rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Pan Pierdziołka spadł ze stołka Katarzyna Cerazy, praca zbiorowa
Ocena 7,2
Pan Pierdziołk... Katarzyna Cerazy, p...

Na półkach: ,

Choć należy ona do córy, ja sama uwielbiam ją przeglądać. O ilustracjach nie można napisać, że są przepiękne ale można napisać, że pasują idealnie do wyliczanek i rymowanek. Można powtarzać je godzinami i długo się nie znudzą. Książka dzieli się na części, a naszą ulubioną jest fiku-miku , wyliczanki niegrzeczne.

Pan Pierdziołka spadł ze stołka,
Złamał nogę o podłogę .
Olaboga – moja noga !
Tupcie trumnę, bo ja umrę!
Jeszcze trumna nie kupiona,
A już noga zagojona.

Choć należy ona do córy, ja sama uwielbiam ją przeglądać. O ilustracjach nie można napisać, że są przepiękne ale można napisać, że pasują idealnie do wyliczanek i rymowanek. Można powtarzać je godzinami i długo się nie znudzą. Książka dzieli się na części, a naszą ulubioną jest fiku-miku , wyliczanki niegrzeczne.

Pan Pierdziołka spadł ze stołka,
Złamał nogę o podłogę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

wiecej na www.potravel.pl

Neil Gaiman jest jednym z tych wybranych autorów, którzy oprócz cudownego daru story-tellingu potrafią rozwinąć gatunek i nie dać się ograniczyć przez środowisko. Przykładem popierającym to twierdzenie jest na pewno książka “Amerykańscy Bogowie” , opublikowana w 2001 r, zdobyła nagrody : Hugo i Nebula, najbardziej prestiżową nagrodę dla pisarzy sci-fi, Locus – dla powieści fantasy i Bram Stoker – przyznawaną w 99% procentach horrorom.


Tocząca się w USA historia pozwala nam poznać Cienia – kończącego właśnie 3-letnią odsiadkę. Kilka dni przed zakończeniem wyroku, bohater dowiaduje się o śmierci swojej żony, w bardzo dziwnych okolicznościach, wskazujących jednoznacznie na zdradę małżeńską. Nagle pojawia się postać Pana Wednesdaya, który szybko zostaje nowym pracodawcą Cienia. Bieg zdarzeń jest przyczyną psychodelicznej i chaotycznej podróży do serca USA, która sama w sobie staje się szaleńczą oceną “ducha” Ameryki, zaczynając od analizy ery cyfrowej po dyskusję na temat bogów i życia po śmierci.
Ameryka, jako zlepek przeróżnych kultur, wierzeń i zachowań, przeniesionych przez przybyszów z całego świata, przedstawiona jest na tle głównego konceptu w tej powieści – byty fantastyczne, takie jak gnomy, wróżki i elfy istnieją tylko, ponieważ ludzie w nie wierzą a kiedy zasiedlają nowe tereny i lądy, adaptują oni te wierzenia do rzeczywistości – jak nowi bogowie zostają przedstawione technologia, internet i media. Nowe twory porównywane są do starych i bezlitośnie oceniane.

Szybko okazuje się, że Pan Wednesday to tak naprawdę zamerykanizowany Odyn – najwyższy z nordyckich bogów. Wiedza religijna wcale nie jest potrzebna żeby cieszyć się biegiem zdarzeń, ale ci, którzy ją posiadają, znajdą sporo zabawy w doszukiwaniu się połączeń bohaterów z bóstwami z przeróżnych wierzeń.

“Amerykańscy Bogowie” to przemyślenia brytyjczyka na temat amerykanów, przy użyciu fantastyki. Wierzę, że Neli Gaiman trafił w sedno, omijając teksańskie stereotypy, południową małomiasteczkowość i nowojorski pośpiech, przedstawiając zwierciadło amerykańskich dusz.

Polecam 9/10 .

wiecej na www.potravel.pl

Neil Gaiman jest jednym z tych wybranych autorów, którzy oprócz cudownego daru story-tellingu potrafią rozwinąć gatunek i nie dać się ograniczyć przez środowisko. Przykładem popierającym to twierdzenie jest na pewno książka “Amerykańscy Bogowie” , opublikowana w 2001 r, zdobyła nagrody : Hugo i Nebula, najbardziej prestiżową nagrodę dla pisarzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

więcej na potravel.pl zapraszam
Po ostatnich "męczarniach czytelniczych" wracam do mojego ulubionego autora. Choć film, nakręcony na podstawie książki Jesienna Miłość, oglądałam pięć może sześć razy, książkę przeczytałam z ogromną przyjemnością. Wiedziałam co wydarzy się dalej, ale nie opuściłam ani słówka. Nicholas Sparks nie zawiódł mnie jeszcze nigdy. Zapraszam na krótką recenzję.
Historia wcale nie unikalna, poznaliśmy już setki takich. Ona brzydkie kaczątko zamieniające się w łabędzia. On typowy przystojniaczek, łamacz damskich serc, który bez pamięci zakochuje się w łabędziu. Troszkę wszystko skróciłam, ale nie chcę opowiadać najpiękniejszych momentów. Jak powszechnie wiadomo Sparks pisze głównie wyciskacze łez. Właściwie z wyjątkiem jednej książki, którą stworzył z bratem, wszystkie trzeba czytać z paczką chusteczek pod ręką.

Książka nakłania do refleksji. Do analizy własnego życia. Oczarowało mnie w niej subtelne przedstawienie Boga. Jak wiara w Niego działa na tego młodego mężczyznę, uszlachetniając go i zmieniając w pięknego człowieka. Byłam dotknięta tym, jak dobry człowiek, poprzez swoje czyny, może odmienić los innego człowieka. Sama historia podkreśla, jak ludzie powinni zwracać uwagę na to co nas otacza, nim będzie zbyt późno.

Podsumowując tą książkę: Wiara czyni cuda :)

"Miłość jest cierpliwa,
uprzejma jest.
Miłość nie zazdrości, nie przechwala się,
nie unosi się pychą,
nie zachowuje się nietaktownie,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego,
nie cieszy się z nieprawości, lecz raduje się z triumfu prawdy."

Hymn o miłości.

Moja ocena:

9/10

więcej na potravel.pl zapraszam
Po ostatnich "męczarniach czytelniczych" wracam do mojego ulubionego autora. Choć film, nakręcony na podstawie książki Jesienna Miłość, oglądałam pięć może sześć razy, książkę przeczytałam z ogromną przyjemnością. Wiedziałam co wydarzy się dalej, ale nie opuściłam ani słówka. Nicholas Sparks nie zawiódł mnie jeszcze nigdy. Zapraszam na krótką...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

WIECEJ NA www.potravel.pl zapraszam

Anioł Stróż to połączenie wspaniałej historii miłosnej z elementami thrillera. Kolejny raz nie zawiodłam się na Sparksie, choć przyznam , że czytałam lepsze jego książki. W przeciwieństwie do "Bezpieczna przystań" czy " I wciąż ją kocham" akcja w pierwszych rozdziałach toczy się dość wolno. Ale nie odkładajcie jej, za chwile wszystko zostanie Wam wynagrodzone i będziecie musieli się zmusić, by ją odłożyć.

