-
Artykuły10 gorących książkowych premier tego tygodnia. Co warto przeczytać?LubimyCzytać1
-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać392
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2017-04-16
2018-05-19
Mikołaj Marcela zaprasza czytelników do Jarzynowa, gdzie w tajemniczych okolicznościach zaginęły kolejne warzywa. Sprawą zajmuje się szeryf Best Seler, ale nie jest w swych działaniach sam. Mają mu pomagać Natalia Pietruszka i Wiktor Por, ale czy okażą się skuteczni? Zagadkową sprawę próbują też rozwiązać siostry Anielki Brukselki, która zniknęła pierwsza.
Autor bardzo poważnie potraktował młodych czytelników. Książka jest zabawna i jednocześnie momentami jest przerażająca. Z drugiej strony udało się przemycić wiele ciekawych informacji o warzywach i być może dzieci chętniej będą chciały je zjeść. Najciekawsze jest jednak zakończenie, które nawet mnie, mimo mojego wieku, zaskoczyło. Zgodnie z tym, co napisał autor, mam cichą nadzieję, że pojawi się kolejna część kryminału.
"Dziadek od najmłodszych lat powtarzał mi, że to właśnie prawdziwa moc literatury - zaprasza nas do niezwykłych światów, które stają się naszymi światami."
Polecam ten znakomity kryminał dla dzieci powyżej ósmego roku życia (także tych 18+). Podzielony jest on na rozdziały, co ułatwia czytanie, zwłaszcza młodszym czytelnikom. Zabrakło mi jedynie kolorów w rysunkach, ale to moje subiektywne odczucie. Muszę jednak przyznać, że grafiki są znakomite.
Mikołaj Marcela zaprasza czytelników do Jarzynowa, gdzie w tajemniczych okolicznościach zaginęły kolejne warzywa. Sprawą zajmuje się szeryf Best Seler, ale nie jest w swych działaniach sam. Mają mu pomagać Natalia Pietruszka i Wiktor Por, ale czy okażą się skuteczni? Zagadkową sprawę próbują też rozwiązać siostry Anielki Brukselki, która zniknęła pierwsza.
Autor bardzo...
2017-07-05
"Bilet do szczęścia" jest dla mnie wyjątkową książką. Powieść zaczęłam czytać 1.VII., czyli w pierwszą sobotę lipca, a tu taka sytuacja:
"Gdyby ktoś w pierwszy sobotni poranek lipca spytał Hajdukiewicza, jaki przedślubny prezent chciałby otrzymać, odparłby bez wahania, że bilet na podróż w czasie."
Któż nie chciałby takiego biletu? Jednak czy jego posiadanie gwarantuje uniknięcie błędów, czy nie popełniłoby się innych?
Książka oczarowała mnie. Jest ona bardzo udaną kontynuacją "Konkursu na żonę". W drugiej części ukazana jest lepsza strona charakteru Hajdukiewicza, choć momentami nadal jest on porywczy. Hugo wszelkimi siłami stara się zasłużyć na miłość Łucji.
"Z niedowierzaniem kręcił głową, myśląc o niezwykłym zbiegu okoliczności, który sprawił, że odzyskał tak mało znaczący dla innych drobiazg, będący dla Łucji talizmanem, a dla niego przepustką do szczęścia, maleńkim biletem wstępu do jej serca."
Łucja też przechodzi przemianę, potrafi walczyć o swoje i nie łatwo odzyskać jej zaufanie, ale momentami zachowuje się wręcz dziecinnie. Serca czytelnika kradnie Marysia - córka głównych bohaterów. Hajdukiewicz też jest pod wrażeniem jej uroku.
"Uwielbiał małą. Im dłużej z nim była, tym bardziej się przywiązywał, tak samo jak kiedyś do jej mamy. Usiadł z Marysią w salonie i kołysał ją w beciku, aż opuściła delikatnie powieki. Mógł przyglądać się godzinami, gdy spała. Wyglądała wtedy tak słodko, że nawet najbardziej zatwardziałe serce biłoby szybciej i mocniej. Patrzył na maleńką twarzyczkę, spokojną i łagodną, zbliżał nos, żeby poczuć ten wyjątkowy zapach mleka, niemowlęcych kosmetyków i jeszcze czegoś nieuchwytnego, a jego serce wypełniała słodycz."
"Bilet do szczęścia" łączy wątek głównych bohaterów z wątkami ich rodzin i znajomych. Tajemnice wychodzą na światło dzienne, a powieść wywołuje skrajne emocje, od śmiechu po smutek. Książka jest bardzo życiowa, a podobne sytuacje mogą spotkać każdego z nas.
Czy Łucja będzie w stanie wybaczyć Hajdukiewiczowi i ich małżeństwo przestanie być "papierowe"? Odpowiedzi musicie poszukać sami. Powieść wciąga i trudno się od niej oderwać, a po przeczytaniu, żałuję, że już się skończyła. Pocieszeniem jest to, że będzie kontynuacja.
"Bilet do szczęścia" jest dla mnie wyjątkową książką. Powieść zaczęłam czytać 1.VII., czyli w pierwszą sobotę lipca, a tu taka sytuacja:
"Gdyby ktoś w pierwszy sobotni poranek lipca spytał Hajdukiewicza, jaki przedślubny prezent chciałby otrzymać, odparłby bez wahania, że bilet na podróż w czasie."
Któż nie chciałby takiego biletu? Jednak czy jego posiadanie gwarantuje...
2017-07-11
W debiutanckiej książce Moniki Jagodzińskiej "Cykl" Aniołowie oraz Pomocnicy Stróżów opowiadają o tym, jak starają się pomóc ludziom w trudnych sytuacjach. Nie zawsze taka interwencja jest łatwa, bo kryjemy się w skorupach, nie okazujemy na zewnątrz tego, co przeżywamy. Aniołowie często nakierowują nas na konkretne postępowanie. Pomocnicy Stróżów i Aniołowie przybierają damską lub męską postać, podobnie jak ludzie odczuwają emocje, a Pomocnicy z czasem stają się Aniołami Stróżami.
Książka podzielona jest na dwanaście rozdziałów, odpowiadających poszczególnym miesiącom roku. Każdy rozdział to inna, krótka, ale treściwa historia.
Każdy z bytów duchowych wraz z początkiem roku dostaje swoje zadanie, by zakończyć je wraz z jego końcem.
"Zaczął się nowy rok. Zaczęła się misja. Nasza misja. Staliśmy w szeregach. Obok ludzi. Mieliśmy dwanaście miesięcy. Dwanaście długich miesięcy. Pięknych? Pełnych bólu? Zapewne i jedno i drugie. Mieliśmy być przy nich. Pomagać. Czasem działaniem. Czasem tylko poczuciem, że nie są sami. (...) Ludzie nas potrzebowali. Świat nas potrzebował."
"Przybyłem na Ziemię z misją. Przybyłem, by pomagać. By wspierać. By ułatwiać i tak ciężkie już życie".
Autorka przypomina nam, że każdy z nas posiada Anioła Stróża, że nie jesteśmy sami. W książce zostały opisane trudne życiowe sytuacje, które mogą się przydarzyć każdemu. Poznajemy historie przemocy domowej, braku akceptacji, samookaleczenia, niezrozumienia przez rodzinę, adopcji, nieszczęśliwej miłości, śmierci i przejścia na drugą stronę. Mnie najbardziej urzekło opowiadanie z sierpnia. Dlaczego? Przekonajcie się sami. Ulubione cytaty natomiast dotyczą miłości:
"Miłość powinna dawać radość. Miłość powinna dawać szczęście. Miłość powinna dodawać, a nie podcinać skrzydła."
"Miłości nie można udawać. Miłości nie można sobie wymyślić. Miłości nie można zmyślić."
