-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
-
ArtykułyMoa Herngren, „Rozwód”: „Czy ten, który odchodzi i jest niewierny, zawsze jest tym złym?”BarbaraDorosz1
-
Artykuły„Dobry kryminał musi koncentrować się albo na przestępstwie, albo na ludziach”: mówi Anna SokalskaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyDzień Dziecka już wkrótce – podaruj małemu czytelnikowi książkę! Przegląd promocjiLubimyCzytać2
Biblioteczka
2015-08-16
2015-03-15
Lubię poznawać muzykę od kuchni. Książkę znalazłam na półce brata i postanowiłam sprawdzić, jaka tak naprawdę jest pani Halina Kunicka, co mówi o sobie, o swojej rodzinie, o występach i robieniu kariery. Na okładce znalazłam informację, że "Świat nie jest taki zły to rozmowa pełna poruszającej szczerości, z ogromnym ładunkiem emocjonalnym". Zazwyczaj takie opisy są mocno przesadzone, ale tym razem...
Tym razem ta rozmowa właśnie taka jest. Kamila Drecka poprowadziła ją w cudowny sposób, a piosenkarka odpowiadała szczerze, skromnie i wywołując ogromne emocje w czytelniku. Książka zaczyna się wspomnieniami dzieciństwa i rodziców, są tam bolesne momenty, trudne chwile, które oczami dziecka wcale się takie nie wydawały. Jest ból i śmierć, ucieczki i szukanie swojego miejsca na ziemi. A także miłość, ogromna miłość rodzicielska, walka o rodzinę. Piękny obraz mamy pani Haliny, cudowne wspomnienie ojca i ojczyma.
W dalszej części pani Kamila podpytuje o początek kariery. Jak to się stało, że piosenkarka wystąpiła pierwszy raz na scenie, dzięki komu to się stało, jaki był udział mamy w życiu zawodowym artystki. Pojawiają się tematy pierwszych miłości, pierwszego męża, pierwszych dalekich wypraw zawodowych. Aż w końcu pojawia się we wspomnieniach Lucjan Kydryński - drugi mąż, najlepszy przyjaciel i najbliższy człowiek piosenkarki. Jego osoba przewija się do końca - a wspomnienia dotyczą ich wspólnego życia, wychowania syna, kariery męża, momentów, w których ich ścieżki się zawodowo stykały, wspólnych wyjazdów urlopów, aż wreszcie czasu choroby, w końcu rozstania. Wszystko przedstawione z prostotą, z uroczą szczerością. Tam, gdzie miało być pozytywnie wyszło bardzo pozytywnie, tam, gdzie miało być smutno i nostalgicznie, wyszło smutno, ale nie tragicznie. Pani Halina Kunicka jawi się w swojej opowieści, jako dobry, spokojny człowiek, który przyjmuje życie takim, jakie jest. Nie stara się na siłę go upiększać, jest blisko rodziny, ale nie ingeruje w prywatność najbliższych, jest świetną piosenkarką, świadomą siebie i tego, co robi dla innych, ale kariera nie jest dla niej najważniejsza. Artystka pięknie ubiera w słowa swoje myśli, nie ma tu zbędnego patosu, nie ma gwiazdorzenia. Przez całą rozmowę miałam wrażenie, że czytam o życiu skromnej, zamkniętej w sobie, wrażliwej kobiety, której los dał od życia bardzo dużo, która świetnie to wykorzystała, ale mimo koncertowania po świecie i zrobienia kariery w kraju pozostała sobą - cudowną żoną, matką, babcią, przyjaciółką.
Halina Kunicka opowiada też o artystach, z którymi miała okazję współpracować, o tych, od których uczyła się zawodu, o tych, dzięki którym zdobyła sławę i o tych, którzy byli, są i będą dla niej najważniejsi.
Mówi też pięknie o miłości, samotności, odnajdywaniu samej siebie w obliczu straty bliskiego człowieka. W całym wywiadzie pada mnóstwo ważnych wspomnień, ciepłych słów.
Bardzo ciekawa pozycja, obowiązkowa dla fanów Haliny Kunickiej. I dla każdego, kto chce poznać jej życie, dowiedzieć się, co ją kształtowało, co miało wpływ na jej życie, co sprawiało jej radość, a co było przyczyną smutku. Polecam!
Lubię poznawać muzykę od kuchni. Książkę znalazłam na półce brata i postanowiłam sprawdzić, jaka tak naprawdę jest pani Halina Kunicka, co mówi o sobie, o swojej rodzinie, o występach i robieniu kariery. Na okładce znalazłam informację, że "Świat nie jest taki zły to rozmowa pełna poruszającej szczerości, z ogromnym ładunkiem emocjonalnym". Zazwyczaj takie opisy są mocno...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-01-19
Od początku wydawało mi się, że skądś to znam. I okazało się, że faktycznie - miałam już przyjemność obcować z tą książką, tylko pod tytułem "Dziesięcioro murzynków".
