją... a może brakiem rozsądku? Czy napyta sobie biedy? Książkę czyta się lekko i z dużą przyjemnością. Polecam z serca.

Tak pozytywnej książki nie czytałam już dawno. Z głównej bohaterki, mimo komplikacji uczuciowych, w jakie wpada, bije tyle pozytywnej energii, że aż chciałoby się ją mieć za przyjaciółkę nie tylko fikcyjną. Pozytywne myślenie, wnikliwa obserwacja rzeczywistości i wyciąganie konkretnych wniosków oraz podejmowanie adekwatnych działań, by coś zmienić w życiu swoim i innych, i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta opowieść wpada nam w ręce, gdy wokół nas zbiera żniwa trzecia fala covidowa. Wielu z naszych znajomych trafia do szpitala, czasem pod respirator, a my zamartwiamy się, co czują i czy z tego wyjdą. A tu: pik... pik... pik... dziwny dźwięk jakby wzywał bohatera, gdzieś zza światów. Ale gdy otwiera oczy budzi się w zupełnie czarownym świecie i rozpoczyna wędrówkę po nim w poszukiwaniu własnej tożsamości. Ten niesamowity, wręcz baśniowy świat wciąż go intryguje i zaskakuje, przeraża i wprawia w podziw, jednocześnie wymuszając na nim działanie. Tu nie ma miejsca na bezczynne zastanawianie kim jest i skąd się tu wziął, zaś brak pamięci nie jest wymówką, by nie stanąć do walki z żądnym jego krwi Potworem. Mężczyzna rusza wypełnić swoje przeznaczenie. Ale czy to przeznaczenie jest czymś nieuniknionym? Czymś zapisanym w gwiazdach, jak mawiał Kubuś Fatalista, czy może jest złośliwa zabawą istot rządzących tymże światem? Wymysłem ich chorej wyobraźni i kapryśną zachcianką. Oj, tak, Jaźnie są niczym małe dzieci, bawiące się bezmyślnie żywymi owadami, a dla bohaterów tej powieści nie wróży to dobrze.
Żywy Las to opowieść z pogranicza jawy i snu, baśni i rzeczywistości. To baśń dla dorosłych dotykająca wielu problemów dzisiejszego świata - jest tu i wojna i zamach stanu, skrytobójstwo i spisek, walka o życie i zabijanie dla zemsty. Ale jest też przyjaźń i poświęcenie, jest dobro, które nie godzi się ustępować z drogi złu i lojalność podyktowana sercem, a nie tylko racją stanu. Czyny jej bohaterów uświadamiają nam jak bardzo cudzy los może zależeć od działań nas samych.
Pięknie skonstruowani bohaterowie są niczym ludzie z krwi i kości, choć często ludźmi wcale nie są. Mamy tu bowiem cały szereg dziwnych nacji z wilkołaczym całkowicie damskim plemieniem na czele. Opisy są tak plastyczne, że czytając, niemal można poczuć miękkość mchu pod stopami czy rześkość powietrza w lodowej jaskini, a bohaterowie tak skonstruowani, że nawet Potwor wzbudza ambiwalentne uczucia.
Zauroczył mnie styl Autorki - ciekawie zbudowane zdania, piękny dobór słownictwa i lekkość pióra, a także konsekwentnie zbudowana fabuła - wszystko jest spójne i rozwija się dynamicznie i intrygująco. Pochłonęłam powieść ot tak, niemal jednym tchem, a bohaterowie mnie nie znudzili i nawet złapałam się na tym, że zaczynając czytać nie od miejsca, w którym skończyłam, ale ciut wcześniej, znów z przyjemnością zatapiałam się w tę opowieść i nie przeszkadza mi, że już wiem, co tu było. I choć temat wydaje się wyczerpany, a główne wątki rozwiązane, to z przyjemnością znów zanurzyłabym się w tę opowieść, by poznać dalsze losy przedziwnych jej bohaterów.
Zważywszy na młody wiek Autorki, śmiało można stwierdzić, że skoro młodzi ludzie tak potrafią posługiwać się słowem, to jest nadzieja dla polskiej literatury.
Polecam z serca.