"Cykl" to niezbyt obszerna książka, do przeczytania w jeden wieczór, czyta się ją lekko. Opowiadania są pełne emocji, skłaniają do refleksji nad życiem i przemijaniem. Pamiętajmy, że po gorszym dniu przychodzi lepszy czas, że Aniołowie są obok nas, a czasami przybierają ludzkie postacie. Młoda autorka napisała bardzo udany debiut, wyjątkową książkę. Zabiera nas ona w przygodę czytelniczą z wartościowym przesłaniem. Warto zatrzymać się na chwilę, zastanowić się też czy w naszym otoczeniu nie ma osoby potrzebującej pomocy, która nie zawsze musi mieć materialny wymiar, czasem wystarczy być, wysłuchać, doradzić...
W debiutanckiej książce Moniki Jagodzińskiej "Cykl" Aniołowie oraz Pomocnicy Stróżów opowiadają o tym, jak starają się pomóc ludziom w trudnych sytuacjach. Nie zawsze taka interwencja jest łatwa, bo kryjemy się w skorupach, nie okazujemy na zewnątrz tego, co przeżywamy. Aniołowie często nakierowują nas na konkretne postępowanie. Pomocnicy Stróżów i Aniołowie przybierają...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-21
Autor - Jarosław Marszałek to magister finansów. Książka "Czy możemy modlić się o pieniądze?" choć niewielka objętościowo, bardzo bogata jest w wartościową treść.
Została ona podzielona na części. Pierwsza część zawiera wyjaśnienie Bożego spojrzenia na kwestie finansowe. Autor, odwołując się do Pisma Świętego, przekonuje, że pieniądze i modlitwa o dobra materialne nie są złe. Od nas zależy do jakich celów je wykorzystamy, bo nie zawsze może to być dla nas korzystne. Powinniśmy zawsze ufać Bogu, wielbić Go i pamiętać o dziękczynieniu, bo wszystko, co mamy pochodzi od Niego. Jarosław Marszałek zawarł też własne świadectwa z okresu, gdy zmagał się z trudnościami finansowymi. Jeśli jesteście ciekawi jak Bóg zareagował na prośby, koniecznie przeczytajcie tę książkę.
W części drugiej autor zawarł modlitwy w różnych okolicznościach np. w problemach finansowych, w trudnościach życiowych czy dla osób prowadzących własną działalność gospodarczą. Znajdziemy tu m.in. Nowennę Pompejańską, modlitwy do świętych od trudnych spraw (św. Ekspedyta, św. Judy Tadeusza, św. Rity, św. Ojca Pio, św. Antoniego czy św. Charbela). Warto modlić się do świętych, bo są oni blisko Boga i pomagają wyprosić potrzebne łaski. Ciekawą formą modlitwy są listy do św. Józefa napisane w tradycyjnej formie, włożone do koperty, zaadresowane do św. Józefa i zostawione pod figurą świętego lub za jego obrazem.
Książka godna jest polecenia, a dodatkową zachętą do zapoznania się z nią niech będą cytaty dotyczące modlitwy:
"Bóg opiekuje się swoimi dziećmi, błogosławi im w ogromie swej miłości całkowicie za darmo. Jego darów nie możemy kupić, możemy je tylko przyjąć. I ufajmy, że to, co On ma nam do zaoferowania, jest dla nas najlepsze."
"(...) Bóg chce byśmy Go prosili, byśmy opowiadali Mu o naszych wszelkich potrzebach, żebyśmy się przekonali, że to, co mamy, mamy właśnie od Niego, że On odpowiada na wołanie swoich kochanych dzieci i zaradza ich problemom."
"Na modlitwie bądźmy naturalni, zachowujmy się jak podczas rozmowy z naszym kochanym Tatą, naszym najbliższym przyjacielem, który wszystko może. Niech ta relacja będzie żywa, niech będzie to rozmowa dwóch żywych istot. (...)
Bądźmy w naszych relacjach prawdziwi, coś cię boli, jest ci przykro, masz problemy finansowe, powiedz Mu o tym, powiedz tak, jak powiedziałbyś swojemu rodzicowi, przyjacielowi czy szefowi (prosząc o podwyżkę)."
"Rozmawiajmy o naszych problemach, powierzajmy nasze trudności Panu. Powierzajmy nawet wówczas, gdy według nas, naszej wiedzy, naszego rozeznania, nic nie da się zrobić. Wyjdźmy poza własne "ja", poza własne (ludzkie) ograniczenia i zaufajmy dobremu Bogu. On jest ponad tym, Jego nic nie ogranicza."
"Stawajmy przed Panem i z ufnością powierzajmy Mu nasze prośby. (...) Jeśli Pan nie daje natychmiastowej odpowiedzi - ufajmy i nie zniechęcajmy się. Czasami Bóg zwleka z szybką odpowiedzią, by przemienić nasze serce, byśmy byli bliżej Niego, by nasza z Nim relacja umocniła się."
Autor - Jarosław Marszałek to magister finansów. Książka "Czy możemy modlić się o pieniądze?" choć niewielka objętościowo, bardzo bogata jest w wartościową treść.
Została ona podzielona na części. Pierwsza część zawiera wyjaśnienie Bożego spojrzenia na kwestie finansowe. Autor, odwołując się do Pisma Świętego, przekonuje, że pieniądze i modlitwa o dobra materialne nie są...
2016-08-09
W duchu nauczania Papieża Franciszka na ŚDM w Polsce warto sięgnąć po "DOCAT",
bo nie wystarczy słuchać/czytać słów Papieża, ale trzeba je wziąć do serca i wprowadzić w życie.
Jak pisał św. Jan Paweł II: "Tracąc wrażliwość na Boga, traci się także wrażliwość na człowieka" , nie dopuszczajmy więc do takiej sytuacji. Ułatwia to "DOCAT", który podaje konkretne przykłady z życia, podpowiada jak się zachować (podstawą są dokumenty Kościoła) oraz jak korzystać z dóbr świata. W książce poruszone są m.in. kwestie: rola rodziny, wspólnota międzynarodowa, ochrona życia, życie w wolności i bez przemocy, zaangażowanie osobiste i wspólnotowe. Książka napisana jest prostym i zrozumiałym językiem, układ jest przejrzysty (zawiera na końcu indeks rzeczowy i indeks nazwisk), poruszane kwestie są napisane pogrubioną czcionką, a dodatkową atrakcją są cytaty na marginesach.To książka, do której warto wracać, zadając sobie pytania: Czy jestem prawdziwym chrześcijaninem? Czy potrafię zmienić swoje życie na lepsze?
W duchu nauczania Papieża Franciszka na ŚDM w Polsce warto sięgnąć po "DOCAT",
bo nie wystarczy słuchać/czytać słów Papieża, ale trzeba je wziąć do serca i wprowadzić w życie.
Jak pisał św. Jan Paweł II: "Tracąc wrażliwość na Boga, traci się także wrażliwość na człowieka" , nie dopuszczajmy więc do takiej sytuacji. Ułatwia to "DOCAT", który podaje konkretne przykłady z...
Powieść dedykowana jest dla młodzieży, ale uważam, że powinni ją przeczytać także dorośli.
Każdy zaglądający na blogi korzysta z internetu. Wielu z nas ma konta w różnych socjal mediach. Część osób udostępnia zdjęcia i filmiki z bliskimi, często z dziećmi, nie zawsze myśląc o konsekwencjach takiego zachowania.
Główna bohaterka to 13. letnia Eva Andersen . Jej rodzice prowadzą kanał na YouTubie "Wszystko o Evie". Jen i Lars są influencerami i chętnie dzielą się z subskrybentami szczegółami z życia rodzinnego, a szczególnie chętnie zamieszczają filmiki z udziałem Evy, nie myśląc o jej uczuciach.
