-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2019-01-02
2017-02-07
2017-02-07
O tej książce napisane zostało już wiele mądrych słów: o tym, że szanowny pan Sienkiewicz nadużył nieco historycznych faktów, żeby podsycić wartką fikcję; o tym, że książka naturalnie jest lepsza niż film (choć Michał Żebrowski zawsze będzie moim ulubionym wcieleniem pana Skrzetuskiego) oraz wiele innych cennych uwag. Ja mogę jedynie rzec, że "Ogniem i Mieczem" kocham nie mniej, nie więcej, ale równie płomiennie co Skrzetuski Helenę, a kniaź Wiśniowiecki Rzeczpospolitą.
O tej książce napisane zostało już wiele mądrych słów: o tym, że szanowny pan Sienkiewicz nadużył nieco historycznych faktów, żeby podsycić wartką fikcję; o tym, że książka naturalnie jest lepsza niż film (choć Michał Żebrowski zawsze będzie moim ulubionym wcieleniem pana Skrzetuskiego) oraz wiele innych cennych uwag. Ja mogę jedynie rzec, że "Ogniem i Mieczem" kocham...
więcej mniej Pokaż mimo to
Lubię Dana Browna, uwielbiam "Anioły i Demony" oraz naturalnie "Kod Da Vinci". Nie jestem fanem ciężkiej, mocnej i wyczerpującej intelektualnie literatury, lubię lekkie i przyjemne powieści, a cykl książek o Robercie Langdonie należy właśnie do tej kategorii. Pomimo powtarzającego się schematu powieści Browna czytam z zapartym tchem, bo lubię sposób w jaki pisarz łączy ze sobą teorie spiskowe, historię i symbolikę.
Niestety, na "Początku" się zawiodłam. I to bardzo.
Dosyć szybko zorientowałam się, że Regentem oraz monte@iglesia.org jest Winston, a już na prawie samym początku zrozumiałam, że wg. Edmonda ludzkość zmierza ku totalnej symbiozie z technologią - to było dość oczywiste. Tak jak wspominałam, książki Browna mają przewidywalny schemat, jednak pisarzowi zawsze udawało się trzymać mnie w szachu aż do samego końca. Nie tym razem.
Nie uważam też, żeby odkrycie Edmonda było tak bardzo szokujące, jak próbował to ukazać Brown. Nie odpowiedział na pytanie "skąd pochodzimy", podał jedynie powód dla którego nie można wykluczyć teorii ewolucji, a wierni dalej mogą uważać, że ktoś te prawa fizyki i chemii pierw stworzył. Innymi słowy nie ważne jak Bóg stworzył ludzkość, ludzie dalej mogą wierzyć że ją stworzył, a odkrycie i symulacja Edmonda pokazała tylko w jaki sposób to zrobił. Nic nowego.
Nie podoba mi się też postać Vidal. Była nudna i nie wnosiła nic ciekawego do fabuły oprócz bycia narzeczoną księcia Hiszpanii, której szukała Gwardia.
Nie rozumiem również wątku z pałacem generała Franco i dlaczego król w swoich ostatnich godzinach życia kazał się tam wywieźć, jakby nie mógł wyjawić swojego sekretu we własnej komnacie. Być może miało to służyć jako próba naprowadzenia czytelnika na fałszywy trop, jak to miało miejsca w poprzednich częściach, niestety była to bardzo nieudana próba.
Plusem powieści jest barwny i niezwykle precyzyjny opis Barcelony i jak zwykle dobrze wykreowana postać Roberta Langdona, jednak było tam zdecydowanie za mało kodów, zagadek i symboliki tak przecież dla Dana Browna charakterystycznych.
Lubię Dana Browna, uwielbiam "Anioły i Demony" oraz naturalnie "Kod Da Vinci". Nie jestem fanem ciężkiej, mocnej i wyczerpującej intelektualnie literatury, lubię lekkie i przyjemne powieści, a cykl książek o Robercie Langdonie należy właśnie do tej kategorii. Pomimo powtarzającego się schematu powieści Browna czytam z zapartym tchem, bo lubię sposób w jaki pisarz łączy ze...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to