Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Pozycje dziecięce oceniam bazując na reakcji docelowych odbiorców, w moim przypadku dziewięciolatki i siedmiolatka. Książka ich poruszyła i zaciekawiła do tego stopnia, że trudno było dotrzymać reżimu podziału jej czytania przez trzy dni(codziennie trzy rozdziały). Obudziła zainteresowanie prawami dzieci, prawami człowieka, wolnością i demokracją. Co w świetle obecnych wydarzeń politycznych było także świetną podporą do rozmowy o sprawach istotnych. Zdecydowanie polecam.

Pozycje dziecięce oceniam bazując na reakcji docelowych odbiorców, w moim przypadku dziewięciolatki i siedmiolatka. Książka ich poruszyła i zaciekawiła do tego stopnia, że trudno było dotrzymać reżimu podziału jej czytania przez trzy dni(codziennie trzy rozdziały). Obudziła zainteresowanie prawami dzieci, prawami człowieka, wolnością i demokracją. Co w świetle obecnych...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tata Oli już nie chce być dorosły Thomas Brunstrøm, Thorbjørn Christoffersen
Ocena 8,1
Tata Oli już n... Thomas Brunstrøm, T...

Na półkach: ,

Dzieci są przekonane, że dorośli wiodą fantastyczny żywot. Rodzice dojrzewają do przekonania, że to czas dzieciństwa był fantastyczny. I już nieosiągalny. Czy łatwo wyjaśnić swoim latoroślom, że to własnie ich życie jest usłane różami? Z tą książką zdecydowanie tak.
Polecam.

Dzieci są przekonane, że dorośli wiodą fantastyczny żywot. Rodzice dojrzewają do przekonania, że to czas dzieciństwa był fantastyczny. I już nieosiągalny. Czy łatwo wyjaśnić swoim latoroślom, że to własnie ich życie jest usłane różami? Z tą książką zdecydowanie tak.
Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kto ma dzieci i jeszcze nie ma w swojej biblioteczce książek o Albercie to szczerze zachęcam do sięgnięcia po jedną z nich. Każda pozycja jest jedną historią "z życia wziętą". Pospiesz się Albercie odzwierciedla poranek, nieobcy spieszącym się rodzicom. Tylko czy na pewno to dzieci spowalniają nasze wyjście? Dla dzieci zabawne, dla rodziców lekko pouczające.
Polecam

Kto ma dzieci i jeszcze nie ma w swojej biblioteczce książek o Albercie to szczerze zachęcam do sięgnięcia po jedną z nich. Każda pozycja jest jedną historią "z życia wziętą". Pospiesz się Albercie odzwierciedla poranek, nieobcy spieszącym się rodzicom. Tylko czy na pewno to dzieci spowalniają nasze wyjście? Dla dzieci zabawne, dla rodziców lekko pouczające.
Polecam

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To nie jest książka dla dorosłych, tylko dla dzieci. Ich opinię o tym, co czytamy, mierzę także ilością powtórzeń "a możesz przeczytać jeszcze raz?" I ta pozycja mieści się całkiem wysoko w tym rankingu.
Niektóre supermoce szalenie rozbawiają. Na przykład stronę o dziewczynce, która dokładnie wie, kiedy jest godzina 8:35, syn zna na pamięć. Ale już nie jestem pewna, czy przekonująca jest dziewczynka czytająca w myślach ananasów. Cóż - z mojej perspektywy moce są nierówne, niektóre nieco nierealne bądź dziwaczne. Niemniej może właśnie to podkreśla przesłanie książki - każdy jest inny, na swój sposób wyjątkowy i niepowtarzalny. Brakuje mi też bardziej rozbudowanego tekstu, przekaz jest bardzo rysunkowy, ale - powtórzę się - dzieciom się podoba.
Idealna pozycja, gdy bardzo chcemy utrzymać zwyczaj wspólnego czytania, a mamy tylko kilka minut. Doceniam także pomysł - dla nas historyjki dały początek szukania w sobie wyjątkowych umiejętności.