Julie jest młodą, nieszczęśliwie doświadczoną przez życie kobietą. Cztery lata wcześniej, w wyniku nieuleczalnej choroby zmarł jej mąż. Pozostawił po sobie wspaniałe wspomnienia, psa i obietnicę , że zawsze będzie nad nią czuwał. Po tak długim czasie "ukrywania" się przez miłością, po dojściu do równowagi emocjonalnej, decyduje zacząć umawiać się na randki. Pewnego dnia do małego salonu fryzjerskiego w którym pracuje wchodzi mężczyzna. Oczywiście jak to w książkach Sparksa, jest nieziemsko przystojny, elegancki i szarmancki. Richard , nadzoruje pobliską budowę. Julie natychmiast wpada mu w oko i tak zaczynają się ich randkowanie. Po kilku spotkaniach gdy on jest już szaleńczo zakochany okazuje się, że Julie nie podziela jego uczuć. Jej serce zaczyna mocniej bić dla Mike Harrisa, człowieka , którego zna od lat, człowieka , który był przyjacielem jej męża. Richard nie może poradzić sobie z odrzuceniem i to jest ten moment, w którym książka rozkręca się... :)

Książka ma wiele podobieństw do P.S I love You. Obie bohaterki w młodym wieku zostały wdowami. Obaj mężowie chorują na raka mózgu i obaj pozostawiają po sobie listy. Obie historie urzekają dogłębnie. Obie warto przeczytać.

Moja ocena:

7/10

WIECEJ NA www.potravel.pl zapraszam

Anioł Stróż to połączenie wspaniałej historii miłosnej z elementami thrillera. Kolejny raz nie zawiodłam się na Sparksie, choć przyznam , że czytałam lepsze jego książki. W przeciwieństwie do "Bezpieczna przystań" czy " I wciąż ją kocham" akcja w pierwszych rozdziałach toczy się dość wolno. Ale nie odkładajcie jej, za chwile wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

więcej na www.potravel.pl zapraszam do odwiedzania

Bez względu na napisze o tej książce , nie będzie to wystarczająco dużo. Jeździec Miedziany to zdecydowanie wyjątkowa książka. Historia Tatiany I Aleksandra, zabierze Cie na emocjonalny rollercoaster, ale nie sadzę , że pożałujecie. I proszę się nie bać tych siedmiuset stron. Gdy tylko wejdziecie w ich świat, gdy oczarują Wasz umysł, zapragniecie by książka nigdy się nie kończyła.
Trudno jest opisać tą książkę tak, aby nie zdradzić wszystkich szczegółów, zwłaszcza że ma ona swoja kontynuacje. Cała trylogię przeczytam już jakiś czas temu. Pierwsza cześć pożyczyła mi koleżanka, ale dwa dni powiej kopiłam już następną. I tak w tydzień przeczytałam je wszystkie. Śmiało mogę stwierdzić, że jest to jedna z moich top 10 książek,

Jest 1941 rok , Leningrad. Trwa wojna miedzy Niemcami i ZSRR. Prawie siedemnastoletnia Tatiana wydelegowana przez rodzinę, idzie o sklepu po żywność. To dzień , który odmieni jej życie na zawsze. Nie dlatego że jest wojna, nie dlatego że rodzina powierzyła jej tak ważne zadanie, ale dlatego że poznaje Aleksandra. Tatiana siedzi na przystanku w białej sukni w czerwone rożne i je swoje ulubione lody, Aleksander stoi po drugiej stronie ulicy ,patrzy na nią jak zahipnotyzowany I wtedy ich wzrok spotyka się. Czy to miłość od pierwszego wejrzenia? Zdecydowanie tak. Niestety miłość ta , będzie wystawiona na wiele prób i niedogodności, ale przekonamy się jak wielka jest jej potęga.

Aleksander jest nieziemsko przystojny, mocno zaborczy i bezwarunkowo honorowy. Tatiana jest najsłodszą ale i najsilniejsza bohaterka z jaką kiedykolwiek się spotkałam. Obiema postaciami jestem mocno zauroczona. Ich nieustępliwa miłość możne rywalizować z miłością Romea i Julii.

Muszę przyznać, że przez większość czasu jaki spędziłam na czytaniu książki , czułam się jakbym tonęła w morzu smutku , a kiedy wreszcie złapałam oddech radości, kolejna fala spłynęła na mnie. To nie jet łatwa książka. Opisy ludzkich nieszczęść i tragedii skłaniają do refleksji nad własnym życiem. Czy właściwie doceniamy to co mamy i jakie są nasze priorytety? Paullina Simons w doskonały sposób opisuje jak ważna jest miłość i nadzieja.

moja ocena, zdecydowanie:

10/10

więcej na www.potravel.pl zapraszam do odwiedzania

Bez względu na napisze o tej książce , nie będzie to wystarczająco dużo. Jeździec Miedziany to zdecydowanie wyjątkowa książka. Historia Tatiany I Aleksandra, zabierze Cie na emocjonalny rollercoaster, ale nie sadzę , że pożałujecie. I proszę się nie bać tych siedmiuset stron. Gdy tylko wejdziecie w ich świat, gdy oczarują...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

więcej na www.potravel.pl zapraszam
To jedna z książek z serii “Pisane życiem”. Kolejny raz wracamy do Cathy Glass, królowej najprawdziwszego i najczarniejszego dramatu. Dramatu , które doświadcza bezbronne dziecko. Zapraszam na recenzję, dogłębnie poruszającej książki.
Człowiek od urodzenia uczy się właściwego zachowania. Uczą nas tego rodzice. A co, jeżeli jesteśmy nauczeni najgorszego zachowania jakie można sobie wyobrazić? Co gorsze, wydaje nam się, że to co robimy jest normalne. Bywa, że chwilowe przebłyski świadomości podpowiadają , że coś musimy zmienić, ale nasza psychika na to nie pozwala? Dorosły człowiek może sobie nie poradzić. A co, jeśli coś takiego spotka dziecko?

,, Skrzywdzona” opowiada historię ośmioletniej, zagubionej Jodie, która w swoim umyśle toczy wojnę z sama sobą. Całą swoją złość i niechęć do otoczenia przenosi na każdego kogo spotka. Ogrom wielkiej krzywdy jaka ją spotkała, ujawnia się w Jodie poprzez rozdwojenie jaźni.

Cathy, jako tymczasowa rodzina zastępcza jest pełna wątpliwości czy podoła ujarzmieniu tego bardzo trudnego dziecka. Zachowanie i słownictwo nasuwają myśl, że że Jodie mogła być molestowana seksualnie. To co odkrywa przerasta Jej jak i moje, najśmielsze oczekiwania. Książka ta pokazuje jak słaba jest psychika dziecka.

