-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant4
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant961
Biblioteczka
Tak bardzo potrzebna książka. Może rodzicom przede wszystkim aby raz jeszcze przyjrzeć się swoim i nie swoim uczuciom. Z nich się składamy, w dużej mierze przez nie się komunikujemy (ze sobą samym i ze światem) dlatego tak ważne jest, aby od najmłodszego starać się je rozumieć. Czytam ją synkom (najpierw starszemu, teraz starszemu i młodszemu) już od ponad dwóch lat i widzę jak zmienia się postrzeganie i rozumienie treści. Z początku było zafascynowanie obrazkami, teraz jest coraz więcej pytań (u starszego oczywiście) o co chodzi z tą wyobraźnią, przyjaźnią, współczuciem czy przyjaźnią. Dzieci zadają nam podstawowe pytania, i szukając na nie odpowiedzi sięgamy do fundamentów naszej osobowości. Dzięki książkom i naszym dzieciom.
Tak bardzo potrzebna książka. Może rodzicom przede wszystkim aby raz jeszcze przyjrzeć się swoim i nie swoim uczuciom. Z nich się składamy, w dużej mierze przez nie się komunikujemy (ze sobą samym i ze światem) dlatego tak ważne jest, aby od najmłodszego starać się je rozumieć. Czytam ją synkom (najpierw starszemu, teraz starszemu i młodszemu) już od ponad dwóch lat i widzę...
więcej mniej Pokaż mimo toCoraz bardziej lubię serię o Kici Koci. W każdej książeczce znajdują się jakieś ciekawe wskazówki praktyczne na temat życia, które nas otacza. Tym razem rodzice Kici decydują się na podróż samolotem – stąd możemy się dowiedzieć jak lotnisko wygląda, jak jest zorganizowane, po co są kontrole bezpieczeństwa, czemu walizki wjeżdżają do samolotu po taśmociągi i dlaczego pracownicy lotniska noszą słuchawki na uszach. Za każdym razem kiedy czytamy dzieciaczki mnie pytają kiedy to znowu wybierzemy się w podróż samolotową.
Coraz bardziej lubię serię o Kici Koci. W każdej książeczce znajdują się jakieś ciekawe wskazówki praktyczne na temat życia, które nas otacza. Tym razem rodzice Kici decydują się na podróż samolotem – stąd możemy się dowiedzieć jak lotnisko wygląda, jak jest zorganizowane, po co są kontrole bezpieczeństwa, czemu walizki wjeżdżają do samolotu po taśmociągi i dlaczego...
więcej mniej Pokaż mimo toDzieci uwielbiają traktory, uwielbiają też Kicię Kocię – więc nie ma lepszego pomysłu na dobrą zabawę przy lekturze. Tutaj Kicia odwiedza wujka na wsi i jak to na wsi jest mnóstwo ciekawych rzeczy do obejrzenia i jeszcze więcej do zrobienia. Poznaje wujkowy sad, towarzyszy mu przy pracy i to wszystko podane miłym tekstem z ciekawymi obrazkami. Później wraca do domu i raz jeszcze chce przeżyć to samo odtwarzając to czego doświadczyła. Czasem i dorosłym przydaje się wiedza z tak prostych książeczek – dzięki niej zrozumiałem czemu na traktor mówi się często ciągnik. Naprawdę niezwykłe jest to, że posługujemy się słowami nie zastanawiając się nad źródłem ich znaczenia.
Dzieci uwielbiają traktory, uwielbiają też Kicię Kocię – więc nie ma lepszego pomysłu na dobrą zabawę przy lekturze. Tutaj Kicia odwiedza wujka na wsi i jak to na wsi jest mnóstwo ciekawych rzeczy do obejrzenia i jeszcze więcej do zrobienia. Poznaje wujkowy sad, towarzyszy mu przy pracy i to wszystko podane miłym tekstem z ciekawymi obrazkami. Później wraca do domu i raz...
więcej mniej Pokaż mimo toUwielbiamy kolorystykę tej książeczki (oczywiście poza treścią). W bardzo prosty sposób ma przybliżyć to na czym polega postrzeganie światła. Czemu światło obija się od przedmiotu, a czemu przenikając przezeń ulega załamaniu. Oczywiście dzieciaki nie na tym się skupiają, tylko na rysunkach i strzałeczkach, ale podświadomie chłoną wiedzę, którą ma przekazać. Książka (zresztą jak cała seria) nie jest dla geniuszy, ani po to by zrobić z dzieci geniuszy; ma służyć temu by dziecko pobudzić do zainteresowania otaczającym go światem. Polecam bardzo.