To nie jest książka dla dorosłych, tylko dla dzieci. Ich opinię o tym, co czytamy, mierzę także ilością powtórzeń "a możesz przeczytać jeszcze raz?" I ta pozycja mieści się całkiem wysoko w tym rankingu.
Niektóre supermoce szalenie rozbawiają. Na przykład stronę o dziewczynce, która dokładnie wie, kiedy jest godzina 8:35, syn zna na pamięć. Ale już nie jestem pewna, czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Filozoficzne książki Kołakowskiego dla dorosłych dojrzewają w mojej biblioteczce w oczekiwaniu na dłuższy refleksyjny wieczór. Dziś za to przedstawiłam dzieciom nosorożca. Świetnie odebrały przekaz książki - w odniesieniu jednak do głównego bohatera. Czy będą potrafiły przywołać opowieść bezskutecznie dążąc do osiągnięcia nierealnego lub nierealnie osiągać swoje marzenia? Zobaczymy.
Do poczytania z dziećmi polecam. Pomimo zawile złożonych zdań historia jest zrozumiała. I jednocześnie zabawna.

Filozoficzne książki Kołakowskiego dla dorosłych dojrzewają w mojej biblioteczce w oczekiwaniu na dłuższy refleksyjny wieczór. Dziś za to przedstawiłam dzieciom nosorożca. Świetnie odebrały przekaz książki - w odniesieniu jednak do głównego bohatera. Czy będą potrafiły przywołać opowieść bezskutecznie dążąc do osiągnięcia nierealnego lub nierealnie osiągać swoje marzenia?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do biografii trzeba dojrzeć. Przynajmniej w moim przypadku. Kiedyś zastanawiało mnie, kto czytuje nudne chronologiczne historyjki z cudzego żywota. O ileż ciekawsze wydają się fabuły... dopóki nie trafiłam na Dzienniki Sándora Máraiego. Jakże łatwiej zrozumieć twórczość artysty znając jego codzienność, listy, opowieści przyjaciół, opinie czy spostrzeżenia!
Dlatego na moich półkach z książkami jest wiele biografii. Niektóre już dawno przeczytane, inne czekają na swoją kolej. Ale przyznam, że pierwszy raz sięgnęłam po książkę napisaną przez Angelikę Kuźniak. Do mnie trafiła. Z całego dostępnego materiału o Boznańskiej wyłuskała to, co najistotniejsze. Nie spekuluje, nie narzuca swoich interpretacji, nie koloryzuje. A pomimo przedstawienia tylko faktów - porusza. Olga, która intensywnie uczy się, by nie marnować zainwestowanych w nią finansów przez ojca, Olga, która żyje w ubóstwie pomimo nagród i wystaw, Olga dla której narodowość nie ma znaczenia. Znaczenie ma dla niej malowanie. Jest pasją, dla której zniesie każdą życiową niedogodność. Ma wyraziste poglądy na temat twórczości swojej i innych malarzy. Gani, co innych zachwyca. Czy była szczęśliwa? Na pewno, gdy malowała. Chociaż jej malarstwo nie zawsze przemawiało do jej współczesnych.
Zdecydowanie polecam.