Lektura dobrze napisana. Niespodziewane zwroty akcji tworzą ciągłe napięcie, by w końcu wybuchnąć ogromem zbulwersowania. Czytelnik musi pamiętać, że książka ta napisana jest podstawie autentycznych wydarzeń z życia bohaterki. Jeżeli wydawało mu się, że słyszał i widział już wszystko, historia ta, uświadomi mu w jak wielkim jest błędzie.

Kolejny raz Cathy Glass pokazuje rodzicom, jak ważne jest uświadamianie dziecku, że świat nie jest tak piękny na jaki wygląda.

Moja ocena:

8/10

Za recenzję dziękujemy Marzenie Fantoines

więcej na www.potravel.pl zapraszam
To jedna z książek z serii “Pisane życiem”. Kolejny raz wracamy do Cathy Glass, królowej najprawdziwszego i najczarniejszego dramatu. Dramatu , które doświadcza bezbronne dziecko. Zapraszam na recenzję, dogłębnie poruszającej książki.
Człowiek od urodzenia uczy się właściwego zachowania. Uczą nas tego rodzice. A co, jeżeli jesteśmy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

więcej na potravel.pl zapraszam
Ile jesteśmy w stanie zrobić, by ochronić dziecko przed cierpieniem?

Koleżanka poleciła autorkę, jednak długo nie mogłam się co do tej książki przekonać. Być może dlatego ze nie przepadam za książkami typu ,, pisane życiem”. Pewnej nocy podczas mojego ,,bez-sennika” sięgnęłam po lekturę no bo wiadomo- jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma”.

Cathy Glass jest Brytyjką. Od lat zajmuje się prowadzeniem rodziny zastępczej dla dzieci pokrzywdzonych w swoich rodzinnych domach. Jej książki są odzwierciedleniem jej przeżyć związanych z opieka nad nimi . Cathy jest bardzo uczuciową i pełną współczucia kobietą. Czytając historie przez nią napisane, na własnej skórze można odczuć wszystkie te emocje. Po książce “czekając na anioły” długo nie mogłam dojść do siebie.

Autorka opowiada o dość nie typowym przypadku. W odróżnieniu do innych jej podopiecznych dziecko nie jest krzywdzone przez swojego rodzica. Do opieki społecznej zgłasza się Patric, chory na raka mężczyzna. Szuka opiekuna dla swojego ośmioletniego syna Michaela. Patric wie, że wraz z Jego odejściem jego syn zostanie na tym ogromnym świecie zupełnie sam, ponieważ kilka lat wcześniej rak zabrał już Michaelowi matkę. Cathy nie od razu decyduje się na podjęcie opieki nad chłopcem. Wiedziała bowiem, że gdy chłopiec wejdzie do życia jej rodziny wniesie ze sobą smutek. Smutek dobrze znany Jej i jej dzieciom, którzy właśnie zmagali się z odejściem ojca i męża do innej kobiety. W końcu to dzieci,Adrian i Paula pomagają podjąć jej decyzje o zaopiekowaniu się chłopcem. Autorka opowiada w książce jak ludzkie tragedie zbliżają do siebie całkiem obce osoby. Jak takie tragedie mogą zawładnąć umysłem dziecka. Jak mały człowiek z dnia na dzień potrafi nauczyć się samodzielności i odpowiedzialności względem ukochanego rodzica. Książka jest bardzo emocjonalna. Czyta się ja z zaciekawieniem pomieszanym z smutkiem. Dociera bowiem do nas że są to autentyczne przeżycia samej autorki, że takie historie dzieją się tuż obok nas. Pokazuje jak silny na zewnątrz a wystraszony w środku chłopiec zmaga się ze strachem przed utratą jedynej osoby tak bliskiej jego sercu.

Polecam książkę każdemu kto lubi wzruszające historie. Łzy gwarantowane.



Moja ocena:

8/10

Autorką recenzji jest Marzena Fantoines.

więcej na potravel.pl zapraszam
Ile jesteśmy w stanie zrobić, by ochronić dziecko przed cierpieniem?

Koleżanka poleciła autorkę, jednak długo nie mogłam się co do tej książki przekonać. Być może dlatego ze nie przepadam za książkami typu ,, pisane życiem”. Pewnej nocy podczas mojego ,,bez-sennika” sięgnęłam po lekturę no bo wiadomo- jak się nie ma co się lubi, to się lubi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

WIĘCEJ NA POTRAVEL.PL ZAPRASZAM
To, czego dowiedziałam się po przeczytaniu tej książki, jest tylko potwierdzeniem tego, co znają wszyscy , którzy mają dzieci. Większość rodziców bez chwili zastanowienia i wahania gotowe jest na ogromne poświęcenia dla swoich pociech. Będą oni odkładać na bok swoje pragnienia, marzenia, potrzeby i pasje, a czasem nawet szczęście osobiste , aby życie ich dzieci płynęło normalnie. Szkoda, że nie wszystkie dzieci, świadome są tego co otrzymały.
Kiedy życie młodej kobiety przewraca się do góry nogami, kiedy umiera jej mąż i ojciec jej dzieci i gdy nie ma siły by żyć dalej, z pomocą przychodzi wyrozumiała matka. Nie daje jej złotych rad, nie zapisuje do psychologa, ale opowiada wcześniej skrywaną historię swojej wielkiej miłości.

“Rodanthe Nadmorskie miasteczko na południowym krańcu Karoliny Północnej. Miejsce pełne tajemnic, wspomnień, a nade wszystko miłości… Trzy lata po rozwodzie z mężem, który porzuciwszy ja dla innej kobiety, na prośbę swojej przyjaciółki Adrienne Willis przyjeżdża tu na tydzień, by zając się Gospodą. Kilkudniowa znajomość z nowo przybyłym gościem, chirurgiem Paulem Flannerem, przewraca jej świat do góry nogami. Paul i Adrienne postanawiają wspólnie spędzić resztę życia, ale los chce inaczej. Wspomnienie tej miłości towarzyszy jej przez lata.”

Kolejna książka Sparksa, przy której zużyjesz niejedną chusteczkę. Kolejna od której nie będziesz mógł się oderwać. Kolejna książka, dla której odłożysz domowe obowiązki by móc czytać. Koniecznie przeczytaj nim obejrzysz film.