Uwielbiamy kolorystykę tej książeczki (oczywiście poza treścią). W bardzo prosty sposób ma przybliżyć to na czym polega postrzeganie światła. Czemu światło obija się od przedmiotu, a czemu przenikając przezeń ulega załamaniu. Oczywiście dzieciaki nie na tym się skupiają, tylko na rysunkach i strzałeczkach, ale podświadomie chłoną wiedzę, którą ma przekazać. Książka (zresztą...
więcej mniej Pokaż mimo toTej dziecięcej książeczki chyba nie zrozumiem. Mamy ją już ponad dwa lata i kilkukrotnie próbowaliśmy się z synkiem do niej przekonać. Synek nawet ją polubił – oczywiście przez pryzmat obrazków, zaś w samą treść nie za bardzo wynikał. Z kolei ja na treści się skupiałem i próbowałem odkryć jej niezwykłość czytając niejako od końca. Ale chyba nie do końca do mnie przemówiło. Podziwiam pomysł, ale od tej strony czytana zupełnie mi się nie kleiła.
Tej dziecięcej książeczki chyba nie zrozumiem. Mamy ją już ponad dwa lata i kilkukrotnie próbowaliśmy się z synkiem do niej przekonać. Synek nawet ją polubił – oczywiście przez pryzmat obrazków, zaś w samą treść nie za bardzo wynikał. Z kolei ja na treści się skupiałem i próbowałem odkryć jej niezwykłość czytając niejako od końca. Ale chyba nie do końca do mnie przemówiło....
więcej mniej Pokaż mimo toNaszą przygodę z serią uniwersytet malucha zaczęliśmy od teorii względności. Od pierwszego razu czytaliśmy ją pewnie już kilkadziesiąt razy. Za każdym razem synek jest coraz bardziej zafascynowany masą, przysięganiem, przestrzenią. Ale najbardziej chyba lubi to jak masa zakrzywia przestrzeń. No i w końcu czarna dziura. Synek mnie pyta co to znaczy, ja mu recytuję wersy podane przez autora, domaga się więcej, sprawdzam google, uff, wychodzę z opresji. Wiem teraz, że czytając tą serię sam wpierw muszą zrozumieć co tak naprawdę czytam.
Naszą przygodę z serią uniwersytet malucha zaczęliśmy od teorii względności. Od pierwszego razu czytaliśmy ją pewnie już kilkadziesiąt razy. Za każdym razem synek jest coraz bardziej zafascynowany masą, przysięganiem, przestrzenią. Ale najbardziej chyba lubi to jak masa zakrzywia przestrzeń. No i w końcu czarna dziura. Synek mnie pyta co to znaczy, ja mu recytuję wersy...
więcej mniej Pokaż mimo toDostaliśmy w prezencie ponad 2 lata temu. Mnie z nie zachwyciła ale synkowi bardzo przypadła do gustu. Zupełnie nie wiem czemu przecież nie ma w niej fajnych rymowanek ani głębokiego przesłania. Ale ponieważ książki dla dzieci powinny takimi pozostać i czytać się powinno to co przede wszystkim dzieci same lubą, często ją czytaliśmy. Najpierw ze starszym synkiem, teraz z młodszym. Za każdym razem zatrzymujemy się na różnych stronach i rozwijamy każde ze zdań. Dzieciaki to uwielbiają.