"Zapominają, że przecież muszę żyć w prawdziwym świecie. Już jakiś czas temu zrozumiałam, że nie jestem panią swojego losu. Teraz jednak mam wrażenie, że moje życie w ogóle do mnie nie należy. Muszę je odzyskać."
"Całe moje życie było jak film, który każdy może sobie ściągnąć i obejrzeć za darmo."
Pewnego dnia mama Evy, mimo obietnicy złożonej córce, publikuje film o pierwszej miesiączce. Po raz kolejny dziewczyna zostaje wyśmiana przez rówieśników, nie wytrzymuje szydzenia, prosi więc rodziców o zaprzestanie nagrywania. Niestety nie przynosi to rezultatu, Eva postanawia sabotować kanał. Czy takie działania przyniosą skutek jakiego oczekiwała? Czy rodzice Evy zawsze zamieszczają prawdę czy zdarza się, że koloryzują dla lepszych zasięgów? Odpowiedzi musicie poszukać w książce.
Książka porusza istotne tematy. Autorka ma lekkie pióro, powieść czyta się szybko, także dzięki krótkim rozdziałom. Dosłownie udaje się wykraść moment między obowiązkami i przeczytać choć jeden czy dwa rozdziały. Im bliżej było zakończenia, tym bardziej żałowałam, że zostało coraz mniej stron, a temat rzeka. Czy ostatecznie prawda wypłynie na jaw i czy kanał zniknie? Nie będę spamować.
"Z internetu i tak nic nie znika bez śladu. Gdzieś tam zawsze istnieją jakieś kopie."
Całym sercem polecam Wam tę pełną emocji książkę. Kochani szanujmy swoją i innych prywatność, miejmy na uwadze, że media zaczynają coraz więcej informacji zbierać o nas.
Powieść dedykowana jest dla młodzieży, ale uważam, że powinni ją przeczytać także dorośli.
Każdy zaglądający na blogi korzysta z internetu. Wielu z nas ma konta w różnych socjal mediach. Część osób udostępnia zdjęcia i filmiki z bliskimi, często z dziećmi, nie zawsze myśląc o konsekwencjach takiego zachowania.
Główna bohaterka to 13. letnia Eva Andersen . Jej rodzice...
2018-04-15
Trzy kobiety, których losy wiążą się z jakąś tragedią. Mercy, Hilary i Margaret to Amerykanki, które żyją w barwnym Hongkongu, a jednocześnie nie czują się tu dobrze. Początkowo czytelnik poznaje trzy różne historie, które z biegiem akcji połączy splot zdarzeń.
"Mercy czuła, że studia ją hartują. Nauczyła się mówić tak jak oni, tak jak bogacze: z odruchową ironią, której głównym celem było pokazać, że ci nie zależy, nie przejmujesz się zdaniem innych. Oczywiście w najtwardszych skorupach kryją się najbardziej kruche i delikatne istoty."
"Po przeprowadzce musieli nauczyć się nowego słownictwa - amerykańska angielszczyzna różniła się od brytyjskiej, która jako pozostałość po czasach kolonialnych dominowała w Hongkongu. Poza tym zamiast dochodzącej gospodyni - w Stanach stać było na to tylko bogaczy - tu każdy miał do pomocy Filipinkę czy Indonezyjkę, która mieszkała z rodziną na stałe i za niewiarygodną kwotę pięciuset dolarów amerykańskich na miesiąc zajmowała się sprzątaniem i opieką nad dziećmi. Hilary i David osiedlili się w Repulse Bay, wyjątkowo jednolitej enklawie ekspatów, gdzie część ludzi na ulicach to biali, a ponad połowa nie jest stąd - to Amerykanie chińskiego pochodzenia, Japończycy albo Filipińczycy."
"Przyjaciele. Dziwny pomysł. Oczywiście miała ich przedtem, ale w starym życiu, w Kalifornii, dzięki dzieciom. Po przeprowadzce do Hongkongu angażowała się w ich szkolne życie, co stwarzało okazje do poznawania innych kobiet. Organizowała mnóstwo lunchów i spotkań przy kawie, kilka wycieczek i babskich wieczorów. Nie wymagało to prawie żadnego wysiłku i Margaret żyła złudzeniem, że ma dużo przyjaciół."
"Niektóre ekspatki na obczyźnie rozkwitają. Jako żony ogony nie muszą pracować. Przyjeżdżają tu i zdają sobie sprawę, że ktoś inny za nie odkurza, pierze, ścieli łózka, robi dzieciom kanapki do szkoły, więc odzyskany czas wykorzystują na samodoskonalenie się."
Wśród rodziny i znajomych mam osoby żyjące na emigracji, wszechobecne są tęsknota za krajem rodzinnym, za pozostawionymi tam bliskimi i znajomymi. Zdarza się, że osoby będące po rozwodzie mają wtedy utrudniony kontakt z dziećmi. Los też nie jest łaskawy wobec bohaterek powieści, ale za wiele nie chcę Wam zdradzić.
Przyznam, że książka bardzo wciąga, nie można się oderwać od czytania. Od drugiej części lektura mnie wręcz porwała, bohaterki stały się bliskie jak koleżanki. Czytałam o ich życiowych wyborach, o różnych obliczach macierzyństwa, o blaskach i cieniach codzienności. Mimo że akcja skupia się wokół kobiet, książka nie jest tylko dla pań. Postaci nie są przejaskrawione, a to, co spotyka bohaterów, może się przytrafić każdemu. Na prawdę warto sięgnąć po tę wzruszającą i pełną emocji lekturę. Gwarantuję, że zakończenie bardzo Was zaskoczy.
Trzy kobiety, których losy wiążą się z jakąś tragedią. Mercy, Hilary i Margaret to Amerykanki, które żyją w barwnym Hongkongu, a jednocześnie nie czują się tu dobrze. Początkowo czytelnik poznaje trzy różne historie, które z biegiem akcji połączy splot zdarzeń.
"Mercy czuła, że studia ją hartują. Nauczyła się mówić tak jak oni, tak jak bogacze: z odruchową ironią, której...
2017-05-07
Zachęcam Was do przeczytania wspaniałej współczesnej powieści - książki lekkiej i zabawnej, pełnej niespodzianek (niekoniecznie pozytywnych), wywołującej wachlarz emocji, momentami zaskakującej . Dawno się tak znakomicie nie bawiłam przy czytaniu, wręcz odniosłam wrażenie, jakby wszystko działo się obok mnie.
Hugo Hajdukiewicz, jeśli chce odziedziczyć spadek po bogatym wuju, powinien spełnić warunek zapisany w testamencie -zanim skończy trzydzieści lat, musi założyć rodzinę. Wkrótce wciąga w intrygę swojego przyjaciela i razem wprowadzają w życie plan "Żona".
"Hugo wyraźnie, jakby to było dzisiaj, słyszał ówczesne słowa przyjaciela:
-Pamiętaj, bracie, najlepszą kandydatkę na żonę znajdziesz w bibliotece albo kręcącą się przy dzieciach czy pracującą jako wolontariuszka w fundacji, ewentualnie na spotkaniach grup oazowych, ale z tym ostrożnie, bo na fanatyczkę trafić nietrudno. A jeśli pod uwagę weźmiesz, gdzie takie perełki mieszkają - szukaj wyłącznie po wsiach i małych miasteczkach."
On - Hugo - przystojny, prawie trzydziestoletni prawnik, bogaty, pewny siebie, słodki drań. Czy faktycznie bohater pragnie ustatkować się i znaleźć miłość? Czy zrzuci maskę, pod którą skrywa się wiele tajemnic?
Ona - Łucja Maśnik - osiemnastoletnia studentka, nieśmiała, skromna dziewczyna z zasadami, pełna marzeń, często najpierw mówi, a później myśli. Z drugiej strony jest bardzo inteligentna i posiada bogaty zasób słów. Bez wątpienia to moja ulubiona bohaterka, dzięki niej nieraz na mej twarzy zawitał uśmiech.
