-
ArtykułySztuczna inteligencja już opanowuje branżę księgarską. Najwięksi wydawcy świata korzystają z AIKonrad Wrzesiński2
-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus9
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz3
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
Biblioteczka
Matko bosko. Ilość błędów (nawet na okładce!), stylistyka leży. Język próbuje być taki bardziej wyniosły (?), a jednocześnie czuć jakby książkę pisał gimnazjalista. Fabuła próbuje naśladować baśnie, legendy, ale brakuje rozwinięcia postaci. Od razu jesteśmy wrzucani wir historii, kilka razy gubiłam się podczas czytania, a byłam dopiero na początku przygody z tym tytułem.
Nie doczytałam.
Matko bosko. Ilość błędów (nawet na okładce!), stylistyka leży. Język próbuje być taki bardziej wyniosły (?), a jednocześnie czuć jakby książkę pisał gimnazjalista. Fabuła próbuje naśladować baśnie, legendy, ale brakuje rozwinięcia postaci. Od razu jesteśmy wrzucani wir historii, kilka razy gubiłam się podczas czytania, a byłam dopiero na początku przygody z tym tytułem....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Muszę przyznać, że powieść mnie nie porwała.
+
- ciekawa forma. Nie mamy tutaj normalnych dialogów. Wypowiedzi bohaterów pisane są ciągiem w jednym zdaniu. Dzięki temu lepiej nam zrozumieć ślepców. Nie widząc, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, kto co dokładnie powiedział. Ważniejsze stają się słowa aniżeli wygląd postaci.
- autor nie owija w bawełnę. Mamy tu opisy śmierci, gwałtu, brudu, rozkładu. Otacza nas na początku rozpacz, a na końcu zobojętnienie. Los ślepców jest przerażający. Wzrok jest naszym najważniejszym zmysłem, a bez niego łatwo o upadek cywilizacji.
-
- muszę przyznać, że fabuła w pewnym momencie stawała się dla mnie nużąca. Doczytałam do końca z myślą, by UJRZEĆ ozdrowienie bohaterów lub ich klęskę. Nie liczyłam na wyjaśnienie, skąd się wzięła choroba, aczkolwiek nadzieja na strzępek informacji popychała mnie ku dalszej lekturze.
Muszę przyznać, że powieść mnie nie porwała.
+
- ciekawa forma. Nie mamy tutaj normalnych dialogów. Wypowiedzi bohaterów pisane są ciągiem w jednym zdaniu. Dzięki temu lepiej nam zrozumieć ślepców. Nie widząc, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, kto co dokładnie powiedział. Ważniejsze stają się słowa aniżeli wygląd postaci.
- autor nie owija w bawełnę. Mamy tu opisy śmierci,...
2024-04-15
Książka poruszająca ważny temat, dobra dla >12 latków.
+
- podjęcie tematyki hejtu w mediach społecznościowych. Jeden wpis i można komuś zniszczyć życie. Autorka wskazuje też inne sposoby znęcania się, które mają ogromny wpływ na przyszłość młodych ludzi.
- prosta forma (4h czytania wystarczy)
-
- kilka rzeczy mi zgrzytało. Jako osobie dorosłej nie pasowało zachowanie policjantów. Oskarżali bez mocnych dowodów, nie próbowali jej wysłuchać, jakoś mocniej powęszyć (nawet w pewnym momencie pada takie zdanie, że są zmęczeni takimi szczeniackimi zrachowaniami i im się nie chce w to babrać). Od razu chcą wyrzucić ze szkoły, dać do terapeuty, niemalże do poprawczaka. Gdy właściwa osoba przyznaje się do winy, to jest takie "aha ok, a teraz do domu". Brakuje takiej konsekwencji w zachowaniu dorosłych. Już te dzieciaki robione są na bardziej dojrzałe. Dochodzi do tego brak większych kar dla winnych całej sprawy (młodą dziewczynę traktują jak kryminalistę, ciągnąc ją na przesłuchania, robiąc z niej psychola, ale winnego nie napiętnują).
- brak emocji. Po takich przejściach, po tym co bohaterkę spotkało, oczekiwałam większego wybuchu, ujścia żalu i gniewu. Tekst jest pisany jak przez nastolatkę, która przejmuje się tym, że nie ma dostępu do Internetu, a pod koniec nagle staje się bardzo dojrzała, gdzie wybacza i prosi o wybaczenie.
- Oskarżanie każdego po kolei, mając tylko delikatne poszlaki - było to męczące.
- wątek ojca głównej bohaterki - po co, dlaczego? Co to miało niby wnieść?
Podsumowanie:
Książka dobra dla dzieciaków wkraczających w świat Internetu. Fabuła jest prosta, idealna dla nastolatek (pierwsze zauroczenia, życie szkolne i rodzinne, nastoletnie problemy).
Dla osoby dorosłej: zabrakło głębi, emocji i tej konsekwencji działania dorosłych.
Dla dzieciaków: mogą odnieść wrażenie, że dorośli niczego nie rozumieją, nie można ich ufać, a winni nie ponoszą kary.
Książka poruszająca ważny temat, dobra dla >12 latków.
+
- podjęcie tematyki hejtu w mediach społecznościowych. Jeden wpis i można komuś zniszczyć życie. Autorka wskazuje też inne sposoby znęcania się, które mają ogromny wpływ na przyszłość młodych ludzi.
- prosta forma (4h czytania wystarczy)
-
- kilka rzeczy mi zgrzytało. Jako osobie dorosłej nie pasowało zachowanie...
Jest ok, wciągnęłam się w historię.
+
- portret mordercy: wiemy dlaczego morduje, jaką ma metodę, poznajemy jego historię. W pewnym momencie nawet mu kibicowałam (liczyłam na niesztampowe zakończenie). Było mi go po prostu żal.
- równolegle dostajemy trzy historie, które się przeplatają a każda z nich ma ciemną stronę.
- prosty, niemęczący język.
- końcówka delikatnie zaskoczyła
-
- liczyłam na głębsze wejście w głowę mordercy, a właściwie, że bardziej skupimy się na nim. W pewnym momencie historii nasz główny bohater się rozmywa.
EDIT: po tych kilku dniach od przeczytania
- zastanawia mnie jedno. Dlaczego policjanci olali znalezione ciało? Dlaczego nic ich nie zainteresowało? Dlaczego przypadkowa osoba zainteresowałam się losem ofiary i tak szybko zaczęła łączyć kropki?
Podsumowanie:
Jest brutalnie, autor nie mydli nam oczu. Plusem jest właśnie wejście do głowy mordercy, poznanie niejako jego punktu widzenia.
Jest ok, wciągnęłam się w historię.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to+
- portret mordercy: wiemy dlaczego morduje, jaką ma metodę, poznajemy jego historię. W pewnym momencie nawet mu kibicowałam (liczyłam na niesztampowe zakończenie). Było mi go po prostu żal.
- równolegle dostajemy trzy historie, które się przeplatają a każda z nich ma ciemną stronę.
- prosty, niemęczący język.
- końcówka delikatnie...