Dostaliśmy w prezencie ponad 2 lata temu. Mnie z nie zachwyciła ale synkowi bardzo przypadła do gustu. Zupełnie nie wiem czemu przecież nie ma w niej fajnych rymowanek ani głębokiego przesłania. Ale ponieważ książki dla dzieci powinny takimi pozostać i czytać się powinno to co przede wszystkim dzieci same lubą, często ją czytaliśmy. Najpierw ze starszym synkiem, teraz z...
więcej mniej Pokaż mimo toBardzo miła książeczka z uroczonymi obrazkami. Trochę one pastelowe, a trochę oldskolowe, ale bardzo mocno przyciągają uwagę maluchów. Sama opowieść jest niezwykle urocza. Oto wiewiórka dostaje ważny list i czym prędzej wybiega z domu chcąc jak najszybciej dotrzeć w ważne miejsce. Ale jak tylko przekracza próg domu szereg istotnych powodów staje jej na drodze. Skąd my to znamy dorośli? Ile to razy gdy koniecznie trzeba było zrobić coś bardzo ważnego, pojawiały się po drodze małe i duże przeszkody. Tutaj przeszkodami jest chęć odpowiedzenia pomocą na próbę przyjaciół małej wiewiórki. Na całe szczęście opowieść kończy się dobrze, z miłym akcentem w finale. Wyświadczone innym dobro wraca do nas.
Bardzo miła książeczka z uroczonymi obrazkami. Trochę one pastelowe, a trochę oldskolowe, ale bardzo mocno przyciągają uwagę maluchów. Sama opowieść jest niezwykle urocza. Oto wiewiórka dostaje ważny list i czym prędzej wybiega z domu chcąc jak najszybciej dotrzeć w ważne miejsce. Ale jak tylko przekracza próg domu szereg istotnych powodów staje jej na drodze. Skąd my to...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-08
Kolejna miła książeczka Urszuli Kozłowskiej. W sam raz na święta i wieczór gwiazdkowy. Rymuje się przecudnie – to chyba jest jego największa zasługa i chyba największa też wartość książek pisanych przez Panią Ulę. Przedszkolaki je uwielbiają. Rymy są tak poukładane, że łatwo wpadają i łatwo się je zapamiętuje; tak że może je dzieciak zacytować przy jedzeniu, kąpieli albo wspólnym zasypianiu.
Kolejna miła książeczka Urszuli Kozłowskiej. W sam raz na święta i wieczór gwiazdkowy. Rymuje się przecudnie – to chyba jest jego największa zasługa i chyba największa też wartość książek pisanych przez Panią Ulę. Przedszkolaki je uwielbiają. Rymy są tak poukładane, że łatwo wpadają i łatwo się je zapamiętuje; tak że może je dzieciak zacytować przy jedzeniu, kąpieli albo...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-30
Znów wróciła do naszych łask – a to przez Święta, które z nią (i nie tylko z nią) spędziliśmy. Mamy ją chyba już od dwóch lat. Dzieciaki uwielbiają kartonowe okienka. Ja czytam tekst, a one próbują odgadnąć, gdzie coś labo coś się schowało. Starszy synek robi to bezbłędnie, nawet wyprzedza pytanie, natomiast młodszy działa w myśl zasady „do trzech razy sztuka”, i wcale nie przeszkadza mu że nie trafia, dla niego liczy się próbowanie. Książeczka bardzo miła, banalna. Chyba najlepszą jej częścią jest strona poświęcona osobom, które przynoszą prezenty w poszczególnych kulturach. Tutaj i ja mogłem sobie co nieco przypomnieć albo w ogóle dowiedzieć, że jest ktoś taki jak wiedźma befana.