"Hajdukiewicz, spodobał się jej od pierwszego wejrzenia, już wtedy, w bibliotece. Potem na spotkaniu w biurze Solińskiego, gdy raz czy dwa uśmiechnął się, ukazując piękne zęby i gdy przeczesał swoje gęste błyszczące ciemne włosy i popatrzył na nią tymi czarnymi oczami."
Łucja i Hugo są swoim przeciwieństwem. Czy tytułowy konkurs na żonę połączy tych oboje? Do czego doprowadzą ich spotkania? Czy misternie uknuty plan się uda, czy wszystko da się kontrolować? Czy można udawać uczucia i dla pieniędzy zrobić wszystko, czy w ten sposób można zbudować trwałe relacje? Czy prawda ujrzy światło dzienne? Poszukajcie odpowiedzi w powieści.
Oprócz głównych bohaterów, pojawiają się też inne, ciekawe postaci. Sama chciałabym mieć taką kochaną babcię Zosię. Na uwagę zasługuje też wątek związany z ojcem Hugo i w pewnym sensie z rodziną Łucji.
Powieść czyta się bardzo szybko, rzecz dzieje się w polskich realiach. Po przeczytaniu aż żałuję, że już koniec, że autorka przerwała w najciekawszym momencie i jedyne, co mnie pociesza to zapowiedź kolejnego tomu (i oby ich było jak najwięcej).
Zachęcam Was do przeczytania wspaniałej współczesnej powieści - książki lekkiej i zabawnej, pełnej niespodzianek (niekoniecznie pozytywnych), wywołującej wachlarz emocji, momentami zaskakującej . Dawno się tak znakomicie nie bawiłam przy czytaniu, wręcz odniosłam wrażenie, jakby wszystko działo się obok mnie.
Hugo Hajdukiewicz, jeśli chce odziedziczyć spadek po bogatym...
2018-06-12
Bardzo młody, dziewięcioletni, Król Edwin szanuje swoich poddanych. Co tydzień rozdaje wieśniakom ogromne ilości czekolady, aby ich uszczęśliwić. Jednak czy takie zachowanie nie przysporzy mu kłopotów? Królewski skarbiec nie jest studnią bez dna. Sytuację wykorzystuje Podły Imperator, który chce odsunąć Edwina od władzy w Edwinogrodzie. Edwin musi zadecydować jak pokonać wroga, ale czy mu się uda?
"- Musimy opracować szczwany plan, żeby pokonać Imperatora Urwisona - powiedział Król Edwin. - Nie wiem, czy zdołam coś wymyślić sam, bo nigdy w życiu nie knułem żadnych szczwanych planów."
Atmosfera robi się groźna, a obrót spraw zaskoczył nawet mnie. Znakomity pomysł na zakończenie, a na koniec mała gratka - nuty i tekst marsza imperatora. Im mniej zostaje stron do przeczytania, ty bardziej żal, że zbliża się koniec. Pocieszeniem jest zapowiedź kolejnych części. Mam nadzieję, że będą równie znakomite.
Książka skierowana jest do kilkulatków rozpoczynających przygodę z czytaniem, także starsze osoby przy lekturze będą się bawić znakomicie. Okładka i tytuł przyciągają wzrok. Znakomitym zabiegiem są różne czcionki, które są miłe dla oka. Książka jest pełna humoru, a czarno - białe grafiki stworzone przez autora są zabawne i nie przytłaczają tekstu. Dzięki lekturze dzieci przyswajają nowe słownictwo i uczą się odpowiedzialności.
http://zaciszelenki.blogspot.com/2018/06/krol-jaskrawe-gatki-i-pody-imperator.html
Bardzo młody, dziewięcioletni, Król Edwin szanuje swoich poddanych. Co tydzień rozdaje wieśniakom ogromne ilości czekolady, aby ich uszczęśliwić. Jednak czy takie zachowanie nie przysporzy mu kłopotów? Królewski skarbiec nie jest studnią bez dna. Sytuację wykorzystuje Podły Imperator, który chce odsunąć Edwina od władzy w Edwinogrodzie. Edwin musi zadecydować jak pokonać...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-17
Nie zawsze w naszym życiu bywa sielsko, jak często brakuje nam dziecięcej radości, warto jednak przypomnieć sobie o obecności aniołów. Ojciec Anselm opisuje 33. posłańców nieba, którzy pomagają nam w bezsilności i trudnych sytuacjach, ale pozwalają też spowolnić nasze życie i uczynić je szczęśliwym. Dzięki nim doceniamy drobne rzeczy i cieszymy się każdym dniem. Czasami takimi aniołami są posłańcy z nieba, ale i bywają też bliskie lub zupełnie obce osoby.
Mnie najbardziej urzekły: anioł tańczący, anioł radości i anioł zabawy. Pomagają nam one stać się ponownie dzieckiem, tańczyć i śpiewać w samotności lub grupie, rozkoszować się życiem i lżej podchodzić do problemów, być mniej poważnym i dostrzegać dobre strony w małych rzeczach. Pamiętaj-Twój anioł ma skrzydła i pomaga Ci z lekkością przejść przez życie.
Książka ma format kieszonkowy, czyta się ją bardzo szybko.
Polecam!
Nie zawsze w naszym życiu bywa sielsko, jak często brakuje nam dziecięcej radości, warto jednak przypomnieć sobie o obecności aniołów. Ojciec Anselm opisuje 33. posłańców nieba, którzy pomagają nam w bezsilności i trudnych sytuacjach, ale pozwalają też spowolnić nasze życie i uczynić je szczęśliwym. Dzięki nim doceniamy drobne rzeczy i cieszymy się każdym dniem. Czasami...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-24
Książka ma formę poradnika, który pozwala spojrzeć na rodzinę w inny sposób. W ówczesnym, pędzącym świecie, każdej rodzinie przydałoby się zwolnienie tempa. Rodzina SLOW=zwolnij, zbuduj więzi i ciesz się życiem.
Rodzina to źródło pomysłów i inspiracji, trzeba jednak zainteresować się każdym członkiem rodziny z osobna, ale i też w ujęciu rodziny jako całości. Scala ją robienie czegoś wspólnie np. spacer, gotowanie, robienie herbu rodzinnego, aktywność fizyczna, można też dzielić się swoimi pasjami i zaangażować w to całą rodzinę. Sprzyja to budowaniu więzi i zachowaniu równowagi psychicznej. W książce poruszone zostały różne kwestie: miłości, wdzięczności, rodzicielstwa, rodzinnej aktywności, świadomego oddechu, słuchania itp.
Mnie osobiście zaintrygowały "POPRAWKA" oraz ile można zdziałać w dodatkowe wolne 5-10 minut. O ile łatwiej byłoby, gdybyśmy do kłótni podchodzili w myśl zasady: westchnij, wybacz, puść w niepamięć i żyj dalej.
Książkę bardzo dobrze się czyta, a treści w niej zawarte oparte są na przykładach z życia. Warto, żaby sięgnęła po nią każda rodzina i wprowadziła w życie rady w niej zawarte.
Książka ma formę poradnika, który pozwala spojrzeć na rodzinę w inny sposób. W ówczesnym, pędzącym świecie, każdej rodzinie przydałoby się zwolnienie tempa. Rodzina SLOW=zwolnij, zbuduj więzi i ciesz się życiem.
Rodzina to źródło pomysłów i inspiracji, trzeba jednak zainteresować się każdym członkiem rodziny z osobna, ale i też w ujęciu rodziny jako całości. Scala ją...