Do biografii trzeba dojrzeć. Przynajmniej w moim przypadku. Kiedyś zastanawiało mnie, kto czytuje nudne chronologiczne historyjki z cudzego żywota. O ileż ciekawsze wydają się fabuły... dopóki nie trafiłam na Dzienniki Sándora Máraiego. Jakże łatwiej zrozumieć twórczość artysty znając jego codzienność, listy, opowieści przyjaciół, opinie czy spostrzeżenia!
Dlatego na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To nie jest książka historyczna, chociaż Auschwitz pojawia się w niej wielokrotnie. To nie jest książka biograficzna, bo nie odnajdziemy jej bohaterów w zbiorach historycznych. To opowieść o miłości, która bez względu na czasy i miejsce, potrafi trwać, zachwycać i dawać nadzieję.
Od pierwszych stron obiecuje tajemnicę. Tajemnicę po której klucz teraźniejszość musi sięgnąć do przeszłości. Łącznikiem jest obraz intensywnie poszukiwany przez nowojorską właścicielkę galerii sztuki. I spadkobiercę fortuny, któremu obraz, a raczej jego obecny właściciel, stanął na drodze do przejęcia spadku. Czy wspólny cel zaowocuje miłością? Podobną do tej, której doświadczyła sportretowana skrzypaczka? Artystka, której kariera rozpoczęła się wraz z początkiem wojny? Odpowiedź jest... przewidywalna. A historii, pomimo tajemnicy - brakuje tajemniczości, która nie pozwala oderwać się od kart książki.
Niewątpliwym plusem jest połączenie wątków sprzed lat z dniem dzisiejszym. Przywołanie codzienności Auschwitz, w którym pomimo panującego okrucieństwa, artyści nadal tworzyli. I miłość, która spada na nas w najmniej oczekiwanym momencie życia i zawsze przywraca nadzieję na lepsze jutro. Jednak czytając odnosi się wrażenie powierzchowności. Chwytania różnych wątków, rozproszenia tego, co istotne. Czy będąc rodzicem tak łatwo wyprzeć się własnego dziecka i skazać je na obóz w imię ideologii? czy pomagając rodzinom żydowskim tak łatwo o tym opowiedzieć córce wysoko postawionego wojskowego, ledwo ją znając? Nie wszystko w tej opowieści jest przekonujące i spójne. Tylko czy o to chodziło pisarce? Może chciała nam pokazać to, co w życiu jest najważniejsze: miłość i nadzieję, nawet jeżeli okoliczności im nie sprzyjają?
Sami o tym zdecydujcie, sięgając po "Motyla i skrzypce".

To nie jest książka historyczna, chociaż Auschwitz pojawia się w niej wielokrotnie. To nie jest książka biograficzna, bo nie odnajdziemy jej bohaterów w zbiorach historycznych. To opowieść o miłości, która bez względu na czasy i miejsce, potrafi trwać, zachwycać i dawać nadzieję.
Od pierwszych stron obiecuje tajemnicę. Tajemnicę po której klucz teraźniejszość musi sięgnąć...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Chłopiec, dziewczynka i mur Anna Höglund, Ulf Stark
Ocena 7,5
Chłopiec, dzie... Anna Höglund, Ulf S...

Na półkach: ,

Mamo, poczytasz nam? To pytanie pojawia się każdego wieczoru. Ulegam pomimo zmęczenia. Ulegam, pomimo całej listy piętrzących się dorosłych zadań. Ulegam, pomimo tęskniących za mną poważnych książek. Ale czy wyłącznie dla dorosłych książki traktują o poważnych sprawach? Świat nie jest przecież usłany tylko radosnymi historiami. Nie ma ochronnego parasola dla 18 minus. Tym cudownie prostolinijnym mądrym istotom przydarzają się dramaty, których niejeden dorosły nie poniósłby dalej... W książce fizyczna ułomność staje się ścieżką do zostania poetką i rodzi wiarę w telepatię. Braterska miłość pozwala sięgnąć po to, co nieosiągalne. To początek do dyskusji o tym, co w życiu jest ważne. I o tym, że niekrzywdząca innych odmienność nie może skazywać na wykluczenie społeczne. I o tym, że zawsze warto szukać tego, co przynosi radość, zamiast rozpaczać nad tym, czego w życiu brakuje. Właśnie tak postrzegam tę historię. A dzieci? czy historia jest smutna czy radosna? Przeczytajcie z przedszkolakami lub wczesnoszkolniakami - z łatwością odpowiedzą na to pytanie.

Mamo, poczytasz nam? To pytanie pojawia się każdego wieczoru. Ulegam pomimo zmęczenia. Ulegam, pomimo całej listy piętrzących się dorosłych zadań. Ulegam, pomimo tęskniących za mną poważnych książek. Ale czy wyłącznie dla dorosłych książki traktują o poważnych sprawach? Świat nie jest przecież usłany tylko radosnymi historiami. Nie ma ochronnego parasola dla 18 minus. Tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z małym opóźnieniem kreślę kilka słów o Norze. Jest fenomenalnym połączeniem braku akcji z ogromem emocji. Historią kobiety, która tracąc męża, odzyskuje siebie. Dlaczego staje się kimś innym tylko dlatego, że u boku pojawił się "on"? czego obawia się, że siebie prawdziwą chowa w najdalszy kąt swojego jestestwa? wskakuje w mundurek żony i matki, wyskakuje z pasji i marzeń? I czy tragedia, która jej dotyka, nie jest przypadkiem paradoksalnie drogą do wolności? Zachęcam do przeczytania - być może historia Nory pozwoli na refleksję nad własnym uwikłaniem w nie-siebie.