Moja ocena

8/10

WIĘCEJ NA POTRAVEL.PL ZAPRASZAM
To, czego dowiedziałam się po przeczytaniu tej książki, jest tylko potwierdzeniem tego, co znają wszyscy , którzy mają dzieci. Większość rodziców bez chwili zastanowienia i wahania gotowe jest na ogromne poświęcenia dla swoich pociech. Będą oni odkładać na bok swoje pragnienia, marzenia, potrzeby i pasje, a czasem nawet szczęście osobiste ,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

więcej na potravel.pl zapraszam
Po ostatnich "męczarniach czytelniczych" wracam do mojego ulubionego autora. Choć film, nakręcony na podstawie książki Jesienna Miłość, oglądałam pięć może sześć razy, książkę przeczytałam z ogromną przyjemnością. Wiedziałam co wydarzy się dalej, ale nie opuściłam ani słówka. Nicholas Sparks nie zawiódł mnie jeszcze nigdy. Zapraszam na krótką recenzję.
Historia wcale nie unikalna, poznaliśmy już setki takich. Ona brzydkie kaczątko zamieniające się w łabędzia. On typowy przystojniaczek, łamacz damskich serc, który bez pamięci zakochuje się w łabędziu. Troszkę wszystko skróciłam, ale nie chcę opowiadać najpiękniejszych momentów. Jak powszechnie wiadomo Sparks pisze głównie wyciskacze łez. Właściwie z wyjątkiem jednej książki, którą stworzył z bratem, wszystkie trzeba czytać z paczką chusteczek pod ręką.

Książka nakłania do refleksji. Do analizy własnego życia. Oczarowało mnie w niej subtelne przedstawienie Boga. Jak wiara w Niego działa na tego młodego mężczyznę, uszlachetniając go i zmieniając w pięknego człowieka. Byłam dotknięta tym, jak dobry człowiek, poprzez swoje czyny, może odmienić los innego człowieka. Sama historia podkreśla, jak ludzie powinni zwracać uwagę na to co nas otacza, nim będzie zbyt późno.

Podsumowując tą książkę: Wiara czyni cuda :)

"Miłość jest cierpliwa,
uprzejma jest.
Miłość nie zazdrości, nie przechwala się,
nie unosi się pychą,
nie zachowuje się nietaktownie,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego,
nie cieszy się z nieprawości, lecz raduje się z triumfu prawdy."

Hymn o miłości.

Moja ocena:

9/10

więcej na potravel.pl zapraszam
Po ostatnich "męczarniach czytelniczych" wracam do mojego ulubionego autora. Choć film, nakręcony na podstawie książki Jesienna Miłość, oglądałam pięć może sześć razy, książkę przeczytałam z ogromną przyjemnością. Wiedziałam co wydarzy się dalej, ale nie opuściłam ani słówka. Nicholas Sparks nie zawiódł mnie jeszcze nigdy. Zapraszam na krótką...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Świat Dysku. Mappa Stephen Briggs, Terry Pratchett
Ocena 7,4
Świat Dysku. M... Stephen Briggs, Ter...

Na półkach: ,

Więcej na potravel.pl zapraszam
“W odległym, trochę już zużytym układzie współrzędnych, na płaszczyźnie astralnej, która nigdy nie była szczególnie płaska, skłębiona mgiełka gwiazd rozstępuje się z wolna … ” Kto nie słyszał o Terrym Pratchett’cie ? To chyba jedyny autor brytyjskiego fantasy, który dorównał sławą i ilością sprzedaży J.K. Rowling , chociaż ciężko nazwać Harryego Pottera fantasy ;)

Dlaczego czekałem tak długo żeby zabrać sie za jaką kolwiek książkę Pratchetta ? Nie mam pojęcia. Miałem przeświadczenie, że humor w książkach raczej nie będzie mi odpowiadał sam świat wydawał mi się za bardzo “naciągany” .

A więc od czego by tu zacząć ? Chyba wypadałoby od początku. A więc, Świat Dysku to – jak sama nazwa wskazuje – dysk, niesiony na grzbietach czterech słoni, stojących na grzbiecie ogromnego żółwia A’Tuina , dryfującego swobodnie w kosmosie, nie wiadomo w jakim celu i kierunku.

Świat przepełniony jest magią, wynalazkami, kreaturami i pochodnymi. Wiedziałem, że książki Świata Dysku przepełnione są humorem i absurdem, zwyczajnie jednak nie doceniałem tego, póki nie przeczytałem “Koloru Magii” – książki uważanej za, tę którą należy czytać najpierw, wtajemniczając się w twórczość Pratchetta. Główny bohater – Rincewind, mag wyrzucony ze szkoły czarodziejstwa za to że nie potrafi czarować, przypadkiem zostaje przewodnikiem Dwukwiata – pierwszego, oficjalnego turysty Świata Dysku.

Pratchett ciekawie podchodzi do życia, wytykając ludzkości jej słabości. Ukazując mieszkańców Ankh-Morpork (miasta, w którym dzieje się większość akcji) autor co chwilę nawiązuje do naszego społeczeństwa, drwiąc z naszych przyzwyczajeń i charakterów.

Autor genialnie wykorzystał motyw przewodnika i turysty aby stopniowo wtajemniczać czytelników w opisywaną przez siebie rzeczywistość. Co krok napotykamy nowy element, postać lub miejsce a Rincewind w prześmieszny sposób przedstawia ich charakterystykę, zasady jakimi się rządzą i ich zastosowanie.

Chyba mam małe wytłumaczenie dla swojej ignorancji wobec Pratchetta, autor nie jest śmieszny – on wykracza poza granice absurdu i śmieszności. Używa zawiłego języka i słowotwórstwa ( i to piątka dla Piotra W.Cholewy za świetnie tłumaczenie) kreując coś nowego i niepowtarzalnego, nowy styl humoru.

Oficjalnie biorę na siebie tytuł ignoranta roku – myliłem się wolec Terry’ego Pratchetta . “Kolor Magii” jaki i inne książki Świata Dysku to solidny kawał literatury, Solidne 8 / 10 .

Więcej na potravel.pl zapraszam
“W odległym, trochę już zużytym układzie współrzędnych, na płaszczyźnie astralnej, która nigdy nie była szczególnie płaska, skłębiona mgiełka gwiazd rozstępuje się z wolna … ” Kto nie słyszał o Terrym Pratchett’cie ? To chyba jedyny autor brytyjskiego fantasy, który dorównał sławą i ilością sprzedaży J.K. Rowling , chociaż ciężko nazwać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

więcej na potravel.pl zapraszam

Druga powieść Thompsona, osadzona w latach 50′ to historia targanego skrajnymi emocjami, nadużywającego alkoholu, nie stroniącego od przygód samozwańczego dziennikarza – Paula Kempa, który przenosi się z Nowego Jorku do Puerto Rico, przyjmując pracę w tamtejszej podupadającej gazecie – “Daily News”. Podczas pobytu na wyspie mężczyzna poznaje szaloną parę, kłócącą się cały czas (przy okazji bez pamięci zadurza się w pięknej części tej pary), bierze udział w hucznym festiwalu rumu i odwiedza kilka razy więzienie. Oczywiście klimatowi karaibskiej wyspy sprzyjają hektolitry alkoholu, piękne kobiety a przede wszystkim autobiograficzne wątki z życia samego Thompsona.
Mimo, że “Dziennik Rumowy” napisany został już w latach 60′ , opublikowany został dopiero w 1998 r, długo po tym jak “Lęk i Odraza w Las Vegas” wywarły znaczące znamię (piętno?!) na amerykańskiej literaturze. Autor miał zaledwie 22 lata gdy napisał tę książkę, nie myślał jeszcze o objęciu stanowiska szeryfa w jednym z miast w USA i nie w głowie było mu wstępowanie do gangu motocyklowego. Młody chłopak piszący w świeży sposób o strachu przed dorastaniem, starzeniem się i śmiercią. Niespełnione marzenia, cynizm i głęboka analiza mało-wysepkowego społeczeństwa, które rozpada się, by stać się czymś nowym – to właśnie dowody jakim wspaniałym autorem był Hunter S. Thompson.

