Niemożliwe Aleksandra Ostapczuk 6,7
ocenił(a) na 73 lata temu Muszę przyznać, że tym razem mam więcej zastrzeżeń niż w przypadku pierwszego tomu. Nadal jednak chcę wystawić książce 7 gwiazdek.
Cały czas staram się mieć na uwadze, że to seria młodzieżowa więc rzeczy, które mnie irytują, prawdopodobnie biorą się z tego, że nie przepadam już za takimi seriami. Ta mimo wszystko przebiła się gdzieś w moim sercu i bardzo chcę poznać zakończenie historii. Miłość braci i więź między nimi nadal mnie rozbraja. Do tego, nie znoszę wątków miłosnych, ale chemia wytworzona między Piotrem, a jego wybranką absolutnie mnie kupiła. Książka ponownie pięknie ukazuje miłość ojcowską. Poświęcenie dla dobra sprawy czy z miłości do ukochanej osoby, towarzyszy bohaterom przez cały czas, powodując, że ich misja robi się coraz trudniejsza. Poznajemy kolejne postacie o różnych ideach, pod władzą różnych osób i usiłujemy odgadnąć czy pomogą Draco czy uznają jego misję za niemożliwą i odpuszczą.
Nie byłabym sobą gdybym chwilę nie pomarudziła, dlatego chciałam tylko napisać o trzech, moim zdaniem najważniejszych zarzutach wobec książki.
Pierwszy zarzut jest właściwie kierowany do słabej korekty książki. Blurb z wiszącymi literami naprawdę sprawił, że moje oczy bolały (kto zostawia na końcu ,,w” albo ,,i”?!). Kilka błędów znalazłam również w tekście, szczególnie na początkowych stronach. Było to między innymi ,,po za” zamiast ,,poza” oraz wiele innych perełek, niestety nie zapisałam konkretnych stron. Początkowo pomyślałam, że błędy się zdarzają i nie ma co się czepiać, ale po kolejnym z rzędu muszę przyznać, że poczułam niesmak.
Drugim zarzutem jest dla mnie nadużywanie zwrotu NIEMOŻLIWE. Rozumiem, że to podtytuł, rozumiem że książka jest o tym, aby w siebie wierzyć, ale na litość boską. Powtarzanie co dwie strony, że coś jest niemożliwe i podkreślanie to klawiszem Caps Lock powodował jedynie moją irytację. Odebrałam to tak, jakby czytelnik był debilem i trzeba mu powtarzać te informację co chwila. Dodatkowo, jeśli ktoś podejmuje się niebezpiecznej misji, np. stworzenia silnego zaklęcia, którego nigdy nikomu nie udało się zrobić, ciągle gada się, że to niemożliwe po czym po dwóch stronach jest po wszystkim, a postać wstaje i otrzepuje się, to nieco mi opadają ręce, a słowo przestaje mieć swój wydźwięk.
Trzecim są nawiązania do nowoczesnych rzeczy, zdarzeń czy odzywek. Chociaż wiele z tych nawiązań śmieszyło mnie i było naprawdę trafne, nie do końca pasuje mi to, kiedy muszę wczuć się w wykreowany przez autorkę świat.
Mimo wszystko, mogę szczerze i z ręką na sercu polecić książkę. Nie wiem czy trafi do wszystkich, ale skoro podbiła serce takiej marudy jak ja, to może da rade również roztopić serca innym czytelnikom :)