Z małym opóźnieniem kreślę kilka słów o Norze. Jest fenomenalnym połączeniem braku akcji z ogromem emocji. Historią kobiety, która tracąc męża, odzyskuje siebie. Dlaczego staje się kimś innym tylko dlatego, że u boku pojawił się "on"? czego obawia się, że siebie prawdziwą chowa w najdalszy kąt swojego jestestwa? wskakuje w mundurek żony i matki, wyskakuje z pasji i marzeń?...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co to znaczy Być Człowiekiem? To wbrew pozorom całkiem łatwe... w czasie pokoju. A w czasie wojny? Wojny, w którą jest się wepchniętym wolą i próżnością innych? Gdy nagle zasady, którymi kieruje się bohater przegrywają ze strachem, tchórzostwem, konformizmem innych, pomimo że wydają się jedynymi słusznymi? Jak bardzo można zapomnieć o sobie i jak bardzo można się poddać i żyć ze świadomością nieodwracalnie poczynionego zła?
Byłam niewiele starsza od Nury, gdy okrucieństwo wojny odebrało jej nadzieje na spełnienie marzeń. Ja smakowałam życia, próbowałam różnych dróg, ona z każdym dniem była bliżej beznadziei. Kim mogłaby stać się Czeczenka z małej wioski, gdyby nie Rosjanie stacjonujący tuż obok? Rosyjskie wojsko, które czuło się panem sytuacji. Chociaż nie każdy w tym wojsku czuł się ponad prawem. Aleksander naiwnie walczył o sprawiedliwość, chociaż wygrana byłaby jednoznaczna z jego przegraną. Czy wierzył w to, że "dobro zawsze zwycięża", bo jego młodości nie zdążyło jeszcze namaścić "życiowe doświadczenie"? Nie docenił swoich przeciwników? I czy jego wybór był poddaniem się czy kierowała nim wola przetrwania, bo chciał wrócić do bliskich? Bliskich, wśród których najważniejsza była córka Ada, z szansą na życie bez wojny, niepokoju i biedy. Aleksander stał się krezusem porzucając swoje ideały i dopasowując się do rzeczywistości, w której wartość i władza człowieka rosła wraz z zasobnością jego portfela. Ta zasobność pozwoliła na powstrzymanie niemieckiego dziennikarza przed pokazaniem światu prawdziwej historii Generała. I pozwoliła też na wyrafinowaną grę, w której stawka była niepoliczalnie cenna.
Zanim jednak dojdzie do ostatecznej rozgrywki na kartach książki pojawiają się kolejni bohaterowie i fragmenty ich życia, wątki niezbędne by historia stała się całością. Historią winy i kary. Historią ludzi stających twarzą w twarz z okrucieństwem. Ilu z nas potrafi stanąć przed lustrem i prawdziwie wyznać "zrobiłem źle"? Bez żadnego tłumaczenia, szukania usprawiedliwień, okoliczności łagodzących by uchylić się przed karą? Czy udawanie, że nic się nie stało, tłumaczenie, że czyn był mało szkodliwy nie jest cichym przyzwoleniem na zło? zło które przestajemy powoli zauważać, bo nagle staje się szarą codziennością? czy współczesnych wojen i ich okrucieństw moglibyśmy uniknąć postępując zawsze prawie i uczciwie? Na te pytania nie ma prostej odpowiedzi. Tak jak opowiedziana historia nie jest łatwa i prosta. Za to jest prawdziwa. I błędem byłoby jej nie poznać.
Polecam.