2016-10-15
"U Pana Boga pod gruszą" to piękna, chrześcijańska powieść obyczajowa, napisana lekkim językiem, który porusza serca. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Autorka zwraca uwagę na to, co najważniejsze w naszym, czasami zagubionym, życiu. Piękna okładka i cytat na niej: "Witaj w domu, nie martw się, jesteś w dobrych rękach, najlepszych, jakie człowiek może sobie wymarzyć" zapraszają do zagłębienia się w lekturę. Sielankowa polska wieś, Nowa Biała, do której trafiają życiowi połamańcy, by wreszcie dostać kolejną szansę i ją dobrze wykorzystać. "Niektórym Pan Bóg daje łaskę łagodnego powrotu, przy pełny zaangażowaniu woli i rozumu", "stawia na drodze proroków w różnej postaci".
Autorka stworzyła taki klimat, że każdy chciałby spakować walizkę i wyruszyć do Nowej Białej, do miejsca stworzonego przez Helenę i Kikę, gdzie jest stary, bielony piec, zdrowe, domowe posiłki, gdzie można żyć w zgodzie z naturą. Mająca silną osobowość Helena, jest bardzo zaradna, pokłada ufność w Bogu i chce pomóc innym. Stara się zachęcić wszystkich, by zaufali Bożemu Miłosierdziu oraz poznali siłę wiary i modlitwy.
Książka jest wielowątkowa, każdy rozdział jest o innej osobie, ale wszystkie łączy osoba Heleny i jej gospodarstwo agroturystyczne, w którym zatrzymał się czas. Poruszone zostają kwestie: niepełnosprawność dziecka, aborcja, homoseksualizm, rak piersi, depresja, powrót do społeczeństwa po odbytym wyroku. Trudne decyzje, zmagania z losem, ale i też płynące z serca dobroć człowieka, radość życia oraz szacunek dla ludzi i zwierząt.
Nieważne, jaka jest pora roku, istotne jest, by pokładać nadzieję w Bogu, mieć poczucie bezpieczeństwa i spokoju oraz otaczać się bliskimi osobami, które pomogą w trudnych sytuacjach, podsumowując "żyj, módl się i miej oczy szeroko otwarte".
"U Pana Boga pod gruszą" to piękna, chrześcijańska powieść obyczajowa, napisana lekkim językiem, który porusza serca. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Autorka zwraca uwagę na to, co najważniejsze w naszym, czasami zagubionym, życiu. Piękna okładka i cytat na niej: "Witaj w domu, nie martw się, jesteś w dobrych rękach, najlepszych, jakie człowiek może sobie...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10-10
Maciej Wielobób to nauczyciel jogi i medytacji. Nie zachęca do zmiany religii (przytacza cytaty dotyczące różnych religii), a jednocześnie dzieli się z czytelnikami swoją wiedzą oraz zachęca do wykorzystania jej w praktyce. Książka napisana jest lekkim i dostępny językiem, zawiera definicje podstaw jogi, uważności i medytacji. Autor przytacza słowa nauczyciela jogi i filozofii Piotra Marcinowa:
"Uważność kojarzy mi się z mindfulness, które jest angielskim tłumaczeniem sanskryckiego smriti oraz palijskiego sati. Podstawowe znaczenie sati i smriti to również pamięć, która była potrzebna braminom podczas recytacji mantr. (...) Starożytni nie używali pisma, tylko ważne treści zapamiętywali, a następnie je recytowali. Skupiony bramin, recytując długie partie tekstu, wpadał w stan medytacyjny charakteryzujący się wyciszeniem, ujednoliceniem umysłu, energią i radością."
Przyznam, że z niektórymi pojęciami spotkałam się po raz pierwszy. Bardzo pomocne jest oznaczenie tłustym drukiem ważnych tematów, dzięki temu bardzo łatwo jest wrócić i coś odnaleźć.
W kolejnych rozdziałach dowiemy się m.in. wiele na temat czakr, świadomego oddechu i świadomości własnego ciała, mundr, medytacji uważnościowej oraz poznamy żelazne, brązowe, złote i srebrne zasady suwizmu uniwersalnego. Książka zawiera przykładowe ćwiczenia technik medytacji. Autor zwraca uwagę, że "Medytacja ma być sztuką obecności (...) w aktualnym, a nie w wyobrażonym doświadczeniu. (...) Istotą praktyki jest nie to, czy idealnie ją zrealizujemy (...), ale czy będziemy uważni i skoncentrowani."
Warto zwrócić uwagę na słowa błogosławieństwa, które przekazał Panu Maciejowi jego nauczyciel H.J. Witteveen, powtarza się je podczas układania dziecka do spania:
"Dobrego zdrowia, długiego życia, własnego przewodnictwa z góry, dobrobytu, sukcesu, szczęścia i miłości."
Na końcu książki jest miejsce na własne notatki. Moim zdaniem przydałby się jeszcze skorowidz i płyta z nagranymi ćwiczeniami, co ułatwiłoby ich wykonywanie.
Wielkim plusem jest możliwość kontaktu z autorem przez stronę internetową http://maciejwielobob.pl/ lub przez facebook https://www.facebook.com/MaciejWielobobPL?fref=ts .
Książkę czyta się kilka dni, jednocześnie wykonując ćwiczenia. Warto do niej wracać, szukając wyciszenia w dzisiejszym zabieganym świecie. Polecam serdecznie.
Maciej Wielobób to nauczyciel jogi i medytacji. Nie zachęca do zmiany religii (przytacza cytaty dotyczące różnych religii), a jednocześnie dzieli się z czytelnikami swoją wiedzą oraz zachęca do wykorzystania jej w praktyce. Książka napisana jest lekkim i dostępny językiem, zawiera definicje podstaw jogi, uważności i medytacji. Autor przytacza słowa nauczyciela jogi i...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-11-14
Rozpoczęcie nauki w szkole lub przeniesienie do innej placówki jest stresujące. Wbrew pozorom często zdarzają się przypadki drwin, poniżania czy prześladowania. Dzieci potrafią być czasami okrutne.
Zaina, główna bohaterka utworu Wandy Szymanowskiej jest córką Polki i Syryjczyka. Tocząca się w Syrii wojna zmusza rodzinę do ucieczki i szukania schronienia w Polsce. Zaina zaczyna chodzić do polskiej szkoły, ale trudno jej się odnaleźć w nowym środowisku. Dzieci dokuczają dziewczynce ze względu na inny kolor skóry. Najbardziej dogaduje jej Jadzia, której zachowanie pociąga za sobą reakcje większej części klasy. Jedyną osobą, która bliżej poznaje dziewczynkę jest Wojtek. Dziewczynka zdradza mu, że mu znaczenie swoich imion: Zaina - piękna i drugie imię Nahla - łyk wody. Chłopiec odwiedza ją w domu, który jest skromnie urządzony:
" Zaina nie miała łóżka. Do spania służył jej gruby materac leżący w rogu pokoju. W drugim narożniku stały dwa duże kartony - jeden na drugim. Obok kartonów znajdował się prosty stolik, a na nim komputer. Nie było ani toaletki, ani firanek, ani zabawek. Jedynie na kraciastym kocu przykrywającym materac, siedział sfatygowany pluszowy miś."
Wojna odcisnęła piętno na psychice dziewczynki. Zaina boi się burzy, bo grzmoty kojarzą jej się z działaniami wojennymi.
Ojciec Jadzi pracuje i mieszka w Anglii. Po powrocie z wizyty u taty Jadzia od nauczycielki usłyszała, że wkrótce będzie imigrantką, podobnie jak Zaina. Dziewczynka jest przerażona. Nauczycielka mówi do Zainy:
"Więź z krajem, w którym się urodziłaś, zostanie na zawsze, a obywatelstwo to całkiem inna para kaloszy."
Główna bohaterka cieszy się, że jest z rodziną, że dni są w miarę przewidywalne i panuje spokój.