Ta opowieść wpada nam w ręce, gdy wokół nas zbiera żniwa trzecia fala covidowa. Wielu z naszych znajomych trafia do szpitala, czasem pod respirator, a my zamartwiamy się, co czują i czy z tego wyjdą. A tu: pik... pik... pik... dziwny dźwięk jakby wzywał bohatera, gdzieś zza światów. Ale gdy otwiera oczy budzi się w zupełnie czarownym świecie i rozpoczyna wędrówkę po nim w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacyjna - tak to dobre określenie dla tej książeczki - cieplutka i pięknie napisana, ciekawa i mądra historia, która i bawi i uczy. Trochę o przyjaźni, trochę o złości, która siedzi w każdym z nas i dobrze, gdy nauczymy się ją kontrolować i nie dać jej zepsuć naszego życia i relacji z innymi;, trochę o samotności i o uśmiechu oraz dobrym słowie, dzięki któremu świat staje się lepszy i piękniejszy. I choć dawno powinnam wyrosnąć z bajek, to opowieść o małej dziewczynce i zaczarowanej nici, która ma moc ożywiania lalek, bardzo przypadła mi do gustu. Czyta się ją lekko, a opowieść zapada w serce. Do tego ciekawe ilustracje samej autorki, które młody czytelnik może pokolorować według własnego uznania, by książka nabrała indywidualnego charakteru - świetne rozwiązanie. Polecam z ręką na serduchu.

Rewelacyjna - tak to dobre określenie dla tej książeczki - cieplutka i pięknie napisana, ciekawa i mądra historia, która i bawi i uczy. Trochę o przyjaźni, trochę o złości, która siedzi w każdym z nas i dobrze, gdy nauczymy się ją kontrolować i nie dać jej zepsuć naszego życia i relacji z innymi;, trochę o samotności i o uśmiechu oraz dobrym słowie, dzięki któremu świat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Że ta książka ma tyle recenzji? No to i ja dodam swoje dwa grosze. Zetknęłam się z książką - i śmiech, i refleksja mnie nie ominęły. Choć nie miałam (jeszcze!) problemów z kilogramami. A jednak każda z nas, nawet chudzina, patrzy na siebie krytycznie, czasem zbyt krytycznie - tu noga niezbyt prosta, tu wałeczek wystaje, tu bioderka za dużo... i tp, itd. Zetknęłam się też z adaptacją - na podstawie powieści powstał monodram pt "Grubaska" i... powiem szczerze, że w teatrze śmiech był do rozpuku, a wzruszenie rozmazywało tusz z rzęs po policzkach - w życiu bym nie przypuszczała, że tak można tę książkę przeczytać i zagrać. Aż ciarki idą po plecach.
W jednej z recenzji wyczytałam, że książka przesłodzona, bo:
-"faceci padają do stóp" - no, zwłaszcza ten, co to na sylwestra Zosi nie zabrał i przygadywał, że ma pas szerokości balii do prania jego babci. A że chciał wrócić, gdy schudła? A mało to takich, co to człowieka (czyt.: kobietę) zdołują, porzucą, a potem wracają, gdy im się noga powinie? Samo życie.
- "ludzie wokół przyjaźni" - a to źle? wystarczy włączyć tv, otworzyć internet, by posłuchać o tych, co pod innymi dołki kopią, ja wolę poczytać o tych pozytywnych i podających rękę, nie widzę przeciwskazań, w końcu po to są książki :)
- "wszystko pięknie, wszystko różowo, nie ma jo-jo, nie ma nocnych załamań, nie ma krytyka wewnętrznego" - hmm, no jak nie ma jak jest: a zwycięstwo batonika w środku nocy czy pączka w cukierni pożartego z apetytem godnym tygrysa, a płacz i niewychodzenie z domu, a nawet spod koca, po kilka dni podczas załamania, a przesugestywny sen o golonce? A wspomnienie babci, która z miłości zapasła wnuczkę, bo sama doświadczyła głodu w czasie wojny i poprzysięgła sobie, że jej bliscy tego nie doświadczą póki żywa.
Oj są tu i momenty zwątpienia.
Ale fakt, nie jest to książka o porażkach. Jak sama autorka twierdzi napisała ją ku pokrzepieniu otłuszczonych serc. Daje nadzieję więc, że można pokonać swoje słabości. A że zbyt szybko, oj tam, oj tam - w końcu to powieść, więc odrobina fikcji literackiej nie zaszkodzi.
Chyba sięgnę po nią ponownie, bo boczkom się jakoś w ten pandemiczny czas przytyło ;) Polecam gorąco i książkę (zwłaszcza w nowym wydaniu) i sztukę ( z rewelacyjną Izabelą Noszczyk w roli Zosi).