Co to znaczy Być Człowiekiem? To wbrew pozorom całkiem łatwe... w czasie pokoju. A w czasie wojny? Wojny, w którą jest się wepchniętym wolą i próżnością innych? Gdy nagle zasady, którymi kieruje się bohater przegrywają ze strachem, tchórzostwem, konformizmem innych, pomimo że wydają się jedynymi słusznymi? Jak bardzo można zapomnieć o sobie i jak bardzo można się poddać i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mocno spóźniona sięgnęłam po Genialną przyjaciółkę, zaintrygowana bardziej aurą anonimowości autora niż recenzjami samej powieści. Zaskoczona nieco, gdy odkryłam, że to dopiero pierwszy tom i że przede mną leży 500 stron bolączek lat dziecięcych i nastoletnich głównych bohaterek. Swoich nie wspominam na tyle intrygująco i interesująco,by mogła z nich powstać jakakolwiek forma literacka. A jednak Włoszki wciągają w swój świat. Neapol połowy XX wieku jest pełen przemocy - także w stosunku do dzieci. Neapol ma biedne dzielnice, w których dzieci nie są świadome edukacji pogimnazjalnej. Gdzie normą jest praca zarobkowa po ukończeniu kilku klas, pomoc w zajęciach domowych, wychowaniu młodszego rodzeństwa i nastoletnie zamążpójście. Gdzie panuje wszechobecna żądza pieniądza, który jest kluczem do bycia tuzem dzielnicy. Jak odnaleźć w tym świecie własną drogę do szczęścia? Ile przeżyć emocji, zwątpień, radości i wątpliwości? Cale 500 stron. To niebanalne studium dojrzewania, w którym można odnaleźć nieco siebie. I zapomnieć w zaczytaniu.

Mocno spóźniona sięgnęłam po Genialną przyjaciółkę, zaintrygowana bardziej aurą anonimowości autora niż recenzjami samej powieści. Zaskoczona nieco, gdy odkryłam, że to dopiero pierwszy tom i że przede mną leży 500 stron bolączek lat dziecięcych i nastoletnich głównych bohaterek. Swoich nie wspominam na tyle intrygująco i interesująco,by mogła z nich powstać jakakolwiek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ku mojemu zaskoczeniu - inspiracją do powieści były prawdziwe wydarzenia. Zaskakujące? Dla mnie tak. Trudno mi ciagle pojąć zjawisko pedofilii. Trudno mi też pojąć, że winni unikają kary lub jest ona niewspółmiernie nikła do wyrządzonych krzywd. Czy bycie znanym, poważanym i nagradzanym daje prawo do czynienia okrucieństwa istotom tak bezbronnym jak dzieci? I tłumaczenia tego miłością? Nie i jeszcze raz nie.
Drugie "nie" dla niszczenia świata, by osiągnąć nieosiągalne. Nieśmiertelność, dla której zarzyna się gatunek zwierząt do ostatniej sztuki, niszczy wyspę i lud na niej mieszkajacy próbując wcisnąć ochłapy cywilizacji. Dla zysku. By mieć więcej. By istnieć wiecznie w pięknie młodym opakowaniu.

Czy warto siegnać po "Ludzi na drzewach"? Warto. Poza walorami literackimi porusza niewygodne kwestie, które jednak istnieją, bez względu na to jak byśmy chcieli być od nich daleko. Ktoś kiedyś pwoiedział, że świat można naprawić zaczynając od siebie. Więc może przestańmy odwracać oczy, udawać, że zło nie istnieje i zacznijmy dbać o naszą planetę. Nie jesteśmy bowiem ostatnim ludzkim pokoleniem. Zostawmy naszym dzieciom świat, który będzie im przychylny.