Znów wróciła do naszych łask – a to przez Święta, które z nią (i nie tylko z nią) spędziliśmy. Mamy ją chyba już od dwóch lat. Dzieciaki uwielbiają kartonowe okienka. Ja czytam tekst, a one próbują odgadnąć, gdzie coś labo coś się schowało. Starszy synek robi to bezbłędnie, nawet wyprzedza pytanie, natomiast młodszy działa w myśl zasady „do trzech razy sztuka”, i wcale nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-28
Urocze są teksty Pani Urszuli Kozłowskiej. To zdecydowanie jedna z moich bardziej ulubionych autorek wierszyków, bajek i książeczek dla dzieci. W te Święta czytaliśmy jej wierszyk o Mikołaju Świętym. Tekst może nie był jakoś mocno odkrywczy, albo zaskakujący, wprost przeciwnie, prosty niezwykle. Prosty i przyjemny. I to chyba największy jego plus. Dzieciaki bardzo go polubiły, fajnie się układał i rymował. Książeczkę mieliśmy wydaną trochę z inną okładką – no ale nie ma to przecież żadnego znaczenia dla zawartości.
Urocze są teksty Pani Urszuli Kozłowskiej. To zdecydowanie jedna z moich bardziej ulubionych autorek wierszyków, bajek i książeczek dla dzieci. W te Święta czytaliśmy jej wierszyk o Mikołaju Świętym. Tekst może nie był jakoś mocno odkrywczy, albo zaskakujący, wprost przeciwnie, prosty niezwykle. Prosty i przyjemny. I to chyba największy jego plus. Dzieciaki bardzo go...
więcej mniej Pokaż mimo toKto z rodziców sam doświadczył w życiu swoim narodzenia się kolejnego dziecka gdy starsze są niewiele starsze ten zdecydowanie lepiej zrozumie Jadzię, jej dylematy i emocje. Chyba właśnie walor emocjonalny jest najmocniejszą stroną tej książeczki. Czytywaliśmy ją wielokrotnie ze straszymy synkiem. Imiona z książeczki zmienialiśmy tak by synek potrafił się wczuć w sytuację Jadzi. Najbardziej podobał mu się ten moment gdy Jadzia zaczynała „czuć złość”. Chwilę się nad tym zatrzymywaliśmy, rozmawialiśmy co to znaczy i dlaczego tak się dzieje. Synek słuchał i ufam, że bardzo rozumiał.
Kto z rodziców sam doświadczył w życiu swoim narodzenia się kolejnego dziecka gdy starsze są niewiele starsze ten zdecydowanie lepiej zrozumie Jadzię, jej dylematy i emocje. Chyba właśnie walor emocjonalny jest najmocniejszą stroną tej książeczki. Czytywaliśmy ją wielokrotnie ze straszymy synkiem. Imiona z książeczki zmienialiśmy tak by synek potrafił się wczuć w sytuację...
więcej mniej Pokaż mimo toTeraz, przy okazji okresu zimowego, wróciliśmy do tej książeczki. Dała nam propozycję pięknego spędzania czasu z synkiem starszym. Próbujemy bawić się jak te dwa zajączki – może nie biegamy po lesie, ale kiedy się wyciszamy w domu synek chce się bawić w zgadywanie. Jest to naprawdę urocze kiedy mogę mu się przyglądać jak bardzo się skupia, jak używa swojej wyobraźni. Przyglądać się jak małe (jeszcze) dziecko próbuje uchwycić otaczający go świat. Czytając tą książeczkę często też pozostajemy przy niezwykle ciepłych jej ilustracjach, i jest to duża odskocznia od samej treści, bo ta może się szybko znudzić.
Teraz, przy okazji okresu zimowego, wróciliśmy do tej książeczki. Dała nam propozycję pięknego spędzania czasu z synkiem starszym. Próbujemy bawić się jak te dwa zajączki – może nie biegamy po lesie, ale kiedy się wyciszamy w domu synek chce się bawić w zgadywanie. Jest to naprawdę urocze kiedy mogę mu się przyglądać jak bardzo się skupia, jak używa swojej wyobraźni....
więcej mniej Pokaż mimo toCo dzień to przerabiany, w wersji zdecydowanie bardziej rozbudowanej i emocjonalnej. Autorka była bardziej delikatna w opisach inwencji Jadzi nie-chcącej się położyć, zwykle dzieci mają więcej pomysłów, i wcale tak chętnie nie współpracują z rodzicami, o słuchaniu już nie mówiąc. Czasem myślę, że w mózgu dziecka musi być specjalna przegródka odpowiedzialna za niechęć do spania. Książeczka jest miła zresztą jak każda z tej serii, obrazki przyciągają uwagę, a kolorystyka bardzo żywa. Polecam.