“Dziennik Rumowy” to przyjemna, o wiele bardzie przystępna, nie tak oburzająca jak “Lęk i Odraza w Las Vegas” powieść, zagubienia starzejącego się człowieka, który traci wszystko przez miłość a potem dzięki miłości to odzyskuje.

Polecamy 8/10

Ekranizacja książki, w Polsce ukazała się jako “Dziennik zakrapiany rumem” (?!) . W rolę Paula Kempa wcielił się bezbłędny Johnny Depp . Film jest jak najbardziej godny polecenia i co rzadko się zdarza, dorównuje książce.

About these ads

więcej na potravel.pl zapraszam

Druga powieść Thompsona, osadzona w latach 50′ to historia targanego skrajnymi emocjami, nadużywającego alkoholu, nie stroniącego od przygód samozwańczego dziennikarza – Paula Kempa, który przenosi się z Nowego Jorku do Puerto Rico, przyjmując pracę w tamtejszej podupadającej gazecie – “Daily News”. Podczas pobytu na wyspie mężczyzna poznaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

więcej na : potravel.pl zapraszam
Lato 1963′ , student Devin Jones, poprzez 63-letniego siebie, wtajemnicza nas w to, co wydarzyło w Parku Rozrywkowym Joyland, w którym pracował mając 21 lat. To lato jest kluczowe dla życia tego młodego człowieka, złamane serce, odkrycie tajemnicy i nowa miłość, to wszystko wplata się klimat małego amerykańskiego miasteczka z poprzedniej epoki.
Książka nie jest typowym “Kingowskim” horrorem, to raczej kryminał z klasycznym elementem tajemnicznego morderstwa i osoby, która próbuje rozwikłać jego tajemnicę. Oczywiście autor nie byłby sobą, gdyby nie wplótł charakterystycznych dla siebie nawiązań do innych swoich dzieł, jak i motywów nadprzyrodzonych. Tak więc Devin spotyka na swojej drodze Lindę, ducha zamordowanej w parku dziewczyny. Chłopak zaprzyjaźnia się ze współpracownikami, Tomem i Erinem jak i poznaje wiele innych postaci. Styl Kinga, jak zwykle, pozwala na utożsamienie się z tymi pobocznymi bohaterami i na magiczny związek czytelnika z kilkoma bohaterami na raz. Tajemnica zostaje stopniowo odkrywana, Devin segmentowo dopasowuje do siebie fakty i zaczyna dochodzić do oczywistych wniosków.

Napięcie rośnie a od książki nie sposób się oderwać.

Mimo stosunkowo małej “Kingowości” , dobrze bawiłem się czytając “Joyland” . Fabuła rozwija się ze strony, na stronę, błyskawicznie wciągając nas w swój świat. Bohaterowie, sceneria i styl urzekają a czas jakby zwalnia, pozwalając powrócić w myślach do prowincjalnej rzeczywistości, którą przeżywali mieszkańcy małych miasteczek w USA, gdy nasi rodzice i dziadkowie zmagali się z kolejkami, kartkami i komunistycznymi realiami.

Polacam, 8.5/10 .

więcej na : potravel.pl zapraszam
Lato 1963′ , student Devin Jones, poprzez 63-letniego siebie, wtajemnicza nas w to, co wydarzyło w Parku Rozrywkowym Joyland, w którym pracował mając 21 lat. To lato jest kluczowe dla życia tego młodego człowieka, złamane serce, odkrycie tajemnicy i nowa miłość, to wszystko wplata się klimat małego amerykańskiego miasteczka z poprzedniej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

więcej na potravel.pl

Wczoraj dyskutowałam z koleżanką z bloga book and cooking na temat ciekawych książek. Przyznałam , że dawno nie czytałam nic co wciągnęłoby mnie na "maxa". Już nie pamiętam książki, dla której kupowałam gotowy obiad, tylko po to by móc ją dokończyć. Kilka dni temu sięgnęłam po "Córeczkę" Alice Sebold. Oficjalne recenzje zawsze są mocno zachęcające, ale nie dziwię się, każdy chce sprzedać :) Zaczyna się bardzo ciekawie....
Nie zdradzę całej fabuły jeśli napiszę, że Helen, główna bohaterka zabija swoją matkę. Autorka informuje nas o tym w pierwszym zdaniu totalnie zdradzając wszystko co może się w książce wydarzyć.

Możemy zastanawiać się co ją do tego skłoniło, ale nawet gdybyśmy chcieli to zrobić, autorka kolejny raz nie daje nam takiej możliwości. Wszystko wyjaśnia na pierwszej stronie lektury. Zupełnie nie rozumiem jej intencji.

Matka Helen cierpi na demencję starczą. Wymaga opieki i pomocy w sprawach codziennych. Kobieta funkcjonuje jedynie dzięki pomocy sąsiadów a dokładnie dzięki wspaniałej pani Castle. Aż do pewnego dnia, kiedy przyjeżdża jej jedyna córka i bez chwili zastanowienia pozbawia ją życia.

Książka pisana jest w czasie teraźniejszym i przeszłym. Możemy zauważyć wiele opisów matki z lat młodzieńczych. Jej lat świetności, kiedy to była "prezenterką" bielizny. Dowiadujemy się jak ciężkie było dzieciństwo Helen, jak bardzo brakowało jej "prawdziwej" matki, z której może brać przykład, czerpać inspiracje, która może być jej największą przyjaciółką.

Teraz moje pytanie: Czy to dało jej prawo do zabicia matki? Według mnie, nie. Ale pewnie ilu ludzi tyle opinii. Czy opieka nad człowiekiem , który dał Ci życie to zbyt wiele? Dla niektórych tak.

Chciałabym opisać ciut więcej, ale boję się, że jeszcze bardziej zniechęcę Was do sięgnięcia po tą propozycję. Jeżeli chcecie przekonać się , czy Helen poniesie konsekwencje swojego czynu, zapraszam do lektury.