Zostaje zorganizowana szkolna wycieczka, podczas której Jadzia ulega wypadkowi. Pierwszą osobą która spieszy jej z pomocą jest Zaina. Czy Jadzia przyjmie pomoc, czy ją odrzuci? Czy dziewczynka będzie umieć zmienić swoje zachowanie? Odpowiedzi poszukajcie sami.
Mimo że książka jest niewielka objętościowo, chwyta za serce, uczy szacunku i skłania do refleksji. Książka skierowana jest do nieco starszych dzieci i młodzieży, ale myślę, że powinien przeczytać ją każdy. Została w niej zwrócona uwaga na kwestie wzajemnego szacunku i tolerancji. Poruszony został temat emigracji i patriotyzmu. Na końcu książki zostały zamieszczone zadania nawiązujące do treści książki, po której lekturze można podyskutować z dziećmi o ważnych tematach.
Rozpoczęcie nauki w szkole lub przeniesienie do innej placówki jest stresujące. Wbrew pozorom często zdarzają się przypadki drwin, poniżania czy prześladowania. Dzieci potrafią być czasami okrutne.
Zaina, główna bohaterka utworu Wandy Szymanowskiej jest córką Polki i Syryjczyka. Tocząca się w Syrii wojna zmusza rodzinę do ucieczki i szukania schronienia w Polsce. Zaina...
2017-03-30
"Zima długo walczyła, nie chciała się poddać. Jeszcze pod koniec marca rozpętała prawdziwą śnieżycę. Wyglądało na to, że mróz i wiatr nigdy nie odpuszczą. Któregoś dnia ktoś wreszcie przekręcił pokrętło pór roku na właściwą pozycję i kiedy świat o świcie otworzył oczy, zobaczył, a właściwie poczuł, że jest wiosna. Kwiecień podwinął rękawy i nadrobił zaległości. Zieleń kiełkowała w każdej szczelinie. Zapachy przelewały się nad parkiem jak gęste, ciężkie chmurzyska. Drapały w gardle, kręciły w nosie. Ptaki od świtu zdzierały gardła. Na śniadanie jadło się jajko z rzeżuchą i sałatki ze szczypiorkiem. Trudno było nie dać się ponieść i nie polecieć razem z parasolami dmuchawców..."
Właśnie taka wiosna powoli zaczyna gościć za oknem. W tej aurze, w promieniach wiosennego słońca, ale i też w zaciszu domowym dajcie się ponieść kartom debiutanckiej powieści Renaty Frydrych "Załatw pogodę, ja zajmę się resztą".
27-letnia Pola opiekuje się trójką dzieci. Tylko pięcioletnia Misia jest jej biologicznym dzieckiem. Kobieta postanowiła adoptować nastoletniego Mateusza i siedmioletnią Zosię - dzieci jej zmarłego niedawno partnera Adama.
Pola musi pokonać trudności, stawić czoła opiece społecznej i ... koniecznie wyjść za mąż - kolejność celów może ulec zmianie. Czy bohaterka da radę znaleźć mężczyznę, który zaakceptuje dzieci i całą rodzinę z ich dziwactwami? Czy Pola będzie umiała wybrać odpowiedniego kandydata na męża i ojca?
Książka napisana jest lekkim językiem, z dużą dawką humoru. Jak tu się nie śmiać np. czytając o Misi, która nie jadła sufitu (czytaj sufletu)... Powieść jest nieprzewidywalna, pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji. Nie można się nudzić czytając o licznych bohaterach, posiadających różne osobowości.
Akcja skupia się wokół kandydatów na męża dla Poli. Pierwszy z nich to Wiktor będący couchem, czyli osobistym trenerem. Prowadzi on kursy, które mają na celu, aby ich uczestnicy otworzyli się na świat i osiągnęli sukces. Właśnie na taki kurs trafia Pola. Drugim kandydatem jest lekarz Paweł, który poznaje Polę na kursie u Wiktora. Trzecim kandydatem jest Łukasz - kucharz, który niedawno wrócił do Polski, był on najlepszym przyjacielem Wiktora z czasów szkolnych. Czy przyjaźń przetrwa próbę czasu i którego kandydata wybierze Pola? Tego musicie dowiedzieć się sami, koniecznie przeczytajcie tę książkę. Zachętą niech też będzie zagadka - co wspólnego ma kukułka z książką?
Książka trzyma w napięciu, nic nie jest oczywiste. Przyznam, że nie udało mi się zgadnąć na którego kandydata zdecyduje się Pola. Jednak cały czas kibicowałam, żeby wszystko ułożyło się jej pomyślnie.
Jaka jest Pola? To kobieta twardo stąpająca po ziemi, lecz w wyniku wypadku w dzieciństwie, jej głowa nie zawsze funkcjonuje prawidłowo.
"Po wypadku w dzieciństwie na karuzeli Pola nieraz wyobrażała sobie Rzeczywistość. Czasami miała wrażenie, że ją wyczuwa, że ma z nią specjalny kontakt. W niedzielne poranki Rzeczywistość była zapachem kawy, a w leniwe popołudnia była jak piosenka z serialu "Wojna domowa". Czasami była chuda i szara jak cień, który zapalał gazowe lampy na ulicach dawnych miast; były dni, kiedy Rzeczywistość była jak handlarz z wojennych filmów, odsłaniała płaszcz z towarem na sprzedaż i mówiła: "zobacz to mam i to, co potrzebujesz, wszystko załatwię." "
Pola to artystyczna dusza szukająca kandydata na męża. W pewnym sensie przez przypadek trafia na kurs do Wiktora.
"Trochę było mu jej żal, że musi znaleźć mężczyznę, że musi pilnie wyjść za mąż. A tu, proszę jakie szczęście! Raz - dwa i pozamiatane. Siedzi koło lekarza (Wiktor sprawdził to w papierach) i całkiem możliwe, że ten Paweł Ziemieniec jest samotny, bo wygląda jakby potrzebował pomocy. Wiktor uśmiechnął się jednym kącikiem ust i pomyślał z wyższością boga: oto on sprawił, że ci dwoje się poznali, że właściwie ich połączył, a już najzabawniejsze było to, pomyślał, że mogą być dla siebie idealni."
Pola, poza wychowywaniem dzieci, zajmuje się szyciem. Nie lubi sprzątać ani gotować. Szyje za to z taką pasją, że zapomina o całym świecie, a potrafi uszyć nawet książeczkę dla dzieci. Jej projekty są niepowtarzalne. Ta niepozorna kobieta sprawiła, że Wiktor zaczął odczuwać emocje i zrzucił maskę, za którą się ukrywał.
"Dawno nikt nie wyrwał mu tak nagle dywanika spod nóg. To on, Wiktor Fortuna, zawsze decydował, co się w jego życiu zdarza. Właśnie dlatego, żeby nie przeżywać takich idiotycznych niespodzianek i rozczarowań, od lat trzymał się z dala od uczuć. Emocje wprowadzają w życiu trudny do przewidzenia element irracjonalny. Nie cierpiał tego."
Książka Renaty Frydrych to nie tylko babska powieść, ale i też książka o osobistym przeżywaniu żałoby (inaczej przeżywa ją dziecko, a inaczej dorosły), o budowaniu skorupy wokół siebie, która ma chronić przed światem zewnętrznym, o stawianiu czoła przeciwnością losu.
"Życie wciąż nas sprawdza i dlatego sprawy czasami gmatwają się same i trzeba bardzo uważać, by z potencjałów tkwiących w każdym dniu i w każdej chwili wysupłać z precyzją wytrawnego gracza w bierki tylko te, które służą tworzeniu nowego, lepszego świata."