Że ta książka ma tyle recenzji? No to i ja dodam swoje dwa grosze. Zetknęłam się z książką - i śmiech, i refleksja mnie nie ominęły. Choć nie miałam (jeszcze!) problemów z kilogramami. A jednak każda z nas, nawet chudzina, patrzy na siebie krytycznie, czasem zbyt krytycznie - tu noga niezbyt prosta, tu wałeczek wystaje, tu bioderka za dużo... i tp, itd. Zetknęłam się też z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciemność niekiedy bardziej kusi niż światło, pokazuje łatwiejszą drogę, zachęca tajemniczością i dreszczem emocji. Ale w mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu często czai się zło, które szuka gruntu, by się zakotwiczyć i zawładnąć... No właśnie, czym?
W spokojnym Krotoszynie zaczynają się dziać dziwne rzeczy. W nowej odsłonie powracają zbrodnie sprzed lat, a za wszystkim stoi tajemnicze bractwo ukrywające się pod nazwą Tenebris. Mistrz poszukuje nowych wojowników. Szuka ich pośród podatnej na wpływy, buntującej się młodzieży tamtejszego liceum, ale nie tylko. Krąg wciąganych w niebezpieczną grę, młodych osób rozszerza się.
Internet sprzyja błyskawicznej komunikacji i anonimowości. Nowa powieść Jolanty Bartoś dotyka tej kwestii i świetnie pokazuje jakie spustoszenie sieje w młodych, nieukształtowanych emocjonalnie umysłach czyjś dobrze przemyślany, zbrodniczy plan. Nasuwa się skojarzenie z grą "Niebieski wieloryb", która zbierała żniwo wśród nastolatków. Myślę, że powieść jest świetnym sposobem pokazania młodym ludziom, ale nie tylko, do czego może prowadzić bezrefleksyjne poddawanie się sterowaniu przez jakieś guru z Netu. Trzeba o tym mówić na różne sposoby.
Powieść trzyma w napięciu, postacie są z krwi i kości, więc czas spędzony z książką będzie wartościowy dla każdego, choć uważam, że powinno się ją podsuwać zwłaszcza młodym ludziom, bo niesie bardzo dobry przekaz.

Ciemność niekiedy bardziej kusi niż światło, pokazuje łatwiejszą drogę, zachęca tajemniczością i dreszczem emocji. Ale w mrocznych zakamarkach ludzkiego umysłu często czai się zło, które szuka gruntu, by się zakotwiczyć i zawładnąć... No właśnie, czym?
W spokojnym Krotoszynie zaczynają się dziać dziwne rzeczy. W nowej odsłonie powracają zbrodnie sprzed lat, a za wszystkim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Druga część przygód bohaterów niepokornych i mocno poranionych przez los - Kiry i Kazara z "Pożegnaj się, Leo" wciąga równie mocno jak pierwsza i równie mocno wzrusza. Nie przepadam za kontynuacjami, jednak z tymi bohaterami zaprzyjaźniłam się do tego stopnia, że chętnie do nich wróciłam. Miło znów zagłębić się w tajemniczy pokój Roberta, pełen elekrto-rupieci i tajemnic, jak też w jego obolałą duszę i pełną obaw głowę. Do tego nowa misja Kazara i nowa próba dla obydwojga, która sprawia, że bohaterowie muszą ponownie odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla nich ważne, najważniejsze. Kolejne otarcie się o śmierć jest zawsze bodźcem zmuszającym do przewartościowania swojego życia. A to jest z kolei dużą dawką emocji dla czytelnika. Nieoczywiste zwroty akcji nie pozwalają się nudzić przy lekturze, a piękny plastyczny język, jakim posługuje się autorka sprawia, że książkę czyta się z przyjemnością. To jedna z powieści, w której można się zakochać. Polecam z serca.