Moja ocena:

2/10

więcej na potravel.pl

Wczoraj dyskutowałam z koleżanką z bloga book and cooking na temat ciekawych książek. Przyznałam , że dawno nie czytałam nic co wciągnęłoby mnie na "maxa". Już nie pamiętam książki, dla której kupowałam gotowy obiad, tylko po to by móc ją dokończyć. Kilka dni temu sięgnęłam po "Córeczkę" Alice Sebold. Oficjalne recenzje zawsze są mocno zachęcające,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

wiecej na : potravel.pl

To jeden z niewielu przypadków, gdzie obejrzałam film zanim przeczytałam książkę. Dostał 8 nominacji do Oskara, co jest nie lada wyczynem. Spodziewałam się jakiś rewelacji. Super akcji, godziny śmiechu , romansu i happy endu :) Jak było napiszę pod koniec. Zaraz po filmie sięgnęłam po książkę. zapraszam na krótką recenzję.
Nie jest to historia jednego bohatera. Pat- , który obsesyjnie chce uratować już nieistniejące małżeństwo i odzyskać żonę, właśnie wychodzi ze szpitala psychiatrycznego. Jest ogromnym optymistą, jedyne zakończenia, to szczęśliwe zakończenia. Głęboko wierzy w to , że dzięki samodoskonaleniu może to osiągnąć. Czyta literaturę klasyczną, którą ona tak uwielbia. Zaczyna dbać o swój wygląd zewnętrzny. Biega kilkanaście kilometrów dziennie, owinięty workiem na śmieci. Na przyjęciu wydanym przez żonę przyjaciela - co nie jest jednoznaczne z tym , że jest ona i Pata przyjacielem, poznaje Tiffany. Tiffany jest ogromnie nieszczęśliwa, nie potrafi poradzić sobie ze śmiercią męża i z faktem pozostania młodą wdową. Po pewnym czasie tych dwoje ludzi zaczyna się przyjaźnić,...

Książka pokazuje szczegółowy proces myślenia Pata. Krok po kroku wyjaśnia zaistniałe sytuacje. Dużo lepiej i ciekawiej opisuje jego złożone relacje z ojcem. Jak dla mnie opisane postacie niestety były słabe i mało interesujące przez co nie zapamiętałam ich. Książka nie leży na półce z literaturą kobieca, jest ogromnie popularna również wśród mężczyzn, niestety długie opisy taktyki i gry piłki nożnej nudziły mnie do tego stopnia, że przerzucałam kilka kartek w przód.

Pomijając to wszystko, uważam , że książka nie jest bardzo zła, ale nie jest też niesamowita. Polecam przeczytać zanim zabierzemy się do oglądania. Musze przyznać , że ekranizacja tej uroczej historii lekko mnie znudziła.

Moja ocena:

6/10

wiecej na : potravel.pl

To jeden z niewielu przypadków, gdzie obejrzałam film zanim przeczytałam książkę. Dostał 8 nominacji do Oskara, co jest nie lada wyczynem. Spodziewałam się jakiś rewelacji. Super akcji, godziny śmiechu , romansu i happy endu :) Jak było napiszę pod koniec. Zaraz po filmie sięgnęłam po książkę. zapraszam na krótką recenzję.
Nie jest to historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

www.potravel.pl zaprasza

“W odległym, trochę już zużytym układzie współrzędnych, na płaszczyźnie astralnej, która nigdy nie była szczególnie płaska, skłębiona mgiełka gwiazd rozstępuje się z wolna … ” Kto nie słyszał o Terrym Pratchett’cie ? To chyba jedyny autor brytyjskiego fantasy, który dorównał sławą i ilością sprzedaży J.K. Rowling , chociaż ciężko nazwać Harryego Pottera fantasy ;)
Dlaczego czekałem tak długo żeby zabrać sie za jaką kolwiek książkę Pratchetta ? Nie mam pojęcia. Miałem przeświadczenie, że humor w książkach raczej nie będzie mi odpowiadał sam świat wydawał mi się za bardzo “naciągany” .

A więc od czego by tu zacząć ? Chyba wypadałoby od początku. A więc, Świat Dysku to – jak sama nazwa wskazuje – dysk, niesiony na grzbietach czterech słoni, stojących na grzbiecie ogromnego żółwia A’Tuina , dryfującego swobodnie w kosmosie, nie wiadomo w jakim celu i kierunku.

Świat przepełniony jest magią, wynalazkami, kreaturami i pochodnymi. Wiedziałem, że książki Świata Dysku przepełnione są humorem i absurdem, zwyczajnie jednak nie doceniałem tego, póki nie przeczytałem “Koloru Magii” – książki uważanej za, tę którą należy czytać najpierw, wtajemniczając się w twórczość Pratchetta. Główny bohater – Rincewind, mag wyrzucony ze szkoły czarodziejstwa za to że nie potrafi czarować, przypadkiem zostaje przewodnikiem Dwukwiata – pierwszego, oficjalnego turysty Świata Dysku.

Pratchett ciekawie podchodzi do życia, wytykając ludzkości jej słabości. Ukazując mieszkańców Ankh-Morpork (miasta, w którym dzieje się większość akcji) autor co chwilę nawiązuje do naszego społeczeństwa, drwiąc z naszych przyzwyczajeń i charakterów.

Autor genialnie wykorzystał motyw przewodnika i turysty aby stopniowo wtajemniczać czytelników w opisywaną przez siebie rzeczywistość. Co krok napotykamy nowy element, postać lub miejsce a Rincewind w prześmieszny sposób przedstawia ich charakterystykę, zasady jakimi się rządzą i ich zastosowanie.

Chyba mam małe wytłumaczenie dla swojej ignorancji wobec Pratchetta, autor nie jest śmieszny – on wykracza poza granice absurdu i śmieszności. Używa zawiłego języka i słowotwórstwa ( i to piątka dla Piotra W.Cholewy za świetnie tłumaczenie) kreując coś nowego i niepowtarzalnego, nowy styl humoru.

Oficjalnie biorę na siebie tytuł ignoranta roku – myliłem się wolec Terry’ego Pratchetta . “Kolor Magii” jaki i inne książki Świata Dysku to solidny kawał literatury, Solidne 8 / 10 .

www.potravel.pl zaprasza

“W odległym, trochę już zużytym układzie współrzędnych, na płaszczyźnie astralnej, która nigdy nie była szczególnie płaska, skłębiona mgiełka gwiazd rozstępuje się z wolna … ” Kto nie słyszał o Terrym Pratchett’cie ? To chyba jedyny autor brytyjskiego fantasy, który dorównał sławą i ilością sprzedaży J.K. Rowling , chociaż ciężko nazwać Harryego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cały tytuł książki to Madeleine: Our Daughter's Disappearance and the Continuing Search for Her. Nie wiem czy została wydana w polskiej wersji językowej, ale z lekką pomocą słownika , każdy przeczyta tą w oryginalnej angielskiej wersji. Chyba wszyscy znamy tą historię. Mocno nagłośniona na całym świecie. Huczało od niej w tv , radio i wszelakich gazetach. Tej nocy , gdy dziecko zaginęło, cala Europa została postawiona na równe nogi. Zapraszam na krótką matczyną recenzję.


Ta śliczna niespełna czterolatka zaginęła z hotelowego pokoju w Portugalii 3 maja 2007 roku. W momencie gdy została "uprowadzona" jej rodzice, jedli kolację, jakieś 50 metrów dalej...