Ku mojemu zaskoczeniu - inspiracją do powieści były prawdziwe wydarzenia. Zaskakujące? Dla mnie tak. Trudno mi ciagle pojąć zjawisko pedofilii. Trudno mi też pojąć, że winni unikają kary lub jest ona niewspółmiernie nikła do wyrządzonych krzywd. Czy bycie znanym, poważanym i nagradzanym daje prawo do czynienia okrucieństwa istotom tak bezbronnym jak dzieci? I tłumaczenia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czy kierujesz sie w życiu zasadami? Stałymi, czy ciagle je zmieniasz? A może żyjesz z dnia na dzień, bez planu, licząc, że los przyniesie Ci w darze właśnie to, czego potrzebujesz? i która z tych dróg jest tą właściwą? O to wydaje się pytać każda kartka tej książki. A może tylko mnie pyta, bo zaczynam czytać 1 stycznia? Pierwszy dzień roku to zawsze nowe postanowienia. Na lepsze życie usłane zasadami, które tą wyidealizowaną lepszość mają zapewnić... Rodzina, dla której pracuje autorka, jest nimi... przesycona. Zasady są na każdym kroku i są po prostu codziennością, powtarzanym schematem, powietrzem, którym się oddycha. Dla żydowskiej tradycyjnej rodziny. Dla kogoś z zewnątrz niezrozumiałym zupełnie zestawem ograniczającym byt. Czytając utwierdzałam się tylko w przekonaniu, że inność jest po prostu inna i potrafi być i fascynująca i inspirująca. "Nowe", "inne" - może i na początku wydaje się nieakceptowalne, dziwaczne, nieprzystające do nas, ale może warto spojrzeć nie oceniając, wyłączając nasz schemat słusznej drogi? Silne nastawienie i przekonanie o istotności rozwoju intelektualnego, konieczności ciągłej nauki, kształcenia jest normą w żydowskim świecie. Tak jak i jednoczesne przestrzeganie zasad religijnych, które dla mnie kłóci się z nauką. Nie, zdecydowanie nie jest to świat, w jakim mogłabym wieść żywot. Ale umiejętności życia zgodnie z przyjętymi zasadami zazdroszczę...
To ciekawa lektura odkrywająca fragment żydowskiej codziennosci. Mi przyniosła refleksję nad istotą życia z zasadami. Jednocześnie pozostawiła pewnien niedosyt, ale i tak polecam. Szczególnie, gdy niekoniecznie ma się chęć poznawać inne kultury z suchych encyklopedycznych opisów.

Czy kierujesz sie w życiu zasadami? Stałymi, czy ciagle je zmieniasz? A może żyjesz z dnia na dzień, bez planu, licząc, że los przyniesie Ci w darze właśnie to, czego potrzebujesz? i która z tych dróg jest tą właściwą? O to wydaje się pytać każda kartka tej książki. A może tylko mnie pyta, bo zaczynam czytać 1 stycznia? Pierwszy dzień roku to zawsze nowe postanowienia. Na...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Ania Maciej Drzewicki, Grzegorz Kubicki
Ocena 7,9
Ania Maciej Drzewicki, G...

Na półkach: ,

Nie będę obiektywna. Bo zawsze miałam słabość do Ani. Nie aktorki, ale osoby. Matki, kobiety. Nie potrafię zdefiniować jej wyjątkowości. Fenomenu dziewczyny z Wybrzeża. Tak jak dla niej najważniejsza jest dla mnie rodzina. Czas spędzony z dziećmi. Domowy obiad. Porządek w domu, który mi pomaga uporządkować świat. Żyję dla siebie, nie innych, więc w pełni rozumiem jej potrzebę prywatności. I ta książka, co ciekawe, także jej to zapewnia. Jest tutaj o Ani tyle, ile sama chciałaby powiedzieć światu. Tak przynajmniej ją odbieram. Jest zbiorem ciekawostek, zdjęć, anegdot. Nie odkrywa myśli, nie dotyka tajemnic. A jednocześnie pozwala zbliżyć się do Ani. Ani, której już nie ma...