"Zima długo walczyła, nie chciała się poddać. Jeszcze pod koniec marca rozpętała prawdziwą śnieżycę. Wyglądało na to, że mróz i wiatr nigdy nie odpuszczą. Któregoś dnia ktoś wreszcie przekręcił pokrętło pór roku na właściwą pozycję i kiedy świat o świcie otworzył oczy, zobaczył, a właściwie poczuł, że jest wiosna. Kwiecień podwinął rękawy i nadrobił zaległości. Zieleń...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-10-30
Zaopatrzcie się w koc oraz gorącą kawę lub herbatę, bo "Ścieżki przeszłości" to książka idealna na jesienny wieczór, od której nie sposób się oderwać. Powieść jest kontynuacją "Ścieżek życia". Uwielbiam twórczość Pani Edyty Kowalskiej. Wspaniałe opisy sprawiają wrażenie, że jest się w centrum wydarzeń.
Powieść składa się z dwóch części. W pierwszej części poznajemy losy babci Julii - Weronki. Na początku wspomina ona swoją babcię, następnie , gdy wybucha II wojna światowa, Weronka ma trzynaście lat, widzi, jak Niemcy podpalają jej dom rodzinny, zabijają matkę i młodszego brata. "Dopiero po pewnym czasie dziewczyna dowiedziała się, że z jedenastu rodzin pożar przetrwała ona jedna." Po tej tragedii dziewczyna trafia pod opiekę nauczycielki Leny i zamieszkuje z nią, jej mężem (wrogo nastawionego do Weronki) oraz ich dziećmi - Agnieszką i Bronkiem. Wskutek ciężkich przeżyć Weronka traci mowę i długo potrwa, nim ją ponownie odzyska. Jej życie wypełniają zajęcia domowe oraz nauka gry na skrzypcach. Czas upływa, Weronka zakochuje się we Franciszku, ale los jeszcze coś dla niej szykuje.
Weronka i Franek, chcąc zapewnić sobie spokojniejsze życie, zmieniają dane osobowe i jako Janina i Michał Lipiec opuszczają Polskę. Udają się do Danii, lecz i tam los będzie dla nich okrutny. Mimo wszystko Janina musi wierzyć, że kiedyś wszystko się zmieni.
"Czasem nam się wydaje, że życie nie ma sensu, straciło blask i jasność. I wtedy nagle gdzieś w oddali pojawia się nikły promyk światła. Pamiętaj, kiedy go zobaczysz, musisz iść do niego, żeby nie zgasł."
"(...) żyjąc, nadal można kochać tych, których już nie ma. Myśleć o nich, pamiętać ich."
"Zawalcz o siebie i o swoją przyszłość."
Druga część powieści to współczesność. Julia dostaje tajemnicze zaproszenie do Danii. Część rodziny sugeruje, że może chodzi o spadek po babci. Przy okazji ujawnia się pazerność kuzynki Julii. Julia decyduje się na wyjazd. W jego trakcie musi zmierzyć się z tajemniczą przeszłością babci Janiny. Co odkryje Julia i czy wpłynie to na jej życie? - odpowiedź znajdziecie w książce.
"Ścieżki przeszłości" to powieść o rzeczach pięknych, ale i też trudnych, powieść o przeróżnych rodzajach miłości, o różnych wyborach mających wpływ na przyszłość i zarazem na życie innych osób, o próbach zmagania z losem, o cierpieniu, ale i też o nadziei.
"Najważniejsze, aby nawet w czerni potrafić odnaleźć plamkę błękitu."
"Swojego szczęścia nie można budować na nieszczęściu innych. We wszechświecie jest równowaga i prędzej czy później zło, które wyrządziliśmy, powraca do nas. Miłości nie można kupić. Na prawdziwą miłość trzeba sobie zasłużyć."
"Ścieżki przeszłości czasami zataczają kręgi, z którymi wcześniej lub później musisz się zmierzyć (...). Kiedy stawisz im czoło i zrozumiesz je, łatwiej będzie ruszyć w dalszą drogę."
Tak jak w przypadku pierwszej części, mogę i tu napisać, że powieść jest cudownie wydana - piękna, twarda oprawa, bardzo dobrej jakości papier, białe kartki z ładną, dużą czcionką, zachęcają do zagłębienia się w jej strony.
Dzięki najnowszej powieści Pani Edyty przyjemnie spędzicie czas, a lektura skłoni Was do przemyśleń ważnych tematów, bo książka jest bardzo życiowa. Dzięki stylowi autorki, wraz z bohaterami, przeżyjecie wachlarz emocji. Mam cichą nadzieję, że w przyszłości powstaną kolejne tomy, bo wiele wątków intryguje.
Zaopatrzcie się w koc oraz gorącą kawę lub herbatę, bo "Ścieżki przeszłości" to książka idealna na jesienny wieczór, od której nie sposób się oderwać. Powieść jest kontynuacją "Ścieżek życia". Uwielbiam twórczość Pani Edyty Kowalskiej. Wspaniałe opisy sprawiają wrażenie, że jest się w centrum wydarzeń.
Powieść składa się z dwóch części. W pierwszej części poznajemy losy...
2016-09-28
"Ścieżki życia" to zabawna książka, napisana w formie pamiętnika, w sam raz do pochłonięcia w jeden wieczór. Dawno nie uśmiałam się tyle, czytając książkę, więc postanowiłam dawkować i delektować się nią dwa wieczory.
Jest to ciepła powieść obyczajowa, historia 35-letniej Julii, rozwódki, której trudno uwierzyć, że istnieje prawdziwa miłość. Jej życie to praca w bibliotece, czytanie książek i opieka nad kotem Piernikiem. Julia zamyka za sobą przeszłość, wprowadza się do maleńkiego mieszkanka i postanawia na nowo zacząć swoje życie. W przebrnięciu przez trudności i szukaniu szczęścia pomaga jej przyjaciółka Ola.
Poznajemy jej całą rodzinkę i zwierzyniec. Moje serce skradła trzyletnia Julka, córka Oli i chrześnica głównej bohaterki. Jak tu nie śmiać się czytając o jej przygodzie z mikołajem, spotkaniu z kurnikiem czy zabawie z ciulem. Ola wraz z rodziną mieszka w Sośnicy, od niedawna mieszka tam też dziennikarz śledczy Rafał. W jakich okolicznościach wkroczy on w życie Julii i czy zagości w nim na dłużej - o tym musicie przekonać się sami sięgając po książkę.
"Ścieżki życia" ukazują, że nie zawsze nasze losy toczą się prosto, czasami stajemy na rozdrożu i trzeba wybrać drogę, a tu co innego podpowiada serce, a co innego rozum.
"(...) Drogi życia są zawiłe i pełne krętych ścieżek. (...) Łatwo można zabłądzić, skręcając w niewłaściwą. W gąszczu nie widać, dokąd ona prowadzi. Na szczęście w każdej chwili jest szansa, by zawrócić, ale nie zawsze trafisz na tę łatwiejszą i przyjemniejszą. (...) Masz szansę dojść do końca ścieżki, na której stoi szczęście. Musisz tylko założyć odpowiednie buty, by łatwiej przejść po kamieniach i wystających korzeniach."
Powieść jest cudownie wydana - piękna, twarda oprawa, bardzo dobrej jakości papier, białe kartki z ładną, dużą czcionką, zachęcają do zagłębienia się w jej strony. Prawdziwa uczta dla oka i duszy.
"Ścieżki życia" to zabawna książka, napisana w formie pamiętnika, w sam raz do pochłonięcia w jeden wieczór. Dawno nie uśmiałam się tyle, czytając książkę, więc postanowiłam dawkować i delektować się nią dwa wieczory.
Jest to ciepła powieść obyczajowa, historia 35-letniej Julii, rozwódki, której trudno uwierzyć, że istnieje prawdziwa miłość. Jej życie to praca w bibliotece,...