Nad sprawą pracowały państwowe służby, prywatni detektywi, i gwiazdy ( David Beckham czy J.K Rowling) wszystko na nic, Madeleine nie odnaleziono.

W historii zaginięcia następowało wiele zwrotów akcji. W maju 2007 roku za podejrzanego (arguido) został uznany Robert Murat - mężczyzna posiadający portugalskie i brytyjskie obywatelstwo. Wkrótce jednak oczyszczono go ze wszelkich podejrzeń.Zwrot o 180 stopni nastąpił na początku września 2007. Wtedy to rodziców Madeleine uznano za formalnych podejrzanych. Taki stan trwał do lipca 2008 roku, kiedy to śledczy uznali, iż nie ma dowodów, że Kate i Gery popełnili jakiekolwiek przestępstwo.

Później jeszcze kilka osób znalazło się w kręgu zainteresowań policji, ale wszystkie tropy prowadziły donikąd. I choć przez ostatnie cztery lata pojawiało się wiele doniesień, że w różnych części świata widziano dziewczynkę przypominającą Madeleine, sprawdzano wiele tropów (m.in. hipotezę uprowadzenia przez pedofilów do USA), jednak małej Brytyjki do dziś nie odnaleziono. Nie wiadomo nawet, czy żyje.

W normalnych okolicznościach napisałabym czy książka jest lekka, czy przyjemna czy akcja warta uwagi. Tutaj jedynie możemy komentować styl pisania, czego ja nie zrobię. Mogę natomiast napisać dlaczego ta recenzja będzie matczyna. Czytając książkę zostałam wciągnięta w emocjonalny roller coster. Targało mną tak wiele sprzecznych emocji, od współczucia dla rodziców , którzy tracą swoje dziecko, bo niezrozumiałą do nich niechęć. Ciśnie się na usta wiele pytań. Jak to możliwe , że zostawiają dziecko same w pokoju, a sami w tym czasie wychodzą na kolację? Jak to możliwe, że zostawiają otwarte drzwi wejściowe ? Dlaczego po przekazaniu zgłoszenia Portugalskiej policji tak biernie przyglądają się efektom ich pracy?

Jako matka przez noc i dzień, pukałabym do każdych drzwi i okien w poszukiwaniu swojego dziecka. Jako matka nie zostawiłabym swojego malucha samego w pokoju, tylko dlatego aby zjeść kolację w gronie znajomych. Tłumaczenie rodziców Madeleine , że byli blisko, w żaden sposób do mnie nie przemawia i nie tłumaczy ich.

Z naszą córa wyjeżdżamy dość często, ale zawsze jest przy naszym boku. Bez względu na porę dnia i nocy. A jakie są wasze opinie na ten temat?

Moja ocena:

brak...

Cały tytuł książki to Madeleine: Our Daughter's Disappearance and the Continuing Search for Her. Nie wiem czy została wydana w polskiej wersji językowej, ale z lekką pomocą słownika , każdy przeczyta tą w oryginalnej angielskiej wersji. Chyba wszyscy znamy tą historię. Mocno nagłośniona na całym świecie. Huczało od niej w tv , radio i wszelakich gazetach. Tej nocy , gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po książkę sięgnęłam bo miałam ochotę na coś lekkiego, dziewczęcego i szybkiego. W rzeczywistości spełnia wszystkie te wymogi, ale czy zostanie zapamiętana? Czy może znajdzie się na liście tych, do których musiałam się zmusić by dokończyć? Zapraszam na krótką recenzję :)
Sarah, główna bohaterka próbuje znaleźć swoje miejsce na świecie. Przenosi się do Los Angeles, aby założyć ciepłe gniazdko dla swojego narzeczonego Benjamina, który rzekomo ma do niej dołączyć. Benjamin ma być przyjacielem, ostoją i wsparciem. Ma być tym, który pomoże jej realizować samą siebie. Gdy nie wszystko idzie zgodnie z założonym planem, Sarah znowu staje się samotna, bezsilna, bezrobotna i co najgorsze, bez pomysłu na siebie :) Dzięki nowej współlokatorce , życie Sarah zupełnie się odmienia . U jej boku pojawia się również nie zawsze przydatna przyjaciółka Judith, Tylor, Kit oraz Pink. Wraz z grupą zaufanych przyjaciół , Sarah szuka swojego celu. P.S Życie singla w LA może być cudowne !

W książce pojawia się kilka zaskakujących zwrotów akcji, a dzięki nietuzinkowej bohaterce, czytanie "idzie do przodu". Choć treść jest czasami przewidywalna, uważam ją za dość ciekawą, wartą poświęcenia naszego cennego czasu. To taka książka przy której nie musisz mocno wytężać swojego umysłu. To co przeczytasz przyjmujesz z łatwością i bez zastanawiania się co by było gdyby...

Po książkę sięgnęłam bo miałam ochotę na coś lekkiego, dziewczęcego i szybkiego. W rzeczywistości spełnia wszystkie te wymogi, ale czy zostanie zapamiętana? Czy może znajdzie się na liście tych, do których musiałam się zmusić by dokończyć? Zapraszam na krótką recenzję :)
Sarah, główna bohaterka próbuje znaleźć swoje miejsce na świecie. Przenosi się do Los Angeles, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wojciecha Cejrowskiego można lubić albo nie. Radykalne poglądy, których wygłaszania na wielu platformach autor nie raczej nie szczędzi na pewno nie przypadają każdemu do gustu. Faktem jest że W.C. nie potrzebuje uznania, nie szkodząc nikomu, robi to co uważa za słuszne i za to na pewno należy mu się szacunek. Zapraszamy do recenzji “Gringo Wśród Dzikich Plemion”.
Książka skupia się przede wszystkim na życiu Indian. Ameryka Południowa to kontynent, gdzie rdzenną ludność wciąż można nazwać tubylcami. Mimo usilnych starań cywilizacji, Indianie wciąż trwają, żyjąc tak, jak żyli ich przodkowie i przodkowie ich przodków.

Postać medialna, myśliciel, podróżnik, któremu nie brakuje odwagi by mówić, to co myśli. Zagorzały katolik i publicysta, człowiek, który mimo wielu kontrowersji wokół własnej osoby i epizodycznej niechęci części odbiorców, wciąż jest obecny w mediach i wciąż, przynajmniej jeśli chodzi o polskich podróżników, rządzi.

Autor posiadł zdolność opisywania swoich przygód w prosty i przystępny sposób, dzięki czemu potrafi dotrzeć do każdego czytelnika. Rozmowy i kontakty z przedstawicielami plemion, opisy przygód w dżungli, przekraczanie granic przy użyciu książeczki zdrowia (!), rytuały picia yerba mate, metoda opisywania tego wszystkiego, pozwoliło mi polubić go jako autora i człowieka.