Nie będę obiektywna. Bo zawsze miałam słabość do Ani. Nie aktorki, ale osoby. Matki, kobiety. Nie potrafię zdefiniować jej wyjątkowości. Fenomenu dziewczyny z Wybrzeża. Tak jak dla niej najważniejsza jest dla mnie rodzina. Czas spędzony z dziećmi. Domowy obiad. Porządek w domu, który mi pomaga uporządkować świat. Żyję dla siebie, nie innych, więc w pełni rozumiem jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ewa Ewart napisała, że to lektura obowiązkowa. W tym jednym zdaniu mieści się właściwie cała opinia o książce. Chociaż po jej przeczytaniu miałam ochotę spakować się szybko i wyjechać z tego kraju, gdzie nie szanuje się dzieci, kobiet, pokrzywdzonych, drwi ze słabszych, ubogich i prawa. Ale czy tak naprawdę nasz kraj jest jedynym, gdzie dzieją się nieprawości? Nie sądzę. Czy trzeba być "kimś ważnym", by to zmienić? Niekoniecznie. Może czas zacząć reagować na widok dziecka, które dostaje klapsa, na wulgarne odzywki, podbite oko sąsiadki i szowinistyczne żarty. Na te wydawałoby się "drobiazgi". Nie zwracając uwagi na "nieetyczny drobiazg" dajemy ciche przyzwolenie na nieprzyzwoitość. Zacznijmy bycie prawdziwie dobrym człowiekiem od siebie.
Książkę warto i trzeba przeczytać. Koniecznie.

Ewa Ewart napisała, że to lektura obowiązkowa. W tym jednym zdaniu mieści się właściwie cała opinia o książce. Chociaż po jej przeczytaniu miałam ochotę spakować się szybko i wyjechać z tego kraju, gdzie nie szanuje się dzieci, kobiet, pokrzywdzonych, drwi ze słabszych, ubogich i prawa. Ale czy tak naprawdę nasz kraj jest jedynym, gdzie dzieją się nieprawości? Nie sądzę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Historia okrucieństwa, które się wydarzyło. Zawsze zastanawia mnie, co wyzwala w ludziach nieludzkie traktowanie innych. Tylko dlatego, że są inni - z narodowości, wyznania czy przekonań. Historia, która przewija się przez kolejne pokolenia i w każdym pozostawia swój ślad blokując drogę do odczuwania szczęścia. Czy dążenie do poznania całej prawdy pomaga w zrozumieniu tych, którzy okrucieństwa doświadczyli? czy pozwala oswoić własne demony? czy niepokój i drżenie o życie bliskich jest dziedziczne czy też własne strachy zasadza się w głowach kolejnych pokoleń? Czy pierwotny instynkt przetrwania zmusza do życia "po", chociaż wydaje się to niemożliwe? Książka opowiada, nie ocenia. Opowiada to, co istotne, pozostawia jednak niedosyt. Nie unikajmy jej - może pozwoli lepiej zrozumieć zachowanie tych, których dotknęło w życiu nieszczęście.

Historia okrucieństwa, które się wydarzyło. Zawsze zastanawia mnie, co wyzwala w ludziach nieludzkie traktowanie innych. Tylko dlatego, że są inni - z narodowości, wyznania czy przekonań. Historia, która przewija się przez kolejne pokolenia i w każdym pozostawia swój ślad blokując drogę do odczuwania szczęścia. Czy dążenie do poznania całej prawdy pomaga w zrozumieniu tych,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Każdy z nas marzy o "lepszym". Pracy, domu, wakacjach, funduszach, czasami partnerze. Każdy ma swoją listę, krótszą lub dłuższą, "lepszego". Marząc o lepszym, żyjąc tym co będzie - nie dostrzegamy teraźniejszości. Stwierdzenie jakże banalne i jakże oczywiste. Ale ta powieść pokazuje, jak tracimy życie nie będąc tu i teraz, nie odsiewając istotnego od ulotnego. Zmusza do refleksji nad własnym życiem, własnymi wyborami, decyzjami, oczekiwaniami wobec innych.
Dobrze skonstruowana, obszerna, zwykłymi historiami dotyka tego, co w życiu najważniejsze. Zdecydowanie polecam.