Co dzień to przerabiany, w wersji zdecydowanie bardziej rozbudowanej i emocjonalnej. Autorka była bardziej delikatna w opisach inwencji Jadzi nie-chcącej się położyć, zwykle dzieci mają więcej pomysłów, i wcale tak chętnie nie współpracują z rodzicami, o słuchaniu już nie mówiąc. Czasem myślę, że w mózgu dziecka musi być specjalna przegródka odpowiedzialna za niechęć do...
więcej mniej Pokaż mimo toUlubiona książeczka z serii Kici naszego młodszego synka. Jest prosta w treści ale bardzo trafiająca w gusta dwu-latka. Nunuś jest jeszcze mały więc chce robić małe głupstwa (jak malowanie gdzie nie trzeba i stukanie co nie wolno itp.), ale na szczęście ma starszą siostrę Kicię, która dzielnie mu tłumaczy co wolno a czego nie. Nunuś rozumie, ale już nasz synek niekoniecznie, choć czytać książeczkę lubi bardzo. Przychodzi z nią w rękach krzycząc od progu: Tak Nunusiu, nie Nunusiu”.
Ulubiona książeczka z serii Kici naszego młodszego synka. Jest prosta w treści ale bardzo trafiająca w gusta dwu-latka. Nunuś jest jeszcze mały więc chce robić małe głupstwa (jak malowanie gdzie nie trzeba i stukanie co nie wolno itp.), ale na szczęście ma starszą siostrę Kicię, która dzielnie mu tłumaczy co wolno a czego nie. Nunuś rozumie, ale już nasz synek...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-19
Jedna z naszych ulubionych serii książkowych dla najmłodszych. Synek ją uwielbia i my też. Długo się zastanawiałem co w jesieni na ulicy czereśniowej jest wyjątkowe? Mnogo bohaterów, proste obrazki, życie którym żyje każdy z nas. Pewnie wszystko po trochu. A najlepsze jest to, że na podstawie bohaterów możemy stworzyć nieskończoną ilość opowieści. W zasadzie za każdym razem wybieramy z synkiem innego bohatera i przekładając poszczególne kartki przyglądamy się jego przygodom. Choć podobne to jednak różne. Obrazki może i są proste ale mają w sobie jakąś głęboko ukrytą moc. Moc prostego i szczęśliwego życia jesienią.
Jedna z naszych ulubionych serii książkowych dla najmłodszych. Synek ją uwielbia i my też. Długo się zastanawiałem co w jesieni na ulicy czereśniowej jest wyjątkowe? Mnogo bohaterów, proste obrazki, życie którym żyje każdy z nas. Pewnie wszystko po trochu. A najlepsze jest to, że na podstawie bohaterów możemy stworzyć nieskończoną ilość opowieści. W zasadzie za każdym razem...
więcej mniej Pokaż mimo toTrochę angielskiego i bardzo dużo Kici. Udane połączenie. Cały tekst jest w języku polskim, a tylko niektóre zdanie zostały przetłumaczone na angielski. Młodszy synek jeszcze chyba tego nie rozróżnia, ale starszy czterolatek ciągle każe sobie powtarzać angielskie frazy. Te są proste, wpadające w ucho i raczej łatwe do powtórzenia. Powtarzam więc zwykle po kilka razy. Synek się nie męczy, tata już bardziej, no bo ile razy można mówić” higher-higher”. No dla dzieci to nieskończenie dużo.