“Gringo Wśród Dzikich Plemion” to historia białego człowieka, który postanawia poznać kulturę Dzikich, rdzennych mieszkańców Ameryki Południowej. Autor odwiedza Kolumbię, Salwador, wyspy karaibskie i wiele innych miejsc, zamieszkałych przez Indian, opisując ich historię, zwyczaje i codzienność. Do wielu wiosek, trafia jako pierwszy, wciąż znajdując sposób porozumienia z ich mieszkańcami. Pewność siebie,tak samo częste zdawanie się na opatrzność jak i zdolne i przemyślane ruchy, to wszystko pozwala WC ujść z życiem z wielu opresji. Całość uzupełniona zostaje świetny humorem i zabawnymi anegdotami z życia Dzikich.

Książka wyróżnia się też dostępnością wydania , które dosłownie pachnie dżunglą. Strony nasączone są specjalnym olejkiem aromatyzującym, który dodatkowo pomaga wczuć się w realia dżungli. Autor po woli wprowadza nas przez gęstwiny, rzeki pełne nieprzyjaznych stworzeń aż do serca dżungli, akompaniując tę podróż w swoim świetnym gawędziarskim stylu. Jeżeli lubicie podróże, chcecie poczuć tak samo w umyśle jak i na własnej skórze i we własnych nozdrzach atmosferę dżungli, zachęcamy do lektury “Gringo Wśród Dzikich Plemion” wydawnictwa “Poznaj Świat”.

Zapraszam na www.potravel.pl

Wojciecha Cejrowskiego można lubić albo nie. Radykalne poglądy, których wygłaszania na wielu platformach autor nie raczej nie szczędzi na pewno nie przypadają każdemu do gustu. Faktem jest że W.C. nie potrzebuje uznania, nie szkodząc nikomu, robi to co uważa za słuszne i za to na pewno należy mu się szacunek. Zapraszamy do recenzji “Gringo Wśród Dzikich Plemion”.
Książka...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Być rodzicem - to takie proste! Marcin Przewoźniak, Maria Szarf
Ocena 7,1
Być rodzicem -... Marcin Przewoźniak,...

Na półkach:

Przygotowywałam się do bycia mamą, gdy wpadła mi w ręce ta książka. Przed nią przeczytałam już jakieś trzydzieści poradników o tym, jak przygotować się do roli, jak przewijać pieluchę, karmić cyckiem czy butelką być ekomamą czy nie i tak dalej, i tak dalej. Wszystkie super mądre, z super zdjęciami i super cenami :) Książka Być rodzicem – to takie proste! okazała się jedyną, którą czytałam z ogromnym uśmiechem na twarzy i jedyną, której treść zapamiętałam :)
Książka napisana jest przez dwoje rewelacyjnych ludzi, ze zdrowym podejściem do instytucji rodzica. Dzięki nim, pomyślałam, nie będzie tak źle ! nie ma co się martwić! Czyta się bardzo lekko i przyjemnie. Podzielona jest na tematyczne rozdziały. Można odnieść wrażenie, że czyta się pamiętnik prowadzony przez dwójkę, czasem mniej lub bardziej zatroskanych przyjaciół. To nie jest książka tylko dla początkujących mam, ja wracałam do niej wielokrotnie. Nietuzinkowa. Gorąco polecam.

Moja ocena:

9/10

Przygotowywałam się do bycia mamą, gdy wpadła mi w ręce ta książka. Przed nią przeczytałam już jakieś trzydzieści poradników o tym, jak przygotować się do roli, jak przewijać pieluchę, karmić cyckiem czy butelką być ekomamą czy nie i tak dalej, i tak dalej. Wszystkie super mądre, z super zdjęciami i super cenami :) Książka Być rodzicem – to takie proste! okazała się jedyną,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ulubiona seria ? Najlepsza saga książkowa ? Chyba często to mówię :) Gra Endera to pierwsza część sagi Endera – opowiadającej losy chłopca – tytułowego Endera, który już w bardzo młodym wieku staje przed potężnym zadaniem – uratowania świata przed zagrażającą mu wrogą rasą z kosmosu. Brzmi banalnie ? Książka dla dzieci ? Nic bardziej mylnego. Pierwszy raz przeczytałem “Grę Endera” w wieku 10 może 11 lat, zdecydowanie za wcześnie, nie byłem gotowy aby zrozumieć opis przeżyć głównego bohatera. Niedawno wróciłem do serii i nie mogę się oderwać.
W celu obrony świata przed “Robalami” , bo tak nazywana jest wspomniana wcześniej rasa kosmitów, przy użyciu inżynierii genetycznej, agencje rządowe “hodują” dziecięcych geniuszów i posyłają ich do szkoły wojskowej, już od najmłodszego wieku zaszczepiając w nich miłość do taktyki, manewrów, rozwoju fizycznego i żołnierskiego stylu życia. Błyskotliwy, młody chłopiec Andrew “Ender” Wiggin prowadzi spokojny żywot u boku rodziców i ponadprzeciętnego rodzeństwa – sadystycznego brata Petera i ukochanej siostry Valentine. Ender jako jedyny z trójki dzieci spełnia wymagania rządu, przez co zostaje wysłany do wojskowej bazy orbitralnej – szkoły, gdzie główny nacisk kładzie się na “gry” – taktyczne i militarne potyczki, przypominające nic innego, jak tylko wojnę. Poddawany ciągłym – zaaranżowanym przez tajemniczych “dowódców” szkoły – testom, chłopiec okazuje się jedyną i największą nadzieją ludzkości na ocalenie.

Umiejętności Endera czynią go szybko szkolnym liderem, przez co jednak skazany jest na ciągłe odosobnienie i szykanowanie. Przez dorastanie w sztucznym środowisku, napędzanym jedynie, jak okazuje się później, jego własnym rozwojem, chłopiec skazany jest na izolację i brak zrozumienia. Jednakowoż, największym wrogiem Endera okazuje się on sam i strach przed staniem się podobnym do okrutnego brata.

Książka zdobyła w 1985 r nagrodę Nebuli za najlepszą powieść oraz nagrodę Hugo w 1986 r w tej samej kategorii.

Orson Scott Card zdołał stworzyć dzieło namawiające do refleksji ale przede wszystkim, pozwalające na wielokrotne dochodzenie do różnych wniosków i zauważanie nowych interpretacji utworu.

We współczesnej Polsce nie musimy na chwilę obecną martwić się o wojny, z drugiej strony nigdy nic nie wiadomo ;) “Gra Endera” skłania do postawienia się w roli głównego bohatera i zastanowienia się nad tym, ile tak naprawdę powinniśmy oczekiwać od żołnierzy i od nas samych.

Gorąco polecam. 9/10 .

więcej na potravel.pl

Ulubiona seria ? Najlepsza saga książkowa ? Chyba często to mówię :) Gra Endera to pierwsza część sagi Endera – opowiadającej losy chłopca – tytułowego Endera, który już w bardzo młodym wieku staje przed potężnym zadaniem – uratowania świata przed zagrażającą mu wrogą rasą z kosmosu. Brzmi banalnie ? Książka dla dzieci ? Nic bardziej mylnego. Pierwszy raz przeczytałem “Grę...

więcej Pokaż mimo to