Każdy z nas marzy o "lepszym". Pracy, domu, wakacjach, funduszach, czasami partnerze. Każdy ma swoją listę, krótszą lub dłuższą, "lepszego". Marząc o lepszym, żyjąc tym co będzie - nie dostrzegamy teraźniejszości. Stwierdzenie jakże banalne i jakże oczywiste. Ale ta powieść pokazuje, jak tracimy życie nie będąc tu i teraz, nie odsiewając istotnego od ulotnego. Zmusza do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść, przy której aż roi się od pozytywnych recenzji i opinii. I nie bezpodstawnie. Chociaż początkowo bohaterowie nieco się mieszają, nieco nużące bywają niektóre z rozdziałów, ale bez tych wstępów trudno byłoby zrozumieć dalsze losy czterech Amerykanów. Powieść nie należy do łatwych, lekkich i przyjemnych - jest emocjonalnie trudna, najtrudniejsza, gdy krzywdzone jest dziecko. Trudna w chwilach bezradności i okrucieństwa, trudna w relacjach międzyludzkich. I nie jest to świat wyimaginowany, z nierzeczywistymi problemami - może tylko ubrany i opowiedziany poprzez fikcję. Dla mnie jako czytelnika - chociaż może to zabrzmi górnolotnie - niesie za sobą także przesłanie, by być uważnym na to, co dzieje się wokół i by czynić świat lepszym. Także, a może przede wszystkim, będąc przykładem dla innych - by złe chwile, chwile niesprawiedliwości, które nam się przytrafiają nie obudziły zła w nas. I byśmy nie oceniali innych, szczególnie, gdy nie znamy ich historii.
Zdecydowanie polecam.

Powieść, przy której aż roi się od pozytywnych recenzji i opinii. I nie bezpodstawnie. Chociaż początkowo bohaterowie nieco się mieszają, nieco nużące bywają niektóre z rozdziałów, ale bez tych wstępów trudno byłoby zrozumieć dalsze losy czterech Amerykanów. Powieść nie należy do łatwych, lekkich i przyjemnych - jest emocjonalnie trudna, najtrudniejsza, gdy krzywdzone jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tutaj musiałabym skopiować to, co napisałam o pierwszym tomie. Jedynie historia Związku Radzieckiego i jego rozpadu, która przewija się i wpływa na losy bohaterów - jest już dla mnie bardziej namacalna, bo toczyła się także w tle mojej codzienności. Ale polecam gorąco - tak jak i pierwszy tom.

Tutaj musiałabym skopiować to, co napisałam o pierwszym tomie. Jedynie historia Związku Radzieckiego i jego rozpadu, która przewija się i wpływa na losy bohaterów - jest już dla mnie bardziej namacalna, bo toczyła się także w tle mojej codzienności. Ale polecam gorąco - tak jak i pierwszy tom.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaintrygowana pozytywnymi recenzjami i opiniami także sięgnęłam po "Ósme życie". Czy warto wyszarpać z codzienności pracującej na pełen etat matki dwójki przedszkolaków kilka wieczorów na jej przeczytanie? Warto. Losy rodziny - pełne emocji, trudnych decyzji, poświęcenia, czasami lekkomyślności, w tle znana wszystkim historia Rosji i Związku Radzieckiego - nie pozostające bez wpływu na życie bohaterów, magia ręcznie przygotowywanej czekolady... Napisane świetnym stylem, słowa budują obrazy, tworzą spójną opowieść, przenoszą nas do Gruzji, jej smaków, zapachów, grozy i szczęścia. Każdy tam znajdzie kawałek siebie. Każdy oderwie się od codzienności - jakże czasami błahej w obliczu problemów z jakimi zderzają się ci, o których czytamy. We mnie ta książka pozostawiła swój ślad, niewątpliwą chęć poznania dokładniej historii Gruzji i któregoś dnia zobaczenia Tbilisi.

Zaintrygowana pozytywnymi recenzjami i opiniami także sięgnęłam po "Ósme życie". Czy warto wyszarpać z codzienności pracującej na pełen etat matki dwójki przedszkolaków kilka wieczorów na jej przeczytanie? Warto. Losy rodziny - pełne emocji, trudnych decyzji, poświęcenia, czasami lekkomyślności, w tle znana wszystkim historia Rosji i Związku Radzieckiego - nie pozostające...

więcej Pokaż mimo to