Druga część przygód bohaterów niepokornych i mocno poranionych przez los - Kiry i Kazara z "Pożegnaj się, Leo" wciąga równie mocno jak pierwsza i równie mocno wzrusza. Nie przepadam za kontynuacjami, jednak z tymi bohaterami zaprzyjaźniłam się do tego stopnia, że chętnie do nich wróciłam. Miło znów zagłębić się w tajemniczy pokój Roberta, pełen elekrto-rupieci i tajemnic,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z czym kojarzy się nam Wigilia? Z domową krzątaniną, zapachem pysznych potraw i ciast, wspólnym lepieniem pierogów, ubieraniem choinki, prezentami, z Pasterką i żłóbkiem, zimą i dobrym nastrojem. W każdym razie dobrze się nam kojarzy. Niestety, jak to w życiu, czasem pośpiech i chęć, by wszystko wyszło perfekcyjnie - powodują scysje. Tak było w przypadku Natalii. Nad jej Wigilią zawisło jakieś fatum - pociąg utknął w szczerym polu, matka się wkurzyła, że wszystko na jej głowie, i lawina smutków gotowa. Do tego choroba, która dopadła bohaterkę całkiem niespodziewanie. Jednak coś pchało Natalię, by spróbowała ponownie. Los daje nam ludzi i zabiera. Natalia gorzko się o tym przekonała. Jako osoba naładowana ogromną ilością empatii i pchana chęcią pomagania ludziom postanowiła ratować również swoje relacje z najbliższą rodziną i nie tracić czasu na gniewanie się i umartwianie sytuacją. Zamiast narzekać, że nikt jej nie kocha, ruszyła w drogę do domu i... kolejny raz utknęła w drodze. Jakie będą tego skutki? Trzeba przeczytać.
Książkę czyta się łatwo, lekko i z przyjemnością, bo opisana historia niesie w sobie bardzo pozytywny przekaz.
Szkoda tylko, że tło historyczne w jakim została umiejscowiona akcja nie zostało mocniej zaznaczone i raczej trzeba się go domyślić.
Podsumowując: cóż może być ciekawszego jesennno- zimową porą niż zimowa opowieść z happy endem. Polecam.

Z czym kojarzy się nam Wigilia? Z domową krzątaniną, zapachem pysznych potraw i ciast, wspólnym lepieniem pierogów, ubieraniem choinki, prezentami, z Pasterką i żłóbkiem, zimą i dobrym nastrojem. W każdym razie dobrze się nam kojarzy. Niestety, jak to w życiu, czasem pośpiech i chęć, by wszystko wyszło perfekcyjnie - powodują scysje. Tak było w przypadku Natalii. Nad jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sielski obrazek, z którym spotykamy się na samym początku książki sprawia, że od pierwszej strony zaczynamy zazdrościć bohaterce pięknego życia - cudowna miłość, spokój, narzeczony, który z samego rana podrzuca drogie prezenty, a po pracy przynosi następne... Ale za chwilę ten obrazek zaczyna się rozpadać. Narzeczony, owszem, pamięta o rocznicy, ale prezent kupił tylko jeden. Potem jest już coraz gorzej. Telefony, wiadomości SMS, niepokojące zdarzenia. W ciągu zaledwie kilku miesięcy kobieta zostaje niemal zaszczuta przez psychopatycznego stalkera, a jej znajomym i rodzinie grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.
Powieść trzyma w napięciu i budzi emocje.
Mimo że książka jest dostępna już teraz swą premierę ma zaplanowaną dość znaczącą datę - 25 listopada - Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet. Zapewne dlatego pod swoje matczyne skrzydła wzięła ją i poleca Fundacja Centrum Praw Kobiet.
Polecam i ja.