Jest to jeden z lepszych kryminałów Agathy Christie. Przede wszystkim cechuje go oryginalność. Nie ma utartego schematu - morderstwo/szukanie winnego/znalezienie winnego/Herkules albo Marple wkraczają/zaskakujące (inne) rozwiązanie. To akurat ważne, bo książka jest charakterystyczna i na długo zapada w pamięć.
Od początku wydawało mi się, że skądś to znam. I okazało się, że faktycznie - miałam już przyjemność obcować z tą książką, tylko pod tytułem "Dziesięcioro murzynków".
Jest to jeden z lepszych kryminałów Agathy Christie. Przede wszystkim cechuje go oryginalność. Nie ma utartego schematu - morderstwo/szukanie winnego/znalezienie winnego/Herkules albo Marple...
2014-08-22
Bardzo poprawna książka Tess. Ładnie trzymała w napięciu, poza tym to jedna z tych bardziej 'maurowych', więc jako cicha zwolenniczka tej postaci mam bardzo pozytywne wrażenia. Na plus dużo Juliana i obecność Sansone'a. Na minus.. zakończenie - odrobinę rozczarowujące.
Bardzo poprawna książka Tess. Ładnie trzymała w napięciu, poza tym to jedna z tych bardziej 'maurowych', więc jako cicha zwolenniczka tej postaci mam bardzo pozytywne wrażenia. Na plus dużo Juliana i obecność Sansone'a. Na minus.. zakończenie - odrobinę rozczarowujące.
Pokaż mimo to2014-08-16
Przeraża mnie, kiedy księgarnie zalewają książki pisane przez ludzi telewizji. Aktorzy, redaktorzy, celebryci... każdy ma coś do powiedzenia i wydaje to w twardej, kolorowej okładce. Czasami zdarza mi się wyciągnąć łapkę i sprawdzić, czy faktycznie jednostka zasługuje na chwilę uwagi, czy jednak nie. W swoim czasie zgłębiałam rockmana Manna, teraz postanowiłam sprawdzić, czy jego przyjaciel Materna też pisze ciekawie. Pisze. Wspomnienia i przemyślenia ma interesujące, ładnie złożone i ładnie wydane. Nie jest tego przytłaczająco dużo, nie ciągnie się i nie nudzi. Ot taka poczytajka na wieczór, ale naprawdę sympatyczna.
Przeraża mnie, kiedy księgarnie zalewają książki pisane przez ludzi telewizji. Aktorzy, redaktorzy, celebryci... każdy ma coś do powiedzenia i wydaje to w twardej, kolorowej okładce. Czasami zdarza mi się wyciągnąć łapkę i sprawdzić, czy faktycznie jednostka zasługuje na chwilę uwagi, czy jednak nie. W swoim czasie zgłębiałam rockmana Manna, teraz postanowiłam sprawdzić,...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-07-27
Genialne...
Oczywiście mocno nieobiektywnie genialne, bo ocenione przez pryzmat bezgranicznej miłości do Magdy Umer. I troszkę mniejsze,, ale również intensywnej do Andrzeja Poniedzielskiego.
Listy, przemyślenia... Zestawienie pełnej życia, optymizmu i młodości Magdy z pesymistycznym, szarym i pozornie smutno-starszawym duchem Andrzejem. I chociaż piszą o tym samym w zupełnie inny sposób, to jednak mają wspólne (niesamowicie!!!) inteligentne poczucie humoru, tak samo trafne spostrzeżenia i cudowną umiejętność dobierania słów. Szanują te swoje słowa i wiedzą, co z nimi zrobić, żeby czytelnika zainteresować.
Tak, bardzo polecam.
Genialne...
Oczywiście mocno nieobiektywnie genialne, bo ocenione przez pryzmat bezgranicznej miłości do Magdy Umer. I troszkę mniejsze,, ale również intensywnej do Andrzeja Poniedzielskiego.
Listy, przemyślenia... Zestawienie pełnej życia, optymizmu i młodości Magdy z pesymistycznym, szarym i pozornie smutno-starszawym duchem Andrzejem. I chociaż piszą o tym samym w...
2014-07-06
Książka, która pozostaje w pamięci na zawsze. Już dawno nie czytałam czegoś tak subtelnego, pełnego muzyki, sztuki, przyjaźni i miłości. Jest to historia pewnej znajomości, która zmieniła życie dwojga ludzi, sprawiła, że odnaleźli siebie i swoje przeznaczenia. Z jednej strony odważna, z drugiej pełna niewinność. I przede wszystkim pełna piękna...