2023-09-27
Książka ma formę dwunastu wywiadów dotyczących dawnej telewizji, okładka nawiązuje do Telegazety z lat 90-tych. Rozmowy można czytać po kolei lub wybrane wywiady. Zaletą książki jest to, że czytanie możemy sobie dawkować, by dłużej delektować się wywiadami lub też czytać po kilka, jeśli jesteśmy ciekawi. Dzięki Panu Kamilowi możemy poznać pracę np. Jacka Kawalca, Elżbiety Zapendowskiej, Cezarego Żaka czy Michała Fajbusiewicza. Rewelacyjne wywiady ukazują co rzeczywiście działo się za kulisami, jaką formę miały programy, na jaw wychodzą szczegóły z życia prywatnego. W książce pada też odpowiedź na pytanie czy popularność przynosi same pozytywne efekty, czy też bywa męcząca. Można się dowiedzieć czy seriale szufladkują aktorów, czy Cezary Żak i Artur Barciś są przyjaciółmi, dlaczego Jacek Kawalec nie wystąpił w "Złotopolskich". Epilog to wywiad z autorem, o którym możemy dowiedzieć się wielu ciekawostek. Żałuję, że ta rewelacyjna lektura tak szybko się skończyła.
Książka ma formę dwunastu wywiadów dotyczących dawnej telewizji, okładka nawiązuje do Telegazety z lat 90-tych. Rozmowy można czytać po kolei lub wybrane wywiady. Zaletą książki jest to, że czytanie możemy sobie dawkować, by dłużej delektować się wywiadami lub też czytać po kilka, jeśli jesteśmy ciekawi. Dzięki Panu Kamilowi możemy poznać pracę np. Jacka Kawalca, Elżbiety...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-08-23
Zgodnie z tytułem jest to znakomity przewodnik odnajdowania radości w codzienności. Bardzo pomocny jest podział na części, gdyż łatwiej odnaleźć ważne treści. Oto tytuły poszczególnych części: UWAŻNOŚĆ; MIŁOŚĆ I ZWIĄZKI; RELIGIA/DUCHOWOŚĆ; ROZUMIENIE; SUKCES; GNIEW, NIEPEWNOŚĆ I LĘKI; ŻYJĄC WE WDZIĘCZNOŚCI.
Niewątpliwą zaletami są krótkie rozdziały, które mogą być czytane w dowolnej kolejności oraz podsumowujący cytat na koniec rozdziału. W poradniku znajduje się nawiązanie do nauczania Buddy, ale nie trzeba zmieniać religii, by wynieść z tej książki wiele dobrego do swojego życia. Z drugiej strony jest też nawiązanie do religii chrześcijańskiej i jej dobrodziejstw.
Jakże często nie doceniamy wartości modlitwy, która ma nie tylko wymiar duchowy, ale i też jest swoistym przykładem medytacji, np. różaniec bardzo sprzyja wyciszeniu. W książce została zwrócona uwaga, że nie warto gromadzić pamiątek w postaci złych emocji, gniewu czy zazdrości, ale warto pielęgnować dobre wspomnienia i kolekcjonować szczęśliwe chwile, które radują serce.
Oto kilka wartościowych cytatów:
"Twój umysł jest jak rozpieszczone, bogate dziecko! Pozwalasz mu myśleć, co chce, kiedy chce, jak długo ma ochotę, bez względu na skutki i wdzięczność. I teraz Twój umysł jako dorosły nigdy cię nie słucha! W rzeczywistości czasem chcesz się na czymś skupić, ale umysł wciąż oddala to od ciebie."
"Jesteśmy tak skupieni na rzeczach, które "mogą być", że niedostatecznie doceniamy to, co jest tu i teraz."
"Im bardziej nie doceniamy samych siebie za to, co osiągamy, tym większą mamy tendencję, aby nie dostrzegać tego, co inni robią dobrego."
"Przyjaźnie pielęgnują nasze serca (...) miłością, tak jak drzewa odżywiają ziemię tlenem. Dobrzy przyjaciele są zatem niczym lasy deszczowe dla uczuć."
"Nigdy nie wiadomo, kiedy przypadkowy akt dobroci może dosłownie uratować życie człowieka."
Jeden z rozdziałów został podsumowany takim pięknym cytatem:
Czyń wszelkie dobro, jak możesz,
wszelkimi dostępnymi środkami,
wszelkimi dostępnymi sposobami,
we wszelkich możliwych miejscach,
we wszelkim możliwym czasie,
wobec wszelkich osób jakim możesz,
tak długo, jak tylko możliwe.
-John Wesley
Książka napisana jest przystępnym językiem, a krótkie rozdziały zachęcają do sięgnięcie po poradnik, nawet gdy mamy mało wolnego czasu, bo czyta się je bardzo szybko, wręcz błyskawicznie. Jedyne, co mi się nie spodobało to stosunek buddyzmu do seksualności, ale poradnik jest na tyle uniwersalny, że można z niego czerpać te wartości, które są dla nas przydatne, a treść skłania do przemyśleń i zmian w życiu.
Zgodnie z tytułem jest to znakomity przewodnik odnajdowania radości w codzienności. Bardzo pomocny jest podział na części, gdyż łatwiej odnaleźć ważne treści. Oto tytuły poszczególnych części: UWAŻNOŚĆ; MIŁOŚĆ I ZWIĄZKI; RELIGIA/DUCHOWOŚĆ; ROZUMIENIE; SUKCES; GNIEW, NIEPEWNOŚĆ I LĘKI; ŻYJĄC WE WDZIĘCZNOŚCI.
Niewątpliwą zaletami są krótkie rozdziały, które mogą być czytane...
To nie przypadek, że sięgnęłam po tę książkę, choć na chwilę stałam się dzieckiem. Dzięki tej bajce uśmiech zagościł na mojej twarzy i się zrelaksowałam.
Raczej nie jest to książka dla maluszków, bo mogą nie zrozumieć niektórych pojęć. Zdecydowanie polecam ją dla trochę starszych dzieci (także tych 18+, którzy chcą się "zresetować").
Trafiamy do domu państwa Roger, którzy zatrudnili nową gosposię. Amelia zostaje sama w domu z listą rzeczy do zrobienia. Zabiera się ona energicznie i skrupulatnie do pracy. Nie sposób nie uśmiać się czytając np. o wietrzeniu żarówek czy odświeżaniu mebli pudrem.
Koniecznie muszę podzielić się z Wami moim ulubionym fragmentem. Jedno z zadań brzmi: "Pamiętać o zdjęciu zasłon do prania". Z pozoru proste polecenie Amelia traktuje dosłownie.
"- Zdjęcie zasłon?? Tak jest napisane. Ale nie mam aparatu fotograficznego. Cóż w takim razie postaram się je narysować.
Amelia Badelia usiadła wygodnie i najdokładniej jak potrafiła, narysowała zasłony."
Gosposia popełnia gafę za gafą. Czy państwo Rogers dalej będą chcieli zatrudniać pomoc domową, która naraża ich na straty? Poszukajcie odpowiedzi na kartach bajki.
Książka jest bardzo dobrze wydana. Grube, szyte strony oraz sztywna okładka gwarantują, że mimo wielokrotnego czytania i przeglądania, nie rozpadnie się ona. Niewątpliwą zaletą są liczne ilustracje dostosowane do treści oraz duża czcionka. Jako ciekawostkę podam, że bajka została przetłumaczona przez Wojciecha Manna. Na koniec bardzo dobra wiadomość: książka jest pierwszym tomikiem serii.
To nie przypadek, że sięgnęłam po tę książkę, choć na chwilę stałam się dzieckiem. Dzięki tej bajce uśmiech zagościł na mojej twarzy i się zrelaksowałam.
więcej Pokaż mimo toRaczej nie jest to książka dla maluszków, bo mogą nie zrozumieć niektórych pojęć. Zdecydowanie polecam ją dla trochę starszych dzieci (także tych 18+, którzy chcą się "zresetować").
Trafiamy do domu państwa Roger, którzy...