Sielski obrazek, z którym spotykamy się na samym początku książki sprawia, że od pierwszej strony zaczynamy zazdrościć bohaterce pięknego życia - cudowna miłość, spokój, narzeczony, który z samego rana podrzuca drogie prezenty, a po pracy przynosi następne... Ale za chwilę ten obrazek zaczyna się rozpadać. Narzeczony, owszem, pamięta o rocznicy, ale prezent kupił tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystkie książki Magdaleny Ludwiczak traktują o czymś ważnym. To dobre obyczajówki, wciągające w zawiłe historie zwykłych ludzi oraz ich emocje. Przy lekturze Snu Julii zaczęłam się zastanawiać jak bym sama postąpiła, gdybym nie mogła mieć dzieci - czy stać by mnie było na adopcję - i nie chodzi tu o finanse, ale o odwagę. czy umiałabym powiedzieć dziecku prawdę. I kiedy to zrobić? To trudne!
Powieść pokazuje, że chociażbyśmy mieli najcudowniejszych rodziców - coś ciągnie nas do tego, by dowiedzieć się skąd pochodzimy, czy nas porzucono, a jeśli tak to czemu, jakie są nasze korzenie. Bo chcemy znać prawdę.
Taka jest Julia - mądra i dociekliwa, a jednocześnie uparta. I to właśnie jej upór i dociekliwość doprowadzają ją do odkrycia tajemnic, które skrywała przeszłość. To jej upór doprowadza do tego, że niektóre dawno zasklepione skorupy pękają, by uwolnić zepchnięte na dno serc uczucia.
Magdalena Ludwiczak prowadzi swoją bohaterkę do odkrycia rodzinnych tajemnic, a czytelnikom funduję falę wzruszeń. Tak chusteczki przy czytaniu - konieczne.
Polecam z serca.

Wszystkie książki Magdaleny Ludwiczak traktują o czymś ważnym. To dobre obyczajówki, wciągające w zawiłe historie zwykłych ludzi oraz ich emocje. Przy lekturze Snu Julii zaczęłam się zastanawiać jak bym sama postąpiła, gdybym nie mogła mieć dzieci - czy stać by mnie było na adopcję - i nie chodzi tu o finanse, ale o odwagę. czy umiałabym powiedzieć dziecku prawdę. I kiedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Z miłą chęcią przeczytałam kolejną część smoczej sagi. Jest mniej radosna, ale to dlatego, że bohaterowie dorastają. Nie są już beztroskimi dziećmi, zmagającymi się z problemami w szkole (nawet jeśli były to problemy dość poważne) i kotłującymi się dla draki z byle powodu, są starsi, rozważniejsi, inaczej postrzegają świat, i mają inne problemy. Dostrzegają też zło, które czyha na nich w różnych dziwnych miejscach. Wciąż jednak nie tracą animuszu i poczucia humoru, a książka wartkości akcji. W tej części nastoletni bohaterowie doświadczają też pierwszych zauroczeń. Jako osoba, która ten wiek ma już dawno za sobą - jestem nimi zachwycona. Pełna pomysłów i humoru, dowcipna i przesączona ciepłem opowieść czyta się szybko i kończy, gdy chcemy czytać dalej. Po prostu pokochałam tych bohaterów. Czy nie zawiodą mnie w następnej części? Ciekawa jestem jak rozprawią się ze Starożytnymi Bogami, którzy... No właśnie ;) Czekam i wiem, że z przyjemnością po kolejną część sięgnę.

Z miłą chęcią przeczytałam kolejną część smoczej sagi. Jest mniej radosna, ale to dlatego, że bohaterowie dorastają. Nie są już beztroskimi dziećmi, zmagającymi się z problemami w szkole (nawet jeśli były to problemy dość poważne) i kotłującymi się dla draki z byle powodu, są starsi, rozważniejsi, inaczej postrzegają świat, i mają inne problemy. Dostrzegają też zło, które...

więcej Pokaż mimo to