Książka, która pozostaje w pamięci na zawsze. Już dawno nie czytałam czegoś tak subtelnego, pełnego muzyki, sztuki, przyjaźni i miłości. Jest to historia pewnej znajomości, która zmieniła życie dwojga ludzi, sprawiła, że odnaleźli siebie i swoje przeznaczenia. Z jednej strony odważna, z drugiej pełna niewinność. I przede wszystkim pełna piękna...
Pokaż mimo to2014-04-29
Ciężko mi napisać, co myślę o tej książce. Na pewno jedna z nielicznych, które dotarły gdzieś głębiej, zmusiły do refleksji, do zastanowienia się nad życiem... Na pewno bardziej urzekły mnie postaci drugoplanowe niż pierwszoplanowe, chociaż pierwszoplanowe zostały genialnie napisane. I na pewno kiedyś wrócę. Tylko muszę jeszcze do niej trochę dojrzeć, nabrać życiowego doświadczenia doświadczenia.
Ciężko mi napisać, co myślę o tej książce. Na pewno jedna z nielicznych, które dotarły gdzieś głębiej, zmusiły do refleksji, do zastanowienia się nad życiem... Na pewno bardziej urzekły mnie postaci drugoplanowe niż pierwszoplanowe, chociaż pierwszoplanowe zostały genialnie napisane. I na pewno kiedyś wrócę. Tylko muszę jeszcze do niej trochę dojrzeć, nabrać życiowego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przeczytałam "Złodziejkę książek" i byłam zachwycona. Przeczytałam zatem "Posłańca". I tym razem mam mocno mieszane odczucia. Na pewno nietypowa narracja, połączona z nietypowym układem książki mogą odrzucić już na samym początku. Mnie nie odrzuciły, a wręcz spowodowały, że czytałam z większym zainteresowaniem.
Głównym bohaterem książki jest Ed. Na co dzień jest taksówkarzem, kocha się potajemnie w koleżance, z którą spędza dużo czasu. Ma paczkę przyjaciół, spotykają się i grają godzinami w karty. Mieszka w bardzo przeciętnym miejscu ze swoim psim przyjacielem, Odźwiernym. Pewnego dnia udaremnia napad na bank. W tym czasie znajduje swojego pierwszego asa. Zostaje posłańcem, który zmienia życie innych ludzi, pomaga, wspiera, daje powody do radości, przekazuje wiadomości. Każdy nowy as, to nowe misje, każde zadanie, to duże wyzwanie i mierzenie się z własnymi słabościami.
Książka w wyjątkowy sposób pokazuje przemiany bohaterów. Czasami niewielkie zdarzenia, małe gesty, miłe słowa powodują więcej zamieszania w życiu niż coś wielkiego, kluczowego. W powieści w szczególny sposób przedstawiono przyjaźń, miłość, trudne relacje na linii syn - matka, tęsknotę, walkę o lepsze jutro.To naprawdę mądra pozycja, zmuszającą do przemyśleń. Polubiłam głównego bohatera i jego znajomych, przede wszystkim za ich wady, za pozornie lekkie podejście do życia i za to, że nie dali się poznać od początku lektury. Z każdą stroną stawali się ciekawsi, barwniejsi, bliżsi Edowi, a zarazem bliżsi mnie. Oburzyła mnie, a zarazem zaciekawiła postać matki głównego bohatera. Jej podejście do syna, chłodne traktowanie wydawały mi się okrutne, ale w trakcie poznawania ich relacji udało mi się spojrzeć na nią łaskawszym okiem.
Same pozytywy wychodzą w mojej recenzji, a jak wspomniałam na początku, mam mieszane odczucia. Przede wszystkim przez bezsensowną końcówkę. Każde inne zakończenie mogło być dobre, jednak takie rozwiązanie zagadki pojawiających się kart zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Wypadło bezbarwnie i nie pasowało do całej książki. Liczyłam na coś zupełnie innego. I w zasadzie to jedyny element, który zaważył na ocenie utworu, ale zaważył intensywnie, bo niesmak pozostał. Szkoda.
Mimo wszystko polecam. 4 asy i zadania na nich zakodowane, a także świetnie wykreowany świat Eda i jego przyjaciół składają się na przyjemnie napisaną historię, którą warto poznać. Mimo kiepskiego zakończenia.
Przeczytałam "Złodziejkę książek" i byłam zachwycona. Przeczytałam zatem "Posłańca". I tym razem mam mocno mieszane odczucia. Na pewno nietypowa narracja, połączona z nietypowym układem książki mogą odrzucić już na samym początku. Mnie nie odrzuciły, a wręcz spowodowały, że czytałam z większym zainteresowaniem.
więcej Pokaż mimo toGłównym bohaterem książki jest Ed. Na co dzień jest...