Trochę angielskiego i bardzo dużo Kici. Udane połączenie. Cały tekst jest w języku polskim, a tylko niektóre zdanie zostały przetłumaczone na angielski. Młodszy synek jeszcze chyba tego nie rozróżnia, ale starszy czterolatek ciągle każe sobie powtarzać angielskie frazy. Te są proste, wpadające w ucho i raczej łatwe do powtórzenia. Powtarzam więc zwykle po kilka razy. Synek...
więcej mniej Pokaż mimo toNa lekturę namówił mnie synek. Leżała gdzieś na półce wciśnięta między książeczki, które często czytamy. Typowa opowieść o pięknej księżniczce, złym charakterze i dobrym, ale biednym chłopaku, no i byłbym zapomniał dobrej wróżce (która tu nazwana jest Muzyką). Jak w takich bajkach chłopiec musi odbyć drogę, by znaleźć szczęście, które na niego czeka. Nic bardzo odkrywczego – zwykła opowiastka jakich wiele. Raz przeczytana chyba więcej nie będzie czytana, no chyba że uprze się synek. Są bajki albo opowiadania, które mają jakiś w sobie magnes i może czytać bez końca, ale są i takie których pojedyńcza lektura wystarczy.
Na lekturę namówił mnie synek. Leżała gdzieś na półce wciśnięta między książeczki, które często czytamy. Typowa opowieść o pięknej księżniczce, złym charakterze i dobrym, ale biednym chłopaku, no i byłbym zapomniał dobrej wróżce (która tu nazwana jest Muzyką). Jak w takich bajkach chłopiec musi odbyć drogę, by znaleźć szczęście, które na niego czeka. Nic bardzo odkrywczego...
więcej mniej Pokaż mimo toPewnego razu nasz młodszy synek przybiega do nas z książeczką (tytułu nie zobaczyłem) i krzyczy jeszcze niezrozumiale: „zaduj-zadula”. Proszę by powtórzył, powtarza, ale ciągle nie wiem o co chodzi. W końcu patrzę na okładkę książeczki i wszystko staje się jasne. Dociera do mnie, że słyszę: „zgaduj-zgadula”. To ulubiona fraza młodszego synka z tej książeczki, wypowiadana z uśmiechem. Przewraca kartki i każe sobie czytać, czasem po kilka razy, czasem próbuję odwrócić jego uwagę i zmienić lekturę, ale się nie udaje. Ciągle „zgaduj-zgadula”.
Pewnego razu nasz młodszy synek przybiega do nas z książeczką (tytułu nie zobaczyłem) i krzyczy jeszcze niezrozumiale: „zaduj-zadula”. Proszę by powtórzył, powtarza, ale ciągle nie wiem o co chodzi. W końcu patrzę na okładkę książeczki i wszystko staje się jasne. Dociera do mnie, że słyszę: „zgaduj-zgadula”. To ulubiona fraza młodszego synka z tej książeczki, wypowiadana z...
więcej mniej Pokaż mimo to
Lektura książeczki zbiegła się z kupnem dla synka pierwszego roweru (z pedałami). Ponieważ uwielbia Kicię Kocię byłem przekonany, że zachęci go i doda odwagi by wreszcie przesiąść się z rowerka biegowego na „rower dla dorosłych”. Czytaliśmy i czytaliśmy i raz się czuł zachęcony, a raz sceptyczny aby wyjść ze swojej bezpiecznej przystani tego co już dobrze zna i świetnie wychodzi (jazda na biegówce). Trochę go chyba deprymowały zdarte kolana Kici i wywrotki. Ale w końcu się przełamaliśmy. Odwaga otworzyła nam nowe i teraz możemy się cieszyć jazdą w pełni na dwóch kółkach. No i urocza Kicia przyłożyła do tego małą cegiełkę.
Lektura książeczki zbiegła się z kupnem dla synka pierwszego roweru (z pedałami). Ponieważ uwielbia Kicię Kocię byłem przekonany, że zachęci go i doda odwagi by wreszcie przesiąść się z rowerka biegowego na „rower dla dorosłych”. Czytaliśmy i czytaliśmy i raz się czuł zachęcony, a raz sceptyczny aby wyjść ze swojej bezpiecznej przystani tego co już dobrze zna i świetnie...
więcej Pokaż mimo to